ARMENIA, Pocztówki dżwiękowe z Kaukazu


Armenia

Armenia, Republika Armenii (Hajastạn - Hajastani Hanrapetutjun) to państwo położone w Azji na Kaukazie Południowym, najmniejsze ze wszystkich państw poradzieckich, zajmujące powierzchnię ledwie 30 tys. km2. Armenia graniczy od północy z Gruzją, od południa z Iranem i z azerską eksklawą Nachiczewan, od wschodu z Azerbejdżanem, od zachodu z Turcją. Armenia nie ma dostępu do morza, położona jest w północno-wschodniej części Wyżyny Armeńskiej, pomiędzy Wyżyną Anatolijską a Wyżyną Irańską, w środkowej części Azji Przedniej, ograniczonej górami Małego Kaukazu o wysokości 3000-4000 m n.p.m.. W południowo-zachodniej części kraju znajduje się śródgórska Kotlina Araracka, nad którą wznosi się Ararat - wulkaniczna góra znana z tradycji biblijnej.

Ormianie swoje pochodzenie wywodzą od Hajka, prawnuka Noego, którego arka osiadła na górze Ararat (leżącej w dzisiejszej Turcji). Nazwa Armenia ma pochodzić od imienia ormiańskiego przywódcy Arama. W rzeczywistości Ormianie przywędrowali na teren Armenii już w czasach historycznych, z północy, przez Kaukaz albo przez Bałkany i Anatolię, po czym zasiedlili południowy Kaukaz i całą wschodnią połowę Azji Mniejszej. Armenia właściwa obejmuje nie tylko dzisiejszą Republikę Armenii, lecz również tereny dzisiejszej wschodniej Turcji.

Między XI a VII w. p.n.e. na terenach współczesnej Armenii istniało potężne królestwo Urartu, które zostało rozbite przez Scytów. W roku 782 p.n.e. wzniesione zostało miasto Erywań. W VI w. p.n.e. Armenię zajęli Persowie, a w 331 p.n.e. Aleksander Wielki. W I w. p.n.e. za panowania króla Tigranesa II z dynastii Artaksydów, Armenia stała się najpotężniejszym państwem Azji Mniejszej, sięgającym od Morza Kaspijskiego do Śródziemnego i od Mezopotamii po Kaukaz.

Ormianie uważają się za jeden z najstarszych narodów świata antycznego, który w swym starożytnym królestwie uczynił chrześcijaństwo religią państwową. Według ormiańskiej tradycji, przyjęcie chrześcijaństwa jako religii państwowej nastąpiło w 301 r., dzięki działalności św. Grzegorza Oświeciciela.

W 387 r. Armenia Wielka została podzielona między Persję a cesarstwo bizantyjskie. Następne wieki, do podboju Armenii przez Arabów (VII w.), były znaczące dla rozwoju kultury i ukształtowania się narodowości ormiańskiej - skodyfikowano język, w 406 ormiański mnich Mesrop Masztoc tworzy oryginalny alfabet ormiański, dokonano przekładu Biblii, kładąc podwaliny pod rozwój staroarmeńskiej literatury

Ok. 885 r., po uniezależnieniu się większej części kraju od Arabów, powstało królestwo Armenii pod rządami rodzimych Bagratydów. Od X w. władcy Bizancjum dokonywali stopniowego podboju królestwa, które opanowują ostatecznie w 1054 r.. W 1080 roku powstaje w Cylicji (współcześnie zachodnia część Turcji, na wybrzeżu Morza Śródziemnego) - Królestwo Małej Armenii. Pod koniec XI w. została opanowana przez Turków seldżuckich, co spowodowało masową emigrację ludności ormiańskiej. W 1235-1243 Armenia właściwa została podbita przez Mongołów, następnie spustoszona przez wojska Timura, a w końcu XIV w. zajęta przez Turków osmańskich.

Aż do XIX wieku praktycznie cała Armenia znalazła się pod panowaniem Turków osmańskich, jednak Ormianie zdołali zachować swą religijną i narodową tożsamość, zaś ormiańscy uchodźcy wnieśli istotny wkład do kultury europejskiej. Ormianie systematycznie emigrowali z terenów zajętych przez Turków i Persów, w wyniku czego przeważająca większość Ormian mieszka dziś poza właściwą Armenią - w diasporze rozsianej po całym świecie.

