IRLANDIA referat, Materiały praktyczne, Szkoła


0x08 graphic
0x01 graphic

0x01 graphic

0x08 graphic
W obecnych czasach Irlandczycy nazywani są często Milezjanami z powodu domniemanego pochodzenia tego narodu od króla Mileta (lub Mileda), władcy krainy w północnej Hiszpanii (dzisiejsze Galicja i Asturia, kraje w których celtycka tradycja jest wciąż żywa). Według legendy potomkowie Irlandczyków najechali i zdobyli Wyspy Brytyjskie około 1,5 tysiąca lat przed naszą erą.

Ludy zamieszkujące wyspę w czasach najazdu Milezjan - dwa potężne plemiona: Firbolgów i Tuatha De Danann z pewnością nie zostały wyeliminowane. Dwie różne kultury stworzyły podstawy przyszłego narodu, zdominowanego i rządzonego przez znacznie mniej liczebną, lecz silniejszą Milezjańską arystokrację i grupę wojowników. Według mitologicznej tradycji, wszystkie te rasy były tylko różnymi odłamami ludów celtyckich, które przed wiekami oddzieliły się od głównego, kontynentalnego nurtu, żeby później wymieszać się ponownie w jeden szczep Galów (Gaels).

Władza nad krajem przechodziła z rąk do rąk. Najpierw sprawował ją lud Firbolg, który musiał uznać wyższość Tuatha De Danaan (czyli Ludu bogini Danu), którzy przybyli nieco później. W odróżnieniu od dzikich Firbologów, Tuatha De Danaan byli już wysoko cywilizowanym narodem z rozwiniętą kulturą, rzemiosłem, sztuką i religią w której odprawiali wiele tajemniczych obrzędów, przez co Firbologowie dokleili im miano „nekromantów”. Z biegiem czasu opowieści o tych obrzędach i zwyczajach przerodziły się w legendy, które później stworzyły celtycką mitologię.

W słynnej bitwie na południu kraju Moytura (na granicy dzisiejszych hrabstw Mayo i Galway) Tuatha De Danaan zmierzyli się z ludem Firbolog. W tej bitwie wygranej przez ludzi Danu zginął król Firbologów, Eochaid, ale ucierpiał także i król Danaanejczyków - Nuada. Stracił on rękę w walce z wielkim wojownikiem wroga, Srengiem (wskutek tego musiał zrzec się władzy - według wierzeń Celtów niepełnosprawny władca nie mógł dobrze rządzić krajem). Walki trwały cztery dni. Firbologowie walczyli za taką zajadłością i tak wyczerpali Tuatha De Danann, że po zakończonej bitwie zawarto układ przyznający Firbologom czwartą część Irlandii, zwaną od teraz jako Connaught. Krwawy konflikt został zakończony.

Sławną walkę na śmierć i życie pomiędzy dwoma narodami upamiętniają liczne budowle zwane cairn (są to kopce usypane z ziemi na wysokość ok. 2 metrów - na ich szczytach wznoszono drewniane fortyfikacje) i solidne obwałowania, rozmieszczone na terenach walk w Sligo - obszar ten nosi irlandzką nazwę „równin wież Fomorian”. Danannejczycy byli od teraz niekwestionowanymi władcami kraju. Z tych dawnych czasów przetrwało do dziś wiele legend o bohaterskich czynach i wielkich wojownikach.

0x01 graphic

Beltaine

Beltaine (czasem zwane Beltane, po szkocku Bealtuinn, po mańsku Shenn da Boaldyn, po walijsku Galan-Mai) jest jednym z najważniejszych celtyckich świąt. Źródłosłów tej nazwy jest dosyć niejasny. Na 100% słowo tene oznacza ogień, ale już pochodzenie drugiej części nazwy jest nieznane - być może pochodzi od imienia boga Bela (Belenusa), galijskiego boga pasterzy (choć inni z kolei twierdzą, że był on bogiem ognia i światła) i ta wersja jest chyba najbardziej prawdopodobna. Ale możliwe też jest, że pochodzi ona po prostu od słowa brilliant, czyli „wspaniały” albo też od gaelickiego bil tene, czyli „ognie szczęścia”.

Przypada ono na 1 maja, a ściśle mówiąc zaczyna się wieczorem ostatniego dnia kwietnia, gdyż tak jak wiele innych ludów, tak i Celtowie uznawali, że nowy dzień rozpoczyna się wraz z zachodem słońca. Celtycki rok dzielił się na tylko dwie części: jasną i ciemną, albo ciepłą i zimną - przez pierwsze pół roku rozpoczętego w czasie Samhain dominuje księżyc i jego zimny blask; podczas drugiej połowy króluje słońce i jego ciepłe promienie. Tak jak podczas świąt Samhain tak i w czasie Beltaine granica pomiędzy światem widzialnym i tajemniczymi zaświatami staje się bardzo cienka i bez większych problemów można ją przekroczyć.

