TRIDUUM PASCHALNE
WPROWADZENIE
Wielki Czwartek
„W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?” - pisze ewangelista Mateusz. W Wielki Czwartek przenosimy się do Jerozolimy, pełnej żydowskich pielgrzymów, którzy przybyli do tego miasta na wyjątkowe święto - Paschy. To święto upamiętnia wyzwolenie Izraelitów z niewoli egipskiej. W Wielki Czwartek rozpoczynają się kulminacyjne wydarzenia nowej, Chrystusowej Paschy: wyzwolenia ludzi z niewoli grzechu, przejścia od zła do dobra.
Wracamy wspomnieniami do takich miejsc jak: Wieczernik, Ogród Oliwny, Pałac Najwyższego Kapłana. W Wieczerniku, w „sali położonej na górze” odprawił Jezus pierwszą Mszę świętą. Była to uczta pożegnalna, ale i prorocza zarazem, bo zapowiadała krwawą Ofiarę na krzyżu. W tym miejscu Eucharystia była nieprzerwanie sprawowana aż do XVI wieku. Później zajęli je muzułmanie, a dziś należy do Żydów.
W Getsemani Jezus w sposób przejmujący - krwawy w sensie dosłownym, modlił się przed złożeniem swojej Ofiary. Tam też został pojmany i doprowadzony przed oblicze władz religijnych w celu przeprowadzenia kuriozalnego śledztwa, które miało ukryć zbrodnię.
Wielki Czwartek to dzień radości i darów Bożych - sakramentów Eucharystii i kapłaństwa oraz przykazania miłości. To również czas współcierpienia razem z Jezusem, którego apogeum przeżywamy dzień później.
Umycie nóg. Na pamiątkę umycia przez Chrystusa nóg Apostołom podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej celebrans - sprawujący Ofiarę Eucharystyczną kapłan - obmywa nogi 12-tu mężczyznom. Jest to przypomnienie fundamentalnej zasady moralnej chrześcijaństwa, czyli przykazania miłości. Gest ów wyraża także prawdę, że Kościół nie jest po to, żeby mu służono, lecz aby służyć.
Za czasów św. Benedykta gest ten był praktykowany codziennie przy wydawaniu żywności ubogim. Ten obrzęd nazywa się także „mandatum” - od łacińskiego tłumaczenia słów Jezusa: „Mandatum novum do vobis” - „Przykazanie nowe daję wam”.
Przeniesienie Najświętszego Sakramentu. Symbol znany od XII wieku. To znak uwięzienia Pana Jezusa. W średniowieczu zaczęto budować specjalne ołtarze, nazywane ciemnicami, w których umieszczano Najświętsze Postacie. Dziś miejsce, do którego procesyjnie przenosi się Eucharystię, nazywamy ołtarzem wystawienia.
Obnażenie ołtarza. Po zakończonej Eucharystii kapłan zdejmuje z ołtarza obrus. Odarty ołtarz, który jest symbolem Jezusa Chrystusa, oznacza odarcie Go z szat podczas męki krzyżowej. Niektórzy widzą w tym symbolu również opuszczenie przez najbliższych oraz rezygnację z najmniejszych pozorów bóstwa dla naszego zbawienia. Do X - XI wieku ta symbolika była stosowana codziennie. Po każdej Mszy świętej zdejmowano z ołtarza obrus, aby przed następną Mszą go nałożyć.
Kołatki. Od Mszy Wieczerzy Pańskiej do Liturgii Światła w Wielką Sobotę nie używa się dzwonków. Zamiast nich w kościołach słyszymy kołatki. To także znak żałoby po Zbawicielu, który odchodzi. Rodzaj „postu dla uszu”, tak jak „postem dla oczu” są zakryte od V niedzieli Wielkiego Postu krzyże i obrazy w kościołach. Używanie kołatek jest znane od czasów karolińskich.
Wielki Piątek
W ostatnim swym akcie powiedzie nas Liturgia Wielkiego Piątku stromo pod górę - na Kalwarię, miejsce straceń. Rzymskie zwyczaje wykonywania straceń wskazują, że Kalwaria leżała poza miastem. Wcześniej znajdziemy się w pałacu najwyższych kapłanów i w twierdzy Antonia, gdzie rezydował namiestnik Cezara - Piłat. Wejdziemy w atmosferę czystej nienawiści i wołającej o pomstę do nieba niesprawiedliwości. Otrzemy się o piekło na ziemi, do którego zstąpił Zbawiciel. Poznamy sens Ofiary, tej, która jest wierzchołkiem miłości, bo nie ma większej miłości, niż gdy ktoś życie swoje oddaje za wszystkich, także za nieprzyjaciół swoich.
Nigdzie nie odprawia się w tym dniu Mszy świętej. To najważniejszy symbol tego dnia. Świątynie bez eucharystycznej celebracji, puste niejako, z „bezczynnymi” kapłanami, odsyłają na Kalwarię, gdzie Najwyższy Kapłan składa krwawą Ofiarę, niewyczerpane źródło każdej Eucharystii, tej sprawowanej w przebogatej europejskiej katedrze czy odprawianej w prostych warunkach terenów misyjnych.
Układ Liturgii Wielkiego Piątku należy do najstarszych klejnotów liturgicznej tradycji Kościoła. Już w IV wieku w Jerozolimie chrześcijanie rano gromadzili się na Kalwarii, na adoracji Krzyża, by po południu zebrać się znowu na czytaniu Pisma Świętego. Liturgia Wielkiego Piątku rozpoczyna się więc Liturgią Słowa, po której następuje adoracja Krzyża i wreszcie posilenie się Chlebem Eucharystycznym.
Post ścisły. To jeden z niewielu dni w roku, w którym Kościół nakazuje swoim wyznawcom post ścisły, czyli jakościowy i ilościowy. Tradycja poszczenia w Wielki Piątek ma swój początek już 100 lat po śmierci Chrystusa. nazywano ten post „postem współczucia”. Był znacznie surowszy od dzisiejszego poszczenia. Chrześcijanie odmawiali sobie w tym dniu zarówno pokarmu, jak i napoju.
Kolor szat liturgicznych. W Wielki Piątek celebrans używa czerwonego koloru szat. Jak pisze ks. Józef Sroka: „W przeszłości w liturgii Wielkiego Piątku używano koloru czarnego. Obecnie używa się koloru czerwonego. Jest to znak królewskości Jezusa i Jego zwycięstwa nad śmiercią oraz znak Jego najwyższego męczeństwa we własnej krwi na krzyżu. Jest to też kolor męczenników, którzy w Chrystusie widzieli swój ideał i wzór, a w posłuszeństwie Bogu aż do śmierci - źródło własnej ofiary i własnego triumfu”.
Prostratio. To pierwszy, przejmujący symbol Liturgii Wielkiego Piątku. Celebrans, wychodząc w zupełnej ciszy przed ołtarz, pada przed nim twarzą do ziemi. To nie tyle gest prostego uniżenia, ale także uznanie winy, postawa szoku, który rodzi się ze świadomości, że przez nasze grzechy jesteśmy współwinni śmierci Chrystusa na krzyżu. Padamy na twarz przed manifestacją Bożej obecności, uznając, że krzyż jest prawdziwym „krzewem gorejącym”, miejscem ostatecznego objawienia ognia Bożej miłości, który choć płonie, to nie niszczy.
Prostratio jest symbolem rzadko używanym w liturgii - tylko podczas wyjątkowych okazji. Poza Wielkim Piątkiem pojawia się przy sakramencie święceń.
Liturgia Słowa. Mówi o Bożym planie zbawienia człowieka, który Bóg objawił narodowi wybranemu przez Proroków. W IV pieśni o Słudze Jahwe proroka Izajasza słyszymy wizję odkupieńczej śmierci Chrystusa. W drugim czytaniu słyszymy wyznanie wiary pierwotnego Kościoła, a w Ewangelii - opis Męki Chrystusa. Kluczem do zrozumienia podanych przez św. Jana faktów jest Boża miłość.