W XIX w. wschodnie i północne obszary Armenii zajmuje Rosja, która przeprowadza reformę rolną i inicjuje powolny rozwój gospodarczy. W części Armenii, która pozostała przy Turcji, rosły napięcia spowodowane prześladowaniami Ormian (m.in. w latach 1895-1896 Turcy i Kurdowie dokonywali masowych rzezi wśród ludności ormiańskiej), powodując ich emigrację na obszary wcielone do Rosji. Masakry Ormian, połączone z ich masową deportacją, miały miejsce ponownie w 1915, stając się pierwszym w XX w. zorganizowanym, masowym ludobójstwem, mającym na celu likwidację całego narodu (Genocyd). W ciągu kilkunastu tygodni, począwszy od IV 1915 r., wymordowano ok. 1,5 mln Ormian, czyli 3/4 całej społeczności, zamieszkującej przed wojną te tereny.

W 1918 r. Armenia proklamowała niepodległość, pozostając pod okupacją turecką. W 1920 r. w wyniku ormiańskiego powstania, wojska tureckie zostały wyparte z Armenii, a bolszewicy proklamują władzę radziecką.

Po II wojnie światowej nastąpił wzrost gospodarczy i Armenia stała się najbogatszą spośród republik ZSRR. Za rządów Michaiła Gorbaczowa odżył spór z Azerbejdżańską SRR o Górski Karabach (orm. Arcach), obwód autonomiczny leżący na terenie Azerbejdżanu, zamieszkany głównie przez Ormian. Wskutek czego Turcja i Azerbejdżan nałożyły na Armenię blokadę gospodarczą, pogłębioną tragicznym w skutkach, silnym trzęsieniem ziemi w 1988, które zniszczyło miasto Giumri i zmusiło władze do zamknięcia elektrowni atomowej Mecamor.

W 1989 r. Rada Najwyższa ZSRR przyznała Armenii suwerenność, a we wrześniu 1991 Ormianie proklamowali swoją niepodległość. Wkrótce potem rozpoczyna się wojna z Azerbejdżanem o Górski Karabach, tymczasowo zakończony korzystnym dla Armenii zawieszeniem broni w 1994.

W 2001 Armenia stała się pełnoprawnym członkiem Rady Europy.

Armenię zamieszkuje około 3 mln ludzi, 95% obywateli deklaruje przynależność do Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Większość Ormian (ponad 7 mln) mieszka poza granicami kraju: na Bliskim Wschodzie, w Rosji, Europie Zachodniej i Ameryce, zaś z powodu złej sytuacji gospodarczej nadal trwa wzmożona emigracja. W latach 1991-2001 wyjechało z Armenii około 1 mln Ormian.

………………………………………………………………

Ryszard Kapuściński, Imperium, Warszawa 1993, wyd. Czytelnik

Fragmenty, str. 19-22

W całej Armenii napotyka się te haczkary, bo były one symbolem ormiańskiej egzystencji lub znakiem gra­nicznym, a także — czasem — drogowskazem. Stare haczkary można znaleźć w miejscach najbardziej nie­dostępnych, gdzieś na szczytach urwistych skał, i dziś już nie można dociec, w jaki sposób rzeźbiarze haczkar, najczęściej mnisi, mogli się tam wdrapać.

Benik gościł nas winem. Siedzieliśmy na pryczy, wśród kamieni, które od kilku lat obrabia. Nastawił nam magnetofon, żebyśmy mogli posłuchać pataraków. Pataraki to rodzaj starych psalmów ormiańskich, przejmujących, pięknych. Benik miał nowe, francuskie nagranie tych pataraków śpiewanych w Paryżu przez chór ormiański. Prawdziwych pataraków można rów­nież posłuchać w Armenii, kiedy pojedzie się pod Ere­wan, do Eczmiadzinu, który jest Watykanem Kościoła Ormian.

Benik rzeźbi w kamieniu, a także uprawia czekankę, rodzaj płaskorzeźby metaloplastycznej. Ma wybit­ny talent. Jego rzeźba i ta czekanka krążą ciągle wo­kół tematu miłości, ściślej — miłosnego uścisku. Ale w tych gestach jest mało radości: tak obejmuje się dwoje, którzy za chwilę muszą rozstać się na zawsze. Jeden z cyklów Benika to rozstania Adama z Ewą.

