TRANSPERSONALISTYCZNA KONCEPCJA TOŻSAMOŚCI A DEZINTEGRACJA POZYTYWNA
KAZIMIERZA DĄBROWSKIEGO
SPIS TREŚCI
Wstęp str. 3
Próby definiowania tożsamości str. 3
Transpersonalizm- podstawowe twierdzenia str. 5
Transpersonalistyczne koncepcje rozwoju i tożsamości str. 12
Dezintegracja pozytywna - geneza i zakres teorii str. 15
Poziomy rozwoju psychiki w dezintegracji pozytywnej i towarzyszące
im zmiany w tożsamości str. 19
Podsumowanie str. 23
Bibliografia str. 25
Wstęp
Zestawienie transpersonalistycznej koncepcji tożsamości z teorią dezintegracji pozytywnej spójnikiem „a” wskazuje na porównawczy charakter mojej pracy, wydaje się też, że takie sformułowanie tematu sugeruje istnienie znacznych rozbieżności pomiędzy koncepcjami tożsamości wyłaniającymi się z obu filozofii. Czy jest tak rzeczywiście, że filozofie te są wewnętrznie skonfliktowane ze sobą? Czy istnieje obszar wspólny dla nich, a jeżeli tak to jak wielki? Cóż w końcu znaczy określenie „tożsamość” stanowiące oś tych rozważań?
To pytania, które narzuciły mi się niejako naturalnie, mechanicznie zaraz po poznaniu tematu tej pracy, który przecież nie był moim wyborem. To na nie szukałem odpowiedzi w trakcie niniejszego opracowania.
Próby definiowania tożsamości
Na początek spróbujmy wyjaśnić cóż znaczy pojęcie tożsamość. Przed podjęciem próby złożenia propozycji definicji tożsamości trzeba podkreślić, że tożsamość „nie jest pojęciem specyficznym dla psychologii. Występuje ono w tych wszystkich naukach, w których przedmiotem zainteresowania jest człowiek, społeczeństwo, kultura- w szerokim tego słowa znaczeniu”
Samo słowo tożsamość według Słownika języka polskiego (1967) to „w pierwszym znaczeniu <<bycie tym samym; identyczność>>. Podkreśla się jednak - i to jest tu bardzo ważne - że podobieństwo <<polega na częściowej tożsamości cech>>” Słowo to w języku polskim pochodzi od złożenia: ten - sam, tenże - sam i wskazuje na zgodność, zastępowalność - symboliczną lub rzeczywistą - obiektów ujmowanych pod jakimś względem, tj. ze względu na wyróżnione jakości lub pewnych całości”.
„Namysł nad etymologią terminu pozwala wyróżnić trzy zasadnicze dla jego sensu momenty:
istnienie przynajmniej dwóch obiektów, między którymi zachodzi podobieństwo,
samo podobieństwo, które może być tak znaczne, że gubi się odrębność przedmiotów (ich zastępowalność nie oznacza jednakże ontycznej tożsamości: tożsame nie oznacza - to samo),
cechy ze względu na które podobieństwo jest ustalane, a nie muszą to być, jak wyżej zaznaczyłem - i jest to bardzo ważne- wszystkie cechy lecz jedynie niektóre, wyróżnione”.
Biorąc pod uwagę tematykę mojej pracy najtrafniejszymi definicjami tożsamości wydają się jednak posługiwać psychologowie.
Co prawda jak pisze Tomasz Grzegorek „Psychologiczne traktowanie tożsamości ma swoją specyfikę, niestety także w pejoratywnym sensie. Może nieco sarkastycznie, ale na pewno nie od rzeczy jest przypuszczenie, iż Ludwik Wittgenstein swoją gorzką uwagę, że w psychologii mamy <<eksperymentalne metody i pojęciowy zamęt>>, sformułował po lekturze prac psychologicznych właśnie na temat tożsamości”.
Anna Gałdowa podaje następującą definicję tożsamości: „zasadniczo pojęcie to wskazuje na te wszystkie względnie trwałe, stabilne, psycho- fizyczno- duchowe właściwości jednostki, które wprowadzają w jej życie wewnętrzne relacje z innymi moment stałości, a tym samym przewidywalności”. Zaraz później dodaje jednak „Psychologiczna problematyka tożsamości i kryzysów związanych z kształtowaniem się rozwoju ego najpełniej omówiona została przez Eriksona w pracy Youth and Crisis z roku 1968”.
W myśl teorii Eriksona „<<Tożsamość>> wskazuje z jednej strony na stosunek podmiotu do samego siebie, a drugiej strony określa stosunek do środowiska społecznego jako uczestnictwo w procesie komunikacji”
To ujęcie wskazuje na podstawowy element, cechę charakterystyczną tożsamości mianowicie dualizm relacji podmiotu do siebie samego z własną psychofizyczną i moralną kondycją (self identity) oraz do innych ludzi, a więc zarazem do kultury i tradycji.
Ten dualizm oraz przytoczone wyżej określenie słownikowe tożsamości zakłada, że w każdym przypadku, gdy mówimy o tożsamości „mamy do czynienia z czymś lub kimś względem czego lub kogo podmiot ustala, określa swą tożsamość”. Ów punkt odniesienia może być zlokalizowany zewnętrznie lub wewnętrznie w zależności od tego czy mówimy o tradycyjnej tożsamości a więc odniesieniu do idei lub człowieka czy też samotożsamości (self identity) czyli konstatacji „siebie z sobą”.
Koncepcja tożsamości Eriksona ma jeszcze jedną istotną cechę z racji poszukiwania punktów odniesienia do tożsamości w koncepcjach wyznawców transpersonalizmu oraz teorii dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego - tym punktem odniesienia jest twierdzenie, że „tożsamość ciągle się zmienia, ale po okresie dorastania w coraz wolniejszym tempie”.
Na koniec chciałbym posłużyć się szerokim lecz wymownym opisem skutków zaburzeń tożsamości, które są podsumowaniem poglądów na ten temat Eriksona. Cytat ten wywołuję nie tylko z racji tego, że stanowi punkt wspólny pomiędzy poglądami twórcy Youth and Crisis oraz Kazimierza Dąbrowskiego, ale również dlatego, że pokazuje on niejako w negatywie znaczenie właściwego rozwoju tożsamości dla człowieka.
„Najogólniej rzecz ujmując, zaburzenia związane z niezgruntowaną tożsamością są doświadczane jako wzrastające poczucie izolacji i dezintegracji poczucia wewnętrznej ciągłości i spójności; wszechogarniająca wstydliwość i niepewność; niewiara w możliwość jakichkolwiek własnych osiągnięć, przekonanie, że życie raczej przytrafia się, a nie jest intencjonalnie przeżywane. Dołącza się tutaj jeszcze zaburzona perspektywa czasowa (brak planów lub plany nierealne) i będący u podstaw tego stanu brak zaufania do ludzi i całego świata. Koniecznie trzeba sobie uzmysłowić, że stopień i trwałość powyżej przedstawionych zaburzeń decydują o tym, czy stanowią one tylko przejściowe niepowodzenia w kształtowaniu się stabilnej tożsamości, czy też są ostatecznym wynikiem jej pomieszania.”
Transpersonalizm- podstawowe twierdzenia
Początki kierunku transpersonalnego w psychologii datują się na koniec lat 60 XX wieku. Pojawił się wtedy w Stanach Zjednoczonych nowy kierunek zainteresowany praktykami duchowymi, doświadczeniem mistycznym oraz wszelkimi ekstremalnymi (w sensie: atypowymi) przejawami funkcjonowania człowieka. Przyjął on właśnie nazwę psychologii transpersonalnej zwanej niekiedy psychologią wieczystą (psychologia perennis). Do znaczenia tej ostatniej nazwy wrócę nieco później.
