2515


Marian kryłowicz

Wyższa Szkoła Bezpieczeństwa z siedzibą w Poznaniu

kto ma zarządzać DZIAŁANIAMI operacyjnymi, a kto

interweniować podczas PIERWSZYCH chwil trwania sytuacji kryzysowej - czyli przemyślenia w korku ewakuacyjnym

We wrześniu 2005 roku udałem się do jednego z większych centrów handlowych w Poznaniu z salami kinowymi, sklepami i gastronomią, gdy w pewnej chwili rozległ się dźwięk alarmu, który został potwierdzony komunikatem: Proszę opuścić obiekt z uwagi na awarię systemu. Tym samym wszyscy Klienci zaczęli ewakuować się. Użyłem zaimka zwrotnego, gdyż w momencie ogłoszenia alarmu nie zjawił się nikt, kto mógłby pokierować akcją, co w przypadku budynku posiadającego kilka kondygnacji może doprowadzić do katastrofy. Sytuacja o tyle przypominała działania amatorskie, na ile można sobie wyobrazić scenkę, w której pracownicy ochrony poszczególnych lokali i kondygnacji zachowywali się jak widzowie w kinie, w którym wyświetlano film sensacyjno-przygodowy.

Moją refleksję wzbudził fakt nie uwzględnienia w rozwiązaniach zaproponowanych przez projektantów zdarzeń, które miały miejsce 11 IX 2001 r. w Nowym Jorku. Niewyobrażalnym jest fakt konstruowania centrów handlowych w taki sposób, by ewakuacja z nich odbywała się przez 30 minut. Główną przyczyną tak znacznego wydłużenia czasu okazała się architektura parkingu. Budynek nie jest odpowiednio oznaczony, co w sytuacji, gdy dochodzi do ogłoszenia alarmu u znacznej części ludzi uruchamia reakcje z pogranicza paniki - a to już krok do prawdziwej tragedii. I tak mogło się stać w tym centrum handlowo-usługowym, w którym znalazłem się jako jeden z klientów. Na szczęście alarm po tych 30 min. został odwołany. Stojąc w korku samochodów próbujących zajechać z III poziomu, nasunęła mi się myśl - skoro w tym budynku nad bezpieczeństwem (pytanie jakim?) czuwa tyle firm ochrony fizycznej, to dlaczego administrator nie przewidział - w ramach jakiegoś integralnego systemu bezpieczeństwa - zatrudnienia specjalisty, który w takich sytuacjach przejąłby kierowanie tymi ludźmi. Przecież w dobie kryzysu rzeczą bynajmniej nie priorytetową jest fakt bycia z innej agencji ochrony. W sytuacji kryzysowej na pierwszym miejscu winna znaleźć się zasada współpracy, tj. działania z pozytywnym końcowym skutkiem.

Abstrahując od prawdziwych przyczyn wywołania alarmu - odniosłem wrażenie, że mógł być ogłoszony z powodu niebezpieczeństwa podłożenia urządzenia wybuchowego - należy zastanowić się nad stanem przygotowania, a raczej nie przygotowania służb chroniących to centrum handlowe. Zamiast uczestniczyć m.in. w kierowaniu ruchem osobowo-samochodowym, pracownicy dozoru lub/i agencji ochrony nie robili nic. Byli statystami niepotrzebnie wpływającymi na zgęszczenie obiektu w czasie ewakuacji. Zabrakło ogniwa zarządzającego w postaci specjalisty zajmującego się zarządzaniem bezpieczeństwem, kierownika-koordynatora akcji ewakuacyjnej, który pełniłby rolę dowódcy do czasu zjawienia się na miejscu strażaków, którzy z godnie z Ustawą o Państwowej Straży Pożarnej przejęliby bezpośrednie zarządzanie sytuacją podczas powstałego zagrożenia.

