ZWYCZAJOWOŚĆ I OBRZĘDOWOŚĆ WESELNA
Zawieranie małżeństw odbywało się w rodzinach górniczych bez większej ingerencji ze strony rodziców, w przeciwieństwie do rodzin chłopskich, gdzie dobór partnerów uzależniony był od względów ekonomicznych i społecznych. Młodzi sami decydowali o wyborze partnera. Stroną inicjującą był mężczyzna. „Dziewczyna musiała być skromna i czekać aż ją ktoś wybierze. Jeśli ktoś się jej podobał mogła tylko patrzeć
i myśleć. Jeśli chciała się pokazać z jakimś chłopcem musieli o tym wiedzieć rodzice.”
W przypadku dziewcząt ceniono nienaganną, z punktu widzenia panujących norm moralnych, opinię.
Istniał też nakaz, aby zawierać małżeństwa w obrębie własnej grupy (Ślązaków).
Kojarzenie małżeństw następowało wtedy, gdy młode osoby były nieporadne w wyborze partnera. Szczególnie rodziny interweniowały wtedy, gdy kobieta lub mężczyzna zbliżali się do wieku, który uważano za właściwy
do zawarcia małżeństwa ( dziewczęta 20-21 lat, mężczyzna powinien być po wojsku i mieć pewną pracę).
„Zolyty”
Gdy młodzi spotykali się ze sobą były to „zolyty”. Jeśli młodzi wyraźnie sympatyzowali ze sobą dążono, aby jak najszybciej wzięli ślub. Czekano by wybranek córki przyszedł do domu i przedstawił swoje zamiary. Podczas pierwszej wizyty chłopak musiał zapytać rodziców dziewczyny, czy może do niej przychodzić. Gdy uzyskał zgodę, mógł już oficjalnie zabierać dziewczynę na spacery czy na zabawę. Rodzice wiedzieli, że okres „zolytów” niedługo się skończy i młodzi wezmą ślub. Gdy to jednak nie następowało wyrażali swoje niezadowolenie.
Oświadczyny.
Okres „chodzenia na zalyty” kończył się wraz z oficjalnymi oświadczynami, gdy chłopak prosił rodziców dziewczyny o jej rękę. W uroczystości tej często uczestniczyli też rodzice młodego, gdyż było to wielkie wydarzenie. Młody całował w rękę matkę i ojca dziewczyny, potem następował poczęstunek. Oświadczyny były momentem przejścia młodych do usankcjonowanego stanu narzeczeńskiego. Jego widocznymi oznakami było noszenie pierścionka zaręczynowego lub obrączki ślubnej na czwartym palcu lewej ręki. W dniu oświadczyn rodzice młodych ustalali dokładnie datę ślubu. Często przestrzegali też młodych, żeby nie robili głupstw, żeby nie trzeba było szyć sukni z plisami. Tradycją było też zakładanie wianka mirtowego, ale mogła go założyć dziewczyna, która była dziewicą. Nie zawsze dochowywano przedmałżeńskiej czystości, ale jeśli dziewczyna zaszła w ciążę, to wianka mirtowego nie mogła już założyć. Współcześnie oświadczyny nie są już tak uroczyste. Sprowadzają się do oficjalnego poinformowania i jednoczesnego poproszenia rodziców
o rękę ich córki. Bardziej uroczysta jest sama biesiada.
Wróżby dotyczące daty ślubu.
Znane są zakazy urządzania wesela w maju i listopadzie. Są one wyraźnie przestrzegane, a urządzanie wesela
w tych miesiącach jest zdeterminowane brzemiennością dziewczyny lub względami rodzinnymi. Jest takie powiedzenie: „ Ślub w maju jest na trumnę, a w listopadzie na płacz”. W mniejszym stopniu funkcjonują przesądy dotyczące dni tygodnia. Istnieje zakaz zawierania małżeństw w piątki, gdyż ten dzień traktowano jako dzień śmierci Chrystusa. Od okresu międzywojennego funkcjonuje przesąd związany z liczbą 13. Przestrzega się, aby nie zawierać małżeństw tego dnia.
