Przyzwyczajenia i uzależnienia jako zagrożenie życia.
1) LEKOMANIA
Lekomania zwana inaczej lekozależnością lub farmakomanią to uzależnienie od leków. Jej skutki mogą być różne w zależności od rodzaju zażywanego leku, przyjmowanych dawek oraz czasu używania danego leku. Uzależnienie od leków najczęściej obejmuje:
Leki przeciwbólowe
Leki nasenne
Leki dopingujące
Leki euforyzujące
W niniejszej pracy skoncentruję się na problemach związanych z nadużywaniem leków z grupy benzodiazepin, które charakteryzują się działaniem przeciwlękowym, uspokajającym, nasennym , miorelaksacyjnym (rozluźniającym mięśnie) i przeciwdrgawkowym. W związku z powyższym, mają zastosowanie kliniczne w leczeniu zaburzeń lękowych, fobii, bezsenności, w stanach silnego napięcia mięśniowego, niektórych formach epilepsji, przygotowaniach do operacji i zabiegów chirurgicznych. Pod warunkiem krótkotrwałego i właściwego używania są cennymi lekami. Benzodiazepiny stały się następcami barbituranów, których efekt uzależniający i skutki uboczne szybko stały się widoczne. Wprowadzono je w latach 60-tych XXw i z czasem jasnym stało się, że przy niewłaściwym używaniu również są to leki potencjalnie uzależniające. Mimo tego należą do leków powszechnie stosowanych, najpowszechniejsze z nich to: klonazepam, diazepam, lorazepam i alprazolam. Poszczególne benzodiazepiny różnią się od siebie siłą działania (znacznie!), e i kumuluje się on w komórkach ciała. Należy zaznaczyć, że czas trwania subiektywnego działania leków jest znacznie krótszy (zazwyczaj kilka godzin). Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę z uzależniającego potencjału tych leków. Przewlekle stosowane benzodiazepiny mogą prowadzić do zjawiska tolerancji przejawiającej się potrzebą zażywania coraz wyższych dawek leku dla osiągnięcia pożądanego efektu. Tolerancja organizmu na dany lek może rozwinąć się już po 2 tygodniach przyjmowania i prowadzi do powstania zależności fizycznej, objawów odstawienia a w konsekwencji do pełnoobjawowego uzależnienia. Spróbujmy przyjrzeć się nieco bliżej tym zjawiskom. Tolerancja na różne aspekty działania benzodiazepin rozwija się w różnym tempie. Najszybciej rozwija się tolerancja efektu nasennego- już po kilku tygodniach zażywania leku problemy ze snem powracają jeśli nie zostanie zwiększona dawka. Z kolei tolerancja na działanie przeciwlękowe pojawia się zazwyczaj po kilku miesiącach stosowania leku (z czasem może pojawić się również efekt paradoksalny - czyli nasilenie objawów lękowych, o tym w dalszej części artykułu). Rozwój tolerancji na przeciwdrgawkowe działanie benzodiazepin sprawia, że są one nieprzydatne w długotrwałym leczeniu stanów epileptycznych. Rozwój tolerancji organizmu na leki bezsprzecznie przyczynia się do powstania lekozależności. Z kolei zależność fizyczna jest wynikiem przystosowywania się ośrodkowego układu nerwowego do danej substancji psychoaktywnej. W związku z tym nagłe odstawienie środka wywołuje wystąpienie zespołu abstynencyjnego przejawiającego się:
Wzrostem lęku, niepokojem, zaburzeniami nastroju, pamięci
Pobudzeniem
Zaburzeniami snu, spadkiem łaknienia
Ryzykiem wystąpienia drgawek
A także:
Objawami grypopodobnymi
Dysforią (obniżonym nastrojem)
Chwiejnością emocjonalną
Objawami psychotycznymi
Klasyczny zespół odstawienny pojawia się zwykle w 48 godzin do 10 dni (w zależności od rodzaju środka) po odstawieniu lub ograniczeniu dawki leku. W związku z tym odstawianie benzodiazepin powinno odbywać się stopniowo pod kontrolą lekarza lub w warunkach szpitalnych (np. gdy osoba uzależniona jest od kilku leków jednocześnie lub zażywała wysokie dawki leków dłużej niż rok). Z całą pewnością nie należy odstawiać leków gwałtownie i na własną rękę z uwagi na wysokie ryzyko powikłań (stany padaczkowe lub psychotyczne). Często uzależnienie od benzodiazepin wiąże się z ich niewłaściwym stosowaniem, tzn:
Używaniem ich bez wyraźnych wskazań medycznych (pamiętajmy, że farmakoterapia np. zaburzeń lękowych jest leczeniem objawowym i powinna mieć charakter wspomagający psychoterapię).
Stosowaniem tego rodzaju farmakoterapii u osób uzależnionych od innych środków psychoaktywnych jak alkohol, narkotyki (w miarę możliwości należy unikać włączania benzodiazepin w leczenie tych osób, gdyż są szczególnie podatne na lekozależność)
Używaniem przewlekłym, bez planu leczenia (czas zażywania tych leków powinien być z góry określony i obejmować okres kilku tygodni), w wysokich dawkach.
Niestety czasem sami lekarze popełniają te błędy narażając pacjenta na dotkliwe ich konsekwencje. Nadużywanie lub używanie benzodiazepin w sposób nałogowy może skutkować pojawieniem się poniżej wymienionych zjawisk: Nadmierne uspokojenie (senność, brak koncentracji, zła koordynacja związana ze słabością mięśni, osłabienie pamięci). Interakcje lekowe- Benzodiazepiny wzmacniają działanie innych leków nasennych, uspokajających, niektórych antydepresantów, neuroleptyków, leków przeciwkonwulsyjnych, opiatów oraz alkoholu. Paradoksalny efekt pobudzający- Zdarza się w rzadkich przypadkach (częściej u dzieci i osób starszych), że benzodiazepiny mogą zadziałać pobudzająco, zaostrzają objawy, dla których zostały przyjęte (np. lęk, bezsenność, drgawki). Mogą również wywołać halucynacje i nasilać agresywność. Depresja, niestabilność emocjonalna- W efekcie wieloletniego zażywania benzodiazepin (podobnie jest z alkoholem) może pojawić się depresja, bądź zaostrzenie objawów depresyjnych, które istniały przed zażywaniem leków. Innym efektem niepożądanym jest „emocjonalne odrętwienie” czyli trudności lub niemożność odczuwania bólu czy przyjemności. Tego typu problemy emocjonalne spowodowane są wpływem Benzodiazepin na wydzielanie neuroprzekaźników w mózgu, jest to widoczne szczególnie u osób starszych, których organizmy mogą znacznie wolniej metabolizować leki. Zwróćmy uwagę na sygnały mogące wskazywać na uzależnienie lekowe. Poniżej zamieszczam listę objawów mogących świadczyć o występującym problemie:
Zażywanie benzodiazepin w przepisanych dawkach przez miesiące lub nawet lata
Leki te zaczynają być przyjmowane aby „normalnie funkcjonować”, ponieważ
Występują trudności z odstawieniem leku lub ograniczeniem dawki- pojawia się zespół odstawienny lub niektóre jego objawy
Objawy odstawienia pojawiają się pomiędzy kolejnymi dawkami (w przypadku krótko działających benzodiazepin)
Kontynuowanie zażywania leków pomimo ustąpienia objawów, dla których były przyjmowane
Regularne wizyty u lekarzy wyłącznie w celach uzyskania recept
Wizyty u wielu lekarzy jednocześnie w celu uzyskania pożądanej dawki leku
Duży niepokój lub reagowanie paniką gdy brakuje leku lub gdy nie uda się zgromadzić jego wystarczających ilości
Noszenie leków przy sobie i zażywanie dodatkowych dawek przed każdą stresującą sytuacją
Samodzielne zwiększanie dawek leku ponieważ dotychczasowe przestają działać
Nasilające się objawy lękowe, bezsenność, depresja, objawy psychosomatyczne mimo ciągłego zażywania benzodiazepin
Zażywanie kilku rodzajów leków jednocześnie (dla spotęgowania ich działania) lub wzmacnianie działania leku alkoholem
Zdobywanie leków w nielegalny sposób (na czarnym rynku, fałszowanie recept, korumpowanie lekarzy)
Zażywanie wysokich dawek silnej benzodiazepiny dla osiągnięcia efektu „haja”
Dożylne wstrzykiwanie sobie leku dla wzmocnienia efektu
Poświęcanie coraz większej ilości czasu i energii na zdobywanie i zażywanie leków
Niektórzy autorzy wymieniają kilka charakterystycznych dla lekomanii wzorów zachowań dotyczących kontaktów z lekarzami. Wszystkie opisane poniżej działania służą jednemu- zdobyciu leku, bez którego osobie uzależnionej coraz trudniej żyć:
„Poszukiwanie leków”
Osoba chcąc uzyskać lek zachowuje się wobec lekarza w sposób roszczeniowy i manipulacyjny. W takiej sytuacji pacjent może symulować objawy lub wyolbrzymiać istniejące, może twierdzić, że inne leki są nieskuteczne lub wyolbrzymiać ich skutki uboczne. Pacjent może też regularnie „gubić recepty”.Wobec odmowy wypisania recepty na leki pacjent może zareagować złością, rozczarowaniem, może też odwoływać się do (prawdziwych lub wymyślonych) opinii innych lekarzy, grozić, że zgłosi się do „lepszego specjalisty”. W skrajnych sytuacjach zdesperowany pacjent może odwoływać się do przekupstwa lub gróźb.
„Zakupy u doktorów”
Pacjent odwiedza kilku lekarzy jednocześnie w celu otrzymywania większej ilości recept. Lekarze Ci nie są informowani o realnie zażywanych dawkach leków. Zdarza się też, że tą drogą leki trafiają na czarny rynek
„Błaganie”
Pacjent prezentuje swoją bezradność i nieszczęście aby uzyskać silniejszy lek lub większe dawki, próbuje wywołać dyskomfort u lekarza poprzez wzbudzanie litości lub poczucia winy. Powyżej opisane sygnały i zachowania wskazują na wystąpienie problemu nadużywania leków lub nawet uzależnienia od leków uspokajających i nasennych, którego symbol statystyczny w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD 10 to F13.2. W tego rodzaju sytuacji potrzebna lub nawet konieczna wydaje się profesjonalna diagnoza lekarska i psychologiczna oraz ustalenie planu leczenia, którego początkiem będzie powolne odstawianie leków. W żadnym razie nie należy tego robić samemu z uwagi na objawy odstawienia, które w przypadku lekomanii mogą być bardzo poważne. Najbardziej korzystne wydaje się leczenie zawierające opiekę lekarską jak i pomoc psychoterapeutyczną, gdyż uzależnienie od leków charakteryzuje się nie tylko wystąpieniem zależności fizycznej ale i psychicznej, u podłoża której leżą psychologiczne mechanizmy uzależnienia.
2) NIKOTYNIZM
Spis treści:
1. O nikotynizmie
2. Co zawiera papieros?
3. Szkodliwośc palenia papierosów
4. Nikotyna narkotykiem
5. Cykl uzależnienia od papierosów
6. Bierne palenie
7. Terapie antynikotynowe
8. O reklamach papierosów
9. Ciekawostka
1. O NIKOTYNIZMIE
Początkowo palenie było dobrze widzianym w eleganckim towarzystwie
zwyczajem, gestem świadczącym o dobrych manierach, wysokiej klasie, kulturze
i zamożności. Później stało się powszechną używką. Dla młodzieży papierosy
zawsze były atrybutem dorosłości. Zazwyczaj palenie wśród młodzieży wpierw
staje się stylem, sposobem dowartościowania siebie a później uzależnieniem.
