Wiersze nagrodzone, TEKSTY


Wiersze   nagrodzone

        w konkursach

0x08 graphic
 

0x01 graphic

 

 

 

 

0x01 graphic

 

Jak dotąd rzadko brałam udział w konkursach poetyckich , jednak mam pewne osiągnięcia:

 

1998 r. Nagroda I stopnia w I regionalnym konkursie ATAN Opinogóra

 

1999 r. Nagroda II stopnia w II regionalnym konkursie poetyckim ATAN Opinogóra

 

2003 r. Wyróżnienie w Otwartym Konkursie Poetyckim „O złote Pióro” Lubawa

 

2005 r. Wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie poezji  „O Złoty Klucz Ciechanowskiego Ratusza” Ciechanów

 

2005 r. Wyróżnienie w Konkursie Literackim „Podróż poetycka 2005” Konstantynów Łodzki

 

2006r. Wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie poezji  „O Złoty Klucz Ciechanowskiego Ratusza” Ciechanów

 

2006 r. Wyróżnienie w Konkursie Literackim „Podróż Poetycka 2006” Konstantynów Łódzki

 

2008 r.  Wyróżnienie w III Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim "O Miecze Władysława Jagiełły"  , Działdowo

 

 Sami oceńcie za co.

 

 

0x01 graphic

                                        1998 r. ATAN Opinogóra

 

Tworzymy ten świat

 

Może nie dla nas zdobywanie szczytów

Może nie dla nas walka o puchary

Gdy czasami trudność sprawia każdy krok

 

Bywa, że byt nasz graniczy z niebytem

Czasami brak  nam odwagi i wiary

By w Sylwestra krzyknąć: to był dobry rok!

 

Ale choć szczyty dla nas niedostępne

Widoków z góry nikt tak nie opisze

Jak my - głębią naszej wyobraźni

 

W pełni, wrażliwie odczuwamy piękno

Słuchamy wiatru, gdy głośniej, gdy ciszej

Gra. Albo coś szepce niewyraźnie...

 

To w nas natura składa swe pamiątki

Obraz każdego dnia - niepowtarzalny...

W nas - otulony pamięcią ma trwać

 

Uwierzmy więc - z każdego dnia początkiem

(i raz na zawsze wreszcie to ustalmy)

Jesteśmy światem! Tworzymy ten świat!

 

Październik 1998

 

0x01 graphic

 

                                        1999 r. ATAN Opinogóra

 

Szczęśliwi ...?

 

 

Szczęśliwi namiastkami

Kochamy nasze domy , telewizory , meble ...

Marzymy , by posiadać coraz więcej .

To ważne , policzalne , rozsądne .

„Taki świat” - mówimy...

 

Nie zdejmujemy już masek

Zadowolenia , sukcesu , szczęścia

Oto ja - patrzcie !  Nie potrzebuję nikogo  !

 

Dla pozornego luksusu niezależności

Dobrowolnie odgradzamy nasze światy

Coraz mniejsze , coraz bardziej jałowe ... 

 

Czasem tylko znienacka przychodzi myśl

że w pośpiechu życia chyba coś tracimy.

Brakuje nam zachodów słońca nad drzewami

Powiewu wiatru pełnego zapachu łąk ...

Bezcennego ciepła czyjejś dłoni .

 

W takich chwilach budzimy w sobie choć na chwilę

Przytłumiony materialnym światem kawałek duszy

Który uparcie i nierozsądnie woli BYĆ niż MIEĆ ...

 

1999 r.

 

Obraz  wczesnej jesieni

 

W sukni ze strzępków babiego lata

starannie utkanej przez pająki

ostrożnie stawia stopy

dostojna

Pani

JESIEŃ

 

Jej długie włosy zdobią kolorowe liście ,

którymi wiatr o ciepłych dłoniach

ten najwierniejszy z kochanków

obsypał Ją jak pocałunkami

 

Mgła okrywa miękkim szalem Jej ramiona

a sady składają w daninie

kosze dojrzałych owoców

 

Wieczór zapada szybciej

spieszno mu księżycowym światłem

oświetlić parkiet nocy

na którym tańczyć będzie dzisiaj

Pani Jesień

 

Aż do tego ranka , który przebudzi Ją

mroźnym dotykiem

 

Wtedy

spojrzy oczami koloru kasztanów

w szare niebo

dając rozkaz odlotu

ostatnim spóźnionym ptakom ...

