Lobpyn Tseczu Rinpocze
Cztery podstawowe prawdy
DOWNLOAD <czeczu_4prawdy.zip>
eDrukuj Stron <javascript:printWindow()>
Kazda praktyke Dharmy poprzedzaja okreslone przygotowania, stanowiace solidna podstawe wlasciwej praktyki. Wyróznia sie dwa rodzaje tych przygotowan: zwyczajne i szczególne. "Cztery Rozmyslania odwracajace umysl od samsary" naleza do zwyczajnych praktyk wstepnych. Co oznacza "odwrócenie umyslu od samsary"? Oznacza uwolnienie sie od wszelkiego przywiazania do zycia, w którejs z jego trzech sfer. Mozna rozwinac w sobie ten stan rozmyslajac na cztery okreslone tematy; sa to wlasnie cztery zwyczajne praktyki wstepne.
Pierwsze z tych rozmyslan polega na docenieniu, jak cenne i trudne do osiagniecia jest ludzkie zycie. Drugie to uswiadomienie sobie nietrwalosci wszystkich rzeczy. W trzecim chodzi o zrozumienie dzialania karmy, czyli prawa przyczyny i skutku. Czwarte dotyczy cierpienia nieodlacznie zwiazanego z kazda forma egzystencji w samsarze, a wiec wad samsary.
Cenne Ludzkie Cialo
Mówiac o tym, jak cenna jest ludzka egzystencja, uzywamy pojecia "Cennego Ludzkiego Ciala" które nieslychanie trudno osiagnac. Jego wartosc polega na tym, ze wiaza sie z nim okreslone wolnosci i mozliwosci. Jego cennosc opisuje sie na trzy sposoby: przez szersze spojrzenie na nasza sytuacje, porównujac pewne liczby i poprzez analogie. Pierwszy sposób opiera sie na opisaniu tzw. "wolnosci" cechujacych odrodzenie sie w ludzkiej formie. Uwaza sie je za cenne, poniewaz oznacza ono, ze udalo nam sie uniknac innych, gorszych odrodzen. Jestesmy wolni od form egzystencji, w których napotkalibysmy sytuacje calkiem odmienna od tej, z która stykamy sie w ludzkim zyciu. Wyróznia sie osiem pozostalych form egzystencji:
1. odrodzenie sie w stanach paranoicznych,
2. w swiecie duchów,
3. jako zwierze,
4. w obszarach pozbawionych cywilizacji,
5. jako bóg, zwlaszcza bóg obdarzony bardzo dlugim zyciem,
6. zycie z uposledzeniem umyslowym,
7. zycie z blednymi pogladami,
8. odrodzenie sie w czasach, w których nie pojawil sie zaden budda.
Cenna ludzka egzystencje uwaza sie za wyzwolenie od wymienionych osmiu, poniewaz w kazdej z nich doswiadczyc mozemy wylacznie cierpienia i jestesmy pozbawieni wolnosci w tym sensie, ze nie mamy mozliwosci praktykowania Dharmy. W stanach paranoicznych jedyne czego doswiadczamy to straszliwe goraco i zimno. Istoty w swiecie duchów odczuwaja nieustanny glód i pragnienie, zas zwierzeta maja caly czas wrazenie ze sa scigane, przesladowane, wykorzystywane, i pozeraja sie nawzajem. Czlowiek mieszkajacy na obszarach niecywilizowanych nie ma mozliwosci nauczenia sie czegokolwiek, co mogloby go sprowadzic na wlasciwa sciezke. Dlugowieczni bogowie doswiadczaja wprawdzie w ciagu swego zycia wiele radosci i szczescia, owoców wczesniejszych pozytywnych dzialan. Nic z tego jednak nie wynika, a przezywanie skutków pozytywnej karmy jest równoznaczne z jej zuzywaniem. Dlatego gdy dlugie zycie bogów dobiegnie konca, odradzaja sie oni w nizszych swiatach, w których pelno jest cierpienia. Tak wiec skutkiem odrodzenia sie jako bóg nie jest nic innego, jak tylko cierpienie. Istoty uposledzone umyslowo nie sa w stanie pojac znaczenia Dharmy i dlatego nie moga stosowac jej metod. Istoty o blednych pogladach maja naturalna sklonnosc do gromadzenia negatywnych dzialan, które w przyszlosci zaowocuja cierpieniem. Jezeli urodzilismy sie w czasach, w których nie pojawil sie budda, nie istnieje równiez nic takiego jak buddyzm i nie otrzymamy zadnej pomocy na drodze do wyzwolenia sie z cierpien samsary. To, ze posiadamy Cenne Ludzkie Cialo, oznacza wiec po pierwsze, ze jestesmy wolni od osmiu niekorzystnych form egzystencji. Po drugie, nasze ludzkie cialo daje nam takie mozliwosci, ze mozna je nazwac cennym. Mówi sie tu o dziesieciu aspektach, z których piec dotyczy bezposrednio nas samych, a piec kolejnych odnosi sie raczej do otoczenia, w którym sie urodzilismy. Jesli chodzi o pierwsze piec aspektów, pierwszy z nich to to, ze rzeczywiscie odrodzilismy sie w ludzkim ciele. Drugi to przyjscie na swiat w tzw. kraju centralnym; tak okresla sie obszary w których istnieje dostep do nauk Buddy. Trzeci aspekt to posiadanie sprawnych narzadów zmyslów. Po czwarte, nie kierujemy sie blednymi pogladami, a po piate, mamy oczywiscie zaufanie do Dharmy.
Pierwszy sposród kolejnych pieciu aspektów, zwiazanych z naszym otoczeniem, polega na tym, ze urodzilismy sie w czasach, gdy na swiecie pojawil sie budda. Odrodzenie sie jako czlowiek w okresie, w którym nie ma buddy, nie przyniesie wiele pozytku, gdyz nie posiada sie metod, których budda naucza. Po drugie, budda nie tylko sie pojawil, lecz równiez nauczal. Nie powinno sie uwazac tego za oczywiste; nie wszyscy buddowie pojawiajacy sie na swiecie nauczaja. Po trzecie, nauki buddy nie tylko zostaly przekazane kiedys w przeszlosci, lecz zachowaly sie az do dnia dzisiejszego; nie znikly ani nie popadly w zapomnienie i sa nam wciaz jeszcze dostepne. Czwarty aspekt wymieniany bywa wprawdzie w grupie aspektów zewnetrznych, ale wlasciwie jest czyms bardzo osobistym. Jest to otrzymanie i praktykowanie nauk. Niewiele skorzystamy z tego, ze na terenach, na których mieszkamy, nauczal kiedys budda i ze jego nauki przetrwaly do dzis, jezeli nie bedziemy tych nauk praktykowac. Równiez piaty aspekt jest raczej osobisty: oprócz tego, ze sie praktykuje, trzeba miec jeszcze dobre serce, spontanicznie odczuwac milosc i wspólczucie dla innych istot. Owe osiem wolnosci i dziesiec mozliwosci to 18 warunków, które musza zaistniec równoczesnie, aby powstalo "cenne" ludzkie cialo. Zaakcentowane jest tu slowo "cenne", poniewaz ludzkie cialo nazywamy cennym tylko wtedy, gdy spotka sie wszystkie 18 warunków. Jesli brak któregos z nich, takiej ludzkiej egzystencji nie okreslamy juz jako "cennej". Wszyscy osiagnelismy ludzkie odrodzenia, które mozna zakwalifikowac do cennych. Nielatwo tego dokonac, wrecz przeciwnie, jest to niezmiernie trudne, poniewaz aby do tego doszlo, musza zostac zgromadzone olbrzymie ilosci pozytywnego potencjalu. Jego moc w strumieniu naszej swiadomosci sprawia, ze uzyskujemy pozytywny rezultat - "Cenne Ludzkie Cialo". Jest ono po prostu skutkiem bardzo wielu pozytywnych dzialan w poprzednich zywotach. Tylko w ten sposób mozna je zdobyc.
Jesli chodzi o przyczyny, to zwlaszcza jedna z nich umozliwia odrodzenie sie w tak dogodnych okolicznosciach: przestrzeganie dyscypliny. Samo w sobie prowadzi ono do osiagniecia cennego ludzkiego zycia. Przez "dyscypline" nalezy rozumiec z jednej strony rozmaite slubowania wiodace do wyzwolenia. Z drugiej strony jest to zaniechanie dziesieciu negatywnych dzialan. Jak to sformulujemy, nie gra wiekszej roli. To wlasnie jakosc tej dyscypliny jest bezposrednia przyczyna uzyskania Cennego Ludzkiego Ciala. Mozna tez uzyc przykladów i analogii, aby zdobyc jakies pojecie o tym, co w rzeczywistosci oznacza stwierdzenie, ze nasze ludzkie zycie jest czyms rzadkim i wartosciowym. Wyobrazcie sobie szklany dom o doskonale gladkich scianach. Gdyby ktos rzucal grochem w takie sciany, wiekszosc ziarenek odbilaby sie i upadlaby na ziemie. To, ze groch przylgnie do szyb wydaje sie bardzo malo prawdopodobne, prawie niemozliwe. Jednak jezeli rzuca sie grochem przez caly czas, predzej czy pózniej jakies ziarenko utkwi w scianie. Prawdopodobienstwo odrodzenia sie w Cennym Ludzkim Ciele jest o wiele mniejsze niz prawdopodobienstwo tego, ze ziarenko grochu przyczepi sie do szkla. To jeden z wielu przykladów, które maja na celu ukazanie nam, jak wielka wartosc ma nasza egzystencja. Inny przyklad: Wyobrazcie sobie pierscien miotany po powierzchni oceanu przez fale i wiatr. Na dnie oceanu zyje zólw, który co sto lat na krótka chwile wynurza sie na powierzchnie. Prawdopodobienstwo, ze jego glowa trafi wtedy w srodek pierscienia jest znikome, ale zdobyc Cenne Ludzkie Cialo jest jeszcze trudniej.
Wielka wartosc i rzadkosc Cennego Ludzkiego Ciala mozna tez zilustrowac liczbami, porównujac ilosc róznych rodzajów istot. Mozna na przyklad oszacowac z dosc duza dokladnoscia, ilu ludzi mieszka w tym kraju; to znana liczba. Gdyby jednak ktos chcial zliczyc, ile owadów zyje na malym skrawku ziemi, okazaloby sie to niewykonalne. To jeden ze sposobów, by uswiadomic nam, jak wyjatkowe i cenne jest bycie czlowiekiem. Wszyscy urodzilismy sie w okolicznosciach, które nadaja naszemu zyciu szczególna wartosc. Powinnismy zdawac sobie sprawe, ze stalo sie tak dlatego, iz zgromadzilismy ogromne ilosci pozytywnego potencjalu i oczyscilismy umysl z wielu zaciemnien. Obecnie cieszymy sie owocami tego postepowania i praktyki w poprzednich zywotach. Teraz najwazniejsza rzecza jest, aby to wykorzystac najlepiej i najrozsadniej, jak potrafimy, gdyz w przeciwnym razie nasz wysilek pójdzie na marne. To tak, jakby ktos zamierzal dokads dotrzec i dokonac czegos konkretnego, a potem wrócil z pustymi rekoma. Gdyby ktos wyruszyl po wode z pustym naczyniem i przyszedl z powrotem nie napelniwszy go, cala jego droga nie zdalaby sie na nic. Dlatego powinnismy starac sie w pelni wykorzystac nasza uprzywilejowana sytuacje i nie dopuscic do tego, by zostala zmarnowana. Nadanie sensu wlasnemu zyciu jest równoznaczne ze stosowaniem Dharmy i rozmaitych metod nauczanych przez Budde. Budda przekazal tak wielka ilosc srodków, ze jeden czlowiek nie zdolalby uzyc ich wszystkich. Z tego powodu powinnismy wykorzystac te z nich, które jestesmy w stanie zastosowac. Dla praktyki Dharmy najlepiej byloby odwrócic sie od swiatowego zycia, tak jak to uczynil Milarepa, ale w dzisiejszych czasach tylko nielicznych stac na to, by praktykowac na taka skale. Jesli stwierdzamy, ze nie dajemy sobie rady, powinnismy zdecydowac sie na praktyke na miare naszych mozliwosci. Róbmy tyle, ile mozemy. Dotyczy to wszystkich naszych praktyk: medytacji, gromadzenia zaslugi, praktyk oczyszczajacych i oczywiscie praktyk wstepnych.
Jednym ze sposobów gromadzenia pozytywnego potencjalu jest skladanie ofiar buddom. Najlepiej ofiarowac duza czesc tego, co posiadamy, ale jesli to niemozliwe, zawsze mozemy ofiarowac czysta wode. Jezeli i tego nie da sie zrobic, mozemy zlozyc w ofierze wielkie ilosci kwiatów, a w przypadku gdyby to równiez okazalo sie dla nas niewykonalne, spróbujmy pomyslec z oddaniem o kwiatach i ofiarowac je Buddzie. Mozna takze w umysle uczynic buddom ofiare z kwiatów, które gdzies zobaczymy. Powyzszymi metodami - skladajac Buddzie ofiary na rózne sposoby, kazdy na miare swoich mozliwosci - gromadzimy w umysle dobre wrazenia. Kolejnym sposobem jest szczodrosc dla Sanagi. Tak jak w poprzednim przypadku, najlepiej byloby okazywac szczodrosc na szeroka skale, ale jesli to niemozliwe, badzmy szczodrzy w takim zakresie, w jakim mozemy sobie na to pozwolic. Wspieramy sange pelnym szacunku umyslem.
Trzecia mozliwosc to szczodrosc wobec wszystkich czujacych istot. Powinnismy czynic co w naszej mocy, aby im pomóc. Jesli na przyklad znajdziemy zwierze, któremu chce sie pic, dajemy mu wody.
