1472



Wiersze i opowiadania dla dzieci:



Zebrała i opracowała: : mgr Katarzyna Sołtysek


Bal

Autor: Bożena Forma

Dzisiaj bal, wielki bal.

Tańczą miś i lale.

Skacze kot, rudy lis,

bawią się wspaniale.

Słychać śpiew, głośny śpiew,

wszędzie gra muzyka.

Tańczyć dziś wszyscy chcą,

bal trwa tylko dzisiaj.

Bałwanek

Autor: Bożena Forma

Ulepiła zima

dla dzieci bałwanka.

Wszyscy się radują

od samego ranka.

Robią dzieci koło,

piosenkę śpiewają,

prezent dla bałwanka

bardzo ładny mają.

Kolorową czapkę,

kolorowy szal

oraz zaproszenie

na zimowy bal.

Bocian

Autor: Bożena Forma

Przyleciał bocian z krajów dalekich.

- Bardzo zmęczyłem się tą podróżą.

Po drodze wichry i ciemne chmury,

ledwie zdołałem uciec przed burzą.

Tutaj zielona łąka mnie wita,

rechoczą żabki w pobliskim stawie.

Wygrzeję w słońcu bocianie nogi,

odpocznę trochę w zielonej trawie.

Potem się chętnie z dziećmi przywitam,

wszak całą zimę ich nie widziałem.

Uwiję gniazdo i z mą rodziną

aż do jesieni tu pozostanę.

Bocian

Autor: Bożena Forma

Z dalekiej podróży

do was tu przybyłem.

Na starym kominie

swe gniazdo uwiłem.

Kiedy spaceruję

dostojnie po łące

prędko uciekają

żaby kumkające.

Choinka w naszej sali

Autor: Bożena Forma

Stoi choinka,

mruga lampkami -

pewnie się wita

z przedszkolakami.

Pachnąca lasem,

pięknie ubrana,

przybyła dzisiaj

specjalnie dla nas.

Pozostań z nami

wszyscy prosimy,

dla ciebie piękną

gwiazdę zrobimy.

Choinki

Autor: Bożena Forma

Wysokie i niskie

choinki stoją,

zimy i śniegu

wcale się nie boją.

Wyższe i niższe,

wszystkie odziane

w białe szlafroki

i śnieżne szale.

Co się dzieje wiosną

Autor: Bożena Forma

Kiedy zima odchodzi,

słońce mocniej przygrzewa.

Rośnie trawa zielona,

widać pąki na drzewach.

Powiewa ciepły wietrzyk,

opowiada o wiośnie.

Tańczą chmurki na niebie,

ptaki śpiewają radośnie.

Czym podróżować

Autor: Bożena Forma

Ludzie dyliżansem

lub na grzbiecie słonia

podróżować mogli,

hen, po całym świecie.

Również w dawnych czasach

stuku, stuku, stuku -

karetą jeździli

po ulicznym bruku.

Teraz po asfalcie

jeżdżą autobusy,

ciężkie samochody,

tiry, trolejbusy.

Świecą reflektory,

samochody jadą.

Zmierzają do celu

nową autostradą.

Ćwiczymy

Autor: Bożena Forma

Głowa, szyja, brzuch, kolana.

Gimnastyka już od rana.

Obrót szybki, skłon głęboki

i rozejrzyj się na boki.

Teraz wszyscy się kładziemy

i przez chwilę odpoczniemy.

Dla Mamy

Autor: Bożena Forma

Promyczek słońca

podaruję Mamie,

niechaj w jej sercu

na zawsze zostanie.

Niech roztopi wszystkie

smutki i zmartwienia,

a ja tymczasem

złożę jej życzenia.

Potem się przytulę

mocno wycałuję

i szepnę - Mamusiu,

za wszystko dziękuję.

Domek Agaty

Autor: Bożena Forma

Razem z tatą i mamą

mieszka mała Agata.

Agata ma miłego,

młodszego od siebie brata.

Mieszkają wszyscy w domku

z błyszczącym zielonym dachem.

Na dole mama z tatą,

u góry Agata z bratem.

Każdy z nich ma rower,

razem jest ich cztery.

Jeżdżą często na nich

na dalekie spacery.

Mają cztery łóżka,

fotele cztery mają.

Kiedy wychodzą to cztery

palta zakładają.

Droga do przedszkola

Autor: Bożena Forma

Codziennie wczesnym rankiem,

zawsze drogę tę samą,

przemierzam do przedszkola

razem z moją mamą.

Mijam skrzyżowanie,

sklepy, park i szkołę,

potem kilka domów

i widzę przedszkole.

Jestem przedszkolakem,

więc swój adres znam,

do domu potrafię

drogę wskazać wam.

Dzieci i zabawki

Autor: Bożena Forma

Ela ma lalkę,

samolot Tomek,

z klocków Mateusz

buduje domek.

Pluszowy piesek

siedzi w kąciku,

Krzyś na cymbałkach

gra przy stoliku.

Dzieci w przedszkolu

Autor: Bożena Forma

Krzyś i Marysia

wybrali dzisiaj

do swej zabawy

lalkę i misia.

Już po dywanie

mkną samochody

zaraz się zaczną

wielkie zawody.

Na spacer lalki

zabrała Zosia

razem z nią idzie

mała Małgosia.

Książki w kąciku

Kamil układa,

dzielnie mu w pracy

Ola pomaga.

Gaduła

Autor: Bożena Forma

Siedzi Igor przy stole,

podpiera się łokciami.

Chociaż ma talerz pełny

rozmawia wciąż z kolegami.

Kompotem polał Adasia,

poplamił zupą ubranie.

Dlaczego on ciągle gada?

Przecież ma jeść drugie danie.

A Igor nie przestaje,

chociaż koledzy go proszą,

by przestał wreszcie gadać,

bo dłużej tego nie zniosą.

Gra muzyka

Autor: Bożena Forma

Gra muzyka, dana, dana,

wszyscy tańczą już od rana.

Pajacyki, misie, lale,

dzisiaj bawią się wspaniale.

Piłki równo podskakują,

żołnierzyki przytupują.

wszyscy robią duże koło,

wszystkim bardzo jest wesoło.

Grzybobranie

Autor: Bożena Forma

Idą dzieci z przedszkola

do lasu przez pola.

Pachną kwiaty na łąkach,

w górze słychać skowronka.

A na polach sianokosy,

kombajn tnie dojrzałe kłosy.

Dzieci raźnie maszerują

i piosenki wyśpiewują.

Nagle wchodzą do lasu

i nie robiąc hałasu,

jagody, grzyby zbierają,

uśmiech na ustach mają.

Patrzy Jasio pod krzaczek,

a tu rośnie maślaczek.

O! - krzyknęła Weronika -

mam pięknego borowika.

Nagle woła mała Ania:

- Spójrzcie! Jaka wielka kania.

Piotr w koszyku nie ma nic,

patrzy - a tu rośnie rydz.

Radość wielka wszytkich dzieci.

Liczą: jeden, drugi, trzeci...

Pełne grzybów kosze mają,

więc do domu powracają.

Grzybobranie się udało,

w kuchni pięknie zapachniało.

Zaraz grzyby wysuszymy,

zaprawimy, usmażymy.

Grzyby

Autor: Bożena Forma

Pełno borowików na leśnej polanie,

pomiędzy drzewami widać piękne kanie.

Kapelusze swoje bardzo schować chciały,

zanim to zrobiły dzieci je ujrzały.

Wspaniała zabawa na leśnej polanie,

właśnie się zaczyna wielkie grzybobranie.

Grzyby hop, do trawy dzieci ich szukają,

a kiedy je znajdą w koszach układają.

Idą dzieci

Autor: Bożena Forma

Mały Bartuś z Krzysiem

maszerują z mamą.

Kroczą do przedszkola

z buzią roześmianą.

Są przedszkolakami.

W swojej sali z panią

po raz pierwszy dzisiaj

razem pozostaną.

Jasio przedszkolak

Autor: Bożena Forma

Do przedszkola wcześnie rano

grzeczny Jasio idzie z mamą.

Mocno ją za rękę trzyma

i z uśmiechem dzień zaczyna.

Jaś - wesoły przedszkolaczek

niesie nowy swój plecaczek.

A w nim skarby oraz misia

wszystkim go przedstawi dzisiaj.

Teraz misiu razem z nami,

będziesz bawić się klockami.

Porozmawiasz z naszą panią

i rysować będziesz z Anią.

Jesienią w parku

Autor: Bożena Forma

Jarzębina i żołedzie

w parku pełno jest ich wszędzie.

Zbieraj wszystko do koszyka -

woła Paweł i Monika.

Wiatr powiewa, deszczyk pada,

a tu grad kasztanów spada.

Lecą liście i żołędzie,

śmiechy dzieci słychać wszędzie.

Będzie ludzik kasztanowy,

za nim piesek żołędziowy.

Z jarzębiny koraliki

dla laleczki Weroniki.

Jesienna szaruga

Autor: Bożena Forma

Deszcz po szybie ścieka

sza, sza, sza,

kapią krople deszczu

pla, pla, pla.

Wiatr piosenkę śpiewa

uu, uu, uu,

szumią z wiatrem drzewa

szu, szu, szu.

Jesień

Autor: Bożena Forma

Z drzew barwne liście spadają

tak to bywa jesienią.

Wiatr szarpie ich gałęziami,

chylą się nisko nad ziemią.

Zmoczył deszcz alejki,

zmoczył wszystkie drzewa.

smutną jesienną piosenkę

wszystkim głośno śpiewa.

W sukni z barwnych liści

przechadza się parkiem jesień.

Panowanie zaczyna,

kiedy kończy się wrzesień.

Jesień w sadzie

Autor: Bożena Forma

Zawitała do sadu jesień,

z wiatrem zatańczyła.

Zebrała dojrzałe owoce,

drzewom liście strąciła.

Wygoniła ptaki daleko,

słońce zakryła chmurą.

- Kiedy odejdę - rzekła -

zrobi się bardzo ponuro.

Drzewa mgłą otuliła,

deszczem wszystko zalała.

Zanim zima przybędzie

będzie odejść musiała.

Jestem samodzielny

Autor: Bożena Forma

Sam buty ubieram

zapinam ubranie.

