Kategorie: HISTORIA, Teoria konspiracji
Tagi: Alfred Ritcher, Antarktyda, Richard Evelyn Byrd, Tajne stowarzyszenia, Teoria konspiracji, Thule
Plotka głosi, że Niemcy uciekając po przegranej wojnie światowej, schronili się w swojej supertajnej bazie wojskowej w Antarktyce. Ukryć sie tam miał sam wódz Rzeszy - Hitler i jego prawa ręka Martin Borman.
Wokół tej plotki narosła legenda, że owa baza strzeżona była przez ultranowoczesne latające spodki, które umożliwiały faszystom kontrolowanie zdarzeń na świecie. Ewidencja potwierdzająca istnienie takiej struktury jest niezwykle skąpa, oparta na domysłach i na niepewnych raportach. Niemniej jednak zainteresowanie Niemiec Antarktydą było zawsze duże, a zaczęło się już w XIX wieku. Największą wyprawę w Antarktykę przeprowadzili Niemcy w 1938 roku, kiedy to pod dowództwem kapitana Alfreda Ritschera, eksplorowali Ziemię Królowej Maud położonej na wschodnim wybrzeżu Morza Weddella. Tuż przed tą wyprawą Niemieckie Towarzystwo Badań Polarnych zaprosiło do Hamburga słynnego podróżnika Richarda E. Byrda, który opowiadał członkom niemieckiej ekspedycji o swoich antarktycznych doświadczeniach i o tym co Niemcy mogą napotkać podczas przedzierania się przez polarne pustkowia. 10 lat później - Byrd wówczas już jako admirał - sam wyruszy śladem tych samych Niemców, którym doradzał - tym razem jednak w celu ich zniszczenia.
Kapitan Ritscher był aroganckim lecz kompetentnym człowiekiem. Część Antarktydy, do której dopłynął nazwał Nową Szwabią na cześć okrętu, którym dowodził o nazwie Schwabenland. Okręt ten był pływającym laboratorium, które należało do kompanii lotniczej Lufthansa. Na pokładzie statku znajdowały się dwa samoloty zdolne startować i lądować na wodzie, a także zespół naukowców i techników. Człowiekiem, przed którym bezpośrednio odpowiadał kapitan Ritscher był sam Hermann Goering, członek tajemnego, ale wpływowego Stowarzyszenia Thule. Oficjalnym celem misji było studium nad rentownością połowów wielorybów w tym rejonie. Niemców fascynowała jednak Antarktyda daleko bardziej i z samolotów dokonujących lotów w kierunku bieguna południowego zrzucano flagi ze swastyką przejmując te tereny pod zarząd Rzeszy.
Ritscher znał raport angielskiego łowcy fok - Jamesa Weddella - który w 1823 roku napisał, że odnalazł morze wolne od lodu a dookoła statku zaobserwowano wiele ptaków. Morze miało mieć łagodne temperatury i roiło się od wielorybów. Nikt jednak nie potrafił odnaleźć tego rejonu łącznie z samym komandorem Byrdem, który w 1930 roku, udał się na poszukiwanie opisanego przez Weddella akwenu. Ritscher podobno jednak znalazł to miejsce. Miał on odnaleźć olbrzymią lodową jaskinię, wypełnioną ciepłą wodą i z rosnącymi wewnątrz roślinami. Podobno gleba na Antarktydzie jest niezwykle żyzna i gdy ją rozmrozić jest ona w stanie podtrzymać życie każdej rośliny.
Przeszukując jaskinię, Niemcy odnaleźli drogę do podziemnego jeziora, które podgrzewane było ciepłymi źródłami geotermalnymi. Mimo że większość uznaje istnienie takich jezior za fantazję, to potwierdzeniem tej teorii jest Jezioro Wostok, które mimo iż jest przykryte 4 kilometrową warstwą lodu, samo nie jest zamarznięte.
Jeśli informacje o faszystowskiej bazie na Antarktydzie znalazłyby potwierdzenie, to jej położenie w tak odludnym i niedostępnym miejscu było wręcz idealne. Miejsce które Niemcy nazwali Nową Szwabią, znajdowało się w odległości 5600 mil morskich od Afryki, 4800 mil od Australii i 1900 mil od Ameryki Południowej. Kapitan Ritcher i Schwabenland powrócili do Hamburga 12 kwietnia 1939 roku. Wkrótce potem wybuchła wojna i o antarktydzkiej wyprawie niemalże zapomniano.
CDN