"Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę..." (J.Liebert). Odnieś powyższą myśl do bohaterów literackich wybierających łatwe bądź trudne drogi życiowe.
Z biegiem lat przekonuję się, że dorosłość, do której kiedyś tak bardzo tęskniłem, wiąże się z trudną sztuką, którą pomagali mi opanować rodzice i wychowawcy - umiejętnością dokonywania wyborów i ponoszenia ich konsekwencji. To jest jak otwieranie drzwi do nieznanego pomieszczenia - nigdy nie wiadomo, co się za nimi kryje. A przecież nie można się zatrzymać w pół drogi. Każdemu wyborowi towarzyszy lęk. Pokonać go to prawdziwe zwycięstwo nad sobą samym - choć przecież czasem mówi się, że ktoś dokonał niewłaściwego wyboru. Trudno wartościować czyjąś decyzję, a chyba jeszcze trudniej ocenić swoją własną, bo nie ma się
do niej dystansu. Niekiedy dopiero po kilku latach dowiadujemy się, czy to, co zrobiliśmy, ma jakiś sens.
Gdy mowa o dokonywaniu wyborów przypomina mi się mit o Heraklesie, któremu na rozstajnych drogach ukazały się dwie boginie: Rozkosz i Cnota. Pierwsza obiecywała uciechy i zabawy, druga natomiast trudy
i poświęcenie prowadzące do nieśmiertelności i wiecznej chwały. Heros bez wahania wybrał drogę cnoty
i podążał nią, choć była pełna cierpienia. Uzyskał jednak nagrodę - został przyjęty na Olimp. Mit ten
ma znaczenie symboliczne - każdy z nas ma w życiu do pokonania wiele przeszkód. Najważniejsze jest,
aby pozostać wiernym swoim przekonaniom i nie cofnąć się, gdy strach przesłania oczy.
W jednej z biblijnych przypowieści czytamy o młodym człowieku, który opuścił dom rodzinny i roztrwonił swoją część majątku, po czym wrócił jako pełen skruchy nędzarz. Syn marnotrawny dokonał wyboru, który jemu wydawał się dobry, a który ranił jego najbliższych. Życie nauczyło go rozumu, przemyślał swoje błędy i przyznał się do nich. Stąd też płynie nauka o tym, że lekkomyślność nie prowadzi do niczego dobrego, ale też, że wiele może być wybaczone, jeśli człowiek zdobędzie się na odwagę i przyzna do pomyłki.
"Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę..." - myśl Lieberta dotyczy życia każdego z nas. W tym względzie od wieków nic się nie zmienia, choć Herakles nie wędruje już ścieżkami Hellady. Literatura daje świadectwo wyborom, których dokonują ludzie - niezależnie od czasu, w którym przyszło im żyć. Na przykład Konrad Wallenrod w imię miłości Ojczyzny zrezygnował z szczęścia osobistego, miłości kobiety, wystąpił przeciw rycerskim wartościom - zasadzie otwartej walki i szczerej postawy. Zamiast uczciwości i honoru pozostał mu podstęp i zdrada - tylko tak mógł osiągnąć swój cel: poświęcić się dla ojczyzny. Wybór, którego dokonał, doprowadził go do samobójstwa.
Inny bohater romantyczny, Konrad (III cz. "Dziadów") - bojownik narodowej sprawy przeistoczył się z kochanka Gustawa (II cz. "Dziadów") w "tego, który zbawia świat". Utożsamił się z mitycznym Prometeuszem biorąc na siebie całą odpowiedzialność za ludzkość. Zapragnął poświęcić się dla ludzi, bo jako wrażliwa jednostka czuł w sobie ich cierpienie.
Reprezentujący podobne ideały, ale konkretny w działaniu, był Jacek Soplica. Sarmacki watażka przeobraził się w konspiratora, emisariusza politycznego, który swoimi czynami potwierdził gotowość poświęcenia się sprawie Polski i narodu. Był to dojrzały wybór człowieka, który pragnął odpokutować swoją winę, gdyż jako lekkomyślny młodzieniec, gnany żądzą zemsty za "czarną polewkę" (czyli odrzucenie zalotów), zabił ojca swojej ukochanej.