Postanowiłem podjąć ten temat, gdyż w dobie zwiększonej liczby potencjalnych zagrożeń, takie sytuacje mogą mieć miejsce o wiele częściej niż wydawać by się mogło. A profesjonalne służby odpowiadające za bezpieczeństwo obywateli nie są w stanie zjawić się od razu w miejscu wystąpienia sytuacji kryzysowej. Również dyrektor, na którym spoczywa ustawowa odpowiedzialność za zarządzanie obiektem w takich sytuacjach - jeżeli nie jest specjalistą z dziedziny ochrony - nie będzie potrafił zarządzać tego typu akcją. Nie będzie mógł nawet podjąć stosownej interwencji. Takie zadanie wymaga zdobycia kierunkowej wiedzy na poziomie specjalistycznej uczelni np.: na Akademii Obrony Narodowej, czy Wojskowej Akademii Technicznej. W Polsce nie ma ekspertów typu: menadżer bezpieczeństwa, którzy posiadaliby zarówno praktykę, jak i wykształcenie wyższe z zakresu zarządzania bezpieczeństwem, a tacy kierownicy mogliby podejmować skuteczne działania operacyjne.

By wyjaśnić różnicę między działaniami interwencyjnymi, a operacyjnymi, chciałbym przybliżyć definicje:

Zarówno pojecie interwencji, jak i działania operacyjnego współistnieje z pojęciem kryzysu. W środkach masowego przekazu, czy innych dokumentach dbałość o bezpieczeństwo obywateli jest priorytetem, a po 11 września - wręcz obowiązkiem urzędników państwowych.

Etymologia grecka nie wskazuje na pejoratywny charakter pojęcia. Czasownik krinein oznacza rozdzielać, odsiewać, rozstrzygać, decydować, sądzić, a rzeczownik krisis to wybór, rozstrzygnięcie. W. Szlagura za The Webster's Encyclopedic Dictionary of the English Language przytacza taką definicję: „(…) punkt zwrotny w chorobie, decydujący moment szczególnie w tragedii, czas zagrożenia, punkt kulminacyjny”. Wystąpienie sytuacji kryzysowej niesie, więc za sobą przełom, przewartościowanie i szok. Najważniejszą rzeczą jest, więc bez wątpienia umiejętność zareagowania na wystąpienie takiej sytuacji. I w tym momencie chciałbym zwrócić Twoją uwagę, Szanowny Czytelniku, na różnicę działania profesjonalisty zajmującego się ochroną, a zwykłego dyrektora centrum handlowego, który jest bezradny w przypadku zagrożenia.

Mały Słownik Języka Polskiego określa interwencję jako „(…) wtrącenie się w jakąś sprawę, wywieranie wpływu na kogo w jakieś sprawie w celu uzyskania jakiegoś skutku”, natomiast operację - chciałbym się skupić na poziomie Policji, Straży Pożarnej itp., bo mówimy tu o obronności i bezpieczeństwie - jako „(…) zaplanowaną akcję (…) mającą na celu zdobycie określonego punktu strategicznego”. Chciałbym, więc podkreślić, że samo działanie operacyjne jest czymś więcej niż interwencją. Jest czymś ZAPLANOWANYM, a w sytuacji zagrożenia wykonywanie czynność, o których ma się pojęcie choćby teoretyczne - może uratować życie wielu osobom.

Przytoczyłem terminologię wojskową, gdyż poruszamy się w tematyce związanej z bezpieczeństwem, a stosując analogię do wcześniejszych definicji, ośmielam się zaproponować nową. Z punktu widzenia bezpieczeństwa cywilnego za działania operacyjne podczas kryzysu, należy rozumieć współdziałanie różnych rodzajów instytucji takich, jak: straż pożarna, policja, wojsko, pogotowie ratunkowe, czy gazowe itp. wraz z osobami zarządzającymi danym budynkiem i komercyjnymi służbami ochrony, podejmowane w celu zmniejszenia lub likwidacji destrukcyjnych skutków narażających zdrowie, życie, czy inne dobro osób będących w strefie zagrożenia.

E. Lindemann w 1944 r. w artykule Symptomatology and management of acute grief stwierdził, że ludzie reagują podobnie na niecodzienne przeżycia. Odpowiedzią na stresującą sytuację jest dezorganizacja. Zwyczajne zachowanie się w sytuacji kryzysu praktycznie nie występuje, co jest rzeczą naturalną. Od tego momentu wielu naukowców zaczęło zastanowić się nad rzeczywistością zarzadzania podczas trwania kryzysu, by móc minimalizować skutki jego działania.

