„Czy w Dziejach Apostolskich zakazano transfuzji krwi?
Świadkowie Jehowy a Dz 15:20,29”
Autor:
Jan Lewandowski
Do druku przygotował:
SCORP1ON
J 8:44 „Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa.”
Prz 30:5-6 „Każde słowo Boga w ogniu wypróbowane, tarczą jest dla tych, co Doń się uciekają.(6) Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę.”
Ap 22:18 „Ja świadczę każdemu, kto słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg mu dołoży plag zapisanych w tej księdze.”
Ap 22:19 „A jeśliby ktoś odjął co ze słów księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście Świętym - które są opisane w tej księdze.”
2Kor 4:2 „Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka.”
Prz 19:5 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, kto kłamstwem oddycha, nie zdoła się wymknąć.”
Prz 19:9 „Fałszywy świadek nie ujdzie karania, zginie - kto kłamstwem oddycha.”
Prz 28:13 „Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - ten miłosierdzia dostąpi.”
Syr 34:4 „Co można oczyścić rzeczą nieczystą? Z kłamstwa jakaż może wyjść prawda?”
Ap 22:15 „Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje.”
Syr 36:19 „Jak podniebienie rozróżni pokarm z dziczyzny, tak serce mądre - mowy kłamliwe.”
Ef 5:6-17 „Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew Boży na buntowników.(7) Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego!(8) Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości!(9) Owocem bowiem światłości jest wszelka prawość i sprawiedliwość, i prawda.(10) Badajcie, co jest miłe Panu.(11) I nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie [tamtych]!(12) O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić.(13) Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem.(14) Dlatego się mówi: Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.(15) Baczcie więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.(16) Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe.(17) Nie bądźcie przeto nierozsądni, lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana.”
J 8:32 „i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.”
Strona WWW:
Jakiś czas po publikacji na łamach czasopisma „Sekty i Fakty” (nr 7 z 2000 roku, str. 41-43) mojego tekstu pt. Świadkowie Jehowy i kwestia krwi - czyżby kolejne nowe światło?, również kilka witryn Internetowych przedrukowało rzeczony tekst u siebie (1). Tekst ten nie wywołał oczywiście jakiejś specjalnej burzy, bo nie taki był jego cel (chodziło jedynie o przedstawienie mało zorientowanym czytelnikom zarysu argumentacji Świadków Jehowy), jednak dzięki temu, że wspomniane witryny opublikowały tekst u siebie, od jednego ze Świadków Jehowy (dalej ŚJ) otrzymałem polemiczną odpowiedź na ten tekst.
Ów ŚJ (niech pozostanie anonimowy) odniósł się tylko do jednego, ale chyba właściwie najważniejszego punktu mojej argumentacji. Chodzi o to, że używając odpowiednich argumentów i w zgodzie z interpretacjami współczesnych biblistów wskazywałem w swym tekście na to, że mówiący o powstrzymywaniu się od krwi nakaz z Dz 15:20,29 (por. też Dz 21:25), który ŚJ wykorzystują do uzasadniania swego zakazu transfuzji, jest jedynie czasowy i geograficznie ograniczony. Innymi słowy nakaz z Dz 15:29 jest względny i nie stosuje się do każdej sytuacji. Pisałem:
„Zatem jasne się staje, że nakazy Soboru Jerozolimskiego były warunkowe i miały wzgląd jedynie na odczucia judeochrześcijan” („Sekty i Fakty”, nr 7 z 2000 roku, str. 42).
Dlaczego uważałem i nadal uważam, że nakazy co do powstrzymywania się od krwi w Dz 15:20,29 były jedynie warunkowe i powinny być egzekwowane tylko ze względu na odczucia judeochrześcijan? Z kilku powodów. Po pierwsze, Jakub mówiąc w Dz 15:20 o powstrzymywaniu się od krwi motywuje to w zdaniu następnym słowami:
„Z dawien dawna bowiem w każdym mieście są ludzie, którzy co szabat czytają Mojżesza i wykładają go w synagogach” (Dz 15:21).
Oznacza to, że powodem dla podania w Dz 15:20 nakazu powstrzymywania się od krwi byli właśnie chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, przywiązani do praw Zakonu zakazującego jedzenia z krwią (np. Rdz 9:4; Ez 22:9), które to prawa jednak w dużej części już w NT zniesiono (por. np. Rz 7:6; Gal 2:19; 3:24-25; Ef 2:15; Hbr 7:18; patrz niżej link odsyłający do poglądów ŚJ w tej kwestii). Motywacja przedstawiona w Dz 15:21 jest kluczowa dla całej tej sprawy i od tej kwestii powinno się w ogóle rozpoczynać interpretację kwestii nakazu co do powstrzymywania się od krwi z Dz 15:20,29. Jakub motywując zasadę powstrzymywania się od krwi w Dz 15:21 odwołuje się więc nie do jakiegoś obowiązującego w każdej sytuacji bezwzględnego nakazu Boga, tylko co najwyżej jako powód dla tego powstrzymywania się wymienia on obecność chrześcijan pochodzenia żydowskiego w każdym mieście. Taki punkt widzenia potwierdza również św. Paweł w jednym ze swych listów, gdy pisze:
„Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, (...)” (1 Kor 10:31-32, Biblia Tysiąclecia - dalej BT) .
