TEKSTY PAŹDZIERNIK
Mój pies Józef Ratajczyk
Chciałbym mieć psa,
Wilka lub foksteriera.
Każdego dnia chodziłbym z nim na spacery
Uczyłbym go
Służyć, leżeć przy nodze,
Czuwać co noc
I bawić się ze mną w dzień.
On swój łeb
Wznosiłby bez przerwy ku mnie,
By każdy gest
I każde słowo zrozumieć.
Łasiłby się,
Tuliłby pysk do mej twarzy,
Mój piękny pies, o którym ciągle marzę.
O radości, smutku i innych ważnych sprawach Marta Berowska
Kto z nas o wielkiej radości nie marzy?
Kiedy się zjawia z uśmiechem na twarzy,
jest taka mila i tak kolorowa,
że każdy chciałby radość narysować.
A złość jest przykra, złość tupie i krzyczy.
Spotkasz ją w parku, spotkasz na ulicy.
Nikt jej nie lubi, każdy się jej boi.
Trzeba spokojnie tę złość uspokoić.
Strach ma podobno bardzo wielkie oczy.
Zjawia się nagle, za dnia albo w nocy,
ale wystarczy nie bać się przez chwilę,
żeby o strachu zapomnieć, i tyle.
Smutek przystaje, zwiesza głowę nisko,
nic go nie bawi, za to smuci wszystko.
Czy potrafimy wypogodzić czoło
i zmienić smutną minę na wesołą?
Kłótnia zabawek
/Autor nieznany/
Chwaliła się lalka w sklepie,
Że jest bardzo droga.
"Głupia lalko, zamilcz lepiej"
Rzekła hulajnoga.
"Za mnie ludzie więcej płacą.
Bo jest za co."
Kolej nakręcana syknęła złośliwie:
"Bardzo ci się dziwię!
Chłopiec, który w ruch mnie wprawia,
Może jechać do Wrocławia,
Do Krakowa i do Kielc,
A ty przy mnie jesteś szmelc."
Usłyszały tę rozmowę
Baloniki kolorowe,
Jeden nawet pękł ze złości
I zawołał: "Powiem coś ci!
Kolej warta hulajnogi,
Bo się musi trzymać drogi,
A balonik, jeśli trzeba,
Poleci do nieba."
Rzekł samolot: "Jak się chwalą!
Nawet taki pusty balon -
On poleci! Do latania
Służą samoloty,
A samolot rzecz nietania,
Kosztuje sto złotych."
W sklepie krzyk się podniósł nagle:
Piszczał żołnierz szkocki,
Okręt machał białym żaglem,
Chrobotały klocki,
Budownictwo spadło z szafki,
Pajac zwichnął ręce.
Tak sprzeczały się zabawki:
Która warta więcej?
A skarbonka rzekła skromnie:
"Godzi się pomyśleć o mnie.
Nie chcę robić wam wymówek,
Ale stwierdzam nie bez dumy,
Że w skarbonce ze złotówek
Rosną duże sumy.
Kto oszczędza - nie jest głupi,
Bo on wie najlepiej,
Że na pewno sobie kupi
Każdą rzecz w tym sklepie."
Lalka cicho rzekła: "Mama,
Pomyślałam o tym sama."
Mruknął też pluszowy miś:
"Dość już kłótni, dość na dziś."
A pękaty bąk wybąkał:
"Jaka mądra ta skarbonka!"
KWOKA Jan Brzechwa
Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
"Grunt to dobre wychowanie!"
Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
"Widział kto takiego osła?!"
Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała: "A to krowa!"
Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
"Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia!"
Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała: "Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście!"
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?
Policzymy co się ma
Policzymy co się ma
Mam dwie ręce, łokci dwa
Dwa kolanka, nogi dwie
Wszystko pięknie zgadza się.
Dwoje uszu, oczka dwa
No i buzie też się ma.
A ponieważ buzia je,
Chciałbym buzie mieć też dwie!
3