Śluby organizowano zwykle w miesiącach jesiennych. Ślub odbywał się zgodnie z tradycją w najbliższym czasie po ogłoszeniu trzeciej zapowiedzi w kościele. Zwykle urządzano tą uroczystość w poniedziałki lub wtorki. Zwyczaj ślubów niedzielnych upowszechnił się dopiero po II wojnie światowej. Współcześnie sobota jest najpopularniejszym dniem ślubu i wesela. W niedzielę odbywają się poprawiny.
Okres przygotowań do wesela.
Istotnym problemem jest zaproszenie gości weselnych. Odbywa się to zwykle w niedzielę, w którą ogłaszano pierwsze zapowiedzi. Szczególną wagę przywiązywano do zaproszenia rodziców chrzestnych obojga młodych. Musieli oni obowiązkowo uczestniczyć w weselu. Dawniej młodzi chodzili do każdego, kogo chcieli zaprosić, klękali przed gospodarzami, obejmowali ich za kolana i mówili, że chcieliby mieć ich na swym weselu. W tym dniu również trzeba było zaprosić drużbów i starostów. Obecnie zaproszenie następuje nawet przed oficjalnymi zapowiedziami. Na wesele zapraszało się głównie krewnych i dobrych znajomych. Liczba gości uzależniona była od majętności danej rodziny. Był jednak zwyczaj urządzania dużego wesela gdy za mąż wychodziła pierwsza córka. Liczba gości wahała się od 40 - 60 osób. Obowiązkiem było zaprosić każdego, z kim rodzina bliżej kontaktowała się na co dzień. Obecnie zaprasza się gości korespondencyjnie. Utrzymuje się zwyczaj osobistego zapraszania chrzestnych, starostów i świadków. Zwyczajem w rodzinach górniczych jest tzw. „chodzenie z kołoczem”. Młodzi chodzą do zaproszonych i nie zaproszonych obdarowując ich ciastem. Nosi się trzy rodzaje ciasta: kołocz z makiem, serem i kruszonką. Ciasto powinno być starannie zapakowane w biały papier i przystrojone w mirtę. Dawniej istniał zwyczaj obdarowywania młodej, chodzącej z kołoczem, prezentami, zwykle przez tych, którzy nie byli zaproszeni na wesele. Dziś formą rewanżu jest posyłanie życzeń w dniu ślubu.
Organizacją wesela zajmuje się rodzina młodej. Podstawowe znaczenie mają trzy działania: wyraźne oznaczenie budynku, w którym odbywa się wesele ( np. napis „witamy gości weselnych”); przygotowanie stołu weselnego; przygotowanie miejsca, w którym będą klęczeli młodzi podczas błogosławieństwa.
Podział funkcji jest jednak uzupełniany przez pana młodego: kupuje alkohol, zamawia orkiestrę, kupuje obrączki i bukiet dla panny młodej. W związku z kwiatami funkcjonują różne zakazy i nakazy. Jest zakaz kupowania kalii (kwiaty pogrzebowe). Należy kupić takie jakie wybranka lubi. Współcześnie tradycyjny podział obowiązków ulega liberalizacji.
Młodzi w przeszłości przed ślubem obdarowywali się prezentami. Tradycja nakazywała, by dziewczyna kupiła chłopcu koszulę, on jej buty, ewentualnie bieliznę. W niektórych rodzinach uważano, że młody nie powinien kupować dziewczynie butów, gdyż wróży to szybkie rozejście się. Znany jest też przesąd, że ten z partnerów, który szybciej włoży buty podczas ubierania się do ślubu, ten będzie zdradzał współmałżonka.
Pożegnanie stanu panieńskiego i kawalerskiego.
Na kilka dni lub w przeddzień ślubu chłopak zobowiązany był do zorganizowania przyjęcia dla kolegów (dom lub restauracja). Koledzy powinni przeprosić za wyrządzone w przeszłości krzywdy.
Wieczór panieński nie miał tak uroczystego charakteru. Zwykle było to spotkanie w domu młodej. Uczestniczyły w nim druhny, przyjaciółki a czasem też starsze kobiety, przekazujące młodej swe doświadczenia.
Charakterystyczne jest tłuczenie naczyń fajansowych przed domem weselnym. Następuje to
w przeddzień wesela, a organizują to krewni i sąsiedzi. Kiedy rozbito ostatnie naczynie, młoda zbierała skorupy do worka. Im więcej ich było, tym większe miało młodą czekać szczęście.