O szkodliwości palenia mówi się głośno w świecie od ponad 15 lat. W
Polsce też pojawiały się nieśmiałe tendencje walki z nałogiem palenia.
Pozytywnym działaniem w tym zakresie jest wprowadzenie zakazów palenia w
środkach komunikacji, urzędach, lokalach, miejscach pracy itd. a także
wyznaczenie miejsc, w których palenie jest możliwe. Szersza świadomość
społeczna skutków palenia spowodowała w Polsce - podobnie jak w USA i
Europie Zachodniej - zmniejszenie liczby palących. Również wiele osób
uzależnionych od nikotyny uwolniło się od tego nałogu (chociaż wymagało to
niekiedy wielkiego trudu).
2. CO ZAWIERA PAPIEROS?
Historycznie papieros składał się z tytoniu oraz papierowego opakowania (celulozowej bibułki). Produkowane obecnie papierosy są dalekie od XIX-wiecznych oryginałów i stały się produktem przemysłowym. W trakcie produkcji dodaje się do nich setki substancji konserwujących, zmieniających własności, poprawiających smak czy jakość produktu. Jednocześnie procesy te nie są kontrolowane przez służby publiczne i pozostają tajemnicą producentów. I tak na przykład do papierosów dodawane są: specjalne sole, które powodują, że papieros stale się tli, amoniak zwiększający właściwości uzależniające. nikotyny, kakao, cukier i lukrecja poprawiające smak oraz gliceryna utrzymująca świeżość tytoniu.
Podczas spalania papierosa zachodzi wiele procesów fizycznych i chemicznych, m.in. destylacja, kondensacja, utlenianie, redukcja, dekarboksylacja. Procesy te warunkują skład chemiczny dymu tytoniowego, w tym jego właściwości toksyczne. Wchłanianie dymu tytoniowego zachodzi głównie w układzie oddechowym. Składniki dymu przenikają z pęcherzyków płucnych do krwiobiegu i są rozprowadzane po całym organizmie. Mieszanina 4000 związków chemicznych może uszkadzać nie tylko narządy, ale wpływa na wszystkie procesy życiowe (endokrynne, immunologiczne, przemiany metaboliczne etc.) organizmu. Badania wykazały, że dym tytoniowy podrażnia błonę śluzową nosa i jamy ustnej, przełyku oraz żołądka, prowadząc również do jej uszkodzenia, wykazuje właściwości alergizujące, ma działanie toksyczne na układ oddechowy, sercowo-naczyniowy, nerwowy, a także na wszystkie inne narządy i tkanki (m.in. trzustkę, nerki i pęcherz moczowy), może prowadzić do mutagennych, teratogennych oraz rakotwórczych zmian komórkowych.
Substancje zawarte w dymie papierosowym (m.in. tlenek węgla, nikotyna, rakotwórcze węglowodory aromatyczne) w wyniku palenia papierosów przez kobiety w ciąży przenikają przez łożysko matki i dochodzą do wszystkich tkanek formującego się płodu.
Tak chemicznie "spreparowany" papieros po zapaleniu dostarcza palaczowi nie tylko nikotyny, ale przede wszystkim 4000 innych toksycznych związków chemicznych, w tym ponad 40 substancji o działaniu rakotwórczym, oto niektóre z nich:
• ACETON - trujący rozpuszczalnik organiczny, składnik farb i lakierów,
• METANOL - trucizna, składnik benzyn silnikowych oraz trujący alkohol powodujący ślepotę,
• NAFTALEN - środek owadobójczy,
• TLENEK WĘGLA - składnik spalin, śmiertelnie trujący gaz, powoduje zaczadzenie,
• TOULIDYNA - trujący rozpuszczalnik chemiczny, stosowana w syntezie chemicznej,
• AMONIAK - parząca substancja, drażniący gaz, stosowany w chłodnictwie, składnik nawozów mineralnych,
• ARSEN - trujący metal ciężki, składnik chemicznych środków bojowych,
• DIBENZOAKRYDYNA - stosowana w produkcji barwników,
• FENOL - kwas karbolowy, składnik środków żrących,
• BUTAN - gaz pędny, stosowany do wyrobu benzyny syntetycznej,
• DDT - insektycyd polichlorowy, silna trucizna insektobójcza.
SUBSTANCJE RAKOTWÓRCZE:
• NAFTYLOAMINA - składnik barwników, stosowany w drukarstwie,
• PIREN - stosowany w syntezie organicznej,
• DIMETYLONITROZOAMINA - silna substancja rakotwórcza, stosowana w przemyśle chemicznym,
• KADM - rakotwórczy metal ciężki,
• BENZOPIREN - stosowany w przemyśle chemicznym,
• CHLOREK WINYLU - stosowany w produkcji plastiku,
• CYJANOWODÓR - kwas pruski, stosowany w komorach gazowych podczas II wojny światowej,
• URETAN - organiczny środek rakotwórczy,
• TOLUEN - rakotwórczy rozpuszczalnik przemysłowy,
• POLON-210 - pierwiastek promieniotwórczy, wysoko radiotoksyczny.
W papierosach najgroźniejszą substancją jest nikotyna, ponieważ uzależnia jak narkotyk:
• NIKOTYNA - C10H14N2
Alkaloid występujący w liściach i korzeniach tytoniu. Ciecz o temperaturze topnienia
-10C, temperaturze wrzenia 246C, nieorganicznie rozpuszczalna w wodzie przy temperaturze poniżej 64C i powyżej 205C, łatwo rozpuszczalna w alkoholu, eterze.
Brunatnieje przy dostępie powietrza. Bardzo trująca i poraża ośrodkowy układ
nerwowy; otrzymywana przez destylację tytoniu z mlekiem wapiennym i ekstrakcję
eterem. Stosowana w medycynie, garbarstwie, jako składnik środków owadobójczych,
składnik palonych mieszanek tytoniowych.
3. SZKODLIWOŚĆ PALENIA PAPIEROSÓW
Palenie papierosów ma negatywny wpływ na zdrowie człowieka, jest w 100% wyleczalna, lecz z głupoty i nieświadomości ludzi umiera z jej powodu ok. 10 mln istnień na całym świecie, czyli 25 % ludności Polski, więc wyobraźmy sobie sytuacje, że w okresie pomiędzy kolejnymi igrzyskami olimpijskimi umiera cała ludność Polski, straszne ale prawdziwe.
Głównymi chorobami spowodowanymi przez nadmierne palenie tytoniu jest rak płuc, który polega na tym, żę substancje smoliste, które zawiera tytoń osadzają się na ścianach płuc powoli „zżerając je” oraz uszkodzenie krtani, które w zaawansowanym stopniu prowadzi do trwałej utraty głosu, leczenie tej przypadłości jest długotrwałe i kosztochłonne. Inne chroby to m.in.: przewlekły nieżyt oskrzeli, rozdema płucna, choroba wieńcowa, a nawet śmierć.
Osoby planujące potomstwo powinny być świadome ryzyka, jakie niesie palenie tytoniu zarówno podczas ciąży, jak też po urodzeniu dziecka. Jeśli oboje przyszli rodzice palą, trzeba zacząć od rzucenia palenia przynajmniej przez jedno z nich. Płód rozwijający się w czasie ciąży jest odżywiany za pośrednictwem łożyska, a z wielu badań wiadomo, że palenie tytoniu przez ciężarną pogarsza krążenie krwi w łożysku. Najważniejsze stadia rozwoju płodu kończą się w ósmym tygodniu ciąży, trzeba zatem rozważyć rzucenie palenia zanim jeszcze dojdzie do zapłodnienia. Palenie tytoniu między innymi:
• Obniża płodność, utrudniając tym samym zajście w ciążę
• Zaburza wzrost płodu w czasie ciąży
• Zwiększa ryzyko powikłań w czasie ciąży
• Zwiększa ryzyko poronienia, porodu przedwczesnego i śmierci płodu
• Zwiększa ryzyko wystąpienia tzw. niskiej wagi urodzeniowej
• Zwiększa ryzyko zespołu zaburzeń oddechowych u noworodka (utrudnienia oddychania wskutek niedostatecznego rozprężania się płuc)
• Zagraża zdrowiu noworodka w krytycznych pierwszych dniach i tygodniach życia
• Zwiększa ryzyko wystąpienia zespołu nagłej śmierci noworodków
Badania udowodniły, że obok wymienionych wyżej zagrożeń dzieci urodzone przez kobiety, które paliły w czasie ciąży, rozwijają się w porównaniu z innymi nieco wolniej pod względem fizycznym oraz psychicznym. Ponadto niemowlęta wzrastające w warunkach, gdzie dorośli w otoczeniu palą, częściej trafiają pod opiekę medyczną z powodu zaburzeń oddechowych w ciągu pierwszych dwóch lat życia.
Często jako metodę leczenia podaję się jakieś tabletki, gumy do żucia, ale przecież te
środki też zawierają nikotynę i według mnie nie pomagają.
Podsumowując PALENIE PAPIEROSÓW JEST SZKODLIWE lecz do pokonania nałogu wystarczy odrobina chęci i mocnej motywacji oraz wsparcia rodziny w tych trudnych dla
palacza chwilach. Jeśli i to nie pomoże należy zwrócić się do odpowiedniego specjalisty,
który pomoże nam dobrać odpowiednią kurację.
4. NIKOTYNA NARKOTYKIEM
Nikotyna oddziałuje w mózgu na ośrodkowy układ nerwowy, podobnie jak heroina czy kokaina. Nikotyna jest zatem narkotykiem.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), palenie jest największym pojedynczym śmiertelnym zagrożeniem dla zdrowia. Tytoń odpowiada za ponad 500 000 zgonów w Unii Europejskiej. WHO szacuje, że około jedna trzecia dorosłej ludności na świecie to palacze. Co roku tytoń jest przyczyną ponad 5 milionów przedwczesnych zgonów na świecie, co oznacza, że każdego dnia z powodu palenia umiera 14000 osób.
Uzależnienie od nikotyny jest trudne do pokonania. Jest to reakcja neurobiologiczna, oficjalnie zaliczana do chorób. Nikotyna w sposób sztuczny pobudza uwalnianie substancji w mózgu, zaburzając równowagę chemiczną. Organizm musi się do tego przystosować. A kiedy już to uczyni, odwrócenie sytuacji nie jest łatwe. Badania wykazują, że większość palących usiłowała przerwać uzależnienie, ale objawy abstynencji ich przerosły.
W momencie wciągnięcia dymu tytoniowego nikotyna dostaje się do płuc, gdzie zostaje wchłonięta do nasyconej tlenem krwi, a z nią przetransportowana do serca i wpompowana do tętnic. W końcu dochodzi do mózgu, przy czym mózg osób uzależnionych różni się od mózgu niepalących.
5. CYKL UZALEŻNIENIA OD NIKOTYNY
1. Od momentu wchłonięcia dymu tytoniowego przez palacza nikotyna zawarta w dymie dociera do mózgu w ciągu zaledwie kilku sekund.
2. Nikotyna pobudza wydzielanie dopaminy, uznawanej za substancję odpowiedzialną za doznawanie przyjemności związanej z paleniem.
3. Nikotyna oddziałuje także na noradrenalinę, substancję wpływającą na ożywienie i pobudzenie aktywności organizmu.
4. W momencie przerwania palenia poziom dopaminy i noradrenaliny spada. Palacz nie odczuwa już przyjemności, lecz doznaje przykrych objawów abstynencji.
5. Palacz sięga po następnego papierosa, aby złagodzić objawy abstynencji i ponownie odczuwać przyjemność. Z czasem mózg osoby palącej przyzwyczaja się do działania nikotyny i w ten sposób palacz uzależnia się od niej.