Potrafię też ładnie

sam zjeść śniadanie.

Na miejsce zawsze

zabawki układam

bardzo nie lubię

kiedy jest bałagan.

Chcę być samodzielny

grzeczny i lubiany

i o wszystko ciągle

nie pytać wciąż mamy.

Kap, kap, kap

Autor: Bożena Forma

Kap, kap, kap, kap, pada deszcz.

Kap, kap, deszczyk pada.

Kap, kap, kap i jeszcze kap

- to wspaniała jest zabawa.

Kasztany

Autor: Bożena Forma

Kasztan jeden, drugi,

pac, pac, z drzewa spada.

W trawie szuka ich wytrwale

przedszkolna gromada.

Szu, szu, szu, szumi wiatr

i piosenkę śpiewa.

Sza, sza, sza, wieje wiatr,

lecą liście z drzewa.

Klocki

Autor: Bożena Forma

Mamy w naszej sali

klocki kolorowe.

Zbudujemy domek,

garaż albo drogę.

Najpierw jeden klocek,

potem drugi, trzeci.

Bawią się klockami

w sali wszystkie dzieci.

Kotek

Autor: Bożena Forma

Miau, miau, miau.

Stąpam po cichu,

lubię posiedzieć

sobie na strychu.

Mam miękkie futro,

włosy i uszy.

Na polowanie

lubię wyruszyć.

Krecik

Autor: Bożena Forma

Jestem sobie mały krecik,

chcę by dzieci mnie poznały.

Bardzo miękkie mam futerko,

nim pokryty jestem cały.

Najśmieszniejsze moje łapki,

ciągle ziemię wypychają.

Silne, płaskie, jak łopatki,

zawsze w pracy pomagają.

Swoim ryjkiem bardzo lubię

korytarzy drążyć wiele.

Spulchniać zbite bryły ziemi,

wiercić przejścia i tunele.

Gdy na dworze silne mrozy,

w miłej norce wśród zapasów

siedząc, marzę o przetrwaniu

do wiosennych lepszych czasów.

Kto zna jeża

Autor: Bożena Forma

Kolczasta kula

leży na trawie,

to pewnie jeżyk

śni o zabawie.

Chodź do nas jeżu

bardzo prosimy

my chętnie z tobą

się pobawimy.

A potem jabłko

na drogę damy,

dla ciebie chętnie

też zaśpiewamy.

Kurczątko

Autor: Bożena Forma

Puk, puk, stuk, stuk,

kto tak puka?

Kto w skorupkę dziobem stuka?

To kurczątko, żółte, małe,

ze skorupki wyszło całe.

Las

Autor: Bożena Forma

Psotny wiatr rozkołysał

w lesie drzewa,

już las razem z wiatrem

pieśń jesienną śpiewa.

O tym jak to zwierzęta

gromadzą zapasy,

szukają schronienia

na zimowe czasy.

Czują się bezpiecznie,

cieszą się wolnością,

obcują z przyrodą

z wielką radością.

Zapamiętaj proszę

- kiedy jesteś w lesie

zachowuj się grzecznie,

potrafisz to przecież.

Latawiec

Autor: Bożena Forma

Porwał wiatr latawiec,

unosi go wysoko.

Latawiec uśmiecha się do nas

i leci hen ku obłokom.

Bawi się z wiatrem psotnikiem,

na niebie zatacza koła,

spogląda na niego ciekawie

dzieci gromadka wesoła.

Lato

Autor: Bożena Forma

Biega lato po lesie,

biega lato po łące.

Tańczy z wiatrem na polach,

wącha kwiaty pachnące.

Kąpie się z nami w morzu,

kąpie się z nami w jeziorze.

Częstuje źródlaną wodą,

w berka z nim zagrać możesz.

Zaprasza na górskie wyprawy,

w pachnącym nocuje sianie.

Zobaczy jak słońce wschodzi

i z nami zje śniadanie.

Lato i dzieci

Autor: Bożena Forma

Lato do nas idzie,

zatrzyma się w lesie.

Jagody, poziomki

w dużym koszu niesie.

Słoneczka promienie

rozrzuca dokoła.

- Chodźcie się pobawić!

Głośno do nas woła.

Nad morze, w góry

chce pojechać z nami.

Wie, że miło spędzi

czas z przedszkolakami.

Ludzik z kasztana

Autor: Bożena Forma

Kasztanek, kasztanek,

w czapeczce zielonej,

spogląda to w jedną,

to w drugą stronę.

Znalazły go dzieci,

ze sobą zabrały.

W przedszkolu zostaniesz

kasztanku mały.

Zrobiły z kasztanka

ludzika śmiesznego.

Ludzik ten wesoło

mruga do każdego.

Majowa łąka

Autor: Bożena Forma

Powiał wiatr majowy,

łąka zapachniała.

Świeżą koniczyną

pokryła się cała.

Brzęczą głośno pszczoły,

pracują wytrwale.

Zapylają kwiaty,

nie nudzą się wcale.

Słońce mocno grzeje,

świat do życia budzi.

Dobry czas nastaje

dla zwierząt i ludzi.

Mam małego psa

Autor: Bożena Forma

Mam małego psa,

on czarną łatkę ma.

Jest moim przyjacielem,

z nim czasu spędzam wiele.

Gdy idę spać do łóżka

to szepczę mu do uszka,

jak cieszę się ogromnie,

że trafił właśnie do mnie.

Mam misia

Autor: Bożena Forma

Mam misia pluszowego,

jest moim przyjacielem.

Zabieram go na spacer

w tygodniu i w niedzielę.

Gdy księżyc w okna świeci

i pora iść do łóżka,

to wtedy chętnie śpiewam

piosenki mu do uszka.

W jesienne dni pochmurne

gdy deszcz na dworze pada,

miś wciąż mnie rozwesela

i bajki opowiada.

Marzanna

Autor: Bożena Forma

Marzanna odchodzi,

a z nią groźna zima.

Słoneczko na niebie

mocniej grzać zaczyna.

Dosyć mamy śniegu,

dosyć mrozów mamy,

dlatego do wody

Marzannę wrzucamy.

Nie żal nam jej wcale,

niech ją porwie rzeka.

Śpieszymy się, przecież

wiosna na nas czeka.

Misie

Autor: Bożena Forma

Oto widzimy dziś tatę misia.

Cieszy się bardzo, że jest z nami dzisiaj.

A obok niego misiowa mama,

zawsze pogodna i roześmiana.

I małe misie są z rodzicami,

chętnie pobawią się razem z nami.

Moja Mamusia

Autor: Bożena Forma

Kocham Mamusię

dla niej mam kwiatki:

stokrotki, bratki,

lilie, bławatki.

Ile Mamusiu

gwiazdek na niebie,

tyle buziaków

ja mam dla ciebie.

Pełne miłości

moje serduszko,

Mamusiu droga

moja ty duszko.

Wszystkim powiedzieć

dzisiaj tu muszę,

jak mocno kocham

moją Mamusię.

Moja rodzina

Autor: Bożena Forma

Oto moja rodzina:

tatuś i mamusia,

i moja siostra mała

stoi obok dziadziusia.

Ja w rękach trzymam kwiaty,

rodzice się uśmiechają.

O święcie babci i dziadka

wszyscy pamiętają.

Motyle

Autor: Bożena Forma

Motyl frwa nad łąką,

lubi jak grzeje słonko.

Na sobie ma tęczy kolory

i piękne na skrzydłach wzory.

Chciałbym zostać przez chwilę

takim pięknym motylem.

Na grzyby

Autor: Bożena Forma

Dzisiaj na wycieczkę

do lasu jedziemy.

Duży kosz na grzyby

ze sobą bierzemy.

Już spacerujemy

pomiędzy drzewami.

Grzyby gdzie jesteście?

Wszędzie was szukamy!

O! Widać maślaka,

kanię, borowika.

Zaraz je włożymy

wszystkie do koszyka.

Muchomor trujący

w swym pięknym kaftanie

niech ozdobą lasu

na zawsze zostanie.

Nastała wiosna

Autor: Bożena Forma

Widzę listki na drzewach

zieleni się młoda trawa.

Wiosenny ciepły deszczyk

czasami trochę popada.

Pachną pierwsze kwiaty

przygrzewa mocniej słońce,

słuchać rwące potoki

i ptaki śpiewające.

Nastała zima

Autor: Bożena Forma

Dużo śniegu nasypało,

gdzie nie spojrzysz wszędzie biało.

Narty, sanki dzieci mają,

na nich z górki dziś zjeżdżają.

Mróz siarczysty szczypie w uszy,

drobny śnieżek znowu prószy.

W pięknym szalu bałwan stoi,

mrozu wcale się nie boi.

Głośno woła: kto na sankach

zwiezie z górki dziś bałwanka?

Oto ja

Autor: Bożena Forma

To jest szyja, to są uszy,

słyszę nimi różne głosy.

Mam też oczy, nos i buzię,

a na głowie włosy.

Pada, pada deszcz

Autor: Bożena Forma

Pada, pada deszcz,

do przedszkola śpiesz się, śpiesz.

Masz parasol, masz kalosze,

pelerynę załóż proszę.

Do przedszkola śpiesz się, śpiesz,

śpiesz się, śpiesz.

Paluszek do paluszka

Autor: Bożena Forma

Paluszek do paluszka,

do paluszka paluszek,

teraz rączki zawijamy

w malutki kłębuszek.

Sprężynują palce,

pierwszy, drugi, trzeci,

potem czwarty, piąty,

ćwiczą wszystkie dzieci.

Pan policjant

Autor: Bożena Forma

Mruga wesoło światło zielone

do przejścia wszystkich zaprasza.

Za rękę trzyma mamusię Tomek,

razem przechodzą po pasach.

Na skrzyżowaniu policjant stoi,

ruchem drogowym kieruje.

Patrzy na niego Tomek z zachwytem,

bacznie go obserwuje.

Kiedy już będę duży jak tatuś

to policjantem zostanę.

Tomek - policjant to brzmi wspaniale

spojrzał dumnie na mamę.

Pani Zima

Autor: Bożena Forma

W białym futrze,

w pięknych saniach

Zima dziś przybyła.

Drzewa, krzewy,

dachy domów

śniegiem otuliła.

Zatańczyła

z mroźnym wiatrem

na leśnej polanie.

