2743


Czy zawsze trzeba doświadczyć buntu, aby kochać Boga ?

Świadectwo nawrócenia.

Coraz częściej się zdarza, że ktoś się nawraca, zmienia dotychczasowe życie, a żeby było to lekcja dla innych - zwierza się drugiemu człowiekowi, prasie, radiu. Otóż jak podaje Ks. Ryszard Koper w książce,, Aby mądrzej żyć” ( s.106) . O swoim powrocie do Boga i do mocnej wiary opisuje uczestniczka ankiety pt.: ,, Kim jest dla mnie Chrystus”.  Zaczyna swoje zwierzenie bardzo gorzkim słowami: ,, wychowano mnie na pogankę, chociaż odbyłam pierwszą Komunie ... taka sama formalność, jak wszystkie inne.  Boga wymiótł oczywiście wicher pierwszej młodości. Stawałam się niewierzącą. Miałam dwadzieścia cztery lata, kiedy Chrystus nagle wtargnął w moje życie dzięki jakiejś przypadkowej lekturze. Zdumiona, wstrząśnięta, nie śmiejąc, nie mogąc zresztą uwierzyć, zaczynałam domyślać się , kim może być Chrystus. Pochłaniałam Ewangelie, które przenikały mnie, zatopiły, przekazując dziwne ciepło, niewiarygodną radość... Klękałam i błagałam o łaskę wiary. I w kilka miesięcy później wierzyłam już w Jezusa Chrystusa, który dla nas stal się człowiekiem i zmartwychwstał. Od tej chwili minęło trzydzieści lat i Chrystus trwa w centrum mojego życia, jak paląca się lampa. Przetworzył mnie całkowicie. Żąda ode mnie jednego, po prostu, żebym Go kochala i Jego Twarz rozpoznawała  we wszystkich twarzach, które spotkam, żebym Jego szukała we wszystkich, którzy cierpią”.

Ziarno pszeniczne musi obumrzeć...

            Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii jakby w  przededniu swojej śmierci mówi o ziarnie pszenicznym, które pragnąc dać nowe życie samo musi obumrzeć. Ta prawda dzisiaj staje nam się coraz bliższa. Spoglądając na ołtarze i krzyże  dostrzegamy zasłonę fioletową. Dzisiaj rozpoczęta czas Męki Pańskiej na nowo nam ukazuje przestrzeń życia i jakby metę naszego biegu - śmierć. Życie ma się tylko jedno. Każdy z nas pragnie je zachować w zdrowiu i radości jak najdłużej. Wiele razy podążamy do lekarzy szepcząc : panie doktorze ja chcę jeszcze żyć ... naprawdę żyć. Jeden z lekarzy nawet zażartował - a dotąd , to byłeś bracie jakby umarły ?  Te dwa tygodnie do świąt, to czas zrozumienia największych tajemnic naszego życia. Jedna z nich jest ta z dzisiejszej Ewangelii - : ziarno pszeniczne musi obumrzeć, aby przynieść plon obfity.

            W przytoczonym na początku świadectwie łatwo dostrzec , że w życiu owej niewiasty ziarno pszeniczne obumierało jakby w błoto rzucone. Było to błoto lekceważenia, niewiary, lekkomyślnego może ateizmu rodzinnego, a może nawet lenistwa duchowego. Po płytko przeżytej pierwszej Komunii św. - wszystko, co Boskie wymiatał , jak wspomniała, wicher młodości. Następowało stopniowe obumieranie, aż przyszedł duchowy wstrząs, nawrócenie.

            Co począć z ludzką zmiennością ? Przymierze z Bogiem bywa w naszym życiu ciągle łamane, to znów odnawiane . Serce człowiecze jest jak morze - ma swoje odpływy i przypływy. W każdym z nas zwłaszcza po dobrze przeżytych rekolekcjach kreśli się jakby na Bożej płaszczyźnie religia naszego serca, nasze uwielbienia i wychłodzenie miłości do Boga, wierności Jego zasad. Religia serca - to tylko dwa słowa , ale chciałbym, abyśmy te słowa dobrze sobie zapamiętali - to nam się jeszcze wielokrotnie przyda w naszej szarej codzienności. Historia lubi się powtarzać - każdy upadek człowieka nie tylko ukazuje mu brud ziemi, naszą słabość,  niedolę, bezmyślność, bezmyślność czasem dno moralne, ale prawie prowokuje nas do odbicia się od tego dnia, wypłynięcia na wierzch - by zacząć jakby na nowo, lepiej, mądrzej żyć. To też staje się owocem duchowego obumarcia - nowe życie.