6. BIERNE PALENIE
Dym tytoniowy jest najczęstszym źródłem substancji uczulających w naszym otoczeniu. Wymuszony kontakt z dymem tytoniowym może prowadzić nie tylko do łzawienia oczu, alergii, kaszlu i napadów astmy oskrzelowej, ale również do wielu innych poważnych chorób. Żony palących mężów chorują dwukrotnie częściej na raka płuc niż partnerki mężczyzn niepalących. Ostatnie badania naukowe wskazują na znaczący związek wymuszonego biernego palenia z zawałem serca. Może to być gorzka prawda dla palaczy. Jednakże wiele osób nie lubi dymu tytoniowego. Tym, którzy nigdy nie palili (a jest ich większość także w Polsce) dym tytoniowy śmierdzi. Niektórzy nie znoszą wprost kontaktu z nim.
Noworodki palących matek w porównaniu z dziećmi nie palących rodziców rodzą się o 200-300 gramów lżejsze, tym samym są gorzej przygotowane do życia. W Polsce pali 30% kobiet w okresie ciąży. Dojrzewający w łonie palącej matki płód jest skazany na niezwykle groźne konsekwencje zdrowotne. Dzieci mieszkające z palącymi osobami są ofiarami biernego palenia. a ich układ oddechowy rozwija się gorzej. To właśnie one są pierwszymi ofiarami palących rodziców. Styl życia i nawyki palacza wynoszą z domu. Niedawno prasa podała informację o śmiertelnym zatruciu dymem tytoniowym noworodka przez niefrasobliwych rodziców...
Zaprzestanie palenia przez rodziców jest bardzo korzystne dla zdrowia ich dzieci. Rzucenie palenia przez matkę przed zajściem w ciążę jest bardzo ważne. Taka decyzja po przyjściu dziecka na świat jest również niezwykle istotna dla zdrowia noworodka. Palenie papierosów przez ojca i innych domowników źle wpływa na stan zdrowia dziecka po urodzeniu. Może też mieć ujemne skutki dla zdrowia płodu w okresie ciąży.
• Bierne palenie tytoniu przyczynia się do cięższego przebiegu i częstszego występowania objawów chorobowych u dzieci chorych na astmę,
• Palenie tytoniu przez matkę, zwłaszcza w okresie ciąży, jest prawdopodobną przyczyną zmniejszenia wydolności płuc jej dziecka,
• Narażenie niepalących matek na dym tytoniowy w okresie ciąży jest przyczyną obniżenia urodzeniowej masy ciała ich dzieci,
• Palenie tytoniu przez matkę jest jedną z głównych przyczyn zespołu nagłej śmierci niemowląt. Uważa się. że zasadniczą rolę odgrywa tu narażenie płodu na dym tytoniowy w okresie ciąży, jak również niemowlęcia po urodzeniu,
• Palenie tytoniu przez rodziców jest związane z trudnościami w uczeniu się, zaburzeniami zachowania i upośledzeniem rozwoju mowy u ich dzieci Istnieją dowody, że przyczyną zaburzeń są: wdychanie dymu tytoniowego z otoczenia przez niepalącą matkę podczas ciąży oraz bierne palenie przez dziecko po przyjściuściu na świat,
• Bierne palenie tytoniu wywołuje w organizmach dzieci zmiany fizjologiczne, które mogą zwiększać ryzyko chorób układu krążenia.
Dużą liczbę przypadków wyżej wymienionych schorzeń można przypisać wpływowi biernego palenia. Z pewnością istnieją szczególnie podatne grupy dzieci, w przypadku których ryzyko indywidualne jest jeszcze wyższe. Narażenie dzieci na dym tytoniowy i jego ujemne skutki dla zdrowia mogą zwiększać prawdopodobieństwo wystąpienia dalszych, negatywnych konsekwencji zdrowotnych w dorosłym życiu.
7. TERAPIE ANTYNIKOTYNOWE
Najważniejszym czynnikiem bez którego nie uda się nam rzucić palenie jest
motywacja. Osoby bez motywacji lub ze słabą najczęściej wracają do nałogu,
podczas gdy osoby z silną motywacją są w stanie rzucić nałóg nawet bez
dodatkowej pomocy ze strony lekarza. Najczęściej motywacją są względy
zdrowotne, troska o dobro dzieci, względy finansowe i estetyczne. Im
częściej podejmuje się próbę rzucenia nałogu tym większe
Do metod pomocnych w zwalczeniu nałogu palenia należą:
Terapia behawioralna: Polega na stosowaniu technik mających na celu
zniechęcenie nas do palenia opartych na teori uczenia się i warunkowania. W
trakcie palenia dokanuje się innego niemiłego dzialania dzięki czemu
czynność palenia zostaje eliminowana. Próbowano wykorzystywać
elektrowstrząsy, dmuchanie dymem tytoniowym w twarz lub palenie bardzo dużej
ilości papierosów aż do objawów zatrucia. Za pomocą dwóch ostatnich technik
można uzyskać dobre ale krótkotrwałe efekty. Długotrwałe efekty są wątpliwe.
Uważa się, że metod tych nie należy stosować i narażać pacjenta na nadmierne
ilości dymu aż do zatrucia włącznie.
Samokontrola: Jest metodą wymagającą aktywnego udziału palacza, który przez
cały czas terapi sam się pilnuje. Wykorzystuje się fakt palenia papierosów
z wykonywaniem określonych czynności np picie kawy, czytanie gazet itp.
i przerwanie nałogu w czasie wykonywana tych czynności.
Terapia grupowa: Celem jest zapewnienie wzajemnego poparcia oraz edukacja
zdrowotna. Grupy takie starają wzmocnić palaczy w dążeniu do rzucenia
nałogu. Duże doświadczenie w tego typie terapii ma Kościół Adwentystów Dnia
Siódmego (ul. Lubelska 25/2 Kraków) i stosowany przez nich plan pięciu dni.
Nikotynowa terapia zastępcza (NTZ): Jest popularną metodą leczenia
farmakologicznego, która łagodzi objawy glodu nikotynowego (pragnienie
nikotyny, drażliwość, frustracja, gniew, lęk, trudności w koncetracji,
niepokój, bezsenność, zwolnienie czynności pracy serca, zwiększonie apetytu,
zwiększenie masy ciała). Palacze używający NTZ 2-4 razy częściej rzucają
nałóg niż palacze nie stosujący NTZ. Leczenie za pomocą NTZ stosuje się w
dwóch etapach:
1. Po rzuceniu paleniu przyjmowanie nikotyny minimalizuje objawy głodu
nikotynowego i pozwala pacjentowi zapanować nad odruchami związanymi z
uzależnieniem
2. Po opanowaniu uzależnienia psychogennego zmniejsza się dawkę nikotyny aż
do całkowitego jej wyeliminowania.
NTZ wykorzystuje się stosując:
* gumę do żucia
1. osoby palące więcej niż 20 papierosów dziennie lub zapalające pierwszego
papierosa do 30 minut po obudzeniu powinni żuć gumę zawierającą 4 mg
nikotyny, pozostali 2mg.
2. każdy kawałek powinien być żuty co najmniej 20-30 minut
3. nie należy spożywać płynów przed i w czasie żucia gdyż zmieniają one pH w
jamie ustnej i zmniejszają ilość wchłoniętej substancji.
4. gumę nie powinno się żuć dłużej niż kilka miesięcy.
5. przeciwwskazania: czynna choroba stawu skroniowo-żuchwowego, niedawno
przebyty zawał mięśnia sercowego, nadciśnienie tętnicze, czynna choroba
wrzodowa, zapalenie przełyku, ciąża i okres karmienia.
* plastry nikotynowe
1. plastry działają 16 godz. (plaster dzienny) lub 24 godz. (plaster
całodobowy)
2. plastry przykleja się na nieowłosioną skórę ramienia
3. na początku przez 8 tyg. stosuje się plastry z 15 mg nikotyny, później
przez 2 tyg. z10 mg nikotyny i przez ostatnie 2-3 tyg. z 5 mg nikotyny.
Hipnoza: Metoda polegająca na wprowadzeniu pacjenta w stan podobny do snu i
za pomocą sugestii wzbudzenie u niego bardzo silnego wstrętu do papierosów.
Efekty terapii zależą od tego w jakim stopniu pacjent jest podatny na
sugestię.
Akupunktura: Najczęściej stosuje się kombinację dwóch technik: nakłuwanie
ciała i akupunkturę uszu. Metoda opiera się na założeniu, że
pomiędzy odpowiednimi punktami na uchu a poszczególnymi narządami istnieje
ścisły związek. Stymulacja odpowiednich miejsc na uchu przyśpiesza proces
odtruwania organizmu, wpływa na zmianę smaku papierosa, umacnia wolę
pacjenta. Akupunkturze nie powinny się poddawać osoby w podeszłym wieku, z
chorobą nowotworową, chorobami serca, cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym,
kobiety w ciąży.
Niepokojąca jest ciągle trwająca, jeżeli nie rosnąca tendencja do
palenia wśród młodzieży. Nowością jest gwałtowny wzrost palenia wśród
dziewcząt. Nie ulega wątpliwości, że ogromny wpływ ma tu lansowany w pismach
dla dziewcząt i kobiet \"styl życia\" na luzie, wzorzec kobiety współczesnej,
wyzwolonej, radosnej, z atrybutem tej postawy ...
papierosem (?).
Zmniejszenie popytu na papierosy w krajach Europy Zachodniej spowodowało
wielką inwazję reklamową producentów wyrobów tytoniowych na kraje Środkowej
i Wschodniej Europy, upatrując tu rynku zbytu poprawiającego słabnącą
koniunkturę.
8. O REKLAMACH PAPIEROSÓW
Nie jest tajemnicą, że ze sprzedaży papierosów czerpie ogromne zyski
również budżet państwa i to zapewne tłumaczy niechęć do zdecydowanego
działania zmierzającego do zmniejszania osób wpadających w nałóg. Likwidacja
reklam papierosów - o czym już wcześniej pisano - winna być jednym z takich
działań. Brak wyraźnych i zdecydowanych przedsięwzięć w tym zakresie
świadczy o wyższości celów gospodarczych (finansowych) nad społecznymi
(zdrowiem psychicznym i fizycznym społeczeństwa).
Postawa zainteresowanych takim stanem osób czy instytucji nie zwalnia
rodziców, katechetów, wychowawców i wszystkich, którym zależy na zdrowym i
wolnym społeczeństwie, od wszelkich działań wychowawczych i edukacyjnych
wśród dzieci i młodzieży lansujących inny, zdrowy sposób życia, ukazując
wyraźnie negatywne skutki palenia z uzależnieniem włącznie.
Mówiąc o papierosach, nie sposób pominąć ewenementu reklamowego (pod
względem treści) jaki stanowi zestawienie reklamy papierosów z ostrzeżeniem:
\"Palenie tytoniu powoduje raka i choroby serca\" podpisane: Minister Zdrowia
i Opieki Społecznej. To zestawienie informacji Pana Ministra Zdrowia (!) z
kolorową, krzyczącą i emanującą radością i wyzwoleniem reklamą papierosów
jest tyle śmieszne, co żałosne. Czemu ma służyć ta informacja? Przecież
reklama, na którą wydano zgodę zachęca właśnie do palenia. Czy zatem chodzi
tylko o pozory i uspokojenie sumienia? Pan Minister zamiast
opatrywać reklamy papierosów informacją o skutkach palenia papierosów
(powszechnie znanych), powinien w interesie zdrowia społeczeństwa
przynajmniej zakazać reklamowania papierosów tzn. zachęcania do palenia.