Jak to wyglądało...

Według tradycji ogień w domowych ogniskach powinien płonąć nieprzerwanie od czasu Samhain aż do wigilii Beltaine, kiedy to jest on dokładnie wygaszany. W tym czasie piece i kominy powinny być dokładnie wyczyszczone aby były gotowe na przyjęcie nowego ognia, symbolu nowego początku.
Wieczorem druidzi we wszystkich celtyckich krajach rozpalali ognie Beltaine - a był to prawdziwy wywodzący się z zamierzchłych czasów akt magii, ponieważ ogniska rozpalane były po to aby sprowadzić słoneczne światło na ziemię. Największe ogniska rozpalane były ze specjalnie przygotowanego chrustu zebranego przez 3 razy po 3 ludzi z drewna dziewięciu świętych drzew. Kiedy ogień rozpalił się na dobre ogłaszał tym samym tryumf światła nad ciemnością na następne pół roku.

Kiedy cały szczyt wzgórza rozjaśniał się ogniem, ludzie dorzucali gałęzie do świeżo rozpalonego ognia i już płonące obracali nad głowami imitując w ten sposób słoneczne promienie. Jeżeli ktokolwiek planował długą podróż, skakał trzy razy w tą i z powrotem przez ogień na szczęście. Kiedy płomienie już przygasły zaczynały przez nie skakać młode kobiety - po to, żeby sprowadzić sobie dobrych mężów. Nawet ciężarne kobiety przechodziły przez popioły aby zapewnić sobie spokojny poród. Także dzieci przyłączały się do wspólnej zabawy. Kiedy ogień w końcu zgasł, żarzące się jeszcze węgle rozrzucane były wśród wzrastających roślin żeby je chronić przed suszą i chorobami. Każda rodzina zabierała też odrobinę żaru do domu aby rozpalić od niego ponownie domowe ognisko. Ponieważ Celtowie byli generalnie ludem pasterskim, Beltaine było porą kiedy bydło zostawało wypuszczane na swe letnie pastwiska na wyższych zboczach. Stada, dla oczyszczenia, również były przeprowadzane przez święte ognie Beltaine. W końcu w tym właśnie dniu młodzi Celtyccy wojownicy sprawdzali swe umiejętności bojowe w „igrzyskach” Beltaine.

Ale wielkie ogniska to nie wszystko.

Młode kobiety zbierały przez całą noc kwiaty robiąc wianki i wplatając je we włosy. Zbierały też głóg i inne rośliny do udekorowania domów. Mężczyźni w tym czasie szukali i przygotowywali tzw. maypole, czyli pozbawiony gałęzi pień drzewa (najczęściej z brzozy lub jesionu) wbity pionowo w ziemię, przyozdabiany następnie wstążkami i zielonymi roślinami. Na koniec ktoś wspinał się na szczyt i umieszczał tam koronę z kwiatów. Jest to oczywisty symbol falliczny (o czym pisze też Andrzej Sapkowski w swoim leksykonie fantasy), ale nie tylko - oznacza też symboliczny środek świata i symbolizuje jeszcze starszy znak Drzewa Życia.

Beltaine było czasem wzrostu i narodzin, czasem nieposkromionej radości, starzy i młodzi spędzali tę noc w najprzyjemniejszy z możliwych sposobów... Rankiem wszyscy wracali do domów niosąc naręcza gałęzi głogu (majowego drzewa) i różnych wiosennych kwiatów, którymi przyozdabiali siebie, swoje rodziny i domostwa. W drodze powrotnej zatrzymywano się przy każdym domu, zostawiając część kwiatów, otrzymując w zamian najlepsze jadło i napoje jakie dom mógł zaoferować.
Po chwili odpoczynku tańce i zabawa rozpoczynały się ponownie. Jej uczestnicy prowadzeni byli przez Majową Królową wybieraną spośród młodych, niezamężnych kobiet, ona z kolei dobierała sobie „małżonka”, nazywanego często Zielonym Człowiekiem (od dawno zapomnianego starego boga dzikich ostępów). Obwożeni byli przez całą wieś na odkrytym powozie usłanym kwiatami i siedząc na tronie symbolizowali boską parę której jedność symbolizowała święty związek ziemi i słońca.