Wszyscy wiedzą,

że do marca

z nami pozostanie.

Pierwiosnek

Autor: Bożena Forma

Swą główkę unosi,

pierwiosnek mały.

W promieniach słońca

skąpany cały.

Wszystkim ogłasza:

Wiosna nastała!

Przyroda do życia

budzi się cała.

Ciekawie spogląda,

a swą obecnością

powitać chce wiosnę

z ogromną radością.

Piłka

Autor: Bożena Forma

Jestem sobie piłka

biała w kropki złote.

Z tobą się pobawię,

jeśli masz ochotę.

Ciągle jestem w ruchu,

chętnie też podskoczę.

kiedy mnie podrzucisz,

duży krąg zatoczę.

Kto mnie teraz złapie?

Z gracją się odbijam.

Wiruję w powietrzu,

przeszkody omijam.

W piłkę grają wszystkie dzieci,

lubią kiedy w górę leci.

To zabawa jest wspaniała,

więc zagrajmy w piłkę zaraz.

Porządek w naszej sali

Autor: Bożena Forma

1. Piękna nasza sala,

bardzo o nią dbamy

i na swoje miejsca

wszystko odkładamy.

2. Klocki do koszyka,

kredki są w pudełkach.

Siedzą lalki, misie

równo na krzesełkach.

3. Bo przedszkolak zawsze

o porządek dba,

swoje obowiązki

bardzo dobrze zna.

Porządki w ogrodzie

Autor: Bożena Forma

Dzisiaj w ogrodzie

wielkie sprzątanie.

Zgarnianie liści

i zamiatanie.

Wszędzie dokładnie

wygrabić trzeba,

bo liście ciągle

spadają z drzewa.

Zanim na saniach

zima przybędzie,

już posprzątane

w ogrodzie będzie.

Przebierańcy

Autor: Bożena Forma

Pajacem jest Tomek,

motylem Martyna.

Tańczą, bo muzyka

właśnie grać zaczyna.

Mała myszka kota

już do tańca prosi.

Myszki strój uszyła

mamusia Małgosi.

Wielki bal w przedszkolu,

lampiony mrugają.

Wszyscy się wesoło

bawić zaczynają.

Przedszkolak

Autor: Bożena Forma

Uszkami słucham,

oczkami patrzę,

zawsze się śmieję,

nigdy nie płaczę.

Przedszkolna orkiestra

Autor: Bożena Forma

Każdy instrument

już w dłoniach trzyma.

Pani znak daje

pora zaczynać.

Orkiestra piękną

muzykę gra

bim, bam, bom,

szu, szu, szu

tra, la, la, la.

Przybywa jesień

Autor: Bożena Forma

Spadają liście,

szeleszczą wkoło,

wiatr je unosi

gwiżdżąc wesoło.

Lecą kasztany,

cieszą się dzieci.

Słabiej niż latem

słoneczko świeci.

Nagle żołędzie

z drzewa spadają,

chętnie je zaraz

wszyscy zbierają.

Pięknie korale

ma jerzębina,

to znak, że jesień

już się zaczyna.

Przyjaciel

Autor: Bożena Forma

Marzy Ania o piesku,

o kotku marzy Tomek.

Jurek chce mieć królika,

a świnkę morską Romek.

Każdy chce mieć przyjaciela,

dużego lub małego.

Zajmować się nim ciągle,

przytulić się do niego.

Przyroda w maju

Autor: Bożena Forma

Pasą się krówki na łace,

w górze skowronek śpiewa.

Pszczółka usiadła na kwiatku,

motyl się w słońcu wygrzewa.

Na skrzypkach gra konik polny

w zielonej świeżej trawie.

Wietrzyk wiosenny powiewa,

wciąż marząc o zabawie.

Rodzina

Autor: Bożena Forma

Kiedy mamusia i tatuś

dzień wolny od pracy mają,

na długi rodzinny spacer

wtedy nas zabierają.

Wszyscy mamy rowery

na wycieczki jeździmy,

takie dni są wspaniałe

bardzo je lubimy.

W opalne dni lipcowe

pływamy w czystym jeziorze,

a kiedy tatuś ma urlop

to jedziemy nad morze.

Rodzinny spacer

Autor: Bożena Forma

Mama, tata,

ja i brat

na spacer idziemy.

Nawet kiedy

pada deszcz

wszyscy się śmiejemy.

Ze mną razem

bawią się

tata, brat i mama.

Taka moja

właśnie jest

rodzina kochana.

Ruszamy paluszkami

Autor: Bożena Forma

Ruszamy paluszkami,

tupiemy nóżkami.

Czy zabawki ułożone?

Spoglądamy w jedną stronę,

spoglądamy w drugą stronę.

Ręce w górę unosimy,

potem kółko zrobimy.

Nim do pracy się weźniemy

to przez chwilę odpoczniemy.

Smok

Autor: Bożena Forma

Idzie, idzie wielki smok,

wielki smok, wielki smok.

Bardzo ciężki smoka krok,

smoka krok, smoka krok.

Spotkanie z Mikołajem

Autor: Bożena Forma

Już widzę Mikołaja

poznaję go z daleka

i wiem, ze właśnie dzisiaj

na niego każdy czeka.

Przemierzył mil tysiące,

by zostać z nami dzisiaj.

Prezenty ma dla Igi,

Konrada i dla Rysia.

Ma serce pełne ciepła

i uśmiech dla każdego.

Dlatego niespodziankę

dziś mamy też dla niego.

Sto lat babciu, sto lat dziadku

Autor: Bożena Forma

Sto lat babciu,

sto lat dziadku

wszystkie wnuki

życzą wam.

Me serduszko i buziaka

tobie babciu

chętnie dam.

Sto lat babciu,

sto lat dziadku

wszystkie wnuki

życzą wam.

Me serduszko i buziaka

tobie dziadku

chętnie dam.

Szanujemy zabawki

Autor: Bożena Forma

Kiedy skończy się zabawa

miś na miejsce swoje siada.

Klocki - hop do pojemnika,

już bałagan szybko znika.

Kredki pięknie zaostrzone

spoglądają w kartek stronę.

Książki stoją równo w rzędzie,

pani gniewać się nie będzie.

Przecież przedszkolacy mali

pięknie w sali posprzątali.

Tulipan

Autor: Bożena Forma

Kiedy pan zakwitnie,

panie tulipanie?

Przecież wkrótce wiosna

na dobre nastanie.

W doniczce w kąciku

niech pan sobie rośnie

i niech pan rozmyśla

wciąż o pani wiośnie.

U dentysty

Autor: Bożena Forma

Pan dentysta leczy zęby,

wszyscy o tym wiedzą.

A szczególnie dzieci, które

wciąż cukierki jedzą.

Kiedy nagle ząb zaboli

na fotelu siadasz.

I po chwili mocną plombę

w zębie już posiadasz.

Szczotka, pasta to są zębów

wielcy przyjaciele.

Myj dokładnie swoje zęby,

nie tylko w niedzielę.

Ubranie

Autor: Bożena Forma

1. Stoi Mateusz

ciepło ubrany,

w zimową kurtkę,

czapkę i szalik.

2. Co ma na sobie

Oleńka mała?

Krótką sukienkę

dzisiaj ubrała.

Ma też sweterek,

ma też sandały.

Biega w nich, skacze

przez dzionek cały.

3. Pora się przebrać,

przecież jest wiosna.

Ciepłe promienie

wszystkim przyniosła.

W ogrodzie

Autor: Bożena Forma

Dziadek Jan do ogrodu idzie,

zabiera grabie i wielkie skrzynie.

Od razu bierze się do pracy,

zbiera najpierw duże dynie.

Potem sałaty dorodne głowy,

bujny szpinak i strąki fasoli.

Przesypał do kosza ogórki,

pomidory ułożył powoli.

Kapusty czerwonej i białej

głowy wielkie jak piłki,

starannie jedna przy drugiej

powoli powkładał do skrzynki.

Czosnek w warkocz spleciony,

obok cebula w wiankach,

ach to dla babci będzie

prawdziwa niespodzianka.

Wszystko w piwnicy złożone,

choć zima przybędzie

zapach owoców i warzyw

wszędzie roznosić się będzie.

W parku

Autor: Bożena Forma

W parku jesienne kwiaty,

w parku ptaki mieszkają.

W parku ławki, alejki,

tam ludzie odpoczywają.

Spoglądać będziesz na trawnik

z barwnych liści utkany.

Pomyślisz - czy on prawdziwy,

czy też zaczarowany.

Zobaczysz babie lato,

w jesiennej szacie drzewa.

Posłuchasz jak przed odlotem

ptak dla ciebie zaśpiewa.

W szatni

Autor: Bożena Forma

O porządek w szatni dbam,

buty zawsze ściągam sam.

Spodnie, swetry ładnie składam,

nie chcę żeby był bałagan.

Potem macham mojej mamie,

no i pędzę na śniadanie.

Wesołe misie

Autor: Bożena Forma

Pierwszy miś podskakuje

raz i dwa, raz i dwa.

Podskocz proszę razem z misiem

tak jak ja, tak jak ja.

Drugi miś kręci głową,

patrzy tu, patrzy tam.

Powiem dzieciom w tajemnicy -

dobrze tego misia znam.

Trzeci miś klaszcze sobie

raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy.

Razem z nim klaskać możesz

także ty, także ty.

Wiosna w lesie

Autor: Bożena Forma

Drzewa pokryte listkami.

Ptaszki gniazdka budują.

Między drzewami sarenki

z mamą spacerują.

Słoneczko mocniej grzeje

młoda trawa rośnie.

Wietrzyk piosenkę śpiewa

o pięknej Pani Wiośnie.

Wkrótce święta

Autor: Bożena Forma

Gwar i hałas dziś w przedszkolu

słychać głosy w sali w holu.

Wszyscy wszystko dziś sprzątają

wiadra z wodą, szczotki mają.

Drzwi, regały, półki, szafki.

lśnią czystością też zabawki.

Lalki pięknie uczesane

w nowe suknie są ubrane.

Pachną w kuchni już pierniki

przystrojone są stoliki.

Święta, święta,się zbliżają,

wszyscy bardzo się starają.

