- 1 -
Spór pomiędzy Kazikiem a Stefanem rozpoczął się w środę Popielcową. Ledwie wyszli z kościoła, opowiedzieli sobie ile to święconego popiołu każdy miał na swojej głowie - nie mogli się jednak zgodzić co do modlitwy, którą ich księża odmawiali w czasie nakładania popiołu. Kazik twierdził, że kiedy ksiądz proboszcz posypał mu popiół na głowę wówczas powiedział: "Pamiętaj człowiecze, że jesteś prochem i w proch się obrócisz". Stefan zaś był przekonany, że ksiądz katecheta wypowiedział słowa: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię".
Kiedy nasi dwaj przyjaciele spierali się o to, kto ma rację doszli do plebani i poprosili swego księdza katechetę o rozstrzygnięcie zakładu, jaki w drodze powstał. Wielki Post - tłumaczy im ksiądz -jest pięknym, bardzo ważnym i zbawiennym czasem, w którym każde dziecko, każdy człowiek, idzie za Panem Jezusem, naszym Bogiem i Odkupicielem. Jest to czas święty, ponieważ właśnie wówczas Pan Jezus okazał nam całą swoją miłość, dobroć i solidarność. Dlatego na początku tego zbawiennego czasu kapłani posypują nasze głowy poświęconym popiołem na znak krzyża. Właśnie krzyż wyraża prawdę zawartą w jednej i drugiej modlitwie, którą przed chwilą wam przytoczyłem. Krzyż jakby woła i woła: Pamiętaj człowiecze... nawróć się i wierz w Ewangelię!
Ks. Zięba J., Jestem apostołem trzeźwości, BK 1 /1988/, s.18
- 2 -
Pewien ojciec posłał syna, by ten nauczył się czegoś pożytecznego. Młodzieniec dostał się do znakomitego mistrza i pozostał u niego przez rok. Gdy powrócił do domu, ojciec zapytał go: "I cóż, synu, czego się nauczyłeś?" - "Ojcze, nauczyłem się tego, o czym szczekają psy". - "Boże, zmiłuj się!", zawołał ojciec, "czy to wszystko, czego się nauczyłeś? Poślę cię do innego miasta i do innego nauczyciela". Chłopak przebywał znowu rok poza domem, a po powrocie usłyszał z ust ojca to samo pytanie, co poprzednio. "Ojcze, nauczyłem się tego, o czym śpiewają ptaki", odpowiedział. Ojciec zapłonął gniewem: "Ty nicponiu, zmarnowałeś cenny czas i niczego pożytecznego się nie nauczyłeś! Pośle cię do trzeciego nauczyciela".
Kiedy po roku syn wrócił znowu na ojcowiznę, powiedział ojcu: ..Ojcze, nauczyłem się tego, o czym kumkają żaby". I oto ojciec stracił wszelkie nadzieje na to, że chłopak nauczy się czegoś pożytecznego i wygnał go z domu.
Wieść gminna głosi, że owe trzy szalenie nieużyteczne języki pomogły młodzieńcowi przetrwać. Z ich pomocą mógł odczytywać głosy nieba i ziemi, a to podobno uratowało mu życie i nawet przyniosło szczęście.
Dziwna to legenda, ale może się podobać. W pierwszym momencie stajemy po stronie ojca: cóż za głupawe odpowiedzi! Cóż wspólnego mają one z tym, co najważniejsze w życiu, z rozsądkiem, praktycznością i zmysłem realizmu ?
Ks. Adam Kalbarczyk „TRZY BEZUŻYTECZNE JĘZYKI" BK 91
- 3 -
Był nawet ministrantem, zapowiadał się wspaniale wszyscy widzieli w nim dobrego człowieka. Jak tylko wyjechał z rodzinnych stron, bo tego wymagała jego praca, całkowicie się zagubił w innym towarzystwie. To, co dotychczas cenił, czystość i trzeźwość, z czasem utracił. Miał po pracy dużo czasu i dlatego zszedł na manowce życia. Z czasem przychodziło mu wspomnienie dawnych dni i atmosfery życia domu rodzinnego. Nie przestał chodzić do kościoła, zaczął się od nowa modlić, poszedł do spowiedzi i porozmawiał z kapłanem na temat swego życia. Odszedł od konfesjonału zmieniony Uwierzył na nowo, że może być dobry. Co więcej, zaczął apostołować w swoim środowisku. Publicznie przyznawał się do tego jakim był i jak łaska Boża odmieniła jego życie.