Można nazwać to przebudzeniem, nawróceniem, a nawet opamiętaniem się.

Nasz udział w ,, godzinie ” Pana Jezusa.

            Na Mękę Pana Jezusa, Jego zbawczą dla nas ofiarowaną śmierć ludzie zwykli różnie patrzeć. Wielkim czynnikiem, miarą tego spojrzenia jest stan naszej wiary, nasza temperatura miłości Boga. Św. Jan  widzi w Męce Pana Jezusa uwielbienie, zadośćuczynienie Ojcu w naszym imieniu. Jezusowa godzina - to godzina uwielbienia Boga Ojca.  Wiele razy wspominał w czasie nauczania tę godzinę . Jak my mamy się zachować w tej godzinie Pana Jezusa ? Przypomnijmy sobie kogoś bardzo chorego w naszej rodzinie - jaki tutaj jest nasz udział w tej najtrudniejszej dla człowieka  godzinie ? Powiesz może - trwać razem przy konającym, pomóc swoją nie tylko obecnością fizyczna, ale i duchowo wspierać czyli współcierpieć, modlić się, nieść pociechę, dodawać sił w wytrwaniu w doli i w niedoli. Podać rękę w tym obumieraniu, aby przyniosło ono obfite plony , dla tych którzy zostają obok, ale i dla tego, który zdąża do Pana po zapłatę.

            Wieli trwających przy łożu naszych chorych wspomina, że czuli w tej posłudze, jakby ich ręka Boża prowadziła , dodawała odwagi, siły w wypełnieniu tej wielkiej posługi. Ten żar miłości, dobroci rozpalał Bóg w nas , pomagał w tym trwaniu nawet wyjść z brudu grzechu, pobudzić żal w sercu, przeżyć oczyszczenie duszy.

            Z plonów tego obumierania korzystamy wszyscy. Z męki i śmierci Chrystusa wszyscy korzystamy na świecie. Te skarby, zasoby zbawienia są niewyczerpane, nigdy nie wyczerpią się. Zasiane ziarno nie jest stracone na zawsze. Kiedy obumiera, rozkłada się, przemienia się w wielokrotnie bogatsze życie, uwielokrotnia się, kryje w sobie w pewnym sensie nieśmiertelność, kontumację życia. Ukazuje się nowy kłos, a w nim bogatsze, nowe ziarna. Taki więc jest obraz życia Pana Jezusa. Bóg Człowiek - Syn Boży jest Nasieniem wiecznego życia i nieśmiertelności . Musi On wstąpić na krzyż, zostać przybitym  jakby do ołtarza ofiarnego, pozwolić zamknąć się w ciemności grobu , aby powstać do nowego życia, aby wyrosło nowe życie, kontynuacja aż po nieśmiertelność. Już niebawem Wielki Piątek musi zmienić się w Wielką Niedzielę , ból w radość, hańba w chwałę, czas przemieniania w wieczność zarówno dla Pana Jezusa, jak i dla tych, którzy Go przyjmują przez wiarę , nadzieję i miłość.

Wartość życia poznaje się - jak drzewo - po owocach.

            Pan Jezus nas ostrzega, naprowadza nasze myślenie na prosta drogę. Często nie możemy tego pojąć : ten, kto miłuje swoje życie - traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie - zachowa je na życie wieczne. Nie jest to łatwe do pojęcia ! Trzeba sobie doczytać dalej : kto chce Mi służyć, niech idzie za Mną ... nich się zaprze samego siebie, niech mnie naśladuje, niech weźmie swój krzyż każdego dnia... Łatwiej jest zabezpieczyć swoją skórę tu na świecie, zapewnić sobie spokojne życie ... jak ,,u Pana Boga za piecem ” . To nie jest to, co chce od nas Chrystus  - tu umiera się bezowocnie, ściel się gniazdo tylko do czasu,  radujemy się tak długo, dopóki nas z gniazda nie wyrzucą ! Tu znajdziemy odpowiedź, że życie z Chrystusem nie jest stąpaniem po różach , a zresztą i róże kłują swoimi kolcami. Droga Pana Jezusa - drogą każdego z nas, naszą mała drogą na Golgotę. Stąd zjednoczeni z Jezusem idziemy dalej - ku wieczności - dzieląc Jego chwałę u Ojca. To pozornie tracimy wszystko - tak mówią ludzie wyzuci z logiki Boga - my zdobywamy wszystko.