Przyklady te ilustruja, ze w kazdej sytuacji mozna na róznych poziomach wykonywac pozyteczne, przynoszace zasluge praktyki. Naprawde powinnismy to robic tak dobrze, jak potrafimy. Odnosi sie to, jak juz wspominalem, do Praktyk Wstepnych i wszystkich innych rodzajów dzialan, które mozna wykonywac, aby wzmocnic swój pozytywny potencjal i rozpuscic negatywnosci obciazajace umysl. Do dzialan szkodliwych oraz dzialan przynoszacych zasluge nie nalezy miec takiego nastawienia, ze unika sie tylko tych najciezszych, które sa tak razaco negatywne, ze bez trudu mozna sie od nich powstrzymac, a o mniej wazne sie nie dba. Negatywny czyn, mniejszy czy wiekszy, zawsze pozostanie negatywny i dojrzeje jako cierpienie i problemy. Skutek bedzie zawsze negatywny, poniewaz odpowiada wywolujacemu go dzialaniu. Dlatego powinnismy nie tylko koncentrowac sie na unikaniu bardzo negatywnych dzialan, lecz równiez zaniechac tych mniej znaczacych, które tak latwo popelnic. Odnosi sie to takze do postepowania przynoszacego pozytek. Z jednej strony powinno sie oczywiscie skupic na tym, by wykonywac tak pozyteczne i pozytywne dzialania, jak to tylko mozliwe. Jednak nigdy nie nalezy sadzic, ze mniejsze pozytywne czyny sa bezwartosciowe i zaprzestac z tego powodu ich wykonywania. Bardzo latwo pojawiaja sie pomysly tego rodzaju: myslimy, ze i tak nie jestesmy w stanie dokonac czegos pozytywnego na wielka skale i dlatego nawet nie zaczynamy. Pozytywne dzialanie zawsze pociaga za soba odpowiadajacy mu skutek, a wiec kazdy powinien czynic co w jego mocy i nigdy nie zaniedbywac mniejszych pozytywnych czynów. Takze w odniesieniu do praktyki nie nalezy myslec, ze nie oplaca sie w ogóle zaczynac, skoro i tak nie damy rady praktykowac na wielka skale; powinnismy robic tyle, ile mozemy. Oto przyklad ilustrujacy, dlaczego tak wazne jest powstrzymywanie sie od nawet najmniejszych negatywnych czynów. Wyobrazcie sobie wielka sterte suchej trawy, olbrzymia jak góra. Jesli na te sterte padnie mala iskra, cala trawa splonie.
W ten sam sposób nawet najmniejszy negatywny czyn moze miec bardzo destruktywne skutki.
Nietrwalosc
Drugie z czterech rozmyslan dotyczy nietrwalosci. Wielu ludzi umiera w mlodym wieku, a tylko nieliczni umieraja ze starosci. Jak sie to wydarza, ilustruje nastepujacy przyklad: lampa maslana sklada sie z naczynia wypelnionego maslem i z knota; moment, kiedy taka lampa wypelniona jest po brzegi maslem, a knot jeszcze nie plonie, jest analogiczny do sytuacji czlowieka przed urodzeniem. Lampa maslana, która wypalila sie do konca, odpowiada czlowiekowi umierajacemu ze starosci. Pomiedzy tymi dwoma mozliwosciami wystepuje mnóstwo wariantów posrednich. W rzeczywistosci istnieje o wiele wiecej warunków powodujacych smierc niz tych, które podtrzymuja nasze zycie, i wydaje sie, ze liczba tych pierwszych w porównaniu z dawniejszymi czasami znacznie wzrosla. Przedtem ludzie podrózowali pieszo i nie byli narazeni na niebezpieczenstwo smierci w wypadku samochodowym czy w katastrofie lotniczej. W dzisiejszych czasach widzimy ogromna ilosc warunków, które moga nas zabic, i tylko nieliczne, które ochraniaja nasze zycie. Powinno sie byc swiadomym faktu, ze choc sama smierc jest czyms pewnym, nigdy nie mozna miec pewnosci, kiedy nadejdzie. Nasze zycie mozna porównac z kropla rosy na zdzble trawy: jest bardzo delikatna, znika gdy tylko wzejdzie slonce. Zycie jest drogocenne, poniewaz bardzo trudno je zdobyc, a latwo ponownie stracic. Nie mamy zadnej kontroli nad dlugoscia trwania sytuacji, w której sie znajdujemy. Cenne Ludzkie Cialo daje wiele mozliwosci, ale pozostaje nietrwalosc i smierc. Nigdy sie nie wie, kiedy ona nastapi; nie ma tu nic pewnego. Zycie jest jak krótki blysk. Wprawdzie robimy zawsze wiele planów na przyszlosc, ale kladac sie dzisiaj spac nie mamy zadnej pewnosci, ze jutro znów sie obudzimy.
Umrzec mozna w kazdym wieku: zaraz po urodzeniu, jako dziecko, w mlodosci, jako czlowiek dorosly lub starzec. Wlasciwie tylko nieliczni umieraja jako ludzie starzy. Zazwyczaj zycie dobiega kresu wczesniej. Smierc jest czyms pewnym jedynie o tyle, ze bez watpienia nadejdzie. Jednak jej dokladny czas pozostaje niewiadoma, nie ma tu zadnych regul. Nie jest powiedziane, ze dzieci przezyja swoich rodziców, nauczyciele nie zawsze umieraja wczesniej niz ich uczniowie itd. Wlasciwie kazdy o tym wie z wlasnego doswiadczenia, ale mimo to nadal mamy te koncepcje i na przyklad uwazamy za cos normalnego, ze dzieci zyja dluzej niz ich rodzice. Jesli jednak rozejrzymy sie dookola i przypomnimy sobie nasze wlasne doswiadczenia, z pewnoscia stwierdzimy, ze takie rzeczy nie sa ustalone, czesto rodzice zyja dluzej niz dzieci. Chociaz mamy to szczescie, ze wciaz zyjemy, nie jest wcale oczywiste, ze tak bedzie jeszcze przez dluzszy czas, poniewaz smierc moze nadejsc w kazdej chwili. Na tym wlasnie polega problem z naszym zyciem, ze jest ono tak kruche, tak latwo je zniszczyc i stracic. W chwili smierci jest sie bardzo samotnym. Obojetne ilu bliskich i drogich przyjaciól teraz mamy, jak bliska nam jest rodzina, ile mamy sióstr, braci czy towarzyszy zycia - w chwili smierci nie moga oni isc z wami ani wam pomóc. Podobnie jest z dobrami materialnymi, które wydaja sie nam tak wazne: wszystko jedno, ile zgromadzimy pieniedzy, jak wielki i piekny jest nasz dom, jak dobrym samochodem jezdzimy, i tak zadnej z tych rzeczy nie bedziemy mogli ze soba zabrac. Wziecie ze soba czegokolwiek jest po prostu niemozliwe, wszystko bedziemy musieli zostawic. Dotyczy to równiez naszego ciala, które jest przeciez tym, co nam najblizsze i najdrozsze w zyciu. Mozna by powiedziec, ze przez cale nasze zycie towarzyszy nam cien naszego ciala; nie musimy nosic go ze soba, ani tez w jakis inny sposób troszczyc sie o to, czy jest z nami, czy nie, poniewaz dzieje sie to automatycznie. Jednak nawet ono nie moze pójsc z nami w chwili smierci.
Nie ma wiec absolutnie nic, co moglibysmy ze soba zabrac. Jedyne, co w momencie smierci naprawde sie liczy, to tendencje które zgromadzilismy w umysle. Pozytywne i szkodliwe wrazenia beda nam towarzyszyc, czy tego chcemy, czy nie, poniewaz nie mozna zabrac tylko pozytywnych, a negatywne zostawic za soba. Te tendencje zadecyduja, w jakim stanie znajdzie sie nasz umysl. Od nich zalezy, jakie przezycia pojawia sie w momencie smierci i w czasie, który pózniej nastapi. Jesli nagromadzilismy w umysle duzo pozytywnych wrazen, rezultat bedzie analogiczny. Bedziemy doswiadczac wielkiego szczescia i nie napotkamy cierpienia, które wiaze sie ze szkodliwymi tendencjami. Jednak w przypadku, gdy w naszym umysle dominuja negatywne tendencje, wplywaja one na nasze przezycia w ten sposób, ze doswiadczamy bólu i cierpienia. Powinnismy sobie wyraznie uswiadomic, ze jesli chodzi o smierc i to, co po niej nastapi, nie moze nam pomóc nic oprócz tego, jak postepowalismy w naszym zyciu.
Karma - przyczyna i skutek
Karma - trzecie z czterech rozmyslan - dotyczy przyczynowosci. Kazde dzialanie prowadzi do okreslonego skutku. Dzialanie pozytywne przyniesie pozytywny skutek, czyli doswiadczenie radosci i szczescia. Natomiast szkodliwe dzialanie nieuchronnie spowoduje bolesny skutek, to znaczy cierpienie. Proces ten jest nieunikniony, poniewaz skutek zalezy zawsze od natury przyczyny. Jesli zasiejemy nasiono, wyrosnie z niego okreslona roslina, np. z ziarenka ryzu wyrosnie ryz, a nie jakis inny rodzaj rosliny. Dlatego juz wczesniej podkreslalem, jak istotne jest bycie ostroznym pod tym wzgledem oraz czynienie wszystkiego co tylko mozliwe, aby wzmocnic w wiekszym lub mniejszym (jak sie moze wydawac) stopniu swoje pozytywne postepowanie.
Jako pierwsze dojrzewaja tendencje dominujace w naszym umysle. A wiec jesli w naszym umysle przewazaja tendencje, które uksztaltowaly sie wskutek negatywnych zachowan, beda one przezywane najpierw i zdominuja nasze zycie. Bedziemy wtedy doswiadczac cierpienia i czuc sie nieszczesliwi. To z kolei powoduje, ze nie potrafimy radzic sobie w zyciu i nasze problemy staja sie coraz wieksze. Jezeli jednak wzmacniamy nasze sklonnosci do pozytywnego, pozytecznego dzialania i dokladamy staran, aby to one wziely góre w naszym zyciu, szczescie i radosc beda wzrastac i zdobeda przewage. To zas wspomaga nasza zdolnosc do dalszego wzmacniania pozytywnych nawyków. Rzeczy drobne, gdy jest ich wiele, gromadza sie, dlatego nigdy nie powinno sie zaniedbywac pozytywnych czynów, które na pozór wydaja sie male. Zawsze nalezy starac sie ze wszystkich sil.
Te cztery rozmyslania nie zostaly "wymyslone" przez nikogo - ani przeze mnie, ani przez jakiegos innego lame. Nie wymyslono ich, aby was oszukac, sa autentyczne i w pelni prawdziwe. Nauczal ich sam Budda Siakjamuni. Udzielil on tych nauk ze swojej wszechwiedzacej madrosci, kochajacej dobroci i ze zdolnosci, które posiadal. Chodzi o to, ze kazdy ma w umysle silne zaciemnienia, przy czym glówne przeszkadzajace uczucia to przywiazanie, gniew i niewiedza. Z powodu tych zaklócen powstaje w umysle caly szereg innych przeszkadzajacych uczuc. Wywieraja one wplyw na nasze dzialania i w ten sposób prowadza do wielu negatywnych aktywnosci. W naszej obecnej sytuacji przeszkadzajace uczucia dominuja dosc silnie w umysle i prowadza do aktywnosci ciala, mowy i umyslu, przez co gromadzimy karme. Ogólnie biorac, istnieje oczywiscie wiele negatywnych dzialan, ale dziela sie one na okreslone kategorie: trzy odnosza sie do naszego ciala, cztery do mowy, a kolejne trzy do umyslu. Trzy negatywne dzialania naszego ciala to zabijanie, kradziez i zadawanie cierpienia poprzez seks. Cztery dotyczace mowy to klamstwo, oszczerstwo, uzywanie szorstkich slów i bezmyslna gadanina. Jesli chodzi o umysl, mówimy o zlosliwosci, zawisci i tkwieniu w blednych pogladach. Tych dziesieciu negatywnych dzialan powinno sie unikac za wszelka cene. Nalezy zawsze czynic ich przeciwienstwo, a mianowicie wykonywac dziesiec pozytywnych dzialan. Istnieje jeszcze jeden rodzaj negatywnych dzialan, które sa o wiele bardziej szkodliwe niz dotychczas wymienione. Jest to "piec skrajnie szkodliwych zachowan":
1. zabicie ojca,
2. zabicie matki,
3. zamordowanie arhata,
4. fizyczne zranienie buddy lub kogos, kto go reprezentuje, np. swojego nauczyciela; odnosi sie to równiez do swiadomego zniszczenia wizerunku buddy,
5. spowodowanie rozlamu w sandze.
Wykonanie któregos z tych pieciu dzialan pociaga za soba nagromadzenie skrajnie negatywnej karmy. Jest to o wiele gorsze niz dziesiec negatywnych czynów wymienionych wczesniej. Skutek takiego dzialania dojrzewa wyjatkowo szybko, a mianowicie bezposrednio po smierci, bez zadnego odstepu w czasie. Rezultatem jest natychmiastowe znalezienie sie w stanie paranoi. Wlasnie z tego powodu czyny te nosza nazwe, która w doslownym tlumaczeniu brzmi: "Piec dzialan, przy których nie ma zadnego odstepu". "Odstep" oznacza tu okres czasu do momentu az dojrzeje skutek. Jest tez kolejne piec dzialan, bardzo zblizonych do poprzednich pieciu:
1. zniszczenie stupy,
2. zabicie "zwyklego" bodhisattwy - kogos, kto nie osiagnal jeszcze zadnego stopnia bezposredniego urzeczywistnienia,
3. zabicie swojego duchowego nauczyciela, czyli swojego lamy,
4. stosunek seksualny ze zrealizowanym arhatem,
5. kradziez czegos, co nalezy do Trzech Klejnotów - Buddy, Dharmy i Sangi, np. ofiary, która zostala im zlozona.
