smolensk samolot blizniak, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI


Zaloguj sięZarejestruj się

23 stycznia 2012

ALFRED ROSŁOŃ

0x01 graphic

0x01 graphic
w treści autora

Haut du formulaire

0x01 graphic
szukaj

Bas du formulaire

Gorące tematy: NEWS Smoleńsk Tylko w NE Akcja Windykacja Praca-poradnik satyra 11.11.11 NE TV live NOWY EKRAN TV RSS

0x01 graphic

DODAJ DO ULUBIONYCH

WYŚLIJ WIADOMOŚĆ

220 postów 78 komentarzy 0x01 graphic
105026 odsłon

mkkwola

Alfred Rosłoń - Pragnę Państwa zainteresować jasnymi i ciemnymi stronami działań podziemnej struktury SOLIDARNOŚCI - Międzyzakładowego Komitetu Koordynacyjnego „wola”. Moim celem jest, niedopuszczenie do zakłamywania niedawnej historii z lat 1982 - 1989

POLITYKA 23.01.2012 09:01 4 komentarze

Jest niemal pewne, że samolot 101 nigdzie nie rozbił się. Świadczyć musi o tym stan zwłok Lecha Kaczyńskiego.Kłamstwo wiarygodniejsze niż prawda.

ZACHOWAJ ARTYKUŁ POLEĆ ZNAJOMYM

0x01 graphic

Na koniec : Najbardziej nieprawdopodobna wersja katastrofy samolotu 101.Zamachowcy tak bardzo zapatrzyli się w oszustwa WTC - 11 września - że i w Smoleńsku, tak jak w Nowym Yorku odnalazł się paszport

 

+++

20100511

Na koniec : Najbardziej nieprawdopodobna wersja katastrofy samolotu 101.
czyli :
Kłamstwo wiarygodniejsze niż prawda.

 

Hipoteza  zakładająca , że  w Smoleńsku nie było samolotu prezydenckiego Nr 101, a w  TV widzieliśmy jedynie samolot bliźniak nie przestała być aktualna. Przeciwnie, wydarzenia jakimi jesteśmy świadkami po opublikowaniu tego przypuszczenia -co miało miejsce 16 kwietnia - dodały jedynie nowych argumentów na korzyść hipotezy samolotu dublera.

Chodzi tu o dwa fakty szeroko rozpowszechnione w mediach, które swymi skutkami maja odwrócić

uwagę od spostrzeżeń świadków miejsca katastrofy, z których jasno wynikało , że ciał ofiar nikt nie widział w Smoleńsku.

Fakt pierwszy, publikacja bardzo krótkiego filmu w YOUTUBE, w którym to widać i słychać coś

co wskazuje na likwidacje ocalałych rozbitków samolotu 101. Fakt drugi to skandal związany z

plądrowaniem rzekomego miejsca katastrofy z rzeczy osobistych ofiar a nawet wygrzebywanie szczątków ciał.  Jest to bardzo dziwny zbieg okoliczności. Jest zastanawiające to, czy te dwa fakty nie są reakcja na słabość oszustwa smoleńskiego? Spontanicznie ujawnionego w TVP na miejscu w Smoleńsku w kilkadziesiąt minut po rozbiciu samolotu o polskich znakach lotniczych.

Musi być oczywiste to, że te dwa w/w zdarzenia medialne mają dać „wrażenie” oczywistości rozbicia się samolotu 101 na lotnisku w smoleńsku.

Film - przypadkowo zrobiony telefonem komórkowym - , który ukazuje „sugeruje” likwidacje osób, które katastrofę przeżyły.  Według sugestii audio wizualnych przekazanych przez to nagranie,  rozbitkowie wychodzą z wraku samolotu, a tam czekają na nich oprawcy. Rozpoczyna się wymiana ognia i po 1 minucie wszystko jest gotowe - ci co przeżyli - rozbitkowie - zostali zlikwidowani w 100 procentach , a widzą to miliony internautów.

