Sierpień 13, 2010
Nikołaj Ustriałow
Dalej niż Lenin
Kim jest Nikołaj Ustriałow? W historii zapisał się jako twórca, i główny ideolog rosyjskiego międzywojennego narodowego bolszewizmu. W porównaniu z jego niemieckim odpowiednikiem, Ernstem Niekischem, który był wiernym marksistą, Ustriałow zalicza się do „prawicowego” nurtu narodowego bolszewizmu. Ten urodzony w 1890 roku prawnik miał życie nie mniej pełne przygód niż twórca bolszewizmu Lenin. Podczas wojny domowej wstąpił do partii kadetów, współpracował z białymi przeciwko czerwonym, utrzymywał kontakty z rządem Kołczaka. w 1921 wydawał pismo „Smiena Wiech” („Zmiana drogowskazów”, nawiązanie do wydanego przezeń w 1909 zbioru „Drogowskazy”) w którym nawoływał rosyjską emigrację do poparcia bolszewików z pozycji nacjonalistycznych. Początkowo popierał politykę NEPu, później zachwycał się sukcesami stalinowskiej kolektywizacji i industrializacji. W 1935 roku wrócił do ZSRR, gdzie wykładał geografię ekonomiczną. Z uwagi na nacjonalistyczny charakter jego pism został aresztowany i wyrokiem sądu skazany za agitację antyradziecką, za co uznano jego nawoływanie do ustanowienia Rosji hegemonem w porównaniu do pozostałych republik. Wyrok śmierci wykonano 14 września 1937 roku.
Tyle o autorze. Ale dlaczego go publikujemy? Ponieważ jego artykuł jasno pokazuje, że nawet on lepiej zrozumiał leninizm i dialektykę materialistyczną niż trockiści i rewizjoniści, zatopieni w dziełach Lenina, lecz nie rozumiejący jego istoty. Właśnie dlatego nigdy nie osiągną niczego, co osiągnął Stalin, Mao, Ho Chi Minh, czy Che Guevara. Ustriałow wyświadcza nam olbrzymią przysługę, wyjaśniając w swoim tekście istotę marksizmu-leninizmu. Dlatego musimy wziąć sobie do serca jego wskazówkę „Podtrzymując niezmiennie Lenina, [...] iść dalej niż Lenin, kontynuując i uzupełniając jego dzieło” i śmiało wkroczyć w XXI wiek, podtrzymując maoizm i iść dalej niż Marks, dalej niż Engels, dalej niż Lenin i Stalin, dalej niż Mao. Bo zza rogu historii już dźwięczą fanfary na cześć nowych, równie wspaniałych zwycięstw.
Aleksander Iwanow, Sekretarz RC RLK ds. Ideologicznych
Kamieniew i Zinowjew wystąpili na XIV Zjeździe partii z hasłem:
- „Powrót do Lenina”!
Ale hasło to nie odniosło sukcesu. Zastanawia dlaczego „powrót„? Partia chce iść naprzód, zawsze naprzód.
Opozycja zarzucała KC wypaczenie - samowolną interpretację nauki Lenina. Przytaczała cytaty, odwoływała się do wodza. Dążyła do „odbudowy stuprocentowego leninizmu”. KC również odpowiedziało jej cytatami, również odwołało się do wodza. Wskazywało, że nie ma potrzeby „odbudowywać” Iliczowi pomnika, ponieważ on pozostaje cały i zdrowy, żywy i świeży, nikt nie dokonał na niego zamachu, nikt go nie zburzył. Partia jest wierna teoriom Lenina, a objaśniać je może tylko kolektywny rozum partyjny. Precz z indywidualną interpretacją, kuszącą współczesnych Arijewów. Precz z Raskolnikami, frakcjonistami, heretykami. Niech żyje partia komunistyczna i sława jej kolektywnej świadomości i wszechzwiązkowemu zjazdowi!
Chyba i słusznie, bo w „reakcyjnym” haśle Zinowjewa i jego towarzyszy było coś dekadenckiego, niezdrowego, a zupełnie nic „bolszewickiego”. Rzeka czasu nie płynie „w tył”. Lenin sam zawsze uczył iść naprzód, a w tym czasie oglądać się wokół siebie. Niedźwiedzią przysługę oddają jego teoriom ci, którzy sami idąc z tyłu wołają „powrót!”.
I jak to zwykle bywa, tacy „konserwatorzy” są zaciętymi „stylizatorami”, ukrywającymi za słynnym patronem swoje własne poglądy. Dość przypomnieć apel w historii nowoczesnej filozofii „powrót do Kanta” - jego autorzy, odrestaurowując „historycznego Kanta”, odbudowali go na swój obraz i podobieństwo.
Czy obecna opozycja nie czyni podobnie nakierowywując partię na „powrót do Lenina”?
Nie stylizuje ona Ilicza? Nie maluje go ona na swój obraz i podobieństwo?
