Problem szczęścia dotyczy każdego. Nie ma istoty ludzkiej, która nie dążyłaby do niego, nie zastanawiałaby się nad tym, czym jest szczęście. Prawda jest taka, że jest to coraz trudniejsze, a na pewno w dzisiejszych czasach gdzie jest pełno przemocy, chorób, katastrof i wiele innych rzeczy, które zakłócają nasze codzienne życie. Na ten problem ludzie od początków dziejów próbowali sobie odpowiedzieć. Wielu artystów i poetów dawało przykład ideologicznych rozważań w swojej twórczości. Pierwszym filozofem troszczącym się o szczęśliwość był Horacy. W swym wierszu „Do Leukone” udowadnia, że Szczęśliwe życie to życie zgodne z natura człowieka. „Co ma być to będzie” tak również pisał Horacy do Leukone. To znaczy, że nikt nie zmieni tego, co jest mu „zapisane w gwiazdach”. Musimy żyć chwilą, bo to, co to dzieje się teraz powinno mieć dla nas największe znaczenie. Również bardzo ważna rzeczą jest życie konsekwentne. Trzeba brać z życia tyle ile się da, ale z rozsądkiem. Horacy uważał, że człowiek nie powinien bać się mądrości, która w nim drzemie. Niestety na każdego z nas czeka śmierć. Nikt się przed nią nie uchroni. Żaden człowiek nie wie, kiedy przyjdzie na niego kolej, dlatego trzeba „łapać” wszystkie piękne chwile i nie pozwolić im uciec.
Święty Tomasz z Akwinu jako pierwszy ustalił „definicję” szczęśliwości. Oto św. Tomasz rzecze w swoim dziele pt.: „Suma teologiczna”, że ostateczna i doskonała szczęśliwość może polegać jedynie na oglądaniu istoty Bożej. Należy, bowiem wziąć pod uwagę dwie rzeczy: 1) człowiek nie jest szczęśliwy tak długo, dopóki pozostaje mu jeszcze coś do pragnienia i szukania; 2) doskonałość każdej władzy zależy od treści jej przedmiotu. Przedmiotem zaś umysłu jest to, czym rzecz jest, czyli istota rzeczy, jak poucza Filozof. W tej, więc mierze umysł posiada właściwą sobie doskonałość, w jakiej poznaje istotę rzeczy. Gdy więc umysł poznaje istotę jakiegoś skutku w ten sposób, że nie poznaje istoty jego przyczyny tak by wiedzieć, czym jest ta przyczyna, wówczas umysł nie dosięga zasadniczo do samej przyczyny, chociaż za pośrednictwem skutku może poznać to, czy przyczyna ta istnieje. Dlatego pozostaje człowiekowi naturalne pragnienie, by poznając skutek i wiedząc, że ów skutek ma przyczynę, poznać także, czym jest ta przyczyna. Pragnienie to jest źródłem podziwu i badania, jak czytamy we wstępie do „Metafizyki” Arystotelesa. Np. gdy ktoś widząc zaćmienie słońca stwierdza, że zjawisko to musi mieć swą przyczynę. Nie znając jej, dziwi się, a dziwiąc się bada. Badanie to trwa tak długo, dopóki nie pozna istoty tej przyczyny.
Jeśli więc umysł ludzki, poznając istotę jakiegoś skutku przyrodzonego, o Bogu wie tylko tyle, że jest, wówczas doskonałość tegoż umysłu zasadniczo nie dosięga jeszcze do pierwszej przyczyny; a naturalne pragnienie zbadania przyczyny pozostaje nadal. Tym samym umysł ten nie jest jeszcze doskonale szczęśliwy. A więc do pełnej szczęśliwości umysłu potrzeba, by dosięgnął istoty pierwszej przyczyny. A gdy to nastąpi, wówczas zdobędzie swą doskonałość przez zjednoczenie z Bogiem, jako przedmiotem, na którym jedynie szczęśliwość człowieka polega. Koncepcja szczęścia życia człowieka jest ściśle związana z epoką i jej tradycjami.
