lisia miłość


Rozdział 1. - Porwanie

  1. Porwanie

Wioska Konoha toczyła swe leniwe życie. Na skale górowały twarze pięciu Hokage. Nic nie zakłócało spokoju w wiosce… no może poza wrzaskami z pobliskiego lasu. Na polanie w głębi lasu stała dwójka chłopaków. Drobny blondynek cały drżał, słuchając tyrady zażywnego Sasuke. A młodzieniec wcale nie przebierał w słowach. Powodem tej kłótni był starszy brat bruneta.

Sasuke był zdenerwowany, gdyż blondyn zaprzyjaźnił się z jego bratem, Itachim. Dlatego wrócił do wioski, gdy tylko się o tym dowiedział. Od razu między nim a bratem wywiązała się rywalizacja. Kiedyś była ona spowodowana tym, że Itachi wymordował prawie cały klan Uchiha. Tym razem walczyli o przyjaźń Naruto. Blondyn za to nie widział problemu. Uważał, że gdy przebywają razem, bracia mogą się pogodzić. Nie zauważał, że obaj patrzyli na siebie jak na rybki, które trzeba posiekać na sushi.

Tym razem doszło do ostrej wymiany zdań. Tradycyjnie obaj bracia siedzieli na polanie, maltretując drzewa i ignorując towarzysza, gdy dołączył do nich blondyn. Sasuke zaraz przypadł do Naruto i wciągnął go w rozmowę. Itachi wiedząc, że dopiecze młodszemu bratu, na jego oczach podniósł się, podszedł do nich i po prostu pocałował namiętnie blondyna. Naruto był tak zaskoczony, że się nie sprzeciwił. Stał tylko oniemiały, z rumieńcami na policzkach. I to doprowadziło do szału Sasuke. Naruto usłyszał już, że się puszcza z pierwszym lepszym śmieciem. Że lubi obciągać byle komu, a także wiele innych przykrych słów. Najgorsze jednak miało właśnie nadejść.

Naruto drgnął tak mocno, że Sasuke to zauważył. Po chwili zobaczył załzawione oczy przyjaciela. Blondyn po prostu rozpłakał się, odwrócił na pięcie i odbiegł. Nie zwracał uwagi na nawoływania Sasuke, by się zatrzymał. Biegł do wioski, a łzy skapywały z jego twarzy. To nie była jego wina, że zapieczętowano w nim demona. Jak on mógł mu takie coś powiedzieć?! Przecież się wcale nie puszcza. Zwolnił i wszedł do wioski, wycierając rękawem twarz. Pociągając nosem ruszył do swego mieszkania. Ludzie jak zwykle omijali go bądź na niego warczeli. Ale już się do tego przyzwyczaił. Minął Sakurę z jej nowym chłopakiem. Wywołało to tylko przyspieszenie kroków. To była kolejna rana. Gdy Sakura przedstawiła im swego chłopaka, doszło miedzy nimi do wymiany zdań. Dziewczyna również powiedziała mu sporo przykrości. Kiedy Kakashi dowiedział się o wszystkim, ostro przygadał drużynie siódmej. Sakurze za to, że w ogóle powiedziała coś tak potwornego, Sasuke i pozostałym, że nie zareagowali gdy usłyszeli, jakie padają słowa. Mieli przeprosić Naruto, ale on od tamtego czasu nie przychodził na treningi. Unikał ich po prostu. Właściwie był to pierwszy raz, gdy pokazał się koło kogokolwiek z drużyny. A teraz odkrył, że kolejna bliska mu osoba również ma go tylko za potwora. I tak prysły jego marzenia i nadzieje, że jest lubiany, że ma przyjaciół. Zatrzymał się przed drzwiami i wsunął do zamka klucz. Wszedł do środka i zamknął się. Przysiadł na łóżku. Zdjął buty, wciąż rozmyślając o tym, kim jest. Odruchowo przejechał palcami po pieczęci. Od jakiegoś czasu, gdy tak robił, w jego ciele pojawiało się niesamowite i kojące ciepło. Czasem łapał się na tym, że opowiadał pieczęci, co go zraniło w danym momencie. Tak, jakby ona czuła jego cierpienie i rozumiała go. Wiedział, że to niemożliwe, demon reagował tylko na jego gniew i pragnienie… nie… na żądzę zwycięstwa. Teraz też zrobił to samo. Płakał i mówił do pieczęci. Palcami rozcierał po niej łzy, które opadały z czubka jego nosa. W końcu się uspokoił i podniósł się do łazienki. Odkręcił prysznic, by zleciała zimna woda. W tym czasie rozbierał się. Nagle pisnął. Przed oczami rozbłysły mu czerwone i czarne gwiazdy i osunął się na podłogę. Nie wiedział, jak długo był nieprzytomny. Wiedział tylko tyle, że gdy się ocknął, był bardzo słaby. Nie był w stanie ustać pewnie na nogach.

Zdjął z siebie do końca ubranie i po zalanej podłodze poszedł pod prysznic. Widząc taką ilość wody uznał, że był nieświadomy przynajmniej z godzinę. Stanął pod prysznicem w lekkim rozkroku i pozwolił, by woda obmywała jego ciało. Oparł głowę o kafelki. Odczuwał mdłości, a także kręciło mu się jeszcze w głowie. Podparł się rękoma i zamknął oczy, by unormować organizm.

***

Jego uszy uniosły się, gdy usłyszał melodyjny głos dobiegający z łazienki. Wstał z łóżka, na którym siedział, odkąd udało mu się tu dostać. Czuł jego zapach… zapach nosiciela demona… Stąpając niczym kot wszedł do pomieszczenia. Nagi szesnastolatek stał w rozkroku pod prysznicem. Głowę i dłonie opierał na kafelkach. Zapewne nie doszedł jeszcze do siebie. A on nareszcie mógł zobaczyć całe jego ciało. Wciąż nie mógł się nadziwić, jak ci ludzie mogą być tacy ślepi? Gdyby mały trafił do jego świata, już dawno byłby pracownikiem burdelu, i to tym cenniejszym. Podszedł do niego. Nieświadomie oblizał usta, ale upomniał się w duszy. Nie mógł teraz się poddać żądzy! Szybko i sprawnie złapał nastolatka jedną dłonią za gardło a drugą za usta, by blondynek nie krzyknął. Chłopak pisnął, gdy odciągnął mu głowę do tyłu i całą sylwetkę oparł na sobie. Próbował się wyrwać, gdyż mimo osłabienia wciąż był silny. Skończyło się na tym, że zdemolowali łazienkę. W końcu jednak nastolatek zaczął omdlewać. Poluźnił chwyt na gardle, by chłopak tylko omdlał, a nie udusił się. Trup był mu nie potrzebny, nie tego chciał. Potem owinął ręcznikiem bezwładne ciałko i wziął je w ramiona. Blondyn prawie nic nie ważył. Jego ogony owinęły się wokół kończyn nastolatka, ogrzewając je. Opuścił mieszkanie i skacząc z dachu na dach pozostawił za sobą wioskę, zagłębiając w las. Musiał odejść na tyle daleko, by chłopak nie znalazł powrotnej drogi. Od jakiegoś czasu obserwował go i nasłuchał się żali i smutków Naruto. Nie pozwoli tym draniom dalej go tak traktować. Co chwila ktoś ranił nastolatka. Ale to się zmieni! Od tej chwili chłopak zamieszka z nim i będzie miał prawdziwą rodzinę. Troszkę nietypową, ale rodzinę. Naruto poruszył się niespokojnie, a on tylko schylił się i pocałował go delikatnie w czoło.

Rozdział 2 - Nieudane przeprosiny.

Sasuke zadał ostatni kop i drzewo złamało się wpół. Zirytowany brunet wyprostował się i walnął w resztki drzewa pięścią. Usiadł zrezygnowany i dotknął czołem kolan. Co go napadło, by powiedzieć taką głupotę?! Te oczy… te łzy. Naruto… zranił go. Nie chciał tego powiedzieć! Czy niczego nie nauczył się z przykładu Sakury i jej wpadki? Naprawdę nie dotarło do niego, że popełnia ten sam błąd? Naruto po raz pierwszy przyszedł od tamtego wydarzenia do kogokolwiek z siódmej drużyny. A co on zrobił? Roztrzaskał zaufanie nastolatka. Teraz Itachi będzie miał łatwiejszą misję. Niemal był pewny, że jego brat właśnie do tego zmierzał. By zdobyć uczucia blondyna, a potem wyprowadzić go z Konohy do Akatsuki. Sasuke wstał. Nie po to wrócił do tej dziury, jak teraz nazywał wioskę, by doprowadzić do tego, że bratu uda się ten plan. Poszedł do domu. Po drodze rozmyślał, co może dać nastolatkowi w ramach przeprosin… Kwiaty na pewno odpadają, Naruto nie jest dziewczyną by miał ucieszyć go taki prezent. Hmm… Może coś słodkiego? Sasuke wbiegł do wioski i zahaczył o cukiernię. Kupił kawałek ciasta, jakieś maślane ciastka i poszedł w stronę domu blondyna. Nagle poczuł pewien zapach i uśmiechnął się drapieżnie. Już wiedział, co jeszcze da Naruto. Wszedł do sklepu.

Sasuke westchnął. Jakoś nigdy nie zwrócił uwagi na to, co je blondynek. W końcu znalazł rozwiązanie.

Sasuke złapał za spakowany Ramen, w drugą dłoń złapał ciasto i poszedł do domu przyjaciela. Jak tylko wszedł na klatkę zatrzymał się. Czy mu się zdawało, czy dywan naprawdę był namoczony? Z każdym krokiem utwierdzał się w przekonaniu. Komuś zalało mieszkanie. Wszedł na drugie piętro. Tu wody było od groma. Najwidoczniej zalało na tym piętrze. Brunet podszedł do drzwi Naruto i zamarł. W miejscu zamka było pięć pasów, zupełnie jakby jakieś wielkie zwierze rozdrapało na wylot drzwi. Brunet ramieniem pchnął drzwi i wbiegł do środka. Stanął po kostki w wodzie. To tutaj wylało. Starając się zignorować paniczny lęk w sercu, postawił zakupy na stole. Obszedł mieszkanie, szukając najpierw źródła cieknącej wody. Znalazł je w łazience ale dał sobie spokój. Pomieszczenie było zdemolowane a rury w kilkunastu miejscach popękane. Wówczas zauważył porwane ubranie Naruto. Przyklęknął przy nim i uważnie obejrzał. Na końcu zauważył wąski rzemyk. Podniósł go i zobaczył, że to naszyjnik blondynka. Wybiegł z łazienki i dopadł do okna. Zauważył Sakurę niedaleko.

Różowowłosa pomknęła do siedziby Tsunade. Sasuke rozejrzał się po mieszkaniu, ściskając naszyjnik przyjaciela. Po kilku minutach usłyszał znajome pykniecie i pojawił się Kakashi.

Sasuke zaprowadził go do pomieszczenia. Na widok zniszczeń sensei zagwizdał cicho. Zaczął badać porysowania i zniszczone meble. Po jakimś czasie usłyszeli okrzyki z dołu. Do domu Naruto wbiegli Iruka, Tsunade, Sakura Sai oraz, ku niezadowoleniu Sasuke, Itachi. Kakashi spojrzał na Tsunade.

Spojrzeli na Itachiego. Oglądał rozdrapania na kafelkach. Gdy zauważył, że wszyscy na niego patrzą, wyprostował się.

Wszyscy rozbiegli się. W domu został tylko Sasuke. Złapał za zakupy i schował je do lodówki. Miał nadzieje, że Ramen można odgrzewać. Potem ruszył w stronę skał nad wioską. Nie wiedział, że również tę samą trasę wybrał Itachi. W pewnej chwili zauważył na twarzy trzeciego Hokage jakiś błyszczący przedmiot. Dostał się tam i zobaczył, że to woda w małych ryskach. Zrezygnowany już chciał zejść, gdy nagle oświeciło go. Znów spojrzał na ryski. Były świeże. Cokolwiek je pozostawiło, coś dźwigało ze sobą. Sasuke wrzasnął pokrzepiony tym odkryciem. Wykonał kilka pieczęci i wystrzelił kulę ognia w górę. Odpowiedziały my inne sygnały. Wkrótce usłyszał zbliżające się kroki…

Rozdział 3 - Na właściwej drodze.

Itachi zatrzymał się przy skale granicznej. Z irytacją spojrzał w niebo. Trzykrotnie przeszedł ową trasę i nic nie znalazł. Ale czego się spodziewał? Że jego misja będzie łatwa? Kiedy zlecono mu powrót do wioski i wykorzystania do swych planów Sasuke, uprzedzali go iż nie będzie miał lekko. Założenie było proste. Miał spróbować przekonać Naruto, że chce pomóc mu odnaleźć i uwolnić Sasuke, powołując się na więzy krwi. Początkowo wszystko układało się idealnie. Wrócił do wioski. Spotkawszy nastolatka zapytał się go, czy prawdą jest, że Sasuke zaginął. Wówczas udał załamanego, że zamiast zająć się młodszym bratem, łaził i ganiał po świecie demony. Blondyn złapał haczyk i spytał go, dlaczego szuka brata. Itachi wcisnął mu totalny kit - że chce spróbować pogodzić się z Sasuke i postarać się o wybaczenie za wymordowanie klanu i porzucenie braciszka. A potem pojawił się on… Siedzieli na skałach i planowali, gdzie powinni wyruszyć. Naruto w pewnym momencie przeciągnął się i zauważył go. Zerwał się i pobiegł do Sasuke ze łzami w oczach a Itachi zmierzył go wzrokiem pełnym nienawiści. Wtedy się pokłócili po raz kolejny. Już miał opuścić wioskę, gdy Uzumaki go dogonił. Przypomniał mu, że nikt jeszcze za pierwszym razem się nie pogodził. Zmusił go do przebywania z bratem i usilnie próbował ich pojednać. Ale Sasuke okazał się bystrzejszym, niż blondyn. Powiedział mu wprost, że zjawił się tylko dlatego, by ochronić naiwniaka. Że doskonale wie, co planował Itachi… Wciąż się go pytał, czy Akatsuki nie upomina się, dlaczego nie sprowadził jeszcze Naruto. A Itachi zaczął odczuwać frustrację i gniew, gdy ten dzieciak uśmiechał się i swobodnie rozmawiał z jego bratem. Wmawiał sobie, że chodzi mu tylko o przeszkodzenie w misji. Ale to wszystko prysło, gdy u Hokage usłyszał o wypadku w domu Naruto. Nie myślał teraz, że zdradza Akatsuki i ich sposoby tropienia demonów… że inni się domyślą iż nastolatek budzi w nim chorą obsesję… że Sasuke będzie jeszcze bardziej zaciekle próbował rozdzielić jego i blondyna. On chciał mieć go na własność. Może niekoniecznie do łóżka, ale jak zwierzątko domowe. Chociaż, jeśli by mu wskoczył w łóżeczko i oddał się, to nie miałby nic przeciwko…

Uśmiechnął się i niemal w tej samej chwili za nim huknął sygnał wysłany przez Sasuke. Brunet drgnął zaskoczony. Brat musiał iść tą samą trasą i znaleźć coś, co on przeoczył, zatopiony w myślach. Zawrócił niechętnie. Zbliżał się już do skał, gdy zauważył coś, co wcześniej mu umknęło. Pod krzakiem leżał złamany ochraniacz na czoło. Obwąchał go wyraźnie. Zaraz wyczuł tę charakterystyczną nutę zapachową. Poszedł na spotkanie reszcie. Teraz wiedział, którędy uciekali.

Zebrani rozeszli się. Itachi wymienił spojrzenie z Iruką. Czyżby Tsunade o czymś zapomniała? No, chyba że planuje wysłać jakąś drużynę.

W zebranych aż się zagotowało. Jak to po co? Itachi zmierzył ją wściekłym spojrzeniem. I tym razem czuł, że brat stanie po jego stronie.

Sasuke już miał się odezwać, gdy Itachi złapał go za rękę i tak jak kiedyś dał cichy znak, że sam się tym zajmie. Podczas, gdy pozostali próbowali cokolwiek wytargować, on tylko uśmiechnął się przebiegle.

Tsunade uśmiechnęła się do niego. Pozostali spojrzeli z nienawiścią. Tylko Sai w lot zrozumiał, o co chodzi. Wolał jednak się upewnić i zarazem uzmysłowić reszcie, co bracia im przekazują.

Po tych słowach zapadła martwa cisza. Sasuke się uśmiechnął. Chyba jednak wyruszy szukać Uzumakiego. Po kolei docierało to do każdego. Itachi miał rację, im Tsunade nie mogła nic rozkazać, bo oni mogli się sprzeciwić. Blondynka też to zrozumiała i aż dyszała z gniewu.

Rozdział 4 - Tajemniczy porywacz

Pierwsze, co zarejestrowała jego świadomość, było to, że leży na materiale. Pod materiałem była słoma lub cieniutkie gałązki. Drugim był miarowy odgłos kapania wody. Posiadał on to niesamowite echo, które istniało w jaskiniach i podziemiach. Naruto pomału uchylił powieki. Leżał na ogromnej kupie słomy, przykrytej białą narzutą. Sam był okryty tylko ręcznikiem, który zsunął się z niego, gdy usiadł. Posłanie otaczała bariera energetyczna. Nastolatek wyciągnął do niej dłoń. Lekko go poraziło i odrzuciło, ale nie zrobiło krzywdy. Zrozumiał, że to zabezpieczenie, by nie opuścił tego miejsca. Ponownie usiadł tam, gdzie wcześniej leżał. Odczuwał lekki chłód, ale też i niepokój. Ta energia, która tworzyła barierę… Znał ją, ale nie mógł sobie przypomnieć skąd. Podciągnął bliżej ciała kolana, by utrzymać w sobie ciepło. O ile zdołał się zorientować, był w olbrzymiej jaskini, bądź podziemiach. Ktokolwiek go porwał, musiał tu mieszkać! Chłopak przypomniał sobie palce porywacza. Miały długie i przy końcu zakrzywione paznokcie.

Blondyn miał właśnie dotknąć pieczęci, gdy usłyszał szelest. Coś zbliżało się do niego. Wkrótce w polu widzenia zamajaczyła niska postać. Teraz Naruto dopiero miał wątpliwości. Po drugiej stronie stał jakiś chłopiec. Postawił coś przy barierze. Uzumaki zadrżał. Był to koszyk z jedzeniem i kilka ubrań. Tylko, że wszystko to było powalane krwią. Przeniósł spojrzenie na nieznajomego. Z tego co widział, był niezwykle podobny do zwykłego siedemnastolatka.

Zaraz pożałował, że się odezwał. Istota spojrzała mu w oczy. Potem otworzyła koszyk i przerzuciła do niego ubrania. Jedzenie tylko przestawił na bok. Potem odeszła w bok i napiła się wody.

Kiedy młodzieniec podszedł do bariery, chłopak patrzał z niepokojem w oczach. Czy to coś rzuci się na niego i potraktuje jako deser? Obcy przeniknął przez barierę, a raczej ona rozpłynęła się na ten jeden moment. Istota, widząc, że blondynek drży, podeszła do sterty ciuchów i złapała za czarne kimono. Zaniosła je chłopcu.

To była ta ręka… te paznokcie, pardon szpony… Do zamglonego umysłu chłopca przebiła się myśl, że oto zjawił się porywacz we własnej osobie. W końcu odebrał szatę i założył ją. Podczas wiązania wydał okrzyk przerażenia. Rozsunął poły kimona. Nie mylił się. Jego pieczęć co chwilę lśniła!

Naruto spojrzał na niego. Mógł być jego rówieśnikiem, ale także nosicielem demona. A wiedział, że on jest najmłodszym nosicielem. A do tego pieczęć... dlaczego ona tak lśniła?

Naruto oparł głowę na ręce i patrzał na niego. Obcy robił dokładnie to samo. Taka wzajemna obserwacja trwała kilkanaście minut. W końcu nieznajomy uśmiechnął się.

Nie chciał się przyznać, ale był porządnie wygłodniały. Cały dzień trenował samotnie a potem ta kłótnia z Sasuke. I jeszcze nie wiedział, ile był nieprzytomny.

Rozdział 5 - Rozmowa

Naruto zachłysnął się mlekiem i spojrzał zszokowany na Nero.

Nero zajął się szykowaniem kanapek, więc Uzumaki mógł go obserwować. Miał szybkie ruchy i do tego był sprawny. Przypominał dzikie zwierzątko, ale mylił wygląd i poprawne słownictwo. Nie wiedział, co o tym myśleć. Ale, jeśli to syn Kyuubiego, to dlaczego wcześniej się nie ujawnił? Nero, jakby czytając w jego myślach, podał mu kanapki i rozsiadł się.

Kiedy zasnął, Nero spakował pozostałe jedzenie i owinął nastolatka owym prześcieradłem. Następnie sprzątnął jaskinię, nie chcąc zostawiać śladów. Wziął Naruto w ramiona i udał się do kręgu, z którego można było dostać się do ich wymiaru. Szybko przeniósł się tam i pomknął do domu. Wrogowie mogliby spróbować wykorzystać to, że Kyuubi jest zapieczętowany. Wkrótce dobiegł do zamku. Przesadził fosę i zatrzymał się na dziedzińcu.

Pieczęć na ciele Naruto rozbłysła radośnie.

Rozdział 6. - Spotkanie z Neo.

Naruto drgnął, gdy pieczęć zaczęła go pobolewać. Jednak był to miły ból. Jakby demon się cieszył... Otworzył oczy i zamarł. Nero, widząc, że się obudził, postawił go na ziemi.

Uzumaki zaczął się rozglądać. Ten… pałac… był olbrzymi. Inaczej nie umiał nazwać tej budowli. Olbrzymie podwórze, a raczej dziedziniec. Wrota były spore. A potem zobaczył coś jeszcze.

Naruto spojrzał w tamtą stronę. Po chwili zauważył zbliżająca się sylwetkę. Kobieta uśmiechnęła się i wyszła całkowicie z cienia.

Naruto nieśmiało uściskał ją. Nie mógł się powstrzymać i uważnie obejrzał kobietę. Neo nosiła krótki strój, który bardzo przypominał mu kobiecy strój kąpielowy zapinany na szyi. Na nogach miała coś podobnego do pończoch, tylko z ładnie dopasowanymi dziurami i otworami. Buty sięgały kostki. Dopiero jak się przyjrzał zauważył, że od pasku odchodzi bardzo cienka i przeźroczysta osłonka na biodra. W jednej ręce Neo trzymała laskę kapłanki. Na dłoniach miała materiałowe rękawiczki, przechodzące prawie pod łokieć. Na ramionach również jakieś strzępy materiału imitujące rękawy. Po ocenie stroju spojrzał na twarz. Miała duże oczy. Ich kolor był jakby wymieszany brąz z szarym. Miała również długie, stalowoszare włosy, ukryte pod materiałem płaszczyka, również postrzępionego na wzór rękawów. Naruto zagwizdał cicho a Nero oraz jego matka unieśli brwi.

Naruto kiwnął głowa i poszedł niepewnie za nią. Nero szedł koło niego. Kiedy weszli do ich domu, Uzumaki westchnął. Mimo, iż był mniejszy od tamtego, to i tak pomieszczenie było olbrzymie. Neo podała mu plan budynku.