Poszukując korzeni psychologii transpersonalnej trzeba wspomnieć o roli jaką w powstaniu tego kierunku odegrało dwóch wpływowych przedstawicieli psychologii humanistycznej: Abraham Maslow i Anthony Sutich. Fakt, że psychologia transpersonalna wyrosła na zrębach poglądów humanistycznych powoduje, że niektórzy badacze uważają ją za odprysk, mutację psychologii humanistycznej. „Najważniejsi przedstawiciele orientacji transpersonalnej stanowczo odrzucają takie przypuszczenia, wskazując na istnienie licznych i nieusuwalnych różnic pomiędzy tymi nurtami”.
Nevill Drury tak określa podstawy tej odmiany psychologii: „Obecnie o psychologii transpersonalnej mówi się powszechnie jako o czwartej sile - po freudowskiej psychoanalizie, behawioryzmie i psychologii humanistycznej. Jak sugeruje sama nazwa, psychologia transpersonalna zajmuje się stanami przekraczającymi ego. Podejście transpersonalne dąży do poszerzenia tradycyjnego pola badań psychologicznych poprzez zwrócenie się do takich zagadnień, jak: natura holistycznego dobrego samopoczucia, szczytowe religijne i mistyczne doświadczenia, psychoterapie empiryczne i duchowe tradycje Wschodu i Zachodu”
Cechą charakterystyczną teorii transpersonalnej jest język przesycony metaforami i analogiami. Język ten jest zdecydowanie odmienny od naturalnego języka właściwego naukom przyrodniczym, a charakterystycznego raczej dla mistycyzmu czy poezji. Metaforyczność tego języka została wiarygodnie uzasadniona w pracach przedstawicieli tej orientacji, jednak sam fakt jego stosowania absolutnie nie ułatwia czytelnikowi rozumienia zarówno podstawowych terminów właściwych tej psychologii, jak i twierdzeń formułowanych w jej obrębie.
Termin „psychologia transpersonalna” to pomysł czeskiego psychiatry Stanislava Grofa. W listopadzie 1967r. tak argumentował on zasadność tego terminu: „wskazuje on na to co my wszyscy próbujemy powiedzieć, tzn. wyjście poza indywidualnośc poza rozwój indywidualnej osoby w coś, co obejmuje więcej niż indywidualna osoba lub co jest od niej większe (ibidem)”.
Moment zwrócenia się poza indywidualność, poza osobę zwraca naszą uwagę w stronę tego co duchowe, w stronę pierwiastka transcendentalności. O tej sferze bardzo trafnie wypowiadał się ks. Marek Dziewiecki:
„Duchowość to ta sfera, w której człowiek stawia sobie pytanie o to, kim jest i po co żyje. Duchowość jest zatem zdolnością do odkrycia i zrozumienia tajemnicy człowieka i sensu jego życia. Dzięki temu duchowość może stać się CENTRALNYM SYSTEMEM ZARZĄDZANIA ŻYCIEM. Dopóki dana osoba nie rozwinie sfery duchowej, dopóty nie może zająć dojrzałej postawy wobec siebie, wobec świata i życia. Nie można przecież zająć dojrzałej postawy wobec rzeczywistości, nad którą dany człowiek nie zastanawia się i której się nie rozumie”.
Poglądy transpersonalistów sięgały jednak znacznie dalej i dotyczyły znacznie szerszych obszarów niż te, o których mówi ks. M. Dziewiecki. „Ruch ten, którego rosnąca popularność niewątpliwie wiąże się ze swoistym renesansem postaw irracjonalnych - odwołuje się do tak różnych i często kolidujących ze sobą źródeł, jak choćby: tzw. zachodnia tradycja ezoteryczna (Western Esoteric Tradition), gnoza i neognoza, orientalne systemy religijne i kosmologiczne (przede wszystkim: buddyzm, hinduizm, taoizm), tradycje pogańskie (magia, wiedźmostwo i czarownictwo, oddawanie czci bóstwom kobiecym), ekologia głęboka, tzw. nowy paradygmat w naukach przyrodniczych i społecznych (…), tradycje plemienne (szmanizm, ryty inicjacyjne, pedagogika np. Indian Ameryki Północnej) oraz synkretycznie potraktowana mistyka wszystkich czasów i kultur.”
Widzimy więc, że nurt ten „wychodząc poza indywidualność” sięga po coś czym zajmowały się dotychczas naprawdę różnorodne ścieżki duchowe ludzkości oraz zorganizowane religie. „To, co decyduje o istocie tego doświadczenia, nie mieści się w granicach Jaspersowskiej pojmowalności. <<Nauka ukazuje nam wprawdzie godne uwagi i zaskakujące sprawy w człowieku, ale im staje się jaśniejsza, tym bardziej świadoma jest tego, że nigdy nie uczyni człowieka jako całości przedmiotem swych badań. Człowiek jest zawsze czymś więcej niż tym, co o sobie wie>>”.
Czy możliwa jest jednak próba znalezienia wspólnego mianownika dla tak wielu religii, poglądów na duchowość, dla różnych form opisywania stanów duchowych objawiających się bardzo zróżnicowanym językiem, z charakterystyczną terminologią i metaforami dla każdej religii?
Przedstawiciele psychologii transpersonalnej wyszli z założenia, że „próba znalezienia jednolitego psychologicznego dla nich ekwiwalentu” jest jak najbardziej możliwa. „Wiara ta była podbudowana przekonaniem, że rdzeniem oraz zasadniczym przekazem każdej wielkiej religii jest jedna i ponadczasowa prawda - philosophia parennis - zawarta w pismach jej najbardziej zaawansowanych adeptów, a mianowicie mistyków.”
Fakt istnienia wspominanej na wstępie rozważań na temat psychologii transpersonalnej filozofii wieczystej (philosophia parennis) to jeden z dwóch filarów na którym opierają się podstawy tej psychologii.
Najbardziej radykalne wyrażenie poglądów na temat philosophia parennis znajdujemy w kontrowersyjnej książce Aldousa Huxleya z 1948 roku, zatytułowanej właśnie „Filozofia wieczysta”. W wypowiedzi tej Huxley dokonuje podziału religii na dwie sfery: „egzoteryczną” i „ezoteryczną”. Sfera „egzoteryczna” postaci prawd religijnych to domena oficjalnych kościołów i związków wyznaniowych, które jego zdaniem zaciemniają uniwersalizm przekazu religijnego czyli istotę rzeczy ponieważ kładą nacisk na doktrynalne różnice pomiędzy religiami, przyczyniając się tym samym do braku tolerancji religijnej, utrwalania podziałów i narastania nienawiści prowadzącej w skrajnych przypadkach do waśni i wojen religijnych.
Istnieje jednak sfera „ezoteryczna” tj. domena mędrców i mistyków reprezentujących różne kultury i religie, którzy „osobiście doświadczyli kontaktu z Najwyższą Rzeczywistością i pozostawili na ten temat własne relacje. Zdaniem Huxleya analiza tych relacji prowadzi do wniosku, że relacje te są zasadniczo zbieżne w swej treści, a wiec tożsamości prawdy religijnej przekazywanej przez wszystkie religie świata. Twierdzi on, że każdy mistyk „obojętnie czy jest to chrześcijański ojciec pustyni, gnostyk z drugiego stulecia po Chrystusie, buddysta zen, islamski sufi czy szaman peruwiański - mówi on o tej samej prawdzie i opisuje tą samą drogę, która prowadzi człowieka do źródła- Transcendencji.”
Drugi z filarów psychologii transpersonalnej to przekonanie o możliwości osiągania stanów opisanych przez mistyków, dzięki odpowiednim oddziaływaniom określanym w kręgach alternatywnych i transpersonalnych jako „psychotechnologie” lub też „dyscyplin świadomościowych”. Źródłami dostarczającymi technik do takich oddziaływań miały stać się m.in. rzeczone pisma mistyków, różnorodne tradycje duchowe, doświadczenia nad środkami psychodelicznymi (mistyka instant), badania nad zmienionymi stanami świadomości oraz doświadczeniami paranormalnymi (jasnowidzenie, jasnosłyszenie, prekognicja, telepatia itp.).