Modlitwa powszechna. To kolejny element, który ma swoje źródło w tradycji pierwotnego chrześcijaństwa. Modlitwa za wszystkich, bo za wszystkich umarł Chrystus. Jej „powszechność” wyraża się w trosce, aby nie zmarnowała się ani odrobina odkupieńczej krwi Chrystusa, który umiera za zbawienie świata. Modlitw wielkopiątkowych jest dziesięć. Każda ma taką samą strukturę. Na początku następuje wezwanie do modlitwy, podanie intencji, chwila ciszy i zebranie błagań w modlitwie, które wierni potwierdzają w uroczystym „Amen” - niech się tak stanie.
Adoracja Krzyża. Podobnie jak wiele innych elementów liturgii wielkopiątkowej, adoracja Krzyża wywodzi się z Jerozolimy. Później przyjęły ją inne wspólnoty. Dokumenty wskazują, że w Rzymie znano ją już w VII wieku. Z Rzymu trafiła do Frankonii, gdzie obrzęd udramatyzowano, odsłaniając uroczyście krzyż przy śpiewie znanej nam dziś antyfony: :Oto drzewo krzyża”. Słowa nawiązują wprost do pierwszego drzewa w Piśmie Świętym, którego owocem była śmierć. Owocem tego drzewa jest życie.
Komunia święta. To jedyny dzień w roku, kiedy kapłani przyjmują Komunię świętą tylko pod postacią chleba. Choć nie sprawuje się w tym dniu Eucharystii, to nie odgradza się chrześcijan od Bożego pokarmu, przyjmując wcześniej konsekrowane eucharystyczne Postacie. I ten punkt liturgii ma bogatą historię. Ostatecznie w 1970 roku przywrócono w tym dniu Komunię św. wiernych.
Grób Pański. Ostatni element liturgii Wielkiego Piątku. Historycznie ujmując, najmłodszy, bo tradycja ta liczy niewiele ponad 1000 lat. Z X wieku pochodzą pierwsze świadectwa o składaniu krzyża Chrystusa w grobie. Później przenoszono do grobu także Eucharystię. Przeniesienie Eucharystii przypomina zdjęcie z krzyża i pogrzeb Chrystusa. Ostatnia modlitwa przy grobie wskazuje jednak nadzieję: „Chryste, nasze Zmartwychwstanie i Życie, podźwignij nas z grobu grzechów”.
Bogate wystroje grobu mają wymiar katechetyczny. Przypominają o znaczeniu śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela oraz wzywają do nawrócenia i czynienia pokuty. W przeszłości każdy, kto tylko mógł, wstępował do kościoła choć na chwilę, by z nadzieją popatrzeć na odsłonięty krzyż, by czuwać u grobu Pana wraz ze stojącą na baczność strażą. „Gdziekolwiek zaś przed pałacami lub w koszarach - pisał ks. Jędrzej Kitowicz - stały szyldwachy żołnierskie, wszędzie przez ten czas mieli karabiny rurami na dół, a kolbami do góry obrócone i żaden bęben żołnierski lub kapela po ten czas nie dała się słyszeć, stosując się do smutku kościelnego”.
Wielka Sobota
Wigilia Paschalna jest świętem wszystkich świąt, uroczystością nad wszystkimi uroczystościami. Jest szczytem Triduum Paschalnego - trzech dni przeżywania najważniejszych wydarzeń, które stanowią fundament naszej wiary. Jest ona kluczem do zrozumienia wszystkiego, co się działo, co się dzieje i co będzie się działo. Jest celebracją wydarzenia unikalnego jak żadne inne, które odmienia człowieka i świat. Nie ma takich słów, które potrafiłyby oddać w pełni znaczenie tego wydarzenia. Wszystkie są zbyt małe, aby je objąć.
Wigilia Paschalna nie jest jedynie przypomnieniem wydarzenia. Ona jest tym wydarzeniem. W celebracji liturgicznej ono się rzeczywiście dzieje, albowiem w liturgii jest zawsze „dziś”.
W Wigilii Paschalnej odnawiamy doświadczenie tajemnicy Kościoła, do którego weszliśmy przez bramę chrztu św. Przypominając sobie o miłosnym Bożym planie zbawienia, wchodząc w jego historię - dotykamy rzeczy najbardziej przyszłych, trwając w oczekiwaniu przyjścia Pana.
Obrzęd światła. Z ciemności do światła. Z grzechu do łaski. Ze śmierci do życia. To wszystko ma wyrazić obrzęd, który rozpoczyna świętowanie Paschy. Prosta symbolika przedstawia w skrócie tajemnicę odkupieńczej śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. tak jak ogień - Chrystus oświeca, ogrzewa i oczyszcza.
Paschał. To duża świeca z wosku. Jest ona zapalana od poświęconego ognia i uroczyście wnoszona do ciemnego kościoła. Symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego - światłość świata, znak nadziei na wieki. Wyryty na nim krzyż oznacza odkupieńczą śmierć Chrystusa. Pięć otworów to symbole Jego zbawczych ran, a pierwsza i ostatnia litera greckiego alfabetu oznacza panowanie nad czasem. Po zakończeniu okresu wielkanocnego paschał stawia się obok chrzcielnicy. To od niego zapala się świece przy chrzcie dziecka, jako znak jego włączenia przez chrzest do Mistycznego Ciała Chrystusa - Kościoła.
Exsultet. Starożytny hymn chrześcijan. W różnych formach znany od IV wieku. To jedna z najpiękniejszych modlitw Kościoła. Pochwała paschału symbolizującego Chrystusa. podkreśla ciągłość historii zbawienia, której ukoronowaniem jest przynoszące radość wszystkim wydarzenie paschalne.
Liturgia Słowa. W rozbudowanej Liturgii Słowa Wigilii Paschalnej słyszymy opowieść o działaniu Boga dla ratowania człowieka. wybór siedmiu czytań stanowi główne punkty scenariusza podjętego przez Boga, który nazywamy planem zbawienia. Pomimo ludzkich występków, buntów, przeciwstawiania się Bogu, Pan nigdy go nie zaniechał, ale wypełnił, posyłając na świat swojego Syna Jednorodzonego. Symbolika kryje się także w liczbie „siedem”. Siedem to trzy plus cztery. Trzy to liczba Boga, a cztery to liczba świata. Razem daje siedem i oznacza przymierze.
Liturgia chrzcielna. Na liturgię chrzcielną Wigilii Paschalnej składają się cztery elementy: Litania do Wszystkich Świętych, błogosławieństwo wody chrzcielnej, chrzest i bierzmowanie (jeśli są kandydaci) oraz odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych.
Chrzest jest bramą. To w tym sakramencie zostaliśmy zanurzeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa, aby w Nim powstać do nowego życia. W chwili chrztu zaciągnęliśmy pewne zobowiązania i złożyliśmy (zazwyczaj czynią to rodzice dziecka) zobowiązania: wiary i wyrzeczenia się zła. W Wielką Sobotę jest czas, aby do tych przyrzeczeń wrócić i je odnowić.
Liturgia eucharystyczna. To ostatnia i zarazem szczytowa część liturgii Wigilii Paschalnej. Warto zaznaczyć, że nie jest to Msza święta Wielkiej Soboty, ale Niedzieli Zmartwychwstania. Pełna radości, bo w sposób najdoskonalszy urzeczywistnia Paschę Pana.
Procesja rezurekcyjna. Jest uroczystym ogłoszeniem prawdy o Zmartwychwstaniu Pańskim, manifestacją wiary chrześcijan - na wzór kobiet, które po doświadczeniu pustego grobu poszły ogłosić tę wieść uczniom. Procesja jest też symbolem wędrówki Nowego Ludu Bożego razem ze swoim Panem do ojczyzny niebieskiej.