Oznacza to więc, że wspomniane w Dz 15:20,29 powstrzymywanie się od krwi miało być przez chrześcijan realizowane tylko wtedy, kiedy w pobliżu znajdowali się chrześcijanie pochodzenia żydowskiego, przywiązani do Prawa Mojżeszowego. Jeśli zaś ich w pobliżu już nie było, to chrześcijanin pochodzenia pogańskiego mógł być tym samym zwolniony z nakazu z Dz 15:20,29 mówiącego o powstrzymywaniu się od krwi. Zauważmy, że nieprzypadkowo padające w Dz 15:21 zdanie o Żydach czytających Mojżesza w każdym mieście pada właśnie po słowie krew z Dz 15:20. Jest w tym zawarta wskazówka, że zawarta w Dz 15:20-21 motywacja w kwestii powstrzymywania się od tego co uduszone i od krwi jest bezpośrednio związana z obecnością chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Kwestie krwi i uduszonych zwierząt również bezpośrednio wiązały się ze sobą, gdyż w zwierzętach uduszonych pozostawała jeszcze krew (por. przypis w BT do Dz 15:20, i poniższy cytat z Orygenesa). W obu tych przypadkach chodziło więc o spożywanie krwi.
Natomiast co do wspomnianego w Dz 15:20,29 nakazu powstrzymywania się od nierządu i pokarmów ofiarowanych bożkom, to sądzę, że jest to już odrębna kwestia niż wspomniane w Dz 15:20,29 powstrzymywanie się od krwi, i powód istnienia tego nakazu nie wiązał się już bezpośrednio z wspomnianymi w Dz 15:21 chrześcijanami pochodzenia żydowskiego. Mimo, iż Wj 34:15 i Lb 25:2 potępiają w oczach Żydów spożywanie pokarmów wspólnie z ludami wyznającymi wiarę w bogów obcych, to zauważmy jednak, że Jan pisząc do chrześcijan pochodzenia pogańskiego w Pergamonie (dzisiejsza Turcja - por. Encyklopedia biblijna, Warszawa 1999, str. 921) i Tiatyrze (również Turcja - por. ta sama Encyklopedia, str. 1275), którzy nie czuli się już związani z tymi nakazami Prawa Mojżeszowego, potępia ich mimo to za spożywanie pokarmów ofiarowanych bożkom (Ap 2:14,20).
Ponadto, w zawartych w Ap 2 listach skierowanych do chrześcijan z Tiatyry i w Pergamonie nie znajdujemy już dla odmiany nic o chrześcijanach pochodzenia żydowskiego, nie znajdujemy nic o tym, że powstrzymywanie się od pokarmu ofiarowanego bożkom ma być tak jak w przypadku nakazu powstrzymywania się od krwi związane z chrześcijanami „czytającymi w każdym mieście Mojżesza” (por. Dz 15:21). Zatem nakaz co do pokarmów ofiarowanych bożkom nie wydaje się posiadać już takich samych cech względności jak nakaz odnośnie powstrzymywania się od krwi, który był uzależniony od obecności chrześcijan pochodzenia żydowskiego. Obowiązywał on chrześcijan pochodzenia pogańskiego bez względu na obecność judeochrześcijan. Jego względność i nieobowiązywanie w dzisiejszych czasach należy więc rozumieć w taki sposób, że dziś już nie spotykamy w sprzedaży pokarmów ofiarowanych bożkom.
Tiatyra i Pergamon były miastami, w których istniały gminy chrześcijańskie złożone z poganochrześcijan i gdyby nakaz co do powstrzymywania się od pokarmów ofiarowanych bożkom istniał tak samo jak nakaz powstrzymywania się od krwi ze względu na chrześcijan „czytających Mojżesza”, to nie byłoby sensu potępiać małoazjatyckich gmin złożonych praktycznie całkowicie z poganochrześcijan za to, że przez spożywanie pokarmów ofiarowanych bożkom nie szanują uczuć judeochrześcijan. Nakaz z Dz 15:20,29 mówiący o powstrzymywaniu się od spożywania pokarmu ofiarowanego bożkom, choć może być traktowany jako nawiązanie do Wj 34:15 i Lb 25:2, to jednak musiał on powstać niewątpliwie z nieco innych powodów niż nakaz powstrzymywania się od krwi i od tego co uduszone. Z jakiego innego powodu? Nieco więcej światła rzucają na to dokumenty wczesnochrześcijańskie. Paweł w 1 Kor 8:4-5 a zwłaszcza w 1 Kor 8:7 wyjaśnia jaki był powód zakazu tyczącego się spożywania pokarmów ofiarowanych bożkom. Chodzi o to, że spożywanie takiego pokarmu mogło wiązać się z kultem bałwochwalczym związanym z bożkami.
Również dziełko chrześcijańskie o nazwie Didache, które powstało jeszcze za życia apostołów, potwierdza, że spożywanie pokarmów ofiarowanych bożkom oznaczało dla pierwszych chrześcijan kult bałwochwalczy tych bożków:
„Co do pożywienia, weź na siebie tyle, ile zdołasz, lecz powstrzymuj się bezwzględnie od ofiar składanych bożkom, jest to bowiem kult bogów martwych” (Didache, VI, 3).
Zgodnie z 1 Kor 10:19-21 i po pogodzeniu tego z Ap 2:14,20 spożywanie pokarmów z uczty ofiarowanej bożkom mogło mieć wymiar nie tylko bałwochwalczy, ale nawet demoniczny.
Jak widać, nakazy z Dz 15:20,29, mówiące o powstrzymywaniu się od krwi i pokarmów bałwochwalczych, zawierały różną motywację.