Rozwiązanie proste. Ale czy możliwe do zrealizowania? Prawdopodobnie nie. Bo
tak naprawdę to bardziej tu chodzi o ogromne zyski ze sprzedaży papierosów,
niż o zdrowie społeczeństwa. Te uwagi o szkodliwości palenia są śmieszne w
porównaniu ze skalą reklam. Od plakatów ulicznych o
powierzchni ok. 10 m2 do najbardziej \"poczytnych\" programów telewizyjnych
(np. z 23.07.99), gdzie oprócz dwóch reklam papierosów (na 3 pełne
strony) oferuje się bardzo atrakcyjne wycieczki zagraniczne i mnóstwo
cennych nagród dla palaczy!!
Żałosne jest to, że Minister Zdrowia (?!), podpisując ową uwagę,
jednocześnie swoim autorytetem firmuje takie \"dzieła\" jakimi są reklamy
papierosów, papierosów szkodzących zdrowiu. Jeżeli zakaz dotyczy reklamy
narkotyków, dlaczego nie może dotyczyć papierosów?
9. CIEKAWOSTKA
Wypalenie papierosa pozbawia każdego palacza 11 minut życia, zgodnie z oceną brytyjskich uczonych. Dr Mary Shaw i jej koledzy z angielskiego Uniwersytetu w Brystolu oparli swą ocenę na badaniach brytyjskich gospodarstw domowych. Doszli oni do wniosku, że typowy mężczyzna - palacz „wypali łącznie 311,688 papierosów”, poczynając od siedemnastego roku życia aż do śmierci w wieku 71 lat.
Po przeprowadzeniu innych badań doszli oni do wniosku, że palenie przez całe życie powoduje, iż mężczyzna palacz żyje krócej o 6.5 lat w po-równaniu z niepalącymi. „Oznacza to - piszą naukowcy -, że każdy papieros kosztuje go średnio 11 minut życia.”
Wyrzeczenie się całego kartonu papierosów dałoby palaczowi dodatkowo półtora dnia życia, „czas wystarczający na lot dookoła świata, wysłuchanie opery Wagnera lub romantyczną noc poza domem” - stwierdza się w raporcie
3) ALKOHOLIZM
Alkoholizm jest jedną z najczęstszych chorób, które dotykają polskie społeczeństwo. Jest jednocześnie jedną z tych chorób, o których statystyczny Polak posiada zupełnie niewystarczającą wiedzę.
Wielu naszych rodaków nie wie, że alkoholikiem może być np. ktoś, kto dosyć rzadko pije alkohol, albo szesnastoletni licealista, który ma (na razie) bardzo dobre stopnie w szkole.
Według obiegowych opinii, rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie, uzależnienie od alkoholu, zwane najczęściej alkoholizmem lub nałogiem alkoholowym, oznacza stan bardzo zaawansowanej degradacji fizycznej, psychicznej, duchowej i materialnej, związany z nadużywaniem alkoholu. Najbardziej klasyczny i nadal funkcjonujący obraz człowieka uzależnionego to osoba, która utraciła już wszystko: zdrowie, rodzinę, pracę, dom i która codziennie zatacza się na ulicy lub leży na ziemi w stanie upojenia alkoholowego. Stosunkowo jeszcze nieliczni ludzie i środowiska zdają sobie sprawę, że opisany schemat odnosi się do najbardziej zaawansowanego i drastycznego stadium choroby alkoholowej, która w swych mniej rażących i widocznych z zewnątrz fazach obejmuje o wiele szerszy krąg osób. W początkowych stadiach uzależnienia dany człowiek może jeszcze stosunkowo normalnie funkcjonować w wielu dziedzinach życia i zwykle tylko specjaliści są w stanie rozpoznać, że jest już człowiekiem uzależnionym od alkoholu.
W tej sytuacji warto przyjrzeć się bliżej chorobie alkoholowej, jej przyczynom, przejawom i mechanizmom. Sam termin "alkoholizm" (alcholismus chronicus) został wprowadzony przez szwedzkiego lekarza Magnusa Hussa i po raz pierwszy użyty w książce opublikowanej w 1849 roku. Terminem tym oznacza się chorobę, która jest jedną z konsekwencji nadużywania alkoholu. Uzależnienie od alkoholu oznacza spożywanie tej substancji w sposób powodujący negatywne, a w dalszych fazach drastycznie bolesne konsekwencje zarówno dla pijącego alkohol, jak i dla jego najbliższego środowiska. Innymi słowy alkoholizm oznacza stan, w którym dany człowiek kontynuuje spożywanie alkoholu mimo, iż powoduje to dokuczliwe skutki w różnych dziedzinach jego życia. Jest to choroba tak głęboko zaburzająca świadomość i wolność człowieka, że dla zdecydowanej większości uzależnionych okazuje się ona chorobą śmiertelną. Mamy tu do czynienia z chorobą w sensie ścisłym, charakteryzującą się konkretnymi przejawami i mechanizmami oraz mającą specyficzny i dobrze już poznany przebieg. W 1956 r. alkoholizm został wciągnięty na listę chorób Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Jest to jedna z najbardziej destrukcyjnych chorób i jednocześnie jedna z niewielu, w których do istoty choroby należy jej negowanie ze strony chorego.
Uzależnienie od alkoholu jest chorobą niszczącą człowieka we wszystkich sferach jego człowieczeństwa i jego aktywności. Prowadzi do degradacji życia psychicznego, duchowego, moralnego i religijnego. Powoduje stopniową utratę wolności i odpowiedzialności. Zaburza więzi interpersonalne oraz uniemożliwia normalne funkcjonowanie w rodzinie i społeczeństwie. Zwykle na końcu dopiero następuje degradacja fizyczna, która dla wielu staje się niestety jedynym motywem powstrzymania się od picia. Ale w tak zaawansowanym stadium choroby bywa to już często niemożliwe, gdyż wcześniej może dojść do intensywnego kryzysu życia oraz mogą nastąpić nieodwracalne zmiany w mózgu, które wykluczają możliwość skutecznej terapii i powrotu do trzeźwego życia. Alkoholizm jest chorobą chroniczną, czyli taką, która w pewnych swych aspektach trwa do końca życia. W tym sensie jest chorobą nieuleczalną i nieodwracalną. Nie można się z niej całkowicie wyleczyć. Każdy uzależniony będzie do końca życia alkoholikiem, czyli kimś, kto nie potrafi pić alkohol w sposób kontrolowany. Nie można być byłym alkoholikiem. Jak jednak zobaczymy w dalszym ciągu naszych analiz, po spełnieniu określonych warunków staje się możliwe zachowanie całkowitej i trwałej abstynencji, powstrzymując w ten sposób postęp choroby. Uzależniony może wtedy stopniowo wychodzić z czynnej fazy choroby i stawać się trzeźwym alkoholikiem.
Alkoholizm nie leczony staje się chorobą śmiertelną. Nie jest możliwe spontaniczne czy samoczynne powstrzymanie tej choroby. Jeśli więc uzależniony nie podejmuje terapii, to jego stan może się jedynie pogarszać, aż doprowadzi to do zgonu. Nie zawsze będzie to zgon na skutek śmiertelnego zatrucia alkoholem. Zwykle śmierć przychodzi wcześniej: na skutek miażdżycy, marskości wątroby, wypadku przy pracy czy w ruchu drogowym, na skutek samobójstwa czy innych przyczyn, które często nie są nawet zdiagnozowane jako konsekwencja choroby alkoholowej. Oficjalne statystyki nie ukazują z tego względu rzeczywistej skali śmiertelności związanej z chorobą alkoholową.
W tej sytuacji bardzo istotnym zagadnieniem jest umiejętność wczesnego diagnozowania choroby alkoholowej. Okazuje się, iż jest to dosyć proste, gdy zna się podstawowe kryteria i mechanizmy uzależnienia. Bezpośrednim i oczywistym symptomem świadczącym, iż dana osoba to ktoś uzależniony, jest utrata zdolności do kontrolowanego picia alkoholu. Oznacza to, iż uzależniony może nawet przez dłuższy czas nie sięgać w ogóle po tę substancję, nie jest jednak w stanie kontrolować picia, gdy sięgnie po pierwszą porcję jakiegoś napoju alkoholowego. Ci, którzy nadużywają alkoholu, ale jeszcze nie są uzależnieni, potrafią pić w sposób zróżnicowany, a więc w zależności od sytuacji, okoliczności, środowiska. W niektórych sytuacjach potrafią zachować umiar. Uzależnieni nie mają już takiej możliwości. Nawet jeśli w sposób najbardziej stanowczy i uroczysty postanawiają, że tym razem wypiją tylko trochę, to za każdym razem kończy się taka próba niekontrolowanym piciem. Oczywistymi oznakami choroby są także: luki w pamięci (tak zwany "urwany film"), psychozy alkoholowe oraz zespół abstynencyjny, czyli silne bóle głowy, trzęsienie rąk, zanik apetytu i tym podobne dokuczliwe zjawiska fizjologiczne, występujące w fazie trzeźwienia po nadużyciu alkoholu. Prostym sprawdzianem, że mamy do czynienia z uzależnieniem od alkoholu jest fakt, że osoba, która w ewidentny sposób nadużywa alkoholu twierdzi, iż nie ma w tej dziedzinie żadnego problemu.
Ważną umiejętnością jest nie tylko diagnozowanie już istniejącego uzależnienia, ale też rozpoznawanie zjawisk i zachowań, które oznaczają wchodzenie na drogę choroby alkoholowej. W oparciu o analizy zawarte w poprzednim rozdziale wiemy już, że sferą, którą bezpośrednio atakuje alkohol, jest sfera emocjonalna człowieka. Każdy, kto przeżywa bolesne nastroje, w sposób spontaniczny skupia się na tego typu przeżyciach i pragnie się od nich uwolnić. Człowiek nie ma jednak bezpośredniej władzy nad swoimi emocjami. Mocą świadomości czy woli nie może poprawić sobie przeżywanego aktualnie nastroju. Nie może wprost zakazać sobie przeżywania bolesnych emocji czy nakazać przeżywanie emocji radosnych. Jeśli chce zmienić swój stan emocjonalny, musi najpierw zmienić coś w swoim życiu. Tymczasem alkohol ma władzę, której nie ma człowiek: potrafi modyfikować nasze nastroje bez potrzeby modyfikowania życia. Próba poprawy sobie nastroju bez poprawy życia stanowi zatem punkt wyjścia i ostateczny powód nadużywania alkoholu. W ten sposób — obok ponoszenia innych bolesnych konsekwencji — dany człowiek wchodzi na drogę ku uzależnieniu.
Czy i z jaką szybkością pojawi się choroba alkoholowa u osób nadużywających alkoholu, zależy od wielu okoliczności i w każdym wypadku jest kwestią indywidualną. Do podstawowych czynników, które wpływają na tempo popadnięcia w alkoholizm, należy wiek inicjacji alkoholowej oraz ilość i częstotliwość wprowadzania alkoholu do organizmu. Wiek inicjacji ma tutaj znaczenie podstawowe. Wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że choroba alkoholowa rozwija się tym szybciej, im wcześniej dana osoba sięga po raz pierwszy po alkohol. Jeśli kontakt z alkoholem ma miejsce już w wieku szkoły podstawowej, to uzależnienie może nastąpić bardzo szybko, nawet w kilka miesięcy od pierwszego kontaktu z alkoholem. Z tego względu nie może być mowy o kontrolowanym czy bezpiecznym piciu alkoholu przez nastolatków. W tym wieku jakikolwiek kontakt z alkoholem jest nadużyciem, gdyż w każdym przypadku hamuje normalny rozwój psychofizyczny, a jednoczenie prowadzi do szybkiego pojawienia się choroby alkoholowej.