Trzy tajemnicze słowa: MISTERIUM, PASCHA, TRIDUUM PASCHALNE
Gdy wsłuchujemy się w język Kościoła i liturgii, często - a zwłaszcza w Wielkim Poście i w okresie Wielkanocy - napotykamy trzy słowa: Misterium, Pascha, Triduum. Czy są one jednak zrozumiałe? Czy te słowa, które kierują naszą uwagę na największe tajemnice wiary, umiemy dobrze odczytać? Znajomość tego, co kryje się pod osłoną języka Kościoła i liturgii, jest przecież warunkiem, by dobrze przeżywać najważniejsze dni w roku kościelnym.
Misterium
Słowo to pochodzi od greckiego czasownika, który znaczy: „zamykam usta”, ale też: wprowadzam w rzeczywistości ukryte, nauczam kogoś tego, co wykracza poza granice dostępne ogółowi ludzi (niewtajemniczonych). Misterium oznacza więc miejsce wtajemniczenia, ale także sakralną rzeczywistość znaną tylko wtajemniczonym. W sensie chrześcijańskim „misterium” oznacza niewidzialną i zbawczą rzeczywistość Bożą, która w jakiś dostrzegalny sposób objawia się i udziela ludziom oraz pozwala im uczestniczyć w życiu samego Boga.
W ujęciu św. Pawła „misterium” to powzięte przed wiekami przez Boga Ojca postanowienie, aby doprowadzić do zbawienia całą ludzkość oraz zjednoczyć wszystkie stworzenia we Wcielonym Synu Bożym jako w Głowie. Ten odwieczny plan był od wieków ukryty w Bogu i nieznany nawet duchom niebieskim. Był on stopniowo objawiany przez pośrednictwo Proroków, a w czasach ostatecznych poprzez Apostołów (szczególnie przez św. Pawła). Centralnym wydarzeniem objawiającym ten Boży plan jest Męka, Śmierć i Uwielbienie Jezusa Chrystusa. Jezus umarły i mocą Ducha Świętego wyniesiony do chwały przez Boga Ojca jest jakby uosobieniem tego Bożego planu, jest sam w sobie „misterium”.
Sobór Watykański II podejmując wypowiedzi św. Pawła, buduje na nich zręby nauki o Bożym planie zbawienia. Tak uczy np. w Konstytucji dogmatycznej o Kościele: „Przedwieczny Ojciec, na skutek najzupełniej wolnego i tajemniczego zamysłu swej mądrości i dobroci, stworzył cały świat, a ludzi postanowił wynieść do udziału w życiu Bożym” (KK 2). Podobnie w Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym: „Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić samego siebie i ukazać tajemnicę swej woli, dzięki której ludzie przez Chrystusa, Słowo, które stało się Ciałem, mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się współuczestnikami Bożej natury” (KO 2).
Pascha i Misterium Paschalne
Słowo „Pascha” wywodzi się z języka hebrajskiego i aramejskiego (czyli języka, którym mówił Jezus). Wśród wielu znaczeń tego słowa na kartach ST najbardziej interesujące jest to, które łączy się z dziesiątą plagą egipską. W 12 rozdziale Księgi Wyjścia czytamy, że Bóg poraził śmiercią pierworodnych synów rodzin egipskich, a anioł Pana ominął wtedy domy Izraelitów, zachowując je od śmierci. Pascha oznacza tu pełne mocy i miłosierdzia przejście Boga (lub Jego anioła) przez Egipt, połączone z zadaniem Faraonowi i jego ludowi plagi śmierci pierworodnych synów (i pierworodnych sztuk zwierząt domowych). Pascha Boga Izraela stała się początkiem wyzwolenia ludu izraelskiego z niewoli egipskiej.
Z tym wydarzeniem wiąże się też drugie znaczenie słowa „Pascha” - to również coroczny obchód święta, które upamiętnia tę jedyną i decydującą ingerencję Boga w dzieje wybranego ludu. Jest to „Pascha na cześć Pana”, „ofiara dla Pana”. Lud izraelski świętuje pamiątkę Paschy Boga i pamiątkę swego ocalenia - wyjścia z niewoli na wolność.
Żydowskie święto Paschy miało być pamiątką jednorazowego i niepowtarzalnego wydarzenia, dzięki któremu lud wybrany wyszedł z niewoli na wolność. Możemy jednak mówić o dwóch następnych znaczeniach słowa „Pascha”.
Najpierw to Pascha Jezusa. Na czym polega Pascha Jezusa? Jest to Jego „przejście” z tego świata do Ojca. Przejście ze stanu „sługi”, z uniżenia, jakie Syn Boży dobrowolnie przyjął, stając się podobny do ludzi we wszystkim z wyjątkiem grzechu - do stanu uwielbienia i chwały, w którym staje się On władcą wszystkich stworzeń i pełnym majestatu Panem. Tę Jego paschę przedstawia starochrześcijański hymn o uniżeniu i wywyższeniu Syna Bożego zapisany w liście do Filipian: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem - ku chwale Boga Ojca”.
Teraz możemy już zrozumieć, co znaczy wyrażenie „Misterium Paschalne”. Jest to tajemnica zbawienia ukryta i spełniająca się w wydarzeniach Męki, Śmierci i Uwielbienia Jezusa. Ta tajemnica ogarnia całą ludzkość i cały kosmos. Sobór Watykański II podaje: „Dzieła odkupienia ludzi i uwielbienia Boga, które zapowiadały kierowane przez Boga wielkie wydarzenia w życiu ludu ST, dokonał Chrystus Pan szczególnie przez paschalne misterium swojej błogosławionej męki, zmartwychwstania i chwalebnego wniebowstąpienia, przez swoją śmierć zniweczył śmierć naszą, i zmartwychwstając, przywrócił nam życie. Albowiem z boku Chrystusa umierającego na krzyżu zrodził się przedziwny sakrament całego Kościoła” (Konstytucja o Liturgii św. 5).
Tu dochodzimy do czwartego wymiaru Paschy: jest to Pascha chrześcijanina i Pascha Kościoła. Jezus umarł na krzyżu i pokonał śmierć jako nowy Adam (nowy człowiek) i jako Głowa całej odkupionej ludzkości. Św. Paweł określa zmartwychwstałego Chrystusa jako „pierwociny” umarłych, to znaczy jako początek i wzór zmartwychwstania ludzi, którzy przez wiarę i chrzest zostali z Nim złączeni w misterium Jego śmierci i zmartwychwstania. W pierwszym liście do Koryntian, św. Paweł tak pisze: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny spośród tych, co pomarli”. „I jak w Adamie wszyscy umierają, tak w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności: Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia”.
W zmartwychwstałym Jezusie odkupiona przez Niego ludzkość wraca do Boga, od którego wyszła. On jest „pierwocinami”, początkiem i wzorem nowego stworzenia, nowych niebios i nowej ziemi. Aby ta przemiana - Pascha Jezusa - mogła się stawać stopniowo udziałem ludzi wszystkich czasów, obchodzimy Misterium Paschalne w trzech cyklach czasu:
W cyklu dziennym - zwłaszcza w celebracji Eucharystii upamiętniającej Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa w oczekiwaniu na Jego przyjście w chwale. Tę prawdę wyraża powoływanie się na nakaz Jezusa z Wieczernika: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Codzienne upamiętnienie Paschalnego Misterium dokonuje się też w Liturgii Godzin, czyli modlitwie, do której są zobowiązani duchowni i osoby konsekrowane.
W cyklu tygodniowym sprawujemy Paschalne Misterium w każdą niedzielę, szczególnie w niedzielnej Mszy św. Tak się dzieje od czasów apostolskich. Niedziela jest - jak uczy Sobór Watykański II - „pierwotnym dniem świątecznym, podstawą i rdzeniem całego roku liturgicznego” (KL 106). Ojciec Święty Jan Paweł II nazywa niedzielę „Paschą tygodnia”.
W cyklu rocznym upamiętnieniem całego Paschalnego Misterium jest święte Triduum Paschalne.
