Noc wigilijna
- Proszę nam opowiedzieć o swej pracy. Czy siostra często spędza święta w szpitalu? - pytały pacjentki, które musiały pozostać pod opieką lekarską w klinice.
Pani Ela zaczęła cicho opowiadać:
Noc jest chwilą, w której można usłyszeć głos własnego sumienia, oczyma duszy zobaczyć wiele spraw. Spotkać Jezusa Chrystusa w ludzkiej postaci. Noc jest chwilą wielkich przemian wewnętrznych. Dlatego na dyżur nocny idę jak na misterium życia.
Przyszło któreś z rzędu Boże Narodzenie. Chciałam głębiej przeżyć tajemnicę nocy betlejemskiej. Przed pójściem do pracy weszłam do kościoła. W świątyni pusto. Pasterka rozpocznie się dopiero o północy. Szopka już ustrojona. Maryja i Józef, pasterze i owieczki stoją sztywno jak do apelu. Dzieciątko patrzy na mnie gipsowymi oczkami. Jest takie zimne, sztuczne i dalekie.
Z rozdartym sercem poszłam na dyżur. Dzieci w boksach śpią spokojnie. W ostatnim pali się lampa kwarcowa. Rzuca niebieskie światło. - To tak jakby świeciła gwiazda betlejemska - pomyślałam sobie. Chciałam się modlić, ale myśli błądziły po całych rodzinach, które przy stołach wigilijnych spędzają ten wieczór.
Telefon przerwał tęsknotę za ciepłem wieczoru. Proszę zabrać noworodka z sali porodowej - usłyszałam w słuchawce. Długi korytarz i schody. Wchodzę na salę porodową. Położna ogląda dziecko, waży, mierzy,, zawija w jałowy pakiet i podaje młodej matce, aby zobaczyła swą córkę...
- Nie! Ja nie chcę tego dziecka! Ono będzie mi przeszkodą w drodze do szczęścia (odwróciła głowę w drugą stronę). Położna oddała mi noworodka. Droga powrotna i pierwsza w życiu toaleta. Dziecko prostuje nóżki, zaciska piąstki, otwiera niewiadomego koloru oczęta. Ja sprawdzam tasiemkę na rączce - to pierwszy dowód osobisty. Zmieniam pieluszkę.
Nagłe olśnienie, BÓG-CZŁOWIEK wyglądał tak samo. Płakał... a może wkładał paluszek do buzi...
Sala szpitalna zmieniła się w szopkę betlejemską. Z największą czułością kończę toaletę. Gdyby tu był prawdziwy Jezus Chrystus, to więcej szacunku i miłości nie potrafiłabym Mu okazać. W tym dziecku dotknęłam członków samego Boga.
Z radia płynęła cicha melodia kolędy Nie było miejsca dla Ciebie w żadnej gospodzie"...
Dramat Betlejemu trwa nadal nie rozwiązany... O jakże trzeba się wyciszyć, aby usłyszeć płacz Jezusa Chrystusa za ścianą u sąsiada... Setki niechcianych dzieci rodzi się co dzień... Tysiące na świecie umiera z głodu... A słowa Pana Jezusa przez dwa tysiące lat brzmią nieubłaganie: "Coście uczynili jednemu z tych najmniejszych braci moich, Mnie uczyniliście" (Mt 25, 40).
Teresa Sękowska