Katarzyna Szewczak
I rok Filozofii
Chrześcijański arystotelizm świętego Tomasza z Akwinu
Tomasz urodził się w 1225 roku na zamku Rocca Secca jako syn Landulfa hrabiego Akwinu. Tomasz był najmłodszym z licznego rodzeństwa i zgodnie z tradycją po skończeni piątego roku życia rodzice ofiarowali go na służbę Bogu. Oddany został do klasztoru benedyktyńskiego Monte Cassino, by praktykować reguły benedyktyńskie i zdobyć elementarną wiedzę w zakresie religii, języka ojczystego i łaciny, matematyki i muzyki. W opactwie tym spędził Tomasz około ośmiu lat, po czym rozpoczął studia na uniwersytecie w Neapolu. Fakt, że właśnie w Neapolu kontynuował naukę, miał istotne znaczenie, albowiem na południe Italii docierały wpływy filozofii arabskiej i żydowskiej opartej przede wszystkim na Arystotelesie, jak również pisma samego Arystotelesa. Im dalej w głąb kontynentu, tym znajomość Arystotelesa była mniejsza, a niechęć do niego większa, sądzono bowiem, że jego filozofia jest zbyt materialistyczna, aby dała się pogodzić z zasadami wiary chrześcijańskiej. Tomasz, zafascynowany myślą arystotelesowską, uznał, iż jej treść i zestaw pojęć będą najodpowiedniejsze dla wyrażenia chrześcijańskiej wizji Boga, świata i człowieka.
Podczas studiów w Neapolu Tomasz zdecydował się wstąpić do zakonu dominikańskiego. Zakon ten powstał dziesięć lat przed urodzeniem się Tomasza, a jego założycie , św. Dominik, chciał w ten sposób przyczynić się do zniszczenia wzrastających wówczas sekt o charakterze gnostyckim. Jedna z takich sekt, której członków nazywano albigensami, rozprzestrzeniła się bardzo na przełomie XII i XIII wieku, przyciągając do siebie praktykowaniem ewangelicznego ubóstwa i wielką gorliwością wiary. Ponieważ, jak wszyscy gnostycy, gardzili światem i jego instytucjami, w szczególności zaś nie uznawali Kościoła i sakramentów, stali się niebezpieczni zarówno dla władzy duchowej, jak i dla władzy świeckiej. Zakon dominikański miał na celu nawracanie odstępców od wiary poprzez głoszenie kazań i praktykowanie ubóstwa
Tomasza przywiódł do zakonu dominikanów ich ewangeliczny styl życia, przede wszystkim zaś głoszone przez nich w kazaniach pragnienie podania właściwej interpretacji prawd wiary.
Po przybyciu do zakonu wysłany został do Paryża dla pogłębienia studiów i na tamtejszym uniwersytecie doszedł do stanowiska profesora. W Paryżu zresztą spędził większą część życia z paroletnimi przerwami n pracę w Kolonii, Rzymie i Neapolu. Swój czas dzielił na modlitwę pracę naukową i działalność dydaktyczną. Przekonywał swoich współbraci, studentów, profesorów i władze kościelne, że filozofia arystotelesowska nadaje się do wyrażania prawd wiary chrześcijańskiej lepiej niż platońska. Wpierw znalazł zrozumienie we własnym zakonie, z czasem zaś jego stanowisko zaczęło być przyjmowane przez coraz liczniejsze kręgi teologów i filozofów. Układano wówczas głównie komentarze do dzieł filozofów starożytnych, komentarze do Pisma Świętego. Tomasz jest autorem wielu komentarzy oraz dwu sum: Summy filozoficznej i Summy teologicznej.
Suma teologiczna, dzieło o wielkiej objętości, pomyślana była jako zbiór całej wiedzy teologicznej i filozoficznej o Bogu, człowieku i stosunku miedzy Bogiem a człowiekiem. Niestety Tomasz nie doprowadził jej do końca gdyż nie pozwoliła mu na to choroba. Zmarł 7 marca 1274 roku.