Podsumowując- psychologia transpersonalna to swoisty jednolity ekwiwalent wielu wierzeń, praktyk i religii, oparty na filarach poszukiwania filozofii wieczystej oraz doświadczania stanów mistycznych dzięki stosowaniu odpowiednich technik. Posługuje się ona specyficznym językiem, opartym na głębokiej metaforyce z jednej strony, a z drugiej na psychologizacji pojęć religijnych. Generalnie założenia tej psychologii powodują pragmatyzację i psychologizację wierzeń religijnych. Przedstawiciele orientacji transpersonalnej usprawiedliwiają tę tendencję do unifikowania i spłaszczania wielu wierzeń religijnych koniecznością odpowiedzi na skutki globalizacji. „W wyniku bowiem globalizacji całej naszej kultury oraz nasilających się procesów migracyjnych, doszło do nieodwracalnego zerwania ciągłości lokalnych tradycji duchowych i religijnych. W konsekwencji psychologizacja oraz programowy eklektyzm jawią się jako jedyne dostępne dzisiaj możliwości pozwalające na <<odzyskanie>> z ocalałych fragmentów utraconej całości - philosophii perennis.”
Zanim podzielę się kilkoma wątpliwościami dotyczącymi tej odmiany psychologii chciałbym zaprezentować kilka próbek języka transpersonalistów, który da nam praktyczny pogląd na temat, który rozważałem do tej pory jedynie teoretycznie. W celu zaprezentowania charakterystycznych cech tego języka posłużę się wypowiedzią Tanny Jakubowicz- Mount, która ukazała się w dwumiesięczniku Gnosic II w czerwcu 1999r.
Tanna Jakubowicz-Mount — to psychoterapeutka, Przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Transpersonalnego. W latach 1995-99 v-ce Przewodnicząca Europejskiego Towarzystwa Transpersonalnego. W sierpniu 1997 r. zorganizowała IV Europejską Konferencję Transpersonalną na Zamku Ujazdowskim w Warszawie. Praktykuje buddyzm zen. Od 30 lat pracuje z ludźmi, towarzysząc im w procesie inicjacji — przekraczania lęku przed sobą Nieznanym. Najistotniejszą intencją jej pracy jest pragnienie, aby stanąć przed Bramą 21 wieku z nowym paszportem — homo holos — człowieka pojednanego ze sobą i ze światem.
A oto kilka cytatów z jej wypowiedzi.
na temat Nowej wizji Świata: „Ta wielka obfitość kojarzy mi się z nową, ale jakże starą wizją świata jako pięknej, żywej i mądrej całości-pełni. Wszechświat jest jednym organizmem, połączonym tkanką subtelnych energii. Jest tańcem energii, które wibrując i przenikając się wzajemnie tworzą nowe formy życia podczas gdy inne ulegają rozpadowi. Każda najmniejsza cząstka energii zawiera w sobie informację formortwórczą — all energy is already in-formed. W świetle dokonań współczesnej nauki newtonowsko-kartezjański obraz świata jako sumy odrębnych bytów, traci rację istnienia”
na temat starych mistyków i nowych fizyków: „Starzy mistycy i nowi fizycy spotykają się na gruncie wspólnego odkrycia. Jest to odkrycie fundamentalnej jedności, leżącej u podłoża różnorodności życia. U podłoża złożoności świata utkanego jak barwny dywan, leży wspólna osnowa — wszechprzenikająca świadomość, twórcze źródło życia. W misternej sieci wzajemnych powiązań jesteśmy jak dziecko w łonie Wszechświata — w wielkim hamaku kołysanym łagodnym przepływem energii. To tylko nasza bojaźń przed światem czyni świat groźnym. Tak więc świat jest różnorodny ale nie podzielony. Jeden z moich nauczycieli duchowych Tetsugen Roshi spadkobierca Dharmy Taizana Maisumiego Roshiego ze szkoły Soto Zen jest fizykiem z wykształcenia. Jego badawczy umysł odkrył kiedyś, że teoria kwantów przynosi naukowe uzasadnienie temu, co buddyści nazywają prawdą non-knowing — niewiedzenia, jak również ta sama teoria udowadnia tezę o fundamentalnej jedności. Powiedział też o mistrzu Dogenie: „ten facet w trzynastym wieku doświadczył tego, co współczesna fizyka dopiero zaczyna odkrywać". Tak więc jesteśmy w podróży miedzy wątpliwym „wiem" a niewątpliwym „nie wiem".
na temat zmierzchu starego paradygmatu: „Tak więc jesteśmy świadkami zmierzchu starego paradygmatu — racjonalnego redukcjo-nistycznego podejścia do życia, które pozbawione jest duchowości i głębi, i nacechowane lękiem i nieufnością wobec natury i tajemnicy istnienia. Patriarchalny model życia oparty na dominacji człowieka nad ziemią i mężczyzny nad kobietą, ustępuje na rzecz doceniania pierwiastka kobiecego i taoistycznego równoważenia yin i yang — żywiołów kobiecych i męskich. Człowiek, który opuścił domenę Sacrum, został odarty z mitu, magii i rytuału. Wiara w racjonalne, linearne aspekty rzeczywistości doprowadziły do utraty naturalnej orientacji w świecie i zagubienia sensu i znaczenia życia. Kultura, która nie zawiera żywej mitologii, uzależnia nas od wszystkiego, co znieczula i kompensuje głód archetypu. Być może horrory, którymi karmi nas konsumpcyjna kultura, to nowe formy stanowiące ersatz mitu, baśni i tajemnicy”.
na temat świtu nowego paradygmatu: „Zmiana obrazu Świata wiąże się ze zmianą tożsamości. To, co postrzegamy jako kryzys cywilizacji i kryzys duchowy człowieka, to dwa przejawy tego samego procesu wyłaniania się nowej tożsamości człowieka w świecie. To, co widzimy jako nadchodzące to nieuchronna przemiana, która prowadzi do zmiany odczuwania siebie w Świecie, zmiany doświadczania sensu i znaczenia życia. Świadomość jedności i wewnętrznego powiązania całego bytu, prowadzi do współodczuwania z innymi. Bo przecież kiedy poczujemy się powiązani ze światem duchowo i organicznie, staniemy się częścią jednego organizmu, który jest naszym siedliskiem życia, odczujemy wielką ulgę i ufność — będziemy mogli powierzyć siebie światu. Jeśli rozszerzam granice tego, co moje, aby objęły cały świat, to nie chcę tego niszczyć, chcę działać dla dobra całej sprawy. Powstaje jednak pytanie: Jak uwolnić się od myślenia i działania, które jest dostosowane do starego obrazu świata, w którym wszystko jest dwoiste i podzielone: Bóg-człowiek, człowiek-ziemia, duch-ciało? Jak uniknąć pułapki ego, która oddziela zewnętrzne od wewnętrznego? Jak ujrzeć, że nasza wewnętrzna natura i natura, która nas otacza, to tylko przejawy tej samej wielkiej rzeczywistości? Ken Wilber pisał: Doświadczając całości, wyzwalamy się od cierpienia oddzielnej części. Odkrycie ostatecznej jedności, czy najwyższej tożsamości, kładzie kres oddzieleniu i cierpieniu. Nowy paradygmat holistyczny i transpersonalny przekracza dualizm, materializm i racjonalizm ludzkiego myślenia”.
Przyznam szczerze, że miast holistycznego obrazu rzeczywistości po lekturze tych wypowiedzi doznałem raczej uczucia chaosu myślowego. Pomieszanie ekologii, filozofii zen, psychologii i wierzeń Indian Północnej Ameryki powoduje, że zachwiało się moje przekonanie o głębi sposobów myślenia charakterystycznych dla tych tak różnych przecież odmian religii i teorii.
Mój niesmak związany z pomieszaniem różnych teorii oraz szafowania przez przedstawicieli jednak nurtu myślenia euroamerykańskiego (transpersonalistów) terminami charakterystycznymi dla kultur zgoła odmiennych, bardzo często o głębokiej kilkusetletniej tradycji podziela Bartłomiej Dobroczyński, który mówi o tym zjawisku tak: „Wydaje się, że w takim przypadku niemal nie do uniknięcia są uproszczenia, wulgaryzacje i trywializacje, które mają zazwyczaj miejsce w sytuacji, gdy próbuje się dokonać psychologizacji pojęć, posiadających pierwotnie głęboki, religijny sens.”