 

24-09-1998

 

0x01 graphic

 

                              2003 r. „O złote Pióro” Lubawa

 

Przesłanie dla poetów

 

Dziś, kiedy światem rządzi pieniądz

I gdy tak trudno kogoś kochać

Dziś, gdy kurczymy nasze światy tak

Że ledwie dla nas samych starcza miejsca

Warto każdy skrawek dobrej myśli nazwać słowem

Dookreślić, dopełnić, nasycić

Aż ułożą się myśli w receptę na złe dni

I uchylą furtkę dla nadziei.....

 

 

Dziś, kiedy stajemy się nieodróżnialni

Obliczalni, przeciętni i ... samotni

Na przeludnionej ziemi,

Wciąż możemy nadać słowom treść

Wciąż możemy zatrzymać chwilę

W wielokropkach ukryć, to co na dnie duszy

By wracać do nich dla stłumienia tęsknot

Za mijającym, spontanicznym światem

Który bezpowrotnie ustępuje

Komputerom....

 

 

2002

 

 

0x01 graphic

 

 

           2005 r. „O Złoty Klucz Ciechanowskiego Ratusza” Ciechanów

 

DRYF

 

 

Jakież to żałosne...

Dryfuję, choć trzymam w rękach ster

Gdy oddech Twój i zdaje się przypadkowe pchnięcia innych

Niepostrzeżenie zmieniają kurs mojego życia

Ja wciąż udaję, że trzymam ster....

 

Jakież to żałosne...

Świadomość błędów nie cofa mojej stopy

Wstępującej do tej samej rzeki....

Naiwna farbowana zielenią nadzieja

Nie odstępuje mnie choć umierała tyle razy...

 

Jakież to żałosne....

Niedorzeczność zdarzeń akceptuję wciąż od nowa

Nieuleczalna, przesycona różem miłość

Władzę ma nade mną - jedyna

Jesteś jej narzędziem... dziś widzę, nie ostatnim...

Żeby ukarać mnie po raz kolejny że marzenia

Co nie przystoją  Dorosłym...

 

Jakież to żałosne....

 

 

2005-07-17

 

Słowo

 

 

Mam ciebie, Słowo za oręż.

Niedoskonałe jesteś i zawodne

Ale moje, wierne i przy mnie zawsze

Nie tak jak  mój Anioł Stróż

Który  często odchodzi z niesmakiem

Zawsze, gdy się szamoczę z życiem....

A ty zostajesz.... i milczysz ze mną...

 

Bywa, że mam ciebie, Słowo za ... wroga

Co odsłania, nie proszone, szaty moje aż do nagiej duszy

Która zaskoczona zdradą nie broni się wcale

I majaczy, że nie zaufa nikomu już nigdy

Lecz kłamie....

Bo wciąż zielone mam oczy

z których, choćby łzami wypływa nadzieja....

 

I trzymam cię Słowo za ... słowo

Że nie pójdziesz precz z Moim Aniołem

Kiedy Cię przeklinam , że jesteś

Że tak uparcie wspinasz się na białe, nie skażone tobą karty

I odciskasz grzechem pychy swój ślad

Po wielekroć nieważny i śmieszny może

Ale ze mnie wzięty ....

 

 

2005-07-17

 

„Imię róży”

 

Chcesz mi powiedzieć Panie Eco

Że człowiek stworzył słowo a nie rzeczywistość...

Że rysuje tylko w wyobraźni słowem...

Że widzi to, co chce zobaczyć...

Choćby nie istniało...

 

Chcesz mi powiedzieć...

Że powtarzam bezwiednie prawdy ledwie zasłyszane...

Niesprawdzalne, bo ludzkie...

Nazwane, fakt, lecz czy w istocie godne powtarzania

Pamięci, wiary...?

 

Chcesz mi przypomnieć...

Że przemijam, odchodzę, choć idę jeszcze...

A kult doczesności, dzisiaj na ołtarzach...

Też jest jak róża, nazwany pięknie

Na uczczenie chwili, która umrze zaraz...?

 

Usłyszałam, Panie Eco....

 

Jestem tylko i aż człowiekiem.

 

2005-07-17

 

0x01 graphic

 

 

                        2005 r.  „Podróż poetycka 2005” Konstantynów Łodzki

 

Do jutra

 

Chciałabym pobiec między strugi deszczu

Które z nadmiarem zrzuca nagle rozgorączkowane lato

I tak beztrosko lekka

I bezwstydnie chłonna

Dać się napełnić jak dzban , aż po brzegi tęsknoty

Przelewając się wreszcie

Ciurkiem

Niefrasobliwie

Nad rozmytą nieco granicą wszechobecnego rozsądku...

 

Wtedy nareszcie.........