Ślub cywilny.
Był on traktowany jako obowiązek narzucony przez władze. Do urzędu poza młodymi i świadkami udawali się też niektórzy krewni. Młodzi byli ubrani w odświętne stroje.
Wróżby w dniu ślubu.
Znane są wróżby tzw. „z pogody” w dniu ślubu. Zgodnie z tradycją należy obserwować pogodę trzykrotnie - rankiem; gdy młodzi jadą do kościoła; gdy wracają do domu. Wróżby poranne miały istotne znaczenie. Piękna lub brzydka pogoda określały ogólny charakter małżeństwa. Jeśli padał deszcz, było chłodno, wskazywało to,
że małżeństwo będzie nieudane.
Pogoda, jaka panuje, gdy młodzi jadą do kościoła, określa życie jakie dotychczas prowadzili. Droga powrotna określa ich dalsze losy. Współcześnie nie traktuje się tych wróżb poważnie.
Strój weselny.
Dawniej kobiety ubierały się w „chłopski strój” z fartuchem, czarną spódnicą i czarną „jaklą”. „Jakle” miały długi rękaw z podniesioną i przymarszczoną główką. Uzupełnieniem tego stroju był „szpiltuch”, czyli jedwabna chusta, korale oraz wianek mirtowy. Męski strój składał się z białej koszuli z wysokim krochmalonym „kraglem”, białej „szlajfki”, białej kamizelki oraz fraka. Całość uzupełniał kapelusz z małym rondem lub cylinder. Z czasem stroje te uległy zmianom. Już w czasach międzywojennych kobiety z reguły ubierały się
w białą suknię z długim welonem. Stałym elementem był wianek mirtowy. U mężczyzn zrezygnowano z fraków na rzecz czarnych ubrań. Z ubiorem wiązały się też pewne zakazy np. panna młoda nie mogła szyć sobie sukni, ani nikt z jej bliskich.
Starostowie i drużbowie.
Regułą było żeby każda ze stron miała swojego przedstawiciela. W tej roli występowali dojrzali mężczyźni, głównie krewni. Podczas wesela właśnie oni byli gospodarzami. Ich zadaniem było wygłoszenie przemowy
do młodych nim udali się oni do kościoła. Organizowali oni też tłuczenie naczyń w przeddzień ślubu.
Współcześnie funkcji starosty nie przypisuje się już tak wielkiego znaczenia.
Jeśli chodzi o drużbów, to wybierani są oni z kręgu rodziny wraz ze swymi partnerkami. W okresie międzywojennym panowała zasada, żeby na ślubie było od 5 - 12 par drużbów. Tradycją jest, że stoją oni
w dwuszeregu za parą nowożeńców. Wśród drużbów wyróżniano pierwszą parę - starsza druhna i starszy drużba. Ta para musiała reprezentować obie rodziny. Do ich obowiązków należało przygotowanie bukiecików mirtowych. Druhna przypinała je w dniu ślubu panu młodemu i starostom.
Zgodnie z tradycją drużba powinien tańczyć ze swą partnerką i dbać, aby dobrze bawiła się podczas wesela.
Wykup panny młodej przez oblubieńca.
Jeszcze w pierwszych latach po wojnie utrzymywał się zwyczaj oczekiwania panny młodej wraz z druhnami
w jednym z pomieszczeń mieszkania. Nie mieli tam wstępu krewni i znajomi. Gdyby wszedł tam pan młody, zapowiadało to wiele nieszczęść dla przyszłego małżeństwa. Gdy młody przyjechał po dziewczynę, musiał czekać wraz z innymi w jednym z pomieszczeń. Młoda po jakimś czasie wychodziła. Towarzyszył temu śpiew niewiast. W tym momencie rozpoczynała się uroczystość wykupowania panny od rodziców.. Polegało to na płaceniu przez młodego pewnej kwoty za oblubienicę. Zebrani inscenizowali targ o pannę młodą. Transakcja prowadzona była ze starostą, który reprezentował młodą i jej rodziców. Czasem towarzyszył temu rekwizyt
w postaci wianka. Starosta pytał wtedy młodego ile daje za wianek. Młody nic nie mówił tylko kładł pewną kwotę na talerzyk. Starosta niezależnie od sumy mówił, że mało. Czynność tę powtarzano, aż starosta powiedział, że już wystarczy. W trakcie tej transakcji, którą kończyło przekazanie panny jej oblubieńcowi, uczestnicy śpiewali różne pieśni. Starosta przekazywał pieniądze komuś z rodziny panny młodej. Obecnie
ta forma wykupu występuje sporadycznie.