W swym wyżej wspomnianym tekście z „Sekty i Fakty” argumentowałem, że teksty ST mówią jedynie o zakazie spożywania krwi (często w kontekście kultycznym), zatem nie mogą tyczyć się transfuzji, która de facto spożywaniem nie jest (na co przytacza się wiele argumentów, przed którymi ŚJ nie są w stanie obronić swego stanowiska, ale to temat na inny tekst). W tekście swym sugerowałem ponadto, że chrześcijan przestały już obowiązywać nakazy z ST co do krwi (ŚJ sami uczą zresztą, że całe ST, włącznie z dekalogiem, już ich nie obowiązuje - patrz przytoczenie ich poglądów w tej kwestii w: Jak Brooklyn wojuje dekalogiem, w który nie wierzy, zatem jedynym ratunkiem dla ŚJ jest tekst z Dz 15:20,29, który podtrzymuje w NT zakaz co do powstrzymywania się od krwi. Dz 15:20,29 nie mówią również nic o spożywaniu krwi, tylko o powstrzymywaniu się od niej, co pozbawia ŚJ kłopotu jaki pojawia się w sytuacji gdy ktoś argumentuje, że transfuzja nie jest spożywaniem. W tym wypadku mój wyżej wspomniany oponent zdawał sobie sprawę z tego, że tekst z Dz 15:20,29 jest ostatnią deską ratunku dla zakazu transfuzji krwi podtrzymywanego przez Towarzystwo Strażnica. Argumentacja mojego oponenta skupiła się więc tylko na Dz 15:20,29. Po jakiej linii poszła ta argumentacja?
Otóż mój oponent stwierdził, że mówiące o powstrzymywaniu się od krwi nakazy z Dz 15:20,29 nie mogą mieć - jak ja to napisałem - jedynie charakteru względnego, czy czasowego, uzależnionego tylko od obecności lub nie chrześcijan pochodzenia żydowskiego (jacy gorszyliby się widokiem pokarmów z krwią spożywanych przez chrześcijan pochodzenia pogańskiego), bowiem ten sam zawarty w Dz 15:20,29 nakaz mówiący o powstrzymywaniu się od krwi mówi również w tym samym zdaniu o powstrzymywaniu się od bezwzględnie każdego rodzaju „nierządu” (greckie „porneia”). Powstrzymywanie się zaś od „nierządu”, zdaniem mojego oponenta nie może być przez chrześcijanina rozumiane jako stosowane względnie, jedynie w pewnych sytuacjach, lub stosowane tylko w zależności od konkretnych okoliczności, ponieważ Bóg zabrania w Biblii wszelkich form nierządu. Tym samym, argumentował mój oponent, słowa „powstrzymajcie się” z Dz 15:20,29 (BT) zastosowane wobec krwi również nie mogą być rozumiane w sensie „powstrzymajcie się tylko w pewnych sytuacjach”, bo od nierządu też nie można „powstrzymywać się tylko w pewnych sytuacjach”.
Z czasem zauważyłem, że argumentacja taka jest charakterystyczna również dla innych ŚJ. Warto zatem było coś więcej o tym napisać i owocem tego przekonania jest niniejszy tekst. Co więc o tym wszystkim myśleć i jak się do tego ustosunkować?
Zacznijmy od pewnego zdania, które konstruuję na bazie analogii do Dz 15:20-21. Wyobraźmy sobie takie oto zdanie, skierowane przez szefa stacji benzynowej w specjalnym liście do jego przyszłych pracowników, w którym to liście występuje taka sama konstrukcja jak w Dz 15:20-21, i w którym słowa takie jak „krew” i „nierząd” zastąpiłem jedynie za pomocą słów „papierosy” (=krew z Dz 15:20) i „okradanie szefa z pieniędzy” (=nierząd, lub spożywanie pokarmów ofiarowanych bożkom z Dz 15:20). Odpowiednikiem sytuacji opisanej w Dz 15:21 będzie zaś „niebezpieczeństwo wybuchu” z powodu palenia na stacji benzynowej. Po parafrazie Dz 15:20,21 zdanie to wygląda więc tak:
„Jako moi przyszli pracownicy musicie powstrzymywać się od okradania mnie z pieniędzy [=nierząd, lub spożywanie pokarmów ofiarowanych bożkom z Dz 15:20] i od palenia papierosów [=krew z Dz 15:20]. Na każdej stacji benzynowej są bowiem dystrybutory z benzyną [zdanie to jest odpowiednikiem Dz 15:21: „w każdym mieście są ludzie, co czytają Mojżesza........”]”.
Jak widzimy, wyrażony w tym zdaniu nakaz powstrzymywania się od złodziejstwa i palenia jest względny.
Po pierwsze, powód zakazu palenia wcale nie musi być taki sam jak powód do nie okradania szefa. Konstrukcja identyczna jak w Dz 15:20,29, gdzie - jak wyżej dowodziłem - powód powstrzymywania się od nierządu wcale nie musi być taki sam (i nie jest), jak od powstrzymywania się od krwi.
Po drugie, kwestia zakazu okradania szefa w moim przykładzie również jest względna, bo w moim zdaniu szef nie zajmuje się w ogóle tym, czy jakiś jego pracownik będzie okradał kogoś innego niż on sam (tak jak Dz 15:20 nie zajmuje się „nierządem” innym niż sakralny - o tym dlaczego „nierząd” z Dz 15:20 uważam za nierząd sakralny napiszę niżej). Nawet gdyby szefowi zależało też i na tym, żeby jego pracownicy nie kradli nigdzie i nigdy (czyli nie tylko na jego stacji benzynowej), to nie oznacza to wcale, że nie chciałby on również, aby jego pracownicy również nie palili papierosów nigdzie i nigdy. Tym samym nawet gdyby było tak jak chce mój wyżej wspomniany oponent, tzn. gdyby w Dz 15:20 była mowa o powstrzymywaniu się od bezwzględnie każdego nierządu (czyli = od wszelkiego złodziejstwa w moim przykładzie), to wcale nie oznacza to, że mowa tam również o bezwzględnym powstrzymywaniu się od krwi (tak jak moim przykładzie, w którym szef wcale nie chce, żeby jego pracownicy bezwzględnie powstrzymywali się od palenia, nawet gdy nie są na jego stacji benzynowej).