Przykład ten poucza nas, że można przeciwstawić się złu i pokusom tego świata, które prowadzą do grzechu. Papież Jan Paweł II pyta w Encyklice pt: "Blask prawdy", "O jakim człowieku mowa? O człowieku opanowanym przez pożądanie, czy o człowieku odkupionym przez Chrystusa? - zaraz dodaje: Chrystusa nas odkupił! Znaczy to, że obdarzył nas możliwością realizacji całej prawdy naszego istnienia, że wyzwolił naszą wolność spod władzy pożądania".
MATERIAŁY HOMILETYCZNE Rok B - Tarnów 2000 Red. Ks. Dr Stanisław Sojka
- 4 -
Pozwólcie, że rozpocznę od osobistego wspomnienia. Przed kilku laty dane mi było stanąć na górze zwanej dzisiaj po arabsku Dżabal Quruntul, czyli Góra Kwarantanny. Wedle tradycji jest to góra kuszenia Jezusa. Położona tuż przy Jerycho. Góra jest niewielka, ale dość uciążliwa. Cała usypana ze skał i kamieni. Zwłaszcza te drobne odłamki utrudniają wejście. Ze szczytu roztacza się bardzo interesujący widok. Przy dobrej widoczności widać szklistą taflę Morza Martwego. Ale to, co przyciąga wzrok, leży tuż pod nogami. Wijąca się u podnóży droga rozdziela na dwie części dwa radykalnie wręcz różne obszary. )eden z nich to płat ziemi, jak góra skalisty. Martwy, suchy, raniący... A tuż obok niego, jak na wzorcowym wykresie zróżnicowań stref geograficznych - pas ziemi, ponoć najbardziej żyznej w Palestynie. Owocuje ta ziemia cytrusami, niemal zachęcającymi, by sięgnąć, by zjeść...
A druga, bardzo ciekawa, moim zdaniem, sprawa lokalizacyjna, to bliskość słynnego wzgórza Jerycho - pagórka archeologicznego, w którego dołku jest cała historia świata! To przecież najstarsze miejsce osadnictwa, cywilizacji, dziejów człowieka... I to miejsce jest u nóg niemal, jakby obejmowało "wszystkie królestwa tego świata".
Nie wiemy dokładnie, gdzie rozgrywało się kuszenie Jezusa. Można przypuszczać, że zarówno na pustyni, jak i na terenie świątyni. Dzisiejszy tekst Ewangelii mówi bardzo skromnie na ten temat. Tylko właściwie napomyka...
Ks. Paweł Bortkiewicz TChr - CZAS PRÓBY TRWA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997
- 5 -
Na lekcji religii w kl. III napisałem na tablicy słowo "szatan". Wszyscy na mnie popatrzyli i czekali, co powiem dalej... Zadałem pytanie, jak go sobie wyobrażają. Zaczęła się ożywiona dyskusja. Szatan to ktoś z widłami, rogami, ogonem i kotłem ze smołą. Do tych wypowiedzi dzieci dodałem, że jest on bardziej sprytny niż wszyscy ludzie razem wzięci.
Czy istnieje szatan? Na pewno! Szatan istnieje, bo przekonał nas o tym Bóg na kartach Starego i Nowego Testamentu. Są nawet jego wielbiciele, którzy czczą go, "modlą się" do niego, odprawiają "szatańskie msze".
Szatan istnieje - o tym dorośli i dzieci wiedza. O, jak on nieraz kusi dzieci... A jest sprytny i bardzo chce się kolegować z każdą dziewczynką czy chłopcem. Pan Bóg mi mówi: "Czcij ojca i matkę swoją", a szatan cicho podpowiada: nie przejmuj się tym, nie zawsze musisz być dla nich dobry. Pan Bóg mówi: "Nie kradnij", a szatan: zabierz sobie, tak tego nikt nie widzi. Wiem, że muszę dzisiaj przysiedzieć przy nauce, a szatan sprytnie przychodzi do stołu i szepcze: po co będziesz siedział w domu?
Wiele jest chwil i sytuacji, gdy przychodzi szatan i sprytnie szepcze, kusi... I niejedno dziecko z nim się koleguje, zaprzyjaźni, a to do niczego dobrego nie prowadzi!
Ks. Henryk Gościniak - KUSZENIE CHRYSTUSA BIBLIOTEKA KAZNODZIEJSKA 1-2(138) 1997