Gołąbki z młodej kapusty
główka kapusty
400 g mięsa (cielęcina, wieprzowina)
400 g ryżu
2 cebule
2 ząbki czosnku
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy
1 szklanka śmietany 30%
1 szklanka żuru
sól
pieprz
Dzisiaj z wakacji nad morzem wraca moja córka Ola. Wczoraj przez telefon zażyczyła sobie kulinarnego prezentu na powitanie - gołąbków. A że takie zachcianki lubię spełniać, zabrałam się do roboty. Pojechałam kupić młodą kapustę, bo taka kapustka nadaje gołąbkom cudnie delikatny smak. Kłopot miałam w moich ulubionych delikatesach z wyborem mięsa, a raczej... brakiem wyboru - wakacje zagościły też na sklepowych półkach i w chłodni była już tylko samotna pierś z kurczaka...
W osolony wrzątek wrzuciłam główkę kapusty, obrawszy ją uprzednio z wierzchnich zielonych liści. Gotowałam 30 min. i wyjęłam na durszlak, przelewając zimną wodą, by szybciej przestygła (jesienią kapustę trzeba gotować znacznie dłużej, gdyż główka jest bardziej zwarta, a i same liście wymagają dłuższej obróbki termicznej, by zmiękły i dało się z nich uformować zgrabne gołąbki). Powoli i delikatnie odcięłam od głąbu liść po liściu. Z każdego liścia ostrym nożykiem usunęłam twarde części.
Na patelnię wlałam oliwę, wsypałam ryż. Gdy się zeszklił, zalałam wodą (ok. 3 szklanek), posoliłam i gotowałam na małym ogniu, aż wchłonął całą wodę i dostatecznie zmiękł. Na dużej patelni stopiłam masło i wrzuciłam pokrojoną w kosteczkę cebulę. Szybko usmażyłam na złotobrązowy kolor - w gołąbkach cebula musi być dobrze zrumieniona, a nie jedynie uduszona, bo to ona nadaje im dobry smak. Do cebuli wrzuciłam drobno pokrojony czosnek i zdjęłam patelnię z palnika. Mięso (w tym przypadku kurzą pierś) zmieliłam w maszynce do mięsa. Przepuściłam też przez nią usmażoną cebulę z czosnkiem. Całość połączyłam z ryżem, dodałam sporo pieprzu i doprawiłam solą do smaku.
Na każdy liść nałożyłam garść masy ryżowo-mięsnej i uformowałam średniej wielkości gołąbki (wyszło mi 15). Dno gęsiarki wymościłam czterema kapuścianymi liśćmi, następnie szczelnie ułożyłam gołąbki, przykryłam trzema liśćmi i zalałam śmietaną połączoną z żurem. Wstawiłam do piekarnika na ok. 1 ½ godz. (200 st. C).
Czasem przygotowuję wersję wegetariańską i zamiast mięsa dodaję pieczarki, przesmażone wcześniej na maśle. Ale ponieważ moja córka jest jak najbardziej mięsożerna, jarski farsz robię dość rzadko. Już nie mogę się doczekać uśmiechniętej buzi mojej Oli pałaszującej jej ulubione gołąbki! Ciekawa jestem, czy rozpozna, że - zamiast cielęciny czy wieprzowiny - dałam mięso z kurczaka...