Terroryści wykorzystali pomysł
polskiego podziemia z okresu II w.ś.!
Niedawno Jan Nowak-Jeziorański, słynny Kurier z Waszawy, przypomniał bardzo mało znany epizod z okresu okupacji w czasie II wojny światowej. Polskie podziemie szukając odpowiedzi przeciwko narastającemu terrorowi ze strony hitlerowców sięgnęło po broń z arsenału terrorystycznego.
Dla Polaków prawdziwą klęską były w pierwszym roku okupacji anonimy wysyłane do Gestapo. Dzięki nim wielu ludzi pozbyło się swoich wrogów, wyrównało rachunki z dawnych lat, pozbyło się żon lub mężów albo nawet nie lubianego sąsiada. Dla Gestapo wystarczyło bowiem to, że w liście zawarta była informacja o tym, że ktoś czyta konspiracyjne gazetki, współpracuje z podziemiem, negatywnie wyraża się o Niemcach itp. Po takiej informacji z Szucha, z siedziby Gestapo wyjeżdżało auto z tajniakami, by po chwili aresztować często zupełnie niewinną osobę. A z Szucha powrotu najczęściej nie było...
Polskie podziemie otrzymało od lekarzy specjalizujących się w Instytucie Higieny w hodowli różnych szczepionek i bakterii, zarazki wąglika. Stało się to po "zamówieniu" jakie lekarze otrzymali od podziemia. Wkrótce zaczęto do Gestapo wysyłać fałszywe anonimy, gdzie wymieniano nie istniejące adresy i nazwiska, a same listy zakażano bakteriami wąglika. Po bardzo krótkim czasie oprawcy z Gestapo, którzy byli przydzieleni do czytania i weryfikowania anonimów zaczęli odczuwać dokuczliwe swędzenie skóry, które jest pierwszym symptomem wąglika.
Od tego czasu anonimowe listy Niemcy wyrzucali do kosza, bojąc się ich otwarcia.