„Przegląd Lwowski”, 1873, zeszyt 1, str. 77-78.
RÓŻNOŚCI.
Ś.P. X. BISKUP LĘTOWSKI
o Jezuitach i ich nieprzyjaciołach.
Próba głupstwa, Jezuitów się bać, a próba złości Jezuitów nienawidzić. Sławny i wielki zakon Jezuitów więcej wydał światu ludzi, jak wszystkie akademie razem — Chrześcijaństwu zasłużył się od osi do osi ziemi. Przytarł pierwszy zapęd Reformatorów XVI wieku: Polskę uchował od hańby apostazji. Nauki parę wieków utrzymał w ryzie. Swawola nienawidziła w nim Kościół i prawa. Wywarła na niego potwarz, poburzyła królów, przestraszyła Rzym. Zginął, ale ze sławą. Powstał aby patrzył, co i wiele świat z nim stracił. Trony się chwieją, ludy błąkają, uczeni poszaleli, swawola niema hamulca. Nie ma dziś dość wiary, aby nie obawiać się ich nieprzyjaciół — nie ma dość rozumu, aby wiedzieć kto ich prześladowcą: szatan.
Kto Jezuitów nie lubił? — Bezbożność. — Czego Jezuici nauczali? Posłuszeństwa i pokoju. Co z nimi świat stracił? Rozsądek i porządek towarzyski. Nauki rozprężone samopas chodzą — obyczaje w publiczną swawolę się zamieniły — młodzież nie wie nawet co była niewinność — próżność wszystko ogarnęła nawet starość — wszystko zatem zhańbione zostało. Rozum mamy za dowcip — bluźnierstwa za rozum, bezwstyd za odwagę, niepamięć za męstwo, kupę łajdaków za powagę, wolę naszą za potrzebę wszystkich, a wole wielu za prawo. Co z tego poszło? 'Upadek wiary, religie cielesne, przyjaźnie sprośne, miłości niewstydliwe, małżeństwa cudzo-łożnicze — rozwody, krzywdy, krzywdy dzieci, prawa występne, cnoty urojone, młodość bez wstydu, starość bez zacności, ostatnie spodlenie człowieka.
Powiadają: że Jezuity rządzili światem, czyli chcieli rządzić światem.
A dzisiejsze Jezuity, filozofy tak zwane, czy nie rządzą i nie chcą rządzić światem? Nie mają że swojej reguły? swoich mistrzów — swojego jakiegoś patriarchy czy generała? Czy nie mają swoich doradców, czy spowiedników przy królach — przy panach, przy starych i młodych kobietach? Czy nie opanowali rządów, akademie, szkoły? Czy nie mają swego rodzaju bezbożności, którą tych cechują, którzy ich nic słuchają, nazywając ich: ciemnymi, obskurantami, fanatykami? Co Jezuity nazywali bezbożność, tu nasze dzisiejsze Jezuity nazywają: przesądami i głupstwem. - Zmienili łotry słowa, panują ale łotrostwem. Marzy im się dobrze, ale zobaczymy co z tego będzie?
Duchowieństwo nie lubiło Jezuitów?
Ale jakie? zepsute. A co wskórało z ich upadkiem? Swoje poniżenie. Byli uczeni wiec byli wzięci. Byli rządni więc byli bogaci. Byli przykładni więc byli poważani. Gdy runął ten kolos nie zachwiała się skała Piotrowa, ale pospadały z niej żabki ponadymane od wody; i skrzeczą dzisiaj na bezbożność. Miejmy naukę Jezuitów, jedność Jezuitów, miłość swego powołania Jezuitów, posłuszeństwo Jezuitów, życie dobre Jezuitów: a będziemy Jezuitami to jest naśladowcami Chrystusa Pana. A będziemy się kochać, a będziemy mocni, a będziemy przy ubóstwie bogaci, a będziemy szanowani, a nie będziemy nikomu zazdrościć. A będą nas prześladować ale dla Chrystusa; a dziś nas prześladują bośmy nic nie warci.
Zazdrość i głupstwo zgubiło Jezuitów, zazdrość nasza i głupstwo nasze. Że świat ich nienawidził, to tak jak nami pogardza; ich nienawidził jako prawdziwych księży, nami pogardza jako mało co wartymi. Że świecki człowiek głupi, pobudzony za drugimi sam nie wie dlaczego plecie na Jezuitów, co to dziwnego? albo że p. profesor jaki szczuje na Jezuitów, to rzecz bardzo naturalna; gdyżby on przy Jezuitach pewnie, z swoją torbą sieczki, nauczycielem nie był — ale gdy który z nas na Jezuitów gada, to powróz sobie na szyje kładzie, jak Judasz sprzedaje własne zbawienie, niema wstydu podawać ucho i gębę swoja, na spotwarzenie w Jezuitach własnego stanu, gdyby był dobry, uczony, przykładny, pokorny, posłuszny, tym samym byłby nie będąc w sukni Jezuitą, sercem i duszą Jezuitą, że na Jezuitów by nie gadał ani co świat gada słuchał, ale bolałoby go, ile by razy Chrystus w sługach swoich obelgi odnosił.
Powiadają że monarchowie Jezuitów nie chcieli? Pozwalam. Ale skąd się to poczęło? Z Portugalii. Czyż nie można tam było tej burdy czapkami zarzucić, gdybyśmy szczerze byli chcieli? Ale świeckiemu duchowieństwu pokazano nadzieje obłowu. Nie wiedzieli że rów sobie kopali.
(Z Notatek w książce: Regulae Societatis Jesu).