Triduum Paschalne
Pod koniec IV wieku św. Ambroży pisał o „świętym triduum” na oznaczenie dni, w których Jezus cierpiał, spoczywał w grobie i powstał z martwych. U św. Augustyna znajdziemy zaś określenie „najświętsze triduum ukrzyżowanego, pogrzebanego, wskrzeszonego”. Oznacza ono, że mianem owego Triduum obejmowano Wielki Piątek (upamiętnienie ukrzyżowania), Wielką Sobotę (upamiętnienie przebywania ciała Jezusa w grobie) i Wielką Niedzielę (upamiętnienie Zmartwychwstania). Wielki Czwartek nie był pierwotnie objęty pojęciem „świętego Triduum”, choć jak już wspomina św. Augustyn - w Hipponie sprawowano wieczorem tego dnia Mszę św. na pamiątkę ustanowienia Eucharystii.
Do tej starożytnej tradycji nawiązują dokumenty Kościoła wydane po Soborze Watykańskim II. Kongregacja Kultu Bożego tak pisze o tych dniach: „Największe misteria ludzkiego Odkupienia sprawuje Kościół co roku, począwszy od Mszy wieczornej Wielkiego Czwartku aż do Nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania. Czas ten słusznie jest określany jako „Triduum Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i wskrzeszonego”. Nazywa się go „Triduum paschalnym”, ponieważ uobecnia się wtedy i uskutecznia misterium Paschy, to jest przejścia Pana z tego świata do Ojca. Przez sprawowanie tego misterium w znakach liturgicznych i sakramentach Kościół jednoczy się wewnętrznie z Chrystusem, swoim Oblubieńcem”.
Tak więc Triduum Paschalne zaczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek. Jest ona jakby „sakramentalnym prologiem” tego, co będziemy celebrować w następnych dniach, a zarazem obrzędowym przekazem całego i jedynego Misterium Paschalnego. Pod osłoną sakramentalnych znaków uobecnia to samo misterium Śmierci Jezusa, które upamiętniamy w liturgii Wielkiego Piątku. Wielki Piątek i Wielka Sobota to dni, w czasie których Kościół nie sprawuje Eucharystii. Wspominamy wtedy śmierć Jezusa i Jego spoczynek w grobie. Wigilia Paschalna, rozpoczynająca się po zapadnięciu nocy Wielkiej Soboty, należy już do Niedzieli Zmartwychwstania i stanowi moment kulminacyjny całego Paschalnego Triduum, którego zwieńczeniem będą Nieszpory Wielkiej Niedzieli. Od Wigilii Paschalnej do Nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania celebrujemy bowiem pamiątkę zwycięstwa Jezusa nad śmiercią. Okres paschalnej radości obejmuje 50 dni, które Kościół przeżywa aż do Zesłania Ducha Świętego jak jedną „wielką niedzielę”.
MEDYTACJE BIBLIJNE NA TRIDUUM PASCHALNE
Msza święta Wieczerzy Pańskiej
Mszą św. Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna się święte Triduum Paschalne. Dlatego liturgia mówi, że już „jest Pascha na cześć Pana”. Ostatnia Wieczerza Jezusa z Apostołami była ucztą paschalną ludu Starego Przymierza.
Pascha ludu wybranego. Wspólnota ludu wybranego znajduje się w domu niewoli, we wrogim świecie i środowisku. Pan napatrzył się na udręki swego ludu w Egipcie i nasłuchał się narzekań jego na ciemiężców. Powołał Mojżesza, by wyzwolił lud z niewoli. Bóg jest Bogiem wolności, a nie niewoli. Lituje się nad uciskanym ludem i cudownie go wyzwala. Zsyła na Egipt plagi, by skruszyć serce faraona.
Dopiero ostatnia plaga - śmierć pierworodnych - sprawia, że faraon wypuszcza Izraelitów z niewoli. Plaga ta łączy się z pierwszą Paschą. Jahwe rozkazuje zabić baranka i jego krwią pokropić odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać: „Tak zaś spożywać go będziecie: biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana”. Następnie autor Księgi Wyjścia wyjaśnia, co znaczy owa Pascha: „Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu - Ja, Pan. Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską”. Pascha oznacza więc zbawcze i wyzwalające przejście Pana. Bóg, litując się nad uciśnionym ludem, wkracza w historię tego ludu, by go wyzwolić. Szczególną rolę w tym zbawczym przejściu Pana miał baranek paschalny i jego krew. Domy Izraelitów naznaczone krwią baranka ominęła śmierć, ale nie tylko - zostali również wyzwoleni z niewoli.
To jest pierwsza Pascha, pierwsze zbawcze przejście Pana. Pascha ta była przygotowaniem i zapowiedzią nowej Paschy - nowego przejścia Pana, nowego wyzwolenia nie z niewoli egipskiej, ale z niewoli grzechu.
Pascha Jezusa. Pascha stała się największym świętem żydowskim. Na święto to udawano się w pielgrzymce do Jeruzalem. Baranki paschalne zabijano w świątyni, ucztę spożywano w domach. Szczególną rolę w czasie uczty paschalnej odgrywał ojciec rodziny. Wygłaszał on w czasie wieczerzy katechezę (tzw. haggadę), w której wyjaśniał symbolicznych charakter pokarmów oraz sens wydarzenia, które wspominano.
Jezus Chrystus, wierny nakazowi Boga i tradycji swego ludu, spożył wieczerzę paschalną z Apostołami w Jerozolimie. On sam odgrywał zaszczytną rolę ojca rodziny, gospodarza domu. Wyjaśnił sens pokarmów i wieczerzy. I w tym właśnie wyjaśnieniu nadał zupełnie nowy sens swej ostatniej wieczerzy paschalnej z uczniami: „Pan Jezus tej nocy, w której został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy, połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was wydane” (1 Kor 11,23-24).
Jest to druga Pascha, drugie przyjście Pana, ostatnia wieczerza Jezusa. Pierwsza była tylko niedoskonałą figurą drugiej. W czasie drugiej Paschy też dokonało się wyzwolenie, ale wyzwolenie z niewoli grzechów; wyzwolenie nie jednego ludu, lecz wszystkich ludzi. Nie krwią baranka, ale krwią Jezusa Chrystusa. To wyzwolenie nie dokonało się przez zabicie pierworodnych, lecz przez dobrowolną śmierć pierworodnego Syna Ojca. To jedyne wydarzenie zbawcze kontempluje św. Jan w Ewangelii: „Było to przed świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”. Jezus z miłości wyzwolił nas z niewoli grzechu: aż do końca nas umiłował, tj. aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa. Pierwsza Pascha była dziełem miłosierdzia i miłości Jahwe, druga jest dziełem największej miłości Syna. Wieczerza Pańska jest wieczerzą miłości.
Pascha sakramentem miłości miłosiernej. Za miłość Jezusa aż do końca możemy płacić tylko miłością. Miłość ta w świetle Bożego Słowa i nauczania Kościoła jest troista.
Na miłość Jezusa aż do końca, winniśmy odpowiadać miłością służebną. Bezpośrednio po podniosłych słowach o miłości Jezusa aż do końca, następuje obmycie nóg uczniom. Umycie nóg było obowiązkiem sługi. Jezus wykonał gest sługi. Co chciał przez to powiedzieć? Wielkie i podniosłe słowa o miłości trzeba umieć zamienić na codzienne gesty miłości.
Jezus chce, abyśmy Go naśladowali w tej służebnej postawie: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi”. Jezus nie wzywa do heroicznych czynów, wystarczą zwykłe czyny służebne. „W Eucharystii Bóg nasz ukazał najdalej posuniętą formę miłości, obalając wszelkie kryteria panowania, które nazbyt często określają międzyludzkie relacje i potwierdzają w radykalny sposób kryterium służenia: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich. Nieprzypadkowo w Ewangelii Jana nie znajdujemy opisu ustanowienia Eucharystii, jest w niej natomiast opis umycia nóg. Uniżając się do umywania nóg swoim uczniom, Jezus w niedwuznaczny sposób wyjaśnia sens Eucharystii. Natomiast św. Paweł powtarza z cała mocą, że nie wolno sprawować Eucharystii, w której nie promieniuje miłość, potwierdzona konkretnym dzieleniem się z najbiedniejszymi” (Mane nobiscum Domine 28).