Beltaine jest obchodzone również jako znak Wielkich Zaślubin pomiędzy bogami i boginiami. Beltaine było tradycyjnym czasem zawierania małżeństw. Celtycką specyfiką było zawieranie próbnych małżeństw, na rok i dzień - jeżeli „małżeństwo” nie sprawdziło się przez ten czas, mężczyzna i kobieta mieli prawo odejść swoją drogą. Dzieci urodzone w dniu święta miały ponoć szczególne szczęście w życiu i w dorosłym życiu cieszyły się wielkim uznaniem.

Lughnassadh

Lughnassadh to jedno z czterech wielkich celtyckich świąt, wyznaczające zbliżający się koniec lata, obchodzone zawsze pierwszego dnia sierpnia. Do dzisiaj w porównaniu z innymi świętami (Beltaine, Samhain i Imbolc) niewiele pozostało do dziś żywych zwyczajów z nim związanych. Lughnassadh we współczesnym języku irlandzkim nosi nazwę Lunasa, tak też nazywa się cały miesiąc sierpień. Wśród innych narodów celtyckich nazywa się je: Lunasdál (w Szkocji), Laa Luanys (na wyspie Man), Gwl albo Calan Awst czyli sierpniowe święto w Walii. Warto też wspomnieć, że taką nazwę Celtowie odziedziczyli po dawnych pogańskich czasach, później święto to otrzymało swą chrześcijańską nazwę Lammas, o czym później.

Wśród różnych regionów Irlandii krążą też nazwy: Lughnasa, Lughnas, Lunasa, Lucaid-lahm-fada, święto nosi też nieco dwuznaczne miano festiwalu miłości.
Co jeszcze o nazwie: pochodzi ona oczywiście od imienia największego celtyckiego boga, czyli Lugha. Wyzwolił on Irlandię spod władzy ludu Firbolgów pokonując w bitwie ich wodza, jednookiego Balora. Jednak paradoksalnie nie było to święto poświęcone Lughowi, ale jego przybranej matce, Tailtui (wym. telsza).

Była ona kobietą wywodzącą się z królewskiego rodu Firbolgów. W czasie ich panowania nad wyspą, Lugh wtedy w wieku chłopięcym, przebywał na królewskim dworze jako zakładnik i gwarancja pokory ludu Tuatha de Dannan. Tu mała dygresja - dawne życie Celtów związane było ściśle z plemieniem, wszystko zależało od rodziny i od tego jak jeden z jej członków traktował innych. Siłę własnej rodziny można było wzmocnić przez kontakty z innymi rodzinami. Żeby pozyskać łąski rodziny królewskiej oddawano jej na wychowanie syna. A najwyższym honorem było wychowanie królewskiego syna. Odzwierciedlenie tego widzimy w legendach Okrągłego Stołu - król Artur wychowywany był przez Hektora z Dzikiego Lasu, czyli tak jak Lugh z dala od rodziny. To właśnie Tailtui opiekowała się małoletnim przyszłym królem Irlandii. Kiedy Firbolgowie ostatecznie zostali pokonani, Tailtui została zmuszona do ręcznego wykarczowania i oczyszczenia wielkich połaci lasu po to aby zwycięski lud mógł uprawiać na tym terenie zboża. Tailtui nie mogła oczywiście podołać takiemu wysiłkowi i wyzionęła ducha. Kiedy Lugh dowiedział się o tym wpadł w niesłychany gniew, zagroził, że rzuci klątwę, która sprawi, że na wykarczowanych polach nie wyrośnie nic poza chwastami. Przezorni ludzie szybko zebrali plony, a żeby udobruchać swego władcę urządzili wielką fiestę na cześć jego przybranej matki.

