„Nowa jakość programu”
TU TROCHĘ HISTORII MOŻESZ MINĄĆ I PRZEJŚĆ DO SEDNA SPRAWY, ALBO ZAPOZNAĆ SIĘ Z MERITUM SPRAWY. WYBÓR JAK ZAWSZE NALEŻY DO CIEBIE
To kolejny artykuł dotykający tematu programu. Jednak tym razem coś o planach na przyszły rok. Jednak, żeby była jasność - są to plany, a nie wyrocznia.
Kiedy powstał Zespół Programowy (niżej zwany ZP) założenie było proste. Członkami są: programowiec, który zbiera całość, namiestnicy - mają bezpośredni kontakt z drużynowymi oraz instruktorzy w stopniu, a z funkcji, którzy patrzą szerzej na sprawy niż my, na co dzień zetknięci z hufcem. I tak też się stało. Powołano ZP. Każdy był z nas instruktorem w ciągu roku od powołania. Nasze cele? Było ich kilka. Najważniejszy? Poprawiać jakość imprez. Jak? Postanowiliśmy wprowadzić miedzy innymi karty ze stałymi pytaniami, dotyczące każdej z imprez, aby wyciągać wnioski na przyszły rok, podsumowywać imprezy i poddawać je ewaluacji, czyli nie oceniać, a zbierać o nich jak najwięcej informacji. Celów było więcej, ale ten najbardziej wspierał program na poziomie hufca. Z czasem pomysł ten się nie udał, wynikało to z braku sumienności organizatora oraz z braku naszej konsekwencji. Jednakże osobiście spotkałam się z totalną obojętnością na prośby o uzupełnienie ankiety, napisanie konspektu, treści zadań itd. I to nie był jeden taki przypadek. Jak widać, najwyraźniej ciężko jest w hufcu zrobić imprezę z wcześniej przygotowanym planem. Za rok, jeśli ktoś będzie organizować podobną imprezę, będzie musiał zdać się na intuicję, a jeśli będzie na tyle bystry, by zapytać „Jak było w zeszłym roku? Czego zabrakło? Co było dobrze?”, to chwała mu za to. Po co to komu, zapytacie? Przykład: ktoś w próbie ma zorganizować i przeprowadzić ZnO. Nie ma o tym pojęcia, bo robi to pierwszy raz - a organizator z zeszłego roku siedzi teraz w Anglii na wymienia studenckiej, na jakimś polu, bez dostępu do Internetu, zbiera rośliny do zielnika i nie ma zasięgu w komórce, w której zresztą mieszka. Zagląda sobie do segregatora i widzi: hm, zapotrzebowanie, fajna rzecz... Przyda się... O niczym nie zapomnę... Ooo znaczki... Wtedy zamówiono je za późno i nie przyszły na czas... No to muszę zrobić to tydzień wcześniej, itd. Z jednej strony może to zabić kreatywność ludzi, to prawda. Uczy to tego, że wszystko jest jak na patelni, ale z drugiej strony to dobre wzorce i mniejsze prawdopodobieństwo, że na DMB będziemy znów dzielić się koralikami, jak kilka lat wstecz. Zdaję też sobie sprawę, że osobami prowadzącymi są drużynowi, którzy bywają ze swoimi środowiskami na imprezach i widzą, co jest dobre a co nie. Nie potrzebują nigdzie zaglądać, ale i tu jest pułapka. Drużynowy na funkcji 2 lata może nie pamiętać lub nie wiedzieć jak wyglądał festiwal 3 lata temu, a w rezultacie zrobić podobny, przeciętny festiwal. Reasumując. Karty padły śmiercią naturalną. Wracając do drużynowych prowadzących imprezy... Musimy tu ponownie cofnąć się kilka lat wstecz, zanim jeszcze powstał ZP, do czasów, które i ja znam tylko z opowieści - powiedzmy ;o). Program hufca to 3, 4 imprezy na rok dla hufca. Namiestnictwa: zuchowe, harcerskie i starszo harcerskie... Odprawy są źródłem informacji, niekoniecznie inspiracji. W pamięci są tak zwane trzydniówki (na ich podstawie powstał pomysł Biwaku Sportowego) - taki cały weekend w danym temacie. I takim torem przez jakiś czas... Pojawiają się zmiany i nowe pomysły... Ciekawe imprezy, jakich nie znaliśmy, odbiegające od tradycyjnych festiwali i ZnO. Jest super! W drużynowych pojawiają się nowe obszary działalności, kreatywność, chęć zmian. Dzień Chłopaka, przebierańce, Dzień Kobiet... Drużynowi dochodzą do ”władzy”! Świetne scenariusze imprez wciąż nowe i nowe. To super pole do realizacji prób... Prawie w każdej próbie jakaś impreza programowa. Okazuje się, że jeśli drużyna nie robi imprezy to ŹLE. Czarne chmury nad nią! Program jest obfity, jest ciekawy, jest