Co więcej, ten „spór o wiarę” (i „niewiarę”), używanie cytatów z Lenina mimo woli przypomina jak wiele wody upłynęło w ciągu tych dwóch lat. Jak próbują zamienić poczciwego wodza w ikonę, po ukłonieniu się której można stać przy swoim zdaniu.
„Dzieła wszystkie” Lenina stopniowo przekształcają się w malowniczą łąkę, pokrytą różnokolorowym dywanem kwiatów: „który ci się podoba, ten możesz zerwać”. Prawdopodobnie inaczej być nie mogło. Życie nie stoi w miejscu. Objawiają się zupełnie nowe warunki, nieprzewidywalne problemy. Sytuacja zmienia się każdego roku, co półrocze a nawet co kwartał. Życie dyktuje rozwiązania. „Cytaty” są ładne, trafne, udane, autorytarne.
Partia żyje, partia działa. Podlega ona dialektyce zdarzeń, inspirując się dialektyką cytatów. Jest pełna życia i myśli.
Ma się rozumieć, pozostaje ona partią leninowską. Jest przepełniona leninowskim zrywem, wyekwipowana w leninowską ideologię, zaopatrzona w leninowską metodę. I każdego roku na wszystkie sytuacje nieprzewidywalne i obiektywne patrzy historyczna figura jej wodza.
Lecz im dalej, tym trudniej wyszukać konkretne, polityczne recepty w nieruchomych, mimo, że „uduchowionych” tomach. Zawarte są tam główne idee, oznajmiają swoją „ważność” zasady regulacyjne, znany jest kierunek wyznaczonej w nich drogi. Ale nie przewidują one „zakrętów”, z których każdy może stanowić początek nowej drogi.
Nie ma tam odpowiedzi (lub, co gorsza, dwóch, trzech odpowiedzi) na kwestie taktyczne, wynikające z osobnej, specyficznej, konkretnej sytuacji. Wypada więc działać przez analogię. Ale działanie przez analogię nigdy nie było czymś pasywnym, automatycznym. Trzeba tworzyć nowe strategiczne manewry, nową taktykę. Trzeba tworzyć, nie tylko wykonywać i „być wiernym” testamentom. Nie starczy tylko wierność i posłuszeństwo - niezbędna jest samodzielność, inicjatywa, inwencja.
Druga rocznica wymaga tego, by przedstawić tą sprawę zupełnie jasno, z należytą powagą. Podczas trzech lat nieobecności Lenina, sytuacja zmieniła się w takim stopniu, że obecnym liderom partyjnym przypada w udziale kierować polityką opartą na zupełnie nowych danych.
Ekonomiczne odrodzenie kraju gruntownie zmienia jego oblicze.
Zaczynają się domysły:
„Co zrobiłby Lenin w obecnej sytuacji?”
Lecz Lenin milczy w swoim mauzoleum. I w jego martwe usta starannie wkładane są różne rozwiązania, różne nakazy i hasła. Zmuszają je by w 26 roku mówiły formułami roku 20, 22, a nawet i 19-go. Zestawiając stronicę jego tekstów, Lenin obala Lenina. „Arcypolemista” (Zinowjew) szumi, próbując wymacać poprawne wyjście. Słowami nauczyciela formułują własne wypowiedzi, starymi tekstami usprawiedliwiają nowe przedsięwzięcia; znanym, zakurzonym tezom dają na nowo odzyskany, nowoczesny sens. Powtarza się nieuchronne:
„I niech u trumiennego wejścia…”
„Życie toczy się”, „życie idzie naprzód”. Życie podsunie rozwiązania, rządzące środowisko je przyswoi. Nie byłoby ono żywe, gdyby przestało słuchać życia.
Z każdym rokiem spuścizna i testament wodza stają się ważniejsze, droższe. Z każdym rokiem wszystko udowadnia leninowski geniusz. Lecz w miarę upływu czasu, kraj, a razem z nim partia idzie naprzód, wypada z leninowskich wskazówek brać tylko ogólne, podstawowe, przewodnie, uzupełniając dyrektywy programowe materiałem wziętym z życia, materiałem nowoczesnym. Nowe fakty podlegają teoretycznej analizie i praktycznym działaniom. Zaczynają wybijać się nowi teoretycy, jak również i „nowi ludzie”. Kraj mimo wszystko idzie dalej, oddala się od 22 roku. Partia odchodzi znacznie dalej od leninowskiej epoki. Podtrzymując niezmiennie Lenina, musi ona iść dalej niż Lenin, kontynuując i uzupełniając jego dzieło. Takie są podstawowe przemyślenia po drugiej rocznicy. Prawdopodobnie po trzeciej i czwartej rocznicy przemyślenia te się ugruntują, ukształtują, wzmocnią..
Hasło „powrót do Lenina” już teraz okazało się antyleninowskie, kontrrewolucyjne, likwidatorskie.
Poprawne hasło XIV Zjazdu powinno brzmieć:
„Naprzód z Leninem”
Realnym potrzebom XV i następnych zjazdów będzie odpowiadać hasło:
„Naprzód z Leninem, i dalej niż Lenin”
„Nowości Życia”, 22 stycznia 1926 roku.