Mozna wyjasniac zasady dzialania karmy na wiele sposobów i wyrózniac rozmaite rodzaje dzialan. Tu przedstawiony zostal najczesciej spotykany podzial negatywnych dzialan: dziesiec negatywnych, piec skrajnie negatywnych i piec, które sa do nich bardzo podobne. Mówiac ogólnie, negatywne dzialania nie posiadaja zadnych pozytywnych wlasciwosci; sa wylacznie szkodliwe. Budda rzekl jednak pewnego razu, ze mozna by powiedziec, iz "negatywne dzialania maja jedna dobra ceche - powstale w ich skutek negatywnosci moga zostac oczyszczone". Nie oznacza to, ze negatywny czyn sam w sobie ma jakies pozytywne wlasciwosci. Jest to tylko sposób wyrazenia, ze negatywnosci mozna oczyscic. Oczyszczenie jest mozliwe dzieki zastosowaniu tzw. "Czterech Mocy". Trzeba tu jednak zaznaczyc, iz na ogól przyjmuje sie, ze istnieja przypadki, gdzie, mimo zastosowania Czterech Mocy, niezmiernie trudno jest usunac tendencje spowodowane przez okreslone negatywne czyny. Chodzi tu o piec skrajnie szkodliwych czynów opisanych wczesniej. Nastepnym wyjatkiem, kiedy niezwykle trudno uporac sie z negatywnymi wrazeniami zmagazynowanymi w umysle, jest przypadek zupelnego braku zaufania do Trzech Klejnotów i trwania przy blednych pogladach.
Wady samsary
Za sprawa naszej karmy, która dojrzewa w postaci okreslonych przezyc, kolo uwarunkowanej egzystencji obraca sie dalej; na tym polega samsara. Dzialania i karma gromadza sie i dzieki temu manifestuja sie przezycia. Jesli przewazaja dzialania pozytywne, w rezultacie doswiadczac bedziemy stanów radosci, jesli negatywne - przede wszystkim cierpienia. Na tej podstawie wyrózniamy w obrebie samsary szesc rodzajów doswiadczen, czyli szesc stanów egzystencji: obszary paranoi, stan glodnych duchów, zycie jako zwierze, czlowiek, pólbóg lub bóg.
Obojetnie, który z tych stanów rozpatrujemy, nie znajdziemy tam nic prócz cierpienia. Samsara jest wylacznie cierpieniem, poniewaz zawsze jest ona skutkiem nagromadzonych dzialan. Przyjrzyjmy sie przez chwile tym szesciu stanom, by móc sobie wyobrazic, co przezywa ktos, kto sie tam odrodzi. Stan paranoi to nie tylko obszar, lecz równiez nazwa okreslonego stanu umyslu, w którym wyróznia sie szereg mniejszych obszarów - 18 "piekiel". W osmiu z nich istoty cierpia z powodu goraca, w dalszych osmiu z powodu strasznego zimna. W ich poblizu sa jeszcze dwa inne piekla, tak ze razem jest ich 18. We wszystkich tych stanach nie doswiadcza sie niczego prócz goraca i zimna, a wiec jest to wylacznie nieopisane cierpienie. Mozna by sadzic, ze wprawdzie w obszarach paranoi panuje wielkie cierpienie, ale za to inne stany egzystencji nie sa takie zle. Spójrzmy jednak, co przezywaja np. istoty w swiecie duchów. Zyjace tam "glodne duchy" bardzo cierpia wskutek glodu i pragnienia. W jednym z opisów tego obszaru zostalo powiedziane: "Glodny duch przez 100 lat nie slyszy nawet slowa "pozywienie" czy "woda" i nie ma zadnego do nich dostepu." Wedlug opisu glodne duchy maja brzuchy wielkie jak góry, a przelyki cienkie jak wlos. Niemozliwoscia jest dla nich zjedzenie takiej ilosci pozywienia, która zaspokoilaby ich glód i pragnienie. Nawet jesli uda im sie znalezc troche wody lub jedzenia, w chwili gdy chca je spozyc, rzeczy te przemieniaja sie w cos tak obrzydliwego jak krew i ropa. Jest to dominujace doswiadczenie w ich zyciu - nic prócz cierpienia.
Mozna by pomyslec, ze w swiecie zwierzat jest lepiej. Jednak przygladajac sie sytuacji zwierzat równiez tu odkryjemy jedynie cierpienie. Latwo sie przekonac, ile cierpien przezywaja zwierzeta w wodzie i na ladzie, gdy sa scigane i zabijane.
Obszary te nosza nazwe trzech "nizszych" swiatów, poniewaz dominuje w nich wielkie cierpienie. Ale nawet w tzw. "wyzszych" swiatach nie znajdziemy nic prócz cierpienia. Glówny problem asurów (pólbogów) to zazdrosc: widza przyjemnosci bogów i sa zazdrosni, gdyz ich wlasne doznania nie moga sie z nimi równac. Z tego powodu tocza nieustanna walke z bogami, lecz nigdy nie udaje im sie zwyciezyc. Zawsze przegrywaja i ciagle sa zazdrosni. Na tym polega cierpienie w swiecie pólbogów. Tymczasem równiez bogowie cierpia. Chociaz maja bardzo wiele przyjemnosci w ciagu zycia, przed smiercia doswiadczaja ogromnego cierpienia, uswiadamiajac sobie, ze umieraja. Dostrzegaja zblizajaca sie smierc siedem dni wczesniej, przy czym siedem dni w swiecie bogów odpowiada, wedlug ludzkiej rachuby czasu, siedmiu latom. Bogowie przez siedem lat widza z cala dokladnoscia, gdzie sie odrodza, a poniewaz zuzyli cala swoja dobra karme, beda musieli spasc do nizszych swiatów. O nadchodzacej smierci wiedza tez dzieki okreslonym znakom: kwiaty ozdabiajace ich ciala wiedna, a same ciala zaczynaja wydzielac przykra won. A zatem nawet swiat bogów pelen jest cierpienia. Wreszcie w swiecie ludzi przezywa sie np. cierpienia narodzin, starosci, choroby i smierci. Którejkolwiek ze sfer egzystencji bysmy sie nie przyjrzeli, zobaczymy ze samsara i cierpienie to jedno. Samsare mozna porównac do siedzenia na igle - nie ma nawet jednego momentu bez cierpienia. Cztery rozmyslania, dzieki którym odwracamy sie od samsary, sa dla nas niezmiernie wazne. Wielu dawnych mistrzów uzywalo pewnego cytatu; mawiali oni: "Przygotowania siegaja glebiej niz sama glówna praktyka." Dla naszego rozwoju w praktyce Dharmy jest rzecza wielkiej wagi, abysmy jasno zrozumieli te podstawowe poglady. Dlatego powinno sie poswiecic duzo czasu na gruntowne przemyslenie, jakie znaczenie maja cztery podstawowe rozmyslania. Dopiero zapoznawszy sie szczególowo z wyjasnieniami dotyczacymi "Cennego Ludzkiego Ciala" i zrozumiawszy je bedziemy mogli naprawde je docenic. Potem przechodzimy do "Nietrwalosci", a gdy i to dokladnie przemyslimy, zrozumiemy jak dziala karma, a nastepnie jak funkcjonuje samsara i na czym polega cierpienie w poszczególnych sferach. Gdy rozwiniemy juz w sobie te podstawowe poglady, posiadamy mocny fundament dla dalszej praktyki, czyli "Czterech szczególnych praktyk wstepnych": poklonów, Dordze Sempa, ofiarowania mandali i guru jogi. Wtedy mamy naprawde solidna podstawe dzieki której jestesmy w stanie sprawic, zeby pojawil sie bezposredni wglad. Jezeli nie zatroszczymy sie o mocny fundament, moze nam byc trudno osiagnac pomyslne rezultaty we wszystkich tych praktykach. Podobnie jak przy budowie domu, potrzebny jest dobry fundament, gdyz w przeciwnym razie budynek moze zawalic sie przy lada okazji i nie mozna czuc sie w nim bezpiecznie. Wlasciwie mozna by wyjasnic ten temat wiele szerzej, ale prosze, byscie zachowali w umysle to, co juz zostalo tu powiedziane. Przebywanie w samsarze oznacza cierpienie. Powinnismy jednak uwazac sie za szczesliwców, poniewaz znalezlismy sie w tak uprzywilejowanej sytuacji, ze udalo nam sie odrodzic jako ludzie posiadajacy Cenne Ludzkie Cialo. Oznacza to, ze mamy wspaniala mozliwosc, której bylibysmy pozbawieni w innych sferach egzystencji: jestesmy obdarzeni wolnoscia w wystarczajacym stopniu, aby byc w stanie odróznic czyny dobre od szkodliwych. Mozemy zaprzestac negatywnych dzialan i skoncentrowac sie na pozytywnych. Jesli bedziemy cwiczyc sie w pozytecznym postepowaniu, nasze obecne zycie umozliwi nam osiagniecie stanu wyzwolenia z samsary. Z drugiej strony, jesli nie dbamy o to i dalej postepujemy negatywnie, skutek bedzie odpowiedni do naszych dzialan i nie bedziemy mogli uwolnic sie od samsary. Bedziemy nadal wprzezeni w odwieczny krag ciaglego odradzania sie w któryms ze swiatów. Dlatego powinnismy byc swiadomi, jak wielka szanse mamy tu i teraz, i robic wszystko co tylko mozemy, aby z niej skorzystac, dopóki spoczywa w naszych rekach. Wiem, ze wszyscy czynicie bardzo wiele wysilków w tym kierunku. Ludzie w dzisiejszych czasach sa bardzo zajeci, musza zarabiac pieniadze itd. Mimo to znajdujecie czas na sluchanie nauk i praktyke Dharmy. To bardzo dobre i pozyteczne. Chcialbym was zachecic, byscie dalej tak postepowali. Nigdy nie czujcie sie zniecheceni w waszej praktyce.
Lobpyn Tseczu Rinpocze urodzil sie w 1918 roku w Bhutanie. Jako maly chlopiec zostal mnichem w Phunaka Dzong, najwiekszym klasztorze Bhutanu. Gdy mial 13 lat, opuscil Bhutan i udal sie do Nepalu ze swoim wujem i równoczesnie duchowym nauczycielem, Drukpa Rinpocze Szierab Lama, aby studiowac i praktykowac. Otrzymal tam pelne wyksztalcenie i medytowal w skrajnie trudnych warunkach w grotach Milarepy i w swietych miejscach Guru Rinpocze. Nastepnie powrócil do Bhutanu by uzupelnic tam swoje studia. Pózniej wyjechal ze swoim lama do Nepalu i na wielu odosobnieniach opanowal do mistrzostwa praktyke medytacji. Lobpyn Tseczu Rinpocze odbyl tez liczne pielgrzymki do klasztorów i swietych miejsc Tybetu. Mial wielu nauczycieli z linii Kagyu, Nyingma, Siakja i Gelug. W 1944 spotkal Jego Swiatobliwosc XVI Karmape w Bumthang w centralnym Bhutanie. Karmapa stal sie jednym z jego najwazniejszych nauczycieli. To wlasnie od niego Rinpocze otrzymal wiekszosc nauk i przekazów linii Kagju. W nastepnych latach Lobpyn Tseczu Rinpocze stal sie bardzo wazna osoba dla praktykujacych Dharme w Nepalu, poniewaz opiekowal sie wieloma meskimi i zenskimi klasztorami miejscowej ludnosci, skladajacej sie z mniejszosci narodowych Szerpów, Tamangów, Gurungów, Newarów, Tsumbów, Tybetanczyków i Bhutanczyków. Rinpocze wspieral renowacje stup, klasztorów i miejsc medytacji oraz wzniósl liczne mlyny modlitewne z mantra om mani peme hung. Wieloletnia ogromna aktywnosc Rinpocze sprawila, ze uznaje sie go za postac kluczowa dla utrzymania jednosci wsród róznych wspólnot buddyjskich w Nepalu. Pracowal tez przez wiele lat na rzecz rozwoju 18 najbardziej oddalonych regionów Nepalu, polozonych w odcietych od swiata rejonach Himalajów. W 1987 roku, na zaproszenie swoich uczniów z Zachodu i bliskich przyjaciól, lamy Ole Nydahla i jego zony Hannah, odwiedzil po raz pierwszy Europe. Od tamtej pory duzo podrózuje po wschodzie i zachodzie Europy, obu Amerykach i Australii, udzielajac nauk i niezliczonych inicjacji w zalozonych przez lame Ole osrodkach Karma Kagyu. Lobpyn Ceczu Rinpocze wzniósl trzynastometrowa stupe Kalaczakry w Hiszpanii i dwie inne w Niemczech. Odwiedza tez rózne osrodki buddyjskie w Chinach, Tybecie, Mongolii, Japonii, Korei, Tajlandii, na Tajwanie, Sri Lance, w Bhutanie, Indiach i Hong Kongu. Ludzie wywodzacy sie z najrózniejszych srodowisk i kultur dostrzegaja olbrzymia moc jego wspólczucia, przynoszacego pozytek wielu istotom.
Lobpyn Tseczu Rinpocze
Cztery rodzaje bardo
Czesc pierwsza: Bardo tego zycia
DOWNLOAD <czeczu_4bardo_1.zip>
eDrukuj Stron <javascript:printWindow()>
Wprowadzenie W 1992 roku Lobpyn Tseczu Rinpocze udzielil w Rödby w Danii szczególowych wyjasnien dotyczacych czterech stanów bardo na podstawie dziela "Zwierciadlo swiadomosci" Tsele Natsok Randröl. Byl on slawnym mistrzem linii Kagyu oraz Njingma zyjacym w XVII wieku i w swoich czasach uchodzil za jednego z najbardziej wyksztalconych nauczycieli. Jest uwazany za wczesniejsza inkarnacje Dziamgona Kongtrula Rinpocze.
Gdy w buddyzmie mówi sie o bardo, chodzi zazwyczaj o stan posredni pomiedzy jednym zyciem a drugim. Jednak jak ukazuja nauki Lobpyna Tseczu Rinpocze, wlasciwe znaczenie tego slowa jest o wiele szersze.