Błogosławieństwo rodziców.
Gdy młodzi byli już przygotowani do wyjazdu do kościoła, jeden ze starostów podchodził do nich i prosił
o chwilę uwagi. Drugi ustawiał zgromadzonych w półkole. Rozpoczynały się oracje starostów (dziś już raczej nie występuje ten zwyczaj). Mówili oni o znaczeniu rodziny w życiu człowieka, religijnym wychowaniu dzieci. Podkreślali, żeby młodzi żyli w zgodzie z całą rodziną. Gdy starostowie kończyli swe oracje, młodzi podchodzili do rodziców i prosili ich o błogosławieństwo. Tradycja ta utrzymuje się do dziś. W formułkach błogosławieństw przeważają treści religijne np. „błogosławię was znakiem krzyża”, „oby Bóg błogosławił waszemu związkowi”. Akt ten zwykle dokonuje się na środku pokoju. Młodzi powinni klęczeć i być twarzą zwróceni w kierunku drzwi. Akt błogosławieństwa rozpoczynają rodzice panny młodej. Osoba, która błogosławi staje naprzeciwko klęczących osób i kładzie na ich głowach ręce. W tym czasie mówi kilka wstępnych zdań, a gdy zwraca się
do konkretnej osoby, obie ręce składa na jej głowie. Istniał też zwyczaj dziękowania rodzicom za dotychczasową opiekę. Każdy z partnerów dziękował z osobna swym rodzicom, a następnie dodatkowe podziękowania składał swym teściom.
W okresie międzywojennym istniał zwyczaj, który następował tuż po błogosławieństwie. Było to uroczyste przyjęcie panny młodej do rodziny męża. Dziewczyna podchodziła do teściowej (świekry) i klękała przed nią. Ta przez chwilę stała nieruchomo, po czym podnosiła synową i na znak akceptacji całowała ją.
Wyjazd do kościoła.
Najpierw z domu wychodzą starostowie, którzy czekają na młodych przy samochodach. Jeden z nich lub obydwaj jadą z nimi. Współcześnie drogę do kościoła przebywa się samochodami, ale jeszcze w latach 50-tych młodzi jechali karetą zaprzężoną w 2 konie. Gości odwożono samochodami. Jeśli kościół znajdował się blisko, wszyscy udawali się do niego piechotą. Momentowi wyjścia z domu towarzyszyła orkiestra. W niektórych rodzinach utrzymuje się zwyczaj dawania pieniędzy pannie młodej, gdy już wychodzi. Robi to jej matka. Inni krewni pożyczają jej jakiś drobiazg.
Utrzymywała się też tradycja, która zobowiązywała znajomych młodej pary do zatrzymywania ich w drodze
do kościoła (tzw. bramy). Polegało to na rozciągnięciu np. sznura przez jezdnię. W takich wypadkach pan młody albo starosta musieli wykupić się wódką i dopiero wtedy młodych puszczano.
Już w kościele obserwowano kto pierwszy wstanie z klęczek i kto pierwszy przekroczy próg kościoła. Zgodnie
z tymi wierzeniami ten z partnerów, który to uczynił, pierwszy umrze. Złą wróżbą było również zgaśnięcie świeczki. Osobie, która klęczała naprzeciw niej, wróżyło to śmierć przed współmałżonkiem. Zdarzało się także, że w momencie, gdy młodzi wstają z klęcznika, młoda prosi partnera o pożyczenie jej pieniędzy. W ten sposób zdobywa gwarancję, że mąż nie będzie jej oszukiwał w sprawach pieniędzy.
Powrót z kościoła.
Po skończonej ceremonii młodzi bardzo wolno szli w kierunku drzwi. Tradycja nakazywała, aby goście pozostawali nadal w ławkach i obserwowali wychodzących nowożeńców. Przed kościołem składano im życzenia. W górniczych rodzinach panuje zwyczaj witania powracającą z kościoła parę chlebem i solą.
