SCENARIUSZ baśni pt., O DWUNASTU MIESIĄCACH `' Janiny Porazińskiej
NARRATOR
Była w chacie gospodyni. Miała córkę i pasierbicę. Pasierbica była dobra, a córka dokucznica. Pasierbica zawsze miała główkę gładko przyczesaną, liczko umyte, sukienkę, choć biedniutką, ale czystą. Córka była roztargana, często nieumyta, a jak się jej spódniczka ubłociła, to w takiej chodziła. Ludzie na pasierbicę mówili: ładniuśka; na córkę mówili: brzydulicha.
Macocha pasierbicy strasznie nie lubiła. Wymyśliła sobie, że pozbędzie się jej, do lasu ją wyśle, żeby tam zginęła.
Zawołała ją i mówi:
MACOCHA
-Idź mi zaraz w las i nazbieraj fiołków. Jak ich nie nazbierasz, to się tu nie pokazuj, bo cię do izby nie wpuszczę.
PASIERBICA ( łapie się za główkę)
-A gdzie ja teraz w czasie zimy fiołki znajdę?
MACOCHA
- Szukaj sobie, gdzie chcesz, a ja swojej woli nie odmienię. Albo dziś do wieczora fiołki przyniesiesz, albo się nie pokazuj w chałupie.
(Rzuca sierocie koszyk i wchodzi do izby)
PASIERBICA zakłada dużą chustkę, chodaki na bose nogi, bierze koszyk i - idzie do lasu. Idąc mówi do siebie:
-Pewnie zginę albo z mrozu, albo z głodu, albo od wilków. A może i zajdę do dobrych ludzi?
NARRATOR
- Nagle widzi ognisko, a dookoła niego dwunastu siedzących mężczyzn. Nabiera odwagi, podchodzi bliżej i mówi:
PASIERBICA
- Dzień dobry!
MIESIĄCZKOWIE razem:
- Dzień dobry!
GRUDZIEŃ
- się, Który też z nas najbardziej ci się podoba?
PASIERBICA
- Wszyscyście piękni, boście wszyscy potrzebni.
GRUDZIEŃ
- Po coś tu przyszła, dziewczynko?
PASIERBICA
-Macocha kazała mi fiołków nazbierać, ale gdzie ich zimą szukać?
GRUDZIEŃ
-E, nie martw się, może i znajdziesz.
KWIECIEŃ SIADA NA MIEJSCU GRUDNIAW lesie pojawia się polana z fiołkami.
KWIECIEŃ
- Idźże, sierotko, za tę pierwszą sosnę, fiołków poszukaj.
PASIERBICA idzie, patrzy ……a tam aż modro od kwiecia! Przypadła na kolana, rwie, rwie ….pół koszyka narwała. Przykryła je mchem.
Wróciła do ogniska KWIETNIOWI podziękować.
KWIECIEŃ
- Idźże w spokoju do domu. A jak będziesz znów w potrzebie, przybieżaj tu do nas.
SIEROTKA (szczęśliwa) biegnie do domu. Wieje wiatr, sypie śnieg.
WYCHODZI MACOCHA I WOŁA:
-, Jeśli nie masz fiołków, to wynocha!
SIEROTKA
- Mam, mam, popatrzcie tylko! - i z radością stawia koszyk na stole.
MACOCHA Z CÓRKĄ
Zaglądają do koszyka, odgarniają mech, wysypują fiołki.
MACOCHA ( zawiedziona)
- Sprawiedliwie, ….fiołki prawdziwe. W Lesie były?
PASIERBICA ( zadowolona)
- W lesie.
NARRATOR
- Minęły trzy dni, mróz jeszcze bardziej się nasilił, wichry rozsrożyły -a macocha myśli:
MACOCHA
- Za pierwszym razem nie udało się, może za drugim się uda.
NARRATOR
-Woła do SIEROTY: Biegnij mi zaraz w las i nazbieraj tam poziomek: pięknych, dojrzałych. A jak ich nie znajdziesz, to nie wracaj!
PASIERBICA( zakłada chustkę, chodaki, bierze dzbanek)
-Pójdę do MIESIĘCY, może mnie i teraz poratują. Ale czy to do nich dojdę? Straszny mróz, okropny wiatr……………… Jakoś doszła do dwunastu BRACI.
PASIERBICA
-Witajcie, moi MIESIĄCZKOWIE.
BRACIA
-Witaj, dziewczynko!
GRUDZIEŃ
- Cóż teraz chciałabyś mieć?
PASIERBICA ( nieśmiało)
- Poziomek bym chciała…. pięknych, dojrzałych….
GRUDZIEŃ
- To się zrobi, ….to się zrobi.
CZERWIEC SIADA NA MIEJSCU GRUDNIA
W lesie pojawia się polana z poziomkami.