Nero minął go i pobiegł po schodach. Neo machnęła mu dłonią i także ruszyła śladem syna. Naruto spojrzał na mapę. Wiedział, iż mają rację. Był shinobi i z mapą łatwiej się zorientuje niż z oprowadzania. Powoli, chociaż bardzo starannie, znalazł trasę na mapie i ruszył po schodach. Według mapy, sypialnie znajdowały się na trzecim piętrze oraz poddaszu. Te z poddasza to były „sypialnie zapasowe”. Wspiął się więc na trzecie piętro i ruszył w prawo. O dziwo, zderzył się z czymś. Zamrugał i cofnął się zaskoczony. Rozejrzał. Znajdowały się tam jedne drzwi, teraz oznaczone tabliczką „Naru-chan”. Obejrzał się. Identyczne były po przeciwnej stronie, przy czym na tamtych była namalowana wataha dzikich psów. Kiedy wracał spojrzeniem do swoich drzwi, zauważył dokładnie naprzeciwko schodów trzecie drzwi. Na tabliczce pisały dwa imiona, czyli tam mieszkała Neo i Kyuubi. Wzruszył ramionami i nacisnął klamkę swoich drzwi. Otworzyły się. Kiedy wszedł do środka, zamknął drzwi i odwróciwszy się do pokoju, zamarł. Jeśli to miał być „mały pokoik”, to on nie chciał wiedzieć jak wygląda „duży pokój”! W tym pokoiku lekko zmieściłoby się jego mieszkanie… ba, cały blok! Przeszedł przez korytarzyk. Po lewej były drzwi, ulokowane na skosie korytarza. Zajrzał tam i odkrył wnękę z butami i kapciami. Były też płaszczyki, parasolki i nakrycia głowy. Po drugiej stronie, w identycznym skosie, były inne drzwi. Tam za to znajdował się łazienka. I to gustownie urządzona. Była tam olbrzymia wanna wbudowana w podłogę. Wszędzie kafelki i eleganckie meble. Oświetlenie też było piękne. Lampy wyglądały jak dziewięć ogonów Kyuubiego, otaczających jakąś szklaną rurkę z cieczą wewnątrz. Każda lampa dawała inny odcień światła. Wyszedł z łazienki. Po opuszczeniu korytarzyka trafił do salonu. Meble były jasne. O dziwo było tam radio z którego leciała spokojna muzyka. Wyszedł na taras, który dostrzegł po lewej stronie. Miał tam mini ogród oraz miejsce do opalania się. Wrócił o salonu i ruszył do ostatnich drzwi. Odkrył sypialnię z olbrzymim łóżkiem. Tu także znajdowały się drzwi. Po lewej miał wnękę z ubraniami. Po prawej zaś była druga łazienka. Nie było tam wanny tylko prysznic, meble i sedes. Wzruszył ramionami i wrócił do pierwszej łazienki. Nalał wody do wanny i rozebrał się. Kiedy zanurzył się w wodzie odkrył, iż ta woda zawiera sama w sobie dodatek zapachowy oraz płynu do kąpieli. Pozwolił sobie na półgodzinne leniuchowanie. Następnie wyskoczył z wanny i wytarł się ręcznikiem. Owinięty w ręcznik wrócił do sypialni i otworzył garderobę. Teraz dokładniej przyjrzał się ubraniom. Nie było nigdzie jego dresu. Ale za to ubrania zostały wykonane z delikatnego i miękkiego materiału. Starannie przejrzał je i dokonał wyboru. Ubrał czarne bokserki i skarpetki. Na tyłek wdział brązowe spodnie z rozszerzonymi nogawkami. Sięgały aż do podłogi. Na górę narzucił pomarańczowo-brązową bluzę z szerokim kołnierzem. Na stopy założył brązowe półbuty. Potem wrócił do salonu i złapał za mapę. Usiadł na sofie i zaczął ją dokładnie studiować. Jadalnia znajdowała się na parterze. Na pierwszym piętrze były pokoje użytkowe i dwie sypialnie gościnne, z osobnym wejściem w nie. Na drugim sala treningowa. Na trzecim oni mieszkali. Na poddaszach mieli letnie pokoje, suszarnię oraz przejście naziemne do domu Kyuubiego. Ogrody też był spore, do tego mieli dwa baseny i jeziorko z plażą. Było też oczko wodne z rybami i staw. Spojrzał na zegarek i odkrył, że minęły już dwie godziny. Postanowił wyjść wcześniej z pokoju do jadalni. Zwinął mapę i podszedł do wyjścia. Ledwo zamknął za sobą drzwi, gdy coś dmuchnęło mu w kark.

Naruto spojrzał na niego z urazą i zaraz zamrugał. Nero przebrał się i wyglądał inaczej niż podczas pierwszego spotkania. Teraz miał na sobie luźne spodnie z klamerkami i biały podkoszulek na ramionach. Całość uzupełniała kurtka z takiego samego materiału co spodnie, obszyta białym futerkiem. Nero uniósł brwi na jego minę.

Razem udali się do jadalni. Neo już tam była, sącząc elegancko kawę.

Naruto skulił się. Nie spodziewał się tego, że jego ubrania były tak postrzegane.

Naruto podniósł się wraz z Nero i ruszyli za nią. Zastanawiał się, czy coś go jeszcze zaskoczy i uznał, że nie. Zmienił zdanie, jak zobaczył jadalnię i zastawiony stół. Nieśmiało usiadł i popatrzał w talerz przed sobą. Na szczęście nie było tam kompletu sztućców. Ot, zwykła łyżka, łyżeczka, widelec i nóż. Zaś potraw nie mógł ogarnąć. I sałatki warzywne, owocowe, mięso, ziemniaki, makaron, rosół, jakieś pieczywo. Z zapałem zabrał się do pałaszowania. Neo tylko uśmiechała się. Zarówno Nero jak Naruto jedli tak, jakby miesiąc głodowali. Jej to nie przeszkadzało. Kiedy chłopcy najedli się, wstała.

Naruto wstał i posłusznie ruszył za nią. W salonie Neo zatrzymała się przed obrazem.

Naruto zamarł. Tak wygląda Kyuubi? Przyjrzał się dokładniej. Mężczyzna z obrazu miał czerwone włosy i oczy. Na sobie zielone kimono. Siedział na jakieś skale. Jego dziewięć ogonów owijało się wokół niego. Miał również uszy. Nie przypominały mu lisich, tylko kocie.

Rozdział 7. - Historia Kyuubiego i Neo.

Nero przewrócił oczami. Wprawdzie nigdy nie słyszał, by matka opowiadała mu o tym, to jednak nie widział w tym nic nadzwyczajnego. W świecie demonów było pełno takich par. Chociaż ponoć to Neo i Kyuubi byli pierwszą.

Naruto przygryzł wargi. Znał takie postępowanie aż za dobrze. W końcu jego też męczono… tylko z innej strony. Jego zmuszano do trzymania się z daleka od ninja i niszczono mu plany zostania Hokage. Teraz, jak o tym pomyślał, zdziwił się. Już nie chciał wracać do wioski. Może i spędził tutaj zaledwie jeden dzień, ale czuł się wspaniale. Z dala od osób, które go obrażały. Otrząsnął się z zadumy i spojrzał na Neo, która cierpliwie czekała, aż znów skupi na niej uwagę.

Naruto zachichotał i Neo mu zawtórowała. Bawiła się nożem, wycinając wzorek w drzewie.

Neo wstała i ruszyła w stronę ogrodu. Naruto jakiś czas siedział w salonie i rozmyślał. Miały stać się pół demonem? I wtedy Kyuubi wyszedłby z jego ciała? Uśmiechnął się i wstał. W ogrodzie ruszył na poszukiwanie Neo. Zanim ją znalazł, zdążył się spocić i zwiedzić cały teren. Neo zachichotała, jak go zobaczyła.

Kobieta jakiś czas milczała. Potem zaś skoczyła i poderwała go z ziemi. Zakręciła się z nim. Naruto westchnął i zaczął się śmiać. Po chwili pokazał się Nero, zwabiony piskami Uzumakiego. Neo podała mu go i opuściła ich, tłumacząc się chęcią poczytania o rytuale. Naruto powiedział Nero o pomyśle i jego zgodzie. Chłopak ucieszył się niezmiernie.

Nero odwrócił się i ruszył wąską ścieżką. Uzumaki pobiegł za nim.

Naruto zdjął sweterek i został w samej koszulce. Wskoczył na trawę, naprzeciwko Nero. Obaj spięli się i przygotowali do ataku...

8. Trening z pół demonem.

Nero spiął mięśnie. Dotąd nie zapomniał, jak Naruto bronił się w swoim domu w tej wiosce. Za to Uzumaki był na granicy szczęścia. Zawsze cieszyła go walka z silniejszym przeciwnikiem. Wiedział też, że tym razem Kyuubi mu nie pomoże. Czuł bowiem, że ten jedynie podłączył się pod jego wzrok i słuch, nie dając w zamian żadnej mocy. Zapewne chciał sprawdzić, jakie obaj poczynili postępy. Skupił się na Nero. Walka równego z równym. Ugiął nogi i w tej samej chwili Nero zaatakował. Naruto - zamiast odskoczyć, co zrobiłby każdy atakowany - jedynie kucnął i uderzył przeciwnika kopniakiem w brzuch. Ten odleciał kawałeczek i zatrzymał się na trawie. Spojrzał ostro na Naruto

Nero prychnął pod nosem. Uprzedzać o ataku. Kiedy Naruto skoczył, Nero pewnie zaatakował go. Ku jego zdziwieniu, postać Uzumakiego zamieniła się w szarą mgłę. Zanim zdołał cokolwiek zrobić, usłyszał głos Naru-chan za sobą i chłopak podciął mu nogi silnym kopniakiem. Następnie zasypał go gradem ciosów…

***

Neo zacisnęła szczęki. Ojciec jej męża był okropnie uprzedzony. Teraz też nie chciał się zgodzić na rytuał. Już miała rzucić jakąś ciętą ripostę, gdy zadźwięczały szyby a przedmioty na szafkach zaczęły się przesuwać. Równocześnie w komnacie jej teścia zjawił się demon.

Neo odwróciła się i ruszyła na taras. Nero i Naruto zapewne już trenowali. Ale czy nie przesadzą? Odpowiedź nadeszła błyskawicznie, tylko ich ujrzała. Ich czakra uszkadzała wszystko, wywołując niewielkie trzęsienie gruntów. Zachichotała. Po chwili zauważyła wysłannika teścia. Demonek zatrzymał się przy niej i obserwował starcie.

Demonek odleciał a ona wychyliła się i dalej ich obserwowała.

***

Nero niemal nie jęknął. Jego ramię aż drżało z wyczerpania. Z tego co widział, Naruto skumulował czakrę w kończynach i regulował jej siłę podczas ataków i obrony. Miał dzięki temu przewagę. Jego ciosy były silne, za to czakra neutralizowała ataki Nero. Pół demon czuł zmęczenie. Mięśnie mu drżały. Ale Naruto także był osłabiony. Tracił czakrę, mimo posiadania sporych zasobów. Nero nie zamierzał się jednak poddać. Ale za każdym razem, jak atakował, Naru-chan odpowiadał tym samym. Pięścią na pięść, kopniakiem na kopniak. W końcu szala zwycięstwa przechyliła się na jego stronę. Udało mu się złapać Naruto za nogę. Ale nie mógł długo się cieszyć. Uzumaki odbił się drugą nogą i kopnął nie spodziewającego się tego Nero prosto w twarz. Obaj upadli. Zanim jednak wstali, rozległ się głos Neo.

Spojrzeli w górę. Kobieta stała na tarasie, obserwując ich. Widziała, że obaj nie zamierzają zrezygnować. Ale czuła, że nie mają sił a nie chciała, by się skrzywdzili.

Chłopcy rozejrzeli się. Faktycznie, teren był zniszczony. Obaj przybrali odpowiednio skruszone minki.

Nero podszedł do swoich rzeczy.

Nero kiwnął zachęcająco głową i ruszyli do domu. Naruto znał już w miarę drogę do pokoi, więc był tam pierwszy. Podszedł do drzwi z wymalowana watahą psów.

Nero wyminął go i otworzył drzwi. Kiedy Naruto wszedł do środka, poczuł się jak na polanie w lesie. Na ścianach wymalowany był las. Pełno roślin w doniczkach. Ba, nawet wiewiórki biegały po wyższych roślinach. Ale układ pokoju był taki sam, jak jego. Jedyną zmianą była wielkość. Nero miał dwa razy większy pokój niż on. W międzyczasie Nero pociągnął go do łazienki i tam Uzumaki znów doznał wstrząsu. Był tylko sedes i stoliczek z pieńka. Natomiast za wannę służyło jeziorko z wodospadem, wbudowanym w ścianę.

Naruto spojrzał na niego w samą porę, by zobaczyć jak ten ściąga z siebie kurtkę i rzuca na stołek. To samo zrobił z koszulką.

Uzumaki delikatnie obrócił się i spojrzał na niego.

Uzumaki zarumienił się jeszcze bardziej. Pół demon podszedł przed niego i zdjął mu przez głowę koszulkę, nie omieszkając polizać po karku i przygryźć ucho. Potem dmuchnął mu na szyję i przykucnął przed nim. Naruto odwrócił głowę. Wolał nie wiedzieć, co go czeka. Już wcześniej, kiedy korzystał z energii Kyuubiego, miał okazje poznać świat demonów z jego wspomnień. Wiedział, że mają nietypowe podejście do spraw łóżkowych. Z drugiej strony, Nero był naprawdę przystojny i nie wiedział, co zrobić. Postanowił w końcu być całkowicie bierny.

Naruto spojrzał na niego i odkrył, że ten już stoi z jego spodniami i bielizną. Położył je na reszcie ubrań. Potem wziął Uzumakiego w ramiona i wskoczył z nim do jeziorka. Naruto piszczał i chlapał go jak małe dziecko. Potem udali się do sypialni Nero. Naruto rozłożył się na olbrzymim łóżku. To było abstrakcyjne - wielkie łóżko z kolumienkami pośród roślin leśnych. Nero rzucił się koło niego i przytulił go. Kiedy Naruto zasnął, oblizał się łakomie. Miał ochotę na „braciszka”. Pochylił się delikatnie i polizał go w sutka. Naruto nie obudził się. Potem zjechał niżej, na biodra, sprawnie omijając pieczęć. Muskał mu je ustami, jednocześnie gładząc uda i ramiona.

Nero, nie doczekawszy się odpowiedzi, ulokował się między nogami Uzumakiego i polizał główkę jego penisa. Naruto spiął się i jęknął, więc czym prędzej pochłonął go w całości. Nie chciał go stresować jeszcze bardziej. Wkrótce poczuł jego rękę we włosach. Przyspieszył ruchy, oczekując na jęki, które zazwyczaj wydawały jego partnerki. Jednak nie usłyszał ich. Za to poczuł spięcie mięśni Uzumakiego i blondyn po chwili doszedł, chwytając spazmatycznie powietrze. Nero uniósł się i zawisnął nad nim. Chciał go przeprosić, ale Naruto ubiegł go.

Nero wytrzeszczył oczy, ale Naruto odwrócił się do niego tyłkiem i zasnął. Pół demon chwilkę wpatrywał się w kształtne cztery litery przyszłego brata, po czym zaśmiał się i położył obok. Wtulił się w ciepłe ciało Uzumakiego i również zasnął.

Rozdział 9 - Miasto demonów

Nero uśmiechnął się i przeciągnął niczym kotek. Spojrzał ciepło na Naruto i pogłaskał mu włosy. Naruto machnął ręką, jakby odganiał się od owada.

Nero uszczypnął go w pupę i Naruto podskoczył w pościeli. Zaraz usiadł, pocierając oczy.

Naruto w końcu rozbudził się na tyle, by wyskoczyć z piskiem z łóżka. Nero podał mu jego ubrania i Naruto, zarzuciwszy je szybko na plecy, pobiegł do siebie przebrać się. Nero zaś zszedł do jadalni, gdzie Neo kończyła właśnie jeść. Spojrzała tylko na niego i prychnęła. Wkrótce dołączył do nich Naruto.

Naruto zamarł. Miał spotkać ojca Kyuubiego. Spojrzał na Nero, który bezgłośnie wyszeptał, by się pospieszył. Dlatego szybko zjadł i pobiegł do pokoju. Jego brat zamknął za nim drzwi.

Naruto wskoczył do wody i ponownie się umył. Tym razem bardzo dokładnie. Gdy skończył, wytarł się do sucha i wbiegł nago do sypialni.

Naruto usiadł na łóżku. Nero pokazał mu najpierw bieliznę. Były to delikatne slipki w odcieniu nieba. Do tego były, również niebieskie, skarpetki. Uzumaki założył je. Następnie dostał bardzo obcisłe i rozciągliwe spodnie, tym razem ciemnoniebieskie. Taki sam kolor miała również bluza, w torsie obcisła a na ramionach szeroka. Całość dopełniały białe półbuty oraz biała osłonka. Zakładało się ją na tors i przewiązywało pasem. Z przodu i z tyłu miała cztery rozcięcia, do połowy łydek. Na koniec założył mu na czoło białą opaskę. Cofnął się i obrzucił Uzumakiego oceniającym spojrzeniem.

Podszedł do szafki i wydobył osłonki na nadgarstki. Założył je chłopcu i dopiero wówczas uznał, że wygląda idealnie. Zabrał go do korytarza, gdzie stała Neo, również elegancko ubrana.

Naruto niepewnie ujął dłoń kobiety i pozwolił się wyprowadzić z domu. Ruszyli do furtki i wyszli na ulicę. Naruto po raz pierwszy widział miasto demonów. Domy były umieszczone raczej nieregularnie. Kilkanaście demonów wyglądało na drogę. Wszystkie obserwowały go z ciekawością. Kilku oblizało się lubieżnie, poruszając dłońmi i wiedział, co robią. Instynktownie wyprostował się i odwrócił wzrok.

Naruto znów skupił się na miasteczku.

Naruto dopiero teraz zobaczył, że przeszli przez główną ulice i stoją przed otwierająca się właśnie bramą. Weszli i zaraz dołączył do nic demon. Poprowadził ich korytarzami aż do gabinetu władcy. Tam Neo spojrzała na niego.

Demon zapukał i otworzył im drzwi.

Rozdział 10 - Spotkanie z królem

Naruto sam nie wiedział, co ma oczekiwać. Wiedział, że demon raczej będzie w zwykłej formie. Ewentualnie przybierze pół demoniczną postać. Kiedy więc otworzyły się olbrzymie wrota, spojrzał z rozpaczą na Neo.

Naruto nieśmiało przekroczył próg i rozejrzał się. Pokój był wielkości jego mieszkania. Przy biurku siedział wysoki, brązowowłosy mężczyzna.

Kobieta spojrzała niepewnie na Uzumakiego, po czym lekko skłoniła głową i opuściła pomieszczenie. Naruto niepewnie spojrzał na mężczyznę. Przełknął ślinę.

W końcu chyba nawet demony jakoś się witają. Jednak ten nie zareagował i Naruto zaczął niepewnie się kręcić pod jego spojrzeniem. W końcu jednak zlitował się nad chłopcem.

Demon wstał i ruszył do oszklonych drzwi. Jego ogony dumnie uniosły się, by nie szurać po podłodze i chłopak mógł je policzyć. Wytrzeszczył oczy na nie. Potem zdał sobie sprawę, że stoi jak kołek pod drzwiami, i pobiegł za mężczyzną. Z tarasu widać było całe miasto. Naruto wychylił się przez barierkę i obserwował demony, obecnie tłumnie poruszające się po ulicach. Dostrzegł również skupisko niskich budynków i zatrzymał tam wzrok. W ostatniej chwili poczuł coś miękkiego w pasie. Spojrzał w dół i zdał sobie sprawę, że niemal nie spadł, tak się wychylał. Ocalił go od tego jeden z ogonów mężczyzny, który siedział przy stole z owocami i kawą i wciąż go obserwował.

Władca wychylił się lekko, by sprawdzić co pokazał i uśmiechnął się.

Ogon władcy puścił go. Mężczyzna obserwował Uzumakiego, jak grzecznie staje przy nim.

Spodobało mu się, że chłopiec jest miły i dobrze wychowany. Zupełnie jak Nero. Neo doskonale wychowała syna. Nieważne, jak był wściekły, zawsze to zamaskował. Teraz ten blondynek… również sprawiał wrażenie wychowanego na ten sposób. Ale pamiętał wczorajszą panikę w mieście, gdy Nero i on trenowali. Obaj są doskonałymi wojownikami. Raport zaniepokoił go troszkę. Czujniki nie wykazywały aktywności jego syna, więc dzieciak walczył z Nero samodzielnie. Miał sporą moc. Nagle przed nosem pokazała się dłoń, która sprawdziła mu gorączkę.

Naruto szybko uciekł na fotel. Na widok jego miny władca nie wytrzymał i zaczął się śmiać. Naruto zrobił urażoną minkę, czym jeszcze bardziej go rozśmieszył.

Naruto ucieszył się. Wprawdzie nienawidził ślęczeć nad książkami, ale jeśli chciał mieć rodzinę, to musiał się przyłożyć. Pokręcił się troszkę w fotelu i szybko wypił resztę kawy.

Słowa Uzumakiego sprawiły na nim wrażenie. Może i był jeszcze pucołowatym szczenięciem, ale przeszedł w okresie rozwoju zbyt wiele, by myśleć jak szczenię. Młode ciało a umysł i serce dorosłego liska.

Naruto podniósł się za nim i ruszyli do gabinetu. Tam Kin wezwał Neo i podał obojgu sterty książek i teczek. Krótko wyjaśnił kobiecie wszystko i odprawił ich. Miał jeszcze trzy spotkania, chociaż żadne nie miało być tak przyjemne jak pogawędka z Naruto…

Naruto podszedł lekko i pocałował go w policzek, po czym wyszedł z lekko oszołomioną Neo. Kin dotknął twarzy. Minimalnie się uśmiechnął. Prawdziwy brat Nero…

Rozdział 11 - Przygotowania.

Właśnie miał kontratakować, gdy zabrzmiał minutnik. Obaj zastygli a potem opuścili ramiona. Oddech Nero był ciężki i urywany. Niby trenowali od czterech dni tylko godzinkę na dobę, to i tak była to najgorsza godzina dnia. Naruto naprawdę dawał mu wycisk. Blondynek właśnie zarzucił na siebie bluzę i pomachał mu ręką.

Zawołał mu jeszcze, posłał buziaka Neo, która już wyszła go skontrolować i odbiegł. Kobieta uśmiechnęła się do niego. Potem zawołała Nero na herbatę, by zebrał siły. Śmiała się, gdy ten niemal czołgał się do fotela. Tymczasem Naruto wskakiwał właśnie pod prysznic. Szybko umył włosy i ciało, po czym wytarł się i założył świeże ubranie. Pobiegł do gabinetu przyszłego ojca. Neo rozlokowała mu tam dokumenty, chociaż lekko się wahała. Kyuubi nie lubił intruzów w swoim gabinecie. Na szczęście demon tolerował tam Naruto, gdyż wiedział iż ten musi mieć spokojne miejsce do nauki. A bardziej spokojnego znaleźć nie można było. Tylko sześć razy na dobę miał zakłócany spokój. Przyniesieniem pięciu posiłków oraz minutnikiem, gdy robił godzinną przerwę na trening. Ale za to był zadowolony. Naprawdę przyłożył się do nauki i wiedział już prawie wszystko. Została się już tylko niewielka teczka z ponad czterdziestu pozycji. A każdą wiadomość recytował nawet wyrwany ze snu w środku nocy. Otworzył teczkę i zagłębił w czytanie o rozmieszczeniu aptek, składów zielarskich oraz jakie zioła co leczą. Praktycznie miasto znał na pamięć. Wiedział, co gdzie jest i jak funkcjonuje. Wiedział, jakie klany i typy demonów zamieszkują stolicę, a jakie tereny przyległe. Poznał sposoby witania demonów niższych rangą, na równi i wyższych. Troszkę miał kłopotów z nauczeniem się odróżniania oznaczeń artykułów spożywczych, ale poradził sobie i z tym. Teraz jednak czuł się winny. Zauważył wczoraj wzmożoną aktywność w mieście i pół dnia spędził na obawach, że nie zdążą z rytuałem i będzie musiał czekać jeszcze rok. Inaczej skończyłby wczoraj naukę. Dlatego teraz skupił się na nauce o ziołach, ich oznaczeniach i aptekach. Wiele aptek obsługiwało określone typy demonów. Jak chciało się zdobyć zapasy, to czekało inteligenta dwa dni spacerku od apteki do apteki. W końcu udało mu się wyuczyć wszystkiego i wyjrzał za okno. Zaskoczył go widok i spojrzał na zegarek. No tak, była prawie północ. Spakował ładnie dokumenty. Można oddać je w każdej chwili. Musi porozmawiać o tym z Neo. Dziadek może ich potrzebować. Po posprzątaniu umył się i w szlafroku wślizgnął do pokoju Nero. Sądząc po pluskaniu się, był w łazience. Wślizgnął się tam i zdjął szlafrok i piżamę. Wskoczył tuż za nim i podtopił go z lekka. Nero zachłysnął się wodą, wypływając po drugiej stronie.