Biesiada.
W rodzinach górniczych dylematy jak rozsadzić gości przy stole raczej nie występuje, ponieważ funkcjonuje zasada regulująca zasiadanie za stołem. Wyodrębnia się pewną liczbę miejsc honorowych, a poza tym całą resztę. Te miejsca wyodrębnione przeznaczone są dla pary młodej, jej rodziców, dziadków, a także starostów
i rodziców chrzestnych.
Zestaw potraw weselnego obiadu jest od kilkudziesięciu lat w rodzinach górniczych prawie identyczny. Jego cechą jest wystawność i obfitość. Do zestawu potraw obiadowych należały zazwyczaj: rosół z „nudlami”;
na drugie danie ziemniaki z roladami i ewentualnie innymi rodzajami mięs, oraz modra kapusta.
Nieodzownym elementem wesela jest część rozrywkowa, przejawiająca się w żartach, grach, zabawach czy tańcach. Popularne było „sprzedawanie mazurka” - kucharka po kilku godzinach trwania wesela chodziła między biesiadnikami, proponując im kupno ciasta. Każda z osób, do której podeszła musiała dać pewną ilość pieniędzy ale nie otrzymywała nic w zamian. Dopiero ta z osób, która dała największą sumę otrzymywała mazurka, którego albo brała do domu, albo częstowała innych. Zebrane pieniądze kucharka dawała pannie młodej. Dawniej był jeszcze zwyczaj zbierania przez starostę pieniędzy na „ lekarza dla kucharki”. Każdy dawał staroście pewną kwotę. Zebrane w ten sposób pieniądze były przeznaczone na opłacenie kucharki.
Oczepiny.
Obrzęd ten wykonywany był około północy. Zwykle żona starosty ze strony panny młodej podchodziła do niej
i sadzała ją na krześle na środku sali. Przez chwilę przemawiała do niej, tłumaczyła, że należy pożegnać się ze stanem panieńskim. Wraz z druhnami zdejmowała jej welon i wianek mirtowy. W tym czasie wszyscy śpiewali pieśni a dziewczynie zakładano czepek, który musiała mieć na głowie do końca zabawy. Ta forma zaczęła zanikać i nabierała cech zabawowych. Dziś pan młody usiłuje zdjąć żonie welon. Panna młoda rzuca go
w kierunku druhen. Tej, która go złapała wróżono szybkie zamążpójście. Oczepiny były bardzo istotnym obrzędem, gdyż podkreślały fakt przejścia kobiety z jednego stanu do drugiego. Panna młoda żegnała się
z druhnami, a jednocześnie zostawała przyjmowana (przez pocałunek) do grona kobiet zamężnych.
Po oczepinach zabawa trwa dalej aż do rana.
Poprawiny.
Następnym dniem uroczystości weselnej są tzw. poprawiny. Uczestniczą w nich tylko osoby wybrane, z reguły najbliższa rodzina.
Dary weselne.
Składając prezent należy rozpatrzyć, jaki dar i w jakiej cenie złożył w analogicznej sytuacji obdarowywany.
W przeszłości i obecnie panuje zasada, aby wręczać młodym przedmioty praktyczne. Utrzymuje się tendencja polegająca na uzgadnianiu między krewnymi i znajomymi rodzaju kupowanych prezentów, aby uniknąć ich powtarzania. Po II wojnie światowej pojawiła się zasada dawania młodym określonych kwot pieniężnych.
W trakcie wręczania prezentu należy jednocześnie życzyć, aby dar „przyniósł szczęście”. Z reguły goście wręczają prezenty zaraz po przybyciu do domu weselnego.
Wyprawa ślubna.
Zamążpójście córki wymagało, by rodzice wyposażyli ją w niezbędne do funkcjonowania rodziny dobra materialne. Musiały być one gromadzone wcześniej, by mogły być przekazane w dniu ślubu. Były to: naczynia kuchenne, pierzyny, poduszki, pościel, ręczniki, obrusy.
ŻRÓDŁO: H. GERLICH „ Narodziny, zaślubiny, śmierć”
Szukasz gotowej pracy ?
To pewna droga do poważnych kłopotów.
Plagiat jest przestępstwem !
Nie ryzykuj ! Nie warto !
Powierz swoje sprawy profesjonalistom.