Jak to dawniej bywało

Tailtui pochowano pod wielkim wzgórzem nazwanym potem jej imieniem. U jego stóp znajduje się do dzisiaj miasteczko Tailteann (w zangielszczonej formie Teltown) w hrabstwie Meath. Jakkolwiek tego letniego dnia odbywały się różne lokalne imprezy, to właśnie w tym mieście odbywały się, powiedzmy, „centralne obchody” Lughnassadh. Odbywało się tam wiele różnych imprez. Jedną z najważniejszych były wielkie zawody sportowe, zorganizowane odrobinę na wzór starożytnych greckich olimpiad, na których młodzi ludzie popisywali swą siłą i umiejętnościami rywalizując w wielu dyscyplinach, z których bardzo istotne były biegi, ujeżdżanie bydła, hurley, szermierka na miecze oraz wyścigi konne i na rydwanach. Nawiązywało to do jednego z opowiadań z tzw. ulsterskiego cyklu mitologicznego, w którym mowa jest o wyścigu pomiędzy królową Macha i Conorem MacNessą (królowa biegła na własnych nogach, a Conor jechał na rydwanie) - z zupełnie naukowego punktu widzenia miało to symbolizować tajemniczą celtycką Zwierzchność przenoszącą do Zaświatów zmarłe dusze.
Jednocześnie odbywał się wielki jarmark, na którym można było wysłuchać wielu pieśni wędrownych bardów, opowieści przyniesionych z każdego zakątku świata, kupić coś u kupców ściągających niczym pszczoły do miodu z bliskich i odległych krain a cyrkowcy dwoili się i troili żeby zabawić gapiów. Jedna z relacji spisana przez naocznego świadka, średniowiecznego irlandzkiego mnicha mówi co on sam widział: „trąbki, harfy, rogi, dudziarze, skrzypkowie, pieśniarze, gwałtowny tłum, hałaśliwy, przeklinający, wrzeszczący i krzyczący...”
Ta irlandzka olimpiada z czasem nabrała wielkiego znaczenia. W festiwalu uczestniczył sam irlandzki arcykról, czyli Ard Ridh, spisywano wtedy formalne ugody, rozwiązywano polityczne spory i odbywano sądy.
Jednak podobne targi odbywały się na mniejszą skalę w każdym prawie zakątku celtyckiego świata, zresztą był to ku temu czas najlepszy, gdyż wtedy właśnie wojownicy wracali z wojen aby zebrać plony i przygotować ziemię na przyszłe siewy. W jednym z wielu irlandzkich manuskryptów, XII-wiecznym dokumencie zwanym „Księgą z Leinster” możemy znaleźć dokładny opis jarmarku w mieście Carmun w hrabstwie Leinster. Odbywał się on raz na trzy lata, zaczynał się 1 sierpnia i ciągnął przez cały tydzień.

Istniał jednak jeszcze jeden aspekt tego letniego święta, kto wie, czy nie najważniejszy: był to dzień, w którym zawierano wszelkiego rodzaju kontrakty i umowy. Istnieje taka opinia, że wszystkie zawody które się wtedy odbywały miały na celu wyłonienie najlepszych pracowników, którzy bez problemu dadzą sobie radę z ciężką pracą na polach i w obejściu przez cały przyszły rok. Ale, znacznie ciekawszym i bardziej interesującym faktem było to, że wybierano sobie nie tylko pracowników, czyli jakbyśmy powiedzieli parobków, ale także... współmałżonków. Tak, był to jeden z dwóch tradycyjnych dni w którym składano sobie przysięgi wierności. Przy czym oryginalnym celtyckim wynalazkiem były tzw. próbne małżeństwa, zwane inaczej brehońskimi. Trwały one rok i jeden dzień - po tym czasie każda ze stron mogła opuścić swego dotychczasowego partnera i poszukać sobie nowego :) Według zachowanego przekazu wszystko odbywało się w mniej więcej taki sposób:
Młode kobiety i młodzi mężczyźni ustawiali się naprzeciwko siebie po dwóch stronach palisady z wyciętymi małymi otworami w sam raz aby można było przecisnąć przez nie rękę. Po kolei, nie widząc się wzajemnie chłopcy i dziewczęta chwytali się za rękę - od tej chwili stawali się małżeństwem i mogli żyć razem przez następny rok po to, by sprawdzić trwałość związku. Jeżeli nic z tego nie wyszło, para wracała po roku w to samo miejsce i formalnie się rozstawała stając plecami do siebie i odchodząc w przeciwne strony. Co ciekawe taka forma „zawierania znajomości” przetrwała nad wyraz długo i jeszcze w XVIII wieku ów „ślubny targ” w Teltown uważany był za skandalizujący a do dzisiaj angielski zwrot „tailten marriage” oznacza okazjonalny związek miłosny!
Ów zwyczaj składania przysiąg również związany jest z Lughiem, choć może w niezbyt oczywisty sposób. Otóż jego imię wywodzi się od starego celtyckiego słowa „lugio”, oznaczającego dokładnie „przysięgę”.
Podczas święta zawieszone powinny być wszelkie waśnie pomiędzy skłóconymi ludźmi, w taki sam sposób jak to niegdyś uczynili śmiertelni wrogowie - Firbolgowie i Tuatha de Dannan. Pod wieczór na zakończenie festiwalu rozpoczynała się oczywiście zabawa taneczna, na której bawiono się w rytm skocznej irlandzkiej muzyki granej na melodeonie, skrzypcach i flecie. Dość rozpowszechniony był zwyczaj wedle którego wybierano wśród wszystkich zgromadzonych jedną kobietę, sadzano ją potem na tronie i ozdabiano czoło koroną letnich kwiatów, a pod nogi rzucano kwietne girlandy. Pozostali tańczyli wokół niej dotykając girland i odrywając kawałeczki na szczęście.