Po śmierci Tomasza spór o wartość jego filozofii i jej użyteczność dla teologii katolickiej przybrał na sile. Początkowo przeważali przeciwnicy, a w roku 1277 biskup Paryża potępił cały szereg tez filozoficznych, wśród których były twierdzenia przypisywane Tomaszowi. Z czasem jednak doktryna Tomasza przyciąga coraz większą liczbę zwolenników, zostaje uznana za oficjalną naukę zakonu dominikanów, a w następnym stuleciu staje się oficjalną nauką Kościoła. W roku 1323 Tomasz zostaje uznany za świętego. Na procesie kanonizacyjnym padło pytanie, czy Tomasz dokonał w swym życiu jakichś cudów, Które świadczyłyby o jego świętości. Ponieważ nie doszukano się takowych, zwrócono się do Papieża, a ten rozstrzygnął wątpliwości stwierdzając, że brat Tomasz zdziałał w swoim życiu tyle cudów, ile rozwiązał kwestii teologicznych i filozoficznych.
Scholastyka przejęła po Ojcach Kościoła i pierwszych filozofach chrześcijańskich platoński styl uprawiania filozofii. Platońska była filozofia św. Augustyna i Boecjusza, platońskie były rozważania Pseudo-Dionizego Areopagity i św. Anzelma. Wydawało się oczywiste, że platonizm ze swą koncepcją nieśmiertelnej duszy będącej istotą człowieka, z akcentowaniem sfery idealnej i pomniejszeniem sfery materialnej, ze swym zaufaniem wyłącznie do władz poznawczych rozumu i odrzuceniem poznania zmysłowego, jest właściwym podłożem dla rozwijania filozofii chrześcijańskiej. Jednak Tomasz z Akwenu miał mocne poczucie nieprzystosowania postawy platońskiej do postawy chrześcijańskiej. Poczucie to brało się przede wszystkim z uznania, że platońska pogarda wobec materii jest nie do pogodzenia z chrześcijańską wiarą w stworzenie świata i wcielenie się Boga w ciało ludzkie. Jednak zapewne Tomasz nie zauważyłby tej nieprzystawalności, gdyby nie fakt, że jego sposób odbierania świata był taki sam jak Arystotelesa, a przeciwstawny postawie platońskiej.
Różnica między postawą platońską i arystotelesowską bierze się przede wszystkim z odmiennego punktu wyjścia w filozofowaniu. Dla platonika ważne jest tylko poznanie rozumowe i odmawia on filozoficznej wartości poznani zmysłowemu, które uznaje za przydatne jedynie w zakresie biologicznych czynności człowieka. Dla arystotelika natomiast poznanie zmysłowe jest punktem wyjścia wszelkiego poznania, albowiem bez danych zmysłowych umysł nie miałby materiału do obróbki. Filozofującym chrześcijanom, którzy a oczywistych względów w centrum swych rozważań stawiali Boga, wydawało się, że postawa platońska jest jedynie właściwa, skoro przecież Boga nie poznajemy zmysłami. Tymczasem Tomasz, tak samo jak Arystoteles, z pełnym poczuciem oczywistości akceptował to, co przekazywały mu zmysły, i wprawdzie uznawał rozum za jedyną władzę poznawczą człowieka, ale tak jak Arystoteles uważał, iż rozum nie powinien zamykać się w swych własnych granicach, lecz musi akceptować dane zmysłowe, które są dla niego źródłem wiedzy o świecie zewnętrznym. Dlatego zapoznawszy się z pismami Arystotelesa Tomasz uznał, że zawarte w nich pojęcia bardziej nadają się do wykorzystania w teologii chrześcijańskie niż pojęcia platońskie.
Zadaniem filozofii jest rozumowe poznanie świata- tak twierdzili wszyscy filozofowie. Ale platonicy uważali, że wyłącznie rozumowe, podczas gdy arystotelicy twierdzili, że wpierw musi się dokonać poznanie zmysłowe. Dla filozofów-chrześcijan różnica ta sprowadzała się do pytania, czy uprzednie poznanie Boga jest warunkiem poznania świata, czy też wpierw poznajemy świat, a poprzez świat Boga. Tomasz uznał, że dla filozofa nie ma innej drogi poznawczej do Boga jak poprzez stworzony przez Niego świat, natomiast teolog poznaje Boga takiego, jakim zechciał się On ukazać w objawionym Piśmie Świętym. Jeżeli obraz świata ma być jednolity i spójny, to należy te dwie drogi poznawcze połączyć w taki sposób, aby rozum potwierdzał to, co głosi wiara, a wiara potwierdzała to, do czego dochodzi rozum; scholastyczna zasada łączenia rozumu i wiary w ujęciu Tomasza zastąpiona została zasadą równowagi między rozumem i wiarą.