Udzielajac nauk dotyczacych tego tematu autor dziela, Tsele Natsok Randröl, posluguje sie tradycyjnym schematem nauczania Dharmy: rozpoczyna wstepem, po którym nastepuja wlasciwe wyjasnienia i zakonczenie.
Pierwsza czescia przygotowania sa zawsze ofiarowania dla buddów i bodhisattwów, które czyni sie, by pomnozyc pozytywna karme oraz by usunac przeszkody. Nastepnie obiecuje sie im, ze to, co rozpoczynamy - czy to odosobnienie, czy udzielanie nauk - doprowadzimy do konca. Mówi sie, ze wysoko urzeczywistnione istoty zadko cos obiecuja; jednak jesli to juz uczynia, dotrzymuja swej obietnicy niezaleznie od okolicznosci. Rysunek na wodzie szybko znika, lecz to, co zostalo wyryte w skale, pozostaje na zawsze. Ta obietnica jest wiec czescia przygotowania.
Nastepnie autor tekstu zwraca sie z glebokim szacunkiem do oswieconych wlasciwosci trzech stanów buddy, trzech kaj. Najpierw zwraca sie do stanu prawdy, dharmakaji, który jest opisywany jako calkowicie czysty. W swojej esencji jest wolny od jakiejkolwiek sztucznosci i w naturalny sposób pusty. Nieoddzielny od niego jest stan radosci, sambogakaja, który manifestuje sie jak odbicie ksiezyca w wodzie, w sposób w jaki jest to w danej sytuacji potrzebne. Wreszcie dla pozytku zwyczajnych istot pojawia sie stan emanacji, nirmanakaja. Tsele Natsok Randröl zwraca sie najpierw do tych trzech stanów, wyraza szacunek dla ich oswieconych wlasciwosci oraz stwierdza, iz sa one nieoddzielne od wlasciwosci naszego umyslu i ze manifestuja sie takze w nauczycielu.
Cokolwiek sie przejawia - czy bedzie to samsara, czy nirwana, jest w swojej esencji puste. Oznacza to, iz narodziny i smierc, szczescie i cierpienie, oraz wszelkie inne doswiadczenia nie sa prawdziwa rzeczywistoscia. Jedynie dlatego, ze zwykle istoty w swej niewiedzy nie potrafia tego dostrzec, sa uwiklane w zjawiska i z tego powodu cierpia. Sa wiezniami swoich wlasnych iluzji, pogladów i koncepcji. Gdy patrzy sie na to, pojawia sie wspólczucie. To ono wlasnie sprawilo, ze wielu mistrzów nauczalo metod umozliwiajacych istotom zrozumienie, jakimi rzeczy sa naprawde. Nauki o stanach bardo sa czescia tych metod i wielu mistrzów udzielilo wyjasnien dotyczacych ich znaczenia.
Tsele Natsok Randröl stwierdza w swoim tekscie, ze istnieje juz wiele glebokich i szczególowych wyjasnien dotyczacych tego tematu, tak ze wlasciwie nie ma powodu, by jeszcze i on cos do nich dodawal. Poniewaz jednak tak usilnie go o to proszono, chcialby mimo wszystko to uczynic.
Cale pojecie bardo odnosi sie wlasciwie do czasu, gdy jestesmy uwiezieni w samsarze, poniewaz jego przyczyna jest nasza niewiedza. Dopóki sie z niej nie wyzwolimy, znajdujemy sie w stanie bardo, stanie niewiedzy trwajacym az do oswiecenia. Zazwyczaj jednak pod pojeciem bardo rozumie sie okres od smierci do ponownego odrodzenia sie.
Istnieja rózne sposoby klasyfikacji poszczególnych bardo. Niektórzy nauczyciele wyrózniali np. szesc rodzajów bardo. Wyjasnienia dotyczace tej kwestii sa jednak rózne u róznych nauczycieli. Odbywaly sie nawet dyskusje na ten temat; wielu nauczycieli nie zgadza sie na przyklad, ze powinno sie wyodrebniac bardo medytacji. Jest to nielogiczne, gdyz wszystko, co sie wydarza, jest przeciez stanem bardo. Jest nim cala egzystencja w samsarze, nie mozna wiec wylaczyc z tego zadnego stanu umyslu. Nie ma sensu twierdzenie, jakoby medytacja nie byla czescia bardo. Podzial na szesc rodzajów bardo, z którym nie zgadzaja sie niektórzy uczeni, wywodzi sie z tradycji Njingma. Mozna go jednak znalezc takze w innych przekazach, na przyklad w naukach, których niegdys udzielil Milarepa dakini Tseringmie. Mówiac o szesciu bardo, mamy na mysli:
1. Bardo tego zycia
2. Bardo snu
3. Bardo medytacji
4. Bardo umierania
5. Bardo dharmaty
6. Bardo stawania sie
Inni mistrzowie nauczaja o trzech lub czterech glównych stanach bardo. Tsele Natsok Randröl mówi, ze woli wyjasniac znaczenie bardo na podstawie podzialu na cztery glówne bardo, poniewaz w ten sposób najlatwiej to zrozumiec.
Sa to:
1. Bardo tego zycia
2. Bardo umierania
3. Bardo dharmaty
4. Bardo stawania sie
Tsele Natsok Randröl wyjasnia w tekscie, jakie jest znaczenie tych czterech stanów bardo, jak sie szczególowo przejawiaja oraz jak mozna praktykowac, by w poszczególnych bardo osiagnac wyzwolenie.
Czesc pierwsza:
Bardo tego zycia
Jest to okres trwajacy od momentu narodzin az do smierci. Jak doswiadcza sie tego bardo, zalezy od poziomu duchowego rozwoju, na jakim znajduje sie dana istota. Ci, którzy osiagneli juz pewien wglad, naleza do najwyzszej kategorii. Oprócz tego istnieje równiez posrednia i najnizsza kategoria. Cale postrzeganie zycia jest kwestia duchowego rozwoju.
Dla istot znajdujacych sie na najwyzszym poziomie, a wiec dla tych, które osiagnely wglad, to zycie nie jest rózne od mandali, oswieconego pola mocy. Widza wszystko na czystym poziomie; caly zewnetrzny swiat jest dla nich Czysta Kraina, a wszystkie istoty sa buddami i bodhisattwami. Wszystko, co mówia jest czyste jak mantra. Wszystko, cokolwiek wydarza sie w ich umysle, potrafia rozpoznac jako nieoddzielne od prawdy. Widza, ze wszystkie zjawiska w swej esencji sa madroscia. Jest to dla nich rzeczywistosc, sposób, w jaki przezywaja swiat. Przyczyna tego, iz zwykle istoty tak tego nie doswiadczaja, jest ich niewiedza.
Istoty posiadajace wglad sa w stanie widziec, ze nic nie jest rózne od trzech stanów buddy. Ów poziom postrzegania manifestuje sie w ten sposób i równiez tak sie rozpuszcza. Oznacza to, ze jest tak przez caly czas od narodzin az do smierci. Smierc jest dla tych istot po prostu samoistnie wyzwalajacym, naturalnym procesem.
Ten stan duchowego rozwoju ma wiele nazw. Istnieja rozmaite terminologie opisujace takie poziomy wgladu. Zdolnosc postrzegania czystosci wszystkich zjawisk i kazdej formy egzystencji jest czasem okreslana jako "Kolo madrosci wszystkiego, co jest przezywane", czasem zas jako "Bardo zjednoczonych czterech stanów buddy" lub "Bardo samorozpoznajacej swiadomosci". Ta zdolnosc widzenia wszystkiego na czystym poziomie jest wyjasniana na wiele sposobów. Jednak niezaleznie od tego, jak sie ja nazwie, jej znaczeniem jest postrzeganie, iz nic nie jest rózne od natury madrosci umyslu. Bardo medytacji, które niektórzy uczeni uznaja za odrebne, inni zas nie, jest jej czescia, nie trzeba go wiec dokladniej opisywac. Równiez to bardo dotyczy przezywania swiata w czysty sposób.
Dla zwyklych istot, które nie zrozumialy absolutnej prawdy, zycie istnieje od momentu narodzin do smierci. Jak sie go doswiadcza zalezy calkowicie od tego, jaki rodzaj karmy sie nagromadzilo. Czy takie zycie jest przyjemne czy nieprzyjemne, oraz wszystko, co sie w nim wydarza, przezywane jest jako realne i rzeczywiscie istniejace. Podazamy za swoimi tendencjami i nawykami spowodowanymi wczesniejsza karma i jestesmy uwiezieni w iluzji przezywania tego zycia jako rzeczywiscie tak realnego, jakim go aktualnie doswiadczamy. Lgniemy do bledu uwazania rzeczy za prawdziwe i trwale, chociaz takimi nie sa. Myslimy, ze to, co w rzeczywistosci prowadzi do cierpienia, przynosi szczescie i wierzymy, ze uwarunkowane szczescie jest ostatecznym szczesciem, choc jest ono cierpieniem.
W ten sposób, dopóki zyjemy w tej iluzji, jestesmy zwodzeni i marnujemy nasze zycie. Jestesmy rozdarci pomiedzy lubieniem i nielubieniem, dzialamy z motywacja checi zdobycia i zachowania rzeczy, do których lgniemy, mimo iz tak czy inaczej znów je utracimy. Innych rzeczy nie lubimy i z tego powodu czynimy wiele zlego, co w przyszlosci przyniesie cierpienie. Na te bezuzyteczne dzialania marnujemy caly nasz czas. Jest to zwyczajny sposób postrzegania zycia, kiedy nie spimy. Jestesmy calkowicie pomieszani i spedzamy nasze zycie dazac do nieosiagalnych celów.
Noca dzieje sie tak nadal, gdyz nie jestesmy jeszcze w stanie praktykowac metod, które umozliwilyby nam swiadome wejscie w stan snu. Zamiast tego jak zwloki zapadamy w stan calkowitej nieswiadomosci. Z powodu wczesniej nagromadzonych wrazen i dawnych nawyków, w czasie, gdy spimy, wylaniaja sie z umyslu wszelkie mozliwe sny, których natury nie rozpoznajemy; czasami przesladuja nas koszmary.
Jednak niezaleznie od rodzaju snów nie rozumiemy, czym one w istocie sa i uwazamy je za rzeczywiste, choc przeciez wcale tak nie jest. Takie jest zycie zwyczajnych istot, których dotyczy ten pierwszy rodzaj bardo. Istnieje sutra opisujaca ów stan egzystencji. Jest w niej napisane, ze jestesmy przywiazani do naszych blednych pogladów, z powodu niewiedzy pojmujemy wiele rzeczy opacznie i lgniemy do nich jako do prawdziwych. Dlatego wszystkie czujace istoty wedruja wciaz w samsarze. Jednak ktos, rozumiejacy prawdziwe znaczenie zjawisk, potrafi rozpoznac ich esencje. Taka wysoko urzeczywistniona istota, bodhisattwa lub budda, wie, ze wszystko jest stanem prawdy. Wlasnie ta zdolnosc decyduje o róznicy w postrzeganiu zycia - czy rozpoznajemy esencje zjawisk, czy tez nie. Tym, czego potrzebujemy, sa wyjasnienia, jak mozna wykorzystac bardo zycia, by uczyc sie z niego, a wiec jak uczynic je czescia sciezki. Gdy odnajdziemy juz wykwalifikowanego nauczyciela, powinnismy rzeczywiscie gleboko zaangazowac sie w zwiazek z nim, nasladowac go cala swoja istota i byc szczerymi wobec niego. Oznacza to wlasciwe postepowanie nie tylko w jego obecnosci, lecz równiez gdy go przy nas nie ma. Powinnismy uczyc sie od niego, i to we wlasciwy sposób. Podstawa skutecznej praktyki Dharmy jest zlozenie najwazniejszych przyrzeczen: ze bedziemy przestrzegac zarówno zewnetrznej dyscypliny postepowania, jak i slubowania bodhisattwy oraz zobowiazan Diamentowej Drogi. Taka podstawa gwarantuje, ze nasza sciezka bedzie wlasciwa. Jezeli zlozylismy te przyrzeczenia, musimy ich dotrzymywac. Powinnismy nie tylko uwazac, by ich calkowicie nie zlamac, lecz równiez, by nie czynic nic "na pograniczu", co jesli nawet by ich calkowicie nie zlamalo, naruszyloby je. Pod tym wzgledem powinnismy byc tak prostolinijni w tym, co mówimy, robimy i myslimy, jak to tylko mozliwe.
Jezeli mamy nauczyciela, mozemy sie od niego uczyc i musimy próbowac wykorzystac te okazje najlepiej, jak potrafimy. Powinnismy studiowac nauki zawarte zarówno w sutrach, jak i w tantrach, przemysliwac je oraz uwazac bysmy nie popadli w skrajnosc uwazania za wlasciwe jedynie tego, czego sami sie dowiedzielismy. Nie powinnismy stac sie sekciarscy; bledem byloby myslenie, ze tylko to, czego sami sie uczymy, jest wlasciwe, zas inne nauki nie, lub tez nie szanowanie innych nauk. Zamiast tego powinnismy rozumiec, ze kazdy rodzaj Dharmy jest pozyteczny i akceptowac równiez inne rodzaje wskazówek.
Musimy tez przez caly czas miec swiadomosc znaczenia Dharmy, tego, ze wszystko, czego sie uczymy, posiada okreslony cel. Celem Dharmy jest przyniesienie pozytku naszemu umyslowi. Metody Dharmy sluza do zmieniania naszego umyslu, pozbywania sie przeszkadzajcych uczuc i sprawiania, bysmy coraz wiecej rozumieli. Oddzielanie Dharmy od naszego zwyklego sposobu myslenia byloby niewlasciwe. Taki podzial moze miec miejsce, jesli tylko sie uczymy, nie wlaczajac zdobytej wiedzy do naszej praktyki, a tym samym i do naszego umyslu. Unikanie takiej sytuacji jest rzeczywiscie bardzo wazne. Jezeli wiele sie nauczylismy i byc moze nawet potrafilibysmy wyjasnic nasza wiedze, ale sami nie stosujemy jej w swoim zyciu, popelniamy blad. Nie bylby to wlasciwy sens Dharmy; nauki trzeba wlaczyc do swego umyslu.
