Scenariusz uroczystości zakończenia roku szkolnego 2001/2002 uczniów III klas Gimnazjum nr 3 w Zawierciu.
[ Muzyka ]
Uroczystość rozpoczyna dwóch konferansjerów:
Jakby to pięknie było znaleźć po wielu latach swoje nazwisko, zapisane złotymi czcionkami w kronice szkoły...
Marzenia czasem się spełniają.
Tak, widzę tu przyszłych lekarzy, prawników, naukowców, ludzi kultury i sztuki...
Czy są gotowi przyjąć na siebie obowiązek życia?
Na pewno! Zaczynajmy!
Witamy na dzisiejszej uroczystości!
Witamy zaproszonych Gości, Dyrekcję szkoły, Grono Pedagogiczne, kochanych Rodziców i Was, Drodzy Uczniowie.
Prosimy pana Dyrektora o zabranie głosu.
[ Przemówienie ]
[ Wręczenie nagród ]
[ Przemówienie Przewodniczącego Rady Rodziców ]
Podziękowanie III klas:
(przemówienie dwóch przedstawicieli III klas)
Dziś nasze serca przepełnia nie tylko radość z otrzymania świadectw, ale i smutek rozstania. Żegnając się pragniemy gorąco podziękować naszym nauczycielom za gotowość słuchania, za zrozumienie, wyrozumiałość, a także za wypowiadanie czasem stanowcze „nie”.
Dziękujemy, Drodzy Pedagodzy, że wierzyliście iż uda nam się przejść „kruchy most nad rwącą rzeką wiedzy”.
Odpowiednie w tym miejscu są słowa Leopolda Staffa:
„Szedłem lekko jak motyl
i ciężko jak słoń,
szedłem pewnie jak tancerz
i chwiejnie jak ślepiec”.
Dziękujemy! (wszyscy)
„Przyjaciele jak kwiaty w ogrodzie, ubarwiają nasze życie”. Prosimy o przyjęcie kwiatów od nas.
[ Wręczenie kwiatów ]
Pożegnanie absolwentów przez przedstawicieli II klas:
[ Muzyka ]
Drodzy Absolwenci! Każda szkoła jest inna, jedyna w swoim rodzaju, bo tworzą ja uczęszczający do niej uczniowie. Każdy z Was współtworzył nasze gimnazjum. To Wy Uczniowie, sprawiliście, że jest ono takie, a nie inne. Wszyscy zostawiacie tu kawałem siebie.
Przed Wami dalsza nauka w nowej szkole. Cieszcie się zatem przyszłymi sukcesami, a nie zrażajcie drobnymi niepowodzeniami. Każde doświadczenie czegoś uczy, a kto nie popełnia błędów, nie robi nic.
Mamy nadzieję, że nie zapomnicie o naszej szkole. Nie mówimy: „Żegnajcie!”
Mówimy: „Do widzenia!”
[ Muzyka - wręczenie maskotek ]
(Rozmowa konferansjerów)
Atmosfera zrobiła się nieco smutna.
Spróbujemy zapracować na państwa uśmiech.
Niestety nie da się uniknąć wyrazu „ostatni”.
Zapraszamy na ostatni występ znanej grupy artystów Gimnazjum nr 3 w Zawierciu.
[ Zmiana wyglądu konferansjerów na nieco niedbały. ]
Recytatorzy ustawiają się w 3 rzędy :
[ Wszyscy ]
Na raz - wyrównajmy krok!
Na dwa - wydłużona nam młodość o rok!
Na trzy - wygramy - MY!
(pojedynczo)
Jeszcze niedawno ślubowaliśmy:
Godnie reprezentować...
Dbać...
Kształcić...
Wcielać w życie...
Być aktywnym i twórczym...
Przyczyniać się swoją pracą...
Ślubujemy! [ Chórem ]
Konferansjer I
Ale przecież natura gimnazjalisty to misterna i skomplikowana konstrukcja - niepewna, kochliwa, rozdwojona, pełna sprzeczności i nieprzewidywalnych reakcji.
Recytator I
JESTEM TRZCINĄ !
Konferansjer I
Koleżanka nie majaczy, to tylko cytat z Pascala: „Człowiek jest trzciną, największą w przyrodzie, ale trzciną myślącą”.
Konferansjer II
Zatem pomyślmy chwilę, jak to było. A nie zawsze było różowo.
Konferansjer I
Co zawdzięczamy niektórym błędom młodości?
Scenka I:
[Na scenę zbliża się pochód uczniów z chustami na włosach, zawodząc.]
Rozmowa konferansjerów:
Cóż to za mary?
To pochód z „Dziadów” Mickiewicza. Za życia byli mistrzami w ściąganiu, teraz cierpią katusze.
[ Pojawia się osoba przebrana za „ściągawkę” i śpiewa na melodię Szparka - Sekretarka ]
To ja, to ja, to ja,
Podpora twoja i ostoja.
To ja, to ja, to ja,
Ściągawka Twoja.
Gdy na klasówce, pusto masz w główce,
Gdy na sprawdzianie umysł Ci stanie,
Wiedz o ściągawce,
Co jest na ławce.
Skryj mnie w nogawce
Albo w rękawie,
A ja Cię zbawię.
(Ref.)
[ Mary podążają za „ściągawką” i razem śpiewają refren. ]
Scenka II:
Rozmowa konferansjerów:
Któż to nadlatuje?
Jakiś dziwny ptak.
