WYŻSZA SZKOŁA ZARZĄDZANIA I BANKOWOŚCI JEDNOSTKA
UCZELNIANA WE WROCŁAWIU
PRACA ZALICZENIOWA Z PRZEDMIOTU: KOMUNIKACJA W BIZNESIE
TEMAT:
WYRAŻANIE SIEBIE TAKIM, JAKIM SIĘ JEST NAPRAWDĘ.
Opracowała:
Aneta Nalepa
Sem. IV ZiM
Teraz, kiedy uświadomiliśmy sobie, jak nasza przeszłość może wpływać na nasze myślenie, zastanówmy się, w jaki sposób moglibyśmy zacząć w rozmowach z innymi ludźmi wyrazić siebie takimi jakimi jesteśmy naprawdę.
Porozumienie jest procesem dzielenia się z innymi informacjami zarówno w sposób werbalny (za pomocą słów), jak i niewerbalny (za pomocą gestów, informacji, postawy ciała itd.). nasze dzielenie się informacjami z odbiorcą powinno tak przebiegać, by mógł on je zrozumieć i przyjąć w czasie porozumiewania się musimy również uważnie słuchać tego, co druga osoba chce nam powiedzieć.
Poprawna komunikacja polega nie tylko na naszym mówieniu, ale również na możliwości co ktoś chce nam powiedzieć. Musimy więc dobrze obserwować i słuchać.
Porozumienie jest osiągnięte jedynie wtedy, gdy nasz rozmówca odczyta werbalną albo niewerbalną wiadomość, którą przekazujemy. Porozumiewanie może być skuteczne, pozytywne i konstruktywne albo nieskuteczne, negatywne i destrukcyjne. Mogą zaistnieć też takie sytuacje gdy jeden ze współmałżonków ma intencję przekazywania drugiemu wiadomości, lecz ten odbiera ją jako negatywna.
Bardzo skuteczną pomocą w uczeniu się porozumiewania z innymi jest czytanie Pisma Świętego. Znajdziemy w nim przykłady konkretnych sposobów komunikowania się, które będą pomocne w budowaniu dobrych kontaktów między ludźmi. Oto tylko niektóre spośród ogromnej liczby wskazówek udzielanych nam przez Pismo Święte:
„Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową ku Chrystusowi.”
„Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa, kto je wyznaje i porzuca - ten miłosierdzia dostąpi.”
„Wszyscy bowiem często upadamy. Jeśli kto nie grzeszy mową, jest mężem dosłownym, zdolnym utrzymać w ryzach także całe ciało."
„Kto bowiem chce umiłować życie i oglądać dni szczęśliwe, może wstrzymać język od złego i wargi - aby nie mówić podstępnie.”
„Drzewem życia jest język łagodny, złamaniem na dachu przewrotny (...). Odpowiedź ust własnych cieszy człowieka, jak jest zdanie stosowne!”
„Kto szuka miłości, cudzy błąd tai, kto sprawę rozgłasza poróżnia przyjaciół”.
Efektywne porozumiewanie nie zależy w tak dużym stopniu od treści słów, ale od tego w jaki sposób zostały one wypowiedziane. Dużą część rozmów małżonków stanowi proste przekazywanie informacji typu: „Miałem dziś w pracy ciężki dzień” - co jest ostatnim z ważnych celów porozumiewania się w małżeństwie.
Czego więc poszukujemy w porozumiewaniu się z drugą osobą? Dla niektórych z nas prawdziwe porozumiewanie się jest sposobem współodczuwania (empatii) tego samego co i współmałżonek. Lubimy gdy nasz partner odczuwa to co czujemy. Chcemy mieć kogoś z kim moglibyśmy dzielić się swoimi uczuciami zarówno tymi pozytywnymi jak i negatywnymi.
Czasami rozmawiając z drugą osobą, bardziej pragniemy jej współuczestnictwa w naszym życiu niż przekazania informacji. Kiedy jesteśmy zachęcani by opowiadać naszemu współmałżonkowi, co ważnego dla nas wydarzyło się w pracy, w domu lub co nas wewnętrznie poruszyło, czujemy się akceptowani przez niego.