Rozumienie szczęścia zmieniało się na przestrzeni wieków. Utożsamiano z nim różne wartości. W okresie renesansu, w którym człowiek został uznany za centrum wszechrzeczy, szczególnie ważnym problemem stało się poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: jak żyć szczęśliwie. Kwestia ta zastąpiła w hierarchii ważności charakterystyczną dla epoki wcześniejszej refleksję nad tym jak żyć, aby zasłużyć na życie wieczne, aby nie obawiać się sądu ostatecznego. Doczesne bytowanie zaczęło zajmować ludzi renesansu bardziej niż „rajski przebyt”. Ta zmiana w światopoglądzie znalazła odzwierciedlenie w literaturze szeroko pojętej sztuce. Odrodzenie sięgnęło tradycji antycznej i w niej poszukiwało recept na szczęśliwe zycie. Renesansowa filozofia szczęścia nawiązywała do poglądów starożytnych. Za klucz do szczęścia, przez które rozumiano spokojne i beztroskie zycie uznano umiejętność poprzestawania na drobnych sprawach, cieszenia się dniem dzisiejszym, korzystanie z takich przyjemności jak ucztowanie, towarzystwo przyjaciół, odwzajemniona nieprzysparzająca bólu i rozterek miłość. Jednak ten hedonizm w tekstach np. Jana Kochanowskiego przybiera zupełnie inną postać- staje się metoda obrony przed zmieniającymi się i niewytłumaczalnymi wyrokami losu.
Przeciwieństwem takiej postawy staje się barok i jego przedstawiciele. Mikołaj Sęp-Szarzyński twierdził, że rozkosze tego świata są zwodnicze i nie dają prawdziwego szczęścia. Wiersze Szarzyńskiego odsłaniają jego stan duchowy, pełen niepokojów, zwątpienia, wyrażają przekonanie, że człowiek nie może zaznać za życia pełni szczęścia. Zdąża on ku śmierci, a dobra doczesne są zawodne i przemijające.
Oświecenie przyniosło znów inne spojrzenie na szczęście i jego dogmaty. Okres ten był przełomowy w dziedzinie nauki i historii. Sprawiło to, że społeczeństwo polskie przedkładało ważność spraw materialnych nad istotę uczuć. Takiemu postrzeganiu świata i rzeczywistości sprzeciwiał się między innymi Adam Naruszewicz. W jego twórczości wyraźnie ten sprzeciw się zaznacza w wierszu pt: „Szczęśliwość”. Wiersz ten pisany jedenastozgłoskowcem, co świadczy o powrotach autora do źródeł klasycyzmu, ma charakter jak najbardziej moralizatorski. Twórcy nie podoba się nowa mentalność ludzi, w której brak miejsca na prawdziwe uczucia, proste cnotliwe życie. Autor ukazuje, więc bardzo emocjonalny stosunek do rzeczywistości i jej spraw. Nie ma możliwości rozłączenia twórczości Naruszewicza oraz ówczesnej sytuacji społeczno-ekonomicznej dramatycznych wydarzeń politycznych i utrata niepodległości kraju. Wszystkie te okoliczności spowodowały naruszenie harmonii. Mówiąc o tym Odwoływał się do porządku, jaki panuje w naturze,tak więc mądrość ta czerpie ze spraw, które od zawsze otaczały człowieka.
Patrz, jak na niebie w niezgasłym orszaku
Każda pilnuje zorza swego znaku,
A niezmieszanym od wieku szeregiem
Hetmańskim słońca bieg swój mierzy biegiem
Porządek we wszechświecie w systemie słonecznym, w kosmosie istnieje, bo ustanowił go Bóg. Interpretując wiersz Naruszewicza nie sposób zapomnieć o pełnionej przez niego funkcji biskupa smoleńskiego. Był posłańcem Boga, ale odrzucał panujące dotąd wyjaśnianie „przeszłości bezpośrednią interwencją opatrzności. W jego słowach wyraża się potęga twórczości boskiej.
… „Jeśli się ten świat i żyje, i rusza,
Tysiącem istot jedna władnie dusza
Ona wiatrami rządząc na przemiany,
Morskie podnosi i muszcze bałwany.
Jej rozrządzeniem jedna łączy sfora,
Od człeka aż do lichego komora”..
Celem tych słów jest przedstawienie Boga osobowego, nieskończenie dobrego, mądrego, potężnego i wiecznego, który jest transcendentny wobec świata, ale zarazem obecny w sercu swoich stworzeń. Jak Pisze św. Paweł: "Od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła" (Rz l, 20).
Co więc może się stać, jeśli ktoś, bądź cos naruszy zastany porządek?
„Mącenie światem”, czyli gwałtowna ingerencja w porządek świata Stworzyciela może być brzemienne w skutkach i stać się dla człowieka klątwą, albowiem niezbadane są wyroki boskie. Człowiek jednak narusza naturalny porządek świata na wiele sposobów i nie zawsze postępowanie to trzeba potepiać.Adam Naruszewicz zauważa jednak,że:
…” Jeśli mącę światem
I z przepisanej sam kluby wypadam.
Próżno się chełpię, że szczęście posiadam”.