            Tutaj zasadniczym zadaniem dla każdego z nas  jest posłuszeństwo i wierność Panu Jezusowi, gotowość pójścia za Nim, choćby droga prowadziła przez Kalwarię. Czy można tutaj szukać innego chrześcijaństwa ? Chrześcijaństwa bez krzyża ? Tak, można ale... z inny, bogiem ... przez małe ,,b” , wolni od wszelkich wymagań, ofiar, wyrzeczeń. Ktoś tak pięknie  tu powiedział : nie sprzedawać chrześcijaństwa po zniżonych cenach...  ! Oczywistą i słuszną jest rzeczą = ostatnie słowo w naszym życiu należy do Boga , sensu i nagrody na mecie życia.

Odsuńmy smutne perspektywy podpowiadane przez ludzi tego świata.

            Przed ludźmi Chrystusa otwiera się jasna droga. Kto żyje i wierzy we Mnie nie umrze na wieki - powtarzał wielokrotnie Pan Jezus. Zazwyczaj decyduje tajemnica wzrostu  życia w nas. Tam, gdzie bije źródło wody żywej, zapewniające plon obfity, nasze czyny nawet nie koniecznie heroiczne.  Choć często życie chrześcijan obfituje we wspaniałe przykłady wierności Chrystusowi. Młoda nauczycielka Ludwika Wawrzyńska usłyszała krzyk i płacz dzieci w płonącym baraku, obok którego przechodziła. Wskoczyła do palących się mieszkań, wyniosła z płomieni troje dzieci. Dzieci przeżyły, ona poparzona po dziesięciu dniach cierpienia - zmarła. Iluż braci strażaków dzieliło tren los ? Co powiemy o śmierci św. Maksymiliana Kolbe ? księdza Jerzego Popiełuszki i tysięcy innych. Ziarno obumierając, rodzi nowe życie. Co powiemy o lekarzach, pielęgniarkach w szpitalach chorób zakaźnych, zakaźnych ,  o misjonarzach i pracujących wśród trędowatych ? Obumierają sobie, aby dać życie innym.  Człowiek chory spoglądający na Krzyż umie żyć spokojnie, umie zwyciężać cierpienie w wielkiej cierpliwości, buduje swoim przykładem innych, a nawet nawraca.

            Stare Przymierze wzywało do zachowywania przykazań  Bożych pod groźbą kary. Teraz Przymierze Chrystusa wypisane jest w naszych sercach. Nie ma przymusu zewnętrznego. Chrześcijanin dobrowolnie słucha Chrystusa , jest posłuszny Bogu , jak dziecko swojej matce, ojcu, nauczycielowi. Na takim posłuszeństwie nie traci, bo wie ,że to posłuszeństwo i zasługa oparte są na miłości, jest źródłem szczęścia. Chrystus z tych ostatnich dni przed śmiercią żył tak, jak my, cierpiał jak my, umierał jak my - ale Jego dzieło jakiego dokonał przerasta nasze miary. On bardzo miłował. Nikogo nie stracił , a wszystkich odkupił. Prawdziwa miłość jest mocniejsza od śmierci. Przysłowie powiada, ze kto boi się ukłucia palców, ten nie zbierze róż. Kto myśli egoistycznie tylko  o sobie i swoich radościach    

- nic dobrego po sobie nie zostawi - zmarnuje wszystko, nawet całe swoje życie.   

            Posłuchajmy Chrystusa. Zaufajmy Mu - On wie co w życiu ma największą wartość, co nas oczyszcza, kształtuje i ubogaca - by stać się godnym prawdziwego życia trwałej i radosnej wieczności z Nim - w Jego Królestwie. Amen.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
M Balawejder publikacja id 2743 Nieznany
2743
2743
2743
2743
2743
2743
2743
2743
M Balawejder publikacja id 2743 Nieznany
Instrukcja obsługi Electrolux ERD 2743
2743

więcej podobnych podstron