Jego rzeźby rzadko trafiają na wystawę. Najczęściej stoją, ot, tak jak teraz, na podwórzu pod drzewami czy oparte o ścianę lub położone wprost na chodniku.

Benik rzeźbi dla mieszkańców tych czterech kamienic, które otaczają jego podwórze. Rzeźbi dla dozorcy i dla listonosza. Dla śmieciarzy, którzy przyjeżdżają czyścić zsypy. Dla dzieci, które te rzeźby myją dla zabawy czy w nadziei, że dostaną cukierka. Dla inkasenta z elek­trowni. A także dla milicjanta, jeśli tu zajrzy z jakimś interesem.

W tej samej dzielnicy, w której mieszka Benik, ma swoją pracownię Amajak Bdejan. Bdejan robi ogrom­ne amfory, wazy i konwie, które wystawia na skwe­rach Erewanu. Jest to monumentalna ceramika, wła­śnie doskonała do ekspozycji na miejskich placach, na trawnikach szerokich alei Erewanu. Bdejan lubi jasne, pogodne kolory, ale faktura jego form plastycznych jest chropowata, brylasta. Wierzchołki tych gruzłowatych wypukłości Bdejan pokrywa lekką, świetlistą emalią, tak że te wazy i konwie z daleka już połysku­ją. Amfory Bdejana można spotkać w wielu punktach miasta. Właśnie Bdejan, profesor Instytutu Sztuki Ar­menii, zapoczątkował ruch, który ma uczynić z Erewa­nu nie tylko dzieło architektoniczne, ale również twór plastyczny. Władze miejskie użyczają tym ambicjom pełnego poparcia. Bdejan zrobił więc wnętrze Teatru Dramatycznego w Erewanie — jedno z najciekaw­szych osiągnięć w dziedzinie współczesnej plastyki wnętrz. Jego dziełem jest również wnętrze kawiarni „Araks", a także znakomite wnętrze restauracji „Ararat". „Ararat" mieści się w podziemiach i jest przykładem nowoczesności zrobionej ze smakiem i umiarem. Ta­kich miejsc jest w Erewanie już dużo. Stolica Armenii staje się fragmentami muzeum sztuki najnowszej.

Kiedy przyszliśmy do Bdejana, lał potężny deszcz i jego pracownia, położona niżej poziomu ulicy, podciekała wodą. Bdejan, jak antyczny garncarz, lepił z gliny wysmukłą stągiew. Pokazał nam zdjęcia swoich wystaw — z Kanady, Szwajcarii, Włoch, Syrii. Ma 42 lata, jest masywnym mężczyzną, milczącym, zapraco­wanym. Niestety, najciekawsze z dzieł Bdejana można zobaczyć tylko w Erewanie. Ponieważ Bdejan tworzy przede wszystkim — miasto.

Jeszcze byliśmy u młodego kompozytora — Emina Aristakesjana. Wanik wziął mnie tam, żebym posłuchał śpiewu wielkiego Komitasa. Komitas jest tym dla Or­mian, czym Szopen dla Polaków: ich geniuszem mu­zycznym. Nazywał się Soomo Soomonjan, ale jako mnich przybrał imię zakonne Komitas i tak go tu na­zywają. Urodził się w 1869 roku w Turcji. W Turcji mieszkała wtedy większość Ormian, różnie podają: 2 albo 3 miliony. Studiował kompozycję w Berlinie. Całe życie oddał muzyce ormiańskiej. Wędrował po wsiach zbierając pieśni. Stworzył dziesiątki, inni mówią, że setki, chórów ormiańskich. Był wędrownym gusanem, improwizował eposy, śpiewał. Skomponował setki utworów, wspaniałych, wielkich, znanych wszystkim filharmoniom świata. Napisał msze, do dziś śpiewane w kościołach ormiańskich.

W 1915 roku zaczęła się w Turcji rzeź Ormian. Do czasów Hitlera była to największa rzeź w dziejach świata, zginęło w niej półtora miliona Ormian. Żołnie­rze tureccy wciągnęli Komitasa na skałę, z której mieli go strącić. W ostatniej chwili uratowała go córka suł­tana Istambułu,, jego uczennica. Ale już widział prze­paść i to pomieszało mu zmysły.

