Fakty i Mity nr 9 / 2012
W stronę odbrązowienia JPII
Brązowienie Karola Wojtyły zaczęto się z chwilą usadzenia go na Piotrowym stolcu. Odbywało się za jego
wiedzą i zgodą. Wielce prawdopodobne, że nawet z jego inicjatywy.
Lubił przepych i splendor. W otoczeniu pochlebców czuł się jak ryba w wodzie. Bynajmniej nie ryba jako symbol chrześcijaństwa. Jego życie i działalność były bowiem
zaprzeczeniem chrześcijańskich cnót, choć znakomicie udawał, że jest inaczej.
Z racji pełnionej funkcji mógł dokonać wiele dobrego. Wybrał, niestety, czynienie zła.
Każdy inny byłby za to potępiony za życia i skazany na zapomnienie po śmierci. Ale nie on.
Mimo że w młodości aktorem był raczej marnym, życiową rolę papieża grał bezbłędnie.
Oscara wprawdzie nie dostał, ale otoczony był bezrozumnym kultem. Zwłaszcza w Polsce,
chociaż nic tylko tu. Trudno się dziwić. Jako pierwszy z papieży wyszedł poza mury
Watykanu i bez przerwy podróżował po świecie. Po wylądowaniu wychodził z samolotu
z gestem Cezara i całował ziemię. Ponieważ pierwszy taki pocałunek wywołał euforię
tubylców, natychmiast stal się znakiem firmowym papieskich pielgrzymek. JP1I robił
bowiem takie przedstawienia, na jakie w danym kraju było zapotrzebowanie.
Tysiące wiernych, osobiście lub via TV, uczestniczyło w pielgrzymkowych spektaklach
pod publiczkę, słuchało dętych, bogoojczyźnianych frazesów, oglądało papieskie miny
wyrażające zatroskanie losem świata, który był okrutniejszy właśnie za jego sprawą.
Wzruszenie i podziw obecnych wywoływała odwaga papieża, który dzielne obcałowywał
dzieci zarażone wirusem HIV. Nie przyjmowali do wiadomości, że dzieci te były chore
z jego winy, bo ortodoksyjnie zabraniał używania prezerwatyw. W Polsce dodatkowe
wzruszenie budziły opowieści o kremówkach i kajakowych wycieczkach z ..Barką" na
ustach. JPII wydawał sic wtedy taki swojski. Był niczym modelowa ..dziewczyna
z sąsiedztwa" w amerykańskich filmach i równie jak ona kiczowaty.
Po zmianie ustroju Polskę zalały papieskie pomniki-potworki. które model z lubością
święcił. Miasta ścigały się w nadawaniu ulicom i placom jego imienia, a jemu samemu -
honorowego obywatelstwa. Komisja Majątkowa rozpatrzyła więcej wniosków niż Kościół
złożył. Dzieci w szkołach, których jest patronem, piszą wypracowania na temat: Kogo
najbardziej kochasz i dlaczego jest to właśnie Jan Paweł II?
Politycy marzyli o wspólnej przejażdżce w papamobilu. Za łaskawe podanie ręki
do ucałowania płacili z budżetu państwa i budżetów samorządowych. Prześcigali się
w dawaniu tak kosztownych prezentów, jak religia w szkołach, ustawa antyaborcyjna,
konkordat, utrzymanie obrazy uczuć religijnych. Ukrzyżowali Polskę jak długa i szeroka.
Równocześnie zaniechali prac ustawodawczych sprzecznych z prawem naturalnym.
W konsekwencji do dziś nie ma prawnych regulacji związków partnerskich, eutanazji
ani zapłodnienia in vitro, nie jest refundowana antykoncepcja, a w szkołach - zamiast
rzetelnej edukacji seksualnej - prowadzi się przygotowanie do bogobojnego życia
w patriarchalnej rodzinie.
Eskalacja obłędu nastąpiła po transmitowanej na żywo śmierci Jana Pawła II. Kraj został doświadczony wielodniową żałobą narodową, ideowym zbrataniem Radia Maryja z Polskim
Radiem, a Telewizji Trwam - z TVP i kibolskimi deklaracjami miłości. Nasiliła się
pomnikomania. Księgarnie zalały wątpliwej wartości publikacje o papieżu Polaku i zbiory
pism, które napisał lub firmował. Wyniesienie JPI1 na ołtarze w 2011 roku nie wywołało
takiej euforii wiernych, jakiej oczekiwał szczególnie polski Kościół, a za nim - rzymscy
hotelarze. Latami emocje napędzała podgrzewana przez kler walka, by stał się santo subito,
a przynajmniej szybciej niż inni. Z czasów PRL przetrwało bowiem w narodzie przeświadczenie, że lepsi dostają bez kolejki, spod lady. łamiąc procedury, i nawet wtedy,
kiedy im się nie należy. W kwietniu 2010 roku zainteresowanie beatyfikacją osłabło
w wyniku pojawienia się smoleńskiej konkurencji.
Nowy błogosławiony właściwie nic istnieje w masowej świadomości. Wierni nie bardzo mają co wspominać, bo JPII nie zostawił żadnego pozytywnego przesłania. Choć podobno
jest wzorem i największym autorytetem, nikt się na nim nie wzoruje. To akurat na szczęście.
Odbrązowienie JP1I wciąż jest rzadkością. Kościół doskonale wie, że prawda o nim i jego
funkcjonariuszach raczej kompromituje, niż wyzwala, toteż unikają jej jak diabeł święconej
wody. Świeccy też nie kwapią się z jej ujawnianiem. Tym większa zasługa Piotra Szumlewicza, że przeprowadził kilkanaście rozmów z krytykami papieża Polaka
i publikował je w wydawnictwie Czarna Owca pod wspólnym tytułem ..Ojciec NIEświęty".
Mój głos nosi tytuł ..Toksyczny i przereklamowany". Polecam.
JOANNA SENYSZYN