Wszystko robię sam

Autor: Bożena Forma

Umiem ubrać buty,

umiem też rysować,

umiem przy obiedzie

grzecznie się zachować.

Jestem przedszkolakiem

dzielnym i wesołym,

lubię moją panią,

dzieci i przedszkole.

Zabawki idą na bal

Autor: Bożena Forma

Poszły dzieci do domu,

pusta sala została.

W maski i balony

ozdobiona cała.

Poruszyły się w kącie

pajacyk i lale -

teraz my idziemy

na balową salę.

Zagrały trójkąty,

bębenek, grzechotki.

Tańczą misie, kangurek

i pluszowe kotki.

Śpią dzieci w łóżeczkach,

księżyc nuci im walca,

a zabawki w przedszkolu

lekko tańczą na palcach.

Zabawki w naszej sali

Autor: Bożena Forma

W naszej sali nowe zabawki.

Są piłki, lalki i klocków wiele.

Są kolorowe krzesła, stoliki

i nowi także są przyjaciele.

Czas nam w przedszkolu wesoło płynie.

Pani zachęca nas do zabawy.

Czyta nam bajki, uczy piosenek,

zawsze też zadba o nasze sprawy.

Zabawy klockami

Autor: Bożena Forma

Klocek do klocka,

już widać domek,

który zbudował

przedszkolak Tomek.

Klocek na klocek,

drugi i trzeci,

wysoką wieżę

budują dzieci.

Widać ulice

i skrzyżowanie.

Na nim to zaraz

samochód stanie.

Przedszkolak z klocków

zbuduje wszystko:

garaże, mosty,

duże zamczysko.

Zakupy

Autor: Bożena Forma

Gdy idziesz do sklepu

mamy się trzymaj.

Nie wołaj "Kup mi",

płakać nie zaczynaj.

Nie przeszkadzaj mamie,

jak robi sprawunki.

Spokojnie stój przy kasie,

gdy płaci rachunki.

Zawody

Autor: Bożena Forma

Różne są zawody:

ekspedientka, lekarz,

listonosz, fryzjer,

sekretarka, piekarz.

Mama jest śpiewaczką,

a tato pilotem -

wiezie pasażerów

szybkim samolotem.

Babcia jest krawcową,

a strażakiem dziadek,

karetką pogotowia

jeździ wujek Tadek.

A kim ja zostanę?

Kierowcą rajdowym,

spikerem, piekarzem

lub posterunkowym.

Zdrowa żywność

Autor: Bożena Forma

Warzywa, owoce

chętnie zajadamy.

Jesteśmy zdrowi

siły dużo mamy.

W nich witaminy

ważne dla każdego,

dla małego człowieka

i dla dorosłego.

Zatem zjadaj fasolkę,

szpinak i rzodkiewkę.

Pomidory, ogórki,

seler i marchewkę.

Grypy i katary,

kaszel i anginy,

opuszczą cię latem

oraz w czasie zimy.

Zima przybywa

Autor: Bożena Forma

Spotkał borsuk niedźwiedzia:

Co u kuma słychać?

Wkrótce zima nastanie,

czas do nory zmykać.

Mądrze radzisz borsuku,

zima wnet przybędzie,

chłodne wiatry powieją

śniegiem sypać będzie.

Zgromadziła zapasy

szara myszka mała.

Przed nadejściem zimy

w norce posprzątała.

Mróż siarczysty, lód skuje

rzeki i jeziora.

Zasnąć w ciepłym posłaniu

już najwyższa pora.

Zimowe wskazówki

Autor: Bożena Forma

Każdy saneczkarz musi uważać,

by zagrożenia nigdy nie stwarzać.

O zjazdach żadnych wręcz nie ma mowy,

gdy obok górki mkną samochody.

Narciarze! Proszę z trasy nie zbaczać.

Na strome zjazdy proszę uważać.

Ćwiczyć zakręty i hamowanie,

wtedy nikomu nic się nie stanie.

Na zamarznięte rzeki, jeziora,

nawet, gdy dobry kolega woła,

nie wolno wchodzić! To zabronione!

Lód się załamie i człowiek tonie!

Znaczek przedszkolaka

Autor: Bożena Forma

Wie dokładnie przedszkolaczek

jak wygląda jego znaczek.

A na znaczku strumyk, ławka,

koń, biedronka i huśtawka.

Przyczepiony barwny znaczek

ma do szafki przedszkolaczek.

W szafce sweter ułożony,

płaszczyk pięknie powieszony.

Buty dobrze wyczyszczone

stoją równo ustawione.

O porządek każdy dba,

wie, co w swojej szafce ma.

Zupa jarzynowa

Autor: Bożena Forma

Urosły selery

marchewka, pietruszka,

umyte wędrują

szybko do garnuszka.

Drobno pokrojone

gdy się ugotują

w jarzynowej zupie

bardzo nam, smakują.


Opowiadania dla dzieci 3-4 letnich

Agatka idzie do przedszkola

Autor: Bożena Forma

Skończyły się wakacje. Agatka wczesnym rankiem przeciera oczy i szybko wstaje z łóżka. Dzisiaj po raz pierwszy pójdzie do przedszkola. Biegnie do łazienki. Myje dokładnie zęby, buzię i ręce. Szybko ubiera sukienkę. Bez grymasów wypija kubek mleka.

Po chwili razem z mamą dzielnie maszeruje do przedszkola.

A w przedszkolu? Same niespodzianki. Pełno dzieci, piękna sala. Agatka cieszy się, że została przedszkolakiem.

Brat Rafała

Autor: Bożena Forma

Rafałek ma starszego brata Bartka. Rafałek jest bardzo miły i wszystko go interesuje. Chętnie przebywa tam gdzie jego brat. Tymczasem Bartek...

- Mamusiu, mamusiu, to moja książka. Rafał mi ją zabiera - krzyczy i groźnie spogląda na brata.

- Bartusiu - tłumaczy cierpliwie mama - on ją tylko ogląda. Zobacz jak ostrożnie, przecież nie chce jej zniszczyć.

Bartek jednak wyrywa bratu książkę i ustawia na najwyższej półce. Rafałowi chce się płakać. Podchodzi do stolika.

- O, piórnik, jaki piękny. W nim mazaki i taka duża gumka. - delikatnie dotyka jednego z mazaków.

- Tego już za wiele - denerwuje się Bartek. - Dlaczego otworzyłeś mój piórnik? To moje rzeczy - zabiera bratu piórnik w taki sposób, że Rafałek przewraca się na dywan.

- Mam dla was ciasto. W kuchni stoją dwa talerzyki. Na każdym kawałek ciasta i kolorowa serwetka. - zachęca chłopców mama.

- Chcę z żółtą serwetką, taką jak słoneczko - woła Rafałek.

- Ta serwetka będzie moja - Bartek zabiera ze stołu talerzyk.

- Dlaczego Bartek ciągle jest taki niedobry? Chyba jest na mnie zły i mnie nie lubi - rozmyśla Rafałek. Bierze kartkę, kredki i rysuje postać chłopca. - To będzie mój brat, ale trochę inny niż Bartek. - Ma uśmiechniętą buzię, a na kolorowej bluzce duże serduszko.

- Zobacz, to mój nowy brat - woła machając swoim rysunkiem. - On mnie kocha i jest moim przyjacielem.

Bartek przyjrzał się postaci na obrazku. Zastanowił się przez chwilę.

- Chodź, pobawimy się razem klockami. Wiesz, możesz też zajrzeć do mojego piórnika. Przepraszam, ja też cię kocham, jeszcze mocniej niż ten chłopiec na obrazku, bo przecież jesteś moim bratem.

Czego uczy nas nasza Pani

Autor: Bożena Forma

Dzieci siedzą na dywanie. Na środku leżą bluzy i swetry, wszystko rozrzucone i pomieszane.

- Dzisiaj nauczymy się składać nasze ubrania - Pani Marzenka kładzie przed sobą swój sweter.

- Każdy podejdzie na środek dywanu i wybierze swoje ubranie. Ładnie je rozłoży, tak samo jak ja to zrobiłam. Wszyscy bardzo się starają. Teraz zakładamy rękawy - dzieci spoglądają co robi pani i już ich bluzy tak samo mają założone rękawy.

- A teraz powoli składamy je na połowę.

- Hurra! Udało się, proszę pani zrobiłem to całkiem sam, prawda że ładnie? - woła Mateuszek.

- Ja także - mała Oliwia wesoło się uśmiecha spoglądając na swoją bluzę.

Wszystkie równiutko poskładane wędrują w wyznaczone miejsce.

- Teraz już zawsze będziemy mieli porząek - cieszą się dzieci.

- W domu też będziemy układać swoje rzeczy, to dopiero rodzice się ucieszą!

Dlaczego pada śnieg

Autor: Bożena Forma

Spogląda Miś w okno, a na dworze wirują płatki śniegu lekko spadając na ziemię. Za Misiem staje mamusia.

- Pięknie prawda?

- Przecież z chmurek zawsze padał deszcz- dziwi się Miś.

Mamusia się uśmiecha:

- Kiedy na dworze jest ciepło pada deszcz. Teraz nastała zima. Popatrz, po niebie płyną chmury, w których znajdują się tysiące kropelek wody. W górze jest bardzo zimno dlatego małe kropelki zamieniają się w krzyształki lodowe. Są one bardzo, bardzo malutkie i delikatne. Kiedy połączą się ze sobą nie są już takie lekkie, żeby unosić się w powietrzu. Zamieniają się w płatki śniegu o różnych pięknych wzorach i spadają na ziemię. Mówimy wtedy, że pada śnieg.

- Chciałbym dotknąć takiej gwiazdki - wzdycha Miś.

- Zatem chodźmy na spacer - po chwili mamusia i Miś w czapkach, szalikach i butach z futerkiem maszerują do parku.

- Śniegowa gwiazdka, złapię ją - Miś wyciąga łapkę.

Niestety gwiazdka na łapce Misia od razu zamienia się w kropelkę wody.

- Ojej, zniknęła- dziwi się Miś.

- Widzisz Misiu - twoja łapka jest ciepła, dlatego zimny płatek śniegu ogrzał się i zamienił w wodę. Nie martw się, chdźmy do domu po sanki. Będziemy podziwiać śniegowe gwiazdki podczas zabawy.