Po trzecie wreszcie, i co najważniejsze, zakaz palenia na stacji jest również względny i ustalony dla konkretnych powodów (niebezpieczeństwo wybuchu na stacji). Identycznie jest w Dz 15:20-21, gdzie tuż po słowie krew w Dz 15:21 pada wyjaśnienie w jakich okolicznościach należy się powstrzymywać od tej krwi (w okolicznościach spowodowanych obecnością tych, co czytają Mojżesza w miastach). Jak zatem widać po mojej analogii ze zdaniem o stacji benzynowej, słowo „powstrzymujcie się” mimo iż może tyczyć się zarówno jednej lub drugiej sprawy w omawianym zdaniu (krew = palenie papierosów, nierząd, lub spożywanie pokarmów ofiarowanych bożkom = okradanie szefa), to nie zakłada to wcale, że musi to słowo tyczyć się każdej z tych rzeczy w równym stopniu i w ten sam sposób. Jest tak choćby również dlatego, że przynajmniej jedna z wspomnianych w zdaniu spraw wobec jakiej tyczy się słowo „powstrzymujcie się” zawiera dodatkowe warunki określające kiedy można lub nie od czegoś się powstrzymywać (od palenia powstrzymywać się należy tylko na stacji benzynowej = od spożywania krwi należy powstrzymywać się w obecności judeochrześcijan).
Przejdźmy teraz do słowa „nierząd” z Dz 15:20, przy pomocy którego argumentował mój oponent w wyżej wspomnianej argumentacji. Jak wyżej wspomniałem, uważam, iż chodzi tu o nierząd sakralny i słowo to jest rozwinięciem i scharakteryzowaniem poprzedzającego go w Dz 15:20,29 określenia „pokarm ofiarowany bożkom”. Dlaczego tak uważam?
Po pierwsze, zauważmy, że Dz 15:20,29 nie precyzują o jakim konkretnie „nierządzie” jest mowa i raczej nic nie wskazuje na to, że słowo to w kontekście Dz 15 posiada swe tradycyjne znaczenie rozumiane w sensie „rozpusty”. Słowo „nierząd” w Biblii nie występuje bowiem tylko w tym jednym znaczeniu. Raz słowo „porneia” - „nierząd” jest używane w znaczeniu nierządu seksualnego (np. Oz 1:2-3; Mt 5:32; 1 Kor 5:1; Kpł 21:7,14; Kol 3:5; 1 Kor 7:2; 1 Tes 4:3-5; Mk 7:21; Mt 5:32; 19:9), a kiedy indziej i o wiele częściej - słowo to jest używane w sensie nierządu sakralnego. Przykładowo, w LXX i w Nowym Testamencie greckie „porneia” z Dz 15:20,29, oznaczające nierząd, jest używane w sensie bałwochwalczego nierządu sakralnego np. w: Jer 2:20; 3:2; 3:9; Rdz 38:21-22; Ez 16:15-17,22 (także w wielu innych miejscach księgi Ez); 23:7,11; Oz 4:12; Mi 1:7; Ap 2:14,20; 19:2 (por. też określenie „nierząd sakralny” w BT w: Wj 34:16; 1 Krl 14:24; 2 Krl 23:7; Jr 3:9; Oz 4:14).
Leksykon ŚJ pt. Insight on the Scriptures (Brooklyn 1988, tom I, str. 864) podaje za słownikiem F. Zorella, że słowo „porneia” - „nierząd”, rzeczywiście oznacza w Biblii nierząd duchowy, przez który należy rozumieć bałwochwalstwo. Jako przykładowe zastosowanie takich wersów Zorell przytacza 2 Krl 9:22; Jer 3:2,9; Oz 6:10; Ap 14:8; 17:2,4; 18:3; 19:2. Por. ten sam fragment słownika Zorella przytoczony w innej publikacji Towarzystwa Strażnica, pt. New World Holy Translations with References, Brooklyn 1984, str. 1576. Por. też przypis w BT do Ap 2:20.
Skoro Dz 15:20,29 nie precyzują o jakim konkretnie „nierządzie” mowa, to aby ustalić w jakim znaczeniu użyto słowa „nierząd” w Dz 15:20,29, musimy się powołać na kontekst Dz 15.
Zauważmy, że skoro Dz 15:20,29 używają słowa „nierząd” w łączności ze słowem „pokarmy ofiarowane bożkom”, to tym samym słowo „nierząd” musi występować tu tylko i wyłącznie w znaczeniu nierządu sakralnego. Nie inaczej. Kontekst to kontekst, i koniec. Nigdzie w Dz 15 nie ma żadnej mowy o jakichś problemach chrześcijan z uznaniem zakazu nierządu rozumianego inaczej niż sakralnie, np. seksualnie. Nikt tego w scenach opisanych w Dz 15 nie roztrząsał, nie to było przedmiotem rozważań w Dz 15. Po co w ogóle mieliby apostołowie zajmować się tym na „soborze jerozolimskim”, skoro z kontekstu Dz 15 w ogóle nie wynika, że istniała potrzeba zajęcia się takim nierządem? Chrześcijanie dobrze znali naukę Jezusa na temat nierządu seksualnego (por. Mk 7:21; Mt 5:32; 19:9), więc po co miałby się tym jeszcze specjalnie zajmować „sobór” z Dz 15, zwołany zresztą z zupełnie innego powodu, bo w celu ustalenia tego w jakim stopniu Prawo Mojżeszowe obowiązuje chrześcijan pochodzenia pogańskiego (Dz 15:5-6), i w celu uszanowania zwyczajów chrześcijan pochodzenia żydowskiego (Dz 15:21).