Innym powodem, dla którego ludzie rozmawiają ze sobą, jest potrzeba wyrzucenia z siebie, w obecności drugiej osoby nadmiaru złości i bólu. Potrzebujemy nie tylko okazywać innym nasze uczucia, potrzebny jest nam także ktoś, kto będzie nas słuchał i akceptował. Potrzebujemy przyjaciela, który byłby czymś w rodzaju „płyty rezonansowej”. Pamiętajmy jednak, by była to osoba, która sama jest emocjonalnie stabilna.
Wszystkie przyczyny dzielenia się uczuciami, myślami lub przeżyciami mają wspólny mianownik. Jest nim potrzeba aprobaty i wspierania przez osobę, którą kochamy. Owo oparcie wzmacnia nasze poczucie wartości i ociepla uczucia, które mamy w stosunku do samego siebie. Potrzebujemy pozytywnych (a nie negatywnych) reakcji innych osób. Reakcji, które mówiłyby nam: Jesteś w porządku, jesteś miły/a , dobry/a, przyjemnie być z sobą itd.
Pierwszy poziom wsparcia jest tym czego wszyscy pragniemy. Występuje wtedy, gdy jeden ze współmałżonków zgadza się ze wszystkimi pomysłami, przekonaniami swego partnera oraz celami, które chce osiągnąć. Całkowicie uczestniczy w ich realizacji. Może być krytyczny wobec niektórych pomysłów albo sposobów ich realizacji, ale istotne dla tego poziomu wsparcia jest to, że życie jego podporządkowane jest całkowicie życiu partnera. Wielu ludzi uważa, że ten poziom jest jedynym sposobem wspierania drugiej osoby, który ma jakąś wartość. Ten typ wsparcia jest najłatwiejszy w realizacji, gdyż przyjęcie planów partnera chroni przed pojawieniem się z jego strony przygniatających wymagań w stosunku do naszej miłości.
Drugi poziom wsparcia występuje wtedy, gdy nie zgadzamy się z tym, co chce realizować nasz partner, ale decydujemy się zrobić wszystko co w naszej mocy, aby wesprzeć jego działanie. Ten typ wsparcia bazuje na szacunku dla naszego małżeństwa.
Trzeci poziom wsparcia jest czymś w rodzaju postawy „trzymaj się ode mnie z daleka”. Nie zgadzamy się z celami, które chce realizować w życiu nasz partner i nie dajemy mu w jego poczynaniach żadnego wsparcia. Ważne jest dla tego poziomu, by nie wspierający partner nie przeszkadzał lub nie utrudniał realizacji zamierzeń swojemu współmałżonkowi.
Czwarty poziom wsparcia jest w rzeczywistości zaprzeczeniem jakiegokolwiek wsparcia. Nie dosyć, że nie zgadzamy się z naszym współmałżonkiem, ale podejmujemy również próby przeszkadzania mu w tym, co chce osiągnąć.
Jakie znaczenie przypisujemy używanym przez nas słowom?
Moment gdy dwoje ludzi bierze ślub to jakby połączenie dwóch odległych kultur i dwóch odległych języków. Jeżeli ci dwoje jasno nie określą znaczenia słów, którymi się posługują, szybko dojdzie do nieporozumień i niepotrzebnych napięć. Na przykład, gdy mąż mówi, że przyjdzie do domu wczesnym wieczorem, żona powinna znać jego definicję słowa „wcześniej”. Albo gdy żona odpowiada mężowi: „Zrobię to później”, ten z kolei powinien wiedzieć, co oznacz to słowo „później”. Dla żony może to znaczyć: „zrobię to za trzy dni”. Mąż natomiast może zrozumieć słowa swojej żony: ”zrobi to za trzy godziny”.