Pozostaje pytanie: dlaczego zatem przeżył sam autor tego filmu? Jak to możliwe, że uszedł z życiem? Czy nie po to aby zainstalować film na internecie? Nie ma w filmie  niczego

co jest jakimkolwiek dowodem przestępstwa. Mimo to skorumpowana prokuratura gorliwie bada jego zawartość. To podczas kiedy, ani Wiszniewskiego ani Bahra nikt nie wzywa na przesłuchanie. Naoczni świadkowie miejsca masowej zbrodni  - Wiśniewski i Bahr - leżą poza zakresem zainteresowań polskiego prawa.

Film ten jest nadzwyczaj udanym przykładem manipulacji zbiorowej. Internauci całymi

milionami budują w swych świadomościach przekonanie , że na pokładzie samolotu byli jednak

ludzie. Czyli jest to zbiorowe odwrócenie uwagi od spostrzeżeń  Wiśniewskiego, Bahra  oraz innych   świadczące o tym, że ciał tam nie było. Nie był to zatem samolot 101.

Przypuszczalnie - tak jak to bywa -  sprawcy zbrodni dużo chętniej przyjmą na siebie ciężkie podejrzenia - a fałszywe, aniżeli pozwolą odsłonić słabe nawet poszlaki, które mogą naprowadzić na prawidłowy trop. Trop , który mógłby okazać prawdę o tym zamachu.

Sam film mógłby jednak być - paradoksalnie - dowodem na prawdziwość hipotezy „samolotu bliźniaka”. Otóż o słuszności hipotezy bliźniaka świadczyć miałby ten krótki fragment likwidacji tych którzy przeżyli. Oprawcy musieliby wiedzieć , że na pokładzie miało znajdować się jedynie parę osób, a nie dziewięćdziesiąt sześć. W ciągu tych kilkunastu sekund  osoby te zostały odnalezione i zlikwidowane.  Gdyby miał to być prawdziwy samolot prezydenta musiałby  być tam i załoga i cała delegacja . Wyszukiwanie i dobijanie 96 osób musiałoby zająć jakieś dobre 30 minut a nie 20 sekund.

Drugim szachrajstwem mającym uśpić czujność analityków wydarzeń  jest farsa odnajdywania

przedmiotów osobistych należących do ofiar katastrofy. Kiedy już „wszytko zostało znalezione i zabezpieczone” nagle w 3 tygodniu po katastrofie na jego sugerowanym miejscu tragedii odnajdują się przedmioty osobiste ofiar. Portfele, telefony  i pieniądze o dużych wartościach.

A przecież teren był tak dokładnie zbadany, ziemia przekopana na  jeden metr w głąb!

Zamachowcy tak bardzo zapatrzyli się w oszustwa WTC - 11 września -  że i w Smoleńsku, tak jak w Nowym Yorku odnalazł się paszport osoby mającej znajdować się na pokładzie. Przypomnijmy, w WTC w wielkim ogniu, stopiła się nawet stal ale paszport rzekomego dowódcy porywaczy nie spłonął. W Smoleńsku tak samo. Mówią, że ciał nie widzieli, a tu patrz, nawet paszport się znalazł!

Otwarcie miejsca katastrofy dla poszukiwaczy nie jest przypadkowe. Poszukiwacze chodzą tam i grzebią, dzięki temu , że znajdują tam nawet pieniądze  motywacja grabieży jest podtrzymywana.

Nagłaśnianie tych aktów sprawia, że problem pytań nt. Braku ciał w samolocie bliźniaku utonie w morzu faktów na temat grabienia przedmiotów osobistych rozbitków. Bo skoro są rzeczy osobiste to musieli być i pasażerowie. Brak kontroli nad tym miejscem nie jest przypadkowy. Bo gdyby tak było to ta - kiedy indziej - żenująca sprawa byłaby natychmiast zatuszowana a teren byłby natychmiast szczelnie  odizolowany. Problem plądrowania tego miejsca jeszcze długo pozostanie na łamach prasy. Lekcja ta musi być utrwalona w świadomości ogółu.

Jak jednak hipoteza samolotu bliźniaka wpisuje się w przebieg zamachu?