Naruto zachichotał i objął go. Nero zaraz pocałował go czule w odsłonięte ramię. Od jakiegoś czasu wszystkie wieczorne wolne chwile spędzali razem. Nie kochali się ze sobą, ale nie stało to im na przeszkodzie od czasu do czasu rozładować napięcie dojrzewającego ciała. Zwłaszcza Nero stosował to nagminnie. Jak sam mówił, lubił smak Uzumakiego. Ale dzisiaj obaj byli wykończeni. Umyli się więc i udali spać. Wprawdzie Nero proponował, by spali u Uzumakiego, ale ten wiedział iż nie zasnąłby wtedy. Odmówił więc i ułożyli się w jego pokoju. Nero wtulił się w jego plecy, wsunął kolano miedzy uda Naruto i zasnął. Uzumaki zachichotał, po czym wtulił się w niego i również zasnął.

***

Sasuke skończył się pakować. Zapiął plecak, zarzucił na ramię i wyszedł. Udał się do miejsca, gdzie Itachi miał wartę. Tam się umówili na spotkanie. Jego brat już czekał.

Przerzucił zapasy przez ramię i wyruszyli tropem...

***

Itachi siedział, wpatrując się w ogień. Sasuke poszedł rozejrzeć się. Przez cały dzień szli tym tropem. Teraz nocowali tuż przy rozwidleniu. Teren był nie za bardzo ciekawy. Z jednej strony bagna, z drugiej skały. Ale Sasuke szedł pewnie, nawet nie patrząc na ślady. Itachi to sprawdzał, ale i tak okazało się, że jego brat dobrze szedł.

Itachi spojrzał na niego. Sasuke właśnie wrócił i usiadł przy ogniu, zwalając zapas drzewa z ramienia. Złapał za miskę i zjadł szybko wystygła kolację.

Sasuke obrócił się i zasnął. Itachi również położył się. Żaden nie wiedział, iż w snach towarzysza także był Naruto. Kiedy nastał ranek, Itachi pierwszy się zbudził. Gwizdnął cicho na brata i zabrał się za przygotowanie śniadania. Sasuke zaś zwinął ich obóz. Szybko zjedli śniadanie i wyruszyli. Akurat wschodziło słońce.

Rozdział 12 - Wypadek

Huk poderwał Nero ze snu. Automatycznie przydusił zaskoczonego Uzumakiego do pościeli. Okazało się, że zrobił dobrze, bo fala odrzutu wybiła szyby. Nero osłonił Naruto przed odłamkami. Kilka sekund potem usłyszał huk otwieranych drzwi. Neo wpadła do nich.

Nero wyskoczył z łóżka, łapiąc za buty i wbijając się w nie. Naruto założył szlafrok na siebie i poczuł, jak brat bierze go w ramiona i szybko wyskakuje przez okno. Miasto stało w ogniu a demony naokoło nich przygotowały się do walki. Nero warczał na nie i usuwali się szybko. Każdy znał rozkaz króla. Naruto w razie ataku ma być zabrany do zamku władcy i mieli to umożliwić, schodząc Nero z drogi bądź osłaniając ich przed atakiem. Naruto wtulił się w brata. Był przestraszony. Wiedział z książek, jak wyglądają takie starcia. Kątem oka zobaczył niewolników zbiegających do wyznaczonych schronów. Westchnął lekko.

Zawołał demona, krążącego po dziedzińcu. Miał on zabrać Naruto w bezpieczne miejsce. Demon odetchnął z ulgą, gdy zobaczył ich bezpiecznych. Szybko odebrał Naruto i powiedział Nero, że jego matka walczy z oddziałem na krańcach wschodnich i mają kłopoty. Pół demon od razu zawrócił i pognał na wschód. Naruto poczuł lekkie szarpnięcie i pobiegł z towarzyszem. Wkrótce pogubił się już w korytarzach. Dlatego z ulgą oparł się o ścianę przy drzwiach, które demon otwierał skomplikowanymi zaklęciami.

Demon zatrzasnął drzwi. Uzumaki dosłyszał jego mamrotanie - pewnie znów zamykał drzwi. Podszedł do pryczy i usiadł. Owinął się ciepło kocem. Niedługo jednak trwał spokój. Kolejną falę czakry poczuł aż tam. Wkrótce usłyszał szybki bieg i mamrotanie osoby, otwierającej drzwi jego schrony. Wstał, gotowy na to, co go czeka.

***

Trzy razy pomylił się z nerwów, zanim otworzył drzwi. Władca zapewne udusi ich jak się dowie, ale drugi raz takiej szansy nie będą mieli. W końcu drzwi szczęknęły i otworzył je. Akurat w tej chwili przeszła po korytarzu kolejna fala.

Naruto poznał go po chwili. Kiedy wychodził od dziadka, ten wchodził z raportem. Dlatego podszedł do niego powoli.

Demon złapał go za rękę i pobiegli w innym kierunku, niż ten, którym go przyprowadzono. Przez chwilkę pomyślał, że wrogowie wdarli się do zamku, ale zmienił zdanie. Poznał symbole na ścianach. To tu odbywały się rytuały. Czytał sporo o tym miejscu. Musiał wiedzieć po prostu, co go czeka i jak to będzie wyglądało.

Wbiegli do środka, gdzie czekało kilka demonów. Naruto zobaczył, że cały sprzęt jest już rozgrzany i zrzucił szlafrok i koszulę.

Dwa demony zaczęły inkantować zaklęcie, smarując mu po ciele pędzlem umoczonym w krwi. Wolał nie wiedzieć, co to za krew. Potem przeszli na przód i ponowili czynność. W międzyczasie pozostałe demony inkantowały dwa różne zaklęcia i ściągały energię z walki. Naruto poczuł, że jest prowadzony do jakiegoś zakrwawionego symbolu i odpowiednio układany za pomocą czakry. A potem czuł tylko moc, która go otoczyła. Uniósł się i czekał na nieuniknione. Na falę bólu, która go ogłuszy na jakiś czas. I nadeszło, wdzierając się energią walczących do sprzętu przez ściągacze i uderzając w niego. Wygiął się, walcząc z oślepiającym bólem. Po pięciu minutach jednak poddał się i omdlał…

Rozdział 13 - Pół demon kontra Kyuubi.

Czuł ciepło na policzku. Przez powieki przebijało się również światło. Niechętnie uchylił powieki i zobaczył, że to była łuna z lasu poza miastem. Powoli usiadł, czując zawroty głowy. Podrapał się po kolanie i zamarł. Jego ręce… były inne. Palce miał dłuższe, zakończone szponami. Jego włosy również się wydłużyły, sięgając mu pasa. Rozejrzał się po prawej stronie i zauważył lustro. Podbiegł do niego, chwiejąc się lekko. Rytuał go odmienił. Miał obecnie wyostrzone rysy twarzy. Blizny zniknęły. Jego oczy zmieniły kształt. Teraz były lekko skośne, troszkę większe i miały bardziej drapieżny wygląd. Jego ciało było bardziej smukłe, wyższe, silniejsze. Miał szpony zamiast paznokci. I miał ogony! Okręcił się, próbując im przyjrzeć. Leżały płasko na ziemi, jak bezwładne szmatki. Skupił się, próbując podnieść któryś z nich. Tak bardzo się skupiał, że aż mięśnie nie wytrzymały i popuścił gazy. Zaraz zarumienił się i rozejrzał, czy ktoś to słyszał. Jeszcze tego mu brakowało, by pierdnął na dziadka czy Neo.

Naruto nie wiedział, kto to był. Ale po chwili koło jego ucha przesunął się ogon i musnął tyłek Uzumakiego, przy samych kitach. Chłopak poczuł wpływającą w jego ciało czakrę i naraz jakby coś go uszczypnęło w tył. Równocześnie jego czakra zaczęła krążyć nie tylko w ciele, ale również w ogonach. Spojrzał w lustro i znów skupił się, by je podnieść. Tym razem podniosły się bez problemu. A on zobaczył w lustrze, gdzie leży właściciel ogona. Podszedł do swojego łóżka i założył koszulę, która tam leżała. Opadła mu do połowy ud. Potem zbliżył się do łóżka nieznajomego. Spod ramienia, zakrywającego twarz, spojrzało na niego krwiście czerwone oko. Przy tej czerwieni białka wydawały się nienaturalnie białe. Demon musiał zostać odesłany, gdy został ranny podczas walki. Nie poznawał go, mimo wiedzy, którą się wyuczył. Postanowił poprosić Kyuubiego o pomoc w zidentyfikowaniu. Jednak nie poczuł nic. Podciągnął koszulę, spojrzał z irytacją na pieczęć… i niemal się cofnął. Nie było jej! Po chwili sobie przypomniał. Poddano go rytuałowi, znaczy, że Kyuubi został wyciągnięty i… naraz doznał oświecenia i spojrzał na leżącego demona. Był podobny do tego z obrazu Neo.

Gdyby Kyuubi był zwykłym człowiekiem, zapewne nie usłyszałby pytania. Ale on tylko nadstawił swe lisie uszy. Naruto zaczął się śmiać. To wyglądało tak zabawnie. Usiadł na krześle. Po chwili poczuł przy brodzie lisią kitę. Spojrzał przed siebie. Kyuubi już siedział tuż przed nim.

Naruto pisnął i zadrżał. Demon objął go i przytulił do siebie. Swe dłonie delikatnie wplótł w jego włosy. Naruto przymknął oczy. Ten gest był miły. Chłopak naraz zapomniał o wszystkich przykrościach i troskach. Było mu ciepło, przyjemnie i czuł się bezpiecznie. Usłyszał jeszcze tylko, jak Kyuubi szepta mu do ucha słowa. Potem, zaledwie zarejestrował je w swej świadomości, znów zasnął.

Kyuubi poczuł, że istotka w jego ramionach mocniej się wtuliła. Na skórze pojawiało się ciepło bijące z ciałka blondynka.

Jak na zawołanie, drzwi otworzyły się i wbiegł Nero.

Jego oczy zrobiły się jak talerze, gdy zobaczył ojca. Ten zachichotał, poprawiając sobie odmienionego Naruto w ramionach. Wiedział, co zaraz nastąpi. Tylko chłopak się ogarnie.

Nero odwrócił się i wybiegł. Za to Naruto uchylił powieki i rozejrzał się.

Naruto zsunął się z kolan demona i usiadł obok. Poczuł, jak ogony Kyuubiego owijają się wokół niego, grzejąc go. Demon coś tam nucił. Obaj nagle podnieśli głowy. Słyszeli szybki bieg po korytarzu. Kyuubi poznał krok od razu. Kiedy drzwi się otworzyły, przechylił zabawnie głowę na bok i odezwał się.

Kin spojrzał na nich w szoku. Naruto jeszcze dochodził do siebie, widać to było. Ale po chwili odetchnął z ulgą. Kyuubi czuwał, by wszystko było z nim w porządku. Neo zaś wepchnęła się przed niego. Obserwowała przez chwilę męża, po czym rzuciła mu się w ramiona z namiętnym pocałunkiem. Naruto ziewnął i wtulił się w lisie ogony. To odwróciło ich uwagę i zaraz sprawdzili, co z nim.

Nero zaraz usiadł koło Naruto o położył głowę o jego ramie, mrucząc.

Rozdział 14 - Wyjaśnienia i prośba.

Kin czule patrzył na blondynka. Jego wygląd powoli zaczynał się zmieniać. Potem jednak pokręcił głowa. To miało się zdarzyć dopiero za cztery dni. Jakim cudem rozdzielono ich już teraz? Odwrócił się i ryknął do medyka, by sprowadzono mu demony odpowiedzialne za rytuał Naruto i Kyuubiego. Demonek pobiegł po nich wystraszony. Kin zobaczył, że Naruto otworzył oczy, ale dłoń jego syna już go uspokoiła i znów przysnął.

Nie przejmował się tym, do kogo mówi. Kin zawsze wiedział, że najważniejsza jest dla niego rodzinka. Dlatego przymykał oczy na takie wyrażenia. Teraz również, podszedł jedynie i przytulił syna.

Drzwi otworzyły się i wkroczyło kilka demonów. Niepewnie stanęli w rządku. Kin spoważniał.

Demony odeszły, odprawione miło przez Kina. Nie spodziewały się, że im popuści. Ale Kyuubi wstawił się za nimi. No tak, był wolny i do tego Naruto był zdrowy. Nic innego nie mogło im zagrozić. Władca, jak go znali, da im teraz większą swobodę. Tymczasem w pokoiku czekali na przebudzenie Naruto. Zmiany okazywały się stopniowo, co dziesięć minut. Najpierw wydłużenie włosów, potem pazurków i ogonków. Palce też stawały się smuklejsze. I naraz włosy same zaplotły się w warkocza, zostawiając tylko kilkanaście pasemek wokół głowy. Potem jednak rozplotły się i same skróciły.

Naruto otworzył oczy. Niepewnie usiadł, po czym przeciągnął się. Jego włosy opadały wokół jego głowy. Już nie stały. Wyglądał przez to jak uroczy, niesforny lisek. Podczas ziewania szło zauważyć, że jego kiełki wydłużyły się lekko, jak u demonów.

Naruto pisnął i odskoczył lekko. Chłopcy zaraz starli się ze sobą a dorośli obserwowali ich zabawę. Neo chichotała z nich.

Kyuubi zachichotał, spoglądając na ojca. Ale ten nie wiedział, jak się wymigać, gdy te błękitne oczka patrzyły na niego jak niesłusznie zbite szczenię.

Naruto był zachwycony. Miał teraz wszystko, co chciał zawsze zdobyć. Przyjaźń, miłość, rodzinę, akceptację. Kiedy skończył się ubierać, razem wyszli. Kin szedł z synem i Neo w pewnej odległości za nimi. Oni zaś śmiali się i chichotali. Niejednokrotnie Nero lub Naruto wskakiwał towarzyszowi na plecy i siłowali się. Rozśmieszało to demony, które mijali. Równocześnie były zaskoczone tak szybkim powrotem Kyuubiego. Ale dyskretnie nie pytały o nic. Takie były zasady demonów. Naruto zaś wbiegł do ich domu i zaraz pobiegł się przebrać. Założył brązowo zielone spodnie i szarą koszulkę. Jego ogony same przeniknęły materiał i spodnie dopasowały się do nich. Bardzo go to zdziwiło. Zbiegł do nich do jadalni.

Naruto pokiwał głową. Był zadowolony. Takie materiały były bardzo praktyczne. Nie musiał nosić ze sobą pół szafy na dalsze misje. Zajął się więc żeberkami w sosie, mlaskając niemal tak zawzięcie, jak zawzięcie kroił kotlet Kyuubi. Kin w końcu nie wytrzymał, położył głowę na ramionach i śmiał się z nich.

Wytrzeszczyli na niego oczy. Że też się nie udusił...

Naruto rozjaśnił się. Nie wróci do Konohy a dodatkowo potrenują.

Pobiegli go spakować. Nero oczywiście troszkę go zmacał, ale ogólnie było wesoło.

Rozdział 15 - Powrót do groty

Kin obserwował, jak Nero tuli mocno Naruto i udziela mu rad, jak unikać ciosów ojca. Bardzo to bawiło Kyuubiego. Demon poczochrał włosy Nero, pocałował Neo i objął Naruto.

Demon objął go mocniej i użył czakry do uspania chłopca. Potem pożegnał się z nimi i raźno pobiegł z tobołkami do wejścia. Przeskoczył od razu w drugi wymiar i wkrótce wylądowali w lesie. Kiedy przejście zamknęło się, wybudził Naruto. Chłopak zaraz rozejrzał się.

Razem ruszyli do groty. Naruto eksperymentował z czakrą, prowadzony przez demona. Tuż przed wejściem w grotę uśmiechnął się. Już było mu lepiej. Kyuubi pochwalił go za to. Najpierw rozpakowali się. Kyuubi użył czakry, by podgrzać wodę w podwodnym jeziorku i umyli się. Potem padli na posłanie. Kyuubi przygarnął do siebie Naruto i bawił się jego mokrymi włosami. Uzumaki zaś skupił uwagę na torsie Kyuubiego. Nie umiał wyobrazić go sobie jako człowieka. Gdyby nie widział szkicu Neo, nie poznałby go. Chociaż i tak trudno było mu go skojarzyć. Musnął mu palcem brodawkę.

Po każdym słowie lizał mu szyję, czasem przygryzając lekko. Biodra nastolatka szarpnęły się do niego i obaj niespodziewanie zachichotali.

Nie chciał czuć bólu. Ale nie był także w stanie zniwelować na razie wpływu czakry Kyuubiego. Czytał o tym. Demony wytwarzały specyficzny zapach, który kusił inne istoty, niezależnie od płci. Nawet noworodki reagowały na czakrę rodziców, póki nie opanowały swoich zdolności. Po prostu… czakra Kyuubiego kusiła tak słodkim zapachem. Przycisnął go do siebie, dość mocno ocierając się biodrami o nogę demona. Ten zaśmiał się, złapał go za męskość i delikatnie przesuwał palcami po trzonie. Nie chciał wykorzystywać syna, zwłaszcza gdy ten wpadł w nurt zapachu. Tylko go rozładuje. Schylił się niżej i polizał mu główkę penisa. Naruto zawył i zacisnął palce na płachcie, okrywającej słomę. Język Kyuubiego rozpalał go i nie chciał, by ten przestał. Te usta, ten wilgotny dotyk… Nie wytrzymał, świat rozbłysnął mu wszelkimi kolorami i oklapł.

***

Kyuubi uniósł się znad jego ud. Podniósł śpiącego synka do wody i ponownie obmył. Potem położył na posłaniu i okrył kocem. Wiedział, że niedaleko jest wioska. Musiał zdobyć pożywienie dla nich. Wydobył z ukrycia sakiewkę. Ojciec powiedział mu, że przeniesiono tu pieniądze dla nich. Wyruszył do wioski po zapasy. Ale najpierw starannie zamaskował lisie dodatki. Nie potrzebna im była panika i jakaś awantura.

***

Sasuke miał dość. Okropny pech towarzyszył im od początku podróży. Najpierw zerwany most. Potem wypadek na rzece i musieli trzy dni odczekać z podróżą, by Itachi mógł wyleczyć się. Ale dotarli do tego przeklętego lasu. A raczej do pola przed lasem. Tam rozłożyli się na noc. Teraz wpatrywał się w gwiazdy. Miał nadzieję, że odnajdą Naruto. Ale ta nadzieja ciągle gasła. W końcu zasnął. Nad ranem zbudził go Itachi. Obaj zawarli podczas podróży pakt. Nie atakowali się i znów traktowali jak bracia. Musieli współpracować. Poza tym, Itachi wyjawił mu sekret rodzinny. Jeśli było więcej dzieci, najsłabsze eliminowano. Tak samo sprawdzali noworodki i słabsze po prostu zabijali. Dlatego wybił ich. Bo bał się o niego. Itachi spojrzał niespokojnie na brata. Kiedy był w ciężkim stanie, przyznał mu się do tego, co nim kierowało. Teraz było już lepiej. Zjedli w ciszy. Potem spakowali się i pobiegli w las.

Po kilku minutach biegu wśród wyjątkowo okropnych chaszczy, Sasuke raptownie zatrzymał brata. Ten warknął na niego, ale zaraz zamarł. Także usłyszał ten szelest. Pobiegli w tamtym kierunku. W końcu zauważyli sprawcę. W krzewach stał wysoki mężczyzna i zbierał owoce leśne do koszyka. Niedaleko niego stał dzbanek z mlekiem oraz chleb i wędliny. Sasuke wszedł na polanę.

***

Kyuubi drgnął. Znał ten głos. Odwrócił się i wyprostował. Uchiha... dobrze rozpoznał modulację. Miał szczęście, że postanowił również dorwać jeżyn, poziomek, malin oraz jagód dla blondynka. I na szczęście nie usunął maskowania. Inaczej byłoby źle, gdyby znaleźli ich znienacka. Uśmiechnął się do nich, chcąc uspać czujność. I zastanowił, jak ich spławić.

Itachi zmrużył oczy i również wszedł na polanę.

Podniósł koszyk i przeszedł miękko do pozostawionego dobytku. Postawił zbiory i wyciągnął cztery pudełeczka. Sprawnie zaczął rozdzielać owoce lasu. Potem zapakował wszystko w koszyk i wstał. Obejrzał się na nich. Obaj stali i obserwowali go w ciszy.

Bracia znów popatrzeli po sobie. Kyuubi za to uśmiechnął się w duszy. Miał ochotę ich zabić. Ale nie chciał budzić swego aniołka zbędnym hałasem. Chociaż, jeśli uparcie będą za nim szli... nie będzie miał wyboru. Powoli ruszył przez polanę. Kiedy wszedł do lasu odetchnął z ulgą. Wciąż tam stali, rozmawiali cicho. Potem jednak do jego wrażliwych uszu dotarł szelest skradania się. Obserwowali go. Postawił więc przy kolejnej polanie zakupy i podszedł do krzewów. Pod nimi rosła mięta, więc nazrywał troszkę. Będzie smaczna herbata. Naruto ją lubił, zwłaszcza świeżą, pamiętał jeszcze z czasów jak w nim był. W międzyczasie przesunął ukryte ogony wprost do nich. Uśmiechnął się z wyższością. Kiedy ogony owinęły się wokół ich kostek, wstał. Zdjął maskowanie. Kiedy bracia zobaczyli, z kim mają do czynienia, próbowali odskoczyć. Uniemożliwiły im to ogony. Kyuubi przyciągnął ich do siebie.

Zamachnął się ogonami i wyrzucił ich jak najdalej w stronę Konohy. Potem złapał zakupy i poszedł do groty. Wsunął się do środka i pobiegł lekko. W grocie odkrył, że Naruto siedzi na posłaniu i przeciera zaspane oczy.

Naruto wyskoczył spod koca i przypadł do niego. Zaraz przejrzał koszyk.

Właściwie, nie przypominała już ona wcale groty. Kyuubi zadbał przez noc i jakoś urządził im nocleg. Bardziej to przypominało nowoczesne mieszkanie niż jaskinię. Za wannę służyło owe jeziorko. Tylko teraz było podgrzane czakrą demona. Obserwacje oraz rozmyślania blondyna zostały przerwane przez hałas na zewnątrz. Kyuubi zaraz zawarczał. Poznał zapach. Zbyt słabo ich odrzucił… nie… oni nie byli sami! Ktoś szedł za nimi i zabrał te żmije aż tutaj. Teraz zagrozili Naruto...

Rozdział 16 - Ponowne spotkanie.

Naruto wystraszył się i przylgnął do Kyuubiego. Jego zmysły już troszkę dostosowały się i rejestrował obecność kilkunastu osób.

Kyuubi spojrzał jeszcze raz na zalęknionego blondyna. Nie da go skrzywdzić. Nie może. To były osoby z jego dawnej wioski. Znów go zabiorą, by prześladować. Musi go bronić. Pożałował, że nie ma przy nim Nero. Byłoby łatwiej. Przesunął się i nacisnął kamień w skale. To był kod do jego ojca. Muszą mu pomóc, bo Naruto jest za słaby. A ich za dużo…

***

Tsunade podeszła do Sakury. Ta skończyła właśnie łatać starszego Uchihę. Itachi był w gorszym stanie, gdyż osłonił Sasuke przed upadkiem. Sasuke zaś stał, otoczony pozostałymi ninja.