ŚJ mogą oczywiście powiedzieć, że w Dz 15:20,29 nie sprecyzowano dokładnie, iż chodzi właśnie o nierząd sakralny. Jednakże fakt, iż w Dz 15:20,29 słowo nierząd występuje bezpośrednio po słowach „pokarmy ofiarowane bożkom” (podobnie jak w Ap 2:14,20-21) wyraźnie wskazuje, że właśnie o taki sens słowa „porneia” - „nierząd” tu chodzi. Jeśli ŚJ chcą dowieść, że w Dz 15:20,29 chodzi o jakiś inny nierząd niż sakralny, to sami napotkają w tym miejscu na problem, bowiem Dz 15:20,29 nie określają o jaki inny nierząd mogłoby tu chodzić.
Jaki więc był przedmiot rozważań utrwalonych w Dz 15? Przedmiot tych rozważań miał charakter stricte sakralny, skoro decyzję z Dz 15:20,29 wydano na zgromadzeniu zwołanym z powodu kultycznego Prawa Mojżeszowego, rozważając na tym zgromadzeniu także sprawę kultu bałwochwalczego (Dz 15:5-6,20-21,29).
Powstrzymywanie się od nierządu oznacza więc w Dz 15:20,29 nic więcej, jak tylko powstrzymywanie się od nierządu sakralnego, i jest ono w tym konkretnym przypadku realizowane przez powstrzymywanie się od pokarmów ofiarowanych bożkom. Podobne a więc bardzo interesujące dla naszych rozważań zestawienie znaczeń związanych z „nierządem” („porneia”) i bałwochwalstwem mamy w Ap 2:14,20-21, gdzie również użyto słowa „porneia” - „nierząd”, w bardzo wyraźnym i wręcz synonimicznym połączeniu tego słowa w tym fragmencie z kwestią bałwochwalczego spożywania pokarmów ofiarowanych bożkom. Najprawdopodobniej jest to aluzja do Dz 15:20,29 (por. też Ez 22:9 w BT, mający może nie taką samą, lecz podobną wymowę).
Zatem zasadnie można wnioskować dalej, że:
Jeśli Dz 15:20,29 zajmują się tylko powstrzymywaniem od jednego konkretnego i specyficznego nierządu (sakralnego, jaki istniał w kontekście spożywania pokarmów ofiarowanych bożkom) to w tym momencie możemy powiedzieć, że tak samo Dz 15:20,29 zajmują się tylko i wyłącznie specyficznie rozumianym powstrzymywaniem się od krwi, w sensie powstrzymywania się od spożywania krwi w pokarmach, ze względu na obecność judeochrześcijan przywiązanych do Prawa Mojżeszowego. Nie zajmują się więc Dz 15:20,29 transfuzją krwi (która z uczuciami judeochrześcijan nie ma nic wspólnego), tak samo jak nie zajmują się te wersy innym nierządem niż sakralny, np. seksualnym.
Być może uznano również na zgromadzeniu apostołów opisanym w Dz 15, że krew zawarta w pewnych pokarmach ma jakieś demoniczne znaczenie dla chrześcijan przywiązanych do Prawa Mojżeszowego, czy nawet pewnych chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Tak twierdzi właśnie Orygenes:
„Ponieważ słowa te są niejasne, jeśli nie dodać do nich wyjaśnienia, sam Duch Święty oraz apostołowie Jezusa i starsi bracia zgromadzeni w Antiochii postanowili napisać >>do wiernych pogańskiego pochodzenia<< list, w którym zabronili jedzenie tylko tego, >>co przekracza konieczność<<, a takimi pokarmami są >>ofiary bałwochwalcze, mięso zwierząt uduszonych oraz krew<<. Ofiary bałwochwalcze są składane demonom, a nie wypada, żeby człowiek należący do Boga zasiadał przy stole demonów. Natomiast mięsa uduszonych zwierząt zakazuje nam religia dlatego, abyśmy nie karmili się pokarmem złych duchów; z uduszonych zwierząt nie spłynęła bowiem krew, której wyziewami żywią się demony; gdybyśmy więc jedli mięso takich zwierząt, być może złe duchy ucztowałyby razem z nami. To, co powiedziałem o uduszonych zwierzętach, dostatecznie wyjaśnia też powód, dla którego nie powinniśmy spożywać krwi” (Orygenes, Przeciw Celsusowi, VIII, 29-30; por. też Orygenes, Komentarz do Ewangelii według Mateusza, XI, 12; Orygenes, Homilie o księgach Liczb, Jozuego, Sędziów, tom I, 16,9).