O ile jest bardzo prawdopodobne to, że zarówno załoga jak i inni na pokładzie zostali odurzeni lub zabici gazem bojowym w trakcie lotu, to pozostaje pytanie czy zamachowcy byli na pokładzie , czy też nie. Nie można też wykluczyć tego,  że w samolocie 101 utworzono tzw. kocioł. Ci wszyscy, którzy wchodzili kolejno na pokład byli natychmiast mordowani a ich ciała układane wgłębi kabiny.

Tej ewentualności nie można wykluczyć z dwóch powodów: Faktu spóźnienia pary prezydenckiej

na lotnisko oraz wyjątkowego przypadku braku kamer telewizyjnych jakie zawsze były podczas wchodzenia prezydenta na pokład samolotu.  Lech Kaczyński mógł być już zabity w pałacu prezydenckim i to łącznie z oficerami BOR. Metoda ta choć klasyczna jest trudniejsza do wykonania niż metoda gazu bojowego, która to jak się przypuszcza jest często stosowana przy porywaniu samolotów pasażerskich, a które są przerabiane na katastrofy.

Weźmy to po kolei. Zaatakowanie załogi oraz pasażerów samolotu pasażerskiego gazem jest nad wyraz proste. Jak wiadomo samolot taki lecąc na wysokości 3000-9000 metrów musi mieć

- wg przepisów lotów - własna instalacje tlenową. Jednakże wpuszczenie gazu do samolotu - droga wentylacji ogólnej niosłoby ze sobą problem  nierównomiernego rozejścia się tej substancji w samolocie jako całości, co mogło być zauważone przez potencjalne ofiary. Poza tym  wstępna manipulacja taką instalacją mogłaby być wykryta przez serwis naziemny w Warszawie.

Najlepszym rozwiązaniem jest tu posłużenie się system masek tlenowych, które są na wyposażeniu każdego takiego samolotu. Maski takie same wypadną na głowami pasażerów i co ważne pilotów, kiedy tylko pojawi się jakikolwiek alarm na pokładzie. Tym alarmem może być; pożar, dekompresja kabiny, inne podobne problemy.

Procedura jest taka: natychmiast po alarmie wypadają maski, pilot oznajmia powód, zachęca wszystkich do założenia masek na twarze. Kapitan tak jak inni zakłada też i swoją maskę, aby oddychać tą droga. Procedura nakazuje kapitanowi równoczesne załączenie AUTOPILOTA.

I to w zasadzie wszystko. Załoga wdycha gaz , którym jest odurzona lub zabita. Zamachowcy drogą zdalną przejmują rozmowy rutynowe z ew. Wieżami kontrolnymi lub podobne.  Wieże rozmawiając z porywaczami są przekonane , że mają bieżącą łączność z załogą.

Jeżeli samolot nie musi lądować bez katastrofy  na ziemi, to fizyczna obecność zamachowców na pokładzie jest zbędna. Trudność  pojawia się o ile samolot jest mało nowoczesny , a potrzeba  sprowadzić go na ziemie bez kolizji. Tu-154 był takim samolotem , który pod tym względem mało nadawał się do takiego zdalnie sterowanego lądowania. A samolot 101 wylądował bez szwanku - to niemal pewne.

Należy zatem założyć, że zamachowcy musieli być na pokładzie.

Fakty mówiące o tym, że;

-nie było kamer TV w chwili kiedy prezydent Kaczyński wsiadał do samolotu,

-nie można było otrzymać informacji z lotniska w Warszawie co ilości osób na pokładzie

-niejasność co do powodów spóźnienia pary prezydenckiej na lotnisku

wskazują na to, zamachowcy na samolotu TU-154 nr 101, musieli wsiąść na jego pokład

już w Warszawie.

Jeżeli tak, to był wśród nich porywacz pilot , który przejął stery od nieprzytomnych lub martwych pilotów prezydenta L. Kaczyńskiego. Z chwila zameldowania do centrum dowodzenia , że samolot 101 został przejęty, nastąpił moment wprowadzenia do akcji „samolotu bliźniaka”. Bliźniak został podłączony ruchu jako samolot 101, podczas kiedy samolot prezydenta leciał w głąb Rosji.