Toż to Ikar! Cóż za brawurowy lot!
[Ikar wykonuje popisowy piruet i krzyczy wesoło: ]
Ikar: „Jakoby rok bez wiosny mieć chcieli,
Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli!”
[ Przewraca się i z trudem podnosi. ]
Widziałeś?
To był „upadek Ikara”.
[ Ikar włącza się do rozmowy. ]
Panowie, którędy na Kretę?
[ Konferansjerzy wzruszają ramionami. ]
Znowu pobłądziłem. Trenowałem w aeroklubie „Niebiański lot”, później ojciec wziął mnie pod swoje skrzydła, ale urwałem mu się. Potrzebowałem wolności. Teraz błądzę, nie mogę znaleźć drogi do domu.
[ Schodzi ze sceny z opuszczonymi skrzydłami, wyraźnie utykając. ]
Każdy młody człowiek, wcześniej czy później, dokonuje zdumiewającego odkrycia, że także rodzice mają niekiedy rację.
Scenka III:
[ Do sceny zbliża się karateka, wydaje charakterystyczne odgłosy, wykonuje typowe gesty. ]
Rozmowa konferansjerów:
Słyszysz te odgłosy?
To szkolna karateka.
Przynajmniej za takiego się uważa.
[ Karetka śpiewa na melodię „ Ja jestem King Bruce Lee - karate mistrz”.]
Wciąż mi mówią : nie rycz,
A to są moje maniery.
To mój wrzask leci tak korytarzem.
Ja jestem King Bruce Lee - karate mistrz!
Znacie mój wyskok,
Mogę zrobić wszystko.
Robię zawody
W skakaniu przez schody,
Choć czasem wolę bieganie po szkole.
Ja rzadko stoję
Nikogo się nie boję.
Ja jestem........( 2 razy )
I mówię wam, ja komuś przyłożę,
To pielęgniarka mu nie pomoże.
Znam parę chwytów, od bójek nie stronię,
Ciosów karate uczyłem się z bratem.
Ja jestem.........( 2 razy )
Karateka: O mój kolega tu na mnie czeka!
Konferansjer: To chyba Rysiu - wandal?
[ Wchodzi zawadiacko Wandal i śpiewa na melodię „Tak bardzo się starałem” ]
Kto na ławce wyciął serce
I podpisał - głupiej Elce?
Kto? No, powiedz kto?
Kto dwie szyby wybił w szkole?
Zrobił cyrklem dziury w stole?
Ja! To właśnie ja!
Tak bardzo się starałem,
A tu mówią o mnie źle.
Naganę znów dostałem,
Bo tu ciągle prześladują mnie! (Ref.)
Kto w podłodze wybił dziurę?
Pourywał armaturę?
Kto? No, powiedz, kto?
Kto wyrzucał oknem kwiaty
I połamał w szatni kraty?
Ja, No, właśnie, JA! ( i refren )
[ Wandal i karateka wychodzą, gratulując sobie nawzajem. ]
Rozmowa konferansjerów:
Dobrze, że już poszli.
Na szczęście to wyjątki. Na ogół z nauką, sportem i kulturą osobistą nie było tak źle.
Niektórzy nawet pisali ...bajki.
BAJKA
Bajkę przedstawia dwóch recytatorów:
Pewnego razu mądra sowa wędrowała przez las w poszukiwaniu uczniów. Ale las był ogromny, a uczniów jak na lekarstwo. Wreszcie spotkała wielką wiewiórzycę i zapytała:
Czy chcesz, żebym nauczyła czytać Twoje małe wiewióreczki?
Po co? Na sto wiewiórek umiejących czytać, zaledwie jedna umie myśleć.
Nauczę ją również myśleć. Mam nadzieję.
Wiedza nie ma właściciela.
Ale prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn.
Przyczyn? A dlaczego ty chcesz nauczać?
Chcę przekazać komuś moją mądrość.
Nikt sam nie jest dostatecznie mądry.
Wiem, dlaczego poszukuję ucznia. Razem będziemy stanowili całość.
Rozumiem.
Jesteś szczególną wiewiórką.
Każdy jest kimś wyjątkowym.
Wiele się od Ciebie nauczyłam.
Jeżeli tak mówisz, Słowo, jesteś prawdziwym nauczycielem.
A jaki jest prawdziwy nauczyciel?
Prawdziwy nauczyciel jest zawsze najpilniejszym uczniem. Zatem dobrze, powierzę ci moje dzieci. Jednak pod pewnym warunkiem.
Jakim?
Nauczysz ją doceniać młodość.
Tylko tyle?
Aż tyle. Cały cel nauki polega na zdobywaniu tego, co młodość otrzymuje za darmo.
Konferansjerzy:
Wiele otrzymujemy od młodości. Gimnazjum zawdzięczamy wiedzę.
Przepraszając za błędy młodości, dziękujemy za ten szczególny dar.
Tym akcentem zakończyliśmy ostatnią akademię w roku szkolnym 2001/2002.
Dziękujemy za uwagę.
Do widzenia.
Opracowanie:
mgr Teresa Pietrasik
mgr Ewa Kulak
W scenariuszu wykorzystano aforyzmy z „Myślę, więc jestem.....” - „Aforyzmy, maksymy, sentencje”, zebrane i opracowane przez Cz. J. Glensków, fragment wiersza
L. Staffa oraz fragmenty znanych piosenek z „Szkoła uśmiechnięta na co dzień i od święta” Anny Krzyczkowskiej.