DALEJ NIŻ
BOSKA CZĄSTKA
W serii ukazały się:
w 2013 roku:
Lisa Randall Pukając do nieba bram. Jak fizyka pomaga zrozumieć wszechświat
Paul Davies Milczenie gwiazd. Poszukiwania pozaziemskiej inteligencji
Leon Lederman
Zrozumieć niepojęte. Fizyka kwantowa i rzeczywistość
Christopher Hill
Frank Close Zagadka nieskończoności.
Kwantowa teoria pola na tropach porządku Wszechświata
Stephen Oppenheimer Pożegnanie z Afryką. Jak człowiek zaludniał świat…
Bruce Rosenblum Zagadka teorii kwantów. Zmagania fizyki ze świadomością
w 2014 roku:
Lawrence M. Krauss Wszechświat z niczego. Dlaczego istnieje raczej coś niż nic
Jim Baggott Higgs. Odkrycie boskiej cząstki
Caleb Scharf Silniki grawitacji. Jak czarne dziury rządzą galaktykami i gwiazdami
Sean Carroll Cząstka na końcu Wszechświata. Bozon Higgsa i nowa wizja rzeczywistości
Alfred S. Posamentier
Ingmar Lehmann
Niezwykłe liczby Fibonacciego. Piękno natury i potęga matematyki
w 2015 roku:
Jim Baggott Pożegnanie z rzeczywistością.
Jak współczesna fizyka odchodzi od poszukiwania naukowej prawdy
Lee Smolin Czas odrodzony. Od kryzysu w fizyce do przyszłości Wszechświata
Max Tegmark Nasz matematyczny Wszechświat.
W poszukiwaniu prawdziwej natury rzeczywistości
Leon Lederman
Christopher Hill
DALEJ NIŻ
BOSKA CZĄSTKA
Przełożyli
Urszula i Mariusz
Seweryńscy
Tytuł oryginału
BeyOND THe GOD PArTiCle
Copyright © 2013 by leon M. lederman and Christopher T. Hill.
All rights reserved.
Authorized translation from english language edition published
by Prometheus Books
Projekt okładki
Prószyński Media
ilustracja na okładce
CerN/NASA
redaktor serii
Adrian Markowski
redakcja
Anna Kaniewska
Korekta
Mirosława Kostrzyńska
Łamanie
Jacek Kucharski
iSBN 978-83-8069-027-1
Warszawa 2015
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Druk i oprawa
OPOlGrAF Spółka Akcyjna
45-085 Opole, ul. Niedziałkowskiego 8–12
Spis treści
Podziękowania
. . . . . . . . . . . . . . . .9
Rozdział 1 . Wprowadzenie
. . . . . . . . . . . . . . 11
Rozdział 2 . Krótka historia wielkich pytań
. . . . . . . . . . . . . . 47
Rozdział 3 . Kto to zamawiał?
. . . . . . . . . . . . . . 73
Rozdział 4 . Wszystko o masie
. . . . . . . . . . . . . 107
Rozdział 5 . Masa pod mikroskopem
. . . . . . . . . . . . . 122
Rozdział 6 . Oddziaływania słabe
i bozon Higgsa
. . . . . . . . . . . . . 164
Rozdział 7 . Od mikroskopu do akceleratora
cząstek
. . . . . . . . . . . . . 189
Rozdział 8 . Najpotężniejsze akceleratory cząstek
na świecie
. . . . . . . . . . . . . 214
Rozdział 9 . Rzadkie procesy
. . . . . . . . . . . . . 243
Rozdział 10 . Neutrina
. . . . . . . . . . . . . 274
Rozdział 11 . Projekt X
. . . . . . . . . . . . . 290
Rozdział 12 . Dalej niż bozon Higgsa
. . . . . . . . . . . . . 310
Dodatek
Oddziaływania silne
. . . . . . . . . . . . . 321
Przypisy
. . . . . . . . . . . . . 352
Indeks
. . . . . . . . . . . . . 402
Dedykujemy tę książkę naszym współobywatelom,
którzy swoimi podatkami miłościwie wsparli badania podstawowe.