CZERWIEC
-Idźże, sierotko, za tę sosnę, poszukaj.
PASIERBICA idzie i widzi polanę pełną poziomek. Szczęśliwa zbiera, zapełnia cały dzbanek, przykrywa liściem paproci, okręca wilczym łykiem. Wraca do CZERWCA i dziękuje mu.
CZERWIEC
- Idźże, sierotko, spokojnie do domu. A jak będziesz, czego potrzebowała, to przyjdź tu do nas.
PASIERBICA wróciła do domu a MACOCHA woła:
-, Jeśli nie masz poziomek…..
PASIERBICA postawiła dzbanek na stole, liście zdjęła, poziomki pokazała ….
NARRATOR: MACOCHA Z CÓRKĄ poziomki zjadły, SIEROCIE nic nie dały.
NARRATOR Znów minęło kilka dni. MACOCHA myśli:
- Głupia byłam, że chciałam fiołków, poziomek. Nic z nich nie zostało. Teraz każę SIEROCIE przynieść z lasu talarów. Gospodarkę powiększę, ubrania świątecznego nakupię.
MACOCHA DO SIEROTY
-Leć mi do lasu i przynieś talarów. Co by były ciężkie, ze szczerego srebra? Jak ich nie znajdziesz, to się tu nie pokazuj!
PASIERBICA idzie do MIESIĘCY i prosi:
- Talarów kazali macocha przynieść. Co by były ze szczerego srebra.
GRUDZIEŃ
- Przechyl się i weź sobie węgielków z ogniska. Nie bój się. A jak jeszcze macocha cię wyśle, to już do niej nie wracaj, u nas zostań. Gospodarkę będziesz nam prowadziła.
SIEROTA węgielki wzięła, do domu wróciła i z fartuszka je wysypała na nalepę. A tu - brzęk, brzęk -talary poleciały.
MACOCHA Z CÓRKĄ rzuciły się, talary zagarniają, liczą….
-Ten na ziemię. Ten na krowę, na woły, prosiaki, gęsi, kury. Ten na ubranie, buty. A za co korale, bursztyny, pierzyny, poduchy, kilimki?
MACOCHA
- Tyłeś jeno przyniosła! A gdzie masz więcej? Leć zaraz i wszystkie przynieś.
PASIERBICA założyła chustkę, chodaki i poszła w las.
NARRATOR
- Już nie wróciła. Została u braci MIESIĘCY na służbie.
MACOCHA (zdenerwowana) mówi do córki:
- Nie wiadomo, co się stało z pasierbicą, może w polu zamarzła na śmierć. Teraz ty pójdziesz!
CÓRKA
- Matko, chcecie, co bym i ja przepadła?
MACOCHA
- Nie bądź głupia. Ubierzesz się ciepło. A talarów przyniesiesz.
CÓRKA
-Przecie! Potrafię. Jeszcze więcej przyniosę.
MACOCHA ubrała CÓRKĘ w kożuch, buty po kolana, ogromną chustę. Dała jej torbę, garnek, na plecy woreczek. Wcisnęła jeszcze ciastko z masłem i miodem.
CÓRKA idzie polem, weszła w las, rozgląda się za talarami. Spostrzega ognisko
i dwunastu BRACI. Rozgniewała się, że to nie talary.
GRUDZIEŃ
- Dzień dobry, dziewczynko. A może nam powiesz, kto my jesteśmy?
CÓRKA ( ze złością)
-Ten tu MARZEC - kłapie wargą jak starzec!
- A ten MAJ -tylko mu kij żebraczy daj!
- A ten LUTY - ma koślawe buty!
-Stary GRUDZIEŃ - największy leń!
BRACIA ( rozgniewani)
LUTY SIADA NA MIEJSCU GRUDNIA
Zaczęła się sroga zima! Mróz, wicher, tumany śniegu, zamieć!
CÓRKA
- Trzeba mi do domu uciekać!
NARRATOR
Biegnie, to w tę, to w tamtą stronę, ale drogi powrotnej znaleźć nie może. Mróz coraz okrutniejszy, zaspy coraz większe, bór coraz gęściejszy. Brnie p kolana, siły traci, senność ją ogarnia….. Aż i zamarzła.
Fabuła bajki jest pretekstem do pokazania ogólnych prawd życiowych, które są zawarte w znajdującym się na końcu morale.
Baśń - wywodzący się z literatury ludowej, krótki utwór epicki. W baśni elementy rzeczywiste przeplatają się z elementami fantastycznymi, magicznymi. W baśni uwydatnia się podział na dobro i zło, zawsze wygrywają dobrzy bohaterowie, zaś źli zostają ukarani.
Cechy baśni na podstawie utworu Janiny Porazińskiej pt. „O dwunastu miesiącach”