Niekonkretnie zobowiązuje się do czegoś, typu: „Będę myślał o tym”, wywołuje w drugiej osobie niezadowolenie i poczucie frustracji. Odpowiedź: „Dobrze, spróbuję:, jest również niewystarczająca. Ten, który tak powiedział, może bowiem niczego nie zrobić w kierunku realizacji swojego zobowiązania, ale w dalszym ciągu twierdzi: „Ale ja cały czas próbuję”. Jasne i konkretne zobowiązania są bardziej godne akceptacji:
„zadzwonię do Ciebie jeśli okaże się, że mogę się spóźnić na kolację”;
„w najbliższą sobotę zacznę pomagać Ci robić porządki w piwnicy”;
„będę pomagał Ci w przywoływaniu Marka do porządku poprzez...”;
„zajmę się tą sprawą dziś wieczorem, jak tylko skończę pisać list”.
Dla małżonków istotne jest zadanie sobie wzajemnie następującego pytania: „Do jakiego stopnia przypisujemy to samo znaczenie słowom, których używamy na co dzień?” dwoje ludzi mówiących tym samym językiem może nie dogadać się ze sobą, gdyż używając tych samych słów, inaczej je będą rozumieli. Doświadczenia, stereotypy i intencje nadają osobistego znaczenia wypowiadanym słowom. Czy znaleźliście się kiedyś w jednej z opisanych poniżej sytuacji?
„Czy mogę Ci coś powiedzieć? To zajmie tylko minutkę” - zapytał nas współmałżonek.
Zgodziliśmy się zakładając, że „minutka” dla naszego partnera oznacza dosłownie minutkę. Czterdzieści minut później nasz współmałżonek nadal opowiada nam o ..., a my stajemy się coraz bardziej niespokojni i wzburzeni.
„Bardzo Cię proszę, czy mógłbyś mi kupić parę rzeczy w Samie, wracając do domu?” - zapytał współmałżonek. Kiedy zgodziliśmy się na tę drobną przysługę, okazało się, że kupienie paru rzeczy w Samie oznacza dla nas konieczność zatrzymania się w czterech różnych miejscach położonych daleko od naszej drogi do pracy.
Wracasz ze swoim mężem do domu, a on pyta: „Czy możemy zatrzymać się na chwilę przy tym sklepie? Potrzebuję kupić kilka śrubek”. Pół godziny później nadal czekasz na niego w samochodzie.
Dla różnych osób nawet tak jednoznacznie zdawałoby się, rzecz, jak podniesienie głosu podczas rozmowy oznacza coś innego. Wrzeszczenie może dla niektórych być normalną formą ekspresji, podczas gdy dla innych oznacz gniew i brak panowania nad sobą.
Mąż odpowiedział żonie, która zapytała go: „Jak Ci smakował obiad ?”- krótkim „świetny”. Dla niego zwrot ten oznacza: „wspaniały obiad. Jestem bardzo z niego zadowolony. To co ugotowałaś smakowało mi ogromnie”. Lecz dla żony jego odpowiedź, znaczyła, że było mu wszystko jedno, co jadł. Gdyby sytuacja była odwrotna, żona wyraziłby swój zachwyt za pomocą kilku zdań i kilkunastu przyimków. Widzimy więc, że dla wyrażenia swego zadowolenia on używa jednego słowa, a ona kilku zdań. Widzimy, że dla wyrażenia swego zadowolenia on jest skąpy w słowach. Nieświadomość tego faktu może się stać dla nich źródłem wielu nieporozumień czy nawet konfliktów.
Jedną z najbardziej błędnych i destrukcyjnych form porozumiewania się jest milczenie. Czasami potrafi ono być rujnujące. Każdy z nas ma potrzebę bycia zauważonym przez bliskiego mu człowieka i otrzymać od niego informacji zwrotnych, dotyczących jego zachowania. Natomiast gdy nasz partner wycofuje się w bezpieczne dla siebie miejsce, jakim jest milczenie, to tak jakby nasz obecność w ogóle nasze istnienie oraz wartość były ignorowane przez najważniejszą dla nas osobę. W rzeczywistości wielu ludzi takie milczenie odbiera jako zniewagę.
