O szewczyku Dratewce i smoku zwanym Wawelskim
Scenografia: namalowany Wawel, wijąca się Wisła zrobiona z kilku metrowego
kawałka niebieskiego materiału, jama Smoka, przed jamą stół i krzesło.
Przy wykorzystaniu tego tekstu można kwestie narratorów czy mieszczan dowolnie łaczyc.
Narrator I (pokazuje wskaźnikiem plansze z narysowanymi smokami ):
Działo się to dawno temu,
Gdy na Ziemi smoki żyły.
Straszne, ogromne, ogniem buchały,
Dla ludzi okrutne były.
Narrator II (wskazuje plansze z narysowanymi jaskiniami i lochami w zamku ):
W górskich jaskiniach się gnieździły,
W lochach zamków się mościły,
W ciemnych pieczarach mieszkały,
Owce, barany zżerały.
Narrator III ( wskazuje duży jadłospis z narysowana krowa i owcami ):
W dużych ilościach, bo na jednego
100 owiec przypadało i cos większego,
Na przykład krowa.
Na scenie pojawia się Smok Wawelski, który z rykiem wychodzi z jamy. Siada na krześle za stołem, bierze do ręki jadłospis. Podchodzi do niego narrator ubrany jak kelner (biała serweta na przedramieniu, taca).
Narrator ( kelner ):
W Krakowie smok taki zamieszkał.
Siał postrach wśród krakowskich mieszczan.
Smok ( trzymając menu ):
Życzę sobie na śniadanie
Z dziesięciu owiec danie,
Na obiad owiec dwadzieścia, na kolacje trzydzieści.
Narrator ( kelner ):
Gdzie to się w smoku zmieści?
Kelner przynosi Smokowi na tacy pluszowe baranki, lub narysowane owieczki.
Smok udaje, że zjada z apetytem swoje danie i z ziewaniem udaje się do swojej jamy.
Uczcie z boku przyglądają się mieszczanie, łapią się za głowy.
Narrator IV:
Na alarm wołają mieszczanie!
Mieszczanin I:
Niedługo cos złego się stanie,
Gdy braknie owiec dla smoka
Na ludzi najdzie go ochota !
Pójdźmy do króla Kraka.
Może pomoc jaka
Będzie u króla Kraka.
Narratorzy ze sceny wynoszą stół, donoszą drugie krzesło. Narzucają na krzesła welurowe lub pluszowe zasłony - powstają królewskie trony. Obok tronów ustawiają wymyślne świeczniki. W rytm poloneza wkracza król Krak, Królowa i Królewna. Siadają na krzesłach.
Król Krak:
Dlaczego żeście przybyli
Moi mieszczanie mili ?
Mieszczanin II:
Królu, o ratunek prosimy,
Smoka juz 100 lat żywimy !
Mieszczanin III:
Pożarł już wszystkie owce
Kozy też nie są mu obce.
Zabrał się już za krowy !
Mieszczanin IV:
Boimy się Mości Panie,
Że nas pożre na śniadanie.
Narrator IV:
Słysząc to córka Kraka stwierdziła:
Królewna:
Rada jest taka:
Trzeba smoka zgładzić
I porządek zaprowadzić.
Kto tego dokona,
Kto smoka pokona,
Dostanie nagrodę -
Ja jako żona i moja korona.
Krak :
W pełni pochwalam ten pomysł.
To po mnie Królewna ma umysł.
Po mamie jest miła i śliczna,
Zaś po mnie roztropna i bystra.
Ogłoście więc w całym królestwie:
Dla tego kto smoka pokona
Połowa królestwa i żona.
A żona to córka Kraka,
Partia to nie byle jaka,
bo z królewskiego rodu!
Mieszczanie ( razem ):
Dziękujemy Ci Mości Panie
Mieszczanie kłaniając się wychodzą.
Narrator I:
Z całego królestwa rycerze
Zjechali się wierząc szczerze,
Że każdy z nich smoka pokona.
Słychać tętent koni i pojawiają się na scenie trzej rycerze.
Rycerz I:
Jam jest Ambroży z Kobielki.
Dla mnie gad mały czy wielki
To żadna sprawa, nawet zabawa!
Rycerz II:
Ja jestem Rudymir z Nienaga
Smok dla mnie to dziecinada,
Z wielkiej odwagi słynę.
To ja smoka zabije !
Rycerz III:
Nie kłóćcie się moi Panowie,
Bo coś wam szczerze powiem.
To ja smoka zgładzę
I spokój zaprowadzę.
Mam najszybszego konia,
Moja najtwardsza jest zbroja.
Rycerze mają w rękach zrobione z mioteł konie, ustawiają się jakby na starcie i na gwizdek narratora ruszają okrążając dwa razy scenę.
Narrator II:
Ruszyli wiec kto pierwszy,
Kto szybszy, kto mężniejszy.
Rycerze znikają za kurtyną, zza której słychać odgłosy walki.
Narrator III:
Smok tylko ogniem buchnął,
Ogonem wielkim huknął.
Uciekli z wielkim krzykiem.
Już ich nie zobaczycie.
Na scenie pojawia się zadowolony Smok.
Smok:
Bądźmy szczerzy,
Nie takich rycerzy
Przegnałem gdzie raki zimują.
Smok wraca do jamy
Narrator IV:
Trwoga w całym królestwie.
Kto teraz zabije bestie ?
Narrator I:
W Krakowie mieszkał szewczyk,
Szewczykiem Dratewką zwany.
Szył dla królewny buty,
Królowi był oddany.
Narrator II (wskazując na Dratewkę który pojawia się na scenie):
Nie miał rycerskiej zbroi
Ani szybkiego konia,
Zamiast tego miał rozum
Większy niż głowa słonia.
Dratewka (trzyma w rękach skórę baranią):
W baranią skórę wszyję
40 miarek siarki,
Jak smok barana połknie
To go przeszyją ciarki.
Dratewka ze skórą barana udaje się za kurtynę.
Narrator II (wskazując na planszę, na której Smok pije wodę z Wisły):
Podrzucił więc gadowi
Smakołyk nadziewany.
Smok złapał zdobycz w zęby
I tak był ukarany,
Bo ciarki co od siarki paliły
Go od środka,
Pognały go do Wisły
I tam go koniec spotkał.
Narrator IV:
Chcąc zgasić pożar w brzuchu
Pękł chłepcąc wodę z rzeki.
Mieszczanie (razem):
W Krakowie smoka nie ma!
Dratewka - żyj na wieki!
Na scenę w rytm krakowiaka wchodzi Krak, Królowa, Królewna i Dratewka.
Narrator I:
W Krakowie wielka radość
Król Krak zaślubiny obwieszcza
Szczęśliwie rządzi krajem
Królewna żona szewca.
Wszyscy kłaniają się widowni.
KONIEC