Mogłabym pozrzucać ciężkie suknie żalu

I pozwolić zmyć z duszy powłokę niespełnienia

I tak napęczniała deszczem

Wypuścić nowe liście

Jak dąb

Nie jak oliwka....

 

Potem już wolna

i jak na początku naga

               Aż do kości

Oczyszczona z kart życia

Już bez strachu

Wyjść naprzeciw jutru

.....Bez bagażu „wczoraj”........

 

 

17-07-2001

 

0x01 graphic

 

 

          2006r. „O Złoty Klucz Ciechanowskiego Ratusza” Ciechanów

 

Jestem jak jesień

 

 

Jestem jak jesień

 

Czasem kolorowa pomysłami i zwiewna jak żółty liść

Daję się ponieść wiatrowi marzeń

Jeszcze ciepłemu po spotkaniu z latem.

 

Czasem pochmurna i ponura jak smutek po bocianach

Twarda i dumna jak samotny kamień na miedzy

Zimna jak oddech listopadowego wiatru na szyi.

 

Czasem tęskniąca jak odlatujące ptaki

Dojrzała jak łąka przed ostatnim pokosem

Delikatna jak szypułka liścia, który zaraz ma opaść.

 

Czasem szorstka jak kora smaganego deszczem drzewa

Niecierpliwa jak nurt rzeki napełnionej po brzegi

Smutna jak połacie przeoranej zmarszczkami ziemi...

 

Czasem szczodra jak kosz rumianych jabłek

Łagodna jak wrześniowe popołudnie nad jeziorem

Zaborcza jak październikowa noc przy kominku...

 

Kochaj mnie... bo jestem jak jesień....

 

 

 

22-08-2003 

 

0x01 graphic

 

Zwierciadła dusz

 

 

Czasem są jak jeziora

Spokojne letnim świtem

Muśnięte wiatrem lekkiego niepokoju

Ciemne i rozedrgane burzą

Lub z ogniem zachodzącego słońca....

 

Czasem jak brzozowy las nadziei

Nieco rozwichrzone

Niespokojne  szumem liści

Zastygłe w bezruchu z powagą starego dębu

Lub figlarne ćwierkaniem wróbli....

 

Czasem jesienne jak kasztany

Ciepłe dotykiem odchodzącego lata

Ciemne wcześniej nadchodzącą nocą

Słodkie czekoladą od przyjaciela

Lub zadumane świeżo zaoranym polem...

 

Patrzmy w zwierciadła ludzkich dusz...

One nie kłamią.

  

 

2004-06-05

 

 

0x01 graphic

 

Dzień Matki

 

Za  minuty naszych narodzin

Kiedy w bólach darowałaś nas światu

 

Laurka na Dzień Matki

 

Za godziny bezsenne, spędzane nad kołyską

Twoich małych dzieci

 

Laurka na Dzień Matki

 

Za tygodnie oczekiwań na nasze pierwsze kroki,

Pierwsze słowa

 

Laurka na Dzień Matki

 

Za miesiące przeglądania zeszytów w kratkę i linie

klasówki, wywiadówki

 

Laurka na Dzień Matki

 

Za lata pracy w trosce, niepokoju i dobroci

By wychować porządnych ludzi

 

Laurka na Dzień Matki

 

Za Twoje życie całe nam oddane

Za Twoją dobroć, serce, miłość

Dziś z pokorą dziękuję Ci, Mamo,

już bez laurki....

 

Bo to, co dobre czynię w moim życiu

Jest dziś dla Ciebie laurką na Dzień Matki.

 

 

2006-05-26

 

0x01 graphic

 

 

       2006 r. „Podróż Poetycka 2006” Konstantynów Łódzki

 

Majowa kartka z przeszłości

 

Każdej wiosny

z moich okien widać włosy wierzb.

Szorstkie palce Maja przeczesują je wytrwale.

Młodość liści śpieszy się dorastać.

Patrzę, jak z dnia na dzień  pewniejsze siebie,

upięte na gałązkach jak spinki i kokardki

figlują z wiatrem.

 

Jarzębiny, mądrzejsze o kolejny rok

ostrożnie przywdziewają cienkie zielone sukienki.

Pogniewane z Majem,

który chłodno je przyjął tej wiosny

nie stają w szranki z wierzbą

w wyścigu po urodę.

Przyjdzie czas, że przywdzieją korale

i znów będą najpiękniejsze.

Czas nauczył je już cierpliwości. 

 

Widzę je od lat z mojego okna w mieście

Zamknięte na siłę w formę odpowiednią ludziom

Zniewolone i posłuszne...