Tomasz postrzegał otaczający go świat tak samo jak Arystoteles. Widział w nim mnogość jednostkowych rzeczy i uznawał, że są one rzeczywistymi bytami, a więc samoistnymi substancjami, na których niesamoistnie bytują ich przypadłości. Ujmując zaś daną jednostkową rzecz rozumem wyróżniał w każdej dwa elementy złożenia: materię i formę, które mają się do siebie jak możność i akt. Pod tym względem jego wizja świata nie różni się od arystotelesowskiej. Ale Tomasz był chrześcijaninem, zatem wierzył, że żaden byt nie istnieje sam z siebie, lecz każdy został stworzony przez Boga, który jest jedynym rzeczywistym bytem. Arystoteles przyjmował, jak wszyscy filozofowie greccy, że Wszechświat istnieje odwiecznie, i dlatego nie pytał, jak powstał Wszechświat, lecz jaka jest jego forma w stosunku do form bytów jednostkowych. Tomasz przyjmował, że Wszechświat został stworzony przez Boga, i dlatego pytał, jaka jest forma czyli istota Boga i jak Bóg stwarza formy jednostkowych rzeczy. Na pytanie o istotę Boga znajdował odpowiedź tam, gdzie ją znajdowali wszyscy myśliciele chrześcijańscy- w biblijnej Księdze Wyjścia, w której Bóg mówi o sobie: „Jestem , który jestem”. Ale Ojcowie Kościoła, wśród nich św. Augustyn, myśliciel w kategoriach platońskich, więc dla nich określenie to wskazywało na niezmienność Boga, z czego wnioskowali, że jedynie Bóg jest prawdziwym Bytem.
Dla Tomasza natomiast, który myślał w kategoriach arystotelesowskich, a więc w kategoriach możności i aktu, określenie to wskazywało, że Bóg jest po prostu samym istnieniem, tzn. jest czystym aktem. O ile więc w każdym bycie stworzonym można wyróżnić materię i formę, które pozostają do siebie jak możność do aktu, o tyle w Bogu złożenia takiego nie ma, czyli jest On wyłącznie formą, wyłącznie czystym aktem; istotą boga jest to, że istnieje.
Zarówno Platon jak i Arystoteles rozróżniali oczywiście te dwa pojęcia : istotę i istnienie. Istota jest tym, bez czego dana rzecz nie byłaby tym, czym jest, ale sama istota nie jest jeszcze czymś istniejącym. Dlatego Platon mówił, że wszelkie byty otrzymują od idei wszelkie Dobra i istnienie, i istotę, Arystoteles zaś podkreśla, że opisanie istoty danej rzeczy nie przesądza jeszcze samo przez się, czy rzecz ta istnieje. Obaj jednak różnicę tę rozumieli jako odrębność dwu pojęć, nie zaś jako odrębność dwu składników w bycie. Tymczasem Tomasz tak właśnie ujął zagadnienie- stwierdził, że istnienie jest odmiennym od istoty składnikiem współtworzącym byt. Za Arystotelesem twierdził, że na to, czym dany byt jest, składa się forma i materia, które mają się do siebie jak akt do możności; ale dodawał, że aby tak pojmowana istota była substancją czyli jednostkową rzeczą istniejącą, musi być aktualizowana przez odpowiadające jej istnienie. Każdy byt jest złożeniem jakby na dwu poziomach: wpierw z istoty i istnienia, a na poziomie istoty z materii i formy, przy czym w każdej parze elementy te mają się do siebie jak akt do możności.