Podziękowania
Dziękujemy naszej redaktorce, świętej pamięci Lindzie Greenspan
Regan, za jej niezmordowane wysiłki zmierzające do zainicjowania
niniejszego projektu, a także za wyśmienity wkład edytorski w nasze
poprzednie projekty,
Symmetry and the Beautiful Universe oraz Zrozu-
mieć niepojęte. Fizyka kwantowa i rzeczywistość . Na nasze podziękowania
zasługują również Julia DeGraf, Jill Maxick, Brian McMahon, Steven
L . Mitchell oraz Grace M . Conti-Zilsberger, którzy służyli nam swo-
imi umiejętnościami redaktorskimi w gorącym okresie finalizowania
prac nad tą książką . Dziękujemy również za cenne komentarze i rady,
jakich udzielali nam Ronald Ford, Wiliam McDaniel, Ellen Lederman,
a zwłaszcza Maureen McMurrough i jej jamnikom .
Autorzy podkreślają również znaczenie, jakie dla edukacji młodych
ludzi mają nauki ścisłe . W tym kontekście na szczególne uznanie zasłu-
gują nieustanne wysiłki wydawnictwa Prometheus Books, publikującego
książki naukowe, a także ogromny wkład szkół na terenie całego kraju .
Naszą wdzięczność zaskarbiła sobie zwłaszcza Illinois Mathematics and
Science Academy oraz Fermilab, największe laboratorium narodowe na
zachodniej półkuli, a dla nas – ulubione w całym Układzie Słonecznym .
Z półcieni leśnej kniei
W poranek miękkiej łąki
Na nogach jak z kości słoniowej
Skacze mój Faun kasztanowooki!
W podskokach zagajnik przemierza ze śpiewem,
A cień jego tańczy między zaroślami
I sam już nie wiem, za czym podążyć miałbym,
Za śpiewem czy za cieniami!
Och, Myśliwcze, usidlij mi jego cień!
Och, Słowiku, chwyć dla mnie jego śpiew!
Inaczej muzyką i szaleństwem odurzony
Na próżno śledziłbym go pośród drzew!
Oscar Wilde
W lesie
(In the Forest)
rozdział 1
Wprowadzenie
Okolice Jeziora Genewskiego to dolina wyjątkowej urody, rozciągająca
się pomiędzy majaczącymi na horyzoncie w kierunku wschodnim maje-
statycznymi francuskimi Alpami oraz znajdującymi się na zachodzie za-
okrąglonymi wierzchołkami starych gór Jury . Częściowo leży na terenie
Francji, częściowo stanowi otoczenie Genewy, drugiego pod względem
liczby mieszkańców miasta Szwajcarii . Jest to jeden z najpiękniejszych
zakątków Europy, region o bogatej historii, będący światowym centrum
bankowości i produkcji zegarków, stąd wywodził się Wolter, wielki filo-
zof epoki oświecenia, tu miała siedzibę Liga Narodów, poprzedniczka
Narodów Zjednoczonych . To mekka miłośników historii Rzymu, do-
brego jedzenia, sportów narciarskich, obserwatorów pociągów . Genewa
jest stolicą francuskojęzycznego kantonu o tej samej nazwie . Granica
z Francją przebiega zaledwie kilka kilometrów od centrum miasta .
Dziś w okolicach Genewy można znaleźć tysiące najlepiej wykształ-
conych fizyków z całego świata, legitymujących się największym do-
świadczeniem zawodowym . W pewnym sensie ci mocno zapracowani
naukowcy stali się zaczarowanymi karłami ze starożytnych podań ger-
mańskich, Nibelungami, zamieszkującymi mityczne podziemne państwo
Nibelheim, gdzie mozolnie ryli korytarze w trzewiach Matki Ziemi
i wydobywali jej skarby . Ostatecznie wykuli ze złota dobytego z głę-
bin Renu pierścień, który obdarzał noszącego go człowieka potężnymi
magicznymi mocami . To właśnie tu, w Genewie, współcześni fizycy
cząstek, ci metaforyczni Nibelungowie, głęboko w trzewiach Matki
Ziemi stworzyli własny pierścień o gigantycznej mocy .