Trudność w poszukiwaniu własnego, indywidualnego stosunku do filozofii transpersonalnej, w tym szczególnie stosunku krytycznego wynika z faktu, iż jedna z tez tego nurtu głosi, iż „właściwej oceny jej zawartości może dokonać wyłącznie osoba, która przeszła odpowiedni trening w tzw. dyscyplinach świadomościowych lub też przeżyła doświadczenia mistyczne ewentualnie psychodeliczne.” O ile generalnie teza ta wydaje się mieć logiczne uzasadnienie w odmienności poglądów głoszonych przez transpersonalistów, tak różnych od tradycyjnego nurtu tradycji intelektualnej to jednak takie postawienie sprawy skutecznie odbiera prawo do krytyki tego poglądu bez zanurzenia się w jej nurt.
Na koniec szkicu poglądów na temat głównych założeń psychologii transpersonalnej pragnę wyrazić jeszcze jedną wątpliwość. Jeżeli psychologia ta jest odpowiedzią na zmiany zachodzące we współczesnym świecie polegające na odchodzeniu od pierwiastka duchowego, jako od treści trudnej, wymagającej wysiłku w przyswojeniu, to czy zebranie wielu religii i wierzeń w jeden holistyczny organizm zwiększy przyswajalność tego pierwiastka? Czy nie jest tak, że otrzymamy w ten sposób albo o wiele bardziej skomplikowany i właściwie niemożliwy do „przełknięcia” w skali masowej twór albo alternatywnie coś tak płaskiego i trywialnego, że właściwie brak jest sensu promowania takiego tworu jako próby wkraczania w obszary głębokiej duchowości? Poza tym dręczy mnie jeszcze jedno pytanie. Skoro transpersonaliści, chcą swoim działaniem uprościć rozumienie religii i osiągnąć to wyraźnymi cięciami obszarów właściwych poszczególnym religiom, przesunięciem granic łatwości w rozumienia pierwiastka mistycznego, to jeżeli z czasem ich ideologia spowszednieje to konieczne będą dalsze ułatwienia (czytaj obcięcia znaczących obszarów wrażliwości religijnej)? Jak daleko takie cięcia mogą się posuwać?
Transpersonalistyczne koncepcje rozwoju i tożsamości
Opisując koncepcje tożsamości wyłaniającą się z psychologii transpersonalnej trzeba wrócić do jednej z podstawowych cech tożsamości w ogólnym tego słowa znaczeniu- mianowicie dynamizmu dotykającego tego pojęcia. O ile praktycznie w ujęciu każdego kierunku psychologicznego tożsamość ma charakter zmiennej, to jednak „ w ramach refleksji transpersonalnej psychologiczna tożsamość jawi się - nawet na tle innych ujęć dynamicznych - jako niesłychanie płynna, pojemna i rozciągliwa, wręcz nieograniczenie plastyczna.”
Bardzo sugestywnie ujmuje to Piotr Olaf Żylicz, twierdząc, że orientacja transpersonalna: „…jest próbą budowania możliwie całościowej wizji człowieka w rozwoju. Podstawa tego procesu (…) jest obecne w każdym człowieku dążenie do wykraczania poza kolejne formy tożsamości ku ostatecznej, kosmicznej jedności. Rozwój staje się możliwy dzięki poszerzaniu własnej świadomości i nowym sposobom doświadczania siebie i świata, a nie poprzez zdobywanie konkretnych treści czy realizowanych celów. Dlatego w różnych tradycjach duchowych poszukuje się przede wszystkim sposobów na doświadczenie religijne (duchowe), traktując ich stronę doktrynalną jako drugorzędną.”
W dalszych rozważaniach na temat koncepcji tożsamości obecnych w psychologii transpersonalistycznej trzeba wspomnieć o dwóch terminach: poczuciu tożsamości i tożsamości rzeczywistej. Zgodnie z poglądami przedstawicieli tego nurtu istnieje olbrzymia różnica pomiędzy tymi pojęciami tj. pomiędzy „naturalnym” codziennym” poczuciem tożsamości i aktualną lub potencjalną tożsamością rzeczywistą. Rozpoznanie tej ostatniej tożsamości oraz jej odzyskanie (lub osiągnięcie) możliwe jest dopiero po przejściu drogi indywidualnych, specjalnych dociekań i zabiegów praktycznych. Różnicę pomiędzy poczuciem tożsamości i tożsamością rzeczywistą najlepiej obrazuje teza „nie jesteś tym, kim myślisz, że jesteś!”
Biorąc pod uwagę wspominany już wybitnie dynamiczny charakter tożsamości w ujęciu transpersonalnym trzeba podkreślić, że nasze codzienne poczucie tożsamości odnosi się do stanu absolutnie nietrwałego, o wybitnie zmiennym charakterze. W następnym tygodniu, następnego dnia, ba!- za godzinę nawet, nie jesteśmy już przecież tymi samymi ludźmi. Inny jest nasz bagaż doświadczeń, inne też postrzeganie siebie i świata. Nawet jeżeli zakładać, że nasze spojrzenie na siebie było na tyle obiektywne aby mogło być właściwie i adekwatnie oddające naszą chwilową sytuację tożsamościową.
Rozwój tożsamości w kategoriach transpersonalnych to przechodzenie przez kolejne stadia rozwoju tożsamości, to wędrówka na coraz wyższe poziomy tożsamości. „Proces tego przechodzenia na coraz to nowe, wyższe etapy rozwoju tożsamości rozumiany jest zazwyczaj jako praktycznie nieskończony, zaś na bardziej zaawansowanych etapach tego procesu może dojść do takich identyfikacji, w których tak ważne dla wcześniejszych faz kategorie, jak choćby <<osobowość>> oraz <<ja>> - nie będą odgrywały centralnej roli.(…) Istnieje możliwość doświadczania szerokiego zakresu stanów świadomości. W niektórych z nich tożsamość może wykraczać poza ego i osobowość.”
Takie przedstawienie tożsamości jako stopniowej wędrówki pomiędzy kolejnymi poziomami rodzi pytania o bliższy status tożsamości startowej (pierwotnej), tożsamości, które dostępne są na poszczególnych etapach tej wędrówki oraz dookreślenie tożsamości ostatecznej (zwanej też właściwą, pożądaną czy docelową).
Ogląd stanów tych poszczególnych tożsamości zdecydowanie utrudnia wspominana już różnica pomiędzy poczuciem tożsamości i tożsamością rzeczywistą. W przypadku tożsamości docelowej jej rzeczywistą naturę w przypadku ujęcia transpersonalnego zaciemnia dodatkowo twierdzenie, że owa „tożsamość ostateczna albo docelowa:
jest nie tylko przez nas nieodczuwalna (nieuświadamiana) ale w rzeczywistości zachodzi (realizuje się) w każdym momencie naszej egzystencji i zasadniczy mankament polega wyłącznie na owym n niezdawaniu sobie z niej sprawy (byłaby tu sytuacja bardzo podobna do gnostycyzmu starożytnego, gdzie zbawczy charakter posiada już sama wiedza o czymś, a niewiedza, ignorancja jest przyczyną niedoskonałości), czy też na tym, że:
owa ostateczna, docelowa tożsamość musi dopiero zostać osiągnięta, a więc zrealizować się w jakiejś przyszłości, posiada ona zatem charakter li tylko potencjalny- gdyż właśnie w efekcie dochodzenia do niej ma się narodzić <<człowiek nowy>>, którego wszak jeszcze wcale nie ma.”
Orientacja transpersonalna proponuje generalnie dwa modele procesu dochodzenia do właściwej tożsamości, którym można przypisać odpowiednie zmiany w obrębie tak ważnych dla tej orientacji stanów duchowości.