Według Tomasza istnienie stanowi w każdym bycie jego najwyższą i najgłębszą doskonałość, jest bowiem aktem, dzięki któremu realizuje się istota. Jednak tylko w Bogu istota utożsamia się z istnieniem, tylko Bóg jest samoistnym i koniecznym istnieniem; we wszystkich innych bytach istnienie jest im udzielone przez Boga i od Niego zależy. Ale czy istnienie Boga jest istnieniem rzeczywistym, czy może jest to istota istniejąca jedynie jako pojęcie? W chrześcijańskiej filozofii platońsko-augustyńskiej istnienie Boga było taką samą oczywistością, jak istnienie świata. Jeśli filozofowie przeprowadzali dowody istnienia Boga, to w tym celu, aby oczywistość wiary uczynić oczywistością rozumową. Według Tomasza natomiast oczywistość wiary nie jest argumentem dla filozofa, zaś oczywistość rozumu sama przez się nie gwarantuje, że to, co jest oczywiste jako pojęcie, faktycznie istnieje także poza umysłem. Dlatego dowód na istnienie Boga nie może być wyłącznie spekulacją rozumową, lecz jego punktem wyjścia musi być rzeczywistość doświadczana zmysłami.
Tomasz był pierwszym teologiem, który miał odwagę stwierdzić, że istnienie Boga nie jest oczywiste, albowiem może być ono oczywiste tylko dla kogoś kto je przeżywa w doświadczeniu mistycznym. A ponieważ doświadczenie mistyczne nie ma nic wspólnego z doświadczeniem zmysłowym , zaś spekulacja rozumowa również nie prowadzi do oczywistości zmysłowej, zatem dla filozofa pozostaje jedyny możliwy sposób postępowania: wychodząc w myśleniu od świata doświadczanego zmysłami dojść do odkrycia istnienia Boga. Tomasz nakreślił pięć takich dróg dochodzenia od świata do Boga. Wszystkie one mają ten sam schemat: W świecie widzialnym zmysłami obserwujemy coś, co konsekwentnie prowadzi nas poza ten świat.
Pierwszą drogę Tomasz nazwał drogą z ruchu i jest ona arystotelesowskim dowodem na istnienie Pierwszego Poruszyciela. Druga droga nosi nazwę drogi z przyczynowości: każdy skutek ma swoją przyczynę, każda przyczyna jest skutkiem innej przyczyny, a ponieważ nie możemy cofać się tak w nieskończoność, należy przyjąć, że istnieje Pierwsza Przyczyna. Trzecia droga to droga z bytów przygodnych: widzimy, iż rzeczy istnieją, choć nie muszą istnieć, gdyż powstają i giną, a gdyby tyko takie przygodne byty istniały, to nie byłoby racji, dla której zaistniały; zatem istnieje Byt Konieczny, który jest racją istnienia bytów przygodnych. Czwarta droga jest drogą z doskonałości: skoro stwierdzamy, że w świecie istnieją byty o różnym stopniu doskonałości, to musimy przyjąć, że istnieje Byt Najdoskonalszy. Piąta droga jest drogą z celowości praw przyrody: obserwujemy, iż wszystkie byty w przyrodzie działają celowo, mimo że nie są bytami rozumnymi, a zatem musi istnieć Rozum, który nimi kieruje.
W każdej z tych dróg wyraża się arystotelesowska postawa Tomasza: punktem wyjścia jest rzeczywistość ujmowana zmysłami. Co więcej, według Tomasza wszystkie nasze pojęcia dostosowane są do ujmowania tej rzeczywistości i nie mogą być wprost zastosowane do Boga. Wprawdzie mówimy o Bogu to, co mówimy o człowieku- że jest dobry, mądry, potężny -ale nie są to określenia tożsame i jesteśmy tego świadomi, skoro mówimy o nieokreślonej dobroci, mądrości czy potędze Boga. A ponieważ wiemy, na czym polega dobroć, mądrość czy potęga człowieka, ale nie wiemy, na czym polegają w istocie te cechy w Bogu, stąd wszystkie pojęcia orzekamy o człowieku w ich sensie właściwym, o Bogu zaś w sposób analogiczny czyli na zasadzie podobieństwa. Bóg jest bowiem wyższy ponad wszystko, co umysł ludzki może pomyśleć.