Kiedy studiujecie Dharme i uczycie sie jej, powinniscie rozumiec, ze najwazniejsze ze wszystkich sa te instrukcje, które otrzymujecie od waszego glównego nauczyciela, waszego rdzennego lamy. Powinniscie naprawde je praktykowac i stosowac sie do jego rad.
Im wiecej autentycznej praktyki zaatakuje przywiazanie do tego zycia, tym lepiej. Z reguly nasz zwyczajny umysl jest calkowicie uwiklany w swiatowe aktywnosci i relacje, do których lgnie. Musimy odciac to lgniecie, jezeli naprawde chcemy powaznie zaangazowac sie w praktyke. Jezeli mamy taka mozliwosc, mozemy udac sie w jakies lezace na uboczu miejsce, by pójsc na odosobnienie medytacyjne i pracowac z Dharma. Jednak samo przebywanie w samotnosci nie wystarcza, czynia to przeciez nawet zwierzeta takie jak ptaki czy sarny. Zyja wprawdzie samotnie, ale przeciez nie chcemy stac sie podobni do nich. Oznacza to, ze musimy byc coraz uwazniejsi. Jesli chodzi o nasze cialo, mowe i umysl, ciagle powinnismy stawac sie bardziej swiadomi i praktykowac Dharme stosownie do wyjasnien, które otrzymalismy.
Dzieki naszej praktyce i studiowaniu nauk mozemy uzyskac nieco zrozumienia pustki. Powinnismy jednak zawsze pamietac o jednej rzeczy: niezaleznie od tego, ile juz pojelismy, nigdy nie powinnismy zapominac o naszym zrozumieniu przyczyny i skutku i zawsze dzialac w zgodzie z nim. Nigdy nie bedziemy tak madrzy czy urzeczywistnieni, by nie musiec juz liczyc sie z prawem przyczyny i skutku. Oznacza to, ze nawet zupelnie niewielkie dzialania sa istotne i ze wszystko, co robimy na poziomie relatywnym ma znaczenie. Nie powinnismy myslec, ze skoro juz tak duzo zrozumielismy, mamy taki wglad i tyle medytowalismy, nasze postepowanie jest juz niewazne. Byloby to calkowicie opaczne zrozumienie znaczenia Dharmy. Badzcie po prostu dobrym przykladem, miejcie dobre, gorace serce i badzcie uczciwi, poniewaz kiedy sie oszukuje, postepuje nieuczciwie i szkodzi innym istotom, nie praktykuje sie Dharmy. Pamietanie o prawie przyczyny i skutku, ma zasadnicze znaczenie.
Sposób w jaki wykorzystamy to zycie zadecyduje, czego bedziemy doswiadczac w innych bardo, które nastapia po naszej smierci. Wlasnie teraz mamy na to wplyw; posiadamy wolnosc i mozliwosci uczenia sie i praktykowania. Jezeli uczynimy to teraz, bedziemy wiedziec, co robic w chwili smierci. Nie stanie sie tak jednak, jezeli nie wykorzystamy tego zycia, poniewaz gdy zbliza sie smierc, jest juz na to za pózno. Nie mozemy wtedy nagle zaczac pytac, co powinnismy robic i rozpoczynac praktyke. Bylibysmy wówczas zbyt pomieszani i nie udaloby sie nam tego dokonac. Guru Rinpocze wyjasnial to w ten sposób: "Bledem jest myslec, ze ma sie wystarczajaco duzo czasu, a praktyke Dharmy mozna odlozyc na chwile smierci. Nie uda sie jej nauczyc umierajac. Kiedy nadchodzi smierc, jest za pózno, by uczyc sie tego, czego sie wówczas potrzebuje." Musimy trenowac teraz, w bardo zycia, bysmy pózniej wiedzieli, co nalezy robic. Poniewaz istnieje tak wiele metod, a my tak bardzo sie od siebie róznimy, powinnismy zobaczyc, jaki sposób postepowania najlepiej odpowiada naszym zdolnosciom i zyczeniom. Kiedy otrzymamy juz wlasciwe dla nas metody, powinnismy je praktykowac, by osiagnac rezultaty. Do osiagniecia pelnego skutku potrzebujemy inicjacji, poniewaz sprawia ona, ze umysl dojrzewa i mozliwe staje sie osiagniecie wyzwolenia.
Tlumaczyla Ania Krochmal
Lobpyn Tseczu Rinpocze
Cztery rodzaje bardo
Czesc druga: Bardo umierania
DOWNLOAD <czeczu_4bardo_2.zip>
eDrukuj Stron <javascript:printWindow()>
Wprowadzenie
"W 1992 roku Lobpyn Tseczu Rinpocze udzielil w Rödby w Danii szczególowych wyjasnien dotyczacych czterech stanów bardo na podstawie dziela "Zwierciadlo swiadomosci" Tsele Natsok Randröl. Byl on slawnym mistrzem linii Kagyu oraz Njingma zyjacym w XVII wieku i w swoich czasach uchodzil za jednego z najbardziej wyksztalconych nauczycieli. Jest uwazany za wczesniejsza inkarnacje Dziamgona Kongtrula Rinpocze."
Bardo umierania, które zazwyczaj jest przezywane jako bardzo bolesne, zaczyna sie w chwili, w której pewne jest, ze umrzemy, i trwa dopóki nie ukaze sie przejrzyste swiatlo naszego umyslu. Doswiadczenie przejrzystego swiatla opisywane jest jako trzecie bardo; w drugim bardo chodzi tylko o proces umierania. Istoty, które rozwinely wysokie zdolnosci umyslu, w ogóle nie przechodza przez wszystkie stany bardo. Smierc takich zrealizowanych istot, wielkich joginów, wyjasnia sie na rózne sposoby. Jeden z nich mówi, ze przypomina ona stluczenie wazy - powietrze z wewnatrz miesza sie z powietrzem na zewnatrz, przestaje istniec pomiedzy nimi jakakolwiek róznica. Inny porównuje ja z plonacym drewnem, które wypala sie do konca, tak ze nic nie pozostaje. W czasie smierci istot, które urzeczywistnily nature umyslu, ich rozpoznanie pustosci przejawia sie w zewnetrznym swiecie w postaci róznorodnych cudów. Zdarza sie, ze w czasie smierci jakiegos dzierzawcy madrosci (tyb. rigdzin) rozjasnia sie niebo, czasem jakas dakini rozpuszcza sie w swietle teczy. Sa to zewnetrzne oznaki ich urzeczywistnienia.
Jogini, którzy osiagneli pewne zrozumienie, ale jeszcze nie sa oswieceni, potrafia umrzec bardzo beztrosko. Mówi sie, ze ich smierc przypomina smierc malego dziecka, zebraka lub lwa w górach. Dla nich odejscie nie jest zadnym wielkim wydarzeniem, gdyz sa wolni od przywiazania. Nie wpadaja w pomieszanie ani lek, poniewaz sa wyzwoleni od silnego lgniecia, wlasciwego zwyklym istotom. Chetnie umieraja samotnie i czesto nie ma w ogóle nikogo, kto by ich smierc zauwazyl. Nie sa otoczeni mnóstwem ludzi, którzy placza, próbuja ich zatrzymac itd. Udaja sie na odosobnienie, porzucaja swiat i umieraja.
Zwykle istoty i praktykujacy, którzy jeszcze nie osiagneli glebokich rezultatów, przechodza przez typowy proces umierania. Bedzie on tu wyjasniony - w jaki sposób rozpuszczaja sie zewnetrzne elementy i zmysly, a takze jakie znaki pojawiaja sie na zewnetrznym, wewnetrznym i tajemnym poziomie.
Nasza fizyczna egzystencja powstaje na bazie pieciu elementów (ziemi, wody, ognia, powietrza i przestrzeni - tego co stale, wilgoci, ciepla, ruchu i przestrzeni). Tych piec elementów tworzy nasza fizyczna forme w czasie zycia. W czasie smierci rozpuszczaja sie one ponownie, czemu towarzysza zewnetrzne, wewnetrzne i tajemne znaki.
Kiedy element ziemi rozpuszcza sie w element wody, mamy wrazenie, ze jestesmy przygniatani przez ogromna góre, slyszymy tez nieznosny halas.
Zewnetrzna oznaka rozpuszczania sie elementu ziemi w element wody jest to, ze nasze cialo traci sily i nie jestesmy w stanie zachowac pionowej pozycji. Nie mozemy uniesc ciala ani glowy i jestesmy tak slabi, ze nie potrafimy utrzymac niczego w rekach. Nasze cialo zaczyna sie rozpuszczac. Wpadamy w panike, bo choc lezymy calkiem zwyczajnie, mamy wrazenie, ze spadamy, i chcemy, zeby otaczajacy nas ludzie podtrzymywali nas, podkladali nam cos pod glowe itd.
Wewnetrznym znakiem jest wrazenie, ze nasz umysl jest zmacony - nie mozemy sie juz skoncentrowac i jestesmy pomieszani. Tajemnym znakiem jest doswiadczanie migotania. Za zycia moze ono pojawiac sie w czasie niektórych medytacji, w procesie umierania przychodzi jednak automatycznie.
Kiedy woda rozpuszcza sie w ogien, mamy wrazenie, ze zalewa nas powódz, która przychodzi ku nam jak ocean; slyszymy przy tym huk wody.
Na zewnatrz przejawia sie to w ten sposób, ze nasze cialo staje sie suche. Usta i jezyk wysychaja nam coraz bardziej, niezaleznie od tego ile pijemy. Nie jestesmy juz w stanie kontrolowac ruchów jezyka. Wewnetrznym znakiem jest rozdraznienie i nieco gniewu; czujemy sie bardzo zle. Na tajemnym poziomie dostrzegamy zjawiska podobne do dymu.
Nastepnie element ognia rozpuszcza sie w element powietrza, slyszymy to i czujemy jak buchajace plomienie konca swiata.
Zewnetrznym znakiem nadejscia tej fazy jest rozpuszczanie sie ciepla ciala. Nasz oddech staje sie coraz chlodniejszy. Cieplo stopniowo opuszcza cialo - chlód przemieszcza sie od stóp w kierunku glowy, az staje sie ono calkiem zimne. Wewnetrznym znakiem jest narastajace pomieszanie; czasami jeszcze nasz umysl jest jasny, ale nie mozemy sie juz na niczym skupic.
Takze cale postrzeganie zewnetrznego swiata ulega na tym etapie zaburzeniu. Nie jestesmy juz pewni, czy cos widzimy, czy tez nie. Tajemnym znakiem tej fazy sa migoczace czerwone swiatla, podobne do robaczków swietojanskich.
Kiedy wiatr rozpuszcza sie w swiadomosc, odczuwa sie takie przerazenie, jakby naraz rozlegly sie tysiace grzmotów.
Potem, kiedy ustaje oddech, element wiatru rozpuszcza sie w swiadomosc. Najpierw oddychamy bardzo szybko, potem przez dlugi czas wydychamy powietrze i mamy wielkie trudnosci z ponownym wdechem. W koncu robimy ostatni wydech i element wiatru rozpuszcza sie w przestrzen. Poniewaz w tym momencie znika podstawa naszej fizycznej egzystencji, równiez nasze zmysly, które w oparciu o nia funkcjonowaly, zanikaja. To znaczy, ze nie mozemy juz nic wiecej widziec, slyszec, wachac, smakowac czy wyczuc dotykiem. Jest to najgorszy moment w procesie umierania i jezeli nie mamy bardzo dobrej karmy, wpadamy wówczas w panike. Na tym etapie moga sie takze pojawic rózne przerazajace wizje.
Lobpyn Tseczu Rinpocze
Cztery rodzaje bardo
Czesc trzecia: bardo przejrzystego swiatla
DOWNLOAD <czeczu_4bardo_3.zip>
eDrukuj Stron <javascript:printWindow()>
Trzecim stanem posrednim jest "bardo przejrzystego swiatla", nazywane tez "bardo dharmaty". Rozpoczyna sie ono w chwili, w której czerwona i biala esencja (patrz wyjasnienia w poprzednim artykule) spotykaja sie razem w sercu zmarlego, po uplywie okolo 20 minut od ostatniego wydechu. W tym momencie ukazuje sie prawdziwa natura umyslu. Jest ona róznie nazywana w róznych buddyjskich naukach i tradycjach, takich jak np. Pradznia Paramita, Mahamudra czy inne szkoly. Czasami nosi nazwe "wspólpowstajacej madrosci umyslu", innym razem "wielkiej radosci umyslu". Jest to nie wytworzony, naturalny stan umyslu, w którym nie ma powstawania, trwania i przemijania.
Ta prawdziwa i absolutna natura manifestuje sie w chwili smierci w umysle kazdej istoty. Jest to mozliwe, poniewaz kazda istota posiada nature Buddy - potencjal oswiecenia. Nie rozpoznajemy teraz tego stanu wylacznie na skutek zaslon, które nagromadzilismy z powodu karmy i przeszkadzajacych uczuc. Uniemozliwiaja nam one rzeczywiste przezywanie potencjalu naszego umyslu. Gdyby jednak ten potencjal nie byl wrodzony wszystkim istotom, osiagniecie oswiecenia w ogóle nie byloby mozliwe. W tekscie, którego autorem jest Tsele Natsog Rangdról, mozna znalezc na ten temat rózne szczególowe wyjasnienia, na tym jednak polega ich zasadnicze znaczenie.
Zstepowanie bialej esencji pochodzacej od ojca ku dolowi ciala okreslane jest za pomoca roznych terminów - tutaj nosi nazwe Nang ("Zjawisko"). Wznoszenie sie czerwonej esencji pochodzacej od matki ku górze nosi nazwe Czed ("Przybieranie"). Kiedy te dwie esencje spotykaja sie w osrodku serca, oba elementy, meski i zenski, stapiaja sie ze soba - wielka radosc staje sie nieoddzielna od pustki. Ich polaczenie sie okreslane jest mianem Thob ("Osiaganie").