Tsunade westchnęła. W tej grocie ukrywał się demon, który kiedyś zniszczył wioskę. Ona miała inne podejrzenia. Po prostu przejął ciało Naruto, dostosowując je do siebie. W ten sposób zabił chłopca. Kiedy pomyślała o nicponiu, o jego śmiechu i przede wszystkim o beztrosce, poczuła żal. Wcześniej nie chciała ruszać na pomoc. Wioska wymogła to jednak na niej. Wkrótce sama poczuła, co nimi kierowało. Brak uśmiechu i niebieskich oczu. Może lekceważyli go, ale on na stałe wrósł w ich wyobraźnie. Wioska zmieniła się. Nikt nie umiał śmiać się, bo zaraz widział w podświadomości jego pomarańczowy dres i ten charakterystyczny głos. Nagłe poruszenie odwróciło ich uwagę. W wejściu ktoś stał. Ogony omiatały podłoże powolnymi ruchami. Tsunade zmrużyła oczy.

***

Naruto nastawił uszu. Kyuubi także ich słyszał. Ale sobie wymyślili… To pewnie kogoś z nich Kyuubi spotkał wcześniej. I chroni go przed wioską. Wiedział, że nie chciał tam wrócić. Musiał coś zrobić. Nie chciał wracać, ale także nie chciał ich zabić. Obserwował Kyuubiego, który wyszedł do nich.

Naruto miał dość. Niech oni pójdą już sobie. Postanowił się ujawnić. Powoli podszedł bliżej.

Jego przeciwnicy naraz wszystko zrozumieli. Kyuubi był ojcem i odszukał go jego potomek. I dlatego nie atakował. On bronił dziecka. Nie mogli zaatakować, bo żaden demon nie daje skrzywdzić potomka. A po chwili zobaczyli delikatne poruszenie. Dziecko chyba olało polecenie, bo przysunęło się do cienia. A potem nagle skoczyło i złapało się poły kimona mężczyzny. Wytrzeszczyli oczy. Tym dzieciakiem był ich Naruto!

Obejrzeli się. Kakashi spoglądał na niego dziwnie.

Zgromadzeni wytrzeszczyli na niego oczy. Byli w szoku. Ten niesforny blondyn nie chciał do nich wracać. A przecież nie było go zaledwie dwa tygodnie.

Rozdział 17 - Nero przerywa Egzamin.

Kiedy zabrzmiało pięć szybkich gongów, Nero niemal nie omdlał. Znał kod. Oznaczało to, że demon z małym szczenięciem jest zagrożony w wymiarze ludzi. A tam był tylko Naru-chan. Rzucił się biegiem do przejścia.

Kin wysłał jeszcze oddział. Bardzo zdziwił się, gdy powiedziano mu, że również Neo pobiegła z pomocą. Ale też nikt nie winił jej za samowolkę. To jej szczenię było zagrożone. A matki rzadko dają skrzywdzić maleństwa. Kin spojrzał na wizjer. Nero już sadził susami po lesie w ludzkim wymiarze. Za kilka minut powinien dotrzeć do groty.

***

Naruto poprawił sobie chustkę na głowie. Zakrył nią uszka a ogony schował w cieniu ogonów ojca. Na razie nie chciał, by je zauważyli. I tak skupiali się na jego twarzy. Dobrze, że nie widzieli włosów zaplecionych w warkocz. W pewnej chwili poczuł, że Kyuubi obejmuje go niespokojnie i spogląda w bok. Po chwili uspokoił się i poluźnił uchwyt.

Pozostali drgnęli zaskoczeni. Kakashi poznał to imię. Jego ojciec miał chrześniaka z innej wioski o imieniu Nero. Ponoć powstał z związku kapłanki i demona. Więc mały Nero też tu jest. Zwęził oczy. Lepiej zabrać Nero spod wpływów demona. Wciąż pamiętał, jakie to było dzikie dziecko. Gryzło, kopało, wyrywało się. Zero ogłady. Nagłe szelesty ze strony, gdzie wcześniej patrzał demon, odwróciły jego uwagę. Przez dość wysokie krzewy i ciernie przeskoczył zwinnie młody, zażywny dwudziestopięciolatek.

Ten bez słowa sprzeciwu, w biegu złapał Naruto i wniósł do jaskini.

Nero stanął za nim i zaczął odpowiednio przekierowywać jego czakrę. Po kilku minutach Naruto maskował się już samodzielnie. To okazało się dosyć łatwe. Miał ogony i uszka, ale były przeźroczyste. Powrócili do Kyuubiego. Odkryli z rozbawieniem, że ten pokonał ataki cieniem i powietrzem. Ich twórcy leżeli płasko na ziemi, leczeni przez medyków.

Nero objął braciszka, całując mu policzek. To spowodowało pojawienie się czerwonych błysków u Sasuke i Itachiego. Nero zaraz je zauważył. Zamiast przystopować, pocałował Naruto w nosek. Kyuubi zachichotał.

Naruto zaśmiał się, lekko zaczerwieniony. Przypomniało mu się, że często ustępował za zaproszenie na ramen.

Kin uśmiechnął się pod nosem. Właśnie zaświtało mu w głowie, że Nero i Naruto nie tylko żartują. Nie, to spojrzenie na drugiego, te uściski dłoni. Oni byli kochankami. Sprawdził, jak daleko jest oddział. Okazało się, że byli już na tej polanie. Ale na razie nie wkroczyli do akcji. Nie chcieli walki. Wciąż liczyli, że ci ludzie zrozumieją i odejdą. Polecił im interweniować dopiero wówczas, gdy będzie naprawdę źle. Innymi słowy mieli czekać na sygnał Kina. W pewnej chwili demony jęknęły. Kin szybko spojrzał na wizjer. Zrobiło się gorąco.

***

Naruto poczuł tylko świst czegoś gorącego i nagle leżał na trawie. Niedaleko niego podnosił się Nero. Na szczęście osłonił się ogonami. Uzumaki spojrzał z gniewem na Itachiego.

Itachi miał właśnie zaatakować po raz drugi Nero, gdy przed nim wbiła się laska kapłanki. Zamrugali. Kyuubi od razu spojrzał w prawo.

Kakashi spojrzał na swoją rówieśniczkę. Nie straciła nic ze swej urody. Macierzyństwo jeszcze ją podbudowało. Włosy miała ciemniejsze i dłuższe niż pamiętał. Kształty również. Pamiętał, jak kiedyś podrywał ją i dostał za to lanie, gdyż „kapłanka nie może kochać”. Pierś Neo unosiła się w przyspieszonym oddechu. Musiała biec tutaj co tchu. Nic się nie zmieniła, dalej była powabna i kusząca. Mało kto wiedział, że tę bliznę na oku zarobił od Nero, za podrywanie mamusi. A teraz jego przyjaciółka stała z uniesionymi gniewnie wargami.

Rozdział 18 - Potęga Neo.

Kakashi zamarł. To znaczyło, że ona jest matką dla Naruto? Ale… skoro ojcem był Kyuubi…

Podczas ich rozmowy Itachi starał się jakoś zebrać w sobie. Nazwano go pedałem. To, że miał pomalowane paznokcie nie znaczyło, że nim jest. To była oznaka Akatsuki. Tak samo jak kwiecisty płaszcz. Spojrzał z irytacją na kobietę. Jeśli naprawdę była kapłanką, nie było za wesoło. One doskonale sobie radziły z demonami. Lecz ta, jeśli naprawdę jest w związku z tym czymś, to zamiast zabić Kyuubiego, zabije ich. Tymczasem kobieta podeszła i obejrzała Nero. Na szczęście nie odniósł ran. Kiedy sprawdziła Naruto, Itachi drgnął.

Sakura ruszyła ale drogę zagrodził im Nero.

Naruto przełknął ślinę. Już wiedział, że tego polecenia nie mógł zlekceważyć. Cofnął się do groty. W tej samej chwili ziemia zadrżała i z piskiem upadł między skały. Spojrzał na pole walki. Nero powalił właśnie Sakurę… ale to starcie Neo i Itachiego wywołało to drżenie. Kobieta uderzała czakrą oraz laską i dłonią raz po raz. Itachi zaciskał gniewnie wargi. Nawet sharingan nie pomagał mu unikać ataków. Neo była wściekła i to dodawało jej siły. Kolejny huk odwrócił uwagę Naruto od tej pary. Tym razem to Kyuubi położył Tsunade plackiem i zabrał się za piątkę Anbu. Nero zajął się młodszymi ninja. Zaś głowa Naruto przeskakiwała między całą polaną.

***

Kin uśmiechnął się. Tak jak się spodziewał, Nero doskonale sobie radził. Wziął na siebie najwięcej przeciwników i prawie wszystkich pokonał. Neo gdzieś zniknęła z przeciwnikiem. Ale i ona królowała w walce.

Kin, mimo wieku, miał doskonały słuch. Tak więc tę rozmowę usłyszał. Mimo, że demony stały bardzo daleko. Ale to była prawda. Odmawiał Neo praw i przemiany. Nienawidził kapłanów. Pamiętał, kiedy syn przyprowadził ją do siebie. Omal nie rozszarpał kobiety. Ale Kyuubi pogryzł go dotkliwie a potem oznajmił, że ona jest z nim ciężarna. Demony były złe. Ale nie tknęły jej. Samica nosząca młode była w ich świecie nietykalna. A po narodzeniu, Kyuubi przepadł. Nie mógł więc zostawić szczenięcia bez opieki i jakoś ją tolerował. A potem w walce okazało się, że jest po ich stronie. Ba, ocaliła mu życie. Ale i tak jej nienawidził. Odrzucał każdą prośbę zostania przez nią pół demonem. Teraz okazało się, że jednak była tego warta. I to wówczas, gdy rozpoznał przeciwnika. Uchiha. Neo ma ciężką walkę. I najwyraźniej nie odciągną jej na czas. Obiecał sobie, że jeśli uda się jej jakimś cudem przeżyć, to zastanowi się nad nominacją.

***

Prawie nie wkroczył znów na polanę. Nero rozprawił się z przeciwnikami i jeszcze pomógł ojcu. Kyuubi miał ciężej, gdyż poza walką próbowali przekraść się do Naruto. Jednak we dwóch poradzili sobie z nimi. Ich przeciwnicy odsunęli się od nich.

Nero podszedł bliżej. Wskazał na Tsunade.

Naruto nie wytrzymał. Zaczął się śmiać. Mieszkańcy Konoha również chichotali. Nawet Tsunade lekko drgnęły usta.

Naruto podbiegł do niego i zawiesił się na ogonie. Kyuubi zaczął go huśtać. Ot tak, jakby to było normą. Teraz, gdy chwilowo nie walczyli, nie bronił synkowi podejść. Obrzucił fachowym spojrzeniem jego maskowanie. Było idealne. Spojrzał na Tsunade. Troszkę patrzała krzywo na takie zachowanie. Postanowił im podokuczać. Złapał za ręce Naruto, który pisnął ze zdziwienia. Zaczął go podrzucać. Chłopak śmiał się jak szalony. Oczywiście, nie oszczędzał siły i blondyn unosił się na wysokość kilku metrów. Iruka uśmiechał się na taką zabawę. Pozostali zresztą również. Nagle, gdy Naruto wznosił się w górę, zobaczyli czerwony promień. Kyuubi zaraz złapał go ogonem, pociągnął na dół i zasłonił ciałem. Nero skoczył przed nich i wytworzył tarczę czakry. Promień roztrzaskał się o nią. Był tak potężny, że aż zaszczękały mu zęby.

Miał rację. Wkrótce wylądował na środku Itachi. Sasuke aż się zachłysnął. Jego brat miał ubranie w strzępach. Zostawiał za sobą smugi krwi. Natomiast Neo, jak tylko wylądowała, okazała się prawie zdrowa. Miała tylko na brzuchu kilka paskudnych kresek. Nie licząc rozcięć na rękach. Zaatakowała go czakrą i ten wyskoczył w górę.

Oboje zniknęli wśród chmur. Miejsce starcia znaczyły tylko przebijające się rozbłyski. Naruto zasłonił ręką oczy i w tej chwili porządnie huknęło i rozbłysło. Każdy, nawet Kyuubi, zmrużył oczy. Ale Naruto pierwszy zobaczył kropkę.

Rzeczywiście. Wkrótce poznali, to był Itachi. Ale zanim spadł, minęła go rozpędzona Neo. Z hukiem wyhamowała na polanie, odwróciła się i podskoczyła. Zrobiła przy tym zamach laską. Wyglądało to tak, jakby przerzucała Itachiego przez ramię stylem ninja. Z tą różnicą, że ten leciał z góry. Uzyskała tym atakiem potężny huk i niewielki krater. Okręciła laskę w dłoni i z zamachem wbiła jej ostrzejszy koniec w serce starszego Uchihy.

Rozdział 19 - Prawda.

Naruto zobaczył zgrozę na twarzy Sasuke. Nie musiał obserwować Neo. Wiedział, co zrobiła jego matka. A potem poczuł przepływ siły i znów huknęło. Neo użyła czakry i rozerwała ciało przeciwnika na strzępy. Wówczas Naruto sprężył się do skoku. Widział czerwień w oczach Sasuke. Musiał pogodzić się z bratem i będzie chciał odwetu. Tak więc skoczyli równocześnie. Rozległ się zgrzyt metalu o kamień. To Naruto zastawił kamieniem kunai Sasuke.

***

Kin tym razem klaskał wraz z resztą. Nikt nie lubił klanu Uchiha. Mimo, że zostało ich tylko dwóch. Wymordowali wraz z Akatsuki zbyt wiele demonów. Zwłaszcza tych szlachetniejszych. A teraz Neo pokazała im, co potrafi. Kin wiedział, że teraz nie ma wyjścia. Będą nalegać, by została pół demonem. Ale… jakoś mu to już nie przeszkadzało. Zasłużyła sobie. Odgłos uderzenia zmroził im więc żyły. Zapomnieli, że było tam ich dwóch. Kin poczuł ulgę, gdy okazało się, że to Naruto zablokował atak.

***

Sasuke drgnął, gdy zobaczył rozgniewane niebieskie oczy.

Neo cofnęła się, unosząc ramiona. Wtuliła się w Kyuubiego, który zaraz zaczął lizać ranę na jej dłoni. Naruto zaś sprężył się. Jeśli Sasuke będzie atakował, zna jego styl dokładnie. Poradzi sobie. Na wszelki wypadek przygotował sobie Rasengen. To przeraziło Sasuke i mieszkańców wioski. Przeważnie potrzebował do tego klona. A tu raptownie potrafi wytworzyć to jedną ręką. Sasuke westchnął. Starcie wydawało mu się nieuniknione. Ale jak osłabi Naruto, może będą w stanie zabrać go do wioski? Przywołał Chidori. Naruto tylko zakpił. Równocześnie zaatakowali. I tym razem to Sasuke poleciał do tyłu pierwszy. Zazwyczaj słabszy był Naruto. Blondyn skoczył na niego, ale ten odturlał się. Zaraz poderwał się i wymierzył mu kopniaka. Oczywiście nie trafił. Zmarszczył czoło. Naruto już dawniej był szybszy, ale teraz? To było niczym mrugnięcie. Neo zachichotała, pozwalając mężowi się objąć. Jej młodszy syn radził sobie jak starszy brat. Miał też tę przewagę, że mógł się w każdej chwili ujawnić. Nagły pisk wyrwał ją z rozmyślań. Młodszy Uchiha złapał Naruto i unieruchomił. Neo zdziwiła się, jak mógł zachować siły przy takich głębokich skaleczeniach. Chciała interweniować, ale Kyuubi ją powstrzymał. Spojrzała z uwagą na blondynka.

Znał ten chwyt. Blondyn nigdy nie umiał się sam z niego uwolnić. Teraz też nie dawał rady. Naruto zaś skupił się w sobie. Normalnie nie byłby w stanie się uwolnić. Ale mógł się ujawnić. Kątem oka zobaczył Nero. Ten dał mu znać, by zdjął maskowanie. Naruto uśmiechnął się radośnie. Oto jego chwila.

Ku przerażeniu Sasuke, Naruto zalśnił mocą. Sekundę potem odrzuciło go. Kiedy znów zobaczył Uzumakiego, zamarł.

***

Kakashi i reszta wrzasnęli. To, co kiedyś było człowiekiem, odeszło. Naruto przemienił się w demona. Miał dziewięć ogonków. Poza tym jego włosy zmieniły troszkę barwę. Dalej były blond, ale końcówki miały czerwone. Oczy stały się bardziej skośne a źrenice były pionowe. Zamiast paznokci miał szpony. A z ust wystawały dwa kiełki, bardzo ostre.

Tymczasem Sasuke siedział jak sparaliżowany. Naruto był demonem. Ale mimo tego i tak wyglądał seksownie. Teraz uśmiechał się. Był to groźny uśmiech.

Tym razem Naruto wykonał jeden ruch. Krótki i ledwo zauważalny. Ale Sasuke wrzasnął i poleciał aż do Tsunade. Okazało się, że Naruto pozostawił mu pięć głębokich szram na ciele. Kakashi spojrzał na krew Uchihy. Nawet on nie zauważył tego ataku.

Tsunade wydała rozkaz wycofania się. Naruto zakwilił ze szczęścia i dobiegł do Kyuubiego.

Obserwowali ich w ciszy, jak zabrali poległych i odeszli. Dopiero wówczas rozległy się wiwaty. Na polanę wkroczyły demony.

Sądząc po tonie, jakim wypowiedziano to nazwisko, Naruto zrozumiał, że ród Sasuke nie jest lubiany w ich wymiarze. Kiedy wracali do wymiaru demonów, spytał o to Kyuubiego.

Naruto kiwnął głową. Troszkę się tego obawiał. Kiedy podeszli do pewnej polany, zadrżał. Wkrótce zauważył symbol. Nie zobaczyłby tego normalny człowiek. On był widoczny tylko dla demonów. Kyuubi złapał za rękę Neo i przeniósł ją do wymiaru demonów. Nero zaś stanął za plecami brata.

Nero uśmiechnął się i pokazał mu przepływ czakry. Wykonał powoli skok w wymiar. Naruto uważnie obserwował go. Kilka razy popróbował. W końcu udało mu się ustawić odpowiednio przepływ. Ale nie przeniosło go. Obił sobie tylko kolana. Próbował jeszcze kilkakrotnie, aż demony zlitowały się nad nim. Jeden złapał go pod pachy i przeniósł ze sobą.

Przez całą drogę blondynek był smutny.

Naruto poweselał. Skoro nawet dziadek miał z tym kłopoty, to on też może nauczyć się po kilku dniach prób.

Rozdział 20 - Narada.

W wiosce każdy oczekiwał, że powrócą z młodym blondynem. Jakież więc było zaskoczenie, gdy dowiedziano się, że zginęło sześć osób a siódma jest ranna. I nie mieli blondynka ze sobą. W końcu prawda wyciekła ze szpitala. Kyuubi był na wolności. Ale Naruto przeżył. Mieszkańcy byli zaskoczeni. Każdy sądził, że jak demon złamie pieczęć, Uzumaki umrze.

***

Rada starszych siedziała w biurze Hokage. Ta zaś stała przy oknie.

Odwróciła się i usiadła ciężko naprzeciw nich.

Rada poderwała się z siedzeń. Tsunade nawet nie usiłowała zapanować nad hałasem. Wciąż miała żal do samej siebie. Gdyby tylko wysłała pościg od razu… Naruto byłby obecnie w domu, Kyuubi dalej siedziałby w nim. W końcu uniosła dłoń i rada uciszyła się.

Rada wstała i wyszła. Zajęli się rozsyłaniem wiadomości. Tsunade zaś siedziała, obserwując sufit. Wiele by dała, by sprawy potoczyły się inaczej. W końcu zapadł wieczór i wstała. Wcześniej powiadomiono ją, że jutro w południe ustalono termin spotkania.

***

Kakashi obserwował gości. Przybywali ważniejsi z każdej wioski. Przygryzł lekko wargę. Nero, Neo… Naruto… i Kyuubi. Jeśli naprawdę Nero porwał Naruto, by uwolnić ojca, to dlaczego ten wciąż żył. Przecież widział takie wyciągnie demona z nosiciela. Dlaczego odmieniono Naruto i oszczędzono? To było zagadką. Chyba, że chciał go zabrać. Albo Kyuubi jest dostosowany do czakry i myśli Naruto i nie chce od razu przerywać połączenia. Bądź to zemsta. Cierp tak jak ja cierpiałem w obcym ciele?! Potem pomyślał o Neo. Jeśli staną do walki, będzie musiał zmierzyć się z nią. Razem się wychowywali. Prawie jak rodzina i tak nagle zaprzepaścić te lata? Drgnął i odwrócił się. Zbiegł do nadchodzącej Tsunade. Ta nic nie powiedziała. Znała rodziców Neo i wiedziała, jak ta kobieta i Kakashi byli zżyci. Razem wkroczyli do wypełnionej sali. Na ich widok wszystko ucichło. Usiadła za stołem.

Niekoniecznie o to mu chodziło. Naruto kiedyś go ocalił. Nauczył kochać i tak dalej. Nie potrafił znieść tego, że go skrzywdzono. A podczas poszukiwań spotka się z nim. Może zrozumie coś z tej sytuacji? Ocknął się, gdy rozpoczęto naradę. Pod koniec był w raju. Ustalono wspólne poszukiwania przejścia w inny wymiar. Punktem odniesienia miał być las i grota. Jedyne co wiedzieli, to to, że to gdzieś na wschód od groty. Stamtąd bowiem przybyła Neo i jej syn. Po naradzie Gaara udał się do domu Uzumakiego. Obejrzał uważnie łazienkę. Nagle wpadł mu do głowy pomysł. Skontaktował się z demonem, który był w nim uwięziony.

Uwielbiał dokuczać Gaarze. Ten, nie zrażony taką reakcją, przybliżył się na tyle, by nie dosięgły go pazury.

Gaara zamyślił się. Jakby stał się taki jak Naruto i powrócił do ludzi, daliby mu może spokój.

Gaara odwrócił się do demona i powrócił do dawnego stanu. Więc to nie była sztuczka. Możliwe jest takie coś. Ale dlaczego Naruto się zgodził? Skoro trzeba poddać się kontroli rady demonów i tego Kina, cokolwiek to było, to on musiał to wiedzieć. I mimo to się zgodził...

Rozdział 21. Wyniki egzaminu.

Naruto obserwował wygłupiające się małe demony. Pierwszy raz widział kilkuletnie dzieci w tym wymiarze. Obecnie demony tłoczyły się, czekając na wyniki egzaminów. Przedłużyło się to, ponieważ musiano przesłuchać jeszcze Nero, Kyuubiego i Neo. Podskoczył kilka razy i zaraz za nim pokazał się jakiś demon. Równocześnie, z boku napłynął dziwny, słodki aromat. Rozejrzał się, ale nie zobaczył ani owoców ani kwiatów. Wzruszył ramionami. To mógł być jakiś dezodorant, chociaż nie wiedział, czy demony się perfumują.

Drgnął i spojrzał na bramę. Nero dobiegł do niego, obejmując go.

Nero odbiegł do bramy. Dopiero wówczas Naruto zobaczył strażników. Musieli ich obserwować. Rozpoznał szare szarfy i wiedział, że to osobista ochrona władcy. Na pewno słyszeli całą rozmowę. Zabrał się za bukłaczek z sokiem. Były tam również kawałki kurczaka w panierce - specjalność w zamku Kina - oraz chleb i sałata. Zastanawiające to było, że mięsożerne demony jadały sałatę i warzywa. W pewnej chwili poczuł, że ktoś wyciera mu brodę. Podniósł zaskoczony głowę i zobaczył Kyuubiego.

Kyuubi owinął ogony wokół niego i podniósł w górę. Naruto zaśmiał się dźwięcznie.

Były to typowe pytania, które zadawały osoby powracające z pierwszej wizyty w świecie ludzi. I było ich kilka tysięcy... spojrzał na synka i zauważył, że wybiera kolejne pytanie.

Kyuubi już miał poderwać się, gdy pokazał się w oknie Kin.