Mówiąc o Bogu Tomasz posługuje się językiem platońskim i pod tym względem nie różni się od wcześniejszych scholastyków. Przyjmuje też za św. Augustynem pogląd, że świat jest urzeczywistnieniem idei istniejących odwiecznie w umyśle Boga. Bóg stwarza świat myśląc o świecie, a więc stwarzanie rzeczy jest celowym wprowadzeniem formy w materię. Tym samym poznawanie świata polega na usiłowaniu zrozumienia celowej myśli Boga.
Tomasz ujmował świat w kategoriach filozofii arystotelesowskiej i w tychże kategoriach ujmował człowieka; ale jako chrześcijanin podkreślał wtórny charakter bytowości człowieka w porównaniu z bytowością Boga. Tylko w Bogu istnienie jest samoistne i konieczne czyli jest tożsame z istotą. W przypadku wszystkich innych bytów istnienie zostało im udzielone przez Boga i jest od Niego uzależnione, a więc istnienie jest różne od istoty. Jednak pośród całej mnogości bytów są i takie, które istnieją w całkowitej zależności od Boga, ale istnieją samoistnie czyli są z natury niezniszczalne i raz zaistniawszy nie przestają istnieć. Takimi bytami są byty duchowe: aniołowie i ludzie. Anioł jest bytem stworzonym przez Boga, ale stworzonym jako byt wyłącznie duchowy, nie związanym z żadną materią- jako czysta forma. Człowiek natomiast jest bytem stworzonym przez Boga jako byt złożony z materii i formy- dusza ludzka jest formą ciała. Za Arystotelesem przyjmuje Tomasz, Iż dusza ludzka z istoty swej związana jest z ciałem, ale ani dusza, ani ciało nie są zupełnymi substancjami, lecz są to dwa elementy składowe jednej substancji- człowieka.
A więc w strukturze bytów człowiek zajmuje więc szczególne miejsce. Stoi ponad zwierzętami i poniżej aniołów. Od jednych i drugich różni go rozum i wola. Los aniołów został ostatecznie rozstrzygnięty w pierwszej chwili po ich stworzeniu. Los zwierząt również jest rozstrzygnięty. Nie mając rozumu ani woli stanowią samym swoim istnieniem realizację celu, ku któremu zostały stworzone. Człowiek zaś został, co prawda stworzony w określonym celu, ale tak, aby mógł decydować, jak się zachowa i co będzie przedmiotem jego czynów. Człowiek ma więc cel ostateczny, który tkwi poza granicą jego wolności, oraz zdolność wolnego wyboru, czyli rozum i wolę.
Jako chrześcijanin nie ma Tomasz tych wątpliwości, które żywił Arystoteles odnośnie samodzielnego bytowania duszy po rozpadzie ciała; dusza ludzka może bytować niezależnie od ciała, co głosi prawda wiary. Jednak Tomasz podkreślał, że takie bytowanie jest niedoskonałe i niepełne, albowiem ogranicza się do spełniania tych funkcji duszy, które nie są uzależnione od organów cielesnych. Po śmierci ciała dusza pozbawiona jest tych aspektów poznania, które organizują się dzięki organom zmysłowym, a więc pozostają jej jedynie funkcje czysto rozumowe. Wbrew tradycji platońskiej Tomasz głosił, że połączenie z ciałem nie jest czymś złym, lecz przeciwnie jest dla niej korzystne, gdyż dusza nie jest czystą formą przypadłościowo złączoną z materią, lecz jest składnikiem ludzkiej natury. Stanowisko takie było jednocześnie filozoficznym uzasadnieniem dogmatu o zmartwychwstaniu ciała; dogmat ten z punktu widzenia filozofii Tomasza głosi konieczności odtworzenia substancjalnej jedności człowieka.
