2140


0x01 graphic

Ty i jesień...

Na ziemi jesień wietrzna konary drzew pochyla,

Perełki chmur po niebie jak na różańcu goni.

W ogrodach Twoich oczu kołyszą się motyle,

W pasiekach ust Twych słodkich rój miodno-złoty dzwoni.

Juz spłonął po zagrodach rumieniec jarzębiny

I dzwonki kulek srebrnych nie toczą nad przełęczą,

Ale gdy moje oczy ku Twoim oczom skłonię -

Dzwonkami, jarzębiną jesienne dnie me dźwięczą.

Panienko moja dobra, która na czoło ciche

Pieszczotą dłonie zsyłasz jak ptaki najłaskawsze,

Najsmutniejszemu z ptaków, co w moich piersiach bije,

W ogrody oczu pozwól zabłąkać się na zawsze.

0x01 graphic

Pokochać jesień...

Za oknem wiatr

kołysze koronami drzew.

Rozwiewa liście ,

które spadają ,

jak złoty deszcz .

Przy blasku świec,

piszę wiersz,

o jesiennej tęsknocie...

Jesieni cudowna ,jesieni złocista

w alejach parkowych szukam Cię,

podmuchem wiatru ,

szelestem liści jesteś,

które pod stopy kładą się...

Iść tak przed siebie ,

z tobą pod rękę,

gdy serce moje melodię gra ,

piękną ,jesienną naszą piosenkę,

w której jest miłość i serca dwa...

Jesieni moja ukochana,

w cudne kolory ubrana,

otulona srebrną nicią babiego lata

tak piękna i bogata,

uwielbiam cię...

0x01 graphic

Jak nie kochać jesieni

Jak nie kochać jesieni, jej babiego lata,

Liści niesionych wiatrem, w rytm deszczu tańczących.

Ptaków, co przed podróżą na drzewie usiadły,

Czekając na swych braci, za morze lecących.

Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,

Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych.

Gdy białą mgłą otuli zachodzący księżyc,

Gdy koi w twoim sercu codzienne tęsknoty.

Jak nie kochać jesieni, smutnej, zatroskanej,

Pełnej tęsknoty za tym, co już nie powróci.

Co chryzmatem bieli, dla tych, co odeszli.

Szronem łąki maluje, ukoi, zasmuci.

Jak nie kochać jesieni, siostry listopada,

Tego co królowanie blaskiem świec rozpocznie.

Co w swoim majestacie uczy nas pokory.

Tego, co na cmentarzu wzywa nas corocznie.

0x01 graphic

Jesień po lesie chodzi sie spowiadać

Na ucho bukom szepcze coś po cichu

I łza się kręci w oku października

Gdy liść - za pokutę - opada po liściu

Dzień w noc przechodzi nie wiadomo kiedy

Powiązani ze sobą niewidzialnym mostem

I tyle smutku jest w pustych konarach

Gdy jesień daje swój deszczowy koncert

Po okolicy w białych kołnierzykach

Brzozy odchodzą - za las - samotnie

A Matka Boska w dziurawej kapliczce

Przez cały czas z dzieciątkiem moknie

Nie naprawią daszku miejscowi anieli

Na motorach muszą jechać na dyskotekę

Nie naprawią - bo już zapomnieli

Więc jeszcze tylko chcą przekrzyczeć jesień

Jesień po lesie chodzi zagadkowa

Na ucho buka śpiewa pieśń miłości

I łza się kręci w oku października

Bo dziś październik umiera z zazdrości

0x01 graphic

Gorzko pachną...

Gorzko pachną samotną jesienią

te wieczory bez Ciebie umarłe,

kiedy marzę zaplątany w jesień,

kiedy serce mnie dławi pod gardłem.

Kiedy liście żółtawym odblaskiem

spełzną na dół na ściśnięte pięście,

w mgłach daleko zagubiona radość,

w mgłach daleko zagubione szczęście.

Potem noce mnie ciszą umęczą,

myśli spali błyskawicą drżenie,

potem serce mi wydrze przymarłe

jesień w wieczór spłakany wspomnieniem...

0x01 graphic

Liście jesienne leżą po brzegach dróg,

mieniąc się jedną połową tęczy.

Wyglądają jak rozsypane róże wszelkich barw.

W stawie drżą złote plamy.

Rząd drzew odbija się w nim różnie:

wierzba - mgłą siwą,

czerwona leszczyna - skrzydłem motyla,

topole - ciemnymi kolumnami.

Skośne marmurowe schody, prowadzące ku wodzie,

odbijają się w głąb i w przeciwną stronę

niż prowadzą, tworząc klin.

Zadarte liście wierzby płyną jak dżonki,

wiatrem popychane.

Wysoko przelatujące samoloty suną przez głębinę

jak czarne płotki, małą gromadą.

Woda żyje, drzewa budzą się dzisiaj.

Wieje bowiem wiatr, który różni się od innych

jak chuchnięcie od dmuchnięcia.

Z głębi piersi natury płynie

to serdeczne chuchanie: wiatr halny.

Kto jeszcze nie wypowiedział swojej miłości,

zdradzi się z nią w taki dzień.

Oto jest nie kalendarzowy powrót wiosny.

Wiosna - kaprys, wiosna - łaska.

Możemy się jej wszędzie i zawsze spodziewać,

tej Wiosny Niezależnej, zarówno w zimie,

jak i w setnym choćby roku życia.

0x01 graphic

Jesień mnie cieniem zwiędłych drzew dotyka,

Słońce rozpływa się gasnącym złotem.

Pierścień dni moich z wolna się zamyka,

Czas mnie otoczył zwartym żywopłotem.

Ledwo ponad mogę sięgnąć okiem

Na pola szarym cichnące milczeniem.

Serce uśmierza się tętnem głębokim.

Czemu nachodzisz mnie, wiosno, wspomnieniem?

Tak wiele ważnych spraw mam do zachodu,

Zanim z mym cieniem zostaniemy sami.

Czemu mi rzucasz kamień do ogrodu

I mącisz moją rozmowę z ptakami?

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0003 Akroleinaid 2140 Nieznany (2)
2140
2140
2140
2140 Zegar z timerem i budzikiem
2140
2140
2140
0003 Akroleinaid 2140 Nieznany (2)
akumulator do moskvich aslk 2140 15
2140
PiŻ 18(2140)
FT 50(2140)
H Beam Piper & J J McGuire Null ABC (Crisis in 2140)

więcej podobnych podstron