tym, czego potrzeba drużynowym i drużynom. Jednak sielanka nie trwa wiecznie. Kilka lat, różne ewolucje imprez... Powoli spada chęć organizowania ich... Bo i próby pozamykane, a nowych niewiele. Ludzi brak, a formy chcą. Coraz mniejsza różnorodność prowadzących, powtarzają się i oni i imprezy. Drużynowi wypisując imprezy, które „chcą”, myślą stereotypowo, rodzi się w nich odruch Pawłowa. Luty. Zawody Balonowe. Wrzesień Zawody na orientację. Grudzień. Biwak relaksacyjny. Nie myślą o tym, czy chcą tylko piszą, bo namiestnik dał kartkę. By wyjść naprzeciw tym potrzebom powstaje w międzyczasie ZP, który próbuje to ogarnąć. Zapada decyzja. STOP. Za dużo tego. Jest chaos, jest bałagan. Wprowadzamy ograniczenie. Jedna impreza programowa w pionie na miesiąc wyłączając oczywiście Grudzień (wtedy jeszcze akcje pakowania, wigilie...). I tak to chyba już drugi rok. A może trzeci? Jednak i to nie pomaga. Imprezy są coraz słabsze. Coraz mniej ludzi. Wymieniają się drużynowi, nowe próby i nowi organizatorzy, którzy w większości nie do końca wiedzą jak to ugryź. Wyrośli w tej części bylejakości, która doścignęła hufiec. Instruktorzy powoli zmęczeni kolejnymi imprezami. Wciąż są propozycje, ale za mało nas. Zmęczenie materiału. I nowa przeszkoda, i wyzwanie dla ZP. Działanie bez wodza. Bez programowca. Tak naprawdę program dziś w hufcu leży w ręku ZP. Nie mamy programowca, który by tchnął w nas nadzieję. Jest to wyzwanie dla nas. Pojawiają się głosy, że nie spełniamy naszej funkcji, że to wszystko jest jakieś nijakie, że nie robimy nic pożytecznego i że w ogóle nie jesteśmy kompetentni, że nasze działania od początku idą nie w tym kierunku, co powinny. No dodatek jak już coś zrobimy fajnego, co nam się podoba i przy czym czujemy się świetnie, okazuje się, że nie ma chętnych (o czym pisałam ostatnio)... A jak wrócimy do początku artykułu, to cel nasz się nie zmienił! Wciąż jest ten sam. Jednak nie poddajemy się. Może wodza nam brak, ale nie jesteśmy zaślepieni i bez niego też damy radę. I tu w końcu pomysł na przyszłość. Jak chcemy coś zmienić? Jak dać odpocząć znużonym codziennością i bylejakością drużynowym? Jak obudzić kreatywność?
Wyobraź sobie. Święty spokój. Wolny weekend. Nie zamykaj oczu, bo ciężko będzie czytać dalej ;o) W ciągu roku są cztery imprezy programowe dla wszystkich pionów! Jeden cudowny dzień spędzony wśród tylu harcerek i harcerzy. Miejsce, gdzie możecie pokazać siebie i swoją drużynę. Sprawdzić się i swoją drużynę i dobrze się bawić. Gdzie spotkacie wszystkich, bo każda drużyna będzie miała obowiązek być. Impreza świetnie zorganizowana, nie przez zmęczonego nawałem pracy drużynowego, ale przez pełnych energii instruktorów z ZP. Świetnie wszystko przygotowane. Plakietki po imprezie. Świetne nagrody! Przerwa na posiłek. Tylko cztery bardzo dobre imprezy. Za rok? Cztery, ale już inne imprezy... I sielanka trwa ;o)
A co z resztą form? Oczywiście, jeśli chcecie, organizujecie sobie... Dla namiestnictwa, dla dwóch, w szczepie... Działacie na tym polu i w tym obszarze. Impreza taka jest wynikiem tęsknoty za inną niż proponowana przez ZP forma. Jest czymś, czego naprawdę potrzebujecie. Oczywiście to wymagać będzie czasu, a czas zatoczy kółko. Znów pojawią się podstawowe imprezy w śladowej ilości w porównaniu z latami poprzednimi, ale o wysokim poziomie. To będzie pewnie trwać rok, dwa, trzy. Drużynowi w końcu zaczną szukać nowych ciekawych pomysłów na imprezy i je realizować i...
Tak wygląda zarys naszego pomysłu na NOWĄ JAKOŚĆ PROGRAMU
Nowa, jakość hufca - cytat Oli S z ostatniego spotkania ZP
Wszystkie przyszłościowe propozycje są tylko i wyłącznie pomysłem,
który został zatwierdzony tylko przez akceptację członków ZP.
Był przedstawiony i poddany ocenie tylko na spotkaniu ZP.
O wszelkich działaniach i decyzjach i związanymi z tym tematem krokami będą informowane w swoim czasie odpowiednie ciała męskie i żeńskie
Marta Jędrzejczak