Taki wlasnie jest umysl - jest jednoczesnie radoscia i pustka. Czesto opisuje sie to w ten sposób, ze pierwotne Przejrzyste Swiatlo, prawdziwa natura umyslu, jest jak "matka". "Synem" natomiast jest zrozumienie i doswiadczenie umyslu, które rozwinelismy dzieki praktyce. Trzecie bardo jest jak spotkanie matki z synem - rozpoznajemy to, na co przez caly czas medytowalismy. Pojawia sie ono rzeczywiscie i identyfikujemy sie z nim. Wiekszosc istot w ogóle nie dostrzega tego doswiadczenia - najpierw traca przytomnosc, a potem zaczynaja wedrowac w stanie posrednim. Niektórzy praktykujacy - urzeczywistnieni tak jak wielcy lamowie, a takze czesc tych, którzy po prostu skutecznie stosuja metody - pozostaja w medytacji po smierci ciala. Oznacza to, ze rozpoznali swój umysl i spoczywaja w nim. Trwa to czasem jeden, dwa lub trzy dni i wazne jest, aby im w tym nie przeszkadzac. Kiedy rzeczywiscie pójda dalej, poniewaz w tym ciele nie beda juz mieli nic wiecej do zrobienia, pojawi sie pewien zewnetrzny znak. Jesli ktos posiada odpowiednia wiedze na ten temat, bedzie w stanie go odnalezc.
Ten fizyczny znak pojawia sie u wiekszosci istot, ale na ciele kogos siedzacego po smierci w medytacji mozna go rzeczywiscie bardzo wyraznie zobaczyc. Z prawego nozdrza umierajacego moze wyplynac troche bialego plynu, a z lewego kilka czerwonych kropel. Ciecze te moga sie równiez pojawic przy któryms z nizszych otworów ciala zwiazane sa one z meska esencja pochodzaca z nasienia ojca i z zenska pochodzaca z jaja matki.
W chwili poczecia polaczyly sie one ze swiadomoscia, w wyniku czego nasze cialo zaczelo rosnac - w momencie smierci elementy te opuszczaja je w tej wlasnie formie.
Z tego powodu dobrze jest pozostawic cialo w spokoju, dopóki rzeczywiscie nie nastapi zgon. Na przyklad hinduski zwyczaj natychmiastowego palenia zwlok uniemozliwia sprawdzanie oznak smierci. Takze gdy ktos zmarl wskutek wypadku nie jest to latwe, gdyz wtedy caly proces umierania trwa tak krótko, ze znaki nie sa tak oczywiste. Kiedy jednak smierc nastepuje naturalnie i mozemy ja obserwowac, zauwazymy, ze rzeczywiscie przebiega to w ten sposób. Zazwyczaj znaki pojawiaja sie wtedy, gdy ustanie oddech wewnetrzny. Tylko w tym przypadku, kiedy ktos znajduje sie w medytacji, pojawiaja sie one pózniej, czasem dopiero po kilku dniach. Proces umierania moze przebiegac róznie -jesli ktos ma bardzo negatywna karme, moze zakonczyc sie bardzo szybko. U niektórych ludzi zewnetrzne znaki nie maja wyraznej postaci bialej i czerwonej substancji, jest to raczej troche limfy.
Dopiero po ustaniu wewnetrznego oddechu rozpoczyna sie rozklad ciala. Wtedy konczy sie "bardo przejrzystego swiatla" - dalej wszystko zalezy od przyczyny i skutku. Jezeli umierajacy mial dobra karme, w tym momencie osiagnie oswiecenie, wyzwolenie lub zostanie poprowadzony dalej przez Daków i Dakinie. Jesli jego karma byla zla, natychmiast bedzie mial przerazajace doswiadczenia - wszystkie one beda manifestacjami wrazen, nagromadzonych w jego umysle.
W przypadku tych zmarlych, którzy nie rozpoznali jeszcze natury swojego umyslu, wizje bardo beda obezwladniajace. Wszystkie gniewne i lagodne bóstwa obecne w ich ciele przejawia sie jako dzwieki i swiatla tak silne, ze nie beda oni w stanie sobie z nimi poradzic i straca przytomnosc.
Jezeli za zycia medytowalismy, bardzo nam to w tym czasie pomoze. Nawet jezeli nie rozpoznalismy prawdziwej natury umyslu, lecz wyksztalcilismy choc troche medytacyjnych nawyków, uswiadomimy sobie, co sie z nami dzieje, zamiast doswiadczac jedynie pomieszania. Oczywiscie jezeli w zyciu praktykowalismy pola, nie zlamalismy naszych zwiazków i zastosujemy te medytacje z pelna koncentracja, bedziemy w stanie przeprowadzic swój umysl przez smierc i odrodzic sie w Czystej Krainie. Wówczas zadne ze zjawisk, które powyzej opisalem, nie wystapi - w ogóle nie bedziemy musieli przechodzic przez stan posredni.
Jezeli rozpoznamy czym sa naprawde wszystkie te wizje, bedziemy mogli w tym czasie osiagnac wyzwolenie. Zazwyczaj jednak nie rozpoznajemy ich natury i rozpuszczaja sie one ponownie. Widzimy kregi swiatla w barwach poszczególnych madrosci i jezeli przypomnimy sobie odpowiednie wskazówki, znów bedziemy mieli mozliwosc osiagniecia wyzwolenia, poniewaz zjawiska te sa sposobem, w jaki przejawia sie pierwotna madrosc umyslu.
Nie chcialbym tu wdawac sie w szczególy - mówiac krótko, jezeli dobrze medytowalismy i rozwinelismy choc troche przyzwyczajen zwiazanych z praktyka, bedziemy mogli w tym czasie osiagnac wyzwolenie. W przeciwnym razie po prostu powedrujemy dalej.
To od naszej karmy zalezy, co sie wówczas wydarza - nie mamy na to jakiegokolwiek wplywu, poniewaz w tym stanie nie posiadamy zadnej kontroli.
W bardo mamy "duchowe cialo" i widzimy wiele rzeczy, poniewaz posiadamy duzo nadprzyrodzonych wlasciwosci, takich jak np. jasnowidzenie. Te doswiadczenia ma w tym stanie kazdy, nie sa one wynikiem praktyki. Mamy zdolnosc postrzegania wszystkiego co dzieje sie wokól nas, takze tego, co robia inni ludzie. Dlatego mozna pomóc istotom, które znajduja sie w bardo - myslac o nich mozna nawiazac z nimi kontakt i prowadzic je. Jezeli sa to ludzie, którzy praktykowali, jednak i stali sie na tyle zaawansowani, by byli w stanie samodzielnie sobie poradzic, mozna im przypomniec nauki i w ten sposób pomóc im osiagnac wyzwolenie. Jezeli nie praktykowali i byc moze nawet uczynili wiele zla, mozna im powiedziec, ze oto umarli i powinni starac sie zrozumiec, co sie dzieje. Mozna im np. powiedziec, ze powinni myslec o Schronieniu.
W ten sposób mozna pomóc zmarlemu w czasie 49 dni po smierci. Pózniej trudno jest cos zrobic. Bardzo dobrze jest wykonywac pozytywne dzialania w imieniu zmarlego takze wtedy gdy nie byl on praktykujacym. Mozna na przyklad przeznaczyc na dobre cele troche z pozostawionych przez niego pieniedzy, myslac przy tym, ze robi to dla niego. Myslcie o zmarlym i powiedzcie mu, co robicie, a takze ze powinien sie z tego cieszyc. W ten sposób gromadzi on wtedy dobra karme, która mu pomoze. Kiedy praktykujacy rzeczywiscie osiagnal juz cos na sciezce, smierc nie stanowi dla niego problemu. Ale nawet wtedy, gdy ktos dobrze praktykowal i mial znak powodzenia podczas pola, moze sie zdarzyc ze w chwili smierci bedzie bardzo pomieszany. Mozna mu pomóc przezwyciezyc przywolujac go i przypominajac mu, co powinien robic.
Slyszac wyjasnienia na temat wszystkich procesów zachodzacych w bardo mozna pomyslec, trwaja one bardzo dlugo. W rzeczywistosci jednak jest to tylko kilka chwil. W stanie posrednim poczucie czasu jest wzgledne. Wprawdzie mówi sie, ze trwa on 49 dni ale sposób, w jaki sie to odczuwa jest zupelnie rózny od naszego obecnego doswiadczania uplywu czasu.
Tylko istoty o duzym doswiadczeniu w praktyce, które osiagnely juz pewien poziom zrozumienia, sa w stanie spoczac w Przejrzystym Swietle. Dla pozostalych przezycie to trwa tylko przez mgnienie oka. Moze sie jednak zdarzyc, ze przywiazanie do ciala jest tak silne, iz swiadomosc pozostaje w nim dluzej. Nie ma to nic wspólnego z gleboka medytacja czy urzeczywistnieniem, jest to po prostu tylko efekt lgniecia do ciala. Dlatego wazna jest ostroznosc i upewnienie sie, ze umierajaca osoba jest naprawde martwa i ze rzeczywiscie jej wewnetrzny oddech ustal. Jezeli spali sie cialo wczesniej, w rzeczywistosci zabija sie owego czlowieka, poniewaz jego umysl jest jeszcze zwiazany z cialem.
Istnieje wiele róznych sposobów wyjasniania zjawisk zachodzacych w tym czasie. Niektóre z tych opisów sa blizsze Maha Ati, inne natomiast Mahamudrze, lecz wszystkie dotycza tylko jednego - rozpoznania natury umyslu.
Róznorodnosc nauk na ten temat bierze sie stad, iz dawni urzeczywistnieni mistrzowie opisywali swoje przezycia zwiazane z umieraniem na rózne sposoby. Podawali metody pozwalajace uczniowi samodzielnie zdobyc te same doswiadczenia. Dla nas najwazniejsze jest to, bysmy dobrze wykorzystali czas w bardo - powinnismy jak najwiecej sie wtedy nauczyc. Bedzie to bardzo pomocne we wszystkich nastepnych stanach posrednich. Istotne jest to, bysmy poznawali nauki opisujace proces umierania. Ponizej chcialbym podac troche wyjasnien dotyczacych poszczególnych tradycji.
"Wielka Doskonalosc" (tyb. Dzogczen, skt. Maha Ati) odwoluje sie do tego, ze wszystko ma pierwotnie czysta nature, która jest niooddzielna od trzech stanów buddy, trzech kaj.
Nauki dotyczace Najwyzszego Wgladu (skr. Pradznia Paramita) wyjasniaja, ze prawda lezy poza koncepcjami, a wiec nie mozna jej pojac za pomoca wyobrazen. Nie sposób jest powiedziec o niej, ze "istnieje" lub "nie istnieje".
Nauka o duzym znaczeniu jest tez "Wielka Srodkowa Droga" (tyb. Uma Czienpo, skt. Madjamaka). Podkresla ona, ze najwyzsza prawda jest wolna od skrajnosci takich jak powstawanie, trwanie i przemijanie. Ta podstawowa tradycja przyjela z biegiem czasu forme róznorodnych dróg, które klada nacisk na rózne nauki i praktyki.
Tradycja "Drogi i Owocu" (tyb.Lamdre) naucza, iz najwyzszy owoc osiaga sie poprzez urzeczywistnienie drogi.
Nastepna tradycja opisuje Dharme jako to, co w naturalny sposób rozpuszcza przeszkadzajace uczucia (tyb. Szi Je). Bez wzgledu na to, jakie szkodliwe emocje posiadamy, rozpuszczaja sie one dzieki praktyce.
Kolejna tradycja koncentruje sie na odcinaniu dualistycznych koncepcji (tyb. Czed)
Istnieje tez Lodziong, trening umyslu, który pozwala sie nam uwolnic od niewiedzy.
Te róznorodne tradycje maja rózne nazwy, odwoluja sie jednak wszystkie do tej samej ostatecznej nauki. Musimy rzeczywiscie rozumiec, ze te rozmaite metody maja te sama jakosc i prowadza do tego samego rezultatu, jezeli sie je praktykuje. Kazdy powinien sprawdzic z którym przekazem ma zwiazki i odpowiednio do tego praktykowac. Nie powinniscie marnowac zycia na ciagle eksperymenty, na przeskakiwanie od jednej tradycji do drugiej. Musicie rozumiec, ze Nauki maja przyniesc pozytek waszemu umyslowi w chwili smierci, maja pomóc wam zrozumiec, co nalezy wtedy robic. Dlatego teraz skupcie sie na tym, co was rozwija, a nie zajmujcie sie czyms dlatego, ze brzmi interesujaco, Oczywiscie powinniscie sie równiez uczyc i zdobywac informacje, ale nie wolno wam nigdy zapomniec, po co tak naprawde studiujecie nauki - maja one przyniesc pozytek waszemu umyslowi i przeksztalcic go.
Oto przyklad sposobu, w jaki nie nalezy traktowac nauk: nie powinniscie byc podobni do kota, który lapie myszy i trzyma je pod brzuchem, zamiast je zjesc. Kiedy bedzie chcial sie zabrac do jedzenia okaze sie, ze wszystkie uciekly. Nie powinniscie wiec tylko kolekcjonowac najrózniejszych nauk Dharmy - jezeli ich nie zastosujecie, nie przyniosa wam zadnego pozytku. Stosujcie Nauki w taki sposób, by mogly wam pomóc w chwili smierci.
Jak juz powiedzialem, istnieja urzeczywistnieni, którzy osiagaja oswiecenie w momencie smierci. Nie trzeba i nie powinno sie robic dla nich pola. Nie trzeba i nie nalezy w takich przypadkach wykonywac rytualów, w czasie których swiadomosc zmarlego zostaje przywolana, a nastepnie spala sie kartke papieru z jego imieniem. Kiedy mistrz umiera, wszyscy obecni przy jego smierci maja mozliwosc nagromadzenia duzej ilosci dobrej karmy.