Milczenie może oznaczać bardzo wiele: szczęście, satysfakcję, pewien poziom zadowolenia, czy dobrego samopoczucia. Częściej jednak oznacza niezadowolenie, lekceważenie, pogardę, złość, dąsanie się, zły humor. Jeśli w sytuacji konfliktowej panuje milczenie, to istnieją małe szansę na jej rozwiązanie oraz dalsze zaciśnięcie związku emocjonalnego. „Mów do mnie” - błagamy, a nasz współmałżonek wpada w złość, albo jeszcze mocniej trwa w swoim milczeniu. Niestety zbyt wielu z nas używa milczenia jako broni.
Zastanówmy się przez chwilę, co może oznaczać milczenie. Jest to istotnie ze sposobów porozumiewania się. Jeżeli odpowiemy adekwatnie na informację, jaką jest milczenie naszego partnera, wówczas możemy spowodować jego otwarcie się. Oto przykłady:
„Co myślisz na temat pytania, które Ci zadałem/am?”
„Twoje milczenie mówi mi coś. Ciekaw jestem co próbujesz mi poprzez nie powiedzieć?”
Albo inaczej:
„Chciał/a/bym porozmawiać z Tobą o twym milczeniu i o tym, jak się z nim czujesz. Ale najpierw chciał/a/bym usłyszeć, co ty sam/a o nim myślisz”.
Innym sposobem zbliżenia w rozmowie do swego partnera może być powiedzenie: „Zauważyłem/am, że są w naszym wspólnym życiu takie momenty, w których trudno jest Ci rozmawiać ze mną. Może jest coś we mnie, może robię coś takiego, co sprawia, że jest Ci do tego stopnia ciężko podzielić się ze mną swoimi uczuciami, że wybierasz milczenie”? Jeżeli współmałżonek odpowie nam, nie przerywajmy mu, pozwólmy mu wypowiedzieć się do końca. Nie próbujmy się bronić przed tym, co mówi. Podziękujmy za to, że podzielił się swoimi uczuciami. Jeśli nie powiedział jasno, co chciałby, abyśmy robili w przyszłość inaczej poprośmy go o pewne sugestie w tej sprawie.
Niewerbalne formy porozumiewania się.
Odczuwając szczęście, radość, gniew śpiewamy, płaczemy, mówimy, stękamy, wydajemy proste lub rozbudowane dźwięki. To wszystko są formy komunikacji werbalnej. Dotyk, gestykulacja, wycofanie się, marszczenie bram, robienie min, trzaskanie drzwiami, patrzenie na drugą osobę to z kolei niektóre formy komunikacji niewerbalnej. Czy jesteśmy świadomi wpływu, jaki mają nasze niewerbalne komunikaty na współmałżonka? W trakcie rozmowy często gestykulujemy, zmieniamy ton głosu albo wyraz oczu. Czynimy to nieświadomie. Wielokrotnie słowami wyrażamy aprobatę lub przyzwolenie, podczas gdy informacje przesłane drogą niewerbalną są przeciwne - wyrażają zakaz lub dezaprobatę. Nasz rozmówca słyszy więc coś innego niż widzi. Jest wówczas skonsternowany. Bardzo często mąż czy żona ignorują informacje przekazywane im słowami. Skupiając się tylko na komunikatach niewerbalnych i reagując tylko na nie. Ruchy ciała i jego ułożenie mogą dostarczyć podstaw do czynienia pewnych uzasadnionych założeń, ale nigdy nie upoważniają do wysuwania jednoznacznych kalkulacji.
Dlatego jest bardzo ważne, aby małżonkowie uczyli się:
kontrolowania niewerbalnych informacji, które przekazują sobie nawzajem;
umiejętności poprawnego interpretowania uniwersalnych komunikatów współmałżonka;
rozwijania biegłości w używaniu niewerbalnej formy porozumienia się;
doprowadzenia do pełnej zgodności między informacjami przesyłanymi swemu rozmówcy werbalnie i niewerbalnie.
Komunikacja niewerbalna podobna jest do szyfru, którego musimy się nauczyć, aby odczytać, modyfikować, udoskonalać i podnosić jego wartość. Różnorodność jego elementów sprawia, że porozumiewanie się bywa bardzo skomplikowane ale i fascynujące.
