O pochodzeniu cnoty - Matt Riddley
Ludzie przypominają mrówki - podobnie jak one żyją w złożonych społecznościach, które wykształciły wyrafinowany podział pracy. Jak to się dzieje, że ciągle potrafimy budować takie społeczności, skoro procesy ewolucyjne faworyzują egoistów? Książka ukazuje, że ludzki umysł rozwinął instynkt, który uczy nas zbierać korzyści ze współpracy równocześnie eliminować jednostki łamiące umowę społeczną. Jesteśmy niezdolni do życia bez innych, jesteśmy zależni od innych członków naszego gatunku.
Cnotę definiuje się jako zachowanie prospołeczne, a występek jako zachowanie antyspołeczne. Społeczeństwo wyewoluowało z naszej natury, jest wytworem naszych genów. Ul i mrowisko to od niepamiętnych czasów ulubione metafory ludzkiej współpracy. Pojedyncze mrówki czy pszczoły są słabe i skazane na zagładę, przyłączone do kolonii służą większemu dobru.
Zasada matrioszki:
Geny - chromosomy - komórki - tkanki - organizmy - kolonie
Samolubny gen - osobniki nie działają dla dobra swoich grup, rodzin, ani nawet dla samych siebie. Robią to, co przynosi korzyść ich genom. Na ogół interes genetyczny i osobniczy są zbieżne. Żyjące stworzenia są zaprogramowanego wykonywania czynności, które podnoszą szanse ich genów do przeżycia i replikacji.
Przykład w łonie matki:
Ona chce donosić płód do końca ciąży, ponieważ przenosi on jej geny do następnego pokolenia
Płód chce, żeby matka zachowała zdrowie, bo inaczej grozi mu śmierć
Związek jest zdawałoby się całkowicie harmonijny - wspólny wysiłek
ALE trwa walka o poziom cukru:
Matka przez ostatnie 3 miesiące ma ustabilizowany poziom cukru
Ale każdego dnia produkuje coraz więcej insuliny, która obniża poziom cukru
Bo łożysko pod kontrolą płodu wydziela do krwi matki laktogen łożyskowy, który blokuje działanie insuliny
ZATEM płód i matka wydzielają hormony o odwrotnym działaniu i które znoszą się wzajemnie
Płód chce cukru (jest zachłanny)
Gospodarna matka nie pozwoli, by zabrał go zbyt dużo
Widzimy domaganie się własnych korzyści
Innym przykładem jest walka w samym zarodku o bycie gonadą.
Podział pracy:
Dążenie do większego dobra
Jesteśmy zależni od siebie
Jest korzyścią, którą daje nam społeczeństwo
Każdy człowiek jest jakiegoś rodzaju specjalistą, zatem suma naszych wszystkich wysiłków jest większa niż gdyby każdy musiał być majstrem do wszystkiego
Tak samo jest w organizmie: każdy organ, mięsień, ząb, nerw odgrywa swoją rolę, żadne z nich nie próbuje robić wszystkiego naraz
ZATEM kooperacja nie jest wynikiem życzliwości, ale pogoni za własną korzyścią
Człowiek szybciej nakłoni do pomocy odwołując się do ludzkiego egoizmu - nie swoich potrzeb, ale korzyści drugiego człowieka
Dylemat więźnia - każda sytuacja, w której pokusa jest większa niż nagroda, która jest większa niż kara, która jest większa niż zapłata frajera:
Tosca i Scarpia:
Skazanie na śmierć kochanka Tosci
Jeśli Tosca odda się Szarpi (szef policji), ocali ukochanego (pluton egzekucyjny użyje ślepych nabojów)
Tosca zgadza się, ale szykuje podstęp
Nie oddaje mu się i morduje Szarpię
Pluton egzekucyjny morduje jej ukochanego, gdyż Scarpia też był podstępny i kazał użyć normalnych nabojów