Zwraca również uwagę na to,że wszystko na ziemi jest jedną całością, jednym długim łańcuchem.Kiedy więc jedno ogniwo się wyłamie lub zachoruje, następne tez niestety będą narażone na skutki tej samej choroby czy zniszczenie.
[…]gdy jeden omdlewa,
W powszechnym związku, długo-li, krótko-li.
Drugi też wyznać musi, że go boli”
Autor odnosi się tutaj do rozpadu państwa i ciężkiej sytuacji społeczno- ekonomicznej.Podkresla,że wszyscy powinniśmy traktować siebie równo by nie dochodziło do zniszczeń i rozłamów. Jesteśmy bowiem jednością. Jedną kulturą, wierzymy w tego samego Stwórcę świata, władamy jednym tym samym językiem.Uleganie modom i sprzeciwianie się ogółowi może spowodować narastające kłótnie i zwady. Ale aby być naprawdę szczęśliwym nie wystarczy tylko poznać Boga i wierzyć. Do duchowego zaznania szczęścia niezbędne są prawdziwe uczucia. Odnaleźć je możemy tylko we własnym sercu.
… „Więc jeśli serce powolne nie skaża
Swych powinności, jeśli nie obraża
Spólnej osnowy interes, mych chuci
Gnuśny niewolnik, gdy mi nie wyrzuci
Żaden, iż w sobie samym rozkochany,
Ludzkich towarzystw wszystkie psuję stany;
Gdy czyniąc sobie, drugim dobrze czynię:
Wtenczas się nazwę szczęśliwym jedynie”
Autor krytykuje „mechaniczne” zapędy i relacje pozbawione duchowej świadomości. Jeśli w uczucie nie zaangażuje się serca, nie można nazwać się uczuciowo spełnionym. Szczęściem nie jest zaspokojenie ludzkich i osobistych żądz prokreacji, ale łączenie cielesnej miłości z duchową świadomością. Nie może być tak, że człowiek stanie się niewolnikiem własnych potrzeb, bowiem kiedy myśli tylko o sobie,nie zazna prawdziwego szczęścia. Mistrz pióra przekonuje, że tylko wtedy, kiedy istnieje jakąś więź miedzy dwiema osobami, wspólne uczucie miłości kwitnie,człowiek może poczuć prawdziwa rozkosz i radość. Twórca zwraca uwagę na to, że w oświeconej rzeczywistości wypełnionej dociekliwymi badaniami naukowymi zagubiono gdzieś prawdziwą hierarchię wartości etycznych i moralnych, zapomniano o intymnej sferze uczuć, o tajemnicy tego, co kryje się za zasłoną… Mówi, że wszelkie bogactwa i dobra doczesne staną się nie potrzebne i bezużyteczne kiedy człowiek straci wiarę i uczucia.
… „Mętnych rozkoszy źródło swym wypadem
I najkraśniejszy kwiat zaraża jadem;
Na koło złotych dachów smutek lata,
A bojaźń i puch łabęci ugniata”
Smutek, w jakim ludzie przywykli żyć, na co dzień potrafią przyćmić szczęście. Ta przytłaczająca, codzienna melancholia sprawia, że przeoczy się sprawy istotne do osiągnięcia szczęśliwości. Cała majętność i dobrobyt zostanie przesłonięta przez smutek. Bojaźń i strach przeszkodzi lekkości życia i czerpania radości z miłych chwil.
… „Słodka wesołość w czystym tylko rada
Sercu przebywa; tam gniazdo zakłada”
Autor namawia do prowadzenia cnotliwego życia, gdyż właśnie w takim zakiełkuje szczęście i radość. Przekonuje, że do zdobycia prawdziwej pomyślności nie potrzebne są „pałace”. Porusza także problem wykształcenia, niezbędnego do prawidłowego rozumienia świata.
… „Temu gdy ufam, niewiele dbam o to,
Że chciwa na krew i przemożne złoto,
Ślepym podkopem czyha na mię zdrada,
Zazdrość mię szarpie, a gmin płocho gada”
Człowiek zaślepiony swoją naiwnością, otumaniony przez pospólstwo poddaje się bezkrytycznie opinii całości, Władzy bardzo łatwo manipuluje się takimi ludźmi. Są wtedy skorzy do zdrad, chciwi i żądni pieniędzy, co powoduje rozchwianie harmonii, co nie łączy się z koncepcją ładu danego ludziom przez Boga w porządku fizycznym i moralnym.
Zgodnie z tymi dogmatami autor nade wszystko ceni cnotę i wartości duchowe.
„Bym miał do zgonu żywot pędzić lichy,
Nie chcę ja żebrzeć o litość u pychy;
Gardzę szafunkiem ludokupnej dłoni.