Jak zadajemy pytania?
Skuteczne używanie pytań jest bardzo cenną umiejętnością w procesie porozumiewania się. Unikajmy zadawania pytań zawierających słowo: „dlaczego”, gdyż mogą one wywołać u naszego rozmówcy zmieszanie lub postawę obronną. Pytania takie jak: „dlaczego jesteś tak późno?”, „Dlaczego to zrobiłeś?”, „dlaczego zawsze to robisz?” często wyzwalają drażniące odpowiedzi typu: „Dlaczego!” lub „Nie wiem”. Pytania typu:
„Co...?” i jego odmiany - „Kto?”, „Który?”, „Kiedy?”, „Gdzie?” są znacznie lepsze.
Zwróćmy uwagę na różnicę pomiędzy tymi dwoma dialogami:
Żona: - Dlaczego jesteś niepewny, co masz powiedzieć?
Mąż: - Nie wiem. Po prostu taki jestem.
Żona: - Co sprawia, że jesteś niepewny tego, co masz powiedzieć?
Mąż: - Myślę, że jestem niepewny, ponieważ nie wiem, czy...
Używanie pytań typu „Co” nie gwarantuje nam uzyskania odpowiedzi, ale stwarza większe na to szansę niż przy pytaniu typu „Dlaczego?”. Pytania typu: „Dlaczego?” mogą spowodować zatrzymanie procesu porozumiewania się. Zadając pytania typu: „Co?” sprawiamy, że dalsze prowadzenie dialogu staje się bardziej prawdopodobne. Oto kilka przykładowych pytań: „Co?” i ich zastosowanie:
Mąż: - Nie jestem pewien, czy chcę objąć proponowane mi stanowisko.
Żona: - Co sprawia, że nie jesteś tego pewny?
Żona: - Nie mogę zrealizować tych wszystkich projektów w nadchodzącym tygodniu.
Mąż: - No dobrze. Co tak naprawdę przeszkadza Ci w realizowaniu tych projektów albo
przynajmniej w rozpoczęciu pracy nad nimi?
Żona: - Popracujmy nad tym w następnym miesiącu, a nie teraz.
Mąż: - Nie. Co się zmieni od następnego miesiąca?
Mąż: - Och, właśnie tego nie wiem.
Żona: - Dlaczego nie wiesz? A nawet, gdybyś wiedział, to jak Ci się wydaje, jak byłaby
twoja odpowiedź?
Mąż: - Obawiam się, że nie będziemy mogli pojechać do twoich rodziców w czasie
Wakacji.
Żona: - Co musiałoby się wydarzyć, abyśmy jednak mogli do nich pojechać?
Mąż: - W ogóle nie mogę w to uwierzyć!
Mąż: - Co sprawia, że nie możesz w to uwierzyć?
Żona: - Nie róbmy tego teraz. Zróbmy to tego lata.
Mąż: - Co się zmieni do tego czasu w naszej sytuacji finansowej?
Przeczytaj jeszcze raz wszystkie powyższe dialogi, zastąpmy użyte w nich pytania pytaniami typu: „Dlaczego?”. Jakie prawdopodobne odpowiedzi mogą one spowodować?
Czy jesteśmy wzrokowcami, uczuciowcami czy słuchowcami?
Porozumiewanie się oznacza dla różnych osób przeważnie coś innego. Pomagając małżeństwu mającemu problemy z komunikowaniem się, szybko zaobserwowałem, że każde z nich ma swój odmienny styl porozumiewania się. Jak już wcześniej wspomniałam gdy dwoje ludzi zakłada rodzinę, to tak jakby łączyły się dwie różne kultury i dwa odrębne języki. Aby wzajemna pozytywna reakcja między małżonkami mogła rozmijać się, muszą się nawzajem nauczyć swoich języków. Co więcej każdy z nich musi chcieć mówić w języku swego partnera bez złego nastawienia.
Kiedy ludzie porozumiewają się ze sobą, każdy z nich w różny sposób odbiera i przetwarza otrzymywane informacje. Niektórzy są bardziej wzrokowcami, inni słuchowcami, a jeszcze inni uczuciowcami.