To właśnie bliźniak krążył nad lotniskiem w Smoleńsku z załoga lub na autopilocie. To z tym pilotem lub zamachowcem podszywającym się pod pilota - już tu samolotu bliźniaka - rozmawiała wieża w Smoleńsku. Rosyjski kontroler nie kłamał. Kontroler mógł rozmawiać z fałszywym pilotem, który -możliwe - siedział w samolocie dowodzenia zamachem. Taki samolot był zauważony nad Smoleńskiem - był to przypuszczalnie rozpoznany Antonow. To z tego powodu kontroler prawdziwie powiedział, że pilot Tupolewa miał problemy z językiem,  dokładnie: z liczbami. Pilot w bliźniaku lub podający się za pilota zamachowiec w Antonowie  mógł rzeczywiście błędnie dyskutować - problem wysokości co nie uszło uwadze wieży. A mogło to być jedynie udawanie problemów językowych -  jako konieczność grania na czas.

Kiedy bliźniak - lecąc na autopilocie - znalazł się we właściwym punkcie - został osadzony na ziemi. Odbyło się to poprzez detonacje ładunku wybuchowego w skrzydle. Skrzydło zostało ucięte i tym sposobem osiągnięto precyzyjne miejsce rozbicia samolotu bliźniaka.

Popełniano jednak błąd lub nastąpiły inne okoliczności niż te które przewidywano. Samolot ten nie miała paliwa w ilości należnej do wkalkulowanego wybuchu. Skutkiem czego zniszczono by  ślady manipulacji a przede wszystkim ukryto by fakt braku ofiar na pokładzie.  Wszystko miało spłonąć. W popiołach ukryto by fakty; braku ciał oraz ogromnego (nietypowego) zniszczenia konstrukcji samolotu. Brak pożaru sprawił, że opóźniono alarm. To tu i dlatego powstał problem braku określenia czasu rozbicia bliźniaka. Nie było też już czasu na przeredagowanie komunikatu władz Smoleńska: Wszyscy zginęli a duża ilość ciał jest całkowicie  zwęglona- tak ogłoszono. Możliwe, że samolot miał lecieć bez paliwa ale miał zapalić się na ziemi od nafty, którą wstępnie rozlano na miejscu zaplanowanego wypadku. Było jednak coś co nie zagrało, rozlane paliwo nie wywołało pożaru i samolot nie spłonął.

Należy uważnie zwrócić uwagę na to co ukazują filmy ze scenami gaszenia pożaru. Otóż widać tam palącą się ziemie, a nie palący się samolot.  Wrak samolotu nie ma śladu płomieni! Pierwsze co powinno się zapalić to opony kół podwozia. Koła te znajdowały się w najbliższej bliskości rozszarpanego zbiornika i powinny spłonąć, pozostały jednak nietknięte.

Filmy wideo pokazują zaś coś  odwrotnego niż zwykle: płonie ziemia ale nie samolot.

Oznacza to, że podkład był polany paliwem i to podkład płonie ale słabym płomieniem, coś zawiodło.

Co zaś stało się z samolotem 101 i 96 osobami na pokładzie? Samolot ten osadzono na ziemi

gdzieś na tajnym lotnisku lub nawet doraźnie utwardzonym terenie, ważne aby nie było świadków. Okolice bardziej na wschód. Było to daleko od Smoleńska.

Fakt ten wyszedł na jaw, kiedy Jarosław uparł się aby ciało Lecha Kaczyńskiego zabrać natychmiast do Polski. Ciało należało najpierw przewieźć do Smoleńska. Samolot 101 lecąc z prędkością 800-900 km/h mógł osiągnąć dość daleką odległość, która sprawiła ten właśnie kłopot. Wymagań Jarosława Kaczyńskiego nie wzięto tego pod uwagę przy planowaniu. Ciało Lecha trzeba było specjalnie przerzucić do Smoleńska. Siły operacyjne w takich sytuacjach posługują się helikopterami . Prędkość lotu helikoptera jest 4 razy niższa niż Tu1-54. Oznacza to , że transport taką drogą też może być 4 razy dłuższy. I to było powodem , że samochód z Jarosławem Kaczyńskim był wstrzymywany w drodze do Smoleńska, gdzie miał zidentyfikować zwłoki Lecha.