Drugim — obok wieku inicjacji - czynnikiem, który w sposób zasadniczy wpływa na tempo zaistnienia choroby alkoholowej, jest ilość i częstotliwość spożywania alkoholu. Zachowanie w tej dziedzinie zależy od różnych uwarunkowań, np. od stanów psychicznych danej osoby, od zwyczajów panujących w danym środowisku, od stopnia obrony organizmu w obliczu alkoholu. Decydującym aspektem jest tutaj aspekt emocjonalny. Jeśli ktoś zaczyna sięgać p alkohol po to, by poprawić sobie nastrój emocjonalny lub by „zapomnieć” o jakichś niepokojących problemach, to z reguły w coraz większym stopniu będzie nadużywał alkoholu. Dzieje się tak dlatego, że dla osiągnięcia tych samych efektów emocjonalnych w miarę upływu czasu potrzeba coraz większych ilości alkoholu. Jednocześnie przez pewien okres wzrasta również tolerancja organizmu na alkohol, by następnie raptownie się załamać. Stąd w zaawansowanych stadiach choroby alkoholowej wystarczy już niewielka ilość alkoholu, by doprowadzić do stanu upojenia, a nawet utraty świadomości.
W tym kontekście należy wyjaśnić, iż wchodzenie w chorobę alkoholową nie zawsze związane jest ze spożywaniem dużych ilości alkoholu, chociaż jest to najczęstsza forma popadnięcia w uzależnienie. Jest jednak możliwa także bardziej zamaskowana forma wchodzenia w alkoholizm. Polega ona na spożywaniu - nawet przez okres wielu lat - niewielkich ilości alkoholu, ale w sposób bardzo częsty czy wręcz codziennie. Prowadzi to do sytuacji, w której dana osoba niemal nieustannie znajduje się pod wpływem alkoholu. Dopiero po pewnym czasie następuje istotne zwiększenie spożywanych dawek alkoholu i łatwo już dostrzegalna z zewnątrz utrata kontroli nad piciem. Tego typu wchodzenie w alkoholizm — dotąd raczej rzadkie w Polsce — obecnie staje się coraz częstszym zjawiskiem w niektórych kręgach społecznych, np. wśród polityków, dziennikarzy, aktorów, ludzi ze świata nauki, biznesu, itd. Ponadto warto wyzbyć się mitycznego przekonania, że alkoholizm wiąże się jedynie ze spożywaniem wysokoprocentowych napojów alkoholowych. Dla przykładu w Niemczech jest około dwóch i pół miliona alkoholików, z których znaczna część popadła w uzależnienie pijąc wyłącznie piwo.
Oprócz umiejętności diagnozowania alkoholizmu oraz znajomości czynników, które powodują wchodzenie na drogę uzależnienia, niezwykle potrzebna w naszym społeczeństwie jest znajomość podstawowych mechanizmów tej choroby. Chodzi tu o rozumienie procesów, które powodują nieodwracalną utratę kontroli nad spożywaniem alkoholu oraz tłumaczą zdumiewający fakt, iż dany człowiek kontynuuje nadużywanie alkoholu mimo dramatycznych nieraz konsekwencji, jakie niesie ze sobą tego typu zachowanie. W świetle współczesnej wiedzy z tego zakresu nie ulega wątpliwości, iż główny mechanizm choroby alkoholowej jest związany ze sferą ludzkich emocji. Alkoholizm oznacza bardzo intensywne uzależnienie emocjonalne danej osoby od alkoholu. Jest ono tak silne, iż w zaawansowanych stadiach choroby można je porównać do zależności emocjonalnej małego dziecka od swojej matki czy też do sytuacji człowieka intensywnie i bezkrytycznie zakochanego, który nie wyobraża już sobie życia bez osoby, w której się ślepo zakochał. W obu tych sytuacjach poprawa nastroju i uzyskanie poczucia pewności siebie wiążą się z obecnością drugiej osoby. Zupełnie analogiczne znaczenie ma dla samopoczucia człowieka uzależnionego jego kontakt z alkoholem. O ile jednak więź dziecka z rodzicami oraz zakochanie są normalnymi fazami rozwoju i uczenia się miłości, o tyle emocjonalne uzależnienie się od alkoholu jest przejawem zaburzeń w rozwoju oraz sytuacją patologiczną, która nie może zniknąć w sposób samoczynny
Człowiek dojrzały traktuje emocje jako informacje na temat swojej aktualnej sytuacji. W obliczu bólu, niepokoju czy lęku stara się odkryć źródło tego typu przeżyć i tak przekształcać siebie lub rzeczywistość wokół siebie, by przezwyciężyć przyczyny bolesnych przeżyć. Uzależniony rezygnuje z takiej próby refleksji nad życiem oraz ze zmiany swego postępowania. Uczy się zaburzonej filozofii życia, która polega na sięganiu po alkohol po to, by zapomnieć o nurtujących go sprawach, przeżyciach czy trudnościach. Alkohol staje się dla niego rodzajem chemicznego „przyjaciela”, który obiecuje najpierw pomoc, a następnie oszukuje, uzależnia i wprowadza w pułapkę śmiertelnej choroby. W miarę pogłębiania się choroby alkoholowej sięganie po alkohol staje się coraz częstsze i coraz bardziej zautomatyzowane tak, że w bardziej zaawansowanych stadiach może dojść do sytuacji, w której dany człowiek niemal bez przerwy jest pod wpływem alkoholu. W subiektywnym odczuciu alkohol staje się dla uzależnionego źródłem emocjonalnego „wsparcia”, bez którego nie potrafi już wyobrazić sobie życia. Uzależniony stroni więc od każdego, kto nie pije czy kto stara się zdemaskować jego chorobę. W jego odczuciu taki człowiek zmierza bowiem do pozbawienia go najcenniejszej rzeczy, jaką dysponuje, by radzić sobie z samym sobą oraz z otaczającą go rzeczywistością.
Tak ekstremalne uzależnienie emocjonalne powoduje, że dla chorego alkohol w sensie dosłownym zaczyna być panem życia i największym „skarbem”. W zaawansowanym stadium choroby alkoholik popada w przerażenie na samą myśl o konieczności funkcjonowania bez alkoholu i nie wyobraża już sobie w ogóle możliwości życia na trzeźwo. Mamy tutaj do czynienia z rodzajem zaklętego koła: wraz z kolejnym trzeźwieniem przychodzi poczucie winy, wstydu, rozgoryczenia, bezradności. Chory znajduje się w psychicznym dołku, ale wtedy właśnie znowu sięga po alkohol, gdyż jest to dla niego najłatwiejszy i najbardziej skuteczny sposób „radzenia sobie” ze wszystkim, co bolesne i przykre. Człowiek uzależniony emocjonalnie od alkoholu w sposób odruchowy i zautomatyzowany sięga po alkohol niemal w każdej okoliczności życia. Jeśli nie nastąpi przerwanie tego mechanizmu, to choroba alkoholowa będzie nieuchronnie prowadziła do śmierci.
Gdyby uzależnienie emocjonalne od alkoholu było jedynym mechanizmem choroby alkoholowej, to człowiek nadużywający alkoholu sam dosyć szybko zrozumiałby oczywisty fakt, iż picie alkoholu może jedynie pogorszyć jego sytuację życiową i że subiektywne odczucie ulgi czy poprawy nastroju to stany chwilowe i iluzoryczne, opłacone bardzo wysoką ceną cierpienia oraz krzywd wyrządzanych sobie i innym. Rodzi się więc pytanie: jak to jest możliwe, iż mimo coraz bardziej bolesnych konsekwencji, alkoholik kontynuuje sięganie po alkohol? Jest to możliwe ze względu na istnienie drugiego - obok uzależnienia emocjonalnego - mechanizmu choroby alkoholowej. Mechanizmem tym jest uzależnienie intelektualne. Skrajne przywiązanie emocjonalne do alkoholu powoduje drastyczne zaburzenia w myśleniu na temat tej substancji. Zaburzenia te prowadzą do powstania tak zwanego systemu iluzji i zaprzeczeń. Nie jest to mechanizm specyficzny dla choroby alkoholowej, gdyż ludzka psychika funkcjonuje w taki sposób, iż wszelkie poważne napięcia i zaburzenia emocjonalne powodują równie poważne zakłócenia w procesach myślenia i percepcji. Na zachowanie człowieka zrównoważonego emocjonalnie wpływają zarówno subiektywne odczucia jak i obiektywne analizy i informacje. Tymczasem u ludzi zaburzonych emocjonalne pojawia się dominacja czy wręcz — jak właśnie w przypadku alkoholizmu - całkowita dyktatura emocji w odniesieniu do procesów myślenia i percepcji.
Sposób myślenia człowieka uzależnionego na temat alkoholu jest z tego względu ekstremalnie subiektywny i całkowicie podporządkowany potrzebom emocjonalnym. Używając terminologii Adlera można powiedzieć, że chory posługuje się w tej dziedzinie wyłącznie logiką prywatną. Jednocześnie nawet jeszcze przez dłuższy czas może zachować zdolność logicznego i obiektywnego myślenia o wszystkim, poza swoją postawą wobec alkoholu oraz rolą, jaką ta substancja odgrywa w jego życiu. W tej dziedzinie „rozumowanie” uzależnionego jest całkowicie podporządkowane jego stanom emocjonalnym i nie respektuje elementarnych zasad zdrowego rozsądku.
Na płaszczyźnie intelektualnej nie istnieje więc żadna możliwość porozumienia się z osobą uzależnioną od alkoholu. Nie jest zatem możliwe dokonanie z nim logicznej analizy jego sytuacji w tym względzie. Co więcej, próby dyskusji na ten temat stwarzają jedynie okazję, by chory, „obalając” zarzuty czy argumenty innych osób, wzmacniał jeszcze system własnych iluzji i zaprzeczeń, czyli by mógł się on subiektywnie upewniać, że nie ma żadnego problemu z alkoholem. Z kolei dla otoczenia, np. dla współmałżonka, tego typu dyskusje powiększałyby zakres konfliktu z chorym, gdyż nie rozumiejąc patologicznych mechanizmów rządzących myśleniem chorego, łatwo byłoby go posądzić o świadome kłamstwa i przewrotność. Zdolność alkoholika do logicznego myślenia o wszystkich innych sprawach jest tu czynnikiem dodatkowo utrudniającym otoczeniu zrozumienie rzeczywistego stanu jego psychiki oraz strategii jego myślenia.