Niektórzy ludzie myślą tworząc w swojej głowie obrazy, inni reagują odwołując się do swych wyrażeń, a jeszcze inni mówią do Siebie i słyszą dźwięki. Ktoś z nas może być przede wszystkim wzrokowcem. Widzi wtedy zdania, które wypowiada. Ktoś inny słuchowcem - reaguje znacznie lepiej na coś co słyszy. Uczuciowiec natomiast ma miększą niż przeciętną wrażliwość na dotyk lub przeżywane emocje oraz częściej niż inni kieruje się swymi działaniami, intuicją. Jego reakcje bazują na uczuciu.
Każdy z nas ma dominujący sposób odbierania i przetwarzania wrażeń i informacji. Przez całe życie szkoliliśmy się w używaniu przede wszystkim tego jednego sposobu. Nie wyklucza to jednak możliwości funkcjonowania przy użyciu innego rodzaju percepcji. Każdy może się nauczyć funkcjonowania, porozumiewania z innymi w inny niż dominujący dla niego samego sposób.
Jaki jest więc nasz dominujący sposób percepcji? Czy jesteśmy wzrokowcami, słuchowcami, czy uczuciowcami? Jaki jest więc nasz partner? Czy jesteśmy świadomi różnic i podobieństw między nami w kwestii? Czy w związku z tym możemy porozumieć się, czy też mijamy się koło siebie? Prostym sposobem poznania tego jest zwrócenie uwagi na słowa, zdania i wyrażenia, których oboje używamy. Co mówią nam następujące zdania:
„No teraz widzę o co Ci chodzi”
„Wygląda to na dobry pomysł. Powiedz mi coś więcej na ten temat”.
„Chciałbym poznać twój punkt widzenia w tej sprawie”.
„Spójrzmy teraz na jedno tylko zagadnienie”.
Zdania te wskazują na wzrokowe nastawienie. Osoba, która je wypowiada, myśli i mówi tak, jakby oglądała konkretne obrazy. Inni ludzie w podobnej sytuacji widzą jedynie mgliste obrazy, a jeszcze inni w ogóle ich nie widzą.
„Słyszę Cię”.
„Chłopie to brzmi wspaniale”.
„Powiedz mi to jeszcze raz”.
„To przeszło na wylot z hukiem i bez zgrzytów”.
„Posłuchajmy tego jeszcze raz”.
Zdania te wypowiada osoba, która jest przede wszystkim słuchowcem. Dla niej są najważniejsze dźwięki.
„Wyczuwam, że jesteś przy mnie zdenerwowany”.
„Dobrze czuję ten rewolwer w dłoni”.
„Mój instynkt mówi mi, że to dobry interes”.
Tych wyrażeń musiała użyć osoba będąca uczuciowcem.
Z pewnością znajdowaliśmy się kiedyś w grupie, w której przedstawiono jakiś nowy pomysł. Jeżeli byliśmy wtedy świadomi istnienia trzech sposobów odbierania i przetwarzania informacji, zauważyliśmy pewnie, że ktoś na koniec powiedział w odniesieniu do tego, o czym była mowa: „Czuję to”, a ktoś inny: „Wygląda to interesująco”, lub jeszcze inny „Brzmi to nieźle”. Wszyscy mieli na myśli to samo, ale przekazywali swoje wyrażenia trzema różnymi sposobami. Co to wszystko ma wspólnego z porozumiewaniem się między mężem,
a żoną? Otóż ma, to bardzo wiele! Jeżeli nauczymy się używać stylu mówienia (dominującego sposobu percepcji) naszego partnera, wtedy będzie mu łatwiej słuchać nas, a nam przynajmniej mówić do niego, gdyż będzie nas słuchał. Zdobycie tej sprawności może nas kosztować trochę czasu i wysiłku, ale to się opłaci. Zbyt często oczekujemy od naszego partnera, aby zrobił coś dla nas i to wyłącznie po naszej myśli. Jeżeli tylko chcemy przyjąć inicjatywę i wniknąć w świat naszego partnera ustanowimy wspólną płaszczyznę naszej wzajemnej komunikacji.