Oboje (Tosca i Scarpia) złożyli przed sobą obietnice, których nie zamierzali spełniać
Tosca popełnia samobójstwo
Wszyscy giną
Więzienie:
Mamy 2 przestępców, mieszkających razem w celi
Dostają propozycję
Jeśli się nawzajem nie zdradzą - mniejsza kara dla obu
Jeśli 1 zdradzi - zmniejszy swoją karę
Gra:
2 zawodników
Milczenie oznacza współpracę - 3 punkty
Oboje zdradzają - 1 punkt
1 zdradza, drugi nie - ten pierwszy otrzymuje 5 punktów, zaś ten drugi 0
ZATEM: zawsze opłaca się zdrada, egoizm jest racjonalny, poprawna logika prowadzi do kolektywnej klęski
Później naukowcy doszli do wniosku, że egoizm nie jest racjonalny, gdy gra toczy się wiele razy
GDYŻ: odwołujemy się do przeszłości - jeśli ktoś nam pomógł, my pomożemy chętniej w razie potrzeby
Jeśli osoby są spokrewnione, reakcja drugiego organizmu nie zależy w znacznym stopniu od tego, czy ten pierwszy nam kiedyś pomógł
Wet za wet - niespokrewnione jednostki tworzą mechanizm współpracy (np.: front: I wojna światowa - zawieszenie broni na linii Alianci - Niemcy)
ZATEM: warto oddawać przysługę za przysługę
ALE: wzajemność działa tylko wówczas, gdy ludzie mają ze sobą styczność więcej razy, aby mogli odpłacić za dobro
Tutaj Riddley porusza kwestię reputacji:
Duże miasta = dużo chamstwa (małe prawdopodobieństwo spotkania drugi raz tego samego człowieka)
Małe miasta = jeśli jesteś nieuprzejmy, istnieje duża szansa, że zostanie to odwzajemnione
Jednakże, żeby współpraca mogła wyewoluować, niezbędny jest do tego odpowiedni system karania - karanie zdrajców (czyli tych, którzy nie karzą za zdradę)
Przyczyna uprzejmości - chęć nawiązania współpracy
ZATEM: IM BARDZIEJ JESTEŚMY ALTRUISTYCZNI, TYM WIĘCEJ W NAS EGOIZMU.
JESTEŚMY ALTRUISTAMI Z EGOIZMU
Matt Ridley wielokrotnie próbuje dowieść, że działanie w społeczeństwie (grupie) jest korzystniejsze niż działanie w pojedynkę. Działając razem można zyskać więcej niż działając samemu; można więcej osiągnąć.
Dobrym przykładem może być zachowanie pawianów, które podaje autor:
Pawiany często zawierają koalicje z innymi pawianami, aby odpędzić od samicy samca, z którym w pojedynkę nie mieliby szans. Po przegonieniu „wroga” mają oni równe szanse na kopulację z samicą. A bez zawarcia koalicji nie mieliby żadnych szans.
Podobnie zachowują się delfiny butlonosy. Zbierają Si e w grupki złożone z 2-3 osobników. Potem porywają samicę. W pojedynkę nie udałoby się to i delfin nie miałby szans na kopulację, a w takiej małej grupie szanse są większe i wynoszą nawet do 50%.
Ridley stwierdza, że zwierzęta współpracują, aby współzawodniczyć.
Badanie zwierząt ma duże znaczenie i pozwala lepiej zrozumieć nasz ludzki umysł. Autor podkreśla, że badanie małp zarówno człekokształtnych, jak i zwierzokształtnych jest bardzo ważne, szczególnie dlatego, że są z nami spokrewnione. Jesteśmy naczelnymi i możemy się wiele dowiedzieć o naszych korzeniach, badając naszych krewnych.
Autor jednak zwraca uwagę, że ta przesłanka może prowadzić do dwóch fałszywych wniosków:
Po pierwsze badacze czasami zdają się twierdzić, iż ludzie pod każdym względem i w każdym szczególe są tacy sami jak małpy. Oczywiście jest to nonsens, mimo iż wiele rzeczy jest podobnych.