Samhain

Samhain (czyli koniec lata, albo święto gasnącego słońca) było starym irlandzkim świętem, a zarazem nazwą pierwszego miesiąca celtyckiego roku. Był miesiącem, ogłaszającym nadejście czasów chłodu i ciemności. Samo święto trwało aż dziewięć dni jak żadne inne nie rozpalało tak wyobraźni Celtów, i tak już pełnej nadnaturalnych sił życia i śmierci. Jak wszystkie celtyckie święta, i to było obchodzona na trzech płaszczyznach. Na poziomie materialnym był to czas na przygotowywanie zapasów na nadchodzącą zimę, gromadzenie ludzi i bydła rozproszonego po wzgórzach i dolinach, czas powrotu do zimowych osad a także najlepszy okres na wzmocnienie nadszarpniętych więzów rodzinnych i towarzyskich. Ten aspekt święta był bardzo praktyczny i potrzebny, nawiązywał do celtyckiej filozofii religijnej, mówiącej o tym, że wszyscy są częścią wielkiego ducha klanowego, przywoływanego właśnie w tej porze roku.

Bycie samotnym lub opuszczonym w tym dniu oznaczało wystawienie duszy na zagubienie w bezładnych Zaświatach. Dzisiaj istota tej części święta zatraciła swe znaczenie dla większości potomków starożytnych Celtów. Na ten aspekt należy spojrzeć z punktu widzenia członków szczepu dla których zły sezon znaczył długi okres głodu, ciężką zimę, której wielu z nich może nie przetrwać.

Z drugiej strony był to czas wewnętrznego skupienia dla ludzi. Dla tej wojowniczej rasy śmierć nigdy nie oddalała się zanadto, nie była takim tragicznym wydarzeniem, jakim jest dzisiaj. To co było bardzo ważne dla tych ludzi to śmierć z honorem i życie w pamięci klanu i bycie wspominanym na wielkim święcie Fleadh nan Mairbh (święto zmarłych), które odbywało się w wigilię Samhain.

Był to najbardziej magiczny dzień w roku, w tym dniu śmierć nie istniała. Podczas nocy, wielka tarcza Skathach ochraniająca świat żywych zostawała opuszczana, pozwalając aby zanikła bariera pomiędzy dwoma światami i żeby siły chaosu wtargnęły do naszej rzeczywistości. Nawet dzisiaj słyszy się opowieści o tym jak nagle rzeczy, bydło i inwentarz domowy przemieszczają się z pola na pole czy też jak „coś” próbuje rozbić okna w domach.

Wtedy duchy zmarłych i tych członków klanu, którzy się jeszcze nie urodzili spacerowali swobodnie pomiędzy żyjącymi. Na ich cześć były przygotowywane jedzenie i rozrywka. W ten sposób klan był jednocześnie przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Ten aspekt święta nigdy nie został całkowicie wykorzeniony przez chrześcijaństwo i przetrwał do dzisiaj w postaci święta Halloween. Dla większości ludzi został przyjęty jako istotę święta Samhain.

I na końcu, trzeci poziom kosmicznego święta, wschód Plejad, zimowych gwiazd, ogłaszał przewagę nocy nad dniem, ciemnej połowy natury rządzonej przez rzeczywistości księżyca. W ciągu trzech dni poprzedzających miesiąc Samhain, Lug - Bóg Słońce, okaleczony w Lughnassadh (inne z ważnych celtyckich świąt) umiera z rąk Księżyca, swojego drugiego wcielenia, które jest Panem Anarchii. Lugh przechodzi przez granice światów pierwszego dnia Samhain. Nowy bóg jest skąpym władcą, pomimo, że świeci jasno na zimowym niebie, nie daje ziemi ani trochę swego ciepła. Nie potrafi ocieplić północnego wiatru, który jest oddechem Staruchy, Cailleach Bheare. Widzimy w tym odwieczną walkę pomiędzy światłem i ciemnością, siłami wzrostu i zagłady, życia i śmierci, ale nigdy dobra i zła. Pomiędzy tymi dwoma istotami, Słońcem i Księżycem leży porządek wszechrzeczy, który stanowi oparcie dla całego życia w naszym świecie. Cykliczna harmonia dominacji każdej ze stron oznacza, że ani życie ani śmierć nie może dzierżyć trwałej władzy nad światem.

0x01 graphic

Ceremonia ślubna we współczesnych krajach Zachodu posiada więcej podobieństw niż różnic. Powszechnie zaobserwować można biały strój panny młodej, obrączki, tort weselny, kwiaty, muzykę którą gra się młodej parze - wszystko to są uniwersalne zwyczaje. Ale skąd wszystkie te tradycje przyszły? Skąd wziął się zwyczaj przenoszenia panny młodej na rekach przez próg domu? I dlaczego panny młode noszą kwiaty? Oto kilka bardziej znanych zwyczajów oraz próby ich wyjaśnienia. Wiele z nich ma kilka różnych źródeł, ale te które tu przedstawiam są najbardziej znane. Czasami trzeba cofnąć się w czasie o kilka stuleci, więc ich pochodzenie nie jest jasne, wiadomo tylko, że mają swe źródło w starożytnych przesądach i pogańskich wierzeniach.