Miłość ofiarna. Na miłość Jezusa aż do końca, aż do oddania życia winniśmy odpowiedzieć miłością ofiarną. Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1987 r. w homilii wygłoszonej na Nieszporach w Tarnowie do księży, zakonników i zakonnic powiedział: „Eucharystia nie tylko świadczy o Tym, który nas „umiłował aż do końca”. Eucharystia do takiej miłości wychowuje”. I tu zacytował Jan Paweł II słowa profesora Wszechnicy Jagiellońskiej Konstantego Michalskiego, który był wielkim znawcą duszy ludzkiej i wielkim kapłanem: „Trzeba duszę dać”, bo „jaką odpłatę da człowiek za duszę swoją?”. Papież komentuje testowa: „U źródeł powołania znajduje się zawsze ten sam wielki poryw młodej duszy, w której odzywa się głos ukrytego Mistrza. I rodzi się potrzeba, wręcz wewnętrzny imperatyw, ażeby tę duszę dać, skoro On sam za każdą duszę ludzką zapłacił cenę „miłości aż do końca”. W tym właśnie kontekście cytuje Papież słowa kardynała Wyszyńskiego z Listu do moich kapłanów: „Oddani przez Boga na służbę ludowi Bożemu, staliśmy się Jego własnością. Wszystkie nasze siły duszy i ciała muszą służyć ludowi, który ma prawo do naszego życia, do naszych oczu i warg kapłańskich, do naszych dłoni ofiarniczych i nóg apostolskich. Trzeba więc wyniszczać je, oddając się nieustannej pracy, gdy jeszcze dzień jest ...”. Te słowa można odnieść do każdej osoby, która uczestniczy w misji nauczycielskiej Kościoła. Katechizować dziś oznacza co dzień „duszę dawać”.
Jak dawać na co dzień duszę - uczył nas Papież przez cały pontyfikat; dawał duszę w wyczerpujących podróżach misyjnych. Dawał duszę i krew w zamachu na Placu św. Piotra w 1981 r. Całe jego życie było eucharystyczne, tzn. było nieustannym dziękczynieniem i uwielbieniem Boga i nieustannym dawaniem swej duszy w ofierze za braci. Widać to było w sposób szczególny w latach cierpienia i w godzinach konania.
Jan Paweł II zwrócił uwagę jeszcze na jedną miłość, która rodzi się na Eucharystii - miłość apostolską. Można dawać duszę w apostolstwie, w misji. Miłość tę uzasadnia Papież biblijnie.
Uczniowie z Emaus, gdy tylko rozpoznali Pana, „niezwłocznie udali się w drogę, ażeby opowiedzieć o tym, co zobaczyli i usłyszeli. „Jeśli się przeżyło rzeczywiste doświadczenie Zmartwychwstałego, posiliło się Jego ciałem i krwią, doświadczonej w ten sposób radości nie można zatrzymać dla siebie samego. Spotkanie z Chrystusem, nieustannie pogłębiane w bliskości spotkania eucharystycznego, budzi w Kościele i w każdym chrześcijaninie palącą potrzebę dawania świadectwa ewangelizacji”.
Powołuje się także Papież na św. Pawła: „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie”. „Apostoł - pisze Papież - ściśle łączy ze sobą ucztę i przepowiadanie: zawiązywanie wspólnoty z Chrystusem w pamiątce Paschy oznacza jednocześnie doświadczenie poczucia obowiązku zostania misjonarzem wydarzenia, które ten obrzęd aktualizuje”.
Na koniec daje Jan Paweł II argument liturgiczny: „W rozesłaniu na zakończenie Mszy należy widzieć zadanie, które chrześcijanina przynagla do angażowania się w głoszenie Ewangelii i budowanie ducha chrześcijańskiego w społeczeństwie” (MnD 24).
Liturgia Wielkiego Piątku
Jako nasza Pascha ofiarowany jest Chrystus. Na wołanie arcykapłanów i sług: „Ukrzyżuj!” - Piłat odpowiedział: „Weźcie Go i sami ukrzyżujcie!”. Kiedy Piłat nie znajdując w Jezusie żadnej winy, chciał Go uwolnić, Żydzi jeszcze głośnie krzyczeli: „Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!”. „Tam (tj. na Golgocie) Go ukrzyżowano”.
Największy dramat Golgoty św. Jan - świadek Męki i Śmierci Jezusa - wyraził w jednym słowie: „ukrzyżowano”. Ani jednego zdania komentarza na temat, jak to uczynili, jaka to była kara. By sobie choć w przybliżeniu uświadomić ogrom bólu i uniżenia Jezusa, trzeba się przyjrzeć krzyżowi i karze krzyżowania. Nastrój i powaga Wielkiego Piątku ułatwią nam taką medytację.
Kara ukrzyżowania. Ukrzyżowanie było karą rzymską, a nie żydowską. Prawo żydowskie przewidywało ukamienowanie. Ukrzyżowanie było karą niewolników. Ze źródeł historycznych dowiadujemy się, że Rzymianie często stosowali tę karę wobec buntujących się Żydów. W czasach rozruchów, które nastąpiły po śmierci Heroda Wielkiego (4 r. po Chr.), zarządca Syrii skazał na śmierć krzyżową dwa tysiące powstańców. W roku 66 prokurator Gestius Florus ubiczował i skazał na śmierć krzyżową wielką liczbę szlachty żydowskiej. Po zwycięstwie nad Jerozolimą, w roku 70, żołnierze rzymscy ukrzyżowali tylu jeńców wojennych, że aż brakło drzewa na krzyże (J. Flawiusz). Krzyż dla ludzi tamtych czasów był znakiem haniebnej śmierci, a ukrzyżowanie - najstraszniejszą torturą. Wystarczyło im więc tylko jedno słowo, aby przywołać na pamięć tę przerażającą rzeczywistość. Była to tortura tak straszna i nieludzka, że budziła lęk i obrzydzenie nawet u Rzymian. Cyceron nazwał ukrzyżowanie „karą najokrutniejszą i najpotworniejszą, najwyższą i ostateczną karą niewolników”.
Żydzi krzycząc do Piłata: „Ukrzyżuj Go!”, domagali się dla Jezusa poniżającej, okrutnej kary niewolnika.
Krzyż i ukrzyżowanie. W czasach Chrystusa znane były trzy rodzaje krzyży: ten, który przyjął się w Kościele katolickim - z mniejszą częścią górną wystającą nad poprzeczkę; krzyż trzechramienny w formie dużego „T”; krzyż w formie litery „X”, zwany również krzyżem św. Andrzeja. Według tradycji, przy krzyżowaniu Jezusa użyto pierwszego typu krzyża. Składał się on z dwóch części: pionowego pala, który wkopywano w ziemię, oraz z belki poprzecznej. Belkę poprzeczną łączono z palem w czasie egzekucji. W połowie pionowego pala wystawał sęk lub kołek, na którym opierał się ukrzyżowany. Podpora ta była konieczna, gdyż ciało skazańca nie utrzymałoby się na krzyżu tylko na trzech gwoździach. Przebite dłonie rozdarłyby się z powodu ciężaru zwisającego na nich ciała.
Przed ukrzyżowaniem skazańca biczowano, często czyniono to w drodze na miejsce kaźni. Skazany na krzyż oddawany był w ręce czterech żołnierzy, którymi dowodził centurion. Jego obowiązkiem było stwierdzenie śmierci skazańca. Na barki skazanego kładziono poprzeczną belkę krzyża, a idący na przedzie urzędnik sądowy niósł tabliczkę z wypisaną wyraźnie winą skazańca. O tym szczególe wspominają również Ewangeliście: „A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: To jest Jezus, Król Żydowski”. W drodze na miejsce stracenia przechodzono przez bardziej uczęszczane ulice, aby wyrok śmierci był znany i działał odstraszająco. Podczas drogi skazaniec narażony był na kpiny ciekawej gawiedzi i rozwścieczonego tłumu.
