Pojawiły się nieoczekiwanie. Wielkie, równiutkie, ułożone w trudne do odczytania symbole. Rolnik, który nad ranem zauważył je pierwszy, był zdziwiony. Jak to, zboże takie całe, nie spalone? - zastanawiał się. Przecież tu w nocy był pożar! Widział ogień unoszący się nad polem!
Z 5 na 6 sierpnia 2004 roku w Kietrzu przy polsko-czeskiej granicy, w dojrzałej pszenicy COŚ odcisnęło dwanaście ogromnych kręgów. Choć wiele osób było przekonanych, że ktoś bawi się kosztem znerwicowanych rolników, większość twierdziła, że tajemnicze kręgi na polu pszenicy nie zostały zrobione ludzką ręką.
Tak, czy owak, już w drugim dniu od pojawienia się znaków, w zboże weszły tłumy gapiów. Trzeciego dnia rozdrażniony właściciel pola wynajął kombajny i kazał zlikwidować Tajemnicę.
Specjaliści od kwestii UFO oznajmili, że to zapowiedź pierwszego, konkretnego kontaktu z obcą cywilizacją, który ma nastąpić za pięć lat. Nie nastąpił.
Kietrz odszedł w zapomnienie, pozostała natomiast pamięć o słynnym Wylatowie, gdzie do dziś są badane dziwne zjawiska; świetliste kule na niebie, czy kręgi w zbożu. A te ciągle należą do sfery, która nie śniła się filozofom.