W tym momencie jednak pojawia się pewna trudność, którą Tomasz dostrzegał. W filozofii Arystotelesa materie jest w bycie tym, co różnicuje go od innych bytów, forma zaś tym, co ma on wspólnego z innymi bytami tego samego gatunku. W takim razie śmierć, która jest rozdzieleniem naturalnego związku duszy z ciałem, powoduje, że trwała z natury dusza traci związek ze swą zasadą jedności, a więc od tego momentu może bytować tylko jako jedna, wspólna wszystkim ludziom forma, nie zaś jako indywidualna dusza.
I rzeczywiście pogląd taki głosili niektórzy współcześni Tomaszowi scholastycy, którzy zaakceptowali arystotelesowski sposób filozofowania. Dla Tomasza było to jednak nie do przyjęcia, jako że nie dawało się pogodzić z zasadami wiary chrześcijańskiej. Tomasz uznał, iż każda dusza ludzka jest z istoty swej różna od innych dusz, albowiem została stworzona przez Boga jako przystosowana do tego oto ciała, którego jest duszą. To przystosowanie stanowi istotę danej duszy nie tylko tak długo, jak długo jest ona złączona za ciałem, lecz trwa ciągle z nieśmiertelną duszą, gdyż właśnie stanowi jej istotę. Dlatego nawet bytując w oderwaniu od ciała dusza nie traci swej indywidualności.
We wszystkich tych wyjaśnieniach Tomasz zakłada celowe działanie Boga, który kieruje i światem, i człowiekiem w świecie. W konsekwencji także natura wszelkiej rzeczywistości została przez Boga ustalona tak, by wszelkie działanie zmierzało do jakiegoś celu. A ponieważ celem najwyższym jest dobro najwyższe- czyli Bóg- stąd i świat jako całość i człowiek jako byt w świecie zmierzają w ostateczności do Boga. Pogląd taki głosił również Augustyn jak i wszyscy Ojcowie Kościoła. Ale Tomasz wzorując się na Arystotelesie uwzględnił nie tylko cel najwyższy, lecz także wielość celów bliższych. Przyznaje on, że najdoskonalsze byłoby życie kontemplacyjne, oddane wyłącznie rozważaniom prowadzącym do Boga. Zgodnie z powszechną tradycją filozoficzną Tomasz używał terminu „cnota” na określanie zdolności człowieka do spełniania czynów moralnie dobrych. Ale odmiennie niż Arystoteles, a zgodnie z własną postawą chrześcijańską, dzielił cnoty nie na rozumowe i praktyczne, lecz na naturalne i boskie. Cnoty naturalne to roztropność, wstrzemięźliwość, sprawiedliwość i męstwo, cnoty boskie to wiara, nadzieja i miłość. Pierwsze człowiek nabywa w procesie rozwoju poznawczego, drugie są mu dane przez Boga i przygotowują do zjednoczenia się z Nim. Moralna ocena czynu zależna jest od celu, który człowiek chce osiągnąć. O tym zaś, czy dany czyn jest moralnie dobry, decyduje to, czy człowiek wybierając dobra szczegółowe kieruje się w ostateczności dobrem najwyższym czyli miłością do Boga. Aby dokonać właściwego wyboru człowiek musi kierować się rozumem. W przeciwieństwie do Św. Augustyna Tomasz głosi, że rozum musi poprzedzać wolę i kierować nią. Uznając pierwszeństwo rozumu względem woli Tomasz pozostaje w zgodzie z Arystotelesem. Człowiek może kierować się rozumem w wyborze dobra, albowiem Bóg wszczepił mu poczucie prawa moralnego czyli prawo naturalne. Rozum stosując to prawo w poszczególnych przypadkach dokonywania konkretnego wyboru nazywa się sumieniem. Postępowanie zgodnie z sumieniem jest zatem czynem i moralnym i rozumnym. O ile etyka Augustyna uzależniała moralność człowieka całkowicie od łaski bożej, o tyle Tomasz poprzez Arystotelesa uważa, iż prawa moralne obowiązujące człowieka są odbiciem odwiecznych praw boskich. W przeciwieństwie nie odmawia Tomasz człowiekowi naturalnej zdolności do spełniania czynów dobrych i nie twierdzi, że człowiek zdolność tę całkowicie utracił w rezultacie grzechu pierworodnego. Ostateczny cel do jakiego człowiek został powołany, czyli zjednoczenie się z Bogiem, przerasta jego naturalne siły i wymaga mocy nadprzyrodzonej łaski. Tomasz podkreśla jednak, że łaska nie zastępuje naturalnych sił człowieka, lecz je wzmacnia i udoskonala. W konsekwencji dzieło zbawienia staje się jakby wspólnym działaniem Boga i człowieka.
