Punkt krytyczny osiągnięty. Europę zaleje wielkie tsunami!
niewiarygodne.pl 28.03.2012
Systematycznie kurcząca się warstwa lodu może doprowadzić do prawdziwej katastrofy (fot. NASA)
Czy to wciąż zwykłe "strachy na Lachy", czy rzeczywiście coś jest na rzeczy? W toku toczącego się wciąż sporu na temat występowania efektu globalnego ocieplenia i jego potencjalnych konsekwencji, można usłyszeć dwa wykluczające się stanowiska. Niektórzy badacze sugerują, że obecnie obserwowany trend nie różni się specjalnie od zmian cyklicznie występujących w przeszłości. Część naukowców grzmi jednak, że sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. W ich opinii, np. systematycznie kurcząca się warstwa lodu na Oceanie Arktycznym może doprowadzić do prawdziwej katastrofy. Czy w niedalekiej przyszłości grozi nam zatem - jak twierdzą niektórzy eksperci - arktyczne tsunami?
Topnienie się pokrywy lodowej w rejonie bieguna północnego nie jest niczym nowym. Naukowcy, monitorując sytuację, od lat obserwowali, jak jej powierzchnia w porze letniej ulegała stopnieniu, by "odbudować się" w okresie zimowym. Tim Lenton z University of Exeter, który od 1979 r. prowadzi obserwacje tego regionu świata, dzień w dzień zbierając dane, twierdzi jednak, że od 2007 r. sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Różnica pomiędzy pokrywą lodową w porze zimowej i letniej stała się mniej okazała. W tej chwili obszar zmarzliny, już po odtworzeniu, jest o ok. 1 milion kilometrów kwadratowych mniejszy, niż to miało miejsce jeszcze kilka lat temu.
"System osiągnął punkt krytyczny" - uważa Tim Lenton. Wtórują mu specjaliści z amerykańskiego ośrodka zajmującego się badaniem sytuacji w rejonie biegunów geograficznych oraz kriosfery, którzy również zauważyli, że w kolejnych latach warstwa lodu na Arktyce wcale nie ulega regeneracji. Jak twierdzą eksperci z US National Snow and Ice Data Center, jest to niezgodne z opracowanym niegdyś modelem dynamiki przyrostu powierzchni lodowej, która w porze zimowej powinna ulec całkowitemu odtworzeniu.
"Modele sugerują, że jeśli nawet warstwa lodu zmniejsza się znacznie w ciągu roku, to potem powinna się odbudować" - powiedział Walt Meier z US National Snow and Ice Data Center w stanie Kolorado.
Naukowcy wciąż nie potrafią w pełni wyjaśnić, co spowodowało taką nagłą zmianę - poinformował serwis "New Scientist". Spekulują już jednak, do czego takie niekorzystne przekształcenia mogą doprowadzić.
Wśród najczarniejszych scenariuszy pojawiają się takie, które wskazują na to, że ciepłe prądy oceaniczne z rejonu Arktyki mogą w przyszłości spowodować stopnienie się lodowców we wschodniej części Grenlandii. Zdaniem profesora Euana Nisbeta z University of London, w takiej sytuacji może dojść do powstania fali, która mogłaby uderzyć np. w Wielką Brytanię. Istnieje też ryzyko, że przylegające do Grenlandii, usytuowane przy dnie morskim lodowce, topniejąc, zaczną uwalniać do atmosfery gigantyczne pokłady metanu, co pogłębiłoby jeszcze bardziej efekt cieplarniany.