Mężczyzna zniknął, powiewając długimi ogonami. Kyuubi pomógł Naruto wyodrębnić zapach i przekazał go strażnikom. Po godzinie przybiegł do nich Nero.

Kin i jego straż akurat wyszła na taras. Zaraz strażnicy rzucili się w zaułek. Całe miasto zobaczyło, że to faktycznie musiał być intruz. Zamaskowana postać uciekła z zaułka poza budynki. Kyuubi zasłonił sobą synka. Wkrótce straże powróciły… z pustymi rękoma. Kin wyznaczył strażników wokół Naruto a także kazał mu poczekać po wszystkim.

Rozpoczęła się seria wyczytywań. Mówił o każdym kandydacie, każdym wyniku i ocenie każdego z dziesięciu radnych. Na dwadzieścia kandydatów zdało tylko pięć. W końcu na podium wkroczył Kin.

Nero zamarł. Coś nie tak zrobił?

Demony spojrzał na wychodzącą właśnie z zamku Neo. Ich dzieci walczyły o ten egzamin a ona się wahała. Kobieta podeszła do Kyuubiego.

Kyuubi pochylił się i pocałował ją. To wystarczyło, by demony zaczęły wiwatować. Kin osobiście wpisał Neo na pozycję pierwszą, gdy tylko wyznaczono termin kolejnego egzaminu. Naruto zaś bawił się jego ogonami. Kin machał nimi i chłopak skakał przez nie jak na skakance. Do czasu, aż ten unieruchomił je i młody naskoczył mu na ogon. Kyuubi popłakał się ze śmiechu, gdy jego ojciec wrzasnął i podskoczył kilka metrów w górę. Pocierał potem ogon, chuchając na obolałe miejsce. Naruto zaś otrzepał kuperek po zderzeniu z kamienną drogą i następnie dołączył do masowania ogona dziadka.

Nero zadrżał. Tata rzadko opisywał, co działo się w wiosce. Ba, nawet Naruto mało o tym mówił. On jednak wiedział co nieco, jak go traktowano. To dla niego złamał zakaz piąty. Nie wolno mu było przyjmować postaci pół demona dopóki nie zda egzaminu. I gdyby nie wiadomość, że to Kyuubi poprosił, by uwolnić go i równocześnie ocalić Naruto, dziadek zabiłby go. Rada demonów bardzo burzliwie dyskutowała, co z nim zrobić. Skończyło się na batach. Tych czakrą nie wyleczył. Ale nosił je jako chlubę, że poświęcił siebie dla taty i brata. W pewnej chwili poczuł, jak leci do tyłu. To Naruto skoczył na niego. Zaczęli się wygłupiać. Demony prychali na ich widok. Ale więcej było w tym śmiechu niż złości. Neo zaprasza Kina na kolację. Gdy ten przyjmuje zaproszenie, idzie wraz z Nero i Kyuubim do domu. Naruto zaś, zgodnie z rozkazem, czeka na dziadka. W końcu ten podchodzi gniewnym krokiem do niego. Uzumaki zaczął się bać...

Rozdział 22 - Niemiłe wieści.

Naruto podkulił uszka i ruszył za dziadkiem. Nie śmiałby sprzeciwić się mu, ale strach niemal go nie paraliżował. Tymczasem wkroczyli do domu Kina. Naruto po raz pierwszy widział część mieszkalną. Bardzo przypominała ich dom. Nawet gabinet dziadka odpowiadał położeniu pokój Kyuubiego. Po wejściu do niego, Kin postawił dwa kieliszki i nalał wina. Następnie podał jeden wnuczkowi i usiadł za biurkiem.

Naruto rozpoczął dłuższą opowieść. Opisywał każdego mieszkańca Konohy oraz innych znajomych. Bardzo zaciekawił Kina opis Gaary.

Kin zaśmiał się. Wstał i poczochrał włosy blondynka. Naruto zaraz poprawił fryzurę, chichocząc pod noskiem. Po doprowadzeniu się do porządku, wypił szybko wino. Pomógł zmyć kieliszki dziadkowi.

Kin wyszedł z pokoju a Naruto pobiegł za nim. Nie wiedział, dokąd teraz idą, ale nie obchodziło go to. Rozmawiali o wielu sprawach i aspektach życia demonów. Dlatego Naruto zdziwił się, jak dotarli pod jego dom.

Otworzył im jakiś człowieczek i wpuścił do środka. Dopiero teraz Naruto zorientował się, że przecież Neo nigdy nie gotowała ani nie sprzątała. Więc i oni mieli niewolnika. Uśmiechnął się do niego a ten odpowiedział tym samym.

Naruto pobiegł przed nimi do siebie i przebrał się. Zbiegł do jadalni sekundę po tym, jak Kin usiadł do stołu. Chłopak usiadł przy Nero.

Kyuubi i Neo zaśmiali się.

Tym razem śmiali się wszyscy. Nawet niewolnik, który przyniósł właśnie wiadomość.

Naruto skojarzył to imię. Tee to osoba, która poinformowała Neo o zakazie zbliżania się do niego. Spojrzał na mężczyznę. Miał nie więcej niż trzydzieści lat.

Po chwili wbiegł demon. Skłonił się im i opadł na krzesło. Nie miał sił stać, ale oni to rozumieli. Neo podała mu szklankę wody.

Kyuubi, Kin oraz Nero wybiegli. Neo zajęła się demonem, po czym dołączyła do męża. Jedynie Naruto nie odezwał się ani słowem. Przez niego będzie wojna. Zginą niewinne demony. Przed oczami rozbłysnął mu obrazek kilkuletnich, baraszkujących wesoło demonów. Nie, nie pozwoli im cierpieć. Odwrócił się i chyłkiem wybiegł z domu. Zatrzymał się przed bramą przejścia. Tym razem wiedział, że musi mu się udać. Od tego zależał los demonów. Skupił się w sobie i skoczył. Tuż nad przejściem przepuścił czakrę przez stopy. Zacisnął gwałtownie oczy, spodziewając się guza, ale nic takiego się nie stało. Uchylił powieki, gdy usłyszał ćwierkanie. Znajdował się w lesie. Ruszył w stronę groty a przy niej skręcił w stronę, w którą odeszła Tsunade. Wkrótce wyszedł z lasu. I to wprost w oddział wioski piasku, patrolującej granice lasu. Ci zaraz zabrali go do Gaary. Na jego widok Gaara rozesłał wieści o jego powrocie. Gdy zostali sami, zaskoczył Naruto swoją wiedzą. Aczkolwiek przyznał się, że demon mu wiele wyjaśnił. Naruto zaś wyjaśnił mu, dlaczego wrócił. Przyznał się, że rozmawiał o nim z Kinem. Wkrótce dotarła do nich wieść, że Tsunade przysłała swoich ludzi po Naruto.

Rozdział 23 - Cierpienie.

Naruto pożegnał się z przyjacielem i smętnie ruszył w otoczeniu dawnych pobratymców do Konohy. Kakashi, który był tam obecny, nie spuszczał z niego oka. Naruto wyglądał na załamanego. Najwidoczniej Kyuubi zabawił się jego odczuciami i teraz wracał do nich. Ale nie będą mu wypominali tych słów. Nie odpowiadał wówczas za swoje czyny, był pod ich kontrolą.

***

Tsunade kręciła się jak na szpilkach. Pozostali przywódcy wiosek również byli niespokojni. Fakt, że nieoczekiwany powrót Naruto stawiał wojnę pod znakiem zapytania, nie niepokoił ich. Nie wiedzieli jedynie, czy to był wybieg dla uspania ich czujności, czy naprawdę demony odpuściły sobie. Kiedy więc zapukano i wkroczył Kakashi z Naruto, spojrzeli na nastolatka. Nie, nie pozbył się ciała demona. Jego ogony drżały nerwowo a oczy błyszczały gniewem.

Zwęził groźnie oczy. Tsunade przełknęła ślinę. Reszta zrobiła podobnie.

Naruto wstał. Przy drzwiach odwrócił się do nich.

Pozostawił ich zszokowanych i wyszedł na ulicę. Ludzie wskazywali na niego, ale nie przejmował się tym. Powlókł się smętnie w kierunku dawnego mieszkania.

Podniósł wzrok, by zobaczyć Sakurę. Zaraz za nią podbiegł Sai i Sasuke. Naruto powstrzymał się przed warczeniem na nich. Wbił ręce w kieszenie.

Wyminął ich i dalej wlókł się powoli do domu. Nie trudził się wchodzeniem po schodach, tylko podskoczył i wspiął się na swój balkon. Tam wkroczył do domu. O dziwo, był wyremontowany. Lodówka była uzupełniona zapasami.

Podszedł do łóżka i pacnął się w pościel. Zaskrzypiało a on skrzywił się niemiłosiernie. Czuł, że w swoim stroju z świata demonów, nie pasuje tu. Ale nie zamierzał nosić ich ubrań. Były szorstkie i niepraktyczne. Zamknął oczy. Może jak się prześpi, zapomni o tym, że to rzeczywistość a nie koszmar.

***

Tsunade odłożyła ostatni dokument. Uszanowano wolę Naruto. Przerwano więc przygotowania. Dopilnowano także, by powód przekazano głośno. Skoro demony ich szpiegowały, to musiały poznać także pobudki, kierujące blondynem. Miała nadzieję, że to im wystarczy. Teraz należało zadbać przede wszystkim o to, by blondynek poczuł się tutaj szczęśliwy. Pomyślała, że spełni jego marzenie o zostaniu Hokage. Tym samym będzie podwójny plus. Naruto jest silny i doskonale poradzi sobie z wioską. Będą bezpieczni i zadbani. A z drugiej strony przejdzie mu to zaklęcie lub przywiązanie do demonów. Rozumiała go troszkę. Nie miał rodziny, zawsze wytykany palcami. Demony zaproponowały mu adopcję w zamian za wydostanie Kyuubiego. Rodzina… tego mu brakowało. Na tyle, by się zgodzić nawet przemienić ciało. Ale umie to maskować. Na razie podkreśla aspekty demonów, ale z czasem zacznie maskować je. W pewnej chwili rozległo się pyknięcie i pojawił się Kakashi.

Tsunade przeniosła się na kanapę. Kakashi ulokował się w fotelu. Nawet on nie czytał teraz książeczki.

Kakashi przeniósł się do domu. Tsunade położyła zaś na kanapie i zasnęła.

***

Naruto warknął, czym zwrócił uwagę rozmawiających.

Naruto oklapł i przewrócił się na bok. Pomyślał o rodzinie. Na pewno się martwią. Zanim szpiedzy doniosą im o wycofaniu sił Konohy, przeszukają zapewne całą stolicę. Mógł im chociaż zostawić jakiś liścik. W końcu otrzepał się z wspomnień i myśli. Wstał niechętnie. Bolały go wszystkie kości. Łóżko było okropne. Warknął jeszcze raz, po czym wyskoczył oknem i wylądował na ulicy. Zastanowił się co najpierw. Iść zapolować czy do Tsunade. Potem ruszył w stronę domu Hokage. Wolał nie wymiotować na jej widok. Szkoda byłoby posiłku. Wiatr rozwiał mu włosy, co sprawiło, że dziewczyny obejrzały się na niego. Zbył je całkowicie, nie potrzebne mu były. Wkroczył ponuro do siedziby Hokage. Sakura spojrzała na niego. Nie chciała znów się z nim kłócić. Obok niej Sasuke zmierzył gniewnym spojrzeniem jego lisie dodatki. Nie mógł zaprzeczyć, że Naruto wyglądał bardzo seksownie z nimi. Tymczasem Uzumaki minął ich jak powietrze i wszedł gniewnie do biura.

Spojrzała na niego dziwnie.

Rozdział 24 - Odwiedziny

Naruto unosił gniewnie wargi. Co ona sobie myśli?! Że powróci ot tak sobie do nich i dawnego życia?

Odwrócił się i wyszedł. Nie żałował decyzji. Był demonem! Nie potrzebował takiego mizernego tytułu.

***

Dwóch z pięciu strażników wioski zobaczyło zbliżającą się postać. Był to młody mężczyzna. Nosił na sobie opaskę Konohy, ale nie znali go.

Obejrzeli się za nim. Stał obecnie i wpatrywał się w słońce. Nie zauważyli, że ten węszył entuzjastycznie. W końcu skierował się w stronę skał z wyrytymi twarzami Hokage. Spojrzał na nie.

Przez chwilę wpatrywał się w czwartą twarz. Więc to ten człowiek uwięził Kyuubiego. Był niezwykle podobny do Naruto. Czyżby to był jego ojciec? Naruto nie wiedział nic o prawdziwych rodzicach. Myślał, że porzucili go po uwięzieniu Kyuubiego. Ale możliwe, że to jego ojciec uwięził w nim lisa i stracił przy tym życie. A matka mogła zginąć podczas walki z Kyuubim. Wzruszył ramionami. To i tak nie miało znaczenia. Po kilkunastu minutach dotarł w końcu pod blok. Tu mieszkał Naruto, spał tutaj, ale teraz wyszedł. Poprawił koszyk na ramieniu i wkroczył do środka.

---

Naruto wskoczył na mur. Udało mu się zebrać owoców lasu. Nie zamierzał kupować nic z wioski. Podkreśli swoje pochodzenie tak długo, aż go puszczą wolno. Przebiegł jak wicher przez wioskę i wskoczył do domu. Położył na stole zbiory i zauważył koszyk.

Zadrżał. Powoli odwrócił się za siebie. Na łóżku siedział wysoki mężczyzna. I mimo tego, że zawsze widział go w formie pół demoniej, wiedział kto to jest.

Rzucił mu się na szyję. Kin delikatnie objął Naruto, pozwalając sobie odetchnąć z ulgą. Najmłodsze szczenię rodu żyło i było zdrowe. Chociaż drżało. Musiał się bardzo obawiać.

Wskazał mu za okno. Naruto westchnął i spojrzał na szafkę. Leżały tam jego pieniądze.

Ruszyli powoli ulicą. Obserwowano ich uważnie. Ale Uzumaki tak słodko się śmiał. Może ten mężczyzna mu pomoże? Kiedy dotarli do stoiska z Ramenem, Naruto usiadł na stołku. Kin zrobił to z mniejszym entuzjazmem. Zapłacił za dwie porcje i objął Naruto. Spotkało się to z urazą sprzedawcy, który najwyraźniej chciał zagadać Uzumakiego.

Odebrali swoje zamówienie. Naruto mało widział uciesznych scen. Ale do nich stanowczo należało zaliczyć Kina, walczącego z Ramenem. W świecie demonów nie było pałeczek, tylko widelce.

W końcu jakoś udało mu się zjeść posiłek. Starał się nie skrzywić, chociaż jadał już gorsze.

Obejrzeli się. Stał tam oddział Anbu z Kakashim na czele. Naruto instynktownie przysunął się do Kina. Nie uszło to ich uwadze, ale bardziej niepokoił ich ów shinobi.

Naruto poczuł chwyt i oderwano go od demona. To wystarczyło, by krzyknął. A jego krzyk podziałał na Kina jak płachta na byka. Momentalnie zerwał się, zdjął maskowanie i przejechał szponami po ciele ninja, który trzymał jego wnuka. Zgromadzeni zamarli. Kin zmiażdżył stopą opaskę wioski. Potem obejrzał Naruto uważnie.

Razem wyszli na ulice. Mieszkańcy panikowali troszkę, ale nie zbliżali się do niego. Jedynie Rada Starszych próbowała go obrażać i wypędzić. Kin nie reagował na to, ale Naruto czuł jak wzmocnił uścisk. Nie chcąc kłopotów, postanowił ich uciszyć.

Po tych słowach zapanowała cisza.

Rozdział 25. Małe kłamstwo.

Kin spojrzał na zaskoczonych ludzi. Najwidoczniej nie spodziewali się aż tego. Zamiótł ogonami drogę, krzywiąc się na kurz. W ich wymiarze pył nie wzbijał się w górę przez poruszanie ogonami. Był zbyt mocno ubity. Naruto zachichotał i znów zaczął mu skakać między ogonami. Poruszył więc nimi. Na to ludzie zaczęli między sobą rozmawiać. W końcu Kin objął Naruto. Nie zrobił tego mu na złość, chociaż usłyszał jęk zawodu. Postawił go przy sobie. Uzumaki już chciał zaprotestować, ale zobaczył, że ten niemal warczy z gniewem, obserwując grupkę osób przed sobą. Spojrzał tam. Stała tam Sakura, Tsunade i Sasuke.

W ciszy jego pytanie było niczym krzyk. Tsunade drgnęła. Już jej powiedziano, że w wiosce przebywa władca demonów. A teraz jeszcze okazało się, że Kyuubi to syn tego władcy. Zebrała się w sobie i wystąpiła naprzód.

Nie, nie zamierzał się kłócić ani nic. Po prostu miał nadzwyczaj dobry humor. Tsunade troszkę najeżyła się, ale zaraz zapanowała nad sobą.

Naruto chichotał, idąc przy dziadku. Jego ogony wciąż wiły się przy nim z radości, aż Kin posadził go sobie na ramionach. Blondyn przyjął to nad wyraz radośnie, piszcząc rozbawiony i ciągając go zabawnie za uszy. Nawet jeśli przeszkadzało to starszemu demonowi, nic nie powiedział. Sakura uśmiechała się na ten widok. Pierwszy raz Naruto pokazał się z tej strony ale to było urocze. Dlatego z chęcią otworzyła im drzwi. Naruto zeskoczył na podłogę i wskoczył na kanapę.

W końcu wyczerpał cierpliwość dziadka. Kin złapał go, przełożył przez nogi i zdzielił ogonem w tyłek. Naruto pisnął dziwnie, ale zaraz usiadł cicho przy demonie.

Nie umniejszało to faktu, że dostał przyjacielski klaps. Że był dany w żartach nie wątpił, nie czuł bólu. Tymczasem Tsunade przyniosła wraz z Sakurą dwa dzbanki herbaty. Wprawdzie wolałaby napić się alkoholu, ale nie wiadomo, co by wówczas zrobił demon.

Naruto zachichotał i oparł głowę o kolana Kina. Ten zaraz rozplótł mu włosy i zawiązał od nowa w dobierany warkocz. Sakura cofnęła się do Sasuke i czekali na wynik.

Tsunade spojrzała na niego. Nie, nie żartował. Przez chwilę milczała. Potem spojrzała na Uzumakiego.

Zostawiła ich samych i wyszła. Kin objął wnuczka i głaskał po plecach, na co ten wyginał się niczym kociak.

***

Kakashi spojrzał na nią dziwnie.

Blondynka posmutniała. Nie chciała krzywdzić Naruto, ale nie mogła też pozwolić mu odejść. Wróciła więc do nich. Na widok ich zabawy i tych oczu… Zrozumiała w jednej sekundzie wszystko.

Kiedy zobaczyła te radosne i pełne nadziei spojrzenie, roześmiała się.

Naruto wybiegł, kątem oka widząc jak pochylają się do siebie. Ale nie dbał o to. Z radością przebiegł przez wioskę i wpadł do mieszkania. Złapał za koszyk Kina oraz swoje jedzenie i wybiegł. Mieszkańcy obserwowali go a z szeptów, jakie usłyszał zrozumiał, że domyślają się jego odejścia. Teraz drobił przed siedzibą Tsunade, wydymając z urazą wargi. Ile można czekać?! W końcu jednak Kin pokazał się przed budynkiem. Tsunade była nie za bardzo zadowolona.

Radość, że w końcu opuści na zawsze to miejsce dodawała mu skrzydeł. Kin tylko zaśmiał się, zabrał koszyk i powoli ruszyli do wyjścia z osady. A tam czekała na Naruto niespodzianka.

***

Nero podskoczył w miejscu. Zmarzł, gdyż tutaj było zdecydowanie chłodniej niż w ich wymiarze. Spojrzał na rodziców. Kyuubi opierał się o drzewo a Neo siedziała na kamieniu.

Na szczęście nie był ranny. Podskakiwał, szczęśliwy z interwencji Kina.

***

Kin spojrzał w las.

Naruto zaraz obejrzał się i zobaczył ich. Nero pocierał ramiona, pewnie jak zawsze zmarzł. Neo siedziała na kamieniu, bawiąc się laską kapłanki. Za to Kyuubi… on patrzał z ulgą wprost na niego. Zrozumiał, jak bardzo za nimi tęsknił i to z wzajemnością.

Tsunade zobaczyła, jak pobiegł i wkleił się w ojca. Zaraz zesztywniała na jego widok. Znów oni… Tymczasem Naruto objął Nero, który zaraz - jakby na złość mieszkańcom - pocałował go w usta. Kin zaśmiał się z tego, ale Neo wyrwała szczenię z ramion brata i przytuliła. Ale klapsa i tak dała „za leniwość, bo czekają już godzinę”. Kin odwrócił się do blondynki.

Oboje równocześnie zaśmiali się. Zdążyli już się nawet polubić. Ba, Tsunade dostała zaproszenie do wymiaru demonów, o ile zapowie się tydzień wcześniej. Za to Kin mógł już bez przeszkód odwiedzać Konohę, chociaż zapowiedział, że póki rządzi i nie zda władzy na Kyuubiego, to nie da rady przybyć. Podszedł do rodziny i w tej samej chwili na plac przybył Sasuke. Kin, Nero i Kyuubi zaraz wyszczerzyli na niego zęby a on uniósł dłonie z Kunai.

Rozdział 26 - Ponownie razem

Naruto zamarł a potem skoczył przed rodzinę.

Nie, nie chodziło mu jedynie o brata. Ani o pomstę. Chodziło o przyjaźń Sasuke z Naruto. Czarnowłosy nie zamierzał się pogodzić z tym, że ten odchodzi do świata potworów. A Neo mogła posłużyć mu za przykrywkę do ataku. Miał prawo do zemsty. Ale naraz on i Naruto drgnęli. Nozdrza blondyna wypełnił znany mu zapach. Tym razem również Kin, Kyuubi i Nero go poczuli. Był taki, jak opisał Naruto, ale blondyn bardzo się skrzywił. Musiał o wiele mocniej czuć intensywność zapachu. Wówczas z krzewów wyskoczyło coś. Zanim ktokolwiek zdołał zaprotestować, istota wbiła pazury w pierś Sasuke. Ten wrzasnął i wypuścił broń. Demon wyciągnął szpony i zamachnął się drugą ręką.

Istota odskoczyła, obrzuciła Uzumakiego zaskoczonym spojrzeniem i odbiegła w las. Blondyn z Kinem dopadli do Sasuke. Wciąż oddychał, ale był bardzo słaby. Sakura pokręciła tylko głową. Najwidoczniej nie wiedziała, jak wyleczyć te rany. Wówczas zareagował Kin. Wyciągnął dłoń nad chłopaka i wyleczył go. Tsunade aż usiadła. Wiedza demonów naprawdę znacznie wykraczała ponad ich możliwości.

Nero pobiegł do nich i zaraz zasypali go pytaniami. Kyuubi wyjaśnił im, co myśli on i ojciec. To bardzo ich zaskoczyło. Spojrzeli na Naruto jakoś dziwnie, ale też uśmiechnęli się. To już go totalnie zdezorientowało. Pobiegł do Nero, który zaraz umknął kawałek i odwrócił się bojowo. Nieodzowny znak, że gotów na zabawę. Chłopcy starli się a dorosłe demony obserwowały z pobłażaniem ich zabawę. Czasem tylko Kin lub Kyuubi warknęli na nich, że przesadzają i zaraz przystopowali zabawę. W tym samym czasie Kin zabierał prezenty od wioski dla blondyna. Każdy bowiem chciał się z nim pożegnać. Demon domyślał się, że teraz żałowali tego, jak go traktowano. Kiedy skończył, rozejrzał się za chłopcami, ale tych już wywiało gdzieś. Parsknął z irytacją, na co Kyuubi i Neo zaśmiali się.

***

Nero przewrócił Naruto nas jeziorem. Obaj jakiś czas leżeli bez ruchu.

Zerwali się przerażeni i popędzili susami do bramy wioski.