Pierwszy model to model kołowy. Zakłada on, że posiadamy optymalną tożsamość w punkcie wyjścia, którą następnie w wyniku zadziałania różnorodnych czynników, zazwyczaj kulturowych, ale również metafizycznych - tracimy. W kolejnych etapach urzeczywistnianie przynależnej nam utraconej tożsamości polegałoby na odzyskaniu czy też przywróceniu tego stanu pierwotnego, wcześniej utraconego. Zaś sam powrót odbywa się niejako poprzez zawrócenie w rozwoju o 180o w pewnym przełomowym momencie egzystencji. Najbardziej znaną eksplikacją tego modelu jest Jurgowska koncepcja indywiduacji przebiegającej w dwóch etapach: od pierwotnej, niezróżnicowanej jaźni do ego, a następnie od wyodrębnionego i ustabilizowanego ego do jaźni. Odnosząc ten model do wymiaru duchowego można go opisać tak: początkowa jedność prawdziwego i jedynego „ja” zostaje najpierw utracona w wyniku zajścia kosmicznej katastrofy (powtarzanej następnie przez każda jednostkę w trakcie własnego rozwoju), a następnie dokonuje się złożony i najeżony niebezpieczeństwami proces jej mozolnego odzyskiwania, czyli przywracania początkowego stanu idealnego.
Drugi model to model liniowy. Zakłada on, że nie posiadamy optymalnej tożsamości w punkcie wyjścia, nasza pierwotna tożsamość ma charakter niezwykle prymitywny „cielesno- materialny” i dopiero w wyniku złożonego procesu o rozwojowym charakterze przechodzimy stopniowo na coraz wyższe etapy, stadia rozwoju naszej tożsamości. Pytanie brzmi tylko jak powinna wyglądać nasza tożsamość docelowa, czy wiemy jaki powinna przyjąć ona kształt, a jeżeli tak to skąd wiemy i jaką postać przybiera ta wiedza? Model ten to model typowo ewolucyjny, w wymiarze duchowym można go określić mianem „kosmicznego i ewolucyjnego”, gdzie człowiek stanowi swoistą „awangardę natury” wyznaczająca górny pułap jej rozwoju. Można ten model wyobrazić sobie zarówno w wersji religijnej (całością steruje Chrystus stanowiący punkty Alfa i Omega <początek i koniec> ewolucji), jak też w wersji świeckiej bliskiego darwinowskiemu modelowi ewolucji.
Na zakończenie prezentacji transpersonalnych koncepcji tożsamości chciałbym jeszcze wspomnieć o badaniach wspominanego już czeskiego psychiatry Stanislava Grofa, który w wyniku kontrowersyjnych badań z użyciem psychodelicznego syntetyku (dziś popularnego wśród nastolatków środka odurzającego) o nazwie LSD wyróżnia „kartografię ludzkiego umysłu”. Teoria ta traktuje umysł jako obszar złożonych z dwóch zasadniczych stref: świadomej oraz nieświadomej. Ta ostatni strefa rozpada się z kolei na część indywidualną (biograficzną i osobową, zawierającą w sobie podobszary: abstrakcyjno- estetyczny, psychodynamiczny i okołoporodowy) oraz rozległą strefę transpersonalną (poza- i ponadosobową).
„Zgromadzone przez czeskiego badacza liczne relacje związane z eksploracją owej strefy transpersonalnej skłoniły do stwierdzenia, iż w jej obrębie dochodzi do zadziwiającej ekspansji świadomości jednostki zarówno w czasie, jak i w przestrzeni, w efekcie której zwykli ludzie wykraczają poza codzienne ograniczenia własnego ego oraz indywidualnej osobowości i zdają się przeżywać wglądy oraz doświadczenia nadzwyczaj podobne do tych, opisywanych w pismach mistycznych różnych czasów i kultur.” Przeżywający owe doświadczenia zaczynają spostrzegać swoje „ja” osobowościowe jako jedną z wielu z możliwych, alternatywnych form ustalenia się ich tożsamości, a w skrajnych przypadkach identyfikują się całkowicie z „Uniwersalnym Umysłem” oraz „Kosmiczną Pustką”. Na podstawie tych badań Grof przypisał człowieka do dwóch porządków: hyletropowego (materialnego) oraz holotropowego (duchowego). Ten drugi porządek jest porządkiem spektrum świadomości, niemal nieskończonej wielości jej stanów, świadomości przenikającej całą naturę, ale równocześnie mogącej istnieć samodzielnie.
Dezintegracja pozytywna - geneza i zakres teorii
Dawno temu Norwid powiedział, że aby Polak mógł być doceniony w Polsce, musi najpierw zostać doceniony na zachodzie. Niestety prof. Dąbrowskiego to nie dotyczy (niestety dla nas, bo On mógł z tym żyć, chociaż próbował do nas dotrzeć publikując sporo książek w Polsce), był niezauważany, bądź przemilczany. Nie mnie oceniać dlaczego tak się stało, chociaż historia życia Kazimierza Dąbrowskiego pokazuje, że nie chodziło o wartość merytoryczną jego teorii. Został doceniony na zachodzie i dzięki temu jego teoria nie uległa zapomnieniu. Był członkiem Rady Wykonawczej Światowej Federacji Zdrowia Psychicznego, Francuskiego Towarzystwa Medyczno - Psychologicznego oraz Królewskiego Towarzystwa Medycznego w Londynie. Popularyzował swoje teorie w USA (Nowy York, Chicago, Harvard University w Bostonie), we Francji (Centre National des Recherches Scientifiqus w Paryżu) i w Kanadzie. Teoria dezintegracji pozytywnej była przedmiotem trzech międzynarodowych konferencji: w Quebec (1970), Montrealu (1972) i w Miami na Florydzie (1980). Po śmierci (26 listopad 1980), której w Polsce właściwie nikt nie zauważył Archiwum Federalnego Rządu Kanadyjskiego w Ottawie, uznając dzieło Dąbrowskiego za ważny wkład w naukę światową, zwróciło się do rodziny profesora z prośbą o przekazanie publikacji i rękopisów jego prac. Prośba ta została spełniona, dzięki czemu z materiałów zostawionych przez profesora korzystają dziś uczeni i studenci w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych.
Cóż oznacza sam tajemniczy nieco termin: dezintegracja pozytywna? Profesor Kazimierz Dąbrowski, tak sam opisuje pojęcie dezintegracji pozytywnej: „dezintegracja pozytywna wyraża korzystne rozluźnienie, a nawet rozbicie pierwotnej struktury psychicznej, np. w okresie dojrzewania, w stanach nerwowości, w nerwicach i psychonerwicach oraz w konfliktach życia codziennego - zewnętrznych, a przede wszystkim wewnętrznych. Takie rozluźnienie i rozbicia są bowiem bardzo często czynnikiem sprzyjającym rozwojowi, zwłaszcza rozwojowi przyspieszonemu i twórczemu, co stwierdza się w praktyce u osób cierpiących na psychonerwice, a także w biografiach wybitnych jednostek.”
W dosłownym znaczeniu integracja oznacza proces zespalania elementów w całość, formowania całości z części, dezintegracja z kolei jako antonim integracji równoznaczna jest z rozpadem całości na części. „Teoria dezintegracji pozytywnej nie dokonuje przeformułowania znaczenia terminów integracji i dezintegracji. Zmienia natomiast przypisywane im funkcje i neutralizuje ich znaczenie dodatkowe.” W tradycyjnym rozumieniu kojarzy się nam z budowaniem, a więc z czymś korzystnym, pozytywnym, natomiast dezintegracja z rozpadem, rozkładem czyli ma wydźwięk zdecydowanie negatywny. „Teoria dezintegracji pozytywnej podważa taką stereotypową jednoznaczną konceptualizację obu kategorii. Oba procesy- integracji i dezintegracji, mogą mieć skutki zarówno pozytywne, jak i negatywne. Ich roli i sensu nie można więc kategoryzować na biegunach: korzystne - niekorzystne, dobre - złe.”
Zdrowie jako stan niezmienny było dla K. Dąbrowskiego zdrowiem zwierzęcym, prawdziwe zaś zdrowie psychiczne to zdolność do rozwoju. Cóż, człowiekiem nie wystarczy się urodzić. Trzeba się nim stać i jak się okaże, trzeba siebie stworzyć…- jak wiersz, albo obraz.
