Tekst ściągnięty z: http://czytelnia.onet.pl/0,1091032,do_czytania.html, bez wiedzy i zgody autora!!!
Polityka NUMER 29/2004 (2461)
Czy istnieli Polscy wikingowie?
Fragment książki "Odkrywanie Świata. Polacy na sześciu kontynentach"
Jeśli wierzyć nieudokumentowanym przekazom i legendom, pierwszymi Polakami, którzy dotarli do lodowych krain na końcu Europy, byli dwaj rycerze o dziwnie brzmiących imionach - Wyzdarwoda i Tyrker. Podobno należeli do orszaku pierwszej Piastówny, która przeprawiła się przez Bałtyk - córki Mieszka I, wydanej za mąż za Eryka Zwycięskiego, króla Szwecji. Świetosława, w Skandynawii zwana Sygrydą, została później żoną króla Danii Swena Widłobrodego. Na jego dworze polscy wojowie zapoznali się prawdopodobnie z Erykiem Rudym, awanturniczym wikingiem, który zaproponował im udział w wyprawie na daleką wyspę, leżącą gdzieś „na chmurnej Północy”.
RYSZARD BADOWSKI
Eryk Rudy był postacią historyczną, głośnym w końcu X wieku żeglarzem. Jego łodzie skierowały się najpierw do Islandii, gdzie wikingowie zaczęli się osiedlać w 874 roku. Długo tam nie zabawiły. Po krótkim postoju w okolicach dzisiejszego Reykjaviku ruszyły dalej na zachód. W 982 roku Eryk Rudy odkrył Grenlandię. Jego syn Leif około 1000 roku miał dopłynąć w okolicach Labradoru do brzegów Ameryki. Polski marynista Jerzy Pertek uważa, że Wyzdarwoda i Tyrker po opuszczeniu Islandii osiedlili się w Grenlandii. To on wyszperał w islandzkich sagach te na poły legendarne postacie. Niewykluczone, że istniały naprawdę. Imię Wyzdarwody, niekiedy nazywanego również Wyzdrawem) wskazuje na jego słowiańskie pochodzenie. Z Tyrkerem sprawa jest bardziej skomplikowana. Stara Saga Grenlandzka mówi o człowieku z Niemiec południowych, imieniem Tyrkir. Miał on przyłączyć się do Leifa Erikssona, syna Eryka i dotrzeć z nim do Winlandii. To on znalazł na nowym, przedtem nieznanym wikingom lądzie winną łozę, doskonale mu znaną z ojczyzny. Kiedy Leif zapytał go, czy się nie myli, odrzekł dumnie: Urodziłem się w stronach, gdzie winnej latorośli ani winogron nie brakuje. W Polsce Mieszka I winogron raczej nie uprawiano. Z Leifem Erikssonem cudzoziemiec uznany za wikinga porozumiewał się początkowo po niemiecku. Potem zaczął mówić po nordycku. Oczywiście, mógł znaleźć się w orszaku Świetosławy-Sygrydy jako jeden z zaciężnych rycerzy polskiego księcia. Czy to jednak wystarczy, by uznać go za Polaka?
Była próba udowodnienia, że sam Leif Eriksson pochodził z Kołobrzegu i był Polakiem, a jego rodowe nazwisko brzmiało Eryk Sonkarziemski. Tak przynajmniej twierdził w liście do redakcji szwajcarskiego dziennika „Journal de Geneve” (z 16/17.10.1965 r.) niejaki Jan Sonkarziemski, podający się za jednego z jego potomków. Na podstawie bliżej nieokreślonych dokumentów, takich jak orzeczenia sądów królewskich i powszechnych, przechowywanych rzekomo od pokoleń przez jego rodzinę, nasz mieszkający za granicą rodak podał takie informacje o Erikssonie: Opuścił Polskę z nieznanych powodów i pożeglował z Kołobrzegu do Kopenhagi, stamtąd dotarł do Szwecji, gdzie jego nazwisko trudne do wymówienia uległo przekształceniu, upodabniającemu je do nazwisk wikingów.
Wydaje się, że fantazja autora listu przerosła legendy przytaczane w islandzkich sagach. Nie można jednak istnienia polskich wikingów wykluczyć, gdyż uczeni badający kontakty Polaków z północą Europy, potwierdzili obecność Słowian we wczesnośredniowiecznej Islandii. Nazwisk ich nie znamy. Polska Piastów nazywana była w sagach islandzkich Pulinaland, a Polaków określano mianem Polavi. Roczniki Islandzkie (Annales Islandici) z XV wieku poświadczają, że w latach 1486 i 1488 najdalszą krainę na Północy Europy odwiedzili kupcy gdańscy.
Tak się wszakże złożyło, że pierwszy polski opis Islandii wyszedł spod pióra Morawianina Daniela Strejca, osiadłego w Lesznie Wielkopolskim, ożenionego z Polką Krystyną Poniatowską. W mieście tym od połowy XVI wieku istniała duża kolonia braci czeskich, którzy wyłonili się z religijnego nurtu husyckiego i prześladowani we własnej ojczyźnie znaleźli schronienie w dobrach sympatyzującego z nimi magnackiego rodu Leszczyńskich, protektorów reformacji. Strejc na studiach w Niemczech przybrał nazwisko Vetterus, potem zaczął podpisywać się Vetter. Do Islandii udał się powodowany żądzą poznawania świata. Na emisariusza braci czeskich szukających poparcia w krajach reformacji był zbyt młody. Miał zaledwie 21 lat, kiedy notował swoje wrażenia z Wyspy Islandyi i przedstawił wiele rzeczy cudownych, niezwyczajnych i w tech krajach naszech nigdy nie słychanych. Jego książkę, wydaną w 1638 roku, zaliczyć można do najstarszej literatury przygodowo-podróżniczej w języku polskim. Był to najlepszy poza Skandynawią opis Islandii, jaki ukazał się w XVII wieku. W 1640 roku ujrzał świat przekład niemiecki tej książki. Dopiero w 1673 roku wydano ją po czesku, a jeszcze później przetłumaczono z języka polskiego na duński.