Droga, którą wybiera człowiek, może mieć tragiczne skutki - czasami jest to samobójstwo (jak w przypadku Konrada Wallenroda), czasami tylko szpital dla umysłowo chorych. Kordian, postać z dramatu J. Słowackiego, chciał poświęcić życie jakiejś idei, pragnął zrobić coś niezwykłego, prosił :
"Niech grom we mnie wali!
Boże! Zdejm z mego serca jaskółczy niepokój,
Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj..."
W końcu postanowił zburzyć stary porządek, walczyć z konserwatystami, ograniczającymi możliwość działania. Spisek na życie cara nie przyniósł jednak spodziewanych efektów: Kordian nie zyskał poparcia,
sam postanowił dokończyć dzieła, ale był na to za słaby psychicznie. W szpitalu Doktor - szatan nękał go uzmysławiając mu, że ta idea była tylko mrzonką.
Romantyczne wybory kierowały się ku sprawom Ojczyzny, poświęceniu w walce, oddaniu dla narodu przy zupełnej rezygnacji z tego, co osobiste. Nieco później, gdy Polska dźwigała się po 100 latach niewoli, potrzeba było nowych idei i dróg rozwoju, a przede wszystkim wiele pracy. O tym, jak trudno wybrać właściwie,
gdy ścierają się różne modele postępowania, świadczą choćby koleje życia Cezarego Baryki ("Przedwiośnie"
S. Żeromskiego) i Zenona Ziembiewicza.
Baryka, rewolucjonista z Baku, za namową ojca przyjechał do Polski. Nie znalazł jednak szklanych domów,
o których opowiadał synowi Seweryn. Zastał jedynie nędzę i zacofanie. Wziął udział w wojnie polsko- -radzieckiej, występując przeciwko reprezentowanym wcześnie ideałom. Po wojnie poznał środowisko ziemiańskie w Nawłoci, ale zdawał sobie sprawę, że jest to wyspa świetnej przeszłości w obszarze nędzy
i nierówności społecznej. Włączał się w dyskusje polityczne, choć nie popierał całkowicie żadnego programu.
Do końca pozostał niezdecydowany, nie mogąc znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy zło można niszczyć złem, czy cel uświęca środki.
Zenon Ziembiewicz ("Granica" Z. Nałkowskiej) - wykształcony młody człowiek - z pomocą różnych ludzi szybko zrobił karierę. Z czasem jednak upodobnił się do swoich rodziców, od których bardzo chciał się różnić. Chcąc uciec od odpowiedzialności za błędne decyzje dotyczące zarówno spraw publicznych jak osobistych popełnił samobójstwo. Pierwszy nie potrafił podjąć decyzji i konsekwentnie się jej trzymać, drugi wybrał drogę kariery, której nie potrafił sprostać.
Pierwszy nie potrafił podjąć jednej konkretnej decyzji i się jej trzymać, drugi wybrał drogę łatwego awansu,
kariery, ale nie potrafił temu sprostać.
Świat, w którym żyjemy, daje nam wiele możliwości wyboru. Jak to zrobić, aby się nie pomylić? Nie wiem. Pewnym jest, że wielkie życie musi wiele kosztować. Im wyższą pozycję pragnie się zająć, tym więcej przyjdzie za nią zapłacić - niekoniecznie pieniędzmi. Można zapłacić odrzuceniem wartości wpojonych w dzieciństwie, rezygnacją z marzeń, poświęceniem przyjaźni, zobojętnieniem na zło. Kariera, psychoanalitycy, samotność - taką drogę wybrało wielu i nadal wielu nią podąża. Najgorsza w tym wszystkim jest chyba samotność. Jednak dokonując wyborów trzeba się liczyć z ich skutkami. Można jedynie wierzyć, że droga Cnoty, wybrana przez mitycznego Heraklesa, jest tą, u której kresu oczekuje nagroda.