Msza św i Marsz Pamięci
Wpisał: niezalezna 11.08.2012.
... Krzyż stał się obiektem wściekłej nienawiści rządzących, największych mediów i pijanej tłuszczy, która zobaczyła w nim znienawidzony symbol odrodzenia narodu i wiary
W bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na warszawskiej Starówce jak co miesiąc odbyła się msza św. w intencji prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii i pozostałych 94 ofiar tragedii. Później odbył się organizowany przez warszawski Klub Gazety Polskiej Marsz Pamięci, którego pomysłodawczynią jest Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego Klubu GP.
Zwracając się do wiernych podczas homilii, ks. kan. Bogdan Bartołd, proboszcz Bazyliki zwrócił uwagę m.in. na szczególne znaczenia sierpnia w historii Polski, na najwyższą ofiarę uczestników Powstania Warszawskiego. - Warszawa padła, ale zwyciężyła. Powstanie stało się niezniszczalną legendą, z której wyrósł kanon wartości - powiedział duchowny. Dodał, że Polacy walczyli wówczas za wolność, która jest dla narodu polskiego „jak powietrze, jak wartość, którą należy kupić za najwyższą cenę, za cenę życia”.
- Słyszymy czasami, iż patriotyzm to przeżytek, który odchodzi do przeszłości. Ale są dwie wspólnoty bez których człowiek nie może żyć normalnie i się rozwijać - bez rodziny i bez wspólnoty narodowej. Nie ma dobrej przyszłości takie społeczeństwo, które nie zadba o rodzinę i ojczyznę - zaznaczył ks. kan. Bartołd.
Po nabożeństwie zgromadzenie udali się na Marsz Pamięci przed Pałac Prezydencki, gdzie zostały złożone kwiaty i odśpiewano hymn narodowy.
W miejscu tym kilka słów do zgromadzonych skierował prezes „Prawa i Sprawiedliwości” Jarosław Kaczyński. - To marsz, który za każdym razem jest związany z walką o prawdę o Smoleńsku, oto by ci którzy tam zginęli, zostali odpowiednio uczczeni. By uczczony był pierwszy prezydent, który nie miał związków z poprzednim systemem. Którego patriotyzm nie budził żadnych wątpliwości - powiedział. - Prawda o Smoleńsku, prawo do uczczenia poległych, to część wolności, może najbardziej dziś potrzebna. Polska nie będzie nigdy wolna jeśli prawda o Smoleńsku nie wyjdzie na jaw.
Z apelem do zebranych na Krakowskim Przedmieściu zwróciła się również szefowa warszawskiego „Klubu Gazety Polskiej” Anita Czerwińska: 10 kwietnia 2010 r. na pierwszy sygnał o katastrofie nad Smoleńskiem Polacy spontanicznie ruszyli pod Pałac prezydencki by modlić się za naszego prezydenta i wszystkie ofiary tragedii. Kilka dni później postawiono w tym miejscu Krzyż Pamięci, ślad naszej wiary w to, że Bóg jest z tymi, którzy cierpią. Krzyż stał się obiektem wściekłej nienawiści rządzących, największych mediów i pijanej tłuszczy, która zobaczyła w nim znienawidzony symbol odrodzenia narodu i wiary. Krzyż w otoczeniu setek funkcjonariuszy został internowany. Od tego momentu rozpoczął się w Polsce silny ruch polityczny mający na celu delegalizowanie chrześcijańskich symboli. Obrona tych symboli stała się naszym wyznaniem wiary ale też walką o narodową tożsamość. Tam gdzie brakowało głosu ważnych autorytetów pojawiali się ludzie, którzy modlitwą i swoją obecnością dawali świadectwo. Nie było w tym żadnej kalkulacji politycznej, była za to wierność temu w czym nas przez lata kształtowano. Było wołanie o zachowanie godności i tego co w naszym narodzie najcenniejsze. Polacy powinni umieć podać sobie i innym narodom dłoń. Jednak żadne porozumienie nie może być budowane na kłamstwie. Nie można zapominać ani tragedii z 10 kwietnia, ani też tego kto dąży do niszczenia w Polsce chrześcijaństwa. Bez tej pamięci nie będzie ani pojednania ani nawrócenia - powiedziała.