Stałem się kimś, kogo nienawidziłem
Wobec jakich ludzi żywisz największą niechęć?
A zastanawiałeś się skąd się ta niechęć bierze...?
Niechęć z najsilniejszymi emocjami zazwyczaj skierowana jest do osób, które osiągają więcej niż my, są bardziej sławni, bogatsi, mają więcej od nas, albo zdobywanie tego czego MY pragniemy przychodzi im z nieopisaną łatwością.
Bo czy może być coś bardziej wkurzającego, niż sytuacja w której ostrzymy sobie zęby na piękną kobietę, obmyślamy plan jak ją zdobyć, czaimy się na dobry moment...
A tu z nikąd pojawia się facet, który pogada z naszą wybranką kilka minut i... wychodzą razem z imprezy.
"To ja ją pierwszy zobaczyłem, a ten burak, idiota, kretyn (wpisz dowolne inwektywy), mi ją zabrał...
I to w jaki sposób! Chciałem inteligentnie z nią pogadać, a ten typ, nie dość że podpity, to jeszcze pier#$%*% farmazony, które urągają inteligencji. A ona na to poleciała!!"
Znasz to uczucie. Chyba każdy je zna. Każdy kiedyś tego doświadczył. Niejeden konflikt zrodził się z takiej sytuacji. Tak już jest, że niektórzy nie przejmują się otoczeniem, sięgają po to czego pragną, a pozostała większość tylko się przygląda i psuje sobie krew frustracjami.
Przyjrzyjmy się tej niechęci.
Czym ona jest i jakie ma skutki?
Ta niechęć to wierzchołek góry lodowej, złożonej z obniżonej samooceny, niskiej motywacji, "braku jaj", zazdrości i strachu przed wyjściem z własnej strefy komfortu. A jak z każdą górą lodową, tylko wierzchołek jest widoczny. Reszta jest ukryta i mało kto sie zastanawia - co jest pod spodem i jak sobie z tym radzić. W skrajnym przypadku, pojawić się może myśl "Ze mną jest wszystko w porządku. To oni są idiotami. On - bo pier#$%*% farmazony, a ona - bo na to poleciała." A efektów jak nie było, tak nie ma...
Pielęgnowanie takiej niechęci ma katastrofalne skutki.
Po pierwsze - skutecznie zatrzyma nas w miejscu. Bo zamiast przyjrzeć się dlaczego ludzie którym zazdrościmy mają tak spektakularne efekty i znaleźć w tym metodę na osiąganie tego samego, skupiamy uwagę na emocji która blokuje zdolności poznawcze. Stąd - jeżeli czegoś nienawidzimy, nigdy nie znajdziemy się w podobnej pozycji.
Po drugie - karmiąc się niechęcią, nigdy nie odkryjemy co w nas jest problemem, co nas powstrzymuje. Każdy ma te same możliwości. Bo co musisz umieć, żeby poznać piękną nieznajomą? Musisz umieć chodzić, mówić i poruszać rękami. Wystarczy. Więc dlaczego dla niektórych jest to tak trudne?
Po trzecie - rozwój to nieustanne robienie czegoś nowego, ryzykownego, nieznanego. Mówienie sobie "Nic nie muszę zmieniać, wszystko jest w porządku" to nic innego jak ucieczka i karmienie frustracji. Jeżeli weekendowe wieczory spędzasz bez kobiet, i to nie z wyboru - to masz problem. Rozwój jest nieuchronny. Kto się nie rozwija, zostanie w tyle za resztą.
Po czwarte - zasada lustra. Jeżeli coś nas wkurza w innych ludziach, to najprawdopodobniej sami mamy z tym problem. Niechęć do ludzi sukcesu bez pudła wskazuje na blokady wewnątrz nas samych, które zabierają nam sukces sprzed nosa.
Praktyczniej jest myśleć "Kim jest ten facet, którego kobiety ubóstwiaja? Jak on myśli, jaki ma system wartości?" - niż "Ten to ma farta, głupi ma zawsze szczęście."
Czy tak duże zmiany są możliwe do osiągnięcia w krótkim czasie? Zależy co rozumiemy przez "krótki czas" ale - tak, jest to możliwe. Jak to zrobić? Pracować nad własną inner game, oraz nad praktycznymi umiejętnościami.
Co mówią osoby które przeszły tą drogę, od niechęci do sukcesów?
Opowieść jednego z kursantów BR:
"Na imprezie z przyjaciółmi koleżanka wspomniała o parze znajomych, którzy kręcą ze sobą, codziennie się spotykają. Zapytałem 'A dobry seks mają?' Ona na to 'No co ty, oni dopiero od 3 tygodni są razem. Czego ty się spodziewasz, że już seks będzie? ...' Cholera, chyba żyję w innej rzeczywistości. Nie pamiętam żebym się spotykał z kobietą więcej niż 3 razy bez seksu. Zapomniałem już jak to było kiedyś."
A oto kolejna opinia (fragment wrażeń Mateusza):
"Kiedy analizowałem moją przeszłość i skonfrontowałem ją z tym kim teraz jestem, doszedłem do ciekawego wniosku: Stałem się człowiekiem którego mój dawny 'JA' na pewno by znienawidził.
Może brzmi to dość ekstremalnie ale wynika z prostego faktu. Nie chodzi o to, że stałem się skurwysynem. Po prostu kiedyś patrzyłem na ludzi takich jak ja z zazdrością. Złościło mnie to, że ci kolesie nie mają oporów żeby robić to na co ja nie miałem odwagi. Potrafili rozmawiać z pięknymi kobietami, nie bali wyróżniać się z tłumu, czuli się komfortowo w każdej sytuacji i potrafili komunikować swoje potrzeby a ludzie często za nimi podążali.
Jak teraz patrzę na takich ludzi?
Cieszę się, że mogę ich poznać bo możliwe, że mam okazję zyskać kumpli, z którymi będę mógł po prostu dobrze się bawić nie przejmując się, że między nami powstanie konflikt wywołany ukrytymi uprzedzeniami czy zazdrością."
Czas na podsumowanie samego siebie.
Gdzie Ty obecnie jesteś?
Czy wspomniana niechęć jest czymś co Cię wciąż powstrzymuje?
Gdzie chciałbyś być?
Ile dajesz sobie czasu na zmianę?
Czy chciałbyś zrobić to sam, czy potrzebujesz pomocy?
Samodzielna droga wymaga wytrwałości i mnóstwa czasu. Pomoc ze strony sprawdzonego trenera może ten czas skrócić. Jeżeli jest to dla Ciebie osiągalna opcja - zrób rozpoznanie, wybierz trenera który najbardziej pasuje do Ciebie stylem i osobowością i podejmij decyzję. Szkoda czasu na myślenie bez efektów.
Jeżeli chcesz sprawdzić czy Balls Revolution może dać Ci zrozumienie, wiedzę i umiejętności do Twojej zmiany - napisz. Za dużo jest kobiet na tym świecie i zbyt wiele z nich pragnie rasowego samca, więc zamiast pielęgnować swoje iluzje i uważać że trudno jest je zdobyć, weź sprawy w swoje ręce. Nikt tego za Ciebie nie zrobi.
Let the Balls be with you!
Tupak