Rozterki moralne: miłość kontra nienawiść
na podstawie Cyda Corneille'a
Premiera Cyda w 1637 roku przyniosła Corneille'owi ogromną popularność, ale stała się także przyczyną jego ucieczki z Paryża. Oskarżony o obrazę moralności i nieprzestrzeganie reguł sztuki Corneille na cztery lata zamilkł jako dramatopisarz. Niemniej stworzony w Cydzie nowy typ bohatera, silnego, kierującego się honorem i zwycięsko pokonującego wszelkie przeciwności stanie się charakterystyczny dla całej twórczości francuskiego pisarza.
Cyd to w dużym stopniu sztuka o honorze jako najwyższej wartości, której podporządkowane są wszystkie ludzkie uczucia. To także utwór o namiętnościach rządzących sercem człowieka, o miłości i nienawiści, podlegających jednak władzy silnej woli i rozumu. Z biografii prawdopodobnie historycznej postaci Rodryga de Bivar wybrał Corneille okres jego lat młodzieńczych, kiedy Cyd zabiegał o rękę Chimeny, córki hrabiego Gomesa. Na przeszkodzie realizacji namiętnego uczucia stanęły jednak okoliczności zewnętrzne. Spór ojca Rodryga - Diega i ojca Chimeny - Gomesa o względy królewskie i władzę prowadzi do znieważenia Diega, który broniąc honoru własnego rodu nakazuje synowi: „umrzyj, albo zabij”. W zakazanym przez prawo pojedynku Rodryg zabija Gomesa, mając świadomość, że czyn ten zamyka mu drogę do serca Chimeny. Śmierć Gomesa, który padł z ręki niegodnego siebie młodszego przeciwnika, plami honor jego rodu i skłania Chimenę do wystąpienia przed królem z prośbą o ukaranie mordercy. Opanowując swoją miłość do Rodryga bohaterka żąda stanowczo „Królu, czyń sprawiedliwość”. Broniąc dobrego imienia rodu Cyd, wysłany przez ojca, wyrusza na wyprawę przeciwko Maurom i zwycięża. Dopiero wtedy kochankowie mogą się na nowo połączyć. W dramacie Corneille'a miłość
i honor pozornie znajdują się w nierozwiązywalnym konflikcie. Sercem bohaterów rządzą sprzeczne namiętności. Rodryg kocha Chimenę, ale musi pomścić zniewagę, jaka dotknęła Diega ze strony ojca jego ukochanej. Chimena, pragnąć poślubić Rodryga, będzie się domagała ukarania go jako zabójcy jej ojca. Nie przestanie go jednak kochać, wyznając w pewnym momencie: „Ten co mi winny, tenże sercu memu miły”. Bohaterskie czyny Cyda w walkach z Maurami na nowo odbudowują w Chimenie szacunek dla swojego ukochanego i umożliwiają połączenie się kochanków.
Bohater Corneille'a, któremu przychodzi doświadczać jednocześnie uczuć miłości i nienawiści, zmaga się ze sobą i z walki tej wychodzi zwycięsko. Energia i rozum pozwalają mu rozwikłać tkwiące w jego życiu sprzeczności. Miłość nie przeciwstawia się obowiązkom honoru. Chimena i Rodryg, mimo iż w pewnych momentach występują przeciwko sobie, kochają się coraz silniej. Wiedzą, że bronią honoru własnych rodów, wartości najwyżej przez nich cenionej, stają się coraz bardziej godni siebie. Ich postawa budzi wiarę w możliwości człowieka, który dzięki hartowi ducha i odwadze potrafi obronić swoją godność i zapanować nad niesprzyjającymi jego zamiarom okolicznościami zewnętrznymi i wewnętrznymi. W konstrukcji głównych bohaterów Cyda zauważyć można pewne analogie. Chimena i Rodryg są do siebie podobni. Obydwoje nieugięci w swoich postawach, nawet walcząc ze sobą kochaj się nawzajem i pozostają sobie wierni. Pod wpływem dokonać Rodryga nienawiść w sercu Chimeny ustępuje miejsca coraz silniejszej miłości. „Pomsta osłabła, serce pochwał o Rodrygu z chęcią słucha” stwierdza zdumiona swoimi uczuciami bohaterka. Wewnętrzne tragiczne rozterki bohaterów polegają w utworze Corneille'a na zmaganiu się z samym sobą, pokonywaniu sprzecznych uczuć miłości i nienawiści siłą własnego rozumu.
Cyd nie jest sztuką o wymowie pesymistycznej. Mimo burzliwych namiętności i spiętrzonych komplikacji życiowych występujących w utworze postaci, bohaterowie Corneille'a nigdy nie upadają na dno. Główne wartości zostają w finale ocalone, a pozornie nierozwiązywalna sprzeczność między nienawiścią i koniecznością walki w obronie honoru a miłością nie staje na przeszkodzie realizacji zamiarów bohaterów. Jest to możliwe, ponieważ świat Corneille'a opiera się na konstrukcji umysłowej - miłość rodzi się w nim z szacunku i podziwu dla drugiej osoby.