Jednym z najważniejszych zagadnień Tomaszowej etyki jest wolność. Stanowi ona o wartości człowieka, ale i o jego upadku. Jest przekonany, że wolność rozumiana jako wielość przedmiotów wyboru nie jest wolnością, lecz niewiedzą, natomiast wolność rozumiana jako wolność od błędu i niepewności jest wolnością prawdziwą. Wolność w rozumieniu Tomasza to Prawda, pewność co do tego, które dobra wybierać, aby najszybciej osiągnąć cel ostateczny.
Dla św. Augustyna filozofia, którą się zajmował, była odzwierciedleniem własnych przeżyć, refleksji egzystencjalnych i dramatyzmu ludzkiego bytowania. Św. Augustyn, żądał, aby człowiek odwrócił się od świata, by gardził ciałem, zmysłowością, poznaniem, wiedzą inną niż ta , której przedmiotem jest Bóg, a źródłem dusza. Warunkiem prawdziwej wiedzy dla św. Augustyna była wiara. Zupełnie inne stanowisko zajął św. Tomasz. Wiara według św. Tomasza dotyczy prawd niedostępnych rozumowi. Dowód tajemnic wiary wykracza wyraźnie poza granice rozumu.
Prawdy rozumu i prawdy objawienia nie przeczą sobie wzajemnie, lecz się uzupełniają, stanowiąc dwie niezależne drogi poznania. W ten sposób Tomasz wyraźnie oddziela teologię, która opiera się na objawieniu i filozofię, która ma charakter racjonalny.
„[...] jedna jest prawda objawienia [...] druga natomiast prawdą filozofii i naturalnego rozumu. Gdy dojdzie do konfliktu, powiemy wtedy po postu: oto wnioski, do których prowadzi mnie mój rozum jako filozofa, ale ponieważ Bóg nie może kłamać, przyjmuję też prawdę, którą nam objawił, i trzymam się jej mocą wiary.”
Sam Tomasz respektował ustanowione przez siebie rozgraniczenia. Jego największą zasługą na polu filozofii chrześcijańskiej była racjonalizacja wiedzy o Bogu, człowieku, przeznaczeniu i zasadach postępowania, która nie była sprzeczna z teologią, lecz ją dopełniała.
Punktem wyjścia filozofii św. Tomasza nie jest ani dusza, ani intuicja, ani jakiekolwiek prawdy objawienia, ani nawet Bóg. Jest nim refleksja nad obiektywnym stanem rzeczy, nad światem widzialnym i jego elementami. Ujawniając ład rzeczywistości, jej uporządkowaną i konsekwentną strukturę wewnętrzną, rozum według Tomasza sam wznosi się do Stwórcy. Więc pytanie o człowieka jest zatem pytaniem nie o wnętrze jego duszy intymne doświadczenie wiary lub przyczyny dramatyzmu ludzkiego istnienia, lecz o miejsce, jakie zajmuje on w strukturze bytów.
Bibliografia
E. Gilson, Chrystianizm a filozofia, W-wa 1985
E. Gilson, Duch filozofii średniowiecznej, W-wa 1958
E. Gilson, Tomizm, W-wa 1960
E. Gilson, Filozof i teologia, W-wa1968
R. Heinzmann, Filozofia śrwdniowiecza, Kęty 1999
S. Swieżawski, Święty Tomasz na nowo odczytany, 1996
Św. Tomasz, Summa teologiczna, Kraków 1927-1933
W. Tatarkiewicz, Historia filozofii t. I, W-wa 1983
Szukasz gotowej pracy ?
To pewna droga do poważnych kłopotów.
Plagiat jest przestępstwem !
Nie ryzykuj ! Nie warto !
Powierz swoje sprawy profesjonalistom.