A to Polska właśnie Fakty i Mity, nr 36 / 2015
Jeden wódz, jeden Kościół
Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie wygrało wyborów, a już przymierza się do budowania totalitarnego państwa wyznaniowego - klerokracji przebranej za demokrację.
W jednym ze swych felietonów Jonasz trafnie zauważył: „Biskupi, zwani polskimi, tak się podniecili wygraną Dudy i perspektywą rządów PiS-u, że postanowili dokończyć budowanie państwa wyznaniowego nad Wisłą. (...) już za chwilę kler nie będzie musiał nawet się silić na dyskusję z rządem czy prezydentem. Nie zniży się do próśb, apeli czy wysuwania "dążeń politycznych«. Biskupi będą faktycznymi prawodawcami i dysponentami dóbr wszelakich. Ich życzenia będą rozkazami spełnianymi w pod- będą rozkazami spełnianymi w podskokach”. To zagrożenie wkrótce może stać się smutnym faktem. Do pełni szczęścia kaczej partii brakuje 307 posłów i 51 senatorów. Tyle trzeba do zmiany Konstytucji RP, która będzie jeszcze bardziej faworyzowała Kościół papieski.
Jarosław Kaczyński z PiS-ow- ską kamarylą zmajstrowali gotowy do realizacji model nowego państwa - V RP. Jeżą włosy na głowie jego założenia, wyraźnie widoczne w przygotowanym przez partię na kaczych łapach projekcie konstytucji RP (pis. org.pHdokumenty.php).
Realna klerokracja
Tam gdzie intrygi przykościelnych polityków nie wystarczą, rozstrzygające Znaczenie będzie miało prawo ustanowione przez PiS-owską większość parlamentarną „w imię Boga Wszechmogącego!”. Taka inwokacja ma znaleźć się w nowej ustawie zasadniczej. W „Gazecie Wyborczej” prof. prawa Wojciech Sadurski gorzko zauważa, że ta „konstytucja pełna jest wolności i praw dla religii - ale już. nie wolności od religii”. PiS szykuje nam „państwo realizujące najważniejsze postulaty ustawowe religii dominującej, zapewniające jej główną rolę w państwie i sferze publicznej, nieczułe na potrzeby osób niewierzących albo choćby niegodzących się na ureli- gijnienie państwa
Uważna lektura PiS-owskich wizji Polski podnoszonej „z ruin”, musi budzić grozę. Obecne i liczne nowe przywileje Kościoła mają być chronione prawem państwowym. Papieskie urojenia zwane dogmatami wiary mają urosnąć do rangi konstytucyjnych ograniczeń wolności Polaków, a przy tym mają być chronione i egzekwowane przez państwowy aparat przymusu. Konstytucja zapewni nam tylko ubogi katalog praw obywatelskich wraz ze słabością instytucji broniących naszej wolności.
Z konstytucji zniknąć ma art. 25 ust. 2: „ Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym ”. PiS żadnej bezstronności państwa nie przewiduje. Daje już temu wyraz przewiduje. Daje już temu wyraz obecny prezydent RP Andrzej Duda, którego publiczne wystąpienia (głównie podczas mszy) coraz bardziej upodabniają się do kazań.
Katolicki taliban wzmocnić ma zupełnie nowy - groteskowy -wymiar „wolności światopoglądowej”. To będzie zupełnie inna „wolność” - „nauczania religii w życiu prywatnym i publicznym” (art. 27 ust. 1). Ma być więcej rycerzy latającej hostii. Nie tylko Duda, ale państwowi urzędnicy nieustannie mają nawracać naród za publiczne pieniądze. Według art. 27 ust. 2 władze będą miały obowiązek finansować reli- gię w szkołach publicznych, choć będzie ona nadzorowana przez kler. Art. 28 ma zapewnić „ochronę obecności symboli i pamiątek religijnych” w sferze publicznej. Przeniesienie kapliczki, na przykład przy budowie drogi, urośnie do problemu konstytucyjnego.
Artykuł 4 zobowiąże do otaczania ochroną i opieką małżeństwa, oczywiście jako wyłącznie związku kobiety i mężczyzny. Ochronę ma uzyskać „życie poczęte” (art. 20). Związki partnerskie czy konkubinaty zostaną wyjęte spod prawa, bowiem „władzepubliczne nie regulują spraw par niemałżeńskich ani nie prowadzą ich ewidencji” (art. 30 ust. 2).
Fundusz Kościelny stanie się jedną z ważniejszych pozycji w budżecie państwa. Niemożliwe będzie przy tym zweryfikowanie prawdziwości kościelnych roszczeń finansowych, bowiem organy władzy nie będą mogły zbierać żadnych informacji o Kościołach (art. 31).
Dyktatura prezydenta
Według kaczej kamaryli, oprócz konstytucyjnego faworyzowania jedynie słusznego Kościoła oraz „religii panującej”, potrzebne nam są rządy silnej ręki. W trójpodziale władz - ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej - prezydent zajmować ma pozycję niekwestionowanego nadzorcy każdej władzy państwowej. To zaledwie wstęp do zbudowania prezydenckiej (czytaj: PiS-owskiej) dyktatury.