***

Neo podniosła głowę.

Kin wraz z resztą również spojrzeli w tamtym kierunku. Wkrótce ich zobaczyli. Zbiegali ze wzgórza do nich. Wyglądało to tak zabawnie, że Kin nie wytrzymał i zaśmiał się na głos.

Naruto wpadł zaraz za nim. Jednak jak zwykle musiał nabroić. Zamierzał wyhamować, ale podczas tego manewru potknął się o ogon brata i z impetem wylądował na Tsunade.

Tsunade i Naruto jakoś wyplątali się z siebie i młody lisek zaczął łasić się do dziadka. Kin troszkę mu pogroził, ale i tak widać było, że żartuje. Tymczasem wrócił Kyuubi i obrzucił zdegustowanym spojrzeniem brud na dzieciakach.

Mieszkańcy poczochrali Naruto.

Kyuubi znów przemienił się i dosiedli go. Tsunade zawahała się, ale ci już ruszyli. Mogła więc tylko westchnąć i mieć nadzieję, że to była słuszna decyzja.

***

Spojrzał na nich tępo. Kin, Neo i Kyuubi polecieli do ich wymiaru nie patrząc na nic. A on nie wiedział, jak ma się dostać do domu. Spojrzał błagalnie na Nero.

Nero zaczął się śmiać.

Odwrócił i już był gotów wrócić do wioski, gdy objęła go ciepła kita.

Kyuubi pogładził go po włosach, po czym objął kitami i przeniósł. Zaraz za nim poleciał Nero. Za to Kina zaskoczyły łzy wnuczka.

Blondyn troszkę się rozchmurzył. Humor poprawił mu się do końca, gdy okazało się, że w mieście czeka impreza z okazji jego powrotu. Bawił się znakomicie. I tylko jedno nie dawało mu spokoju. Również tutaj czuł zapach tego demona, lecz go nie znalazł. Zastanawiał się, kim on jest i dlaczego się ukrywa. A także, dlaczego zatrzymał się, gdy krzyknął przy Sasuke. Wiedział, że demony nienawidzą klanu Uchiha. Nie rozumiał więc, dlaczego nie doszło do ataku. W końcu poddał się i przestał sobie zaprzątać tym głowę. Sasuke przeżył i życzył mu jak najlepiej. A teraz musiał zapomnieć o przeszłości i bawić się w domu.

***

Sasuke westchnął, otwierając drzwi. Spędził przeszło dwa tygodnie w szpitalu. Dzisiaj puścili go i wrócił do domu. Wcześniej zaszedł do Hokage, ale nie miała dla niego rozkazów. Miał odpoczywać jeszcze tydzień. Ale nie za bardzo mu się chciało. Demony dopięły swego i Naruto odszedł.

Sasuke drgnął. Ktoś tu był, w tej kuchni. Wprawdzie wiedział, że Hokage - za jego zgodą - ulokowała tu Gaarę, ale to nie był jego głos. Wydobył kunai.

Podskoczył i pobiegł do kuchni. Poznał go od razu, to był ten Nero, czy jak mu tam. Teraz wyciągnął do niego rękę z kopertą, ale całą uwagę skupiał na Gaarze. Nie zastanawiał się nad tym i odebrał list. Już sama koperta zaskoczyła go. W środku coś było. Nie miał na myśli listu. To był raczej wisiorek. Tak bynajmniej wydawało mu się, gdy przesuwał dłonią po kopercie.

Sasuke pochylił się i rozerwał kopertę. Wyjął kartkę i wisiorek. Najpierw otworzył list i przebiegł go wzrokiem.

Hey.

Przesyłam ci taki wisiorek. Pomoże w powiadomieniu mnie, jakby ci i wiosce groziło coś. Wówczas przyjdę. Nie zostawię bowiem dawnych przyjaciół na pastwę losu. Na razie mam kłopot z opanowaniem przechodzenia przez te wrota, ale wczorajsza lekcja z tata pomogła i pomimo rozbitych kolan dwa razy samodzielnie przeskoczyłem wymiary. Tak, wiem. Chwalę się jak zawsze, ale przekraczanie to najtrudniejsza sprawa w moim świecie. Chciałem cię zaprosić, ale Neo wyjaśniła mi, że to nie do końca bezpieczne. Itachi należał do Akatsuki i mogliby powitać cię bardzo nieprzyjemnie. I nawet status Kina nie pomógłby, gdyż uznaliby to za zdradę i pozwolenie dla nich na zabijanie współbraci. Nero już marudzi, że musi iść, więc kończę.

Naruto.

Spojrzał na wisiorek i zaraz założył go na siebie.

Nero, wyraźnie niezadowolony z końca misji, wstał i szybko umknął oknem. Gaara obserwował go, póki nie znikł.

Sasuke wyszedł, nie zauważając dziwnie błyszczących oczu u współlokatora.

Rozdział 25 - Wiadomość.

Naruto potarł wisiorek, po czym spojrzał na matkę. Głowa kiwała się jej nad lekturą. Miała tylko jeden dzień. Już tylko jeden, jak powinien powiedzieć. Kin zasypał ją toną papierów. Przez ten miesiąc uczyła się dziesięć godzin dziennie. Kyuubi dwoił się i troił, by godnie zastąpić ją w organizowaniu prowadzenia domu, ale było kilka wpadek. Ostatnia była, jak przypadkowo zamiótł swoim ogonem Tee do garnka z zupą i nalał go potem Kinowi. Naruto myślał, że się zsiusia ze śmiechu na widok ich min. Nero zaraz zaczął reanimować niewolnika a Neo niemal nie spaliła się ze wstydu. Tee jakiś czas uciekał na widok Kyuubiego, ale potem mu przeszło. Kin zaś nabrał zwyczaju najpierw sprawdzać czakrą, z czego jest podana potrawa, o ile dowiedział się, że to Kyuubi gotował. W pewnej chwili zajrzał do nich Kin z Kyuubim.

Każdy wiedział, że od dwóch tygodni wymiotowała każdego ranka a także wieczorami. Martwiło to ich, ale nic nie mogli poradzić. Egzamin bywa stresujący już dla demonów, a co dopiero dla człowieka.

Doskonale wiedział, że Kin uwielbia czochrać mu włosy i go w ten sposób drażnić. Władca zaś robił to z uciechą. Uwielbiał miękkie włosy wnuka i z ochotą poddawał go tej torturze. Często demony śmiały się na widok podrapanych dłoni. Naruto bowiem co jakiś czas tracił cierpliwość i rzucał się na dziadka. Za pierwszym razem demony spanikowały. Szum podniósł się niesamowity, gdy obaj wyskoczyli na pole za miastem i ostro walczyli. Kin spędził przez to dwa dni u demonów medycznych a Naruto dostał porządną burę od ojca. Teraz to już była norma, chociaż Kin starał się nie przeginać struny. Naruto był w czasie starć bardzo agresywny a to był znak, że wybraniec jest blisko. Kin doskonale obserwował tereny. Miał niemal stuprocentową pewność, że demon wydzielający ten obfity zapach wybrał Naruto, by mu przekazać ważne wieści. Czujniki często rejestrowały obecność demona blisko miasta. Ale od tygodnia nie było ani śladu. Może coś mu się stało i nie zdołał przekazać wiadomości? Kin był zirytowany tą niewiedzą. W ich świecie wybrańców traktowano poważnie. Nierzadko przekazywali przed śmiercią sekrety rodzinne obcej osobie, zwłaszcza gdy nie miały potomstwa. Powierzenie informacji przez wybrańca było wielkim zaszczytem. Demon drgnął, gdy poczuł ból.

Razem wyszli a reszta również rozbiegła się spać. Czekał ich meczący dzień.

***

Nero siedział i kopał w kamień. Kyuubi zaś obserwował z kamienną twarzą tablicę wyników. Neo musiała sobie dziwnie radzić. Naruto nie miał odwagi na to spojrzeć. Neo wymiotowała dzisiaj o wiele dłużej. Martwił się więc. Jednak nagle poczuł westchnięcie ulgi ojca i odwrócił się. Neo miała wysokie noty. Sądząc po jego minie, zostanie półdemonem. Potwierdziło się to na ogłoszeniach. Jednak Neo bardzo wahała się, gdy zaproszono ją do komory przemiany. W końcu podszedł do niej demon prowadzący i zaczęli rozmawiać. Neo wyraźnie coś tłumaczyła i nagle prowadzący wrzasnął coś i odskoczył od niej. Zaraz wezwał dwóch demonów medycznych i skonsultował coś z nimi. Ci zaraz zabrali ją na badanie a w międzyczasie zaczęto przemieniać pozostałe demony, które zdały. Kyuubi niemal nie oszalał. Musiano trzymać go siłą, bo wyrywał się do Neo. Aż w końcu wyszedł jeden z medyków i wszyscy zamarli. Medyk był poważny i poprosił o zabranie głosu.

Demony zgodziły się z nim. I usiedli, czekając na wyniki badań. Kyuubi niemal nie skomlał, ale nie dziwili mu się. Jeśli Neo naprawdę będzie matką, egzamin mógł uszkodzić dziecię lub nawet doprowadzić do poronienia. Najprawdopodobniej dlatego Neo tak słabo walczyła.

***

Demon spojrzał na wyniki. Potem poszedł do sali, gdzie czekała zaniepokojona kobieta. Bała się wyników. Jeśli podniosła niepotrzebnie alarm…

Neo objęła brzuch i westchnęła. Już wiedziała, że ta ciąża będzie straszna. Wymioty bardzo ją niepokoiły. Przy Nero aż tak długo i często nie odwiedzała toalety. Potem sięgnęła po koszulę dla ciężarnych i poszła za parawan się przebrać. Demon uprzedził ją jeszcze, by zrobiła to delikatnie a zarazem szybko, gdyż musi powiadomić Kina o wynikach. Nie ociągała się więc i po chwili przeszli do jednoosobowego pokoiku, który odtąd miał być jej mieszkaniem. Położyła się i zaraz zasnęła. Dwie godziny później obudził ja odgłos otwieranych drzwi. Byli tam wszyscy. Kin, zaciskający szczękę w przerażeniu, Nero, teraz ją tulący z jednej strony a Naruto z drugiej. A na końcu spojrzała na męża.

Był zły. Jak mogła nie powiedzieć m o tym. Rozumiał, że chciała być demonem, ale to? A jakby poroniła? Bez słowa wyszedł. Kin zaraz zwęził oczy i pobiegł za synem. Neo wysłała zaś chłopców za nim. Wiedziała, co to mogło znaczyć. Odrzucił ją a wolała, by dzieci były dalej w świecie demonów. Wstała więc, ubrała się i złapała za laskę kapłana. Cicho opuściła pokój i ruszyła do przejścia. Przecież umiała już przechodzić. Szybko opuściła ten świat i zawahała się. Dokąd iść? Potem pomyślała o przyjacielu i ruszyła do Konohy. Brzuch bolał ją niesamowicie, wciąż zbierało się jej na wymioty. Przed samą wioska zwymiotowała i omdlała. Ocknęła się w szpitalu. Nad nią stała różowo włosa przyjaciółka Naruto.

Bolało ją to. W końcu jaką kobietę nie zabolałoby porzucenie przez męża? I to w błogosławionym stanie. Zwinęła się w kłębek i przymknęła oczy. Jak przez mgłę usłyszała, że ktoś wchodzi. Uchyliła powieki, ale to był tylko Kakashi. Jakiś czas rozmawiali. Żadne nie wiedziało, że Nero siedział na parapecie za oknem. Widział on bowiem odejście matki i przybył za nią. Ale wiedział też, że Kin zrobił Kyuubiemu awanturę i demon zapewne wkrótce się opamięta. Tylko szkoda było tej przepaści, która między nimi powstanie. Poczekał, aż matka zasnęła i wślizgnął się do niej. Sprawdził stan jej zdrowia i wrócił powiedzieć o tym Kinowi. I trafił na rodzinną awanturę. Najwyraźniej ojciec uważał, że nie ma powodu do paniki. Postanowił go zranić, chociaż wcale nie planował tego.

Od razu poczuł, że to celowy wybieg. Ale nie wątpił, że Neo naprawdę coś groziło.

Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że Kyuubiego tam nie było. Wyjrzał przez okno, ale i tam go nie zobaczył. Po prostu Kyuubi wpadł biegiem do wioski. Strach dodawał mu sił. Dziecko… Neo… Jeśli ich straci… zatrzymał się przed jej salą. Zajrzał do środka, ale słyszał tylko równy oddech żony. Podszedł bliżej i zamarł na widok aż trzech kroplówek. Naprawdę musiało być tragiczne. Usiadł załamany na krześle. Swoją głupotą zabiłby dwie ważne istoty. Po chwili wstał i położył się przy żonie. Ta mruknęła coś, ale nie było to jej zwykłe, ciepłe mruknięcie. Te było pełne żalu i cierpienia.

***

Kyuubi pochylił się nad niemowlęciem. Neo leżała wyczerpana na łóżku. Pięć godzin temu urodziła córeczkę. Dziecko już miało dziewięć malutkich ogonków. Gaworzyło uroczo w ramionach Tsunade, ale najlepiej czuło się w rękach mamy. O dziwo, u ojca rozpłakała się. Kyuubi westchnął. Mimo tego, że wyjaśnił Neo, dlaczego był zdenerwowany, powstała między nimi przepaść. Kobieta wprawdzie zgodziła się na drugą szansę i wróci do ich wymiaru, ale nie było między nimi tego ciepła. A raczej ona miała dystans. Tsunade wyjaśniła jemu, że po prostu boi się po raz drugi odrzucenia. Nagłe pukanie oderwało go od rozmyślań. Do środka wszedł Kin.

Kyuubi skinął głową. Kin żałował, że nie może spojrzeć na wnuczkę. Ale prawo mówiło wyraźnie. Neo i Kyuubi nie byli już parą. Tak jak się spodziewali, doszło do nieodwracalnych szkód. Do tego kilka demonów zgłosiło się do konkur u kobiety. Był zły na ignorancję syna. Jeśli Neo nie przełamie się i nie okaże mu względów, nigdy nie będą razem. A nie jest łatwo zapomnieć aż taką ranę. Poczekał, aż demony zabrały ją i dziecko i razem wyszli. Dopiero w domu pokaże synowi dokument prawny, który złożyli mieszkańcy miasta. To oni zażądali uprawomocnienia tej sytuacji. Kiedy przybyli do ich świata, zaraz kilka demonów otoczyło Neo, gratulując jej dziecka. Potem poprowadzili ją do ośrodka egzaminacyjnego. W tym samym czasie Kin na uboczu wyjaśnił synowi, co zrobili mieszkańcy. To wstrząsnęło demonem. Miał powrócić do pustego domu. Bowiem na czas wyjaśnienia sprawy Nero i Naruto musieli mieszkać u Kina. A Neo było porzucona, więc w przytułku z dzieckiem. I nic na to nie mógł poradzić. Postanowił jednak, że zawalczy o rodzinę i stanie do konkur. Troszkę się ich obawiał, były bowiem śmiertelnie niebezpieczne. Ale dziecka nie zostawi na pastwę losu. Nie zostawi też Neo. Musi naprawić swój błąd i natychmiast pobiegł również zapisać się do konkur. Kin westchnął i obrócił się.

Ten tylko skinął głową.

Rozdział 26 - Zapach

Kin spojrzał przez okno. Miasto ładnie się rozbudowało. Odruchowo spojrzał na dom syna i zobaczył Neo. Czytała książkę na tarasie. Potem spojrzał na dom, w którym czekała na wynik konkur i zobaczył trenującego Nero. Ale tym razem trenował sam, co niemało zaskoczyło demona. Gdzie podziało się środkowe wnuczątko? I przy okazji najmłodsze?!

***

Wysoki blondyn przeskoczył wdzięcznie przez strumień. Chwilę stał nieruchomo na skale. Rozglądał się tylko w poszukiwaniu siostry. Juna miała dziwny zwyczaj biegać po zakamarkach leśnych. Poza tym, wolał siedzieć z nią niż w domu, gdzie panowała lekko napięta atmosfera. Dzisiaj rano rodzice znów się pokłócili. Neo niemal nie odeszła, ale Kyuubi powstrzymał ją ostatkiem sił. Zapewne nie chciał znów walczyć w konkurach. Wprawdzie Neo opatrzyła mu potem ramię, ale i tak blizny pozostaną. Naruto wiedział, że Kin i Nero odetchnęli z ulgą, gdy Neo udało się przełamać uraz do Kyuubiego i wybrała go. Chociaż i tak na niego warczała, ale już mniej niż z początku. Przepaść powoli się zwężała. W pewnej chwili blondyn drgnął. Poczuł dwa silne zapachy. Jeden poznał od razu. Juna siedziała nad strumieniem i bawiła się z wilkami. Drugi przypomniał sobie dopiero po chwili. To ten słodki zapach wydzielała istota, która prawie siedem lat temu zabiłby Sasuke. Zmarszczył się groźnie. Od niemal sześciu lat nie czuł tego zapachu. Kim był ten demon, że pojawia się co jakiś czas? Warknął głośno i nagle ptaki umilkły. Naruto pobiegł niczym wicher do siostry. Ta musiała go usłyszeć, gdyż stała zaniepokojona.

Juna zaśmiała się. Potem złapała go za włosy.

Oboje roześmiali się. Nero miał uraz do siostrzyczki, która wolała rzuć jego ogonki niż smoczka. Naruto wkrótce zamarł. Zapach podążał za nimi. Więc znów ten demon ich nachodził. Zatrzymał się na granicy miasta i posłał siostrę do domu. Ta spojrzała na niego dziwnie, ale zauważywszy w oczach niepokój, popędziła do domu. Naruto zaś odbił znów w las i zaczął podchodzić demona. Była to dla niego przednia zabawa. Wkrótce dostrzegł istotę. A ona widziała jego i wcale się nie zraziła podchodami. Podszedł blisko, ale ona naciągnęła mocniej kaptur.

Uszka Naruto postawiły się na baczność. Głos był bardzo słodki.

Szybko uciekł. Naruto zaraz zebrał kilka jagód i udawał, że to robi cały czas. Wkrótce zobaczył jednego z ważniejszych demonów w radzie dziadka. Przywitał się z nim. Ten odwzajemnił powitanie, ale wyraźnie węszył w powietrzu. Na szczęście zapach Naruto i jagód zagłuszył woń obcego demona. Naruto zaś zastanawiał się w ciszy. Dlaczego uciekł przed tym demonem. Potrafił przecież podejść aż do wioski i nie bał się a przed tym ucieka?! Coś było nie tak. Spojrzał na zegarek, pozrywał troszkę więcej jagód i ruszył do domu.

***

Nero zamarł, wchodząc w obręb miasta. Poczuł brata, ale ten nie biegł radośnie. Był raczej zamyślony. Zboczył więc i zatrzymał się na skraju lasu, ku zaskoczeniu demonów mu podległych. Wkrótce jednak wyszedł z lasu Naruto.

Nero skinął głową i pociągnął Naruto do oddziału. Młody demon czuł raczej ciekawe spojrzenia na sobie. Wiedział, co było tego powodem. Już nie był chłopcem. Potem zatrzymał się.

Zaskoczone demony przepuściły go i demon pobiegł w las. Nero kiwnął głową i znów ruszyli zdać raport. Tymczasem Naruto dobiegł już do bramy przejścia. Zaraz zwinnie wskoczył w krąg i wylądował w świecie ludzi. Nie chcąc tracić czasu przybrał postać lisa i pobiegł.

***

Wszyscy mieszkańcy Konoha powybiegali z domów. Grunt drżał od silnych odbić. W końcu zobaczyli powód zamieszania. Na wioskę sadził wielkimi susami Kyuubi. Jego imię zaraz obiegło wioskę. Jednak po chwili spokoju znów padły wrzaskliwe krzyki. To nie był Kyuubi. Demon miał jaśniejszą sierść i dłuższe, bardziej puszyste ogonki. Zamarli. Demon był za blisko by zdołali przygotować obronę. Tymczasem Naruto przesadził mur i w locie odmienił się na wersję pół demona. Gładko wylądował na drodze i pobiegł do Tsunade. Mieszkańcy uspokoili się. Pomyśleli, że to może wiadomość od Naruto. Chociaż byli zaskoczeni, gdyż nie widzieli nigdy tego demonka. Tsunade przyjęła go w biurze, wraz z radą i przyjaciółmi Naruto.

Sasuke rozpromienił się. Już wiedział, kto to przyszedł i całkiem stracił swoje opanowanie.

Blondyn również zawiesił się na nim.

Pozostali przyjrzeli mu się. Wyglądał inaczej. Blizny zniknęły, włosy miał dłuższe, z rudawymi końcówkami. Oczy stały się bardziej skośne i drapieżne, rysy twarzy opływowe.

Czarnowłosy zamarł. Doskonale pamiętał ten ból.

Nie znała się na prawach demonów. Ale Naruto jej zaufał i musiała coś wymyślić.

Zaraz napisała stosowne pismo. Naruto podziękował jej za radę i pomoc i pobiegł w kierunku zachodzącego słońca. Miał dwadzieścia minut spóźnienia i nie chciał dłużej ich niepokoić.

***

Kin stał na tarasie. Palcami stukał o balustradę. Czterdzieści minut. Spojrzał na Neo, która jako jedyna była spokojna. Wiedział, że matka pierwsza czuje krzywdy dziecka i Naruto jest bezpieczny. Ale niepokój pozostał. Nagłe piski ptaków poderwały jego spojrzenie na las. Z pomiędzy drzew wystrzelił Naruto w demoniej formie i nad miastem przemienił się na półdemona. Wbiegł w uliczkę i wkrótce zobaczył go jak skręca w ich bramę w pełnym biegu. Wyglądało to komicznie i nie dziwił się demonom, że się śmiały z niego. Tymczasem Naruto przeleciał biegiem i rzucił dwa listy Tee.

Tee pobiegł z listami. Kin najpierw otworzył jeden i wypadł oficjalny list i karteczka podpisana, by najpierw ją przeczytał i zachował informacje dla siebie. Odwrócił kartkę.

To podpucha, gdyż coś się dzieje u was nie tak. Naruto chce to wyjaśnić i potrzeba mu kamuflażu. Najprawdopodobniej jest śledzony. Wyjaśni więcej po kolacji.

Tsunade.

Zamrugał. Więc Naruto pobiegł do dawnej wioski po alibi. Przeczytał oficjalny list zaraz po zniszczeniu kartki. Udał poważne zaniepokojenie, po czym usiadł do stołu. Zaraz po tym drzwi uchyliły się i wszedł Naruto, zaplatając włosy w warkocza.

Naruto nałożył sobie ziemniaków. Neo jednak wiedziała od razu, że to kłamstwo i szepnęła o tym mężowi.

Zabrali se za jedzenie w tym samym momencie. Wprawdzie żartowali sobie jak zazwyczaj, ale nie było tej prawdziwej wesołości. Każdy obawiał się szpiega. Naraz Kin wypatrzył go. Skontaktował się z synem telepatią.

Wkrótce skończyli posiłek i przenieśli się do pewnego pomieszczenia. Było one blokowane czakrą i nikt nie mógł ich podsłuchać. Kin spojrzał na wnuka.

Rozdział 27 - Prośba Naruto.

Naruto spojrzał na nich.

Kin zesztywniał a Nero wyprostował się. Kyuubi spojrzał na Junę i Neo zaraz poprosiła Tee, by ją wykąpał. Naruto poczekał, aż ojciec znów zabezpieczy pomieszczenie.

Był zły i to się dało odczuć. Dlaczego jego dziecko ma się narażać?

Kin spojrzał na syna, ale nie wtrącał się. Chciał zobaczyć, jak poradzi sobie z taką sytuacją. On sam miał kiedyś podobną, gdy przyprowadził Neo. Uśmiechnął się do niej porozumiewawczo a ona do niego. Wówczas Kyuubi przyszpilił tak Kina do ściany i musiał się zgodzić.