Miś podaje mamusi łapkę i wesoło maszeruje. Teraz już wie, dlaczego zamiast deszczu pada śnieg.

Jak Miś jechał na wycieczkę

Autor: Bożena Forma

- Jadę na wycieczkę! Jadę na wycieczkę! - śpiewał miś Kuleczka maszerując wesoło.

Na dworcu czekali już na niego przyjaciele: pszczółka Basia i zajączek Lucek. Usadowili się blisko okna. Pociąg ruszył. Wesoło mijał czas podróży.

- Pokażę wam cudowne miejsce, jezioro i małą chatkę, w której spędzimy miło kilka dni - z przejęciem informował przyjaciół miś.

Dojechali do pierwszej stacji. Pszczółka spojrzała w okno.

- Jak tutaj pięknie, jaka pachnąca łąka. Bardzo was przepraszam, ale zostaję.

Zanim miś i zajączek zdążyli coś powiedzieć, pszczółka wysiadła z pociągu i pofrunęła na łąkę pełną kwiatów. Pociąg ruszył.

- Trudno - westchnął miś.

Już po chwili przyjaciele spoglądali w okno, za którym zmieniał się krajobraz. Dojechali do następnej stacji.

- Ile kapusty! - krzyknął zajączek. - Przepraszam cię misiu, ale zostaję - i zanim Kuleczka zdołał coś rzec zajączek wyskoczył z pociągu i zniknął w zagonach kapusty.

Smutno zrobiło się misiowi.- Trudno pojadę sam - westchnął i wtulił się w kąt przedziału.

Piękne było miejsce, w które zaprosił przyjaciół. Szumiały tam drzewa, a fale jeziora wesoło pluskały o brzeg. W domku świeciło się światełko. W głębokim fotelu siedział Kuleczka. Łzy płynęły mu po policzkach. Było już bardzo późno, kiedy nagle usłyszał ciche pukanie do drzwi. Kto to może być? O tej porze? - Trochę przerażony wstał z fotela.

- Kto tam?

Za drzwiami stali jego przyjaciele, zajączek Lucek i pszczółka Basia. Usmiech rozjaśnił smutną buzię misia.

- To wy, wejdźcie, zapraszam.

- Bardzo cię przepraszamy - zaczęła pszczółka.

- Właśnie, właśnie - dodał zajączek.

- Postąpiliśmy bardzo niegrzecznie. Umówiliśmy się na wspólną wycieczkę, a potem wszystko popsuliśmy. Bardzo przepraszamy. Nie gniewaj się na nas. Zrozumieliśmy nasz błąd.

- Dosyć tłumaczeń. Wchodźcie!

Długo jeszcze świeciło się światełko w chatce nad jeziorem, z której dochodziły wesołe głosy przyjaciół. Wycieczka się naprawdę udała i na długo pozostała w pamięci całej trójki.

Jak Tomek pomagał mamusi

Autor: Bożena Forma

Tomek wracał z przedszkola do domu. Prawie wcale się nie odzywał. W przedszkolu pani rozmawiała z dziećmi o tym, co to znaczy być samodzielnym. Tomek potrafił pięknie złożyć swoją bluzę. Już w czasie wakacji ćwiczył to z mamusią. W przedszkolu zawsze odkładał zabawki na swoje miejsce. Ale czy tak naprawdę w domu zawsze wszystko robi sam?

- Od dzisiaj będzie inaczej - postanowił.

Kiedy tylko wszedł do domu równo ustawił swoje buty w przedpokoju. Poskładał ubrania, umył starannie ręce i usiadł do stołu. Podczas jedzenia wcale nie poplamił bluzy. Potem układał książki na swojej półce i pomagał mamusi w pieczeniu ciasta. Wieczorem, kiedy leżał w łóżku do pokoju weszła mamusia. Usiadła na brzegu łóżka i delikatnie pogłaskała go po głowie.

- Bardzo mi dzisiaj pomogłeś. Nigdy nie myślałam, że tyle rzeczy potrafisz zrobić sam. Myślę, że zawsze mogę na ciebie liczyć.

Tomkowi zrobiło się bardzo miło.

- Kocham cię mamusiu. Naprawdę będę się starał.

Jesień w lesie

Autor: Bożena Forma

W płaszczu z kolorowych liści, do lasu przybyła Pani Jesień.

- Jaka piękna - szumiały drzewa.

Jesień uniosła w górę ręce, usmiechnęła się tajemniczo i już wszystkie drzewa mienią się w słońcu ubrane w liście żółte, czerwone, brązowe. Posypały się żołędzie.

- Będą miały co jeść dziki - cieszy się Pani Jesień. Pod jej stopami zieleni się mech i rosną wrzosy.

A tu biegną zwierzęta na spotkanie. Wysypała Jesień z kosza nasiona, orzechy, grzyby.

- pomogę wam w gromadzeniu zapasów na czas zimy.

Pomachała ptakom, które właśnie poderwały się do lotu. Potem zaczęła mocno dmuchać rozganiając gęste chmury.

- Niech zaświeci słońce, przyjemniej wam będzie. Wszak daleka czeka was droga.

Nastał wieczór. Zadowolona Jesień odeszła, pożegnały ją zwierzęta. Wiedzą już, że niebawem nastanie zima.

Kalendarz

Autor: Bożena Forma

- Tyle smakołyków - Adaś spojrzał na regał wypełniony słodyczami.

- Rzeczywiście - przytaknęła mamusia stając z Agatką obok niego.

- Wszystkie w świątecznych opakowaniach - zachwycał się chłopiec. Wzrok jego zatrzymał się na pudełkach z wizerunkiem Mikołaja.

- Ciekawe co jest w środku? - podszedł do regału.

- To kalendarz adwentowy - odpowiedziała mamusia biorąc go w ręce i uważnie mu się przyglądając.

- Kalendarz adwentowy - powtórzył chłopiec. - Co to takiego? Przecież kalendarz wisi w naszym domu na ścianie i wygląda zupełnie inaczej.

- Masz rację. Kalendarz adwentowy jest całkiem inny. Ma małe okienka, w których umieszczone są niespodzianki. Początek miesiąca grudnia oznacza początek adwentu. Adwent to czas oczekiwania na święta Bożego Narodzenia. W każdym kolejnym dniu zaglądamy do jednego okienka. Kiedy wszystkie okienka zostaną otwarte w domu ustawimy choinkę i będziemy śpiewać kolędy.

Mamusia wybrała dwa kalendarze. Jeden dla Adasia, drugi dla Agatki.

- Powiesimy je w waszym pokoju. Codziennie przed otwarciem okienek każde z was zrobi dobry uczynek.

- To bardzo trudne - zamyślił się Adaś.

- Wcale nie - wtrąciła się Agatka. - Poukładam lalki w kąciku.

- To może ja poskładam swoje ubrania - szybko dodał Adaś.

- A ja ukocham mamusię - zawołała Agatka i mocno przytuliła się do mamusi, której zrobiło się bardzo miło, że ma takie grzeczne dzieci.

Lala Martynka

Autor: Bożena Forma

Lala Martynka siedziała smutna, łzy płynęły jej po policzkach. Wczoraj bawiła się nią mała Ania i rozerwała sukienkę. Potem Piotruś rozwiązał jej kokardy, warkocze się rozplotły, a włosy poplątały. Tym czasem za ścianą już grała muzyka. Miś w kamizelce wychodził właśnie z lalką Elą.

- Martynko, co się stało? Dlaczego nie idziesz na bal? - zapytał miś.

- Fryzury nie mam, suknia podarta, nie wiem co robić.

Nagle pojawiły się lalki Zosia i Hania.

- Nie płacz, zaraz coś wymyślimy.

Zosia pobiegła do swojej szafy. Już po chwili niosła piękną różową sukienkę.

- Przymierz, na pewno będzie pasowała.

Martynka otarła łzy.

- Naprawdę? Mogę ją założyć?

- Oczywiście i to szybko, bo i tak jesteśmy spóźnione.

Martynka pięknie wyglądała w sukni Zosi. Jeszcze tylko Hania upięła jej włosy w kok i już wszystko było gotowe.

- Dlaczego dzieci nas nie szanują? Przecież mogą się nami bawić. - zastanawiała się Martynka.

Miś smutno pokiwał głową. Jak się to nie zmieni to uciekniemy z przedszkola. Smutne myśli rozwiała muzyka. Weszli na salę. Miś i lale zatańczyli śmiejąc się wesoło. Migotały kolorowe lampiony, zabawa trwała aż do rana.

Leśny obchód

Autor: Bożena Forma

Marcin i Adaś od samego rana spoglądają przez szyby okna. Chociaż na dworze panuje sroga zima czeka ich wyprawa do lasu.

- Idzie, idzie pan leśniczy! - woła Marcin.

Postać mężczyzny zmierza w kierunku ich domu. Chłopcy zakładają ciepłe kurtki.

- Jeszcze termos z gorącą herbatą i kanapki - mamusia pakuje wszystko do plecaka.

- Dzień dobry - w drzwiach staje pan leśniczy. Spod oszronionych wąsów uśmiecha się przyjaźnie do całej rodziny.

- No chłopcy, tak jak obiecałem zabieram was na codzienny obchód.

Idą leśną drogą, wszędzie cicho i biało.

- Przecież tutaj nikogo nie ma - odzywa się Adaś.

- Ciicho - pan leśniczy daje znak ręką. - Popatrz tam - wskazuje małe kępki krzaków pokryte śniegiem. Najpierw pokazały się uszy, a po chwili widać zająca. Czujnie się rozgląda, powoli z trudem porusza się po śniegu.

- Co on tutaj robi? Zginie z głodu!

- On tutaj mieszka, las to jego dom i musi przetrwać w nim zimę. - tłumaczy leśniczy.

- Najlepiej tym zwierzętom, które zapadają w sen zimowy - odzywa się Marcin.

- Tak, to prawda - zatrzymują się na chwilę. - Na przykład borsuk w czasie jesieni wyszukuje sobie odpowiednie miejsce na zimowe legowisko. Kopie w bezpiecznym miejscu nory. Kiedy zbliża się zima zatyka szczelnie wejścia. Podobnie niedźwiedź. Jego legowisko to gawra, głęboka jama, otwór w skale, miejsce dobrze ukryte i zabezpieczone zdala od człowieka. Zwierzęta te mają pod gęstym futrem grubą warstwę tłuszczu, która stanowi zapas pokarmu dla organizmu.