Osobiście mam to szczęście, że kierując firmą z branży ochrony komercyjnej ma świadomość, ile jeszcze mam do zrobienia, by stać się profesjonalistą. Dotychczasowe doświadczenie i wnioski wynikające z analizy stanu poziomu wykształcenia kadry zarządzającej firmami ochrony komercyjnej kwalifikowanej i niekwalifikowanej, zostawiają wiele do życzenia. Bardzo często kierownictwo nie posiada wykształcenia kierunkowego - co jest niedopuszczalnym błędem ustawodawczym, wszak zajmuje się ono bezpieczeństwem swoich klientów-obywateli państwa, a tutaj nie ma miejsca na działania przypadkowe i amatorskie.

Pragnąłbym podkreślić ważność wykształcenia kierunkowego, gdyż ani nauki ekonomiczne, ani prawnicze nie przygotowują do działań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa cywilnego. Przygotowanie ekonomiczne nie jest wystarczające, a wręcz może być przyczyną błędnych w skutkach decyzji. Kierowanie się prawem ekonomii - wracając do przykładu omawianego centrum handlowego - kierunkuje się głównie na podnoszenie wyników sprzedaży. Wykształcenie prawnicze kierunkuje natomiast uwagę na końcowy efekt - zabezpieczenie firmy, którą zarządza się tak, aby nie dopuścić do konieczności odpowiedzialności cywilnej, czy karnej - w przypadku niewystarczającego wykonania zlecenia ochrony, czy dozoru. W obydwu przypadkach bezpieczeństwo cywilne klienta, który przychodzi zrobić zakupy, czy odpocząć, odgrywa rolę drugorzędną.

Motorem kształcącym przyszłe kadry działające w czasie kryzysu mogłyby być takie kierunkowe szkoły, jak: Akademia Obrony Narodowej, Wojskowa Akademia Techniczna, czy inne specjalistyczne uczelnie dysponujące kadrą naukowo - praktyczną. Na takich uczelniach realizowane są ogólnorozwojowe ścieżki doskonalenia specjalistów, którzy mogliby działać na rzecz przeciwdziałania sytuacji kryzysowej, i którzy wręcz mogliby niejako wyprzedzić pojawienie się kryzysu. Ich praca opierałaby się na działaniu strategicznym. Dlaczego wskazuję w tym tekście na uczelnie wojskowe? Otóż naukowiec na cywilnej uczelni wyższej z reguły będzie teoretykiem, wojskowy bez zaplecza naukowego będzie tylko dobrym żołnierzem. Dopiero w ramach szkolenia: połączenie wiedzy szerokiej, wąskiej i stosownej sprawności fizycznej pozwolić może na profesjonalizm. Dopiero taki specjalista mógłby zarządzać podczas sytuacji kryzysowej. Sytuacja to jest możliwa przy szeroko pojętym zawodowstwie pracowników naukowych uczelni takich, jak WAT, czy AON, gdzie obok wyżej wymienionych elementów dodatkowymi, acz bardzo ważnymi czynnikami kształtującymi rozwój są: dyscyplina i instytucjonalizm. Uporządkowany tryb życia, ciągłe zdobywanie wiedzy i kodeks normujący hierarchię wartości - to podstawy, które pozwalają na podjęcie działań skutkujących opanowaniem sytuacji anormalnych.

Pełniąc funkcję Prezesa firmy, staram się już od dłuższego czasu wdrażać ten system doskonalenia w przedsiębiorstwie. Od kilku lat wprowadzam w życie założenia swojej 4-elementowej koncepcji szkolenia. Standard przyjęty w szkoleniu pracowników zajmujących się bezpieczeństwem w naszym kraju koncentruje się na dwóch elementach:

Chciałbym zaproponować dodanie 2 kolejnych elementów:

Kolejnym aspektem, który chciałbym poruszyć to konieczność zwrócenia uwagi na semantykę, która jest przyczyną błędnego wyciągania wniosków przez klientów. Ogromna konkurencja wśród firm ochrony komercyjnej przyczyniła się do stosowania chwytu marketingowego polegającego na przemieszaniu pojęć. Zleceniodawca chcąc zapłacić jak najniższą stawkę za usługę ochrony, niejako na własne życzenie z niej rezygnuje, wybierając tym samym nieświadomie - usługę dozoru. Ta błędna przesłanka w czasie wystąpienia kryzysu może stać się powodem błędnego zarządzania, a raczej jego braku. Bowiem za najniższą możliwą stawkę wykonywanie usługi ochrony (dozoru) przez kwalifikowanego pracownika jest niewykonalne. Dla uściślenia:

Podczas sprawowania dozoru, pracownik, który nie musi posiadać niezbędnych kwalifikacji, pełni tylko rolę kontrolną bez jakichkolwiek możliwości podejmowania działań interwencyjnych. I tylko taka usługa może być opłacana w granicach 8,00 PLN za godzinę. Za tę kwotę profesjonalna ochrona nie wchodzi w rachubę. Jakakolwiek interwencja ze strony takich pracowników nie powinna nawet mieć miejsca. Jeżeli nawet pracownik zareaguje, wynikać będzie ten fakt tylko z zasady obywatelskiego obowiązku. O usłudze ochrony możemy mówić wtedy, gdy pracownicy posiadają niezbędne kwalifikacje, pozwolenie na broń, prawo stosowania przymusu. Profesjonaliści zabezpieczający obiekt, czy chroniący przed niebezpieczeństwem osoby, musieliby zarabiać ponad 15 PLN za godzinę, na taką stawkę Klienci raczej nie wyrażą zgody. Wypracowałem, więc metodę satysfakcjonującą obydwie strony ogniwa. Pierwiastek ludzki należy wesprzeć elektroniką - wizyjnym monitoringiem alarmowym. Stawka za tak wykonaną usługę kształtowałaby się na poziomie 10-12,00 PLN.

Ujednolicenie zapisów prawnych, jak i właściwe interpretowanie pojęć przyczyniłoby się do polepszenia jakości usług. Systematyzacja kwalifikacji pracowników ochrony pozwoliłaby na natychmiastowe włączenie ich do ogólnopolskiego systemu zarządzania antykryzysowego. Przedstawiciele instytucji państwowych mogliby dzięki hierarchii stopni (wzorowanych na sztukach walki i wojsku) powoływać konkretne osoby do konkretnych celów.

Współpraca pracowników ochrony komercyjnej z organami państwowymi, takimi jak straż pożarna, policja, pogotowie ratunkowe, czy gazowe przyczyniłaby się do opanowania sytuacji kryzysowej już w jej zalążku. Niestety przed nami - kierownikami firm ochrony komercyjnej a dyrektorami centrów handlowych i służbami państwowymi, długa droga do wprowadzenia zmian legislacyjnych. Jednak warto podjąć trud wszak bezpieczeństwo jest dobrem bezcennym.

Ustawa o Państwowej Straży Pożarnej z dnia 24 sierpnia 1991 r.

Konsultacja naukowa płk prof. R. Kulczycki, Poznań, 26.08.2005.

W. Kopaliński: Słownik wyrazów obcych: s.:

http://www.slownik-online.pl/kopalinski/426379E8FDA868EAC12565E30056CE3D.php z 09.09.2005.

Def. ze s.: www.strategie.com.pl/dzial/leksykon/search/d z dnia 20.09.2005.

W. Szlagura: Rzeczywistość kryzysu - pojecie, definicje, teorie, dynamika, s.:

http://www.interwencjakryzysowa.pl/rzeczywistosc.html z 08.09.2005.

Ibidem

S. Skorupka, H. Anderska, Z. Łempicka (red.): Mały Słowik Języka Polskiego. Warszawa 1968, s. 239

Ibidem, s. 510

Za: W. Szlagura, op. cit.

Propozycja autora.

Spółdzielnia EUROPOL Biuro Ochrony, Poznań, ul. Garncarska 2 objęta jest naukowym programem przy współpracy z instruktorami sztuk walki do 6 dana, pracownikami naukowymi Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, absolwentem Wojskowej Akademii Technicznej, cybernetykiem, byłym oficer z GROM-u i BOR-u.

S. Skorupka, H. Anderska, Z. Łempicka (red.), op. cit., s. 134

Ibidem, s. 477

Stacja wizyjnego monitoringu alarmowego została zgłoszona do Urzędu Patentowego w Polsce i Niemczech.

330



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2515
2515
(9685)%20(2515) test serii
2515
2515
2515

więcej podobnych podstron