Naruto uśmiechnął się a pozostali roześmiali się na taki wynik. Naruto jednak miał w sobie siłę perswazji. Kin zapowiedział, że odpisze na oba listy i Naruto zaniesie je Tsunade. Stamtąd zaś powróci drugim przejściem do ich wymiaru i wyruszy na misję.

***

Nero zajrzał do brata. Ten pakował ubranie i zapasy.

Nero polizał mu nosek.

Obaj pomyśleli o tym samym. Kyuubi niemal nie zginął podczas konkurów.

Naruto wzruszył ramionami. Ta zasada była według niego do bani. Po co się wtrącać? Kocha to niech kocha a nie inni atakują i zabijają miłość. Potem pochylił się i pocałował brata w usta. Ten zaśmiał się. Skoczył na niego, powalił i zaczął masować. Wiedział, że blondyn lubi masaże. Naruto zaraz zaczął się prężyć pod ta ręką.

***

Ademare z zazdrością obserwował Naruto i Nero.

Naruto fascynował go zarówno wyglądem jak i zapachem. Chciał mieć demona na własność, ale nigdy nie miał odwagi spróbować zalotów. Teraz zaś miał okazję. Ruszył do przejścia w wymiar ludzi. Poczeka na Naruto. Rano Naruto odebrał listy do Tsunade. Pobiegł do przejścia. Już z daleka poczuł obecność kogoś. Zwolnił. Przecież nikogo miało nie być.

Podniósł się i podszedł bliżej.

Naruto rozszerzył oczy. Palce demona delikatnie muskały mu kark i niemal nie zajęczał. Otrząsnął się i podskoczył do przejścia. Pożegnał go i szybko uciekł. Nie widział triumfalnego uśmiechu demona.

Zajrzał jeszcze do tajnego laboratorium, ale wszyscy spali. On także. Powrócił więc spokojnie. Więc dlatego wczoraj Kin ukrył się z rodziną. Nikt nie powinien wiedzieć, że demon pomaga ludziom.

***

Tsunade warknęła na niego jak tylko wszedł.

To tam było ukryte przejście. Troszkę namęczył się z szukaniem. Ale znalazł je. Szybko przeskoczył do świata demonów.

Rozdział 28 - Wypadek.

Tu musicie mi wybaczyć. Rozdzialik planowo jest taki krótki. Gomen...

Naruto powoli przeczesywał las. Szło to opornie. Do tego nie mógł zostać zauważony przez demony. Wczoraj uciekał przed kilkoma. I podczas ucieczki wpadł w nieznane sobie przejście. Teraz nim podążał. Czuł nikły zapach obcego demona i cieszyło go to troszkę. Trafił chociaż raz na jego ślad. Raptem nie zauważył szczeliny. Noga wpadła mu w nią i potknął się. Szczelina zaś zapadła się i wpadł do niej.

***

Poderwał głowę, słysząc w duszy skowyt rannego blondyna. Ademare zauważył ten ruch. Od początku nie cierpiał tego demona. Wiecznie nieposłuszny, łaził na powierzchni i zauważono go. Ale nie mógł go zabić. Był mu potrzebny. Posiadał sporą siłę i był najstarszym dziełem. Inne dzieła słuchały się go. Przykuł go mocniej i opuścił podziemie. Wówczas demon oswobodził się z więzów. Już dawno się tego nauczył. Ruszył tunelem w przeciwną stronę. Tamtędy zawsze wychodził. Ale tydzień temu w jednym miejscu pękł sufit i dalsze skoki w stronę powierzchni mogły otworzyć tunel. A on nie chciał narażać szczeniąt. W końcu przystanął. Stało się to, czego najbardziej się obawiał. Naraz poczuł zapach, doskonale mu znajomy. Czy Naruto nie powinno być przypadkiem w świecie ludzi? Powoli podszedł i przeszukał gruzowisko. A jakże, dobrze wyczuł. Na ziemi leżał poraniony i nieprzytomny Naruto.

---

Poczuł ciepło i znany mu zapach. Delikatnie uchylił oczy i poznał obcego demona. Brał go właśnie na ręce. Zacisnął lekko dłoń na jego koszuli.

Demon spojrzał niepewnie. Wiedział, że Ademare ma misję i wróci dopiero za dwa dni. Mógł się więc spokojnie zaopiekować blondynem. Ułożył go na swoim posłaniu. Potem ruszył rozdać młodszym jedzenie. Zajęło mu to kilka godzin. Kiedy wrócił, Naruto dalej spał. Delikatnie obmył mu ciałko z kurzu i wyleczył ranki. Jakiś czas jedynie bezmyślnie gładził go po plecach. Naruto nagle zaskomlał uroczo i bardziej nastawił się na pieszczotę.

Dalej masował mu plecy. Było to nawet zabawne. Młody demon śpiący na jego posłaniu, mruczący cichutko z przyjemności i on - wytwór demoniej nauki. Z nudów zebrał materiał i uszył blondynowi nowe ubranie. Jego i tak było zniszczone i nie nadawało się już do niczego. Przebrał go, czując boleśnie erekcję. Te dwa dni raczej takie będą. Pełne bólu i ognia w lędźwiach… Ruszył naprawić przejście, byleby zapomnieć o pożądaniu.

Rozdział 29 - Rozmowa.

I znów mnie zabijecie. Jak nie jednostronny rozdział, to w tym prawie sam dialog. Poznacie tutaj w końcu dzieje naszego demona. I jakoś ten rozdział też wydawał mi się jakiś krótki...

Naruto poruszył się lekko i usiadł. Niedaleko niego obcy spał oparty o skałę. Poznał go od razu. Po zapachu i płaszczu. Twarz skrywał cień, ale miał ładne szare włosy. A na dłoni szramę po uderzeniu batem. Była świeża. Niedaleko niego była miska z surowym mięsem. Widział ślady zębów na nim i zamarł. Dlaczego on je surowe mięso? Kim właściwie jest? Demon drgnął i poruszył się, ziewając. A potem spojrzał na Naruto i ten zamarł. Zobaczył dwie bardzo jasne, lazurowe tęczówki.

Po raz pierwszy ktoś okazał mu zainteresowanie. Ademare nawet nie znał imienia. Mówił na niego „ty”. Eako podszedł bliżej.

Naruto spojrzał na mięso już ze zrozumieniem. Więc Eako jest czymś w stylu zwierzątka do walki? Posmutniał odrobinę.

Naruto spoważniał. Przez jakiś czas obaj milczeli. Potem Eako bezwiednie zaczął masować mu ramiona. Naruto drgnął i spojrzał na niego dziwnie.

Naruto zachichotał.

Eako zaśmiał się. Potem nagle pochylił się i pocałował Naruto. Ten przylgnął do niego od razu, ocierając się o niego. Całowali się, dopóki nie zabrakło im tlenu. Oderwali się od siebie i wpatrywali w siebie.

Na ten widok Eako niemal nie jęknął. Raptownie wstał.

Naruto również wstał.

Ruszyli w kierunku tunelu. Wówczas Naruto po raz pierwszy zobaczył młode, które były pod opieką Eako. Obserwowały go z ciekawością. Jednak nie pisnęły nawet słówka. Naruto poczuł naraz chłód i instynktownie zbliżył się do towarzysza. Eako objął go i tak dotarli do szczeliny. Demonek dobrze ją połatał. Przejście było niedaleko niej. Eako podsadził go i Naruto wyszedł spod korzenia na świeże powietrze.

Eako zarumienił się i pobiegł do młodych. Naruto zaś został z jednym problemem. Jak powiadomić dziadka o tym kłopocie, nie narażając niewinnych na kłopot.

***

Ademare wkroczył raźno do groty. Jego nie było. Za to w kącie zobaczył dłuższy blond włos. Poznał zapach włosa od razu. Naruto… rozejrzał się, ale nie było nigdzie zapachu osoby. Wzruszył ramionami i pomyślał, że może zaczepił się do ubrania dzieła podczas ich ostatniego spotkania.

Eako wzruszył ramionami i naraz zobaczył włosek blondyna.

Demon wskazał mu na brudną szatę, gdzie było ich kilka.

Ademare uspokoił się. Racja, on również dotykał blondyna. Zebrał jego włosy i wrzucił w ognisko. Eako obserwował, jak płomienie skręcają włosy i westchnął.

Eako warknął na niego gniewnie.

Ademare złapał za bicz i ruszył na Eako z groźną miną. Demonek skulił się w oczekiwaniu kolejnej chłosty. Zadrżał...

Rozdział 30 - Podstęp matki

Naruto powoli przekradł się do domu. Zauważył, że w pokoju Neo pali się światło i postanowił się jej poradzić. W końcu była samicą. Dobrze wiedziała, jak bronić młode. Przez chwilkę zastanawiał się, czy Kyuubi nie siedzi z nią, ale zaraz się uspokoił. Neo wyraźnie nie pozwalała mu wchodzić do jej sypialni. Wprawdzie wcześniej marudził na tę przepaść między rodzicami, ale teraz był jej wdzięczny. Zgrabnie wylądował na parapecie.

Po chwili okno uchyliło się i wślizgnął do pokoju. Zaintrygowana Neo najpierw objęła go i pocałowała w czoło.

Szubko opowiedział jej nowiny. Neo wstała i zaczęła krążyć po pokoju.

Przez jakiś czas myśleli. Potem Neo naraz zachichotała.

Naruto pobiegł. Wówczas Neo wezwała Tee.

Poraniła Tee i zabrała Junę. Dziewczynka piszczała na szybki bieg, ale nic nie mówiła na temat nocnej wycieczki. Instynkt podpowiadał jej, że to ważne.

***

Kin słuchał wyjaśnień Ademare i Nero, gdy wbiegł demon obronny.

Obaj poderwali się. Wkrótce zobaczyli niewolnika.

Znów zamarli. Te szańce były niebezpieczne i żaden demon zdrowy na umyśle nie zbliżał się do nich.

Kin wybiegł z synem na taras. Nero rozkazał medykom zająć się Tee i wraz z oddziałem dołączyli do reszty na tarasie. Zaraz rzucili się biegiem na szańce.

***

Naruto drgnął.

Neo zaśmiała się. Wkrótce na polanie pokazał się Kin z resztą. Znikąd wypadła do nich Juna.

Na polanie pojawiła się Neo i Naruto. Neo stała za synem.

Naruto pobiegł na wschód a za nim cała reszta. Wszyscy milczeli w gniewie. Badania na genach ludzi i zwierząt było zakazane. Istoty w ten sposób powstałe cierpiały straszne męki. Najczęściej umierały. Demon musiał dodawać czakrę do genów i tworzył rasowe półdemony. Wkrótce dotarli pod drzewo i zamarli. Akurat próbował się wydostać spod korzenia jakiś osobnik. Naruto złapał małą łapkę i wyciągnął dziewczynkę. Była cała podrapana.

Naruto drgnął i wpadł biegiem pod korzeń. Dziewczynka wdrapała się zaraz za nim, boleśnie się raniąc. Ale zaraz złapał ją jakiś demon i pobiegli tunelem. Po kilku chwilach usłyszeli daleki okrzyk Naruto. Zaraz zobaczyli grotę. Pełno szczeniąt i pod ścianą Naruto. Koło niego, podpierając się zakrwawioną ręką o ścianę, stał demon. Już po zapachu poznali go. Medyk zaraz minął ich i sprawdził rany.

Kin chwilowo zignorował tę bezpośrednią wypowiedź. Podszedł i wsparł medyka magią. Ten uleczył demona.

Uszy wszystkich demonów zadrgały na ten melodyjny głos.

Kin zdenerwował się, wodząc wzrokiem po szczeniakach, wpatrzonych w niego z błaganiem o pomoc. Z jego ogonów trysnęły wyładowania czakry.

Rozdział 31 - Postanowienie.

Wszyscy cofnęli się.

Eako gestem zaprosił ich do małego laboratorium. Na szczęście było tam tylko pięć komór. W każdej unosiło się niemowlę.

Kin usiadł przy biurku wraz z Kyuubim i Medykiem. Zajęli się analizą danych. Mieli też kartotekę tworów. Władca zadecydował, że to wszystko zabiorą ze sobą. A także te szczeniaki. Eako dostał polecenie przygotowania ich do wyjścia. Pobiegł zorganizować młodych podopiecznych. Naruto i Neo pomogli im w tym. Pozostali poczekali na moment narodzin. Medyk zaraz podzielił ich wszystkich na poszczególne role. Część do ochrony prowadzonych maluchów. Część miała pomóc przenieść noworodki. Dwóch miało pobiec naprzód i aresztować Ademare. No i trzech przenieść kartotekę.

***

Kin rozsadził przejście. Dla niego nie było w tym kraju zabezpieczeń. Wyszedł jako pierwszy. Za nim wyszedł Nero z danymi i szczenięta. Wszystkie były wynędzniałe. Na niektórych mógł policzyć żebra, zwłaszcza na tych, które nie jadały jeszcze mięsa. Na końcu szedł Eako, podpierany przez Neo i Naruto. Kyuubi był z nimi i obserwował przejście. Poczekali, aż Eako przeliczył młode. Jak zgłosił, że wszystkie są, Kin i Kyuubi wysadzili laboratorium. Potem poprowadzili ich do miasta. Ku ich zdumieniu wyszedł im na pomoc oddział.

Demony przyłączyły się do orszaku i osłaniały młode. Kiedy wkroczyli do miasta, większość dorosłych z żalem obserwowała ten pochód. Dla nich szczenię było największym marzeniem. Demony rzadko się rozmnażały. A tu tyle osłabionych maleństw. Pomagali im dojść do szpitala. Tam medyk i Kin porozdzielali je na salach. Eako sprzeciwiał się, ale i jego upakowano na którejś z sal.

Eako westchnął. Nade wszystko czuł odpowiedzialność. Jeśli przyprowadził młode na śmierć… W pewnej chwili przyszedł demon.

Obaj spojrzeli po sobie, po czym wstali i poszli przejściem do biur Kina. Gdy weszli zobaczyli całą Radę Demonów. Kin mrugnął im na uspokojenie. Pozostałe demony obserwowały Eako. Wiadomość o jego czynie i opiekuńczości wywarła na każdym mieszkańcu wymiaru bardzo silne wrażenie. I teraz widzieli go po raz pierwszy.

Melodyjny głos demona zaskoczył radnych i troszkę poszeptali do siebie.

Kin posłał Eako z dwoma demonami. Po godzinie wróciły. Wszystkie młode zgodziły się na adopcje. Kin wydał rozporządzenie o ogłoszeniu prawa adopcji młodych a tamtej rodzinie pozwolił zabrać trzy dowolne młode. Następnie zabrano się za przesłuchanie Ademare. Ten wszedł na salę z groźną miną. Kiedy zobaczył Naruto, gładzącego włosy Eako i karmiącego go jakimś kleikiem zrozumiał. Wprawdzie słyszał huk, ale nie spodziewał się wysadzenia laboratorium. Mógł to zrobić tylko Kin. Więc Neo nie była opętana. To po prostu była sztuczka. By odwrócić jego uwagę. Spojrzał hardo na Kina.

Demony zawarczały.

Ademare zamarł. To coś umie mówić?!

To wystarczyło. Demony rzuciły się na niego. W mig obezwładniły go i wyprowadziły. Okazało się, że całe miasto czekało na zewnątrz. Sprawdzono jego szczenną żonę ale nie wiedziała, co on robił na „dodatkowej i ważnej misji”. Więc ją oszczędzono. Ademare zaś oddano wściekłemu tłumowi. I wrócono na naradę. Eako był zaskoczony. Kin jednak gestem nakazał mu milczeć. Ame, żona Ademare, poprosiła o pozwolenie na adopcję tej nowonarodzonej piątki.

Demony rozbiegły się. Kin pożegnał Eako i odesłał do szpitala.

***

Słońce omiotło ciemne niebo, przebijając się przez chmury. Eako siedział na tarasie u Kina. Został zaproszony na herbatę. Opijali w ten sposób adopcje ostatniej dwójki młodych. Eako zaś został sam. Był dorosłym demonem i po sprawdzeniu umiejętności był już pełnoprawnym poddanym.

Kin przemilczał, że nie o tym mówił. Mimo dokończenia swojej misji ocalenia szczeniąt, Eako wciąż pytał o Naruto. Jak sobie radził, jak mu się powodziło, czy jest w mieście. Ogólnie zdradzał wielkie zainteresowanie blondynem. Także Naruto pytał często jak sobie radzą. Ale u młodego to było zrozumiałe, bardzo polubił dzieci i chciał jak najlepiej dla nich. Kin westchnął. Dzisiaj nie pytał o Naruto. Może po prostu wyobraził sobie to…

Kin odstawił szklankę i przez stół spojrzał na zaskoczonego demona.

Rozdział 32 - Wyznanie.

Naruto westchnął. Był potwornie głodny, ale Kin się jak zawsze spóźniał. Do tego były to jego urodziny i obiad naprawdę był wyszukany. Zirytowany uchylił cicho drzwi, chcąc trzasnąć nimi głośno przy zamykaniu. Kina nie było w gabinecie, ale czuł jego zapach z tarasu. Cicho zamknął drzwi wejściowe. Najwyżej wybije mu szyby w drzwiach od tarasu. Podkradł się tam cicho i już miał wejść z hukiem…

Pytanie wstrząsnęło nim. Zamarł w bezruchu. Usłyszał odstawienie szklanki. Przywarł do ścianki i obserwował dziadka. Widział również włosy demona.

---

Eako zastanowił się chwilkę nad odpowiedzią.

Teraz Kin zamrugał. Nie wybraniec? To co się dzieje?!

Kin zamyślił się. To przekreślało rolę wybrańca. Czyli tylko ciekawość co do zapachu. Naraz rozszerzyły mu się oczy. Czyżby… Poderwał głowę przerażony i zobaczył wnuka.

Kin zamrugał po raz setny.

Eako podskoczył, zaniósł naczynia do kuchni i pozmywał. Widać było, że był tu częstym gościem, bo znał rozmieszczenie kuchni. Potem wyszli na miasto. Kin wciąż zastanawiał się, co właściwie wywołuje te odczuwanie zapachów. Zamyślony wkroczył do domu syna a tam…

Poleciały na niego serpentyny i różne dodatki. Zapalił światło. Czekało na niego kilku najbliższych przyjaciół i rodzina. A także, ktoś jeszcze. Jego oczom ukazała się postawna blondynka z wydatnym biustem.

Kin złapał za ciastko i mu oddał. Zaraz ktoś inny - lepiej nie wskazywać Nero palcem - rzucił w Kina plackiem dyniowym i tak się zaczęło…

***

Kin opłukał włosy w łazience. Tsunade nie miała gdzie się podziać, więc zaprosił ją do siebie. Teraz zastanawiał się, czy dobrze zrobił. Demony prychały na ten widok i mrugały sobie porozumiewawczo. Zaraz też poszła jakaś plotka na miasto, bo trzech jego niewolników wiedziało o jej przybyciu już wcześniej. Zaraz coś pewnie wymyślą. I to pytanie. „Pani śpi z Kinem czy przygotować osobny pokój?” Myślał, że spali się ze wstydu. Tsunade najpierw zamarła, po czym powiedziała, że woli osobny. Przepraszał ją potem prawie kwadrans, ale ona upierała się, że tego nie wzięła na poważnie. W końcu wyszedł z łazienki. Postanowił zajrzeć do niej. Owinął się ciaśniej ręcznikiem. Podszedł do drzwi i zapukał.

Wszedł i podszedł do łóżka. Tsunade siedziała na nim, rozczesując włosy.

Tsunade posmutniała.

Zauważyła, że wpatruje się w obraz nad kominkiem i tam spojrzała. Znajdowało się tam zdjęcie ładnej kobiety z młodym chłopczykiem. Podeszła bliżej.

Tsunade zaśmiała się do zdjęcia.

Tsunade zaśmiała się.

Kin wyszedł z pokoju. Pokręcił głową z niedowierzaniem. Chociaż samemu odczuwał niepokój i wcześniej sam o tym myślał, teraz wydało mu się to absurdem. Żaden nie zachowywał się jak zakochany demon. Zapomniał tylko, że obaj nie są pełnokrwistymi demonami…

Rozdział 33 - Lisia Miłość.

Naruto zebrał ostatnie talerze. Zaraz za nim pojawiło się ciepło. Spojrzał przez ramię, ale to Eako zebrał kubki.

Zaśmiali się i ruszyli do kuchni. Ledwo znikli, Nero spojrzał na ojca.

Neo prychnęła i podeszła do sofy. Usiadła tam i zabrała się za czytanie jakiejś książki. Nero uciekł do siebie napisać list a Kyuubi zawędrował do gabinetu, poczytać prawa.

***

Naruto zrobił szybki podwójny unik. Nabrał zwyczaju łączenia uników na wypadek, jakby ktoś zauważył pierwszy. A Eako był kimś takim. Jakoś wyczuwał, kiedy ktoś zrobi unik i stosował podwójne ataki. Obaj uśmiechali się do siebie.

Blondyn rozpuścił włosy. Roztrzepał je wokół siebie i Eako zamurowało.

Od razu poznał te postawę. Eako miał erekcję. Zostawił włosy w spokoju i te opadły wokół jego. On sam nachylił się do przyjaciela.

Eako zamyślił się.

Naruto objął go czule. Prawą dłoń wsunął mu w spodnie i uchwycił trzon męskości. Eako pisnął dziwnie, ale oparł głowę o czoło towarzysza. Zamknął oczy i skupił się na przyjemnym przesuwaniu dłońmi. Naruto zaś uśmiechał się lekko. Przymknięte oczy, lekko rozchylone usta, ten ciepły oddech. Raptem zrozumiał już prawdę i mocniej ścisnął przyrodzenie Eako. Ten pisnął zaskoczony i doszedł. Naruto puścił go, pogrążony w myślach. Demon doprowadził się do porządku.

Eako zaniepokoił się. Jak pokaże wspomnienie? Poczuł jednak dłoń Naruto na swym czole i rozluźnił się. Blondyn nie skrzywdziłby go. Naraz zalała go czakra Naruto i zobaczył wyraźny obraz...

„Nero zajrzał do brata. Ten pakował ubranie i zapasy.

Nero polizał mu nosek.

Obaj pomyśleli o tym samym. Kyuubi niemal nie zginął podczas konkurów.

Naruto wzruszył ramionami.”

Czakra zniknęła gdy wspomnienie dobiegło końca. Eako zamrugał. Potem spojrzał na Naruto.

Eako przesunął się bliżej i delikatnie ucałował go w usta. Naruto zaraz jęknął i objął go mocno, silnie pogłębiając pocałunek. Nie minęła sekunda i obaj mieli erekcję. Oderwali się od siebie.

Naruto również wstał i przepuścił ujemną czakrę przez ciało. Erekcja powoli opadła. Poczekał na przyjaciela - przyszłego kochanka? - by udać się do rodziców. Eako wrócił po pół godzinie, wyraźnie zmęczony i sfrustrowany. Erekcja nie do końca opadła. Naruto poradził mu jak się jej pozbyć. W końcu udało mu się to i wrócili do domu.

***

Neo podniosła głowę znad czytanej książki. Potem, gdy poznała kto wszedł, znów skupiła się na tekście.

Neo spojrzała na nich dziwnie. Co oni tacy spięci? Naraz zauważyła ich dłonie. Eako delikatnie uciskał palce Naruto i zrozumiała.

Zamknęła książkę i pokazała im, by usiedli. Sama posłała Tee po męża. Kyuubi zszedł troszkę niezadowolony. Nie lubił, jak przerywano mu studiowanie praw.

Kyuubi zamarł i spojrzał na nich zaskoczony. Potem uśmiechnął się i poprosił Tee o ciastka i herbatę. Sam poszedł po kilka notatek. Wrócił i usiadł naprzeciwko nich.

Rozdział 34 - Wyjaśnienia.

Kolejny krótki rozdział, do tego sam dialog... Uznałam, że przebieg konkur zasługuje na osobny rozdział.

Naruto i Eako drgnęli i spojrzeli dziwnie.

Eako drgnął.

Potem podał im kartki z opisem konkur i walk. Naruto westchnął.