IRLANDZKIE PRZESĄDY

W XVIII i XIX wieku Irlandczycy wierzyli, że jeżeli promień słońca padnie na pannę młodą, przyniesie to szczęście młodej parze. Szczęście przynosiło też pianie koguta o poranku w dzień ślubu albo ujrzenie trzech srok. Po ceremonii zaślubin ważne było, aby to mężczyzna, a nie kobieta pierwszy składał życzenia nowożeńcom. Niektóre inne przesądy to:

WYBÓR DATY

W Irlandii dniem uważanym za szczególnie szczęśliwym do ożenku jest ostatni dzień w roku. Z kolei Childermas Day lub Wszystkich Świętych są dniami wyjątkowo pechowymi. Stary przesąd głosi, że maj to miesiąc szczególnie niesprzyjający ślubom, a to przez skojarzenie z Marią, Matką Boską - pomimo tego jest to jeden z najpopularniejszych "ślubnych" miesięcy zarówno w Irlandii jak i w Ameryce. Szczęśliwy dzień jest słoneczny, deszczowy - pechowy. Także Boże Narodzenie i Nowy Rok są dobrymi dniami. A jeżeli chodzi o dni tygodnia, to stare powiedzenie mówi, że w poniedziałek bierze się ślub dla pieniędzy, we wtorek dla zdrowia, we czwartek dla Boga, w piątek na straty, środa to dzień najlepszy, a niedziela to żaden dzień.

RZUCANIE KWIATÓW

Zwyczaj, wedle którego panna młoda rzuca bukiet kwiatów gościom stanu wolnego sięga XIV wieku i prawdopodobnie pochodzi z Francji. Kobieta, która złapie kwiaty pierwsza wyjdzie za mąż. Odpowiednio, kiedy kwiaty złapie mężczyzna, pierwszy się ożeni.

COś STAREGO, NOWEGO, POŻYCZONEGO I NIEBIESKIEGO

Po angielsku te cztery słowa stanowią rymowankę, która jest skróconą wersją wierszyka pochodzącego z epoki wiktoriańskiej: something old, something new, something borrowed, something blue and a silver sixpence in your shoe. Czasami słowo "stary" reprezentuje więzi łączące pannę młodą z jej rodziną i starym życiem. Zazwyczaj panna młoda nosi jakiś element rodzinnej bizuterii, czasem także suknię ślubną swej matki lub babki. Noszenie czegoś nowego oznacza dobry los i powodzenie w nowym życiu panny młodej. Najczęściej nowa jest suknia ślubna, ale nowa może być jakakolwiek część stroju.

Założenie czegoś pożyczonego, czegoś, co było już noszone przez szczęśliwą panną młodą na jej ślubie ma przynieść szczęście w małżeństwie. Może to być część stoju ślubnego, chusteczka albo biżuteria. Noszenie czegoś niebieskiego nawiązuje do czasów biblijnych, kiedy kolor niebieski reprezentował czystość i doskonałość. Z tego powodu suknie ślubne były ongiś niebieskie, dzisiaj pozostała z tych czasów jedynie niebieska obwódka na dole sukni ślubnej. Srebrna sześciopensówka w lewym bucie panny młodej jest symbolem zamożności. Ma przynieść nie tylko majątek materialny ale też bogactwo szczęścia i radości na całe życie w małżeństwie. W późniejszych czasach sześciopensówkę zastąpiła irlandzka moneta pięciopensowa. Obecnie przyszedł czas na euro, co wielu parom nie wydaje się już być tak romantyczne jak wcześniej.

ŚLUBNE STROJE

Biała suknia śluba tak mocno wrosła w tradycję, że wielu ludzi ni potrafi wyobrazić sobie niczego innego. Jednak to stosunkowo nowy zwyczaj na celtyckich ziemiach. Ślub Anny z Bretanii spopularyzował biały strój w roku 1499. Jednak jeszcze w XIX wieku kolorowe suknie były często spotykane na wiejskich weselach. Wcześniej kobieta zakładała po prostu swoją najlepszą suknię. W odległych czasach to niebieski, a nie biały reprezentował czystość i dlatego czasami dzisiaj panna i pan młody noszą niebieskie opaski na dole swych ślubnych strojów.