Miał wtedy 45 lat. Ktoś go zawiózł do Paryża. Nie wiedział, że jest w Paryżu. Żył jeszcze 20 lat. Nie wy­dał żadnego głosu. 20 lat w zakładzie dla umysłowo chorych. Mało chodził, milczał, ale patrzył. Można są­dzić, że widział, ci, którzy go odwiedzali, mówią, że przyglądał się twarzom.

Zapytany, nie odpowiadał.

Próbowali różnych rzeczy. Posadzili go przy orga­nach. Wstał i odszedł. Grali mu płyty. Sprawiał wraże­nie, że nie słyszy. Ktoś położył mu na kolanach instru­ment ludowy, tar. Ostrożnie odłożył. Nikt nie wie na pewno, czy był chory. Bo jeśli wybrał milczenie?

Może to była jego wolność.

Nie zginął, ale już nie żył.

Istniał-nie-istniał w tym zawieszeniu między życiem a śmiercią, w czyśćcu obłąkanych. Ci, którzy go od­wiedzali, mówią, że był coraz bardziej zmęczony. Po­chylił się, wychudł, sczerniał. Czasem przebierał pal­cami po stole, w ciszy, bo stół nie wydawał odgłosu. Był spokojny, zawsze poważny.

Umarł w 1935 roku: a więc dopiero po dwudziestu latach upadł w przepaść, przed którą uratowała go kie­dyś córka sułtana Istambułu, jego uczennica.

W Matenadaranie ogląda się stare księgi Ormian. Są dla mnie podwójnie niedostępne: leżą w gablotach za szkłem i nie potrafię ich czytać. Pytam Wanika, czy je rozumie. I tak, i nie, bo może czytać litery, ale nie chwyta sensu. Alfabet jest ten sam od piętnastu wie­ków, natomiast język się zmienił. Ormianin wchodzi do Matenadaranu jak muzułmanin do Mekki. To kres jego pielgrzymki, jest wzruszony, przejęty. W dziejach Ormian książka była ich narodową relikwią. Towa­rzyszka przewodniczka (jakaż piękna!) mówi ściszonym głosem, że wiele tych manuskryptów, które widzimy, uratowano za cenę ludzkiego życia. Są tu stro­nice zaplamione krwią. Są księgi ukrywane latami w ziemi, w szczelinach skał. Ormianie zakopywali je, tak jak rozbite armie zakopują swoje sztandary. Zostały znalezione bez trudu: wiadomość o miejscu ich ukry­cia była przekazywana z pokolenia na pokolenie.

Naród, który nie ma państwa, szuka ocalenia w symbolach. Ochrona symbolu jest dla niego tak waż­na jak obrona granic. Kult symbolu staje się formą kultu ojczyzny. Jest aktem patriotyzmu. Nie żeby Or­mianie nigdy nie mieli państwa. Mieli, ale zostało zniszczone jeszcze w starożytności. Potem odradza się w IX wieku i po 160 latach ginie — w swoim dawnym kształcie — już na zawsze. Nie chodzi tylko o pań­stwo. Co najmniej przez 2 tysiące lat groziła Ormianom totalna zagłada. Groziła im jeszcze w naszym wieku, jeszcze do roku 1920.

Dzieje Ormian mierzy się tysiącami lat. Jesteśmy w tej części świata, którą przywykło się nazywać koleb­ką ludzkości. Poruszamy się wśród najstarszych śla­dów istnienia człowieka. W dolinie Razdanu, koło Ere­wanu, odkopano narzędzia kamienne sprzed pół mi­liona lat. Pierwsza wzmianka o Armenii ma 4 tysiące lat, ale już wtedy, jak głosi kamienny napis, na terenie Armenii było „60 cesarstw" i „setki miast". Armenia jest więc rówieśniczką najstarszych cywilizacji świata. Ba­bilonia i Asyria są jej sąsiadami. Biblijne rzeki Tygrys i Eufrat biorą początek w jej granicach.

Ormianie mają inną niż my miarę czasu. Swój pierw­szy rozbiór przeżyli 2500 lat temu. Ich Odrodzenie przypada na IV wiek naszej ery. Chrześcijaństwo przy­jęli siedem wieków wcześniej niż my. Dziesięć wie­ków przed nami zaczęli pisać we własnym języku. Ale Armenia dzieliła typowy dla tego obszaru świata dra­mat starożytnego Egiptu, Sumerów i Bizancjum — jego istotą był brak ciągłości historycznej, to nagłe pojawie­nie się pustych rozdziałów w podręczniku dziejów własnego państwa.