Zdarzają się takie momenty, w których czujemy, że nasz partner przeciwstawia się naszym pomysłom lub propozycją. Może to oznaczać, iż nie udało nam się porozumieć z nim w sposób wystarczająco dla niego komunikatywny. Jeżeli zadaliśmy pytanie i nie otrzymaliśmy zadawalającej odpowiedzi spróbujmy jeszcze raz, ale już inaczej zadać to samo pytanie. „Jak Ci się słuchało tego, o czym mówiłem”? Nie ma odpowiedzi - „Czy to o czym mówiłem, wygląda w porządku”? Jest odpowiedź!
Żona prosi męża o dokończenie porządków w piwnicy. Mąż odpowiada jej: „Zrób listę rzeczy, które muszę jeszcze uporządkować”. Jeżeli w przyszłości w podobnym przypadku żona spisze na kartce czego oczekuje od męża i wręczy mu ją, prosząc o realizację. Może szybciej otrzymać odpowiedź, czyli zwiększyć skuteczność swojej prośby.
Gdy będziemy umieli porozumieć się ze swoim współmałżonkiem, stosując jego dominujący sposób percepcji wtedy z pewnością i on będzie chciał „wniknąć w nasz świat”, by lepiej go zrozumieć. Jeżeli nauczymy się widzieć, słyszeć w ten sam sposób co nasz współmałżonek, porozumienie między nami znacznie się polepszy. Wszyscy odbieramy wrażenia i informację na któryś z trzech przed chwilą opisanych sposobów, ale zawsze jeden z nich jest u nas lepiej rozwinięty.
W pracy z wieloma osobami uświadomiłam sobie, jak podstawowe dla procesu porozumiewania się są to zasady. Kiedy słucham tego, co do mnie mówią moi klienci staram się odnaleźć ich dominujący sposób percepcji, abym mogła poznać i zrozumieć ich świat. Zwracam także uwagę na ton głosu i wyrażenia, których używają. Analizuję ich niewerbalne zachowania. Niektóre pary zachowują się głośno, ich zachowania są pełne ekspresji, często gestykulują, używają wielu zachowań niewerbalnych. Inne są ciche, ostrożnie zachowują się bardzo poprawnie i rozważnie dobierają słowa. Abym mogła im pomóc, aby zechcieli mnie wysłuchać i w konsekwencji zmienić swoje zachowanie w poprawnym przeze mnie kierunku, muszę najpierw zacząć rozmawiać z nimi w taki sposób, do jakiego przywykli.
W zasadzie jestem wzrokowcem, ale nauczyłam się przyjmować i przetwarzać informacje i wrażenia wszystkimi trzema sposobami percepcji. Wolę jednak formę wizualną. Gdy ktoś przyniesie mi list lub jakiś inny napisany tekst i poprosi mnie: „Czy możesz tego posłuchać?”, moją pierwszą reakcją jest: „Pozwól, że na to spojrzę”. Wolę przeczytać niż słuchać, mając tekst przed oczami, więcej z niego zapamiętam i szybciej go przeanalizuję. Kiedy czytając książkę napotykam coś ciekawego i czym chciałabym się podzielić z moimi znajomymi, pierwszym moim odruchem jest zastanowienie w jaki sposób mogłabym im to zobrazować aby mogli to zobaczyć? Jestem świadoma, że mam tendencję do częstego używania „obrazowych” słów. Wiem jednak, że każdy reaguje w taki sam sposób jak ja. Dlatego muszę rozszerzać swoje reakcje o uczciwą formę percepcji. Robiąc to wiem, że inni mogą mnie lepiej rozumieć oraz ja mogę lepiej rozumieć ich - tak samo i wiele ludzi może.
BIBLIOGRAFIA
Czasopismo: „Z życia wzięte”
Podstawowe metody porozumiewania się - Praca zbiorowa
„Pismo Święte” - przykłady komunikowania się między ludźmi
Strona 10
10