W najwyższych stadiach rozwoju człowiek jest w stanie osiągnąć transcendencję, czyli przekroczenie, oznaczające wzniesienie się w rozwoju nad poziom przeciętnych, a nawet wyższych niż przeciętne czynności intelektualnych i afektywnych, charakterystycznych dla siadów prymitywnych. Jako przykład można podać przekroczenie własnego typu psychicznego oraz biologicznego cyklu życiowego, przeciwstawienie się instynktowi samozachowawczemu i seksualnemu na poziomach średnich i wyżej niż średnich.”
I właśnie w procesie autokreacji, niezwykłą rolę odgrywają konflikty wewnętrzne. Nerwice i nadwrażliwość, paradoksalnie nie są objawem choroby i regresu, ale rozwoju i duchowego wzrostu. Teatrem zaś owego procesu autokreacyjnego jest środowisko wewnętrzne.
Środowisko wewnętrzne - to (analogicznie do środowiska zewnętrznego) układ tendencji albo, inaczej mówiąc, dynamizmów wewnętrznych jednostki. Wyróżniamy wśród nich dynamizmy jednopoziomowe oraz wielopoziomowe, zhierarchizowane lub równorzędne, pozostające w harmonii lub wywołujące konflikty, mające znaczenie rozwojowe lub hamujące rozwój. Jest to teren współpracy i ścierania się wszystkich dynamizmów jednostki, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych.”
Jak wiadomo życiem człowieka żądzą dwa determinanty - społeczny i fizjologiczny. Rodzimy się w określonym miejscu i czasie, określeni przez czynniki ekonomiczne, czy struktury socjalne, w dodatku we własnym ciele, dziedzicząc wszystkie mechanizmy fizjologiczne właściwe całemu gatunkowi. Jesteśmy na siebie skazani i nie mamy wyboru... Zdaniem prof. Dąbrowskiego to nie prawda. Wskazał on na istnienie jeszcze jednego determinantu (tym razem wewnętrznego), który nazywał po prostu Czynnikiem Trzecim, bądź zdolnością do autokreacji.
Zanim jednak przejdę do wyjaśnienia pojęcia Czynnika Trzeciego trzeba powiedzieć, że teoria dezintegracji pozytywnej różnicuje dwa typy rozwoju: fazowy psychicznego poziomowy. „Ich zasadniczą odmienność może przybliżyć sformułowanie metafory przestrzennej. Wyobrażony przestrzennie rozwój fazowy byłby przemianami horyzontalnymi, rozwój poziomowy natomiast przebiegałby wertykalnie.” Rozwój fazowy, czy też horyzontalny dotyczy rozwoju determinowanego pierwszymi dwoma grupami czynników. Są one zlokalizowane na zewnątrz jednostki i to nie one przesądzają o ich wyjątkowości. Zmiany w rozwoju fazowym odbywają się niejako automatycznie, mechanicznie, prostolinijnie. Nie realizuje on indywidualnych możliwości tworzenia jednostki. „Urzeczywistnianie potencjału osoby rozpoczyna się wraz z wykształceniem się w jej strukturze psychicznej środowiska wewnętrznego, które jest zdolne przekształcać działanie pod wpływem bodźców zewnętrznych na działanie pod wpływem bodźców wewnętrznych.”
„Formowanie psychicznego środowiska wewnętrznego jest procesem stopniowego wyzwalania się osoby spod bezpośredniego uzależnienia od oddziaływań czynników biologicznych, społecznych i psychologicznych, Jego pojawienie się w osobowej strukturze psychicznej jest momentem zwrotnym, fundującym bazę dla dla ewolucji autonomicznego i autentycznego Czynnika Trzeciego, który konkretyzuje potencjał rozwoju poziomowego.”
Czynnik Trzeci jest wyrazem buntu i niezgody na zastany stan rzeczy. Osobowość zaś - zdaniem Dąbrowskiego - byłaby jednocześnie "celem i rezultatem procesu dezintegracji" byłoby to "zdrowie stale rozwijające się". Niejasne jeszcze pojęcie "dezintegracji" jest kluczem do teorii rozwoju osobowości, zwłaszcza osobowości twórczych i jednocześnie kluczem do zrozumienia mechanizmu psychonerwic, mylnie branych za zjawiska chorobowe.
Wybitni twórcy często byli nerwowi, konfliktowi, nieudolni, czy wręcz niezrównoważeni psychicznie. Przykładów jest wiele: Kafka, Unamuno, Camus, Sartre, Poe, Słowacki, Leonardo, Michał Anioł i wielu innych, aż strach pomyśleć, co by się stało gdyby ktoś zaczął ich leczyć. Byli ludźmi nieprzeciętnymi, czego nikt chyba nie zaneguje - trudno jednak twierdzić, że tylko dziełem przypadku kondycja psychiczna tych ludzi odbiegała od normy. Widać w tym pewną prawidłowość. Zdaniem prof. Dąbrowskiego rozwój psychiczny dokonuje się poprzez rozkład środowiska wewnętrznego pod wpływem napięć psychicznych powodujących nerwice i konflikty wewnętrzne, i stworzenie (Czynnik Trzeci) nowego, doskonalszego systemu wartości. To oczywiście uproszczenie, które pozwala zrozumieć pojęcie dezintegracji pozytywnej - rozkład jest pozytywny, bo warunkuje powstanie nowych, wyższych struktur.
Zanim przejdziemy do omawiania poszczególnych poziomów rozwoju, które proponuje nam w swojej teorii dezintegracji pozytywnej Kazimierz Dąbrowski konieczne jest dookreślenie kategorii poziomu. „Pojęcie poziomu oznacza tutaj charakterystyczne konstelacje czynników rozwojowych. Te czynniki są dynamizmami intrapsychicznymi.”
Poziomy rozwoju psychiki w dezintegracji pozytywnej i towarzyszące im zmiany w tożsamości
„Teoria dezintegracji pozytywnej zakłada, że człowiek jest osobą. Osobowość i tożsamość są natomiast rezultatem takich przekształceń struktury osoby, które doprowadzają ją do osiągnięcia najwyższego z pięciu poziomów rozwoju - poziomu integracji wtórnej.”
„Ewolucja środowiska wewnętrznego prowadzi do wykształcenia się w strukturze psychicznej ośrodka dyspozycyjno- kierowniczego, który emancypuje osoby od zdeterminowania czynnikami konstytucjonalnymi i zewnętrznymi oraz od automatyzmu rozwoju fazowego, otwierając przed nimi możliwość samoregulacji i wkroczenia na drogę rozwoju poziomowego, prowadzącego do uformowania tożsamości i osobowości.”
„Osobowość to struktura psychiczna formułująca się na najwyższym poziomie rozwoju osobowego. Budowanie osobowości jest związane z wykształceniem się w strukturze psychicznej osoby dwóch esencji, indywidualnej i społecznej, które są pojęciowo równoznaczne z tożsamością.” Suma tych dwóch esencji stanowi ideał osobowości, stanowiący wzorzec tożsamość pożądanej, na którym jednostka stara się budować tożsamość własną.
Wspomnieć trzeba, że w rozwoju osobowości, który prowadzi od prymitywnej integracji przysługującej człowiekowi jako zwierzęciu (poziom pierwszy), przez różne formy dezintegracji (jednopoziomowa, wielopoziomowa spontaniczna, wielopoziomowa zorganizowana) do, nie zawsze osiąganej, integracji wtórnej, doniosłą rolę odgrywa sztuka, a zwłaszcza poezja. Jednak teoria dezintegracji pozytywnej nie dotyczy jedynie twórców, jest adresowana do większości ludzi. Rozwój jest możliwy niemal w każdym przypadku, nie zawsze jednak prowadzi do wybitności, czy geniuszu.