WELON

Pochodzenie welonu jest niejasne, ale uważa się, że używano go znacznie wcześniej niż inne elementy ślubnego stroju. Jedna tradycja głosi, że pochodzi z czasów kiedy pan młody zarzucał chustę na głowę swej wybranki - (on schwytał ją, ona złapała jego). Inna z kolei twierdzi, iż zwyczaj pochodzi z czasów aranżowanyh małżeństw, kiedy trzymano twarz panny młodej w ukryciu aż do czasu ceremonii zaślubin, aby pan młody nie mógł wycofać się z małżeństwa dlatego, że nie podobało mu się jej oblicze. Wtedy to ojciec panny młodej oddawał ją panowi młodemu, który podnosił welon i oglądał ją po raz pierwszy. Według jeszcze innej teorii, welon miał chronić pannę młodą przed złymi duchami i urokami, które unosić się miały w powietrzu w dniu ślubu.
Różne te czynniki wyewoluowały w zwyczaj, wedle którego welon zasłania twarz panny młodej przez cały czas ceremonii ślubnej do czasu aż zostaje ogłoszone małżeństwo - wtedy dopiero pan młody podnosi welon i całuje swą świeżo poślubioną żonę.

HONKING HORNS

Inną starą tradycją w niektórych częściach Irlandii jest oddawanie salw ze strzelb i innej broni palnej w powietrze podczas przejścia pary młodej. Rzecz jasne w ciągu kilku ubiegłych stuleci zdarzały się nawet tragiczne przypadki. Uderzanie w klaksony samochodowe podczas procesji powrotnej z kościoła zastępuje oddawanie strzałów.

PRZENOSZENIE PANNY MŁODEJ PRZEZ PRÓG

Jak się wydaje, są dwa wyjaśnienia tej tradycji, według której pan młody własnoręcznie przenosi swą wybrankę przez próg domu. Po pierwsze to sposób na ochronę panny młodej przed złymi duchami, które czają się pod progiem. Drugie wyjaśnienie sięga czasów Rzymskich, kiedy wierzono, że jeżeli nowopoślubiona panna młoda potknie się przechodząc przez próg domu pana młodego, przyniesie to pecha i zaszkodzi małżeństwu. Tak więc przeniesienie panny młodej przez próg zapobieże takim nieszczęściom. Nie jest jednak jasne co się stanie, jeżeli to pan młody potknie się lub upuści swą małżonkę.

TRZECI PALEC, LEWA RĘKA

Tradycyjnie pierścionej zaręczynowy i obrączka noszone są na trzecim palcu lewej ręki. Choć jednak pochodzenie tego zwyczaj u nie jest precyzyjnie określone, jednak są dwa powszechne przekonania co do tego. Jeden nawiązuje do XVII wieku, kiedy podczas kościelnego ślubu ksiądz podczas ceremonii ślubnej dotykał trzech pierwszych palców lewej ręki (wliczając kciuk) mówiąc "w imię Ojca, Syna i Ducha świętego)". Druga tradycja nawiązuje do staroegipskiego wierzenia, wedle którego palec noszący obrączkę jest poczatkiem "vena amoris", żyły miłości, która prowadzi aż do serca, co znaczy, że mając pierścień na tym palcu ma się go najbliżej serca.

OPUSZCZANIE MIEJSCA ŚLUBU

W minionych stuleciach irlandzka panna młoda wracała z nowym mężem do domu inną drogą niż ta którą przybyła do kościoła z ojcem. Zwyczaj ten mógł się narodzić jako próba uniknięcia 'pranks', który często kończył się kidnapingiem, ale symbolizuje również nową drogę życia, którą obrała.

BANNS

Banns of marriage były wymagane na obszarach pod brytyjską władzą, wliczając w to Walię, Szkocję i Irlandię. Zawierało ogłoszenie w kościele na trzy tygodnie przez datą ślubu. Miało to zapobiec małżeństwom zawieranym w pośpiechu i dawało czas na reakcję wszystkim zainteresowanym. Także i dzisiaj wedle obowiązującego w Irlandii prawa istnieje obowiązek poinformowania o ślubie na trzy miesiące przed jego planowanym terminem.

BRIDESMAIDS, BESTMAN

Skład 'opiekunów' panny młodej ma wiele pochodzeń, jedno z nich wywodzi się z czasów anglo-saskich. Kiedy mężczyzna chciał zdobyć żonę, potrzebował do tego towarzyszy - bridesmen lub brideknights. Mieli oni za zadanie upenić się, że panna młoda pójdzie do kościoła a potem do domu pana młodego. Także i ona miała kobiety do pomocy - bridesmaids albo brideswomen.