Po przejściu na miejsce kaźni, obok wkopanego w ziemię pala, rozbierano skazanego - u Rzymian całkowicie, u Żydów częściowo. Obnażony skazaniec kładł się na wznak: pod jego rozkrzyżowanymi ramionami umieszczano poprzeczną belkę i przybijano do niej ręce. Przy pomocy liny wciągano skazańca wraz z poprzeczną belką na pal w ten sposób, by usiadł na wystającym kołku. Belkę poprzeczna przy pomocy gwoździ lub liny łączono z palem, następnie stojący na ziemi żołnierze przybijali nogi skazańca.
Śmierć ukrzyżowanego mogła nastąpić z różnych przyczyn: z upływu krwi, z powodu gorączki, z głodu i pragnienia. Nieraz następowała ona bardzo szybko, niekiedy jednak bolesna agonia trwała przez kilka dni. Bywało również tak, że żołnierze z własnej inicjatywy skracali życie skazańca, rozpalając pod krzyżem ognisko, by udusić go gęstym dymem, przebijając go włócznią lub łamiąc mu maczugą golenie. Do czasów Augusta zwłoki pozostawały na krzyżu aż do zupełnego rozkładu; w czasach późniejszych władze zezwoliły rodzinie lub przyjaciołom zabrać ciało.
Ukrzyżowany także za nas. „gdy ukrzyżowali Jezusa”. Już wiemy, co się kryje za tym jednym słowem: ogrom poniżenia i całe morze boleści. Cyceron miał rację - to rzecz przerażająca. A w odniesieniu do najniewinniejszego Jezusa - to zbrodnia Bogobójstwa. Św. Piotr w pierwszej swej katechezie odważnie rzuci Żydom w twarz: „Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście”. Oburza nas postawa krzyżujących. Ale czy my jesteśmy bez winy? Przybili Jezusa nie tylko rękami bezbożnych, ale i naszymi rękami, rękami splamionymi grzechem. Został ukrzyżowany przez nasze grzechy i za nas. Poucza nas o tym Credo Kościoła: „ukrzyżowany również za nas”. Przypomina to prorok Izajasz, zwany Ewangelistą Starego Testamentu, którego słowa czytamy w Wielki Piątek: „Lecz On był przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy”.
Autor listu do Hebrajczyków przypomina, że Chrystus, „gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”. A w aklamacji przed Ewangelią śpiewamy w Wielki Piątek parafrazę słów św. Pawła Apostoła: „Dla nas Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci krzyżowej”. Liturgia Wielkiego Piątku chce nam uświadomić, że to wszystko - ta Męka i ta Śmierć były dla nas, dla naszego zbawienia. To jest ciągle żywa, aktualna i pulsująca serdeczną krwią rzeczywistość, to szczyty największej miłości. Chrystus umiłował nas - aż do wejścia w śmierć. Nie ma bowiem większej miłości nad tę, jeśli ktoś życie daje za przyjaciół. On uczynił jeszcze więcej: oddał za nas życie na krzyżu wtedy, gdyśmy byli grzesznikami i nieprzyjaciółmi. On nas zbawił. Zbawienie to nie polega tylko na wyzwoleniu z niewoli grzechu, ale na obdarzeniu nowym życiem, życiem dzieci Bożych. Śmierć Jezusa jest włączeniem nas we wspólnotę odkupionych, w Kościół, i obdarzeniem nas Duchem Świętym.
Opis śmierci Jezusa św. Jan kończy cytatem z proroka Zachariasza: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Zapowiada w ten sposób, że uczniowie Jezusa, odkupieni Jego świętą krwią, będą się z wiarą i miłością wpatrywać w przebity bok Jezusa. Będą kontemplować cierpiące oblicze Chrystusa, który za nas i dla nas umarł na krzyżu. Wielki Piątek nadaje się do takiej kontemplacji. Adorując krzyż, całujemy przebity bok Jezusa, w którym jest nasze zbawienie i ratunek.
Wigilia Paschalna w Wielką noc
Paschalne zwycięstwo Jezusa i nasz w nim udział. „Powstał, nie ma Go tu”. „Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu”. Słowa te kieruje Kościół, Matka nasza, w tę świętą Noc do nas. Jezusa Chrystus poniżony, ukrzyżowany, zamęczony na śmierć powstał i żyje. W tym wielkim paschalnym zwycięstwie Chrystusa uczestniczymy i my przez wiarę i chrzest. W tę Świętą Nic przeżywamy podwójną Paschę - Jezusa i naszą; podwójne zwycięstwo - Jezusa i nasze.
Paschalne zwycięstwo Jezusa. To radosne wydarzenie upamiętnia „obrzęd światła”. A po tym, jak zapłonie już światło rozświetlające ciemności, śpiewana jest radosna pieśń wielkanocna wysławiająca tajemnicę zmartwychwstania. Ta wspaniała pieśń paschalna przedstawia zmartwychwstanie Jezusa jako wydarzenie kosmiczne: „Raduj się ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa! Zdobny blaskiem takiej światłości raduj się, Kościele święty, Matko nasza!”.
Czytana podczas Wigilii Paschalnej Ewangelia o wydarzeniu Zmartwychwstania stwierdza bardzo lapidarnie: „Powstał, nie ma Go tu”. To jedno słowo „powstał”, „zmartwychwstał”, doczekało się wielu studiów. Teologowie, egzegeci i apologeci starali się uzasadnić fakt Zmartwychwstania. dobrze! Ale nie wystarczy tylko stwierdzenie faktu, to jest za mało. Czasownik ten należy uzupełnić jeszcze o jedno ważne słowo: „żyje!”. Chrystus zmartwychwstał i żyje. Zmartwychwstanie to nie tylko przeszłość, ale i teraźniejszość i przyszłość.
Chrystus zmartwychwstał i żyje po prawicy Ojca w chwale, śmierć nie ma już nad Nim mocy. Choć opuścił ten świat i żyje w chwale, żyje jednak dla nas. Żyje po prawicy Ojca, aby się za nami wstawiać, aby być naszym Parakletem - Obrońcą oraz ofiarą przebłagalną za nasze grzechy.
Chrystus zmartwychwstał jako Głowa nowej ludzkości, jako nowy Adam. W Zmartwychwstałym rozpoczęło się już nasze zmartwychwstanie. W noc paschalną święcimy podwójną Paschę - Jezusa i naszą. Radujemy się ze zmartwychwstania Jezusa i z nadziei naszego zmartwychwstania. żeby jednak muc uczestniczyć w tajemnicy Paschy Jezusa, tajemnicy przejścia ze śmierci do życia, należy się wszczepić w Chrystusa przez chrzest.
Nasze uczestnictwo w paschalnym zwycięstwie. Przez chrzest zanurzający nas w Jezusa Chrystusa rozpoczęliśmy nowe życie, rozpoczęło się już nasze zmartwychwstanie. Naszą paschą, naszym przejściem ze śmierci do życia, z niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych, jest chrzest.
Jak Pascha Jezusa była przygotowana i zapowiedziana przez Paschę Starego Testamentu, tak również nasza Pascha - chrzest był przygotowany i zapowiedziany w Starym Testamencie. Wszystkie czytania liturgii Wigilii Paschalnej ze ST zapowiadają chrzest.
Chrystus stał się Zbawicielem przez krzyż, śmierć i zmartwychwstanie i nie zbawia inaczej, jak tylko przez włączenie w swoją śmierć i zmartwychwstanie. Aby śmierć Jego stał się zbawcza dla człowieka, potrzeba, by zrealizowała się ona w każdym chrześcijaninie. Dokonuje się to właśnie w chrzcie, przez który „zanurzamy się w Chrystusa” umierającego i zbawiającego. Stajemy się Jego członkami w tym momencie, gdy On stał się Zbawicielem, tj. w momencie śmierci i zmartwychwstania.