Jak widzimy, poza wspomnianą w Dz 15:20,29 kwestią pokarmów ofiarowanych bożkom Orygenes zwracał dodatkowo uwagę na to, że Dz 15:20,29 mówią o mięsie zwierząt uduszonych, w jakich zostaje krew, „której wyziewami żywią się demony” (podobnie pisał Tertulian, który też mówił iż co do krwi zwierzęcej to chrześcijanie wystrzegają się tylko krwi ze zwierząt uduszonych - por. Tertulian, Apologetyk, IX, 13). Nie wiemy dziś, czy tak rozumował też Jakub, gdy w Dz 15:20,29 mówił o „zwierzętach uduszonych”. Jednakże wiemy, że przynajmniej dla niektórych chrześcijan pierwszych wieków właśnie dlatego nie można było tych uduszonych zwierząt spożywać, bowiem ich krew miała przywoływać demony. Znów zatem mamy motyw demoniczny i sakralny w zakazie spożywania. Jak by tego wszystkiego nie interpretować, to tak czy inaczej wychodzi na to, że nie ma w Dz 15:20,29 mowy o zakazie powstrzymywania się od krwi jako takiej, zawsze tylko jest mowa o powstrzymywaniu się od spożywania krwi w pokarmach i w zwierzętach uduszonych z powodów sakralnych, tzn. albo z powodu uczuć judeochrześcijan, czy z powodu specyficznego duchowego znaczenia krwi (tylko i wyłącznie) zwierzęcej. Krwi, na której w mniemaniu np. Orygenesa żerują demony. I tylko o takiej krwi jest tu mowa, a nie o każdej krwi.
Podsumowując to wszystko w paru zdaniach można powiedzieć, że:
Kontekst zakazu z Dz 15:20,29 jest tylko i wyłącznie sakralny, tzn. związany z ofiarowanymi bożkom pokarmami z uczt bałwochwalczych oraz z pokarmami z krwią, np. ze zwierząt uduszonych. Nie zajmują się więc Dz 15:20,29 ani innym nierządem niż sakralny, ani inną krwią niż krew występująca w określonym kontekście, związanym z obecnością judeochrześcijan, czy związanym z poglądem, że na krwi tej żerują demony. Tam gdzie jest jakaś inna krew niż krew w pokarmie wzbudzającym obrzydzenie u judeochrześcijan (zbyt mocno związanych z potępiającym spożywanie krwi Prawem ST), tam już zakaz powstrzymywania się od krwi z Dz 15:20,29 nie sięga. Nie sięga on więc też do krwi z transfuzji, która we współczesnym świecie poganochrześcijańskim nikomu nie kojarzy się z nieobowiązującymi już chrześcijan Nowego Przymierza starotestamentalnymi zakazami spożywania krwi.
[08 2003]
(1) Patrz:
http://www.opoka.org.pl/varia/sekty/swiadkowiejehowyikwestiakrwi.html
http://apologetyka.com/zastosowanie/sekty/jw/iszbin/krewsj001.htm
Dodatkowo zamieszczam artykuł także autorstwa Jana Lewandowskiego, artykuł znajduję się na dwóch wyżej wymienionych stronach internetowych.
Świadkowie Jehowy i kwestia krwi - czyżby kolejne „nowe światło?”
W społeczeństwie polskim, a także w innych społeczeństwach na świecie Świadkowie Jehowy są bardzo silnie kojarzeni ze sprawą transfuzji krwi. Od czasu do czasu wypływa w mediach jakaś głośna sprawa związana ze Świadkami Jehowy, którzy gdzieś tam odmówili sobie lub członkom swej rodziny tego zabiegu co często kończyło się śmiercią. Świadkowie Jehowy jednak — jak się wydaje — nie poczytują sobie tego za ujmę. Nawet więcej; wszystko wskazuje na to, że czyn ten jest dla nich powodem do chluby, bowiem w ich oczach wygląda on jak sprostanie wymaganiom Bożym. Co więcej; Świadkowie w swych publikacjach zamieszczają dowody tej rzekomej „chluby”. Przykładem tego może być choćby ich periodyk „Przebudźcie się!” z 8 czerwca roku 1994. Aż ponad połowa owego numeru (str. 3 — 15) jest poświęcona pamięci małych dzieci, które zmarły w wyniku odmowy transfuzji. Artykuł kreuje ich na swego rodzaju bohaterów wierności Bogu (sic!).
Debata jaka toczy się na arenie międzynarodowej na temat problemu transfuzji krwi u Świadków Jehowy jest bardzo złożona i burzliwa. Odbywa się na płaszczyźnie zarówno teologicznej, jak i medycznej. O ile inne kwestie związane z samymi Świadkami Jehowy są dostępne jedynie dla wąskiego grona znawców tematu i w większości nie są znane laikom, to w kwestii transfuzji sprawa wygląda zupełnie inaczej. Temat ten chyba najbardziej absorbuje ludzi postronnych nie związanych bezpośrednio z tą grupą wyznaniową. Jest on jednocześnie bardzo drażliwy i kontrowersyjny, bowiem często wywołuje niechęć czy niemal strach wobec tej społeczności religijnej. Zdaje się także wzniecać ataki i oskarżenia o powodowanie śmierci niewinnych ludzi w imię wypaczonego pojmowania prawa Bożego. Pojawiają się tu jednak „pierwsze jaskółki” wskazujące na przymiarki Zarządu do zmiany tej bardzo kontrowersyjnej nauki. Tym bardziej wypada mi coś na ten temat napisać także w naszym czasopiśmie.