Alkoholik to zatem ktoś, kto w nałogowy sposób oszukuje samego siebie i kto — w konsekwencji — próbuje w podobny sposób oszukiwać innych ludzi, począwszy od osób z najbliższego otoczenia. Przyjrzyjmy się bliżej temu mechanizmowi nałogowego oszukiwania samego siebie. Wspomniałem już, że mechanizm ten posiada dwa podstawowe elementy: system iluzji oraz system zaprzeczeń. System iluzji polega na tym, iż wbrew elementarnym faktom i doświadczeniom chory trwa w subiektywnym przekonaniu, że nie jest uzależniony od alkoholu i że potrafi kontrolować swoje picie. Pozostaje też subiektywnie przekonany, że gdyby tylko chciał czy uważał to za konieczne, to w każdej chwili mógłby w ogóle przestać pić. Z kolei system zaprzeczeń polega na takim interpretowaniu i selekcjonowaniu faktów oraz wydarzeń, by negować istnienie jakichkolwiek bolesnych konsekwencji nadużywania alkoholu. Jeśli w danej sytuacji negatywne konsekwencje picia są już tak jednoznaczne i drastyczne, iż nawet chory nie jest w stanie temu zaprzeczyć, to i tak znajduje jakieś „argumenty”, które według jego logiki stanowią zasadne usprawiedliwienie jego zachowania. Typową strategią jest wtedy twierdzenie, iż w obliczu danych trudności czy problemów każdy człowiek sięgnąłby po alkohol. Za takim rozumowaniem stoi oczywiście błędne założenie, iż picie alkoholu jest naturalną i konieczną konsekwencją przeżywanych problemów, a nie jednym z błędnych sposobów reagowania na te problemy. Innym typowym sposobem myślenia obronnego w obliczu nadużywania alkoholu jest twierdzenie, że w zaistniałej okoliczności nikt nie mógłby odmówić picia. Człowiek uzależniony od alkoholu potrafi łudzić się i negować najbardziej nawet ewidentne fakty z patologicznie „mistrzowską” fantazją, która zdecydowanie przekracza strategie myślenia ludzi zdrowych. Z tego względu alkoholicy mają niezwykłą łatwość w oszukiwaniu nie tylko samych siebie, ale także innych ludzi. Zwykle jedynie doświadczeni profesjonaliści z zakresu uzależnień oraz trzeźwiejący alkoholicy potrafią skutecznie bronić się przed intelektualnymi manipulacjami ludzi uzależnionych i demaskować ich systemy iluzji oraz zaprzeczeń.
Obok uzależnienia emocjonalnego oraz uzależnienia intelektualnego w postaci systemu iluzji i zaprzeczeń, pojawia się kolejny mechanizm choroby alkoholowej. Polega on na ekstremalnych skokach w sposobie widzenia i przeżywania samego siebie. Normalnie funkcjonujący człowiek posiada relatywnie stały, w miarę realistyczny i adekwatnie zróżnicowany system przekonań na temat samego siebie oraz analogiczny sposób emocjonalnego przeżywania własnej rzeczywistości. Współczesne badania w psychologii humanistycznej wykazują jednoznacznie, że to właśnie świadomy sposób widzenia i przeżywania samego siebie stanowi tę strukturę psychiczną, która w podstawowy sposób określa i integruje zachowanie danego człowieka. Jeśli obraz samego siebie jest jednostronny i niestabilny, to nie są możliwe zachowania dojrzałe, zrównoważone i adekwatne do danej rzeczywistości.
W sytuacji osoby uzależnionej od alkoholu sposób widzenia i przeżywania samego siebie jest bardzo zaburzony i niestabilny. Podlega biegunowym skokom i drastycznym zmianom. Alkoholik to zatem ktoś, kto widzi i przeżywa siebie w sposób skrajnie jednostronny i zmienny. Pod wpływem alkoholu ocenia siebie i przeżywa swoją rzeczywistość zwykle w sposób jednoznacznie i przesadnie „pozytywny”. Uważa się np. za człowieka towarzyskiego, przyjacielskiego, zdolnego do wypełniania wszystkich swoich powinności, radosnego i silnego we wszystkich sytuacjach życiowych. Jest wtedy pewny siebie, ma łatwość nawiązywania "kontaktów" z innymi ludźmi, zapomina o swoich problemach i niepokojach. Z kolei w fazie trzeźwienia alkoholik przeżywa siebie w sposób diametralnie przeciwny. Doświadcza intensywnego poczucia winy, zawstydzenia, bezradności, słabości. Ma tendencję, by całkowicie przekreślać swoją wartość i przeraża się myślą o przyszłości. Znajduje się w stanie zupełnego załamania, depresji, rozgoryczenia, buntu wobec wszystkich i wobec wszystkiego. Nienawidzi siebie i cały otaczający go świat. Z tego właśnie względu w fazie fizjologicznego trzeźwienia przychodzi najsilniejsza pokusa, by znowu sięgnąć po alkohol i by szybko zapomnieć o tak dotkliwym bólu. Tłumaczy to charakterystyczne dla ludzi uzależnionych picie "ciągami", które trwają czasem wiele dni, a nawet tygodni i są przerywane dopiero na skutek obrony organizmu przed śmiertelnym zatruciem. W zaawansowanym stadium choroby kolejny ciąg picia może zakończyć się zgonem osoby uzależnionej.
Oprócz opisanych powyżej psychicznych mechanizmów choroby alkoholowej (uzależnienie emocjonalne i intelektualne oraz patologiczne skoki w przeżywania samego siebie) istnieją także pewne mechanizmy natury fizjologicznej, charakterystyczne dla tej choroby. Po pierwsze, chodzi tu o tzw. zespół abstynencyjny. Polega on na tym, iż w początkowej fazie fizjologicznego trzeźwienia alkoholik przeżywa nie tylko bardzo bolesne stany psychiczne, lecz odczuwa także bardzo przykre stany fizjologiczne, np. silny ból głowy, wymioty, trzęsienie rąk, osłabienie, brak apetytu, niezdolność do koncentracji i wysiłku, itp. Po spożyciu w takiej sytuacji niewielkiej ilości alkoholu czuje się znowu nieco lepiej fizycznie, a jednocześnie interpretuje to zjawisko jako "dowód", iż jego organizm potrzebuje alkoholu do normalnego funkcjonowania. Także w tym wypadku mamy do czynienia z przykładem zaburzonego rozumowania, podporządkowanego potrzebie kolejnego kontaktu z alkoholem. Tymczasem zespół abstynencyjny jest skutkiem zatrucia organizmu alkoholem, a konsekwencje takiego zatrucia są rzeczywiście doświadczane w sposób najbardziej dotkliwy po zaprzestaniu picia i w miarę odzyskiwani świadomości. Rzeczywiście też sięgnięcie znów po alkohol stanowi najprostszy sposób doraźnego odczucia ulgi. Wyciąganie jednak z tego wniosku, iż organizmowi potrzebny jest alkohol do normalnego funkcjonowania, jest analogiczne do twierdzenia, iż człowiekowi, który stracił przytomność na skutek mocnego uderzenia w głowę, do odzyskania dobrego samopoczucia potrzebne jest... ponowne uderzenie. Także w tej sytuacji odzyskiwanie przytomności związane jest z odczuciem intensywnego bólu głowy, który rzeczywiście najszybciej można „zlikwidować” ponownym uderzeniem, które doprowadzi do kolejnej utraty świadomości. Takie „łagodzenie” złego samopoczucia doprowadziłoby jednak do śmierci. W obliczu silnego zatrucia organizmu alkoholem człowiek ma dwie możliwości reagowania: przetrzymać naturalne i bardzo dokuczliwe skutki zatrucia alkoholem oraz działania antytoksyn, albo podtruwać się ponownie. Z jednej więc strony nie powinno się bezkrytycznie ulegać przekonaniu osób uzależnionych, iż ich organizm „potrzebuje” alkoholu, z drugiej jednak trzeba być świadomym, że początkowa faza fizjologicznego trzeźwienia jest dla nich bardzo trudna i bolesna nie tylko psychicznie, lecz także fizycznie.
Obecnie intensywnie prowadzone są badania nad innymi, poza zespołem abstynenckim, aspektami fizjologicznymi choroby alkoholowej. Ich wyniki nie są jeszcze definitywne i nierzadko podlegają możliwości rozbieżnych interpretacji. Najczęściej tego typu badania wykazują, iż w miarę nadużywania alkoholu następują nieodwracalne zmiany w procesie jego przyswajania i chemicznego rozkładu. W konsekwencji w organizmie alkoholika pojawiają się substancje, których obecności nigdy nie stwierdzono w organizmach ludzi nie uzależnionych. Jedną z takich nietypowych substancji, której obecność w mózgu alkoholików została udokumentowana na podstawie badań w USA, jest związek chemiczny zwany w skrócie THIQ, który powstaje właśnie na skutek nietypowego rozkładu alkoholu w organizmie alkoholików. Substancja ta ma działanie silnego narkotyku. Oznacza to, że po spożyciu choćby niewielkiej ilości alkoholu, pojawia się w mózgu osoby uzależnionej tego typu substancja narkotyczna i domaga się kolejnej porcji alkoholu do swej reprodukcji. Być może to właśnie zjawisko stanowi wytłumaczenie faktu, iż alkoholik potrafi w ogóle nie pić alkoholu, ale z reguły wystarczy spożycie — choćby po wielu latach abstynencji - nawet niewielkiej ilości alkoholu, by uzależniony utracił ponownie zdolność panowania nad alkoholem i by popadał w kolejne ciągi picia.
Istnieje jeszcze jedno zjawisko, które można zaliczyć do mechanizmów choroby alkoholowej i które umożliwia uzależnionemu trwanie w nałogu. Zjawiskiem tym jest patologicznie „sprytna” zdolność alkoholika do manipulowania najbliższym otoczeniem, począwszy od osób z kręgu rodzinnego. Celem tej manipulacji jest doprowadzenie do sytuacji, w której uzależniony nadużywa alkoholu, ale konsekwencje tego stanu rzeczy spadają przede wszystkim na inne osoby. W ten sposób alkoholik zapewnia sobie to, co w literaturze przedmiotu nazywa się komfortem picia. Aby osiągnąć ów cel, człowiek uzależniony potrafi posługiwać się kłamstwami, szantażem psychicznym, obietnicami poprawy, wzbudzaniem współczucia, a nawet przemocą fizyczną. Z reguły najbliższe otoczenie ulega tego typu manipulacjom. Dzieje się tak dlatego, że ludzie z otoczenia alkoholika zwykle nie rozumieją mechanizmów choroby alkoholowej a także dlatego, że nie potrafią się przeciwstawić jego naciskom czy groźbom.
Podsumowując analizę natury i mechanizmów choroby alkoholowej należy podkreślić, iż jest to choroba pojawiająca się w następstwie błędnej filozofii życia, która polega na dążeniu do doraźnej poprawy nastroju bez dążenia do zmiany niekorzystnej sytuacji życiowej lub modyfikacji niedojrzałego postępowania. Tego typu naiwna filozofia życia prowadzi do nadużywania alkoholu i wchodzenia na drogę uzależnienia. Podstawowe mechanizmy sprawiające, że człowiek uzależniony kontynuuje picie alkoholu pomimo coraz bardziej dotkliwych konsekwencji, są związane z zaburzeniami w jego sferze emocjonalnej i intelektualnej, a także jego w sposobie przeżywania samego siebie. Choroba alkoholowa powoduje również zaburzenia i zmiany w sferze fizjologicznej. Ponadto uzależniony potrafi tak manipulować swoim najbliższym środowiskiem, by stosować zasadę: ja piję, a inni ponoszą konsekwencje. Alkoholizm okazuje się chorobą nieodwracalną w tym sensie, że osoba uzależniona nie może już nigdy odzyskać zdolności kontrolowanego picia. Jedynym sposobem powstrzymania tej choroby jest całkowita i trwała abstynencja oraz zupełna zmiana filozofii życia.
4) NARKOMANIA
Alkoholizm jest jedną z najczęstszych chorób, które dotykają polskie społeczeństwo. Jest jednocześnie jedną z tych chorób, o których statystyczny Polak posiada zupełnie niewystarczającą wiedzę.
Wielu naszych rodaków nie wie, że alkoholikiem może być np. ktoś, kto dosyć rzadko pije alkohol, albo szesnastoletni licealista, który ma (na razie) bardzo dobre stopnie w szkole.