 

I wspominam wtedy każdy Maj w mojej wsi...

Moja młodość to zapach konwalii

i nieokiełzanego bzu,

który wybuchał co rok mocnej fioletową aleją,

prowadząc do Figurki  na rogu,

przy której nie wstyd było klęknąć

i śpiewać nierównym ale mocnym chórem

radosne pieśni Bogu, który stworzył zapach bzu....

 

 

 

2007-05-13

 

0x01 graphic

 

 

 

 2008 r. "O Miecze Władysława Jagiełły" Działdowo

 

 

Babcia „z Ogródka”

 

Była naszą Babcią „z Ogródka”...

 

Podobno nie od zawsze mieszkała tuż za płotem

Pośród starzejących się wraz z nią jabłoni, wiśni i porzeczek

Którym po prostu pozwalała rosnąć

jak sobie chcą ...

 

Gdy ją wspominam

Widzę życiową pokorę wobec losu

Minimalizm potrzeb i szacunek dla kromki chleba

Tak niebywały dzisiaj...

 

Widzę trud życia wyorany zmarszczkami na czole

Pogardę dla łez i własnej słabości

I zniecierpliwione chwilą nagłego odpoczynku dłonie...

 

Widzę zahartowane cierpieniem serce kobiety

co wiele razy garścią piasku żegnała swe dzieci...

 

I te jej misterne, koronkowe serwetki,

Dżemy do ostatniej wiśni i agrestu

Wino z porzeczek  i malin

I przedwojenną cukierniczkę...

 

I to ptasie podwórkowe królestwo

Z kogutem skutecznym jak obronny pies.

 

Widzę twardą kobietę,

Co choć życiem swoim niejedną kartę zapisać by mogła,

Nie mówiła o „wczoraj”.

Uśmiechała się lekko na myśl o nowym dniu.

 

Tak wspominam naszą Babcię „z Ogródka”....

Której stary zegar przestał bić wraz z jej sercem

Bo i po co...

  

2007-03-08

 

Jarzębina na Jastrzębiej Górze

 

Na skraju tego urwiska

Rośnie chuda jarzębina.

Wbita desperacko w wątły grunt

Nie dokarmia liści

I koralem nie olśniewa.

Po prostu walczy o kolejny dzień.

 

Spod spękanych cienkich ramion

Obserwuje wroga.

 

Ale morze spokojne.

Nie zabierze dziś życia kolejnej jarzębiny

Co odważyła się wyrosnąć na przekór rozsądkowi.

 

Ta, która leży bez życia

U jego stóp

 

Wystarczy.

 

Na razie.

 

Jastrzębia Góra 22-08-2008

 

 

Koncert u Gałczyńskiego

 

 

Gdyby po liściach w Praniu deszcz się zsunął

Pomyślałabym tylko

Że chce ziemi zanieść kilka nut śpiewnych …

 

Gdyby wiatr silny się zerwał

Wybaczyć by mu trzeba emocje…

 

Gdyby ptaków skrzydła wszystkie naraz

Do lotu się zerwały niecierpliwie

To po to przecież,

by ten śpiew niezrównany za jezioro ciche zanieść

I niby niechcący zgubić pióro tu i ówdzie

jak akord…

 

Ale nie stało się nic, bo zamarł ten zielony świat.

Ciiii….

 

Cicho….!

 

Anna śpiewa….

  

02 sierpień 2008

 

     



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wierszyki o przyjęciu, teksty, wierszyki
WIERSZ 10, Teksty zwrotki własne
Tekst piosenki mała smutna królewna, Teksty piosenek i wierszy dla dzieci
Na Dzien Matki, Wiersze i teksty piosenek
Recytujemy-kurczatko, Wiersze i teksty piosenek
Pomogę mamusi, Wiersze i teksty piosenek
O zwierzatkach, Wiersze i teksty piosenek
wiersze dla 4 latków, Wiersze i teksty piosenek
Oni, Prace i teksty, Wiersze
wiersze o higienie, Tekstowo, teksty piosenek wiersze
Wiersze o pieskach, Wiersze i teksty piosenek
Teksty piosenek, wierszyki
Wiersze dla dzieci Tuwima, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
WIERSZ 1, Teksty zwrotki własne
Nagrody Darwina 1999, smieszne teksty
Ojczyzna wiersz, teksty piosenek
Świeci gwiazdka jedna, Wiersze i teksty piosenek
Kle kle bocku, Wiersze i teksty piosenek
WIERSZ 5, Teksty zwrotki własne

więcej podobnych podstron