Jednostki znajdujące się na poziomie pierwszym są agresywne, sprawne życiowo, cechuje je jednostronny rozwój intelektualny i niedorozwój uczuciowy, ich inteligencja jest na usłudze ich popędów. Brak im empatii i konfliktów wewnętrznych. „Osoby, których rozwój zatrzymał się na poziomie integracji pierwotnej nie są zdolne do zreflektowania, oceny oraz doboru lub eliminacji wpływów konstytucjonalnych i środowiskowych. Postrzegają rzeczywistość w sposób wąski, jednostronny. Ich doświadczenia i zachowania są mechanicznie regulowane bodźcami bezpośrednimi. Cechuje je brak w pełni wykształconej perspektywy czasowej - nie pojmują roli odgrywanej przez przepływ czasu na scenie nieustannie dokonujących się przemian rzeczywistości.” Niestety Dąbrowski dochodzi do smutnych wniosków w swoich badaniach w zakresie oceny społeczeństwa- mianowicie status integracji pierwotnej jest właściwy dla znacznej części populacji - „dla większości tzw. ludzi przeciętnych”. „Dzieje się tak z dwóch powodów po pierwsze znaczna część populacji ma niewielkie predyspozycje do pięcia się po szczeblach poziomów lub jest bardzo silnie ograniczana uwarunkowaniami zewnętrznymi (m.in. wychowanie, najbliższe otoczenie jednostek). Po drugie, pewna część ludzi, posiadających wszelkie dane ku rozwinięciu potencjału osobowego i podjęciu dążenia do ukształtowania tożsamości i osobowości, wycofuje swoje zaangażowanie w procesy rozwojowe w obliczu stawianych przez nie wymogów, wobec konieczności wysiłku.”
Następnym poziomem rozwoju jest dezintegracja jednopoziomowa. Dąbrowski wyróżnia cztery typy czynników wywołujących u osób ten poziom dezintegracji, przy czym pierwsze dwa mają charakter wewnętrzny, a dwa pozostałe są czynnikami zewnętrznymi, są to:
pojawiające się w toku cyklu życiowego normatywne konflikty
indywidualne właściwości psychofizyczne
zmiany w życiowej sytuacji osoby, wymagające od niej wypracowania nowych norm przystosowania
zmiany i zdarzenia w otoczeniu jednostki, które powodują u niej silne urazy lub uruchamiają proces chorobowy
. Jednostki znajdujące się na tym poziomie cechuje sprzeczność popędów i działania, przejawiają zdolności do rozwoju, choć niewyraźne i nie ukierunkowane ze względu na brak hierarchii wartości.
Przykładem osoby znajdującej się na tym poziomie jest osoba z ogromną łatwością przystosowująca się do różnorakich warunków życia i przyjmująca różne postawy. Są więc to ludzie zupełnie inaczej zachowujący się w instytucji, w której pracują, i zupełnie inaczej w domu. Osoby znajdujące się na dwóch najniższych poziomach (integracji wtórnej i dezintegracji jednopoziomowej) często dążą do osiągnięcia jedności z grupami lub instytucjami społecznymi.
Poziom trzeci to dezintegracja wielopoziomowa spontaniczna, impulsywna i niedostatecznie zorganizowana, która jest wyrazem stopniowego odbiegania od pełnego uzależnienia od faz rozwojowych. Na tym poziomie właśnie dochodzi do największych napięć psychicznych, jest to związane z wstępowaniem na wyższy poziom rozwoju. Napięcie psychiczne jest z kolei przyczyną różnych form nerwic- depresyjnej, lękowej i obsesyjnej, histerii i psychastenii. Uaktywnia się na nim również Czynnik Trzeci, który jest spontaniczny i nie zaprogramowany, działa bardziej jak determinant niż autodetrminant (chociaż jest reakcją wewnętrzną na czynniki zewnętrzne).
„Do dynamizmów charakteryzujących dezintegrację wielopoziomową spontaniczną Dąbrowski zalicza: zdziwienie w stosunku do siebie i świata zewnętrznego, zaniepokojenie sobą, poczucie niższości w stosunku do samego siebie, poczucie wstydu i winy, niezadowolenie z siebie, pozytywne nieprzystosowanie do poziomu niższego i pozytywne przystosowanie do poziomu wyższego oraz dynamizmy twórcze.”
Na tym poziomie dezintegracji do najważniejszych - w perspektywie dalszego rozwoju- przemian osobowych dochodzi pod wpływem odkrycia istnienia obiektywnej hierarchii wartości i celów. Pojawienie się celów wyższych rozpoznanych jako lepsze motywują do kontynuowania trudu przemian.
Wreszcie poziom czwarty to dezintegracja wielopoziomowa zorganizowana i usystematyzowana z dość znacznym uspokojeniem psychicznym, organizacją i systematyzacją rozwoju. Na tym poziomie następuje bardzo wyraźne przekroczenie dynamizmów fazowych i przejście do czynności przejawiających znaczną niezależność od prymitywnych czynników biologicznych i automatyzmów rozwoju. Jest przekroczeniem cyklu biologicznego człowieka i jego typu psychologicznego. Dynamizmy tego poziomu to dynamizm podmiot - przedmiot w sobie, dynamizm wysokiego poziomu empatii, dynamizm przekształcenia wewnątrzpsychicznegom, samoświadomości i samokontroli oraz dynamizmy samowychowania i autopsychoterapii.
I wreszcie poziom piąty - integracja wtórna, której cechami są odpowiedzialność, samoświadomość i empatia, ukształtowanie wszystkich ważniejszych talentów i uzdolnień, można by rzec pełna realizacja własnego ideału osobowości. Rozwój psychiczny jest więc przejściem od determinizmu biologicznego, do autodetrminizmu moralnego, wyraża się w osiąganiu coraz wyższego poziomu indywidualnych właściwości zainteresowań i uzdolnień, w dziedzinie wyłącznych, niepowtarzalnych związków uczuciowych, oraz w świadomej identyfikacji z historią swego rozwoju i świadomej projekcji tego rozwoju w przyszłość. Piąty poziom rozwoju nie jest jednak możliwy w każdym przypadku. Zdarza się, że dynamizmy i pasje rozdzierające duszę są zbyt silne, by scalić je w wyższą jedność. Warto dodać, że osobowość, która jest celem rozwoju, nie ma granic empirycznych, że tak długo jest zdrowa jak długo się rozwija... Na poziomie piątym dochodzi do kolejnych napięć tym razem pomiędzy dwiema, wspominanymi już, wypełniającymi osobowość esencjami - indywidualną (zainteresowania, trwałe związki uczuciowe, świadomość własnej tożsamości i historii rozwoju) oraz społeczną (empatia, odpowiedzialność, wysoki poziom świadomości społecznej).
Reasumując przebieg tych etapów dezintegracji pozytywnej trzeba podkreślić, że proces ten napotyka na znaczne utrudnienia zarówno o charakterze zewnętrznym jak i wewnętrznym. Kolizje z otoczeniem charakterystyczne dla dezintegracji jednopoziomowej, konflikty wewnętrzne, strukturalne objawiające się różnorodnymi formami nerwic na poziomie dezintegracji wielopoziomowej spontanicznej oraz towarzyszące im etykietki osób chorych psychicznie, a więc niepełnowartościowych.
„W teorii dezintegracji pozytywnej rozwój przebiega nie od osobowości i tożsamości do osobowości i tożsamości dojrzałej, ale od bycia jedynie osobą do bycia posiadająca tożsamość osobowością.”
Kończąc prezentację koncepcji dezintegracji pozytywnej chcę podkreślić, że autor tej wszechstronnej teorii uzależniał zdrowie psychiczne od istnienia potencjału rozwoju w kierunku tożsamości i osobowości. Potencjał ten decyduje o osobowym poczuciu sensu życia, ponieważ poczucie to uzależnione jest od poznania trzech esencjonalnych indywidualnych właściwości (tzn. dwóch wspominanych esencji i ideału osobowości).
Podsumowanie
Poznanie koncepcji poszukiwań tożsamości w orientacji transpersonalnej oraz w dezintegracji pozytywnej wskazuje na istnienie znaczących podobieństw tych teorii na tak zdefiniowanym obszarze zainteresowań.