„Począwszy od lat czterdziestych bieżącego stulecia świadkowie Jehowy nie godzą się na oddawanie swej krwi ani na przyjmowanie transfuzji, podczas gdy przedtem nie robili z tego żadnej kwestii” („Strażnica”, rok XCIV nr 11, str.17). Skąd zatem ten pogląd się wziął? Ze zbyt dosłownego odczytywania pewnych wersów biblijnych, co niestety często ma miejsce u Świadków Jehowy. Podobnie też było ze Staro Testamentalnym zakazem dotyczącym spożywania krwi, na który Świadkowie Jehowy lubią się powoływać. Takim tekstem mówiącym, że nie wolno spożywać mięsa z krwią jest min. fragment z Rdz 9:4. Jak zatem widzimy jest w nim tylko mowa o spożywaniu. Podobnie traktują ten problem także i inne wersety ze Starego Testamentu (np. Kpł 3: 16). Jest rzeczą dla nas oczywistą, iż w czasach opisywanych przez Pismo Święte nie było transfuzji krwi. Jednak Świadkowie upierają się przy swoim. Mówią, że dożylne podawanie jakiejś substancji jest równoznaczne z jej spożywaniem (por. Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, str. 141). Następnie argumentują, że nie jest to jedynie Prawo Starego Testamentu (zniesione nowym Prawem Chrystusa, jak było przykładowo z koniecznością obrzezania). Twierdzą, iż tzw. Sobór Jerozolimski (por. Dzieje Apostolskie 15: 4-5) utrzymał postanowienia Prawa Mojżeszowego odnośnie zakazu spożywania krwi (Dz Ap 15: 29).
Tak z grubsza wyglądają argumenty Świadków Jehowy i drobne moje uwagi w kwestii rzekomego zakazu transfuzji krwi. Spróbuję się teraz nieco szerzej do powyższych poglądów ustosunkować.
Przede wszystkim, nawet jeśli chwilowo przyjmiemy, iż jest właśnie tak jak mówią nam Świadkowie - tzn. że wersy ze Starego Testamentu traktujące o zakazie spożywania krwi należy rozumieć jako transfuzję - to i tak nie daje im to moralnego prawa do tego, aby narażać z tego powodu życia. Otóż w sytuacji gdy jest ono w jakikolwiek sposób narażone, to Prawo Starego Testamentu ulega w pewnym sensie „zawieszeniu”. Najlepiej ilustruje to dany nam przez samego Chrystusa przykład. Mianowicie w dwunastym rozdziale Ewangelii św. Mateusza czytamy jak Chrystus polemizuje z broniącymi swych skrajnych poglądów na kwestię szabatu faryzeuszami. Jezus chcąc jakby skorygować ich błędne rozumienie świętowania szabatu zaznaczył, że gdy tego dnia zagrożone jest życie owcy to można, a nawet powinno się „zawiesić” obowiązujące Prawo i tę owcę uratować. Możemy zatem jednoznacznie wnioskować, że skoro Jezus pozwala (wbrew obowiązującemu wtenczas Prawu) ratować owce, to tym bardziej Jego słowa dotyczą ratowania życia i zdrowia człowieka. W innym miejscu Ewangelii Jezus dał za przykład oskarżającym Go faryzeuszom postępowanie króla Dawida, który pozwolił sobie przekroczyć nakazy obowiązującego Prawa gdyż był głodny i jadł chleby pokładne (zarezerwowane tylko kapłanom).
Zauważmy, niewykonywanie szabatu groziło śmiercią (Wj 31: 15). Było zatem większym jak się wydaje przestępstwem w oczach Bożych, niż spożywanie krwi, za które groziło tylko wykluczenie z ludu (Kpł 7: 27). Choć za nieprzestrzeganie szabatu groziła nawet śmierć, to jak uczy Jezus; w sytuacji zagrożenia życia Prawo to można było zawiesić i przekroczyć. Tym bardziej więc postępowanie takie powinno być uzasadnione w sytuacji spożywania krwi, za które groziła mniejsza kara niż za przekraczanie szabatu. To zdają się przegapiać Świadkowie Jehowy, narażając siebie i swych współbraci na śmierć. Od razu widać jaką wielką szkodę czynią oni swym współbraciom przez takie wybiórcze traktowanie tekstu Pisma Świętego.
Przejdziemy teraz do kwestii Soboru Jerozolimskiego. Otóż Sobór ten wcale nie miał na celu nakazywać chrześcijanom nie spożywania krwi. Dał on tylko min. zalecenie dla nawróconych z pogaństwa chrześcijan, żeby wstrzymywali się oni od pewnych pokarmów (co jest również związane z krwią). Zalecenie to nie jest jednak bezwzględnym nakazem. Miało ono być głównie przestrzegane aby nie gorszyć przypadkiem chrześcijan pochodzenia żydowskiego, którzy byli przywiązani do starych praw. W Dziejach Apostolskich (15: 29) znajduje się także sugestia aby wstrzymać się od krwi pochodzącej z ofiar składanych bożkom (por. też Ap 2: 14). Należy tu jednak zaznaczyć, że to głównie w Starym Testamencie było surowo zakazane spożywanie krwi kultycznej. Ogólnie rzecz biorąc; Nowy Testament nie stawia takich wymogów w stosunku do chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Do nich już bowiem nie odnosiły się zalecenia o nie spożywaniu krwi. Św. Paweł nawet pisał: „Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia. Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia” (1 Kor 10: 25, 27). Oczywiście jeżeli można jeść „wszystko”, to również potrawy zawierające krew. W liście do Tymoteusza św. Paweł pisał: „Ponieważ wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, i niczego, co jest spożywane z dziękczynieniem, nie należy odrzucać” (1 Tm 4: 4). I jeszcze jedna argumentacja: „Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14: 17). Jak zatem widzimy, tu już się nie czyni rozróżnienia w tym co „dobre”, a co „złe” w jedzeniu. Zatem jasne się staje, że nakazy Soboru Jerozolimskiego były warunkowe i miały wzgląd jedynie na odczucia judeo-chrześcijan. Jeszcze raz oddajmy głos świętemu Pawłowi, który wyraził to jednoznacznie w słowach z listu do Rzymian: „Nie burz dzieła Bożego ze względu na pokarmy. Wprawdzie każda rzecz jest czysta, stałaby się jednak zła, jeśliby człowiek spożywając ją, dawał przez to zgorszenie. Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa i nie pić wina, i nie czynić niczego, co twego brata razi [gorszy albo osłabia]” (Rz 14: 20 — 21, BT).