Co mi chcąc cnotę wydrzeć, workiem dzwoni”
Dodatkowym argumentem przemawiającym za postulatem Adama Naruszewicza jest fakt, iż pieniądze i bogactwo wpływają na życie ludzkie. Są w stanie zmienić ludzi. To właśnie przez nie dochodzi do wielu kłótni nawet pomiędzy najbliższymi sobie ludźmi. Kłótnie te coraz częściej kończą się utratą życia jednej z osób. Pieniądze potrafią zniszczyć to, co ludzie budowali przez tak długi okres - pierwotną hierarchię wartości
Poeta znalazł się świecie pozbawionym uczuć i emocji. Jako „Nie Epikurskiej gnuśny uczeń szkoły” znudzony jest już życiem bez przyjemności, jakie nakazywały dogmaty oświeceniowe. Człowiek żyjący w wiecznym smutku i żalu w swoim majątku nigdy nie odnajdzie szczęśliwości. Również majątek umysłu, czyli wiedza nie zaspokoi potrzeb duchowych człowieka. Oświecenie było pierwszą epoką, w której nastąpiły zmiany w postrzeganiu świata i człowieka na tak dużą skalę. Zmieniły się poglądy na niemal wszystkie dziedziny życia społecznego i kulturalnego jednak fakt, iż od zawsze na świecie dobro mieszało się ze złem pozostaje nie podważalnym, czego dowodzi autor w kolejnym z wersów:
Ten był od wieku los mieszkańców świata,
Że się wesołość frasunkiem przeplata:
Raz kwiaty sypie, lecz czasem chcąc wiernie
Od szwanku odwieść, prowadzi na ciernie.
Analizując tę kwestię wizji rzeczywistości nie sposób zapomnieć o istotnych danych z życia Adama Naruszewicza- w roku 1788 został on biskupem smoleńskim a w latach kolejnych biskupem łuckim. Jako posłaniec Boga posługuje się trzema podstawowymi składnikami oświeceniowej wizji człowieka, do których należą prawo,cnota oraz szczęście. Pragnie przekazać zarówno ówczesnym jak i dzisiejszym czytelnikom prawdę o nieuchronnym przeznaczeniu, jakie przydziela każdemu z nas Bóg. Powinniśmy realizować jego plan wobec nas gdyż tylko w ten sposób możemy osiągnąć niebywałe szczęście jakim dla wierzącego człowieka jest życie wieczne. Obraz szczęśliwości, jaką obiecuje nam Bóg , autor „rysuje” w ostatnich strofach:
Lecz kiedy ów czas przyjdzie, gdy przed oczy
Cała się rzeczy śmiertelnych zatoczy
Osnowa, którą przed ułomnym wzrokiem
Bóg niedostępnym zawinął obłokiem.
Tam się dopiero prawdziwie ucieszę,
Gdy równym torem do kresu przyśpieszę;
A same troski, podjęte dla cnoty,
Wieniec mi włożą w potomności złoty.
Wiersz pt.: „Szczęśliwość” podejmuje wiele problemów życia oświeceniowego. Każdy z nich znajdziemy jednak w naszej współczesnej rzeczywistości. Wśród twórczości Adama Naruszewicza znajdziemy jeszcze wiele tekstów, które są apelem do społeczeństwa o zmiany w sposobie postrzegania świata. Poeta tonem dość moralistycznym w swoich tekstach zmusza do refleksji i zadumy nad losem , historią kraju i narodu. W jego dziełach bardzo widoczne jest ukazywanie oświeceniowych przemian ideowo kulturowych.
Twórczość Naruszewicza cechuje różnorodność tendencji i wzorów: klasycystyczny, sentymentalny, barokowy. Dydaktyzm jego poezji znalazł wyraz w mnogości sentencji o aforystycznej zwięzłości i celności.
„Szczęśliwość” to jeden z tych tekstów, w których każdy odnajdzie coś dla siebie -mówiąc potocznie. Prosty język sprawia,że przekaz jest bardzo zrozumiały a za razem ubarwiające go liczne epitety i metafory nadają mu bardziej poważny i moralizatorski charakter.
Bibliografia:
Adam Naruszewicz. Janów Podlaski 2001;
Adam Naruszewicz i historiografia Oświecenia. Zielona Góra 1998
Czytanie Naruszewicza. Wrocław 2000
Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny. Warszawa 1985, II 14;
P. Suder. Język i wartości pisarza, Wałbrzych 2002.
Świat poprawiać- zuchwałe rzemiosło. Antologia poezji polskiego oświecenia. [Oprac.:T.Kostkiewiczowa,Z.Goliński]. Warszawa 1981
W dwusetną rocznicę śmierci Adama Naruszewicza. Warszawa 1998.