Nagle słychać trzask. Na leśną dróżkę spada kawałek złamanej gałązki.

- Wiewiórka - spoglądają w górę. - Ona także zatyka dziuplę i zasypia. Budzi się jednak w czasie zimy, żeby coś zjeść - opowiada pan leśniczy.

- Widocznie w dziupli nie ma już zapasów. Jesienią szyszkami i orzechami wypełnia jeszcze kilka innych dziupli. Pewnie postanowiła odwiedzić jedną z nich.

Ruszają dalej. Śnieg przestaje prószyć.

- Patrzcie ile śladów. - cała trójka bacznie przyglada się znakom na śniegu.

- Rzeczywiście małe i duże, dokąd one prowadzą? -dziwią się chłopcy.

- Myślę, że do paśnika. - ruszają w głąb lasu.

- Paśnik? Co to takiego? - zastanawiają się idąc za swoim opiekunem.

Nagle w oddali widzą drewniany domek. Ma tylko daszek, pod którym znajduje się siano, kasztany i żołędzie. Pan leśniczy podaje chłopcom lornetkę.

- To właśnie jest paśnik. Zobaczcie ile kręci się koło niego zwierząt.

- Ojej, skąd ich tutaj tyle - chłopcy są zaskoczeni.

- Chyba są zadowolone, że mają pożywienie. A dla kogo te żołędzie? - dopytuje się Adaś.

- Dla dzika i jego rodziny. Pewnie przyjdzie niebawem. Musi być bardzo głodny. Ziemia zamarznięta, pokryta śniegiem, ciężko wykopać z niej korzonki.

- Lepiej odejdźmy, może być groźny - niepokoi się Marcin.

- Może przyjdzie tutaj lis albo wilk? - Adaś spogląda pytająco na opiekuna. Pan leśniczy klepie go po ramieniu. - W tym lesie mieszkają dwa wilki. Przychodzą tutaj wczesnym rankiem. Ale masz rację, należy być ostrożnym, szczególnie tam gdzie jest ich sporo. Zimą kiedy są głodne mogą być niebezpieczne.

- Pora wracać, dziwnie tutaj - odzywa się cicho Adaś.

- Nie słychać świergotu ptaków, gdzie się podziały?

- Część odleciała do ciepłych krajów, pozostałe żywią się nasionami i odwiedzają karmniki. Czują się bezpieczniej bliżej ludzi, bo łatwiej mogą zdobyć pożywienie.

Po powrocie chłopcy opowiadają o swoich wrażeniach rodzicom. Następnego dnia przygotowują ziarno i słoninę, nalewają wody do poidełek, po czym wszystko umieszczają w karmniku. Radość nie ma końca kiedy po kilku minutach do karmnika przylatyją różne ptaki i wesoło podskakując zajadają zimowe smakołyki.

Maciuś i jego maskotka

Autor: Bożena Forma

Maciuś kroczy za mamą. Mocno trzyma ją za rękę. W drugiej ściska woreczek. Uszyła go babcia. Jest zielony, a na środku widać wesołego zajączka. W woreczku są nowe kapcie i ulubiona zabawka - przytulanka.

- Jak się czuje nasz przedszkolak? - pyta mamusia.

Mocno bije Maciusia serduszko. Przecież to właśnie dzisiaj ma zostać pierwszy raz sam, bez mamy. Wyciąga z woreczka żółtego kaczorka i przytula mocno do siebie.

- Będziesz cały czas ze mną, masz mnie pilnować. Razem ne pewno będzie nam weselej.

Maciuś i ptaki

Autor: Bożena Forma

Maciuś wyszedł przed dom.

- Tyle śniegu nasypało - dziwił się stojąc na chodniku. W tej samej chwili pojawił się pan dozorca. Specjalną łopatą zaczął odgarniać śnieg.

- Teraz będzie można bezpiecznie przejść chodnikiem - zwrócił się do chłopca odrzucając grube warstwy śniegu.

Maciek spojrzał w kierunku ogrodu. W głębi stał karmnik. Wielka śniegowa czapa zsuwała się z zielonego dachu. W środku było pusto. Podszedł do pana dozorcy.

- Mam na imię Maciek i mieszkam w tym domu. Mam prośbę, czy mógłby mi pan pożyczyć swojej łopaty?

- A cóż taki mały człowiek będzie robił taką ogromną łopatą? - zaśmiał się dozorca.

- Widzi pan ten karmnik? Muszę coś z nim zrobić. Śnieg wszystko zasypał, ptaki są głodne nie wiadomo gdzie pofrunęły. Należy im pomóc.

- Chodźmy razem - dozorca przerwał swoją pracę. - Zaraz odśnieżymy alejkę i wyczyścimy karmnik.

Maciek pobiegł do domu. Po chwili niósł całą torebkę ziarenek, a w pojemniczku wodę. Kiedy już wszystko było gotowe razem z panem dozorcą ukrył się za krzakami. Niebawem zobaczyli pierwszych gości. Przybyły wróble, gile, sikorki. Pojawił się nawet zielony dzięcioł w czerwonym berecie. Wszystko zostało zjedzone.

- Wspaniale - cieszył się Maciuś. - Jutro znowu coś przyniosę.

- A ja będę dbał, żeby karmnika nie zasypał śnieg.

Dotrzymali słowa. Ptaki przez całą zimę stołowały się w karmniku Maciusia i pana dozorcy.

Miś i słoneczko

Autor: Bożena Forma

Zabrał miś duży koszyk i poszedł do sadu pozbierać jabłka, które spadły z drzew.

- Dzień dobry - usłyszał miły głosik. Słoneczko wyjrzało zza chmurki i ogrzało misia swoimi ciepłymi promykami.

- Witaj słoneczko - miś spojrzał w górę.- Och, jak bym chciał mieć tyle wolnego czasu. Spacerować po niebie i spoglądać na cały świat.

- Misiu - oburzyło się słoneczko.- Ja przez cały rok ciężko pracuję. Wczesną wiosną kiedy wszędzie jest dużo śniegu ogrzewam ziemię żeby obudzić rośliny. Przez całe lato wysyłam promyki, wtedy wszystko rośnie i dojrzewa. Świecę dzieciom w czasie wakacji, kiedy kąpią się w morzu i jeziorze. Czasami zakryje mnie chmurka, ale szybko zamienia się w kropelki deszczu i spada na ziemię. Woda jest potrzebna roślinom, żeby dobrze rosły. A czy wiesz dlaczego jabłka, które zbierasz są takie czerwone?

- Nie - odparł miś.

- Właśnie moje promyki tak długo je ogrzewają, aż stają się zupełnie dojrzałe i spadają z drzewa. Teraz będziesz je mógł ze smakiem zjeść.

- Przepraszam słoneczko - rzekł miś. - Nie chciałem cię obrazić. Zresztą bardzo lubię kiedy świecisz. Wtedy na świecie jest wesoło, śpiewają ptaki, ludzie mają dobre humory i wszyscy się cieszą, że jesteś. Dlatego bardzo cię proszę nie odchodź. Dni są coraz krótsze, więc i tak widzimy się coraz mniej.

- Dobrze, już dobrze - słoneczko obsypało misia promykami.

- Wcale się nie gniewam - zerwało dla misia piękne czerwone jabłuszko.- To dla ciebie na pamiątkę naszego miłego spotkania.

- Bardzo, bardzo dziękuję - Miś pomachał łapką do słoneczka.

Miś się przedstawia

Autor: Bożena Forma

- Czy wiecie, że grupa maluchów nazywa się Misie? - zwrócił się do dzieci pluszowy miś.

- Ja jestem Miś Milutek. Bardzo się cieszę, że przez cały rok będę z wami. Może ktoś z was powie mi jak ma na imię? - Miś wskazuje dzieci, które wypowiadają swoje imiona.

- A może ktoś z was ma misia w domu? Może jutro przyniesie go do przedszkola, bardzo chciałbym poznać któregoś z nich.

- Powiem wam coś o sobie. Jestem miłym misiem i bardzo lubię bawić się z dziećmi. Kiedy będzie wam smutno połaskoczę was za uszkami. Kto chce żebym go połaskotał - delikatnie dotyka dzieci w ramię

- I będę pocieszał tak długo aż będziecie się uśmiechać. A jak będziecie bardzo grzeczni, to chętnie opowiem wam piękne bajki.

Miś w szatni

Autor: Bożena Forma

Dzisiaj rano przyszedłem wcześniej do przedszkola. Usiadłem w szatni i obserwowałem jak zachowują się dzieci. A dzieci? Maciuś prosi mamę:

- Proszę pomóż mi, nic mi nie wychodzi. Nie moge zdjąć butów!

- Jak rozpiąć guziki w sweterku? - denerwuje się Aga.

- Nie potrafię zdjąć bluzy - łzy płyną po policzkach Amelki.

To mają być prawdziwi przedszkolacy? - pomyślałem sobie. Zaraz też wymyśliłem dla was specjalne zadania.

- Zdejmujemy kapcie. Ustawiamy je równiutko przed sobą. Widzę, że potraficie. Teraz załóżcie je z powrotem na nogi. Wspaniale. Wszystkim opowiem, że maluchy to prawdziwe zuchy. (dzieci równocześnie wykonują zadanie)

- Teraz coś trudniejszego. Ciekawe czy potraficie ładnie poskładać swoje ubrania. To dopiero będzie niespodzianka, kiedy w domu mamusia zobaczy jak jej dziecko porządnie układa swoje rzeczy. (nauczycielka wcześniej rozbiera dzieciom wierzchnie okrycia - bluzy, swetry)

- Mam tutaj wasze swetry i bluzy. Zapraszam Mareczka, proszę wybierz swoje ubranie, ułóż je na dywanie, wyprostuj rękawy i starannie załóż do środka. Jeszcze tylko złóż bluzę. Brawo, jak pięknie poskładane! Wszyscy bijemy brawo. (dzieci kolejno wybierają i składają ubrania, następnie układają je w wyznaczonym miejscu)

Nieostrożny Maciek

Autor: Bożena Forma

Mamusia postawiła na stole talerz z kawałkami świeżego drożdżowego ciasta.