Jest niemal pewne, że samolot 101 nigdzie nie rozbił się. Świadczyć musi o tym stan zwłok Lecha Kaczyńskiego. Zwłoki te szybko „znaleziono”, zidentyfikowano i dostarczono do Smoleńska. Świadczy to o tym, że nie był to losowy przypadek zmiażdżenia ciała w trakcie uderzenia samolotu o ziemię. Miejsce prezydenta było przy kabinach pilotów. Stan zwłok byłby podobny do innych

z tego samego miejsca w kadłubie Tupolewa. Pilotów nie znaleziono, ciało żony prezydenta było

trudne i do odnalezienia i do identyfikacji.

Bez wątpienia 96 zostało zamordowanych. Nie wiadomo jaka była to śmierć, może wszyscy byli martwi już w Warszawie. Może kapitan nie dotknął nawet steru samolotu. Czy ginęli od kuli w głowę, czy od trucizny? Można przypuszczać, że ciała ofiar celowo masakrowano to granicy

nierozpoznawalności, a to ze względu na obawę związana z ew. sekcja zwłok. Oględziny ciała

mogą ujawnić to czy ciało zostało zmasakrowane u osoby żyjącej, czy też po zgonie. Ustalenie

tego momentu mogło poważnie obnażyć kulisy zamachu.

Istotne jest to, że w Smoleńsku rozbił się bliźniak, nie było tam ciał, samolot ten nie spalił się tak jak zaplanowano,  skutkiem czego pozostały dowody poszarpanych blach pokrycia co świadczy wyraźnie o podłożonym ładunku detonacyjnym.

Czarne skrzynki nie świadczą zaś o czymkolwiek. Towarzysze napiszą cały zapis na nowo. Jeżeli zapisy skrzynek mogłyby coś okazać to nic innego jak  tylko kolejna fuszerkę fałszerzy i zbrodniarzy. Tak jak po partacku rozbili samolot bliźniak -  nie potrafili go spalić na miejscu, tak mogą też coś pomylić w nowo tworzonym zapisie. Towarzysze nad Wisła pomogą towarzyszom

w Moskwie zatuszować ew. uchybienia. A są także towarzysze w szerokim świecie, ci też pomogą.

Należy mieć świadomość co do tego , że zamach nie był robotą ani jednej osoby ani jednego państwa. Zamach ten jest rezultatem zmowy międzynarodowej - przypuszczalnie nowej Jałty. O ile inicjatywa , inspiracja lub doraźne korzyści mogły przeważać w jedną lub drugą stronę to jednak nikt nie robił tego na własna rękę.

KC100511

+++

 http://zamach.eu/100511%20Klamstwo%20wiarodniejsze%20niz%20prawda/Klamstwo.htm 

 

0x01 graphic
1194 odsłon |  zgłoś nadużycie  | do obserwowanych

Haut du formulaire

0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic
0x01 graphic

Bas du formulaire

0x01 graphic
skomentuj

0x01 graphic

1

2

3

4

5

0x01 graphic

Średnia ocena: 4.0 (4 głosy)

PRZECZYTAJ TAKŻE

czytaj więcej KULTURA     Tatarka30.12.20110

czytaj więcej POLITYKA     Alfred Rosłoń16.12.20113

czytaj więcej SPOŁECZEŃSTWO     Tatarka10.12.201112

KOMENTARZE

skomentuj

pomiędzy braćmi Kaczyńskimi?

nadużycie link skomentuj

antykrytyka 23.01.2012 10:53:48

a kto do kogo dzwonił, l.k. do j.k. czy odwrotnie ?

nadużycie link skomentuj

romeq 23.01.2012 11:49:45

I czemu rozmowa wyglądała tak, jakby chodziło o jej formalne odbycie?

nadużycie link skomentuj

Robin 23.01.2012 18:39:28

To III wojna światowa wisi cały czas na małym włosku i tylko pytanie kto go zerwie, która strona, może zwłaszcza ci którzy nie są na celowniku jako siła zewnętrzna np Izrael. To coś w rodzaju powtórzenia Katynia. Nie chce mi się wierzyć, acz wiem iż Rosja jest zdolna do wszystkiego najgorszego i bywało tak nieraz.