Zanurzenie jest symbolem pogrzebania, pochowania, a równocześnie jest symbolem śmierci; grzebie się bowiem tylko ludzi umarłych. Wynurzenie następujące natychmiast po zanurzeniu było symbolem zmartwychwstania i życia. Symbolika ta dobrze wyrażała teologiczną rzeczywistość chrztu.
Od chwili chrztu wszystko w nas staje się wspólne z Chrystusem: jesteśmy z Nim ukrzyżowani, pogrzebani i wskrzeszeni. Uczestniczymy w Jego śmierci i w Jego nowym życiu, w Jego chwale, królestwie i dziedzictwie. Jedność tę można porównać do wszczepienia winorośli w szczep. Mówiąc o symbolice zanurzenia, trzeba jednak pamiętać, że chrzest nie jest tylko czysto obrazowym czy symbolicznym naśladowaniem śmierci Jezusa, nie jest jakimś przywłaszczeniem sobie przez neofittę śmierci Zbawiciela, którą uważałby on za własną. Chrzest rzeczywiście uśmierca w nas grzech i starego człowieka, a wlewa życie Boże. Sprawia to ryt sakramentalny.
Etos ochrzczonych. Człowieka ochrzczonego, człowieka nowego obowiązuje także nowe życie. To nowe życie zawiera w sobie trzy aspekty.
Pierwszy - negatywny: chrześcijanin uwolniony z niewoli grzechu nie powinien znowu do niego wracać. Dlatego właśnie w odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych wyrzekamy się grzechu i szatana, a opowiadamy się za Bogiem i obieramy Chrystusa jako Pana.
Drugi - pozytywny: ochrzczony jako zmartwychwstały i żywy winien siebie oddać Bogu. Przez chrzest nowe życie zostało w nas dopiero zapoczątkowane, ale nie jest ono jeszcze utrwalone; to życie w nas się rozwija. Dlatego też obrazem chrześcijanina jest biegnący do mety sportowiec; jest on nowym stworzeniem, ale na nowo może popaść w chaos; jest usprawiedliwiony, ale zbawiony tylko w nadziei; umarł dla ciała, ale musi żyć w ciele; wyzwolony z grzechu, ale wystawiony na jego ataki. Wszystko to sprawia, że życie chrześcijańskie jest ryzykiem.
Ciało i duch walczą o supremację w życiu chrześcijanina. Jeśli chcemy zachować skarb nowego życia zaszczepionego na chrzcie i supremację ducha - w naszym wnętrzu musi się toczyć ciągła walka, która jest powtarzaniem i przeżywaniem bolesnego ukrzyżowania. Z krzyża - znaku cierpienia i śmierci płynie zwycięstwo i życie. Na krzyż patrzy Apostoł przez zmartwychwstanie. Dlatego powie: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata”. To prawdziwy paradoks chrześcijańskiego życia, które ma swoje źródło w śmierci. W tym kontekście znak krzyża w obrzędzie chrztu nabiera szczególnej wymowy teologicznej i symbolicznej.
Trzeci obowiązek płynący z chrztu streszcza się w słowach Ewangelii: „Wytrwajcie w miłości mojej!”. Przez chrzest stajemy się dziećmi jedynego Ojca, a między sobą braćmi w Chrystusie. Stanowimy jedną rodzinę Boga. A w każdej rodzinie, szczególnie w rodzinie Bożej, obowiązuje miłość. Św. Paweł bezpośrednio, z łączności z Chrystusem, jaką sprawia chrzest, wyprowadza wzajemną łączność ochrzczonych. „Nie ma Żyda ani poganina ... Wy wszyscy jedno jesteście w Chrystusie”. Miłość jest pierwszym i najważniejszym przykazaniem. W naszych czasach, czasach terroryzmu, istnieje „ogólnoświatowe zapotrzebowanie na miłość”. Poeta radziecki Boratyński sparafrazował kiedyś słynne powiedzenie Kartezjusza: „Myślę więc jestem”, na : „Miłuję więc jestem”. Jako człowiek i jako chrześcijanin tylko wtedy naprawdę „jestem”, gdy miłuję, gdy jestem dobry. Inaczej jestem karłem i karykaturą chrześcijanina. Papież Benedykt XVI pierwszą swą encyklikę poświęcił miłości i zatytułował: „Bóg jest miłością”.
Prawdę tę wyraża modlitwa po Komunii Wigilii Paschalnej: „Wszechmogący Boże, tchnij w nas Ducha Twojej miłości i w swojej dobroci zjednocz wszystkich, których posiliłeś wielkanocnym sakramentem”. Chrześcijanin zdolny jest do takiego stylu życia dzięki łasce odkupienia, dzięki mocy Ducha, którego otrzymał na chrzcie. Chrystus wiele wymaga, ale jeszcze więcej daje.
Chrzest przyjęliśmy jako niemowlęta w wierze Kościoła i rodziców. Bywa i tak w życiu wielu chrześcijan, że nigdy nie doświadczyli osobiście tego, co dokonało się w czasie ich chrztu. Nie otworzyli się na działanie Ducha Świętego, którego otrzymali w momencie chrztu. Nie przyjęli również świadomie i dobrowolnie zmartwychwstałego Chrystusa jako jedynego swego Pana i Zbawcy. Ten wielki prezent Boga, otrzymany w chrzcie, nawet nie został odpakowany. Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, które dokonuje się tej nocy, jest wspaniałą okazją, by świadomie przeżyć zobowiązania chrzcielne i obrać Jezusa na naszego jedynego Pana i Zbawcę.
Niedziela Wielkanocna
Radość wyzwolonych. Wielka Niedziela jest dniem radości. Liturgia wzywa do radości i podaje dyskretnie motywy tej radości.
Motyw pierwszy - „Chrystus prawdziwie zmartwychwstał”. Świadczy o tym św. Piotr: „A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu. On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych”. Piotr poświadcza śmierć i zmartwychwstanie Jezusa jako świadek naoczny, Jezus nie ukazał się całemu ludowi. Lud bowiem nie zawsze jest krytyczny i bywa często łatwowierny, pozwalając się manipulować. Ukazał się świadkom kwalifikowanym, którzy nie byli skłonni do wierzenia. Z Ewangelii czytanej w tym dniu dowiadujemy się, że Piotr nie uwierzył świadectwu Magdaleny. Pobiegł do grobu z Janem, zobaczył pusty grób i dopiero wtedy uwierzył. Piotr jest świadkiem krytycznym, zasługującym na wiarę.
Drugim świadkiem była Maria Magdalena. Pierwszego dnia po szabacie wczesnym rankiem poszła do grobu i zobaczyła odwalony kamień. Pobiegła z tą wieścią do Apostołów. Nie uwierzyli i pobiegli sprawdzić - świadectwo kobiety nie było wiarygodne. Sekwencja w sposób poetycki przedstawia świadectwo Magdaleny: „Maryjo, Ty powiedz, coś w drodze widziała? Jam zmartwychwstałego blask chwały ujrzała. Żywego już Pana widziałam, grób pusty, i świadków anielskich, i odzież, i chusty. Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja, a miejscem spotkania będzie Galileja”.
W pierwszym czytaniu i w Ewangelii jest jeszcze wzmianka o innym świadectwie. O świadectwie proroków Starego Testamentu, którzy zapowiadali zmartwychwstanie i wywyższenie Jezusa. Uczniowie jeszcze dotąd nie rozumieli Pisma w pełni. Świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa może być źródłem radości dziś, ale było również w czasach apostolskich. Jezus Chrystus, który przeszedł dobrze czyniąc, został umęczony, poniżony i zabity jak niewolnik. Bóg jednak wywyższył Go i wprowadził do chwały. Ostatnim słowem Boga nie jest śmierć i poniżenie, lecz zmartwychwstanie i chwała; nie Wielki Piątek, lecz Wielka Niedziela. Ostatnie słowo ma Bóg, a nie oprawcy. Zwycięża dobro, a nie zło; miłość, a nie nienawiść. Zwycięża życie. To jest właśnie Pascha: „Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy”. Jest się z czego radować. Pascha Jezusa jest źródłem naszej nadziei.