Szanujmy więc z jednej strony odczucia religijne Świadków, lecz jednocześnie z drugiej strony nie pozwalajmy im zbytnio „dogmatyzować”. Świadkowie Jehowy potępiając pewne pokarmy (np. kaszankę) powinni pamiętać też o słowach z listu do Kolosan: „Niechaj więc nikt o was nie wydaje osądu co do jedzenia i picia, bądź w sprawie święta czy nowiu czy szabatu” (Kol 2: 16).
Ciekawe, że kierownictwo Świadków Jehowy jakby nie chciało tego wszystkiego wiedzieć. W swych publikacjach posuwają się nawet do tego, że próbują wręcz zdemonizować transfuzje krwi i popadają tym samym w skrajną przesadę i absurd. Uczyli kiedyś przykładowo za „jednym z chirurgów” (Strażnica ang. z 15 września 1961, str. 564), że przez transfuzje krwi można od kogoś przejąć ... złe cechy charakteru, takie jak kompleksy niższości (sic!).
W innej swej publikacji, posunęli się nawet do zamazania prawdy o poglądach na temat krwi u pisarzy starochrześcijańskich. I tak w swojej książce zatytułowanej: Prowadzenie rozmów na podstawie Pism napisali (na str. 140), że Tertulian w swym „Apologetyku” myślał tak samo jak oni odnośnie spożywania krwi zwierzęcej. Tymczasem Tertulian miał tu na myśli jedynie pewne grupy chrześcijan, które chciały w ten sposób zerwać z kultycznym charakterem spożywania ofiar z krwią (misteria pogańskie). Świadkowie Jehowy tendencyjnie przemilczają fakt, że gdzie indziej w tym samym zresztą dziele które cytują, Tertulian nie czyni już wyjątków co do pożywienia i wyraźnie odcina się od pouczeń Starego Testamentu w sprawach jakichkolwiek ograniczeń w pożywieniu pisząc o ogóle chrześcijan: „ ... nie zgadzamy się z Żydami ani w sprawie wyjątków w pożywieniu, ani w święceniu dni uroczystych” (Apologetyk, Poznań 1947, pod red. dr Jana Sajdaka, str. 91). Widzimy zatem, że o tych miejscach gdzie Tertulian nie czyni żadnych wyjątków w pożywieniu Strażnica zdecydowanie woli milczeć.
Od 1961 roku Świadkowie Jehowy, którzy poddają się transfuzji krwi zostają wykluczani z Organizacji za „przekroczenie prawa Bożego” (por. Świadkowie Jehowy głosiciele królestwa Bożego, str. 183). Ostatnio jednak amerykański The Times (z 14 czerwca 2000) podał w artykule Ruth Gledhill pt. „U-turn on blood transfusions by Witness” („Odwrót w poglądach na transfuzje krwi u Świadków”) informację, że w społeczności Świadków Jehowy nastąpił rewolucyjny zwrot. Miał się bowiem radykalnie zmienić pogląd Ciała kierowniczego w kwestii wykluczania tych świadków, którzy transfuzji krwi już dokonali. Pani Gledhill pisze, że decyzje taką w Ciele kierowniczym już podjęto, czego następstwem miało być rozesłanie listów do starszych w Wielkiej Brytanii, gdzie instruuje się ich o dalszym nie wykluczaniu tych, którzy decyzje o transfuzji chcą podjąć dla siebie. Ta instrukcja dotyczy ponoć starszych nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale na całym świecie. Reprezentant Świadków w Wielkiej Brytanii Paul Gillies skomentował to ponoć w ten sposób, że od tej pory transfuzja krwi nie będzie już kwestią zasadniczą („core value”) w nauczaniu Świadków, a ktoś kto się podda transfuzji, i potem będzie żałował tego nie będzie wykluczony. Ponoć nawet ci, którzy nie będą żałować nie będą wykluczani choć można ich traktować jako będących w dystansie („dissociated”) od organizacji.
Geofrey Unwin, były Świadek Jehowy zacytowany przez Times jest tą zmianą nauki (czyli tzw. „nowym światłem”) oburzony. Pamięta bowiem czasy gdy wykluczano z Organizacji za samo kwestionowanie nauki o transfuzji, nie mówiąc już o jej dokonaniu.
W momencie pisania tego artykułu (początek lipca roku 2000) informacje z Times'a nie zostały jeszcze potwierdzone przez bieżące oficjalne publikacje Świadków Jehowy. Również pytani przeze mnie polscy świadkowie twierdzą, że informacje z Times'a należy traktować raczej sceptycznie, bowiem o żadnych tego typu dyrektywach nawet nie słyszeli. Osobiście spodziewam się jednak, że wcześniej czy później podane przez Times decyzje Zarządu Organizacji Świadków Jehowy mogą być oficjalnie ogłoszone. Wspomniana decyzja Ciała kierowniczego nastąpiła niedawno, a to co się publikuje w oficjalnych publikacjach Świadków jest często odzwierciedleniem decyzji Ciała sprzed wielu miesięcy. Byłby to spory przełom, gdyby te decyzje zostały oficjalnie ogłoszone. Powinni jednak wtedy uczciwie zapytać samych siebie: Dlaczego wcześniej nie można było wprowadzić tak istotnej decyzji? Mogło by to uchronić przed śmiercią wiele istnień ludzkich ślepo wierzących w dyrektywy narzucane i dowolnie zmieniane przez Ciało Kierownicze.
[07 2000]
11