Fizycy są jednak prawdziwi i prawdziwy jest ich pierścień . Nie jest
wykonany ze złota, do jego stworzenia bowiem wykorzystano tony stali,
miedzi, aluminium, niklu i tytanu, zatopionych w ogromnych zbior-
nikach ciekłego helu schłodzonego do ultraniskiej temperatury, które
wzbogacono najpotężniejszą i najwspanialszą elektroniką, jaką można
znaleźć na planecie . Korzystając z możliwości, jakie daje ów potężny
pierścień pod Genewą, zakopany na głębokości jakichś stu metrów,
od wczesnych godzin rannych naukowcy z mozołem prowadzą swoje
badania . Nie wydobywają złota, lecz efektem ich pracy jest nowa forma
materii, o wiele, wiele cenniejsza od złota i nigdy wcześniej niewidziana
na Ziemi . Podczas gdy Nibelungowie obdarowywali magiczną mocą
właściciela wykutego przez nich pierścienia, fizycy ujawniają, po raz
pierwszy w historii, do tej pory niedostrzeżone, tajemnicze i fundamen-
talne moce, siły natury, które ukształtowały cały Wszechświat, wszystkie
galaktyki, gwiazdy, ludzi, łańcuchy DNA, atomy i kwarki .
Pierścień pod Genewą to nic innego, jak najpotężniejszy akcele-
rator cząstek na Ziemi . Nosi nazwę Wielki Zderzacz Hadronów, albo
LHC, od
Large Hadron Collider . Jego właścicielem jest CERN, Con-
seil Européen pour la Recherche Nucléaire
(Europejska Organizacja
Badań Jądrowych) . Finansowany przez Unię Europejską CERN jest
największym ośrodkiem naukowo-badawczym na Ziemi, zajmującym
się badaniami wewnętrznej struktury materii . W akceleratorze LHC
uzyskuje się zderzenia cząstek subatomowych o największych energiach,
jakie kiedykolwiek udało się osiągnąć w warunkach laboratoryjnych .
Po prostu LHC jest
najpotężniejszym na świecie mikroskopem, a teraz
zyskał rangę narzędzia, dzięki któremu udało się zobaczyć bozon Higgsa,
określany również filuternie jako „boska cząstka” .
Całe to monumentalne przedsięwzięcie, polegające na skonstruowa-
niu i eksploatowaniu LHC, zbieraniu nowych form materii, z jego da-
lekosiężnymi konsekwencjami dla rozwoju fizyki i naszego pojmowania
Dalej niż boska cząstka
12
praw natury, przyniesie ostatecznie swym twórcom zasłużony prestiż
i ogromne korzyści ekonomiczne . Jego beneficjentami będą kraje Eu-
ropy, które heroicznie podjęły się budowy i eksploatacji gigantycznego
pierścienia . Do pewnego stopnia skorzystają też Stany Zjednoczone,
które włączyły się w finansowanie projektu i nawiązały współpracę .
Związany z LHC sukces Europy na polu nauki i postępu w dużej
mierze wynika jednak z faktu, że Stany Zjednoczone pokpiły sprawę .
IRONIA LAT DZIEWIĘĆDZIESIĄTYCH
Jakieś dwadzieścia lat temu w Stanach Zjednoczonych sfuszerowano
jeszcze ambitniejszy projekt budowy głęboko w sercu Teksasu nawet
większego pierścienia, który miał się znaleźć w malowniczym rolni-
czym miasteczku Waxahachie, jakieś sześćdziesiąt pięć kilometrów na
południe od Dallas .
Historia akceleratora SSC (Superconducting Super Collider – Nad-
przewodzący Superzderzacz) jest długa i zawiła, od początku pełna
niecierpliwego wyczekiwania, które zostało potem stłumione przez serię
pomyłek i komplikacji . Jest to historia borykania się z niezliczonymi
trudnościami natury technicznej, politycznej i finansowej, historia bez
szczęśliwego zakończenia, o niespełnionych nadziejach i zniszczonych
karierach zawodowych . To bolesne wspomnienia . Budowa SSC była wiel-
kim i szlachetnym przedsięwzięciem . Ten akcelerator byłby najwspanial-
szym klejnotem w koronie nie tylko amerykańskiej, lecz także światowej
nauki, doskonałym dowodem potęgi przemysłowej i potwierdzeniem,
że amerykańska myśl techniczna wciąż ma się bardzo dobrze . Zamiast
tego w 1993 roku projekt SSC umarł, zanim miał szansę się narodzić .