Według obiegowych opinii, rozpowszechnionych w naszym społeczeństwie, uzależnienie od alkoholu, zwane najczęściej alkoholizmem lub nałogiem alkoholowym, oznacza stan bardzo zaawansowanej degradacji fizycznej, psychicznej, duchowej i materialnej, związany z nadużywaniem alkoholu. Najbardziej klasyczny i nadal funkcjonujący obraz człowieka uzależnionego to osoba, która utraciła już wszystko: zdrowie, rodzinę, pracę, dom i która codziennie zatacza się na ulicy lub leży na ziemi w stanie upojenia alkoholowego. Stosunkowo jeszcze nieliczni ludzie i środowiska zdają sobie sprawę, że opisany schemat odnosi się do najbardziej zaawansowanego i drastycznego stadium choroby alkoholowej, która w swych mniej rażących i widocznych z zewnątrz fazach obejmuje o wiele szerszy krąg osób. W początkowych stadiach uzależnienia dany człowiek może jeszcze stosunkowo normalnie funkcjonować w wielu dziedzinach życia i zwykle tylko specjaliści są w stanie rozpoznać, że jest już człowiekiem uzależnionym od alkoholu.
W tej sytuacji warto przyjrzeć się bliżej chorobie alkoholowej, jej przyczynom, przejawom i mechanizmom. Sam termin "alkoholizm" (alcholismus chronicus) został wprowadzony przez szwedzkiego lekarza Magnusa Hussa i po raz pierwszy użyty w książce opublikowanej w 1849 roku. Terminem tym oznacza się chorobę, która jest jedną z konsekwencji nadużywania alkoholu. Uzależnienie od alkoholu oznacza spożywanie tej substancji w sposób powodujący negatywne, a w dalszych fazach drastycznie bolesne konsekwencje zarówno dla pijącego alkohol, jak i dla jego najbliższego środowiska. Innymi słowy alkoholizm oznacza stan, w którym dany człowiek kontynuuje spożywanie alkoholu mimo, iż powoduje to dokuczliwe skutki w różnych dziedzinach jego życia. Jest to choroba tak głęboko zaburzająca świadomość i wolność człowieka, że dla zdecydowanej większości uzależnionych okazuje się ona chorobą śmiertelną. Mamy tu do czynienia z chorobą w sensie ścisłym, charakteryzującą się konkretnymi przejawami i mechanizmami oraz mającą specyficzny i dobrze już poznany przebieg. W 1956 r. alkoholizm został wciągnięty na listę chorób Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Jest to jedna z najbardziej destrukcyjnych chorób i jednocześnie jedna z niewielu, w których do istoty choroby należy jej negowanie ze strony chorego.
Uzależnienie od alkoholu jest chorobą niszczącą człowieka we wszystkich sferach jego człowieczeństwa i jego aktywności. Prowadzi do degradacji życia psychicznego, duchowego, moralnego i religijnego. Powoduje stopniową utratę wolności i odpowiedzialności. Zaburza więzi interpersonalne oraz uniemożliwia normalne funkcjonowanie w rodzinie i społeczeństwie. Zwykle na końcu dopiero następuje degradacja fizyczna, która dla wielu staje się niestety jedynym motywem powstrzymania się od picia. Ale w tak zaawansowanym stadium choroby bywa to już często niemożliwe, gdyż wcześniej może dojść do intensywnego kryzysu życia oraz mogą nastąpić nieodwracalne zmiany w mózgu, które wykluczają możliwość skutecznej terapii i powrotu do trzeźwego życia. Alkoholizm jest chorobą chroniczną, czyli taką, która w pewnych swych aspektach trwa do końca życia. W tym sensie jest chorobą nieuleczalną i nieodwracalną. Nie można się z niej całkowicie wyleczyć. Każdy uzależniony będzie do końca życia alkoholikiem, czyli kimś, kto nie potrafi pić alkohol w sposób kontrolowany. Nie można być byłym alkoholikiem. Jak jednak zobaczymy w dalszym ciągu naszych analiz, po spełnieniu określonych warunków staje się możliwe zachowanie całkowitej i trwałej abstynencji, powstrzymując w ten sposób postęp choroby. Uzależniony może wtedy stopniowo wychodzić z czynnej fazy choroby i stawać się trzeźwym alkoholikiem.
Alkoholizm nie leczony staje się chorobą śmiertelną. Nie jest możliwe spontaniczne czy samoczynne powstrzymanie tej choroby. Jeśli więc uzależniony nie podejmuje terapii, to jego stan może się jedynie pogarszać, aż doprowadzi to do zgonu. Nie zawsze będzie to zgon na skutek śmiertelnego zatrucia alkoholem. Zwykle śmierć przychodzi wcześniej: na skutek miażdżycy, marskości wątroby, wypadku przy pracy czy w ruchu drogowym, na skutek samobójstwa czy innych przyczyn, które często nie są nawet zdiagnozowane jako konsekwencja choroby alkoholowej. Oficjalne statystyki nie ukazują z tego względu rzeczywistej skali śmiertelności związanej z chorobą alkoholową.
W tej sytuacji bardzo istotnym zagadnieniem jest umiejętność wczesnego diagnozowania choroby alkoholowej. Okazuje się, iż jest to dosyć proste, gdy zna się podstawowe kryteria i mechanizmy uzależnienia. Bezpośrednim i oczywistym symptomem świadczącym, iż dana osoba to ktoś uzależniony, jest utrata zdolności do kontrolowanego picia alkoholu. Oznacza to, iż uzależniony może nawet przez dłuższy czas nie sięgać w ogóle po tę substancję, nie jest jednak w stanie kontrolować picia, gdy sięgnie po pierwszą porcję jakiegoś napoju alkoholowego. Ci, którzy nadużywają alkoholu, ale jeszcze nie są uzależnieni, potrafią pić w sposób zróżnicowany, a więc w zależności od sytuacji, okoliczności, środowiska. W niektórych sytuacjach potrafią zachować umiar. Uzależnieni nie mają już takiej możliwości. Nawet jeśli w sposób najbardziej stanowczy i uroczysty postanawiają, że tym razem wypiją tylko trochę, to za każdym razem kończy się taka próba niekontrolowanym piciem. Oczywistymi oznakami choroby są także: luki w pamięci (tak zwany "urwany film"), psychozy alkoholowe oraz zespół abstynencyjny, czyli silne bóle głowy, trzęsienie rąk, zanik apetytu i tym podobne dokuczliwe zjawiska fizjologiczne, występujące w fazie trzeźwienia po nadużyciu alkoholu. Prostym sprawdzianem, że mamy do czynienia z uzależnieniem od alkoholu jest fakt, że osoba, która w ewidentny sposób nadużywa alkoholu twierdzi, iż nie ma w tej dziedzinie żadnego problemu.
Ważną umiejętnością jest nie tylko diagnozowanie już istniejącego uzależnienia, ale też rozpoznawanie zjawisk i zachowań, które oznaczają wchodzenie na drogę choroby alkoholowej. W oparciu o analizy zawarte w poprzednim rozdziale wiemy już, że sferą, którą bezpośrednio atakuje alkohol, jest sfera emocjonalna człowieka. Każdy, kto przeżywa bolesne nastroje, w sposób spontaniczny skupia się na tego typu przeżyciach i pragnie się od nich uwolnić. Człowiek nie ma jednak bezpośredniej władzy nad swoimi emocjami. Mocą świadomości czy woli nie może poprawić sobie przeżywanego aktualnie nastroju. Nie może wprost zakazać sobie przeżywania bolesnych emocji czy nakazać przeżywanie emocji radosnych. Jeśli chce zmienić swój stan emocjonalny, musi najpierw zmienić coś w swoim życiu. Tymczasem alkohol ma władzę, której nie ma człowiek: potrafi modyfikować nasze nastroje bez potrzeby modyfikowania życia. Próba poprawy sobie nastroju bez poprawy życia stanowi zatem punkt wyjścia i ostateczny powód nadużywania alkoholu. W ten sposób — obok ponoszenia innych bolesnych konsekwencji — dany człowiek wchodzi na drogę ku uzależnieniu.
Czy i z jaką szybkością pojawi się choroba alkoholowa u osób nadużywających alkoholu, zależy od wielu okoliczności i w każdym wypadku jest kwestią indywidualną. Do podstawowych czynników, które wpływają na tempo popadnięcia w alkoholizm, należy wiek inicjacji alkoholowej oraz ilość i częstotliwość wprowadzania alkoholu do organizmu. Wiek inicjacji ma tutaj znaczenie podstawowe. Wiadomo ponad wszelką wątpliwość, że choroba alkoholowa rozwija się tym szybciej, im wcześniej dana osoba sięga po raz pierwszy po alkohol. Jeśli kontakt z alkoholem ma miejsce już w wieku szkoły podstawowej, to uzależnienie może nastąpić bardzo szybko, nawet w kilka miesięcy od pierwszego kontaktu z alkoholem. Z tego względu nie może być mowy o kontrolowanym czy bezpiecznym piciu alkoholu przez nastolatków. W tym wieku jakikolwiek kontakt z alkoholem jest nadużyciem, gdyż w każdym przypadku hamuje normalny rozwój psychofizyczny, a jednoczenie prowadzi do szybkiego pojawienia się choroby alkoholowej.
Drugim — obok wieku inicjacji - czynnikiem, który w sposób zasadniczy wpływa na tempo zaistnienia choroby alkoholowej, jest ilość i częstotliwość spożywania alkoholu. Zachowanie w tej dziedzinie zależy od różnych uwarunkowań, np. od stanów psychicznych danej osoby, od zwyczajów panujących w danym środowisku, od stopnia obrony organizmu w obliczu alkoholu. Decydującym aspektem jest tutaj aspekt emocjonalny. Jeśli ktoś zaczyna sięgać p alkohol po to, by poprawić sobie nastrój emocjonalny lub by „zapomnieć” o jakichś niepokojących problemach, to z reguły w coraz większym stopniu będzie nadużywał alkoholu. Dzieje się tak dlatego, że dla osiągnięcia tych samych efektów emocjonalnych w miarę upływu czasu potrzeba coraz większych ilości alkoholu. Jednocześnie przez pewien okres wzrasta również tolerancja organizmu na alkohol, by następnie raptownie się załamać. Stąd w zaawansowanych stadiach choroby alkoholowej wystarczy już niewielka ilość alkoholu, by doprowadzić do stanu upojenia, a nawet utraty świadomości.
W tym kontekście należy wyjaśnić, iż wchodzenie w chorobę alkoholową nie zawsze związane jest ze spożywaniem dużych ilości alkoholu, chociaż jest to najczęstsza forma popadnięcia w uzależnienie. Jest jednak możliwa także bardziej zamaskowana forma wchodzenia w alkoholizm. Polega ona na spożywaniu - nawet przez okres wielu lat - niewielkich ilości alkoholu, ale w sposób bardzo częsty czy wręcz codziennie. Prowadzi to do sytuacji, w której dana osoba niemal nieustannie znajduje się pod wpływem alkoholu. Dopiero po pewnym czasie następuje istotne zwiększenie spożywanych dawek alkoholu i łatwo już dostrzegalna z zewnątrz utrata kontroli nad piciem. Tego typu wchodzenie w alkoholizm — dotąd raczej rzadkie w Polsce — obecnie staje się coraz częstszym zjawiskiem w niektórych kręgach społecznych, np. wśród polityków, dziennikarzy, aktorów, ludzi ze świata nauki, biznesu, itd. Ponadto warto wyzbyć się mitycznego przekonania, że alkoholizm wiąże się jedynie ze spożywaniem wysokoprocentowych napojów alkoholowych. Dla przykładu w Niemczech jest około dwóch i pół miliona alkoholików, z których znaczna część popadła w uzależnienie pijąc wyłącznie piwo.