HANDFASTING

0x01 graphic
W niektórych miejscach i w niektórych czasach wydaje się, że znaczyło to zaręczyny a w innych właściwe małżeństwo. Wielu interpretuje to jako próbne małżeństwo lub krok poza zaręczyny lecz nie tak trwały jak małżeństwo. Często powtarza się, że handfasting na rok i dzień powinien normalnie prowadzić do właściwego małżeństwa, ale jeżeli obydwie strony zdecydują się odejść, związek zostaje anulowany. Handfasting jest pozostałością czasów przedchrześcijańskich i dawnych reguł zawierania małżeństw. Dzisiaj jest to rodzinna część ceremonii ślubnej, podczas której osoba prowadząca uroczystość pyta "Kto wydaje tę kobietę za mąż?" i zabiera rękę panny młodej z ręki jej ojca i przekazuje panu młodemu. W dawniejszych czasach kapłan zawijał ręce młodej pary w końcówkę swej stuły dla zaznaczenia potrójności małżeństwa: mężczyzna i kobieta połączeni przez Boga. Z Bożą łaską w czasach pojawić się ma inna trójca: matka, ojciec i dziecko. Celtowie zawsze byli dobrzy w obserwowaniu potrójności w naturze. Symboliczne związanie razem w małżeństwo wyewoluowało z wiązania złączonych rąk sznurem albo ozdobnym materiałem zrobionym specjalnie na tę okoliczność.

PIERWSZEŃSTWO NA PARKIECIE

Na wieczornych uroczystościach młoda para tradycyjnie tańczy pierwsza walca. Jednak, jako że taniec towarzyski nie jest oecnie zbyt popularny, tańczy się zwykle do ulubionej romantycznej piosenki. Podczas tańca zwyczajem jest, że pan młody tańczy ze swoją teściową a potem ze swą matką i odpowiednio panna młoda z teściem i ojcem. Na parkiecie podczas pierwszego tańca pojawiają się również świadkowie. Po pierwszym tańcu do tańca zapraszani są wszyscy goście.

PROPOZYCJA ROKU PRZESTĘPNEGO

Prawo każdej kobiety do zaproponowania jako daty ślubu 29 lutego w roku przestepnym sięga wstecz setki lat, kiedy to angielskie prawo oficjalnie nie uznawało tego dnia. Stąd powstało przekonanie, że małżeństwo tego dnia nie ma legalnego statusu.

RZUCANIE CONFETTI

Pochodzenie rzucania konfetti poprzedza czasy chrześcijańskie - pochodzi z pogańskiego zwyczaju obsypywania młodej pary ziarnami zbóż życząc im "owocnego" związku. Wierzono, że żyzność nasion zostanie przeniesiona na parę na którą spadną. Rzucanie ziarnami ryżu ma to samo symboliczne znaczenie. Słowo 'confetti' ma we włoskim ten sam rdzeń co 'konfekcja' i znaczyło do opisania "słodkości" - ziarna i orzechów pokrytych cukrem rzucanych w nowożeńców w opisanym wcześniej celu. W czasach nowożytnych ziarno i orzechy zostały zastąpinone małymi kawałkami papieru, jako tanie substytuty, ale słowo confetti pozostało. Pomimo żywotności tej tradycji, grozi jej wymarcie, jako że wiele urzędów cywilnych jak i kościołów zakazało jej stosowania.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DESIDERATA, Materiały praktyczne, Szkoła
Interpretacja WierszaAnny Kamieńskiej - Pytania, Materiały praktyczne, Szkoła
Choć podróżujemy często zupełnie inaczej- Homo Viator wypracowanie, Materiały praktyczne, Szkoła
irlandia2, referaty i materiały, geografia
DESIDERATA, Materiały praktyczne, Szkoła
SPRAWOZDANIE Z PRAKTYKI2, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Sprawozdania z praktyk
BIEP REFERAT , Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, szkola, kwity, SEMESTR
REFERAT NAUKA O PANSTWIE, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, wsm1, NAUKA O
SPRAWOZDANIE Z PRAKTYKI, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Sprawozdania z praktyk
REFERAT KULKA, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, szkola, kwity, SEMESTR
referat maszyny, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, szkola, Maszyny elektr
Srawozdanie, aaa, studia 22.10.2014, Materiały od Piotra cukrownika, materialy Kamil, Szkoła, Prakty
rozmowa GG, DYDAKTYKA MATERIAŁY, METODYKA II, praktyki metodyczne - materiały, praktyki metodyczne -
Materiał pomocniczy, Szkoła, wypracowania, ściągi
AKCELE~2, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, wsm1, FIZA, FIZAII
AOL2, Akademia Morska -materiały mechaniczne, szkoła, Mega Szkoła, PODSTAWY KON, Program do obliczeń

więcej podobnych podstron