- Ja chcę największy kawałek - Maciek wyciągnął ręce, kładąc się na stole.

Nagle rozległ się głośny krzyk połączony z brzękiem tłuczonego szkła. Chłopiec na chwilę znieruchomiał, a następnie zerwał się z miejsca, ściągając z siebie polaną gorącą kawą bluzę. Pomagała mu babcia, dziadek i rodzice, a on strasznie krzyczał trzymając w ręce kawał ciasta.

- Jak można kłaść się na stole? Najpierw częstują się dorośli, a dzieci czekają grzecznie aż im ktoś nałoży - tłumaczyła niecierpliwie babcia.

- Ale ja chciałem pierwszy - szlochał Maciek.

Tatuś spojrzał na stół. Ciasto zalane kawą nie wyglądało już tak apetycznie.

- Zobacz jak brzydko wygląda na stole. Dobrze, że nic ci się nie stało. Gruba bluza ochroniła twoje ciało przed poparzeniami.

- Ciasta już nikt nie spróbuje - westchnęła babcia.

Maciek przestał płakać. Popatrzył na bliskie mu osoby i bardzo się zawstydził.

- Przepraszam, już nigdy tak się nie zachowam. To było bardzo niegrzeczne.

O Wojtusiu, który nie dbał o porządek

Autor: Bożena Forma

Wojtuś nie szanował swoich zabawek. W jego pokoju panował zawsze bałagan. Porozrzucane samochody i klocki. Poplamione, z powyrywanymi kartkami książki leżały w różnych miejscach. Nie pomagały żadne uwagi rodziców, którzy bardzo się martwili, że ich syn nie potrafi utrzymać porządku. Pewnego razu kiedy Wojtuś zasnął, zabawki postanowiły się wyprowadzić. Ukryły się na strychu w ogromnej skrzyni, do której już od dawna nikt nie zaglądał. Została tylko książka z obrazkami, ponieważ nie mogła się wydostać spod olbrzymiej sterty ubrań, która ją przygniotła.

Rano z pokoju Wojtusia dobiegł głośny płacz. Przybiegła cała rodzina. Kiedy tylko otworzyli drzwi, od razu wiedziali co się stało.

- Myślę, że jest sposób na to, żeby zabawki wróciły - mamusia pogładziła Wojtusia po głowie. Chłopiec przestał płakać.

- Jaki? One mnie nie lubią. Już nigdy do mnie nie wrócą.

Nagle zauważył wystający róg książki. Delikatnie wyciągnął ją spod ubrań - przepraszam - szepnął tuląc książkę do siebie.

- Mamusiu posklejamy jej kartki. Zaraz wygumuję ślady kredek. Nie pozwolę ci odejść - szeptał cichutko.

Tego dnia Wojtuś nie próżnował. Cała rodzina obserwowała jak sprząta w swoim pokoju. Wieczorem kiedy leżał w łóżku marzył tylko o jednym - żeby zabawki wróciły. W nocy śniło mu się, że na półkach pojawiły się samochody. Po dywanie toczyła się kolorowa piłka a miś z pajacykiem bardzo się cieszyli, że w pokoju panuje taki porządek. Na szafce stały równo ustawione książki, a w pojemniku kolorowe klocki zachęcały do zabawy.

Wczesnym rankiem kiedy słońce zajrzało do pokoju Wojtusia ze zdziwienia aż zastukało w szybę okna. Wszystkie zabawki siedziały na swoich miejscach. W pokoju było zupełnie inaczej niż zwykle. Wszędzie panował porządek.

Wojtuś usiadł na łóżku i... nie wierzył własnym oczom.

- Jesteście, naprawdę jesteście. To nie sen. Bardzo was przepraszam. Obiecuję, że już zawsze będę o was dbał i nigdy nie pozwolę wam odejść.

Obiad

Autor: Bożena Forma

Siedzą dzieci przy stolikach. Paweł, Mateusz, Natalia i Karolina. Pani kucharka nalewa zupę.

- Co to za zupa? - Paweł spogląda do talerza wypełnionego zielonym płynem.

- Mniam, mniam - poklepał się po brzuchu Mateusz.

- To szpinakowa - dziewczynki spojrzały na siebie.

- Najlepszą szpinakową robi moja mamusia. Wygląda całkiem inaczej i ma inny zapach - łzy zakręciły się w oczach Pawła.

- Spróbuj przynajmniej dwie łyżki. Wszystkim smakuje - próbuje przekonać chłopca pani.

Paweł powoli podnosi łyżkę pełną zupy. Zastanawia się przez chwilę - w końcu jestem prawdziwym przedszkolakiem - i wkłada łyżkę do buzi.

- Hmm... całkiem niezła - zwraca się do Mateusza. Po chwili talerz jest pusty.

- Czy mogę prosić jeszcze trochę?

- Oczywiście, bardzo proszę - pani kucharka nalewa Pawłowi dodatkową porcję.

- Ja też poproszę. I ja także! - wołają dzieci.

- Bardzo się staramy, żeby dzieciom smakowały przedszkolne dania - śmieje się pani kucharka. Zresztą przekonaliście się o tym sami. Proszę - zupa cała zjedzona.

Piłka

Autor: Bożena Forma

Marcin chodzi do przedszkola gdzie zaprowadza i odbiera go codziennie mama. W drodze powrotnej mijali boisko. Często widział jak dzieci bawią się na nim dużą kolorową piłką.

- Och! Jaka piękna, gdybym tylko mógł jej dotknąć i podrzucić - rozmyślał.

Wieczorami, kiedy Marcin leżał w łóżku, zamykał oczy i wyobrażał sobie jak piłka unosiła się wysoko chowając się w chmurach, to znów spadała powoli, a on chwytał ją w swoje ręce. Często śniło mu się, jak piłka staje się coraz większa albo bardzo mała, a on chowa ją do kieszeni.

- Synku, dzisiaj twoje urodziny. Mamy dla ciebie prezent. - tatuś trzymał dużą czerwoną piłkę przewiązaną ogromną kokardą.

- To piłka, którą tak bardzo chciałem mieć, piłka z moich snów - zawołał Marcin i mocno uściskał rodziców.

Piotruś idzie do przedszkola

Autor: Bożena Forma

Piotruś trzyma mamę mocno za rękę. Dzisiaj idzie pierwszy raz do przedszkola. Jeszcze wczoraj bardzo się cieszył na myśl o nowych kolegach i zabawkach. A dzisiaj...

- Mamusiu dlaczego muszę tam iść? Przecież jest nam dobrze razem w domu.

- Tłumaczyłam ci, że muszę wrócić do pracy. Nie możesz przez cały dzień zostać sam..

- Sam? W przedszkolu też będę sam, przecież ciebie tam nie będzie.

- Ale jest pani i mnóstwo kolegów.

Łzy płyną po policzkach Piotrusia.

- Kiedy po mnie przyjdziesz, nie chcę zostać w przedszkolu.

- Syneczku - niecierpliwi się mama - prędzej, podnoś nogi bo się spóźnię do pracy.

- Dlaczego musimy się śpieszyć?! - coraz głośniej płacze Piotruś.

- Chcę iść z tobą do pracy. Obiecuje będę tam grzeczny.

Wchodzą do przedszkola. W holu stoi pani Iza.

- Nareszcie jesteś, już od rana na ciebie czekam. Pomachaj mamusi i obiecaj, że będziesz grzeczny.

Zniknęła smutna mina na twarzy chłopca. Mrugnął do mamusi, posłał buziaka i wesoło pomaszerował z panią do sali.

Przyjaciele wiewiórki

Autor: Bożena Forma

Nastała jesień. Zwierzęta przygotowywały się do zimy. Zwinna wiewiórka Rudaska wysprzątała swoją dziuplę.

- Teraz się trochę pobawię. Poćwiczę skoki z drzewa na drzewo. Hop! Jeszcze wyżej. Skok! Jeszcze wyżej, jeszcze tylko ten wierzchołek.

Nagle coś trzasnęło i zanim wiewiórka zdązyła się złapać uderzyła w nią wielka gałąź. Poczuła przenikliwy ból i znalazła się na ziemi.

- Oj boli, boli. Nie mogę się ruszyć. Pomocy!

Przybiegły zwierzęta. Wezwano doktora jeża. Dokładnie zbadał wiewiórkę i rzekł:

- Oj nie dobrze, bardzo się potłukłaś, musisz spędzić kilka dni w łóżku. Zabieramy cię do leśnego szpitala.

- Co ja teraz pocznę? Zima nadciąga. Zapasy nie zebrane. Dziupla nie zabezpieczona - żali się wiewiórka.

- Musimy pomóc wiewiórce - zdecydowały zwierzęta. Nazbierały cały worek orzechów, szyszek, żołędzi. Wyłożyły dziuplę suchą trawą i liśćmi. Kiedy wiewiórka wróciłą do domu jej radość nie miała końca. Zaprosiła wszystkich do siebie. Specjalnie z tej okazji upiekła tort orzechowy.

- Mądre przysłowie mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - rzekła i otarła łezkę, która płynęła jej po policzku.

Spacer w deszczu

Autor: Bożena Forma

Wesoło minął dzień w przedszkolu.

- Za chwilę przyjdzie mama i pójdę do domu - stwierdziła Marta spoglądając na panią.

- Zawsze idę z mamusią na spacer a dzisiaj? Jeszcze rano była ładna pogoda - z żalem spogląda na spływające po szybie krople deszczu.

- Nie martw się - uśmiecha się pani Marzenka. W tej samej chwili w drzwiach pojawia się twarz dyżurnego.

- Marta do domu.

- Do widzenia - dziewczynka grzecznie zwraca się w kierunku pani i wychodzi z sali.

- Córeczko skąd taka smutna mina - z daleka woła mamusia.

- Zobacz co przyniosłam - Marta zagląda do dużej torby. Czerwone kalosze które dostała na urodziny i peleryna. Jest także kolorowy parasol. Twarz dziewczynki rozjaśnia uśmiech.

- Ubieraj się idziemy do parku. - Po chwili zawartość torby została ułożona na ławeczce.

- Hura! Co za niespodzianka.

Krople deszczu miarowo uderzają o parasol.

- Deszczowa pogoda też ma swoje uroki. Popatrz, w tafli kałuży odbijają się dwie postacie.