Drugim błędem jest zakładanie, że małpy pod względem społecznym są w jakiś sposób prymitywniejsze od ludzi. Małpy są naszymi przodkami nie bardziej niż my ich. Mamy wspólnego przodka ze wszystkimi małpami, ale nasz organizm ewoluował, a obyczaje społeczne tego przodka zamieniliśmy na nasze własne. To samo stało się z wszystkimi gatunkami małp.
Jednak mimo tego, że człowiek ma naturę ukształtowaną przez ewolucję, nigdy nie można być pewnym czy jego działanie jest instynktowne, czy świadome i uwarunkowane kulturowo.
Ridley stwierdza również, że korzystna jest nie tylko współpraca miedzy osobnikami, ale też współpraca miedzy grupami. Współpracujące grupy prosperują lepiej niż samolubne. Współpracujące grupy przetrwały kosztem innych.
Dobór naturalny zachodził nie na poziomie osobniczym, lecz na poziomie grupy czy plemienia (np. mrówki działają wspólnie, ponieważ samotnie nie miałyby szans na przetrwanie).
Autor podaje, że istnieje pewna reguła ewolucji, wg której im bardziej współpracujące społeczeństwa, tym większe walki między nimi. Człowiek jest jednym z najbardziej społecznych stworzeń, ale jednocześnie jest najbardziej wojowniczy.
Jest to ciemna strona grupizmu u ludzi. Jednak istnieje też jasna strona. Jest nią handel.
Handel jest kolejnym dowodem na to, że współpraca jest bardziej opłacalna. Ridley podaje tutaj przykład:
Wyobraźmy sobie, że istnieją dwa plemiona. Oba wyrabiają zarówno siekierki, jak i oszczepy. Na pierwszy rzut oka oba plemiona są samowystarczalne i wymiana zupełnie nie ma sensu. Jednak pierwsze plemię sprawniej wyrabia siekierki niż oszczepy, a drugie odwrotnie. Przypuśćmy, że jeden oszczep wart jest jedną siekierkę. Zatem pierwsze plemię rozsądnie postąpiłoby wyrabiając dodatkową siekierkę zamiast oszczepu i wymieniając ja na oszczep zrobiony przez drugie plemię. Drugie plemię rozumuje podobnie. Zamiast męczyć się z wyrobem siekierki może osiągnąć ten sam rezultat przez szybsze zrobienie oszczepu i wymienienie go. Tak więc jeżeli jedni plemię specjalizuje się w siekierkach a drugie w oszczepach, obu powodzi się lepiej, niż gdyby każde plemię miałoby być samowystarczalne.
Kolejną rzeczą, na którą Matt Ridley zwraca uwagę jest to, że ludzie większą wagę przywiązują do rzeczy własnych niż publicznych (wspólnych). Chodzi o to, że o swoje rzeczy dbają bardziej niż o cudze. Autor przytacza słowa Scotta Gordona, który pisał, że własność wszystkich jest własnością niczyją, a bogactwo, które jest dostępne dla wszystkich nie jest cenione przez nikogo, np. ryby w morzu są bezwartościowe dla rybaka, ponieważ nie ma on gwarancji, że będą tam jutro, jeśli zostawi je dzisiaj.
Matt Ridley zastanawia się jak to się dzieje, że potrafimy budować dobrze prosperujące społeczności, skoro procesy ewolucyjna faworyzują egoistów.
W książce tłumaczy, że nasze umysły zostały zbudowane przez samolubne geny, ale w taki sposób, by były społeczne, godne zaufania i kooperujące. Ludzie maja społeczne instynkty. Są wyposażeni w predyspozycje do uczenia się, jak współpracować, jak odróżniać ludzi godnych zaufania od ludzi zdradliwych, jak zobowiązać się do bycia godnym zaufania, jak zarobić na dobrą reputację, wymieniać dobra i informację oraz dzielić pracę.
Ludzki umysł rozwinął instynkt, który uczy nas zbierać korzyści ze współpracy i równocześnie eliminować jednostki łamiące „umowę społeczną”.
Ludzie współpracują dlatego, że to się po prostu opłaca i w związku z tym można stwierdzić, że ludzie są altruistami z egoizmu.