Zakrawa na szczyt ironii, że w tym samym czasie gdy SSC odchodził
w niebyt, w innych dziedzinach nauki dochodziło do wielu rewolucyj-
nych odkryć, które stały się możliwe dzięki badaniom elementarnym
prowadzonym w nowoczesnych laboratoriach . Grupa naukowców, zna-
na pod nazwą
ekonomistów akademickich, której członkowie wywodzą
13
Wprowadzenie
się z takich ośrodków jak MIT, Uniwersytet Chicagowski, Princeton
i innych znamienitych uczelni, w końcu pojęła, w najdrobniejszych
szczegółach, jakiż to czynnik sprawia, że gospodarka rozwija się i rośnie .
Zdumiewające, lecz ponad dwieście lat po opublikowaniu przez
Adama Smitha
Bogactwa narodów proste pytanie: „Co sprawia, że
gospodarka rośnie?”, pozostawało bez odpowiedzi . Jakim sposobem
rażący dojmującą biedą dickensowski Londyn z lat dwudziestych XIX
wieku zdołał przemienić się w kwitnącą, tętniącą życiem wiktoriańską
stolicę lat dziewięćdziesiątych tego stulecia, która aspirowała do rangi
światowego centrum bogactwa? Nawet pierwszy amerykański laureat
Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, wielki Paul Samuelson, autor
podręcznika, z którego wielu z nas uczyło się podstaw tej dziedziny,
przewidywał, że po zakończeniu drugiej wojny światowej ponownie
dojdzie do wielkiego kryzysu . Nic takiego się nie stało . Dlaczego? Sta-
ło się coś dokładnie odwrotnego, weszliśmy w okres rozwoju i dobrej
koniunktury, który trwał do końca XX wieku . Jak do tego doszło?
Dzięki nowoczesnej teorii matematycznej, rozwiniętej w latach pięć-
dziesiątych przez ekonomistę, laureata Nagrody Nobla Roberta Solowa,
możliwe stało się precyzyjne ocenienie spektakularnego wzrostu gospo-
darki światowej po drugiej wojnie światowej . Odkryto, że niezwykle
efektowny rozwój nie był owocem tradycyjnej aktywności kredytowej
banków i obracania terminowymi transakcjami towarowymi . Coś innego
przyczyniło się do wykreowania i podtrzymania dobrej koniunktury .
Musiał to być swego rodzaju „wkład zewnętrzny”, jak nazywał go Solow,
napędzający rozwój prywatnej przedsiębiorczości i tworzący podstawy
do powstawania w dużej obfitości nowych, atrakcyjnych miejsc pracy .
Złożony matematyczny model ekonomii Solowa pozwalał wyliczyć, że
dokładnie osiemdziesiąt procent powojennego wzrostu gospodarczego
zawdzięczamy owemu tajemniczemu, zewnętrznemu wkładowi . Czym
jednak był ten zewnętrzny wkład?
Odpowiedź znaleziono w latach dziewięćdziesiątych XX wieku,
mniej więcej wtedy, gdy projekt budowy akceleratora SSC wyrzucano
Dalej niż boska cząstka
14
do kosza . Odkrycie w znacznej mierze zawdzięczamy wysiłkom jednego
z członków śmietanki ekonomistów, młodego indywidualisty Paula
Romera . Odpowiedź jest niemal oczywista, jednak na dotarcie do niej
potrzeba było ponad dwustu lat, jakie upłynęły od publikacji
Bogactwa
narodów Adama Smitha . Brzmi ona . . . (werble) . . . gospodarka rośnie dzięki
inwestycjom w naukę! Inwestycjom w nauki podstawowe, stosowane,
każdy rodzaj nauki . Każdy rodzaj badań naukowych przynosi pokaźny
zysk, a im więcej badań naukowych, tym lepiej . Powinno się jednocześ-
nie inwestować we wszystkie możliwe kierunki badań, od ekologii po
technologie wytwarzania stali hartowanej, od biologii po fizykę . Port-
folio inwestycyjne powinno być zróżnicowane . Jeśli pragniemy mieć
wielką gospodarkę, oferującą miejsca pracy i dobrobyt dla wszystkich,
musimy wydawać pieniądze na podstawowe badania naukowe . Wielkość
zwrotu z takich inwestycji praktycznie jest nieograniczona . I nie ma
innego sposobu, aby osiągnąć te cele . Jeśli konieczne jest wprowadze-
nie programu oszczędnościowego, to należy robić wszystko, tylko nie
ograniczać środków na prowadzenie badań naukowych . Jeśli natomiast
doinwestujesz naukę naprawdę solidnymi funduszami, wprowadzanie
programów oszczędnościowych w ogóle nie będzie potrzebne!