Kiedy Dharma kwitla jeszcze w Indiach, zyli tam wielcy mistrzowie tacy jak Garab Dordze, Sziri Singha i inni (przypis: dawni mistrzowie linii Nijngma, wspomniani w tekscie pola). W owych czasach ludzie bardzo powaznie praktykowali trzy jogi (przypis: terminologia z linii Nijngma: Maha-, Anu- i Ati-joga, porównywalne z tantra ojca, matki i niedualna) i uzyskiwali rezultaty. Wielu z nich osiagnelo urzeczywistnienie i rozpuscilo sie w teczowe swiatlo. Nikt nie mial pojecia ze to sa wielcy mistrzowie, poniewaz praktykowali potajemnie i nie byli z tego powodu slawni. Pózniej kiedy nauki Buddy rozprzestrzenily sie w Tybecie, na poczatku równiez praktykowano Diamentowa Droge w ten sposób. 25 glównych uczniów Guru Rinpocze, a pózniej takze inni medytujacy, poswiecali Dharmie bardzo duzo czasu i energii. Nie robili tego jednak na pokaz, po prostu stosowali metody i osiagali odpowiednie rezultaty. Z biegiem czasu styl praktyki stawal sie coraz bardziej powierzchowny.
Ludzie wiecej o niej mówili i chelpili sie nia, zamiast rzeczywiscie cwiczyc i uzyskiwac owoce. Pragneli slawy i bogactwa - na skutek tego praktyka coraz wyrazniej tracila moc. W Indiach i Tybecie bylo wielu urzeczywistnionych, którzy potrafili dokonywac cudów. Nie robili tego jednak publicznie, nie byly one wiec powszechnie znane. Ci, którzy rzeczywiscie byli w stanie prezentowac owe szczególne wlasciwosci, zyli zwykle w górskich jaskiniach. Na przyklad Jeszie Tsogjal po smierci Guru Rinpocze kontynuowala praktyke, w róznych miejscach, równiez w kilku jaskiniach Nepalu. Pewnego dnia przechodzila obok domu bardzo bogatej rodziny na wschodzie doliny Katmandu. Jedyny syn tej rodziny wlasnie zmarl i rodzice byli z tego powodu tak nieszczesliwi, ze tez byli bliscy smierci. Nie potrafili rozstac sie z cialem, które lezalo tam jeszcze, kiedy przyszla Jeszie Tsogjal. Podeszla do zwlok chlopca, poblogoslawila je i przywrócila go do zycia.
Deklarowanie, ze jest sie wielkim praktykujacym Dzogczen lub Mahamudre, podczas gdy w istocie sie nim nie jest, nie przynosi absolutnie zadnych korzysci. Nie ma tez najmniejszego sensu obwieszczanie, ze zna sie te czy inna wysoka nauke, jesli sie jej nie stosuje. Mozna nauczyc sie wiele o Dharmie, ale jesli sie jej nie zintegruje z wlasnym umyslem, nie daje to zadnych korzysci. Garuda (przypis: mistyczny ptak, który natychmiast po wykluciu potrafi latac) moze sluzyc za przyklad jak praktykowac Dharme.
Mlody Garuda rozwija sie calkowicie jeszcze w jaju. W chwili, w której peka skorupa, jest juz w pelni zdolny wzleciec w niebo. Tak powinnismy pracowac ze swoim umyslem - powinnismy wykorzystac to zycie, rzeczywiscie sie zmieniac, rozwijac doswiadczenie i zrozumienie. Wtedy w chwil smierci bedziemy potrafili "wzleciec w nieograniczona przestrzen" i osiagniemy wyzwolenie.
Jesli stosujemy nauki w tym zyciu i zdobywamy doswiadczenia, bedziemy w stanie przezwyciezyc wszelkie ograniczenia, poniewaz wszystkie czujace istoty maja potencjal oswiecenia, nature buddy. Mozna to zilustrowac przykladem biednej rodziny, która mieszka w lepiance, pod która zakopany jest skarb. Gdyby ci ludzie wiedzieli o jego istnieniu, ich los calkowicie by sie zmienil. Mogliby cieszyc sie zyciem i doswiadczyc troche szczescia. Poniewaz jednak nie widza o nim, nic sie nie zmienia - pozostaja biedni i cierpia.
Innym przykladem jest usuwanie warstwy brudu ze zlota lub diamentu. Z poczatku w ogóle nie widac, co jest pod spodem. Rzecz, która trzymamy w rece wyglada calkiem zwyczajnie i dopiero wtedy gdy caly proces oczyszczania dobiegnie konca, widzimy ze to zloto lub diament.
Tak samo jest z natura Buddy wprawdzie posiadamy ja, ale nie wiemy o tym i dlatego nie mamy z tego zadnego pozytku. Cala Dharma ma na celu tylko to, bysmy poznali nasza esencje i mogli jej
w koncu doswiadczyc. Praktyka sluzy usuwaniu zaslon, które przeszkadzaja nam w jej rozpoznaniu. Po to wlasnie wykonujemy nasze podstawowe cwiczenia - poklony, medytacje Diamentowego Umyslu, ofiarowania mandali czy guru joge czy tez medytujemy na jakis aspekt Buddy, bierzemy udzial w niungne lub wykonujemy praktyczna prace zwiazana z Dharma.
Powinnismy nieustannie starac sie urzeczywistnic prawde. Bez wzgledu na to, w którym z czterech stanów bardo sie znajdujemy, zrozumienie natury Buddy przeprowadzi nas przez nie. Powinnismy ciagle poglebiac wglad, czym jest nasz umysl - to jest najwazniejsze.
"Tlumaczyla Ewa Zachara"
Lobpyn Tseczu Rinpocze
Cztery rodzaje bardo
Czesc czwarta: bardo stawania sie
DOWNLOAD <czeczu_4bardo_4.zip>
eDrukuj Stron <javascript:printWindow()>
Kiedy nastaje czas czwartego bardo, ci, którzy w zyciu praktykowali i osiagneli rzeczywiste rezultaty, sa juz wyzwoleni. Przypomnijmy: istnieja trzy kategorie zdolnosci - najwyzsze, srednie i nizsze. Istoty o najwyzszych lub srednich zdolnosciach juz przed nadejsciem bardo stawania sie osiagnely wyzwolenie lub oswiecenie. Te, o nizszych zdolnosciach, praktykujacy, którzy nie byli w stanie rozpoznac natury umyslu, kiedy zostali w nia wprowadzeni znajduja sie wówczas jeszcze w bardo. Beda oni mieli krótkie doswiadczenie stanu posredniego, lecz nie beda przez nie schwytani poniewaz rozwineli nawyk praktykowania, przypomna sobie w tym momencie o naukach, które otrzymali - o tym co nalezy robic i beda mieli mozliwosc osiagniecia wyzwolenia.
Tak, jak rzucona o sciane pilka dotyka jej tylko przez chwile i natychmiast powraca, praktykujacy ci rzuceni beda na krótki czas w pomieszanie czwartego bardo, jednak dzieki silnemu nawykowi praktykowania, natychmiast z niego wyjda. Maja co prawda karme doswiadczenia tego bardo, ale nie beda musieli w nim przebywac i doswiadczac jego cierpien.
"Bardo stawania sie" trwa od momentu wpadniecia w pomieszanie w chwili oddzielenia sie umyslu od ciala, do chwili ponownego poczecia. Nawet ci ludzie, którzy troche praktykowali, przez krótki czas doswiadczaja tego bardo, zanim osiagna wyzwolenie. Naprawde ciezkie jest ono jednak dla ludzi, którzy w ogóle nie praktykowali i nie otrzymali wskazówek, co nalezy zrobic w czasie umierania i w stanie posrednim. Nawet jezeli ktos wykonuje dla nich pola i pomaga im przeprowadzic swiadomosc przez smierc, nie jest to latwe - ludzie ci doswiadcza przynajmniej czesci bardo stawania sie.
Gdy biala esencja ojca i czerwona esencja matki spotykaja sie w osrodku serca, manifestuje sie jasne swiatlo umyslu, uslyszymy bardzo glosne dzwieki i zobaczymy bardzo jaskrawe swiatlo - jezeli rozpoznamy to doswiadczenie jako nature umyslu, osiagniemy wyzwolenie, jezeli zas nie, wpadniemy w panike i stracimy swiadomosc to przezycie bedzie tak intensywne, iz spowoduje lek. Nie bedziemy wiedzieli, co sie z na mi dzieje, nie bedziemy potrafili sobie z tym poradzic i zapragniemy uciec. Jest to czas, w którym umysl opuszcza cialo przez jeden z jego naturalnych otworów o ile nie wykonywalo sie przedtem pola.
Bedziemy mogli doswiadczyc wówczas równiez przyjemnych doznan na przyklad wyzszych obszarów egzystencji - poniewaz jednak bedziemy pograzeni w panice, nie bedziemy potrafili ich wlasciwie postrzegac i wszystko to wyda nam sie jedynie przerazajace. Nie bedziemy w stanie niczemu dokladnie sie przyjrzec, bedziemy chcieli tylko uciec. Tak rozpoczyna sie nowa egzystencja w uwarunkowanym swiecie. Z powodu nawykowych tendencji w umysle powstana wtedy struktury egzystencji w samsarze. Poprzez moc osobistej karmy zaczyna sie tworzyc "mentalne cialo". Mówiac o bardo umierania wyjasnilem, w jaki sposób w tym czasie rozpuszczaja sie poszczególne wiatry i elementy. Kiedy obie esencje schodza sie razem, zanikaja wszystkie aktywnosci umyslu zwiazane z przeszkadzajacymi uczuciami. W bardo stawania sie caly ów proces przebiega w odwrotnej kolejnosci, wszystko zaczyna sie na nowo formowac. Poniewaz nie potrafimy rozpoznac natury naszego umyslu, powstaje najpierw "wiatr niewiedzy", a nastepnie wiatr zycia, wiatr ognia, wody i ziemi. Tak jak poszczególne elementy rozpuszczaly sie, kiedy umieralo nasze fizyczne cialo, podobnie teraz z powodu tych wiatrów tworzy sie "cialo mentalne". Wraz z jego powstaniem pojawia sie ponownie siedem aktywnosci umyslu zwiazanych z glupota, wszystko rozwija sie od samego poczatku, poczynajac od niewiedzy. Powstaje 40 aktywnosci umyslu zwiazanych z pozadaniem i 33 zwiazane z gniewem. W ten sposób zaczynamy istniec ponownie w formie mentalnego ciala i kiedy wszystkie elementy znowu sie spotkaja, pojawi sie ta sama nawykowa swiadomosc, która byla obecna przedtem. Doswiadczymy rzeczywiscie tego, ze mamy cialo, chociaz nie bedzie ono fizyczne, lecz jedynie mentalne. Istoty posiadajace fizyczne ciala nie beda wówczas w stanie nas zauwazyc.
W tym bardo mozna "jesc" tylko zapachy. Nie bedziemy mogli przyjac zadnego pozywienia, które nie zostalo nam "podarowane". Dlatego mozna - istnieja rózne rytualy, które to umozliwiaja - przywolac istoty przebywajace w bardo i dac im poblogoslawione jedzenie. Moga je przyjac i cieszyc sie nim. W przeciwnym razie beda wprawdzie widziec zywnosc, ale nie beda mogly jej zjesc. Kiedy mamy owe duchowe cialo, nasz umysl przejawia w naturalny sposób pewna zdolnosc jasnowidzenia - wiemy wiecej, niz wtedy, gdy zwiazani jestesmy z fizyczna forma. Poniewaz jest to cialo czysto mentalne, wystarczy jedynie pomyslec o jakims miejscu, by w mgnieniu oka sie w nim znalezc. Mozna udac sie do dowolnego miejsca we wszechswiecie, oprócz dwóch wyjatków - macicy przyszlej matki i miejsca, w którym Budda osiagnal oswiecenie, zwanym Bodhgaja (nie chodzi tu jednak o konkretne miejsce w Indiach, lecz raczej o stan oswiecenia sam w sobie).
Jedynymi istotami, które moga nas wtedy dostrzec, sa te, które znajduja sie w podobnej sytuacji. Istoty przebywajace w bardo maja w tym momencie te sama karme, jednak istoty z krwi i kosci nie moga nas zobaczyc. My sami jednak widzimy je i doswiadczamy z tego powodu wiele cierpienia. Widzimy wlasne zwloki, jednak nie rozumiemy, ze umarlismy. Nie zdajemy sobie sprawy, ze jest to nasze wlasne martwe cialo, ze juz nie zyjemy. Zamiast tego przez caly czas próbujemy rozmawiac ze znajomymi, chociaz oni nas nie dostrzegaja. Próbujemy porozumiec sie z partnerem, dziecmi lub rodzina, oni jednak, oczywiscie, nie reaguja na nasze wysilki, co nas szokuje i wprowadza w pomieszanie. Im czesciej nie reaguja, tym bardziej jestesmy wzburzeni. Czasem w miejscach, które najczesciej odwiedzalismy, uzywaja oni rzeczy, które do nas nalezaly. Jestesmy oburzeni, ale nikt nie zwraca na to uwagi. Zdarza sie, ze stajemy sie naprawde gniewni i coraz bardziej zrozpaczeni, gdyz wszelkie próby nawiazania kontaktu koncza sie niepowodzeniem.
Poniewaz nasze mentalne cialo nie posiada bialej esencji ojca i czerwonej esencji matki - nie jest cialem fizycznym - nie jestesmy w stanie widziec slonca i ksiezyca. Po prostu nie pojawiaja sie one w swiecie, w którym przebywamy. Drecza nas glód i pragnienie, ale poniewaz nie ofiarowano nam zadnej zywnosci; pozostajemy glodni i spragnieni. Jestesmy jak piórko, które wiatr niesie to tu, to tam, przy kazdym podmuchu. Stan ten jest bardzo bolesny; poniewaz nie mamy najmniejszej kontroli; wszystko wydarza sie za sprawa karmy. Powodem tej niestabilnosci jest fakt, ze nie posiadamy zadnego fizycznego punktu odniesienia wszystko wydarza sie wylacznie w umysle.