Wspaniały wzlot, a potem przygnębiający upadek. Stopniowo narody żyjące w owej kolebce ludzkości, stworzywszy wielkie, monumentalne cywilizacje, jak­by wyczerpane nadludzkim wysiłkiem, a może wręcz przytłoczone ogromem stworzonego dzieła i już nie­zdolne rozwijać go dalej, oddawały prowadzenie młodszym, rozpieranym energią i rwącym się do życia ludom. Na scenę wejdzie Europa, a potem — Ame­ryka.

Źródłem wszystkich nieszczęść Armenii było jej fa­talne położenie geopolityczne. Trzeba spojrzeć na mapę, ale spojrzeć nie od nas, ze środka Europy, ale z zupełnie innego miejsca, z południa Azji, tak jak pa­trzyli na Armenię ci, którzy przesądzili o jej losie. Hi­storycznie biorąc, Armenia zajmowała obszar Wyżyny Armeńskiej. Okresami (a były to stulecia) Armenia się­gała dalej, była państwem trzech mórz — Śródziem­nego, Czarnego i Kaspijskiego. Ale pozostańmy tylko w granicach Wyżyny. Do tego obszaru odwołuje się historyczna pamięć Ormianina. Po wieku XI Ormia­nom nie udało się nigdy odbudować Armenii w tych granicach. Obecna republika Armenii zajmuje zaled­wie 1/10 obszaru tej dawnej, wyżynnej Armenii. Resz­ta leży w Iranie i przede wszystkim — w Turcji.

Mapa, oglądana z południa Azji, tłumaczy dramat Ormian. Los nie mógł umieścić ich ojczyzny w miej­scu bardziej nieszczęsnym. Na południu Wyżyny gra­niczy z dwoma największymi potęgami minionej epoki — z Iranem i z Turcją. Dodajmy Kalifat Arabski. I nawet Bizancjum. Cztery kolosy polityczne, ambitne, szalenie ekspansywne, fanatyczne, żarłoczne. I teraz — co widzi patrząc na mapę każdy z władców tych czterech mocarstw? Widzi, że jeśli zajmie Armenię, to mu się jego imperium zamknie na północy idealnie naturalną granicą. Bo na północy Wyżyna Armeńska jest wspaniale osłonięta, strzegą jej dwa morza (Czar­ne i Kaspijskie) oraz gigantyczna zapora Kaukazu. A północ jest groźna dla Iranu i Turcji, dla Arabów i Bi­zancjum. Bo z północy groziło wtedy nieujarzmione szaleństwo mongolskie.

Toteż Armenia spędza sen z powiek wszystkim pa­szom i cesarzom. Każdy z nich chciałby, żeby to jego mocarstwo miało ładnie zaokrągloną granicę. Żeby u niego, jak u króla Filipa, też słońce nie zachodziło, żeby się ta rubież nie rozłaziła po równinach, ale mogła oprzeć o porządną górę, o brzeg morski. Owo­cem tych ambicji są stałe inwazje na Armenię, ciągle ją ktoś podbija i niszczy, ciągle pacyfikuje.

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dzwieki
Zarządzanie skrzynką pocztową IV
Formaty plików dźwiękowych
Dźwięk cyfrowy plik cyfrowy
15 Realizowanie nagrań dźwiękowych na potrzeby spektakli
barwy i dzwieki wiosennej laki
asystent operatora dzwieku 313[06] z2 04 n
Śmieszne dźwięki
AUTO, DO ĆWICZEŃ DŹWIĘKONAŚLADOWCZYCH
Dźwięki z dawnych wieków, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
PocztĂłwka po rosyjsku, Nauka rosyjskiego
Pocztówka, J.WŁOSKI MATURA 2012, Pisanie
Odya Realizacja dźwięku w systemach dookólnych
asystent operatora dzwieku 313[06] z1 03 n
asystent operatora dzwieku 313[06] z1 02 u
Mail Smart Mailbox(Inteligentne skrzynki pocztowe)
cechy dźwięków

więcej podobnych podstron