Polskie zrywy narodowe w ocenie nacjonalistów i konserwatystów
Narodowcy oraz konserwatyści nigdy nie byli przeciwni samej idei walki o suwerenność ojczyzny. Wręcz przeciwnie, stoimy murem jak nikt inny za niepodległą ojczyzną. Nikt nie kwestionuje konieczności powstań Śląskich, Wielkopolskich czy walk w obronie Lwowa. Słuszne były również walki konserwatystów z rabacją galicyjską w zaborze austriackim. Sprzeciwiamy się natomiast czynom zbrojnym jawnie zagrażającym Polskiej Tradycji, narodowym interesom Polaków oraz politycznemu bytowi RP.
Oto negatywy polskich powstań:
1. „Powstania” (czyt. rewolucje), po hipotetycznym swoim zwycięstwie zburzyłyby
chrześcijańskie i narodowe dziedzictwo Polski, podobnie jak z narodowymi i
chrześcijańskimi Tradycjami Chlodwiga zerwała rewolucja we Francji (1789-1793).
2. Były inspirowane, finansowane i wspierane politycznie przez lobby judeomasońskie.
3. Powstania ratowały rewolucje w zachodniej Europie. W XVIII i XIX wieku wybuch
powstania na terenie Polski odbywał się niemalże w tym samym czasie co rewolucje
na terenie Francji lub Włoch. W XX wieku „Powstanie Warszawskie” związało walką
niemieckie jednostki, które Niemcy mogliby skierować do Normandii, gdzie kilka
miesięcy temu wylądowali alianci. Chociaż III Rzesza nie była państwem katolickim,
to jednak była związana z Francją Vichy, odwołującą się do tradycji sprzed rewolucji.
Lądowanie aliantów oznaczało tragedię dla narodu Francuskiego, który widział w
interwencji amerykańskiej powrót ich kraju do oświeceniowej laickiej republiki.
4. Skutki „powstań”, były zawsze tragiczne dla Polski. Pogłębiały one represje państw
zaborczych wobec ludności polskiej.
5. Do „tradycji powstańczej”, czyli de facto „romantycznej”, dziś nie odwołują się
środowiska propolskie, jak Narodowcy, czy Konserwatyści z oczywistych względów,
zawartych w powyższych punktach. Zyskuje ona jednak poklask we współczesnych
podręcznikach hołubiących rewolucyjny postęp oraz piętnujących Polską Tradycję jako
„faszyzm”. Jest ona również oficjalną linią polityczną środowisk „judeopatriotycznych”
(neojakobińskich) pokroju PiSu, PJNu, a nawet w części swoich postulatów także PO.