Poniewaz nie mamy zadnego cielesnego oparcia i dlatego tez zadnego kontaktu z fizycznym swiatem; szukamy miejsca, w którym moglibysmy pozostac. Udajemy sie do domów i jaskin, do wszystkich tych miejsc, które sprawiaja wrazenie, ze mozna w nich przebywac. Tak snujemy sie wokól i nikt nas nie dostrzega, z wyjatkiem istot, które sa w tym samym pomieszanym stanie. Spotykamy wszystkie mozliwe istoty w ich mentalnych cialach, czasem z wyzszych obszarów egzystencji, czasem demony, wszystkie one bez fizycznego ciala. Tak wiec jestesmy coraz bardziej zrozpaczeni, przygnebieni i przerazeni z powodu calej tej sytuacji. Jest to jeden wielki koszmar: Nie potrafimy tez zatrzymac tego, czego doznajemy; wszystko wydarza sie tak szybko, ze ani przez chwile nie mamy pewnosci; co sie wlasciwie dzieje.
Silne przezycia, których doswiadczamy spowodowane sa równiez tym, ze ponownie manifestuja sie koleje zywioly. Kiedy znów pojawia sie element ziemi, czujemy sie tak, jakby, przygniatala nas góra lub dom, jakby cos ciezkiego na nas lezalo. Powracajacy element wody sprawia, ze mamy wrazenie iz unosza nas wielkie fale powodzi. Kiedy ponownie manifestuje sie element ognia; wydaje sie nam; ze spala nas wielki plomien, tak jakbysmy znajdowali sie wewnatrz palacego sie domu. Element wiatru powoduje w naszym umysle wrazenie, jakbysmy nagle znalezli sie w centrum szalejacego sztormu. W taki sposób powracaja, po kolei; wszystkie elementy - jest to oszalamiajace doswiadczenie, które budzi w nas przerazenie. Przeszkadzajacych uczuc - niewiedzy, pozadania i gniewu doswiadczamy tak, jakbysmy bez zadnej kontroli spadali w przepascie bieli, czerwieni i czerni. ,Przezywamy burze sniezne, gorsze niz te znane z naszego zwyklego swiata, pada na nas grad z kiwi i zólci, itd. Jest to bardzo bolesne prócz tego mamy wizje wszelkiego rodzaju demonów, które nas gonia. Wrazenia te budza prawdziwa trwoge. Zwlaszcza ludzie, którzy wiele zabijali - rybacy; rzeznicy i mysliwi maja silne paranoiczne wizje. Wydaje im sie ciagle, ze sa scigani przez istoty, które chca ich zabic.
Stan posredni trwa przecietnie siedem tygodni, ale okres ten nie jest zawsze ,jednakowy. Zmarly moze w bardo równiez osiagnac wyzwolenie - wtedy jego cierpienie trwa bardzo krótko: Z drugiej strony-czas ten moze przekroczyc siedem tygodni niektóre istoty spedzaja w bardo cale miesiace lub; nawet, lata.
Jezeli ktos umarl, co siedem dni wykonuje sie dla niego rytualy, ofiarowuje mu jedzenie' i próbuje pomóc. Czyni sie tak dlatego, ze co siedem dni przezywa on cale wydarzenie na nowo - znowu doswiadcza umierania i od i nowa zaczyna sie cale jego cierpienie.
Kiedy przejdziemy przez polowe bardo, w naszym umysle zaczynaja sie przejawiac karmiczne wrazenia i zaczynamy kierowac sie ku kolejnym narodzinom. Doswiadczamy tego, ze pojawia sie "Pan Smierci", swego rodzaju sedzia: Na jednej szali jego wagi znajduja sie nasze czarne, negatywne dzialania, a na drugiej biale; pozytywne. Jest to chwila prawdy o naszym postepowaniu w zyciu. Wynikajaca z niego karma sprawia; ze czujemy sie przyciagani ku róznym swiatlom.
Jezeli mamy odrodzic sie w swiecie bogów, widzimy blade, biale swiatlo Z karma pólbogów zwiazane jest swiatlo czerwone, ludzi - niebieskie, zwierzat - zielone, a glodnych duchów - zólte. Jesli wrazenia w naszym umysle pasuja do swiatów paranoi, prawdopodobnie do tego czasu juz sie w nich znajdujemy. Nie przezywamy wtedy tak wielu doswiadczen bardo, lecz wpadamy, niemal natychmiast; do swiatów piekielnych.
Z powodu karmy jestesmy w stanie wytrzymac tylko widok slabego swiatla. Swiatla madrosci sa wprawdzie przez caly czas obecne, ale z powodu karmy nie mozemy ich zobaczyc sa zbyt mocne i dlatego nie patrzymy w ich strone. Potrafimy zniesc tylko inne swiatla i wreszcie podazamy za jednym z nich, odpowiednio do naszej karmy.
Rzeczywiscie przezywamy w ten sposób ów "sad ostateczny". Widzimy zjawy czarnego demona i bialego "boga". To co uczynilismy pojawia sie znowu i wrazenia, które sa najsilniejsze decyduja o naszych dalszych losach. Jezeli nagromadzilismy wiecej pozytywnej karmy, podazymy dalej sciezka prowadzaca do wyzwolenia. Jezeli jednak wykonalismy wiecej negatywnych dzialan, spadniemy w nizsze obszary egzystencji. Oznacza to, ze szansa zebrania dobrej karmy jest bardzo niewielka, gdyz w nizszych formach egzystencji nie ma sie praktycznie zadnej okazji do zrobienia czegos pozytywnego i zasiania nasion wyzwolenia.- Jest tylko, coraz gorzej.
Istnieje pewna historia, która pokazuje, ze nawet najdrobniejsze dzialania moga przyniesc rezultaty pomocne w rozwoju na drodze.
W czasach Buddy zyl pewien czlowiek, który chcial zostac mnichem. Chcial wyrzec sie swiata i poznawac Dharme. Poszedl wiec do ucznia Buddy, Anandy, i poprosil, by udzielil mu slubowan mnicha. Ananda, który posiadal pewien wglad powiedzial mu; ze nie ma on karmy zastania mnichem.; Jego pozytywnakarma sprawila, ze odrodzil sie jako czlowiek, ale w tym samym momencie wyczerpala sie - dlatego mógl , juz tylko spasc nizej. Tak wiec Ananda wzdragal sie udzielic mu mnisich slubowan. Czlowiek ten udal sie wiec do innych nauczycieli w owych czasach wsród uczniów Buddy bylo juz kilku urzeczywistnionych arhatów, takich jak Ananda - ale wszyscy powiedzieli mu to samo. W koncu ktos opowiedzial o nim Buddzie i zapytal, co mozna dla niego zrobic. Budda mial lepszy wglad niz arhaci i dostrzegl, ze czlowiek ten ma jeszcze jedno nasiono pozytywnej karmy. W jednym z wczesniejszych zywotów byl swinia, wylegujaca sie w nieczystosciach. Pewnego dnia jednak znalazl sie w poblizu stupy i z jakiegos powodu okrazyl ja. Bylo to jedyne pozytywne wrazenie w jego umysle - wystarczajace, by mógl podazac droga. Tak wiec zostal mnichem i zaczal praktykowac.
Historia ta pokazuje, ze wszystko co robimy ma znaczenie, nawet najblahsze czyny sie licza. Dzialanie nigdy nie jest zbyt drobne, aby je wykonac lub by go zaniechac. Takze wtedy, gdy nie jestesmy w stanie dokonywac wielkich pozytywnych czynów, wazne jest, bysmy robili to, co mozemy. Tylko poprzez nagromadzenie pozytywnych wrazen w umysle mamy szanse sie rozwinac i ostatecznie osiagnac wyzwolenie i oswiecenie. Jest to jedyne wyjscie.
Czesto zdobywamy sie na wielki wysilek i zadajemy sobie wiele trudu, aby osiagnac swiatowe cele. Jednak w praktyce Dharmy nie jestesmy w stanie zniesc nawet najmniejszych przeciwnosci. Jezeli tak jest, jestesmy w bledzie - tym czego naprawde potrzebujemy jest wytrwalosc i wysilek w praktyce Dharmy. Musimy byc gotowi do znoszenia przeciwnosci na sciezce i nie angazowania calej energii w plany nie zwiazane z Dharma - w przeciwnym wypadku bedziemy przypominali szalenca, wskakujacego do rzeki.
Kolejne wyjasnienia w tekscie Tsele Natsog Rangdrola skierowane sa do mnichów, lamów i nauczycieli. Stwierdza on, iz chociaz czesto uwazaja oni, ze przekazuja prawdziwie slowa Buddy i sa juz zaawansowani w praktyce, w rzeczywistosci powinni równiez porzucic wlasne przeszkadzajace uczucia. Jezeli ciagle jeszcze nie sa od nich wolni i udaja, ze sa nauczycielami, przeszkody te stana sie coraz silniejsze. Sytuacje te mozna porównac do zwlok zawinietych w jedwab -jest ona znakiem, ze nauki Buddy chyla sie ku upadkowi, podobnie jak slonce, które zachodzi.
Wskazówki te nie dotycza jednak was, tylko nauczycieli takich, jak ja. Nastepna rada zawarta w tekscie mówi, ze chociaz nasze zycie plynie szybko jak woda górskiego strumienia, myslimy zawsze, ze bedzie trwalo jeszcze 100 lat. Zachowujemy sie tak, jakbysmy mieli spedzic tu cala wiecznosc. Pozyteczniej .byloby myslec, ze w kazdej chwili mozemy umrzec. Jezeli o tym zapominamy, wiklamy sie w zbyt wiele czynnosci wymagajacych duzej ilosci czasu, którego nie mamy. Najwazniejsze jest dla nas to, bysmy byli lubiani i wazni, zdobywamy bogactwa w obawie, ze w przeciwnym wypadku w przyszlosci czegos nam zabraknie, gromadzimy sterty niepotrzebnych rzeczy, itd. Dharmy uczymy sie tylko po to, by zdobyc wiedze, która inni beda podziwiac, która pozwoli nam osiagnac slawe, a nie dlatego, zeby pomagac w ten sposób innym. Nie powinnismy marnowac czasu na wszystkie te dzialania. Przynoszaca najwiecej pozytku praktyka polega na rozwijaniu zrozumienia, ze to zycie jest tylko iluzja. Wszystko jest jak sen, nie jest rzeczywiste. Naprawde wazne jest to, bysmy rozwineli dzieki temu troche zrozumienia mahamudry. Praktyka która pomaga przejsc przez "bardo umierania" polega na zrozumieniu, ze smierc nie jest czyms samym w sobie, lecz tylko koncepcja, idea. Kiedy przyjdzie, powinnismy juz umiec traktowac ja tak, jak wszystkie inne koncepcje i idee pozwolic by rozpuscila sie sama w sobie.
By zapanowac nad "bardo przejrzystego swiatla" powinnismy uwalniac sie od postrzegania rzeczy jako dobrych lub zlych, jako czegos co chcemy miec lub czegos, czego chcemy uniknac. Bardo to jest w rzeczywistosci prawdziwa natura naszego umyslu, która nie rózni sie od stanu prawdy. Poziom ten wykracza poza wszelkie kategorie. Nie ma w nim " lubie - nie lubie" -jest tylko jednosc doskonala sama w sobie. Rozpuszczenie lgniecia i koncepcji jest wlasciwa praktyka zwiazana z tym bardo.
Praktyka pozyteczna w przypadku "bardo stawania sie" jest zrozumienie, ze wszystko co sie wydarza w samsarze czy tez w nirwanie - rozgrywa sie w umysle. Nie ma niczego, co byloby rózne od umyslu. Potrzebujemy rozpoznania, czym jest umysl. Wszystko posiada nature madrosci, jest puste w swojej esencji i samo w sobie doskonale - nie jest rózne od trzech stanów Buddy.
Nie wiemy tego jednak, nie dostrzegany tego z powodu zaslon okrywajacych nasz umysl i dlatego wedrujemy przez poszczególne bardo. Z tego powodu powinnismy nauczyc sie rozpoznawac wszystko jako wyraz madrosci. Oznacza to równiez, iz nie powinnismy naszych doswiadczen ani odpychac, ani chwytac - najlepiej bedzie, jesli pozostawimy je takimi jakie sa i spróbujemy rozpoznac ich prawdziwa nature, jezeli nie bedziemy sie juz wiecej wiklac w iluzje. Aby uzyskac dystans do zludzen i nie dac im sie ponownie schwytac, potrzebujemy nauczyciela i jego wskazówek, które musimy potem zrecznie zastosowac, bysmy mogli rzeczywiscie pomagac innym.
Autor, Tsele Natsog Rangdrol stwierdza w zakonczeniu swojego tekstu, ze udzielil wszystkich tych powyzszych wyjasnien o bardo, chociaz sam nie posiada zadnych szczególnych wlasciwosci. Uczynil to z powodu wielokrotnych prósb róznych osób.
Pisze, ze ulozyl ten tekst, chociaz jego wiedza nie jest wystarczajaco gleboka, nie mówiac juz o medytacji. Istnieja wazne ksiazki wielkich uczonych i mistrzów, które dzisiaj sluza jedynie ptakom za material do budowy gniazd. Poniewaz dziela te istnieja, napisanie kolejnej ksiazki przez kogos takiego jak on, nie przynosi wlasciwie zadnego pozytku. Kto chcialby czytac jego wyjasnienia? To samo dotyczy mnie, Tseczu Rinpocze -jest tylu wspanialych uzdolnionych nauczycieli, którzy wiedza wiecej ode mnie. Jaka korzysc moga komukolwiek przyniesc moje wskazówki?
Chociaz wlasciwie nie posiadam do udzielenia ich odpowiednich kwalifikacji, uczynilem to z dobra motywacja i zyczeniem niesienia pomocy. Oby nauka Buddy pozostala w swiecie i rozprzestrzeniala sie, tak, by istoty mogly z niej czerpac pozytek.
Rodby, 1992 rok
"Tlumaczyla Ewa Zachara"