Naruto odłożył kartkę. Będzie ciężko, ale poradzą sobie. Kyuubi zwinął Eako i zaczął doradzać mu co ma jak robić. Za Naruto wzięła się Neo.

***

Kin wypluł kawę na Eako.

Pochyliła się do niego i zaczęła szeptać mu coś na ucho. Eako zaśmiał się i pokiwał głową.

Dlaczego nie mówi mu, co planują?! Nie lubił być niedoinformowany. Podłość!

Kin wypisał mu skierowanie i dołączył małą kartkę zakodowaną tak, by odczytał ją zarządca. Eako poszedł z nią do budynku laboratorium. Miał szczęście, gdyż wiedział gdzie to jest i komu ma oddać. Zarządca odebrał kartkę i przeczytał skierowanie oraz notkę. Uśmiechnął się ciepło do demona. Od dawna go polubił i teraz chciał mu iść na rękę.

Dwa demony uśmiechnęły się do niego. Znali się z widzenia i wiedzieli, że chłopak jest sumienny. Zarządca odszedł.

Zrobiło się cicho.

Demony popatrzyły po sobie. Nie tylko te dwa, wszystkie były zaskoczone.

Rozdział 35 - Konkury.

Naruto poczuł spojrzenia demonów, jak tylko podszedł do budynku. Wiedział, co to znaczy. Zaraz rozniesie się wiadomość o konkurach. Nacisnął klamkę i wszedł do środka, niepewnie rozglądając się na boki. Zaraz podeszła do niego jakaś demonica.

Znikąd pojawił się demon i objął kobietę. Naruto przypomniał sobie ich. Byli rano, jak pokazywał Neo wniosek. Więc po to ich zaprosiła.

Posmutniał.

Nie wiedział, że oboje będą należeli do jego komisji. Oni zresztą też nie. Pokazali mu właściwe biuro a Naruto zapukał i wszedł. Za biurkiem siedział starszy demon.

O tego chłopaka pytali się bardzo często.

Jakiś czas czytał w ciszy. Potem spojrzał na niego.

Demon już zrozumiał. Od dawna podejrzewał, że obaj czuli swoje feromony. Zasłonił mikrofon.

Skinął głową, że rozumie.

Naruto poczekał, aż demon wydał mu oświadczenie. Miał teraz czekać do jutra na komisję, która oprowadzi go po mieszkaniach kandydatów.

***

Neo odwróciła się od okna i spojrzała na spakowanego Naruto.

Naruto wstał i w tej samej chwili rozległo się pukanie. Tee wpuścił trzy osoby. Naruto niemal nie uśmiechnął się. Znajomi Neo byli w komisji. Teraz demonica położyła na nim dłoń.

Towarzyszący im niewolnik wziął jego torbę i wyszli. Zaraz Naruto usłyszał pełno komplementów.

Najpierw zwiedzili cztery domu blisko jego mieszkania. Kandydaci bardzo urażali każdemu, chcąc speszyć go. Oczywiście komisja uprzedziła go o tym i do tego spisywała każdą jego decyzję.

***

Kin nastawił uszy.

Spojrzał na nadchodzących. Ci również obserwowali go w ciszy. Komisja wiedziała, jak cenny jest dla Naruto. A także, że nie ma domu. Podeszli bliżej. Wówczas Eako podniósł małą paczuszkę i podał Kinowi, patrząc na Naruto. Ten podał mu ją. Zaskoczony blondyn odebrał paczkę, obserwując Eako.

Żaden z kandydatów nie odezwał się słowem, głównie przez obecność Kina. Naruto powoli otworzył paczuszkę i zamarł.

Pokazał ją komisji z wypiekami. Był to ładny domek wyrzeźbiony w drewnie. Także był tam ogród, sprzęty, zwierzątko.

Naruto obdarzył go czułym spojrzeniem i uśmiechem. Potem ciepło przytulił domek do siebie. Komisja zachichotała. Naradzili się cicho, ale kreatywne podejście do sprawy wystarczyło. Eako zobaczył ukradkiem kciuk kobiety z komisji. Uśmiechnął się w duszy. Chyba się udało.

Odeszli. Naruto bardzo chciał przekazać Eako znak, że tęskni, ale ograniczył się tylko do spojrzenia. Przeszli do domu konkubiny. Był to domek urządzony w kolorze różu i żółci. Naruto niemal nie zemdliło, ale jakoś to wytrzymał. Miał tam dwie niewolnice do pomocy i niewolnika do gotowania. Ulokował się nieśmiało w sypialni. Stracił niemal pół dnia na obserwacji domku, który zrobił Eako.

***

Kin uśmiechnął się do demona. Ten odebrał wypłatę i poprosił ich o przechowanie jej.

Eako podziękował i wyszedł. Blondynka spojrzała na Kina.

Kin przysunął się bliżej i pogrążyli się w rozmowie. Demon uśmiechnął się do niej.

***

Naruto obudził się w słoneczny ranek. Spojrzał na zegarek. Dochodziła ósma. Dziewczyny zapowiedziały mu, że do ósmej ma leżeć i czekać, aż przyjdą po niego. Blondyn westchnął. Już dzisiaj dowie się, kto za tydzień go poślubi. Z dziewczynami zaprzyjaźnił się. Niewolnik także był sympatyczny. Usłyszał pukanie i drzwi otworzyły się na oścież.

Zwlekł się z łóżka, wciąż onieśmielony ich podejściem. Ale je nie interesowało jego ciało. Zabrały go do wanny. Tam obmyły dokładnie kilka razy. Troszkę go to krępowało, ale wiedział, że nie może się sprzeciwiać. Po kąpieli natarły go oliwkami, balsamami i różnymi perfumami. Na tyłek wbiły mu jedwabne majtki obszyte koronką. Spojrzał na nie krytycznie, ale nie mógł narzekać. Tu przeważnie szykowano kobiety, nie facetów. Na tors dostał białą koszulkę na cienkich ramionkach. Na to założyły mu dłuższą tunikę. Na nogi obcisłe białe spodnie. I na stopy białe sandałki na koturnie.

Wiedziały o czym mówił. Musiały uszyć mu strój na turniej. Przecież nie wysłałyby go w sukni. Podpinały mu ozdóbki i dodatki. Efekt zaskoczył nawet Naruto.

Dziewczyny usadziły go na pufie naprzeciwko lustra i nakręciły mu włosy. Potem upięły je na wzór cesarski.

***

Eako czuł wściekłe spojrzenia kandydatów. Czekali na placu boju na Naruto. Była za pięć dwunasta. A na placu boju czterdzieści dwa demony i on. Spora konkurencja do pokonania, ale poradzi sobie. Wiedział, że ma ich ogłuszyć do nieprzytomności. Ale jeśli byłby zagrożony ma prawo zabić, jeśli już nie będzie innego wyjścia. W końcu usłyszał gong i podniósł głowę. I poznał zapach. Naruto właśnie wchodził na podium. Najpierw zobaczył białą postać. Potem diamentową opaskę na czole, podtrzymująca kaskadę włosów Naruto. Włosy opadały mu w eleganckich lokach na prawe ramie, upięte spinkami w kształcie serduszek. Zarówno publika jak i kandydaci jęknęli na taki widok. Eako domyślił się, że będzie to pamiętna walka nie tylko przez liczbę kandydatów, ale też przez urodę Naruto. Kątem oka zauważył spięcie przeciwników i ruch dłoni Naruto. Blondyn opuścił chusteczkę między nich. Jednak każdy zamiast na chusteczkę, rzucił się na Eako. Szarowłosy na szczęście wyskoczył w górę na wszelki wypadek. Wylądował na ich łapach i odbił się. Wywiązała się walka.

---

Każdy demon miał pas czakry. Kiedy tracił swoją szansę, pas odciągał nieprzytomne ciało na bok, do medyków.

Spojrzeli na plac. Eako powalił właśnie kolejną piątkę, ale pozostali tym zacieklej nacierali. Chusteczka leżała niedaleko, ale nikt jej nie podnosił. Nagle z tłumu wybił się Eako i lądując zwinął nogą chustkę w górę i złapał ją ręką. Podniósł się ryk wściekłości i demony skoczyły na niego z mordem w oczach.

---

Eako sapnął, powalając dwóch kolejnych. Zostało ich tylko pięciu. Byli najsilniejsi. Chustka była już porządnie okrwawiona, ale nie zamierzał jej stracić.

Odskoczył w bok i przypadł niżej, podcinając jednego z demonów i rzucając nim w pozostałych. Zanim ci się ogarnęli, powalił czwartego demona a piątego wyminął i uderzył kantem dłoni w czaszkę, aż padł nieprzytomny. Potem skoczył na pozostała trójkę i pierwszego w zasięgu ciosu cisnął na skały, aż omdlał. Dwóch. Tak samo zmęczonych jak on. Wybrał słabszego i na niego ruszył. Tuż przed nim odbił na silniejszego, gdy ten był w trakcie skoku. Sprawnie wyminął obronę i posłał go w powietrze na kilka metrów. Nie zwalniając zrobił obrót i kopniakiem wyrzucił ostatniego poza trybuny. Rozglądał się chwile, czy ktoś wstanie, ale tak się nie stało. Za to rozległ się gong i drgnął zaskoczony. Podium opuściło się na dół. Zszedł z niego Naruto wraz z sędzią. Sędzia obszedł przeciwników i dawał sygnały. Po wyprostowaniu się tłum spojrzał na Naruto. Ten, niewiele myśląc, wpadł w ramiona Eako.

Demony zaczęły wiwatować. Sędzia i komisja ogłosiła koniec konkur i podała miejsce wesela. Każdy był zaproszony, kto będzie chciał przyjść. Eako wziął na ręce piszczącego Naruto i zakręcił się z nim kilka razy, ku radości publiki.

Rozdział 36 - Zaślubiny.

Eako zacisnął zęby. Maść na rany była zimna i szczypała.

Eako syknął, gdy za mocno ścisnęli. Potem wstał i podziękował za połatanie. Jak gdyby nigdy nic zabrał się za prace. Demony nic nie powiedziały. Większość planowała dać im w prezencie ślubnym pieniądze na dom i meble. I wiadomo tonę upominków i przydatnych dodatków. Zresztą miasto wiedziało, że on nie ma domu i głównie mieli zamiar dawać pieniądze i upominki. Zazwyczaj dawano tylko upominki. Tylko nieliczne demonie klany znały plan Kina i Tsunade i dołączyły się do niego, kupując mu meble i sprzęty.

***

Tydzień minął im na planowaniu i przygotowywaniu wesela. Dzień przed Nero stanowczym kopniakiem odesłał blondyna spać, by był wypoczęty. Kyuubi i Neo nie wiedzieli, co im dać. Zdobyli namiot sześcioosobowy, by mieli gdzie mieszkać. Jak dotąd Eako nocował u Kina, ale po ślubie to przestanie zobowiązywać. Poza tym mieli pełno przedmiotów na wyposażenie domu, jak tylko go kupią. Teraz, dwie godziny przed zaślubinami, zastanawiali się, czy dobrze zrobili.

---

Eako obserwował Naruto. Stali naprzeciwko siebie na podium. Między nimi była miska jakiegoś złotego płynu. Oboje mówili równocześnie przysięgę, nacinając sobie wzajemnie dłonie. Potem odrzucili noże, złapali się za ręce i zanurzyli je w płynie. Ten wystrzelił kaskadą iskierek i gwiazdek. Gdy para i efekty zniknęły, wyjęli z miski dłonie, złączone teraz bransoletkami i obrączkami. Wtedy nastąpiło ogłoszenie ślubne. Naruto i Eako zostali zaprowadzeni przed dwadzieścia wielkich tortów ślubnych. Zakończeniem ceremonii miało być podanie osobiście każdemu gościowi kawałka ciasta. Troszkę to ich bawiło, gdyż wymagało to umiejętności. W końcu jednak, po blisko trzech godzinach, udało im się to. Kiedy goście jedli, Eako musnął palce żony.

Spojrzał na poruszenie.

Najpierw podszedł zarządca medyków.

Odszedł, wręczywszy im prezenty. Wkrótce jego słowa się potwierdziły. Nie tylko medycy wręczali im pieniądze. Zwykłe demony również. W końcu było wiadomo, że nie mają domu. Nareszcie nadszedł czas na Kina i Radę Starszych. Ku zdumieniu Naruto, była tam też Tsunade. Gdy władca wstał, zapadło milczenie.

Kin klasnął i nagle skała za Naruto i Eako zafalowała. Okazało się to być kamuflażem. Gdy on rozwiał się, zobaczyli jednopiętrowy domek z ogrodem. Taki sam, jak Eako wyrzeźbił Naruto. Demony zamarły, po czym podniósł się huk brawa i aplauzu. Para młoda stała zszokowana. Już z daleka widzieli, że większość mebli stoi w domu. Naruto spojrzał z wdzięcznością na Kina. Eako zaś jawnie płakał. Wkrótce impreza ruszyła pełna parą. Pierwszy taniec oczywiście należał do zakochanych.

***

Eako wniósł z pomocą pracowników ostatnie podarunki do składu.

Eako zarumienił się na wspomnienie tych dwóch wieczorów, kiedy dostał wykłady seksu bez bólu. Nie uszło to uwadze Nero.

Naruto roześmiał się i ruszył do Eako. Stanęli przy furtce i pożegnali współpracowników demona. Potem przyszła kolej na rodziców Naruto. Ci uparcie przypomnieli im o obiedzie za trzy dni. W końcu zostali sami i Eako wziął Naruto na ręce. Już wschodziło słońce.

Naruto zamruczał coś i rozejrzał się. Dom był świeżo zrobiony i to było widać. Ale meble i kolor ścian harmonizowały ze sobą. Do tego były w kolorach, które im pasowały.

Eako poszedł zamknąć od wewnątrz schowek a Naruto udał na piętro. Okazało się, że ich sypialnia ma jako jedyna zasłonę. Paliły się tam również świeczki. Usłyszał kroki Eako i poczekał na niego. Demon aż pisnął.

Podeszli tam i usiedli na nim. Eako nalał alkoholu do kieliszków. Wznieśli toast za swoją przyszłość i wypili. Potem demon nachylił się do blondyna. Wyjął mu kieliszek i odstawił na stolik. Równocześnie delikatnie ujął podbródek i pocałował go. Naruto zamruczał radośnie, zarzucił ramiona na jego szyję i odwzajemnił pieszczotę. Podczas tego pocałunki demon rozbierał stopniowo blondyna, a ten nie pozostał mu dłużny.

Eako położył go i zsunął mu z bioder spodnie wraz z bielizną. Teraz obserwował jego całe ciało. Naruto spojrzał na niego, otwarcie obserwującego go w samych bokserkach, ledwo trzymających się na biodrach i oblizał się. Przyjął bardziej prowokacyjna pozę i uśmiechnął się. Eako jęknął i schylił się, by pocałować mu biodro. Zsuwał się ustami na pośladki, potem przenosił na krzyż i znów na pośladki. Naruto pojękiwał, wijąc się niekontrolowanie. Demon w pewnej chwili musnął mu wejście palcami, na co Naruto zajęczał, szlochając w poduszkę. Demon wiedział, że on robi tak nie mogąc doczekać się całego aktu i naraz zupełnie olał dawne lekcje. Wsunął mu do wnętrz od razu trzy pale i zaczął go rozciągać. Naruto podskoczył i ustawił się na czworaka. Dyszał zachwycony. Kiedy Nero go uczył przygotowań, cackał się i powoli po każdym palcu. Eako od razu natarł całą trójką. I nagle jego palce zniknęły. Naruto uniósł się zaskoczony i zaraz aż wygiął, gdy poczuł szybkie wejście.

Demon pocałował go w krzyż, nie przerywając ostrych pchnięć. Naruto jęczał, pod powiekami rozbłyskiwały mu gwiazdy.

Kochanek spełnił prośbę. Jeszcze przyspieszył, aż w końcu on również osiągnął szczyt. Opadł na plecy Naruto, dysząc mu w ucho.

Uniósł się z Naruto i opuścił jego ciało. Położył się obok niego.

Wtulił mu się w tors i momentalnie zasnął. Eako zaśmiał się. Oswobodził się z jego objęć, okrył go i zebrał ubrania. Poskładał je, pogasił wszystkie świece i dopiero wówczas wrócił do łóżka. Naruto zamruczał na powrót ciepła i wpakował się na niego. Demon opatulił ich szczelnie kołdrami.

Eako objął go ciepło. Wtulił twarz we włosy kochanka i zasnął, śniąc o ich wspólnej przyszłości.

Rozdział 37 - Następca Kyuubiego.

Naruto odkręcił kurek i zaczął zmywać. Za kwadrans Eako powinien wrócić z misji i czekał już z obiadem. Tylko musiał domyć garnek. Szybko mu to poszło. Zakręcił wodę, wytarł naczynie i schował do szafki. Osuszył ręce i odwrócił się. Jego usta zostały zmiażdżone pocałunkiem.

Naruto zamrugał ponownie, gdy dostał bukiecik róż. Pocałował Eako w policzek i wstawił kwiaty do wazonu.

Naruto przeszedł do łazienki. Rozebrał się i wbił pod prysznic do męża. Eako zaśmiał się, obrócił i objął go.

Naruto zachichotał, pocierając kolanem naprężoną męskość. Demon również zaśmiał się, schylił i polizał mu członka. Naruto westchnął w duszy i znalazł sobie podparcie. Dobrze przeczuwał ten gest. Eako pochłonął mu członka ustami, ssąc mocno. Obaj bardzo to lubili. Naruto jednak nie miał aż takiej wprawy i Eako rzadziej mu na to pozwalał. Blondyn skupił się na falach rozkoszy i doszedł. Mimo oparcia osunął się na posadzkę. Eako zaraz objął go.

Eako nabrał szamponu i starannie umył włosy blondyna. Ten prychnął i zrobił to samo z nim. Jakiś czas śmiali się, ale w końcu doprowadzili do porządku i wyszli spod prysznica.

Potem podszedł do szafki szukając ciepłego szlafroka z spod ręcznika wychyliła się potargana głowa Eako. Jego mina była typową miną niesłusznie zbitego psa. Naruto odwrócił się, zobaczył ją i roześmiał. Kręcąc głową założył mu szlafrok, pogłaskał po jądrach i umknął do kuchni. Demon prychnął zirytowany, ale poprawił wiązanie i również udał się do kuchni. Usiadł nad talerzem zupy.

Przez ten rok Naruto opanował wszelkie prawa i każdą zasadę demonów. Troszkę to dziwiło ich, że tak się upierał, ale nie protestowali. Eako również nie sprzeciwiał się mu. Podzielili się obowiązkami. On zarabiał na dom, Naruto rządził w nim jak gospodyni. I niedawno sprowadzili niewolnice. Dziewczyna była przerażona. Jej cała rodzina zginęła a Naruto zrobiło się jej żal. Nagiął kilka dokumentów i kruczków prawnych na swoją korzyść i Eako z dnia na dzień dorobił się podopiecznej. Ane rozumiała obowiązki i wykonywała je skwapliwie. Chociaż i tak miała wygodę, gdyż Naruto lubił gotować, więc zostawało jej sprzątanie. Teraz właśnie wpadła z zakupami, ułożyła je w lodówce i zabrała się za zmywanie.

Ta tylko uśmiechnęła się. Wciąż miała troszkę kłopotów z zaaklimatyzowaniem się w mieście demonów, ale cieszyła się, że żyje. Naruto i Eako włożyli wiele wysiłku by ją uratować i przekonać do niej Kina. Miasto żyło tą sensacją aż tydzień, a na krainę demonów to już sporo zainteresowania.

***

Nie widzieli, by ktokolwiek zabrał niewolnika i musieli sporo wykłócić się przy wejściu. Oczywiście miasto już skupiło na nich uwagę. Ale udało się i wylękniona Ane stała przy Eako, obserwując z zaciekawieniem otoczenie. Naruto wyjaśniał jej jak ma się zachować i kto jest kim. Demony uśmiechały się lekko a niektóre nawet pozdrawiały ją finezyjnie. W końcu zabrzmiały trzy gongi i zrobiło się całkiem cicho. Na podium wkroczył Kin, uchylił usta i…

Łup! Sekundę po tym tłum ryknął śmiechem. Zdezorientowany Naruto rozejrzał się i zobaczył Kina, leżącego na podium. Jego dwanaście ogonów sterczało nastroszonych nad nim, co wyglądało komicznie. Naruto zarumienił się gniewnie.

Na jego okrzyk wszyscy uspokoili się, chociaż i tak uśmiechali się. Kin w końcu wstał i odkaszlnął. Przywołał gestem Kyuubiego. Ten wszedł i od razu się odezwał.

Tym razem wszyscy zachichotali. Jednak uspokoili się. Kin zdał władzę i obowiązki i opuścił podium. Teraz nadszedł długo wyczekiwany moment. Ogłoszenie następcy.

Zrobiło się cicho…

Na te słowa każdy znów się roześmiał. Kyuubi zamamrotał coś w stylu „wiedziałem, że będzie marudził” a Eako zachichotał nerwowo.

Demony zaczęły powoli kiwać głowami.

Naruto załamał się dostatecznie wizją siebie w książkach, ale potulnie wyrecytował przysięgę. Teraz musiały zaakceptować to demony. I o dziwo, po raz pierwszy były jednomyślne. Wszystkie przyjęły go na następcę. Nawet Nero, który dostał za to butem w czerep. Piszczał potem boleśnie, ale oddał mu potulnie but.

Naruto podszedł do Kyuubiego. Na szczęście wiedział, jak ma się zachować. Przyklęknął przed nim.

Demony zaśmiały się. Wiedziały, że Naruto nie skorzysta z okazji i nie da rodzinie przywilejów. Był wierną kopią Kina i Kyuubiego. Po koronacji udały się na ucztę.

Rozdział 38 - Epilog i podziękowania.

Naruto pilnie obserwował Ane, którą co chwila jakiś młodszy demon namawiał do tańca. Także spoglądał na inne bawiące się demony. Kilka razy już interweniował, jak jakiś demon popił i ciskał się do innych. Krótki przepływ czakry, demon trzeźwiał i zaraz przepraszał za kłopot. Kyuubi obserwował go ciekawie. Coraz bardziej cieszył się z podjętej decyzji.

---

Kin podszedł do nich na końcu.

Napuszony blondyn podążył spojrzeniem we wskazane miejsce. Zobaczył Nero i… Gaarę. Wytrzeszczył oczy. Oni najspokojniej na świecie flirtowali. Nero poprawiał włosy Gaary a ten trącał go stopą pod stołem.

Chciał podbiec do Gaary i się przywitać, ale nie chciał psuć nastroju. W pewnej chwili Nero zobaczył, że ich obserwuje i zarumienił się po czubki uszów. Nero pokazał im, że rozumie i pomachał. Potem podszedł do Eako, wbił mu się na kolana i pocałował go.

Naruto uśmiechnął się do niego i pocałował go po raz drugi.

Koniec

Oczywiście należą się podziękowania:

To pierwsze chyba opo, które kończy się bez śmierci. Cud… Chyba byłam chora jak go pisałam;].



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
milosc jest jak bezmiar wod www prezentacje org
De Sade D A F Zbrodnie miłości
Jest na swiecie milosc solo viol
30 JAK BYĆ ŚWIADKIEM BOŻEJ MIŁOŚCI
Miłość matki
boza milosc w sercu
99 SPOSOBÓW OKAZYWANIA DZIECIOM MIŁOŚCI, Różne Spr(1)(4)
MILOSC, Wypracowania
Czekam na twą miłość mała, Teksty
35 - FILMOWA MIŁOŚĆ, Teksty piosenek
MIŁOŚĆ - rodzaje 2, Emocje i motywacja
bajka o miłości i szaleństwie, bajka o miłości i szaleństwie
MIŁOŚĆ NA LICYTACJI, OPOWIASTKI
Twoja miłość nad górami, POWOŁANIE, WIERSZE NA TEMAT POWOŁANIA
Egipska miłość, Egipt

więcej podobnych podstron