Motyw drugi - „Chrystus został ofiarowany jako nasza Pascha, obchodźmy również nasze święto w szczerej radości”. Pascha Jezusa jest naszą Paschą. Oznacza to, że i my w Chrystusie i przez Chrystusa uczestniczymy w Jego zwycięstwie nad śmiercią, grzechem i szatanem. Z Chrystusem przeszliśmy ze śmierci do życia; z niewoli grzechu do wolności dzieci Bożych. Dzięki temu Pascha Jezusa jest i naszym świętem. Przypomina to śpiew przed Ewangelią: „Chrystus został ofiarowany jako nasza Pascha. Odprawiajmy nasze święto w Panu”. Wielkanoc jest „naszym świętem” wyzwolenia. Święta wyzwolenia zawsze obchodzi się z radością. Pascha jest świętem wolności.
Uczestnictwo w tajemnicy paschalnej Jezusa ma konsekwencje dla naszego życia teraźniejszego i przyszłego. Zmartwychwstanie obdarza nas nowym życiem: „Przez wielkanocne sakramenty udzieliłeś Twojemu Kościołowi nowego życia” - modlimy się po Komunii.
Paschalny styl życia. Chrześcijanin, wszczepiony w Paschę Jezusa przez chrzest, przeszedł do nowego życia: umarł dla starego człowieka, dla grzechu, stając się nowym stworzeniem, nowym człowiekiem. Ta rzeczywistość chrztu musi się ciągle realizować w naszym życiu. Szlachectwo zobowiązuje. Chrześcijanin na co dzień jest człowiekiem paschalnym, człowiekiem wielkanocnym.
Pierwszym fundamentalnym rysem człowieka paschalnego jest wyrzucanie starego kwasu i stawanie się nowym, przaśnym ciastem. Chleb przaśny spożywano w czasie Wieczerzy Paschalnej. „Kwas”, „stary kwas” oznacza złość i przewrotność, tj. grzech. Ten stary kwas ma to do siebie, że zakwasza „całe ciasto”. Oddziałuje na całą wspólnotę. Podobnie jak śnięta ryba zatruwa cały czysty staw. Każdy grzech ma wymiar społeczny, dotyka całego Kościoła. Dusza, która się dźwiga, pociąga za sobą cały świat, dusza, która upada, również pociąga za sobą cały świat. Jesteśmy solidarni w dobrym i złym. Człowiek wielkanocny, który powstał z martwych z Chrystusem, pociąga za sobą cały świat do góry, do Boga, do nieba.
Człowiek paschalny, jako przaśny, jest dla wspólnoty „chlebem czystości i prawdy”. Przaśnie są Hostie Mszy św. Wielkanocnej. Chrześcijanina paschalnego można porównać do konsekrowanej, białej, przaśnej Hostii. Jest on czysty jak przaśny opłatek i napełniony Duchem Świętym, który uobecnia w nim uwielbionego i zmartwychwstałego Pana, który nie tylko jest obecny pod postacią przaśnego chleba, nie tylko jest obecny w Słowie Bożym, ale również i w zgromadzeniu wspólnoty. Człowiek paschalny uobecnia w świecie uwielbionego Jezusa.
Chrześcijanin, który z Chrystusem powstał z martwych, jest otwarty na Chrystusa, który przebywa po prawicy Ojca. Szuka w swoim życiu tego, co Boże, co święte, co jest „w górze”. Dąży do tego całą swoją istotą i z wielką tęsknotą oczekuje na powrót Chrystusa w chwale. Nie jest przykuty do ziemi, nie jest więźniem mamony materii; jest człowiekiem wolnym, otwartym na Boga i wieczność. Jeden z chasydów polskich wypowiedział piękne zdanie: „Trzeba codziennie wychodzić z Egiptu”. Człowiek wielkanocny, paschalny to człowiek, który codziennie wychodzi z niewoli egipskiej; z niewoli grzechu i różnych uzależnień, które grożą dzisiejszemu człowiekowi. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebni są ludzie paschalni - wolni dzięki Chrystusowi.
Drugą cechą człowieka paschalnego jest wielkanocny dynamizm i odwaga. Widzimy to na przykładzie Piotra i Jana oraz Marii Magdaleny. Wieść o zmartwychwstaniu wprawia ich w ruch, dynamizm, bieg. Piotr, który w czasie męki Jezusa zdradził, dziś występuje jako Jego odważny świadek. Publicznie mówi do pogan i Żydów: „Tego Męża ... przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście”.
Jeszcze wyraźniej pokazuje to Ewangelia. Szymon Piotr i uczeń, którego Jezus miłował, tj. św. Jan, na wieść otrzymaną od Magdaleny o pustym grobie pobiegli do grobu jak sportowcy. Młodszy Jan, wyprzedził starszego - Piotra. Uszanował jednak jego rolę, jaką miał w gronie Dwunastu i poczekał przy grobie, by Piotr wszedł jako pierwszy: „Ujrzał i uwierzył”. Apostołowie są bardzo głęboko zaangażowani w sprawę Jezusa z Nazaretu. Wydarzenie paschalne przemieniło ich. Znika strach; chwile słabości skończyły się. Nie ma w nich nic z postawy statystów, obserwatorów, kibiców. Oni, jak sportowcy biegną drogą nowego, paschalnego zaangażowania się w sprawy Pana. Człowiek paschalny jest dynamiczny i zaangażowany w sprawę Jezusa z Nazaretu.
Podobnie zaangażowana jest w sprawy Pana również Maria Magdalena. Wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, udała się do grobu i ujrzała odwalony kamień. Pobiegła z tą wieścią do Szymona Piotra i Jana. Kobieta - pierwsza zwiastunka zmartwychwstania. W drugiej części tego fragmentu Ewangelii wg św. Jana jeszcze wyraźniej ukazane jest zaangażowanie paschalne Marii Magdaleny. Stała nad grobem płacząc. Szukała Jezusa, pytała o Niego. Jezus nagrodził to szukanie: „Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni!, to znaczy: Nauczycielu!”. Jezus posyła ją z wielkanocnym orędziem do uczniów: „Udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”. Maria wypełniła swą misję. Kobieta została powołania na „apostołkę apostołów”.
„W tym dniu wspaniałym wszyscy się weselmy”. Jak powinniśmy przeżywać Paschę? Najpierw z wielką radością - winniśmy się radować, że Jezus Chrystus umęczony i zabity powstał z martwych i żyje. Siedzi po prawicy Ojca, aby się za nami wstawiać. Z tym uwielbionym Panem spotykamy się w czasie Eucharystii, która jest naszą wielkanocną chrystofanią, czyli spotkaniem ze Zmartwychwstałym. Spotkanie ze zmartwychwstałym Panem ociera łzy (Magdalena), dodaje odwagi (Piotr), pociesza (uczniowie), nawraca (Szaweł). Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemienia.
Wielkanoc jest naszym świętem i naszą Paschą. Radujmy się, bo przez sakramenty wielkanocne uczestniczymy w tajemnicy Paschy Jezusa, umieramy dla starego człowieka i grzechu, a rodzimy się jako nowi ludzie. Uczestnicząc w tajemnicy Paschy Jezusa, przechodzimy z niewoli grzechu, z różnych uzależnień do wolności dzieci Bożych. Żeby się to w nas dokonało, nie wystarczy być na Rezurekcji i Mszy św. wielkanocnej w charakterze statystów, kibiców, ale potrzebni są zaangażowani „sportowcy”. W zbawczej tajemnicy Paschy Jezusa uczestniczymy przez sakramenty wielkanocne. Tych, którzy nam tylko życzliwie kibicują, zachęcamy do biegu, do zaangażowania w sprawy Jezusa. Za was też umarł Jezus; dla was zmartwychwstał. Nie bójcie się Chrystusa, otwórzcie Mu serca. W chrześcijaństwie nie ma miejsca na kibicowanie. Rozpalcie na nowo iskrę wiary chrztu świętego przysypaną popiołem. Dołączcie do tych, którzy biegną.
14