Prawdziwy cel zbawienia ludzi.
(Teoria realistyczno-fantastyczna, cz.2.)
Opracowany przez Stwórcę i pomocników program Zbawienie musiał być przetestowany, aby nie powtórzyło się to, co z Adamem i Ewą. Musiał zająć się tym ktoś urodzony jako człowiek, ale bez zawirusowanego programu operacyjnego, czyli tzw. grzechu pierworodnego. Tak jak z niewiadomych przyczyn Szatan nie mógł, lub nie chciał, stworzyć swojego człowieka jako dostarczyciela energii, tak i Stwórca nie mógł narazie usunąć szatańskiego wirusa z programu operacyjnego gatunku ludzkiego. Stąd też misję Zbawienie powierzono synowi Stwórcy, Zbawicielowi, który wprawdzie urodził się jako człowiek, ale miał nature Stwórcy. Dopiero On rozpoczął wyczyszczenie zawirusowanego w Raju systemu operacyjnego człowieka poprzez chrzest. Miało to zapewnić ludziom otwarcie drogi na działanie Stwórcy poprzez Jego Ducha.
Zbawiciel miał urodzić się jako człowiek i jako człowiek umrzeć, aby jego duch wszedł do krainy zmarłych wcześniej ludzi, gdzie Szatan trzymał uwięzione dusze zmarłych, uwolnić stamtąd wszystkie te, które posiadały potrzebną Stwórcy pozytywną energię, a następnie wejść ponownie w swoje, lub podmienione-chwalebne, ciało i udać się do królestwa Stwórcy, zapewniając w ten sposób trwanie Jemu i Jego królestwu. Taki był prawdziwy cel zbawienia dusz ludzkich.
Misja Zbawiciela była aktem dobrowolnym, ale niezmiernie potrzebnym. Nie była to ofiara przebłagalna, jak naucza KrK, bo niby kogo miał przebłagać Zbawiciel i za co? Stwórcę ? Nonsens. A może Szatana ? To także nonsens.
Stawka była wysoka. Stwórca potrzebował stałego i coraz większego dopływu energii dusz ludzkich. Cały czas rozgrywała się walka między Stwórcą i Szatanem o każdego człowieka, a raczej o nieznany ludziom rodzaj energii jego duszy, bez której nie mogą Oni istnieć. W tym kontekście łatwo jest zrozumieć przypowieść Zbawiciela o zaginionej owcy oraz uświadomienie ówczesnym ludziom, że zbawienie obejmie nie tylko Żydów, którzy mu uwierzą i przyjmą chrzest z ducha, ale i także ochrzczonych pogan. Chrzest miał pomagać ludziom w zwiększeniu wartości energetycznej ich duszy, poprzez usunięcie blokady wirusowej systemu operacyjnego. Nauczał o tym Zbawiciel w przypowieści o talentach, których powiększanie nie było niczym innym, jak powiększaniem wartości energetycznej duszy ludzkiej, za co zarówno słudzy w przypowieści, jak i ludzie będą wynagrodzeni życiem wiecznym po śmierci. Po raz pierwszy takiego chrztu dostąpił Zbawiciel. Nie było mu to potrzebne, bo Jego system nie był zawirusowany, ale chciał dać ludziom przykład.
Po chrzcie udał się Zbawiciel na 40 dni na pustynię, gdzie nastąpiło końcowe przekazanie Mu instrukcji dotyczących nauczania i wyposażenie Go w odpowiedni program pozwalający na zmartwychwstanie po śmierci. Otrzymał także program pozwalający uzdrawiać choroby ciała u innych, wskrzeszenia z martwych Łazarza oraz przeistoczenia, którego przetestowanie odbyło się póżniej na górze Tabor, a po śmierci Zbawiciela miało spełnić się na nim samym oraz program antywirusowy. Ten 40-to dniowy pobyt na wyposażenie Zbawiciela w odpowiednie programy powtórzył się po Jego zmartwychwstaniu, kiedy to przeprogramowano Jego system na tyle, aby mógł wejść do królestwa Stwórcy.
Po pechowym incydencie zawirusowania programu operacyjnego pierwszych rodziców przez Szatana w Raju, Stwórca był na tyle ostrożny, że wystawił Zbawiciela na trzykrotną próbę kuszenia przez Szatana. Tym razem program antywirusowy zadziałał pozytywnie i Zbawiciel był gotowy do swojej trzyletniej misji zbawienia ludzkości.
Jednak nawet te 3 lata nie były pełne obaw Stwórcy przed nowymi atakami hakerskim Szatana, który jest duchem równym Stwórcy. A cóż dopiero Zbawiciel, który był jedynie wykonawcą planu zbawienia. Tak jak budowniczy mostu jako pierwszy przechodzi po nim, tak Zbawiciel jako pierwszy miał za zadanie przetestować program zbawienia rodzaju ludzkiego. Jego obawy w powodzenie programu nie odstępowały Go do końca. Nawet w Ogrójcu zwracał się do Stwórcy słowami pełnymi obaw, co powtórzyło się tuż przed śmiercią na krzyżu. Ale Stwórca i całe Jego królestwo milczało, bo zbliżał się moment ostatecznego triumfu lub porażki.
Ludzie zastanawiają się dlaczego Zbawiciel umarł męczeńską śmiercią na krzyżu ? Odpowiedż jest prosta - takie było ówczesne prawo rzymskie za przewinienia, o które oskarżono Zbawiciela. Nie mógł umrzeć z powodu choroby, starości lub zginąć skrytobójczo. Jego śmierć była wynikiem oskarżenia Go przez starszyznę żydowską, a Piłat wymierzył karę zgodną z ówczesnym prawem rzymskim. Na przestrzeni wieków różne były formy wykonywania wyroków śmierci. W czasach nowożytnych stosowano wstrzykiwanie trucizny, krzesło elektryczne, wcześniej wieszanie, rozstrzeliwanie lub ucinanie głów. Natomiast Rzymianie krzyżowali, łącząc śmierć skazanego z widowiskiem (niesienie krzyża na miejsce ukrzyżowania) dla tłumów, które miało być także przestrogą dla innych.
Zbawiciel nie bronił się w czasie swojego procesu, bo być może uniknął by śmierci, a wtedy program Zbawienie nie był by wykonany do końca. Zbawiciel musiał umrzeć jako człowiek, aby Jego dusza wyszła z ciała, bo był to jedyny sposób na wejście do krainy zmarłych Szatana. Wszyscy zamarli w oczekiwaniu czy oderwana od ciała dusza Zbawiciela zdoła pokonać kod zabezpieczający przetrzymywane w krainie zmarłych dusze i uwolnić je aby mogły wejść w ciała chwalebne i zmartwychwstać.
W tym kontekście inaczej przedstawia się także rola Judasza. Jeśli by on nie wskazał żołnierzom Zbawiciela, to Jego misja mogła zakończyć się fiaskiem. Sam Zbawiciel ponaglił Judasza w wieczerniku, aby ten nie rozmyślił się i poszedł Go wydać.
Misja Zbawiciela powiodła się i Stwórca wraz z całym swoim królestwem odetchnęli z ulgą. Zbawiciel złamał kod zabezpieczający królestwo zmarłych Szatana, czyli zrobił to, co On sam w Raju w stosunku do całego gatunku ludzkiego. Wprawdzie od tej pory Szatan nadal mógł skutecznie oddziaływać na ludzi żyjących, jednak Zbawiciel zapewnił Stwórcy i całemu Jego królestwu stały dopływ pozytywnej energii dusz ludzkich.
Koniec cz.II i ostatniej.