Sądzę że na radarach, satelitach to jednak nie wygląda aż tak ordynarnie uszyte. Rzecz w tym że nic nie wiemy, NIC. To co niby wiemy, to spekulacje, analizy wrzutek. Raczej to wygląda wg Macierewicza bractwa na zamach w powietrzu, najpierw mały ładunek i bezwładność samolotu, który nie ma szans ani lądować, ani odlecieć. Może wysadzili to skrzydło skoro ta bajka była taka mocna od początku? To nie koniec, musiano samolot dobić, pasażerów też, ale tak żeby jednak przejąć ich komórki itd cenne materiały państwa, NATO. Ma zajęcie teraz z tym GRU i KGB-FSB. Ciała zapewne spreparowano na większe uszkodzenia. Po prawdzie wszystko powinno spłonąć.

Ciężko dojść prawdy kiedy zawodowi mordercy wykonują zlecenie i takowi zacierają ślady nawet w Polce.

nadużycie link skomentuj

Marek Kajdas 23.01.2012 20:48:16

OSTATNIE POSTY

więcej

Kiedy w pierwszych doniesieniach podawano , ze wszyscy zginęli i samolot został doszczętnie zniszczony w trakcie katastrofy, TVP Info pokazywała swymi kamerami w tle takich właśnie komentarzy -wyraźny dobrze zachowany kształt kadłuba samolotu. Kadłub w

0x01 graphic
2010-07-27 22 marca 2010 r. o godz. 2:34 w nocy lokalnego czasu Tu-204 uderzył o ziemię w lasku kilometr od pasa startowego. Panowała gęsta mgła, była noc. Przyczyny katastrofy nie są dotąd w pełni znane

czytaj więcej

Średnia ocena: 2.2

Alfred Rosłoń23.01.20122

Krzysztof Cierpisz-Oszustwo Katastrofy Smoleńskiej Cześć Trzecia- Raport MAK; - sekundy, których nie ma.

0x01 graphic
MAK przyznał, że katastrofy smoleńskiej TU-154M 101 nie było Uczynił to raportem opublikowanym dniu 10 stycznia 2010 roku w Moskwie.

czytaj więcej

Średnia ocena: 5.0

Alfred Rosłoń23.01.20120

Kokpit jak mawiają, bo mają nas za debili .Piloci wchodzili do samolotu przez komorę silnika

0x01 graphic
Warto popatrzeć dokładnie różne fotografie i miejsce składowania.Popatrz zdjęcie 2 i 3 niby te sama a jednak inne



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
smolensk 2010 samolot blizniak, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Prezydent Kaczyński nie zginol w samolocie, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
ZAMACH NA SAMOLOT PREZYDENTA, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Samolot nie mógł rozpaść się na kawałki !!!!!!!!!, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZA
Smolensk Katastrofa ktorej nie bylo, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
klamstwo smolenskie MIEDZYNARODOWY SPISEK, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
65 lat temu NKWD aresztowało 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, SMOLENSKN 10 04 2010 MORD
SMIERC PISLUDZKIEGO- PODOBIENSTWA I PRZEPOWIEDNIE, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALI
tusk z putinem -plan zabojstwa prezydenta, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
JESTESMY W NATO CZY NIE !!!!!, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Pułapkę zastawiono w smolensku, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Smoleńsk 2010 tajemnicze zgony lista ofiar, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
morderstwo elity polskiej- sasiedzi rozwiazali problem europy, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IM
Ostateczne rozwiązanie kwestii smoleńskiej, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
dlugie rece FSB czekisci nigdy nie daruja, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI
Oszustwo Katastrofy Smoleńskie11, SMOLENSKN 10 04 2010 MORDERSTWO W IMIE GLOBALIZACJI

więcej podobnych podstron