1
.
To, że nauka jest motorem wzrostu ekonomicznego, jest niemal oczy-
wiste dla większości ludzi (a już na pewno dla fizyków i przedstawicieli
nauk pokrewnych), jednak jajogłowi ekonomiści potrzebowali ponad
dwustu lat, aby dotrzeć do tego wniosku na ich zasadach . Bardzo dobrze,
że ostatecznie im się to udało, powstał bowiem solidny fundament, na
którym można budować związki nauki ze społeczeństwem i różnymi
formami ludzkiej działalności, co z kolei przekłada się na utrwalenie
podstaw prowadzonej przez rządy polityki wydatkowania publicznych
środków na finansowanie nauki i zachęcania przedsiębiorców do większej
aktywności gospodarczej . Niezależnie od tego, co można byłoby sądzić
o faktycznych postępach „ekonomii akademickiej”, jesteśmy przekonani,
że odkrycie dokonane przez Solowa i Romera (oraz innych) – iż wzrost
gospodarczy napędzany jest przez naukę – jest jak najbardziej prawdziwe .
15
Wprowadzenie
Kiedy wspomnimy, ile razy nasi koledzy wsiadali na pokład samolotów
lecących do Waszyngtonu, gdzie podejmowali heroiczne próby nakło-
nienia swoich kongresmanów do głosowania za zwiększeniem wydatków
na naukę, a potem wyczerpani i pozbawieni złudzeń wracali z pustymi
rękoma, przychodzi nam na myśl, że być może powinni oni odwiedzić
również przedstawicieli Systemu Rezerwy Federalnej, gdzie spotkaliby
się z cieplejszym przyjęciem .
NAJWIĘKSZY „ZEWNĘTRZNY WKŁAD” W HISTORII
Bez wysiłku można dostrzec „zewnętrzny wkład” nauki w gospodarkę .
Zapewne najlepszy przykład pochodzi, jak na ironię, znowu ze wspo-
mnianych już lat dziewięćdziesiątych XX wieku . W 1989 roku młody
i praktycznie nikomu nieznany informatyk z CERN, Tim Berners-Lee,
przygotował propozycję pewnego projektu, którą następnie złożył w biu-
rze należącego do laboratorium Wydziału Przetwarzania Danych, gdzie
był zatrudniony . Berners-Lee proponował stworzenie „rozproszonego
systemu informatycznego” . Zaraz, zaraz, a co to jest – mógłbyś zapytać –
rozproszony system informatyczny? Czy to coś na kształt podrzuconych
w wietrzny dzień w powietrze luźnych kartek twojej pracy dyplomowej?
Zapewne nawet szef autora tej propozycji mógł poczuć się zbity z tropu
i napisać na okładce komentarz: „Mętne, ale intrygujące” . Dał jednak pro-
jektowi zielone światło . Nie mógł wiedzieć, że tą jedną decyzją przyczynia
się do największej rewolucji informatycznej w dziejach ludzkości, której
owoce przynoszą dzisiaj wszystkim mieszkańcom Ziemi wielobilionowe
zyski w postaci corocznego wzrostu produktu krajowego brutto .
Tim Berners-Lee stworzył podstawowe narzędzia, które mogły
sprostać wymogom dzielenia informacji w sieciach komputerowych .
Początkowo miały być one używane tylko przez rozsianych po całym
świecie fizyków cząstek elementarnych . Zapoczątkował w ten sposób
istnienie World Wide Web, ogólnoświatowej sieci komputerowej,
która się fantastycznie rozwinęła i wyszła daleko poza krąg wąsko
Dalej niż boska cząstka
16
wyspecjalizowanej społeczności fizyków cząstek . Sieć zmieniła nasze
życie, odmieniła warunki pracy, a nawet wpłynęła na nasz sposób myśle-
nia . Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia 1990 roku Berners-Lee
wraz ze współpracownikami zbudował podstawowe koncepcje sieci
ogólnoświatowej, zdefiniował wszystkie te śmieszne nazwy w rodzaju
„URL”, „http” i „html” (nigdy wcześniej tak zagadkowe akronimy nie
były pisane przez tak wielu, w tak krótkim czasie i na tak ogromną ska-
lę) . Napisano też program będący pierwszą „przeglądarką” oraz zestaw
instrukcji, który nazwano „oprogramowaniem serwera” . Niedługo potem
ogólnoświatowa sieć zaczęła działać
2
.