Pierwszym znaczącym podobieństwem jest podkreślany dynamizm tożsamości w obydwu ujęciach, choć trzeba przyznać, że dynamiczne pojmowanie tożsamości nie różni tych dwóch teorii od innych nurtów filozoficznych, które dynamizm ów wiążą po prostu z ontologicznym charakterem człowieka.
Drugim istotnym podobieństwem jest kierunek proponowanego rozwoju w obydwu tych nurtach, który można zdefiniować tak: linearnie, stopniowo w górę (odrzucając nurt transpersonalistyczny traktujący o wyjściu od optymalnej tożsamości, następnie jej utracie a później dążeniu do jej odzyskania zobrazowanego jako model kołowy)
Trzeba podkreślić, że teoria Kazimierza Dąbrowskiego jest dużo bardziej wszechstronna. Pozostawia zdecydowanie mniej wątpliwości, jest teorią naprawdę dopracowaną. Największe słabości teorii tożsamości personalistycznej są największymi atutami teorii dezintegracji (precyzyjne dookreślenie stanu wyjściowego, różnych poziomów tożsamości aż do tożsamości docelowej, precyzyjny język związany opisujący tę teorię oparty na języku psychologii i psychiatrii). Teoria dezintegracji pozytywnej nie jest próbą przycięcia rzeczywistości do rozmiaru umożliwiającego zajęcie wobec niej stanowiska, ona nie przenosi granicy łatwości osiągnięcia wyższych stanów świadomości na coraz niższe, łatwiejsze do osiągnięcia, bliższe człowiekowi poziomy, co więcej sama dosyć precyzyjnie wyjaśnia powody, dla których ludzie mają trudność w podnoszeniu poziomu własnej świadomości.
Dosyć już jednak o różnicach czas na zakończenie podkreślić fakt szukania inspiracji do rozwoju tożsamości w pierwiastku duchowym, a przecież jak mówi Anna Gałdowa „Jedynie wartości duchowe mają moc nadawania sensu ludzkiemu życiu i to one, ich doświadczenie, mogą dostarczyć tej racji dla samopoznania i rozwoju.”
Wydaje się, że obydwie te teorie czerpią najgłębsze inspiracje w filozofii humanistycznej i personalnej. Poszukiwania tożsamości w obydwu tych teoriach poetycko wręcz ilustruje wypowiedź Władysława Cichonia: „Wystawiony samotnie na działanie czasu i pozostawiony sam ze swoim bezsilnym organizmem zostaję jakby oczyszczony z tego, co z człowieka czyni społeczeństwo, przestaję być człowiekiem będącym <<całokształtem stosunków społecznych>>, gdyż wyszedłem poza te stosunki. Musze wtedy odnaleźć w sobie to wszystko co czyni ze mnie człowieka, i muszę to wydobyć i stworzyć sobie z tego definicję, wizję i filozofię w tej postaci, w jakiej jestem. Bo przecież to wyłączenie mnie z krzyku placu i ze zbiegowiska ludzkiego, z jego spraw i zabiegów, przywraca mnie człowieczeństwu czystemu, istniejącemu mocą swej natury i nie będącemu odblaskiem innych ludzi i rzeczy.”
Bibliografia
Cichoń Władysław: Wartości, człowiek, wychowanie. Zarys problematyki aksjologiczno- wychowawczej, Wyd. UJ, Kraków 1996
Dąbrowski Kazimierz: Trud istnienia, Wiedza Powszechna, Warszawa 1986
Dąbrowski Kazimierz: Elementy filozofii rozwoju, Wyd. PTHP, Warszawa 1989
Drury Nevill: Psychologia transpersonalna. Ludzki potencjał, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1995
Gałdowa Anna (red.): Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000
Gałdowa Anna (red.) Klasyczne i współczesne koncepcje osobowości, Wyd. UJ, Kraków 1999
Gałdowa Anna: Drogi i bezdroża psychologii religii, „Znak” 2/1994
Gałdowa Anna: Powszechność i wyjątek. Rozwój osobowości człowieka dorosłego, Wyd. UJ, Kraków 2000
Jakubowicz- Mount Tanna: Rozwidlone ścieżki. Stare korzenie żywią nowe myślenie czyli odrodzenie kultury naturalnej, „Gnosis II” czerwiec 1999
Murzyn Andrzej: Filozofia edukacji u schyłku XX wieku, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2001
Przyczyna Wiesław(red.), Trzymajcie się mocno słowa życia. Rekolekcje dla młodzieży, Wydawnictwo 'Poligrafia Salezjańska', Kraków 1999
Żylicz Piotr Olaf: Orientacja transpersonalna w psychologii, „Przegląd Psychologiczny” 1995 nr 38 (3-4),
A. Gałdowa: Wprowadzenie, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 9
Tamże, s. 10
A. Gałdowa: Wprowadzenie, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 10
T. Grzegorek: Tożsamość a poczucie tożsamości. Próba uporządkowania problematyki, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 53
A. Gałdowa: Wprowadzenie, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 9
Tamże, s. 9
A. Murzyn: Filozofia edukacji u schyłku XX wieku, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2001, s. 18
J. Basistowa: Istota i rozwój tożsamości w koncepcji E.H. Eriksona [w:] A. Gałdowa (red.) Klasyczne i współczesne koncepcje osobowości, Wyd. UJ, Kraków 1999, s. 120
Tamże, s. 117-118
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 150
N. Drury: Psychologia transpersonalna. Ludzki potencjał, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1995, s. 52
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 151
Ks. M. Dziewiecki, W poszukiwaniu dojrzałości duchowej, w: W. Przyczyna (red.), Trzymajcie się mocno słowa życia. Rekolekcje dla młodzieży, Wydawnictwo 'Poligrafia Salezjańska', Kraków 1999, s. 145-153
B. Dobroczyński: Kategoria osobowości w psychologii transpersonalnej, [w:] A. Gałdowa (red.) Klasyczne i współczesne koncepcje osobowości, Wyd. UJ, Kraków 1999, s. 257
A. Gałdowa: Drogi i bezdroża psychologii religii, „Znak” 2/1994
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 151
tamże, s. 151
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 152
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 152
T. Jakubowicz- Mount: Rozwidlone ścieżki. Stare korzenie żywią nowe myślenie czyli odrodzenie kultury naturalnej, „Gnosis II” czerwiec 1999
T. Jakubowicz- Mount: Rozwidlone ścieżki. Stare korzenie żywią nowe myślenie czyli odrodzenie kultury naturalnej, „Gnosis II” czerwiec 1999
Tamże,
Tamże
B. Dobroczyński: Kategoria osobowości w psychologii transpersonalnej, [w:] A. Gałdowa (red.) Klasyczne i współczesne koncepcje osobowości, Wyd. UJ, Kraków 1999, s. 258
Tamże, s. 258
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 155
P.O. Żylicz: Orientacja transpersonalna w psychologii, „Przegląd Psychologiczny” 1995 nr 38 (3-4), s. 466-467
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 155
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 155
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 156
por. B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 157-158
B. Dobroczyński: Transpersonalna koncepcja tożsamości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 161-162
K. Dąbrowski: Trud istnienia, Wiedza Powszechna, Warszawa 1986, s. 6
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 237
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 237
K. Dąbrowski: Trud istnienia, Wiedza Powszechna, Warszawa 1986, s. 7
tamże, s. 7
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 236
Tamże, s. 236
Tamże, s. 236
K. Dąbrowski: Elementy filozofii rozwoju, Wyd. PTHP, Warszawa 1989, s. 41
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 239
Tamże, s. 236
Tamże, s. 239
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 241-242
Tamże, s. 250
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 244-245
A. Tylikowska: Teoria dezintegracji pozytywnej Kazimierza Dąbrowskiego. Trud rozwoju ku tożsamości i osobowości, [w:] A. Gałdowa (red.) Tożsamość człowieka, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 255
A. Gałdowa: Powszechność i wyjątek. Rozwój osobowości człowieka dorosłego, Wyd. UJ, Kraków 2000, s. 204
Wł. Cichoń: Wartości, człowiek, wychowanie. Zarys problematyki aksjologiczno- wychowawczej, Wyd. UJ, Kraków 1996, s. 88
25