- Jakie kolorowe - śmieje się Ola.

- Przechodzenie przez kałużę to świetna zabawa - woła mamusia.

- Tylko ostrożnie żeby woda nie wlała się do środka kaloszy, bo będziemy musiały wracać do domu.

- Posłuchaj jak śmiesznie dzwonią krople deszczu - zatrzymuje się na chwilę Ola, wsłuchując się w miarowe dźwięki.

- Śpiewają deszczową piosenkę - śmieje się mama i nuci.

plim, plim, plum, plum, tralala,

Ola dziś parasol ma.

Ma kalosze pelerynę

i zadowoloną minę.

Słucha jak muzyka gra

plim, plim, plum, plum, tra, la, la.

Kiedy wróciły do domu, Ola wyjęła farby i na dużej kartce namalowała dziewczynkę w czerwonych kaloszach, pelerynie z rozłożonym kolorowym parasolem. Czy wiecie kto to taki?

W ogródku

Autor: Bożena Forma

Wczoraj odwiedziłem ciocię Martę. Ciocia Marta ma duży ogród, w którym rosną różne warzywa: marchewka, pietruszka, buraki, cebula i kapusta. Na krzakach wiszą czerwone pomidory, a ile zielonych ogórków - pełne grządki.

- Wiesz Misiu, nastała jesień, trzeba wszystkie warzywa z ogrodu zebrać, nie wiem czy poradzę sobie sama.

- Ciociu, przecież po to tutaj przyjechałem. Jutro od rana zabieramy się do pracy.

Najpierw z komórki wyjęliśmy łopaty, rękawice, motykę i taczki. Pomidory i ogórki ułożyliśmy w skrzynkach. Kapusty do wózka, bo są bardzo ciężkie, a przecież musieliśmy je umieścić w piwnicy. Marchewkę, pietruszkę i buraki wykopaliśmy łopatami z ziemi. Wszystkie oczyszczone znalazły się w skrzyniach. Ciocia bardzo się cieszyła, że porządki w ogrodzie zrobione i tyle zapasów na zimę. Nie zapomniała także o was.

- Mam tutaj niespodziankę. Popatrzcie, w tym koszu jest pełno warzyw, to wszystko dla was. Będą z nich smaczne sałatki i zupa jarzynowa.

Wiewiórki

Autor: Bożena Forma

Idzie Krzyś z rodzicami do parku na spacer. Świeci słońce a z drzew spada deszcz kolorowych liści. Nagle coś zaszeleściło. Na środku alejki pojawiła się ruda wiewiórka. Krzyś znieruchomiał. Z zaciekawieniem przyglądał się zwierzątku. Delikatne futerko falowało na wietrze. Uszka zakończone pędzelkami czujnie nasłuchiwały przykrzywiając się raz w jedną raz w drugą stronę. Piękny puszysty ogon wzbudzał zachwyt.

- Mam coś dla ciebie - Krzyś z kieszeni wyciągnął kilka orzeszków.

Wiewiórka ostrożnie zbliżyła się do wyciągniętej dłoni. Ujęła w swoje łapki jeden z nich i zniknęła między gałęziami drzewa.

- Uciekła - zmartwił się chłopiec.

Już miał odejść kiedy nagle zza drzewa spojrzały na niego znajome oczy.

- Jesteś, nie odchodź, proszę . Masz jeszcze orzeszka - wiewiórka schowała się za drzewo a po chwili przed Krzysiem pojawiła się jeszcze jedna wiewiórka tylko nieco ciemniejsza.

- Przyprowadziłaś swoją siostrę, dobrze, że przyniosłem więcej orzeszków. Zróbcie zapasy na czas zimy - wyjął z kieszeni wszystkie orzechy i położył je pod drzewem. Wiewiórki szybko ukryły je w swojej dziupli.

Zabawa zabawek

Autor: Bożena Forma

Zapadła noc. Księżyc jasnym blaskiem oświetlał salę w przedszkolu. Na środku dywanu stała ogromna skrzynia klocków, którą przyniosła pani Hania.

- Może coś zbudujemy - odezwał się miś wstając z krzesełka.

- Garaż dla mojego samochodu - pajacyk zeskoczył z półki.

Już po chwili zabawki zabrały się do pracy. Lalki zbudowały płot, a pluszowe misie domek.

- Zapraszamy na przyjęcie - zawołały, po czym weszły do środka. Przybiegły lalki, które zaczęły się krzątać po kuchni.

- Zaparzymy herbatę - zawołały.

Po chwili do garażu wjechał pajacyk. Zaparkował swój czerwony samochód i dołączył do przyjaciół.

- Może także dostanę coś dobrego - mrugnął do lalki Oli.

Oczywiście znalazł się placek z orzechami i owocowa sałatka. Wszyscy rozmawiali i śmiali się wesoło. Nie zauważyli kiedy zrobiło się jasno. Dopiero kiedy promienie słońca oświetliły pokój miś zawołał:

- Zaraz przyjdą dzieci! Zobaczcie, na dworze jest zupełnie jasno. Wracajmy na miejsca.

- Musimy posprzątać - zawołali wszyscy razem i zabrali się do pracy. Zniknął piękny domek, płotek i garaż pajacyka.

- Och - westchnął pajacyk - Szkoda, że musieliśmy wszystko rozebrać.

- Nie martw się - lalka Ewa uśmiechnęła się. - Dzieci zbudują jeszcze ładniejszy, może większy, na dwa samochody.

Nagle usłyszeli głosy. Ostatni klocek znalazł się w skrzyni.

- Nie zdążymy wrócić na swoje miejsca - szeptały zabawki.

Otworzyły się drzwi. Pani z małym Tomkiem wkroczyli do sali.

- Taki bałagan? Przecież wczoraj wszystkie zabawki były poukładane na półkach - dziwiła się pani.

- Może im się nudziło i postanowiły się pobawić - zastanawiał się Tomek.

Zimowe zabawy Misia Kuleczki

Autor: Bożena Forma

Miś Kuleczka od samego rana spogląda w okno.

- Śnieg, śnieg, ciekawe kiedy pójdę na sanki.

Nagle słyszy znajome głosy. To Marta i Paweł wracają z przedszkola.

- Misiu, wszędzie pełno śniegu. Zabieramy cię do parku! - już od progu woła Marta.

Misiowi kręci się z radości w głowie. Paweł wyciąga z komórki sanki. Marta zakłada Misiowi czapkę i szalik.

- Jeszcze rękawiczki - dodaje - żeby ci nie zmarzły łapki.

- Jak pięknie wyglądam - zerka Miś w lusterko.

Na dworze panuje zima. Duże płatki śniegu spadają na ziemię. Kuleczka siedzi na sankach, które ciągną dzieci.

- Widzę górkę - woła Paweł przyśpieszając kroku.

Po chwili jadą w dół. Gwiżdże wiatr.

- Wyśmienicie, hura, hura - słychać śmiechy i nawoływania.

Nagle sanki skręcają i wszyscy lądują w miękkiej zaspie śniegu.

- Misiu wyglądasz jak bałwanek.

- Wy także - poprawia czapkę, otrzepując się ze śniegu.

Już cała trójka toczy śniegowe kule. Raz, dwa, trzy - duża, średnia, mała - i już bałwan prawie gotowy. Paweł biegnie do domu po marchewkę i węgielki. Dzieci przyczepiają bałwankowi nos, oczy i guziki.

- Jesteś śliczny - wołają przyglądając się bałwankowi.

Bałwanek uśmiecha się wesoło.

- Bardzo dziękuję - mruga węgielkowym oczkiem.

Śnieg prószy coraz mocniej.

- Pora wracać do domu - odzywa się Marta.

- A bałwanek? - zastanawia się Miś.

- Zaprośmy go do nas, smutno samemu tak stać na dworze.

- Nie możemy Kuleczko. W domu jest ciepło, bałwanek się roztopi. Nie martw się, zaczeka na nas do jutra.

Biegną do domu. Po kolacji na dworze zapada zmrok. Cała trójka podchodzi do okna. W blasku księżyca stoi bałwanek. Dookoła niego tańczą śniegowe płatki. Na widok dzieci macha do nich wesoło, tanecznym krokiem wykonuje obrót i pięknie się kłania.

- Dobranoc przyjaciele.

Zmarznięty ptaszek

Autor: Bożena Forma

Ania spoglądała przez szybę okna. Tyle śniegu jeszcze nie widziała. Wszystko zasypane: trawnik, huśtawka, piaskownica. Gałęzie olbrzymiego kasztanowca odziane w śniegowy płaszcz, ledwo mogą go utrzymać.

- Jak miło jest w moim pokoju -pomyślała.

Nagle na parapcie usiadł wróbel. Nastroszył piórka, schował główkę pod skrzydełko i znieruchomiał. Śnieg sypał coraz mocniej.

- Dziwny ten wróbel - zastanawiała się dziewczynka. Zastukała w szybę.

- Zaraz zasypie cię śnieg, pomachaj skrzydełkami, zaćwierkaj.

Do pokoju weszła mamusia.

- Z kim rozmawiasz? - podeszła do okna.

- Ojej, ptaszek, on zamarza. Musimy mu pomóc. - szybko otworzyła okno i delikatnie zabrała wróbla z parapetu.

Ania wyjęła z szafki kolorowe pudełko, w którym przechowywała zebrane na wakacjach muszle. Wyłożyła je flanelą.

- Będzie miał miękko. Może ogrzejemy go moją lampą. - powiedziała Ania.

- Dobry pomysł - odpowidziała mama. Już po chwili ciepły blask ogrzewał małego, zziębniętego ptaszka.

Wieczorem kiedy Ania leżała już w łóżku usłyszała ciche ćwierkanie. Podeszła do pudełka. Ptaszek miał otwarte oczy i przekrzywiał powoli główkę raz w jedną, raz w drugą stronę.

- Będziesz żył. Już ja i mamusia o to zadbamy.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1472-hasła programowe pozytywizmu ukazane w literaturze, czytam i wiem, szkoła, j.polski
D 1472
1472
1472
1472
1472
1472
1472
1472 2
r 1472
1472 Taka taka ta (La Femme Du Torero) Joe Dassin
1472 6807 9 46 4

więcej podobnych podstron