W 1991 roku raczkująca sieć służyła głównie fizykom cząstek, dla
których pierwotnie ją projektowano . Błyskawicznie zyskiwała coraz
to nowych użytkowników w kręgach akademickich, dołączali do niej
badacze z Fermilabu, Akceleratora Liniowego w Stanfordzie, Narodo-
wego Laboratorium w Brookhaven, Uniwersytetu Illinois i wielu, wielu
innych placówek naukowych, które, jedna po drugiej, zaczynały korzystać
z utworzonej sieci . W 1993 roku National Center for Supercomputing
Applications (NCSA) przy Uniwersytecie Illinois wprowadziło własną
„przeglądarkę” Mosaic, pierwszy nowoczesny program do poruszania
się po sieci, wyświetlający wyniki wyszukiwania w oknach i radzący
sobie z wyświetlaniem obrazków, który można było łatwo instalować
i uruchamiać na zwykłych komputerach PC lub maszynach typu Mac-
intosh . Nowe „strony w sieci” powstawały niczym grzyby po deszczu,
a tempo ich przybywania stale rosło .
Pierwsza światowa konferencja na temat World Wide Web zo-
stała zorganizowana w CERN w maju 1994 roku i okrzyknięta
„Woodstockiem sieci” . Choć Al Gore zebrał cięgi za przypisywanie
sobie „wynalezienia Internetu”, należy mu oddać, iż był inicjatorem
projektu kluczowej ustawy, uchwalonej w 1991 roku, na mocy której
sieć szybkiej transmisji danych ARPANET została oddana do użytku
publicznego
3
. Wejście w życie tej ustawy w znacznym stopniu przyczy-
niło się do masowego wykorzystania sieci, nastąpił gwałtowny rozwój
17
Wprowadzenie
przeglądarek i nowych języków programowania ukierunkowanych na
obsługę Internetu, co z kolei przełożyło się na łatwość obsługi i dostęp-
ność Internetu dla wszystkich . Błyskawicznie rozkwitły przedsięwzięcia
znane jako Yahoo!®, Google®, Amazon® i niezliczone inne ciekawe miejsca
w sieci, które można było przeglądać, powstawały firmy, które działalność
opierały na dostępie i wykorzystaniu sieci, począwszy od tych oferujących
znalezienie życiowego partnera, umożliwiających zakup domu, a nawet
zamówienie najlepszej kawy i pączków . Sieć jest obecnie nierozerwalnie
spleciona z resztą ogólnoświatowego systemu telekomunikacji . Nie da
się oszacować i wymierzyć w dolarach wpływu, jaki World Wide Web
wywiera na gospodarkę światową .
Powstanie Internetu i World Wide Web było bezpośrednią kon-
sekwencją badań podstawowych, które prowadzono w dziedzinie fi-
zyki cząstek . Fizyka cząstek jest dyscypliną angażującą duże zespoły
naukowców rozsiane po całym świecie . Wielu ludzi zmuszonych jest
współpracować przy realizacji jednego i tego samego projektu, toteż
istnienie ogólnoświatowego systemu wymiany informacji było niezwy-
kle potrzebne . System ten stał się unikatowym paradygmatem o zasad-
niczym znaczeniu dla rozwinięcia sieci WWW . Gdyby amerykańscy
fizycy cząstek dostawali ledwie 0,01 procent rocznego dochodu z po-
datków od przepływu gotówki wygenerowanego przez uruchomie-
nie sieci WWW, bez trudu wybudowaliby w Waxahachie akcelerator
Nadprzewodzący Superzderzacz, odkryliby bozon Higgsa dziesięć lat
wcześniej i dzisiaj bylibyśmy na najlepszej drodze do skonstruowania ma-
szyn nowej generacji – zderzaczy elektronów, bardzo dużych zderzaczy
protonów, a także prawdziwego okrętu flagowego wśród akceleratorów
cząstek, zderzacza mionów (o którym opowiemy później) .
Dalej niż boska cząstka
18