Gdy PiS po wyborach uzyska w parlamencie większość konstytucyjną (307 posłów i 51 senatorów), po uchwaleniu nowej konstytucji już całkiem jawnie odda Polskę we władanie Dudy oraz kierujących nim biskupów. Święty Duda przez pół roku od objęcia urzędu będzie mógł... rozwiązać parlament bez żadnego powodu. Wystarczy jego kaprys (art. 94). Będzie mógł zwołać i przewodniczyć posiedzeniu rządu (art. 72) oraz „osobiście reprezentować” Polskę w negocjacjach i wystąpieniach na forum międzynarodowym (art. 73). Jeśli dostrzeże jakieś wyimaginowane „ważne względy bezpieczeństwa państwa” albo dozna proroczego olśnienia, że kandydat „nie będńe przestrzegać prawa ”, może odmówić powołania premiera lub członka rządu (art. 122 ust. 1).
Artykuł 4 ust. 2 przyszłej konstytucji zobowiązuje rząd do składania prezydentowi „nie izadziej niż raz do roku” informacji o realizacji polityki wewnętrznej. W praktyce rząd zobowiązany więc będzie działać pod dyktando prezydenta. Będzie on „najwyższym przedstawicielem Państwa Polskiego w stosunkach we- wnętiznych i zewnętrznych” oraz ma „dbać o spójność działań państwa” (art. 7 ust. 1). W jego żelaznym (art. 7 ust. 1). W jego żelaznym uścisku ma znaleźć się niemal wszystko. Będzie wydawał dekrety, czyli rozporządzenia z mocą ustawy (art. 62), i przewodniczył specjalnie utworzonej Radzie do spraw Sądownictwa (art. 147, art. 148 ust. 1). Jej skład w 80 proc. będzie pro- prezydencki. Na jej wniosek miłościwie panujący prezydent... odwoła każdego sędziego „niezdolnego do izetelnego sprawowania urzędu”. Oczywiście tę „niezdolność” najpierw wykryją Kaczyński z Macierewiczem. Także mass media znajdą się w jego władaniu. Przypilnuje tego prezydencki prezes Urzędu do spraw Mediów Elektronicznych (art. 172 ust. 2).
Prezydent ma przewodzić Radzie Obrony Rzeczypospolitej (art. 181 ust. 1) z udziałem marszałków sejmu i senatu, premiera oraz ministrów: obrony, spraw zagranicznych, wewnętrznych oraz skarbu państwa. Powołać ma naczelnego wodza sił zbrojnych o nazwie Generalny Inspektor Sił Zbrojnych (art. 182). Niczym papież będący właścicielem wszystkiego, co kościelne na świecie, PiS-owski prezydent położy łapę na majątku państwowym. Pilnować ma go tylko Prokuratoria Generalna (art. 160 ust. 3).
Atrapy demokracji
Dyktatowi prezydenta pomoże przemiana filarów polskiej demokracji w wydmuszki. Inicjatywę ustawodawczą będzie mieć już nie grupa 15, ale 26 posłów, i to w mniejszym sejmie (art. 98 ust. 1). Rządowe projekty ustaw będą uchwalane bez żadnych poprawek, bowiem poprawki posłowie będą mogli zgłosić... za zgodą rządu (art. 106 ust. 1)! Prezydent będzie dbał „o właściwy poziom kwalifikacji zawodowych i etycznych (...) urzędników służby cywilnej”, ale także... urzędników administracji rządowej i samorządowej (art. 71 ust. 1 pkt 10). Sądy dowej (art. 71 ust. 1 pkt 10). Sądy w sprawach mniejszej wagi będą orzekać tylko w jednej instancji (art. 57 ust. 1). Każdą osobę „podejrzaną o popełnienie czynu zagrożonego karą będzie można tymczasowo odsunąć” (art. 49 ust. 2).
Konstytucja PiS w art. 181 szykuje lustrację osób pełniących funkcje publiczne, w tym m.in. urzędników służby cywilnej, samorządowych, wójtów, burmistrzów, sędziów, prokuratorów, parlamentarzystów, a nawet. .. kuratorów sądowych. W ten sposób PiS-owskie rządy mają się utrwalić na wieki. Każdy następny kandydat na prezydenta będzie bowiem musiał mieć poparcie 100 tys. obywateli oraz 300 osób „pełniących funkcję publiczną pochodzącą z wyborów bezpośrednich”. Tę drugą grupę osób będą stanowić jedynie aktualnie rządzący. Bez poparcia 300 „wspaniałych” będzie można zgłosić własnego kandydata na prezydenta, ale będzie musiał mieć aż 300 tys. podpisów (art. 68 ust. 2 i 3)!
PiS-owska dyktatura zapowiada się już nawet krwawo. Oszołomiony poseł Stanisław Pięta (PiS) na kato- prawicowym portalu Fronda, szykując się do objęcia władzy, już pieje z zachwytu: „Obóz komunistyczno-gen- derowy idzie do piachu ”, Tak samo „komuna”, „agenci”, „zboczeńcy”, „wichrzyciele”... Brakuje tylko „syjonistów” i V RP powieli - nie tylko w hasłach - „ideały” III Rzeszy...
ANDRZEJ KROPEK kropek@faktyimity.pl