Oprócz umiejętności diagnozowania alkoholizmu oraz znajomości czynników, które powodują wchodzenie na drogę uzależnienia, niezwykle potrzebna w naszym społeczeństwie jest znajomość podstawowych mechanizmów tej choroby. Chodzi tu o rozumienie procesów, które powodują nieodwracalną utratę kontroli nad spożywaniem alkoholu oraz tłumaczą zdumiewający fakt, iż dany człowiek kontynuuje nadużywanie alkoholu mimo dramatycznych nieraz konsekwencji, jakie niesie ze sobą tego typu zachowanie. W świetle współczesnej wiedzy z tego zakresu nie ulega wątpliwości, iż główny mechanizm choroby alkoholowej jest związany ze sferą ludzkich emocji. Alkoholizm oznacza bardzo intensywne uzależnienie emocjonalne danej osoby od alkoholu. Jest ono tak silne, iż w zaawansowanych stadiach choroby można je porównać do zależności emocjonalnej małego dziecka od swojej matki czy też do sytuacji człowieka intensywnie i bezkrytycznie zakochanego, który nie wyobraża już sobie życia bez osoby, w której się ślepo zakochał. W obu tych sytuacjach poprawa nastroju i uzyskanie poczucia pewności siebie wiążą się z obecnością drugiej osoby. Zupełnie analogiczne znaczenie ma dla samopoczucia człowieka uzależnionego jego kontakt z alkoholem. O ile jednak więź dziecka z rodzicami oraz zakochanie są normalnymi fazami rozwoju i uczenia się miłości, o tyle emocjonalne uzależnienie się od alkoholu jest przejawem zaburzeń w rozwoju oraz sytuacją patologiczną, która nie może zniknąć w sposób samoczynny
Człowiek dojrzały traktuje emocje jako informacje na temat swojej aktualnej sytuacji. W obliczu bólu, niepokoju czy lęku stara się odkryć źródło tego typu przeżyć i tak przekształcać siebie lub rzeczywistość wokół siebie, by przezwyciężyć przyczyny bolesnych przeżyć. Uzależniony rezygnuje z takiej próby refleksji nad życiem oraz ze zmiany swego postępowania. Uczy się zaburzonej filozofii życia, która polega na sięganiu po alkohol po to, by zapomnieć o nurtujących go sprawach, przeżyciach czy trudnościach. Alkohol staje się dla niego rodzajem chemicznego „przyjaciela”, który obiecuje najpierw pomoc, a następnie oszukuje, uzależnia i wprowadza w pułapkę śmiertelnej choroby. W miarę pogłębiania się choroby alkoholowej sięganie po alkohol staje się coraz częstsze i coraz bardziej zautomatyzowane tak, że w bardziej zaawansowanych stadiach może dojść do sytuacji, w której dany człowiek niemal bez przerwy jest pod wpływem alkoholu. W subiektywnym odczuciu alkohol staje się dla uzależnionego źródłem emocjonalnego „wsparcia”, bez którego nie potrafi już wyobrazić sobie życia. Uzależniony stroni więc od każdego, kto nie pije czy kto stara się zdemaskować jego chorobę. W jego odczuciu taki człowiek zmierza bowiem do pozbawienia go najcenniejszej rzeczy, jaką dysponuje, by radzić sobie z samym sobą oraz z otaczającą go rzeczywistością.
Tak ekstremalne uzależnienie emocjonalne powoduje, że dla chorego alkohol w sensie dosłownym zaczyna być panem życia i największym „skarbem”. W zaawansowanym stadium choroby alkoholik popada w przerażenie na samą myśl o konieczności funkcjonowania bez alkoholu i nie wyobraża już sobie w ogóle możliwości życia na trzeźwo. Mamy tutaj do czynienia z rodzajem zaklętego koła: wraz z kolejnym trzeźwieniem przychodzi poczucie winy, wstydu, rozgoryczenia, bezradności. Chory znajduje się w psychicznym dołku, ale wtedy właśnie znowu sięga po alkohol, gdyż jest to dla niego najłatwiejszy i najbardziej skuteczny sposób „radzenia sobie” ze wszystkim, co bolesne i przykre. Człowiek uzależniony emocjonalnie od alkoholu w sposób odruchowy i zautomatyzowany sięga po alkohol niemal w każdej okoliczności życia. Jeśli nie nastąpi przerwanie tego mechanizmu, to choroba alkoholowa będzie nieuchronnie prowadziła do śmierci.
Gdyby uzależnienie emocjonalne od alkoholu było jedynym mechanizmem choroby alkoholowej, to człowiek nadużywający alkoholu sam dosyć szybko zrozumiałby oczywisty fakt, iż picie alkoholu może jedynie pogorszyć jego sytuację życiową i że subiektywne odczucie ulgi czy poprawy nastroju to stany chwilowe i iluzoryczne, opłacone bardzo wysoką ceną cierpienia oraz krzywd wyrządzanych sobie i innym. Rodzi się więc pytanie: jak to jest możliwe, iż mimo coraz bardziej bolesnych konsekwencji, alkoholik kontynuuje sięganie po alkohol? Jest to możliwe ze względu na istnienie drugiego - obok uzależnienia emocjonalnego - mechanizmu choroby alkoholowej. Mechanizmem tym jest uzależnienie intelektualne. Skrajne przywiązanie emocjonalne do alkoholu powoduje drastyczne zaburzenia w myśleniu na temat tej substancji. Zaburzenia te prowadzą do powstania tak zwanego systemu iluzji i zaprzeczeń. Nie jest to mechanizm specyficzny dla choroby alkoholowej, gdyż ludzka psychika funkcjonuje w taki sposób, iż wszelkie poważne napięcia i zaburzenia emocjonalne powodują równie poważne zakłócenia w procesach myślenia i percepcji. Na zachowanie człowieka zrównoważonego emocjonalnie wpływają zarówno subiektywne odczucia jak i obiektywne analizy i informacje. Tymczasem u ludzi zaburzonych emocjonalne pojawia się dominacja czy wręcz — jak właśnie w przypadku alkoholizmu - całkowita dyktatura emocji w odniesieniu do procesów myślenia i percepcji.
Sposób myślenia człowieka uzależnionego na temat alkoholu jest z tego względu ekstremalnie subiektywny i całkowicie podporządkowany potrzebom emocjonalnym. Używając terminologii Adlera można powiedzieć, że chory posługuje się w tej dziedzinie wyłącznie logiką prywatną. Jednocześnie nawet jeszcze przez dłuższy czas może zachować zdolność logicznego i obiektywnego myślenia o wszystkim, poza swoją postawą wobec alkoholu oraz rolą, jaką ta substancja odgrywa w jego życiu. W tej dziedzinie „rozumowanie” uzależnionego jest całkowicie podporządkowane jego stanom emocjonalnym i nie respektuje elementarnych zasad zdrowego rozsądku.
Na płaszczyźnie intelektualnej nie istnieje więc żadna możliwość porozumienia się z osobą uzależnioną od alkoholu. Nie jest zatem możliwe dokonanie z nim logicznej analizy jego sytuacji w tym względzie. Co więcej, próby dyskusji na ten temat stwarzają jedynie okazję, by chory, „obalając” zarzuty czy argumenty innych osób, wzmacniał jeszcze system własnych iluzji i zaprzeczeń, czyli by mógł się on subiektywnie upewniać, że nie ma żadnego problemu z alkoholem. Z kolei dla otoczenia, np. dla współmałżonka, tego typu dyskusje powiększałyby zakres konfliktu z chorym, gdyż nie rozumiejąc patologicznych mechanizmów rządzących myśleniem chorego, łatwo byłoby go posądzić o świadome kłamstwa i przewrotność. Zdolność alkoholika do logicznego myślenia o wszystkich innych sprawach jest tu czynnikiem dodatkowo utrudniającym otoczeniu zrozumienie rzeczywistego stanu jego psychiki oraz strategii jego myślenia.
Alkoholik to zatem ktoś, kto w nałogowy sposób oszukuje samego siebie i kto — w konsekwencji — próbuje w podobny sposób oszukiwać innych ludzi, począwszy od osób z najbliższego otoczenia. Przyjrzyjmy się bliżej temu mechanizmowi nałogowego oszukiwania samego siebie. Wspomniałem już, że mechanizm ten posiada dwa podstawowe elementy: system iluzji oraz system zaprzeczeń. System iluzji polega na tym, iż wbrew elementarnym faktom i doświadczeniom chory trwa w subiektywnym przekonaniu, że nie jest uzależniony od alkoholu i że potrafi kontrolować swoje picie. Pozostaje też subiektywnie przekonany, że gdyby tylko chciał czy uważał to za konieczne, to w każdej chwili mógłby w ogóle przestać pić. Z kolei system zaprzeczeń polega na takim interpretowaniu i selekcjonowaniu faktów oraz wydarzeń, by negować istnienie jakichkolwiek bolesnych konsekwencji nadużywania alkoholu. Jeśli w danej sytuacji negatywne konsekwencje picia są już tak jednoznaczne i drastyczne, iż nawet chory nie jest w stanie temu zaprzeczyć, to i tak znajduje jakieś „argumenty”, które według jego logiki stanowią zasadne usprawiedliwienie jego zachowania. Typową strategią jest wtedy twierdzenie, iż w obliczu danych trudności czy problemów każdy człowiek sięgnąłby po alkohol. Za takim rozumowaniem stoi oczywiście błędne założenie, iż picie alkoholu jest naturalną i konieczną konsekwencją przeżywanych problemów, a nie jednym z błędnych sposobów reagowania na te problemy. Innym typowym sposobem myślenia obronnego w obliczu nadużywania alkoholu jest twierdzenie, że w zaistniałej okoliczności nikt nie mógłby odmówić picia. Człowiek uzależniony od alkoholu potrafi łudzić się i negować najbardziej nawet ewidentne fakty z patologicznie „mistrzowską” fantazją, która zdecydowanie przekracza strategie myślenia ludzi zdrowych. Z tego względu alkoholicy mają niezwykłą łatwość w oszukiwaniu nie tylko samych siebie, ale także innych ludzi. Zwykle jedynie doświadczeni profesjonaliści z zakresu uzależnień oraz trzeźwiejący alkoholicy potrafią skutecznie bronić się przed intelektualnymi manipulacjami ludzi uzależnionych i demaskować ich systemy iluzji oraz zaprzeczeń.
Obok uzależnienia emocjonalnego oraz uzależnienia intelektualnego w postaci systemu iluzji i zaprzeczeń, pojawia się kolejny mechanizm choroby alkoholowej. Polega on na ekstremalnych skokach w sposobie widzenia i przeżywania samego siebie. Normalnie funkcjonujący człowiek posiada relatywnie stały, w miarę realistyczny i adekwatnie zróżnicowany system przekonań na temat samego siebie oraz analogiczny sposób emocjonalnego przeżywania własnej rzeczywistości. Współczesne badania w psychologii humanistycznej wykazują jednoznacznie, że to właśnie świadomy sposób widzenia i przeżywania samego siebie stanowi tę strukturę psychiczną, która w podstawowy sposób określa i integruje zachowanie danego człowieka. Jeśli obraz samego siebie jest jednostronny i niestabilny, to nie są możliwe zachowania dojrzałe, zrównoważone i adekwatne do danej rzeczywistości.
W sytuacji osoby uzależnionej od alkoholu sposób widzenia i przeżywania samego siebie jest bardzo zaburzony i niestabilny. Podlega biegunowym skokom i drastycznym zmianom. Alkoholik to zatem ktoś, kto widzi i przeżywa siebie w sposób skrajnie jednostronny i zmienny. Pod wpływem alkoholu ocenia siebie i przeżywa swoją rzeczywistość zwykle w sposób jednoznacznie i przesadnie „pozytywny”. Uważa się np. za człowieka towarzyskiego, przyjacielskiego, zdolnego do wypełniania wszystkich swoich powinności, radosnego i silnego we wszystkich sytuacjach życiowych. Jest wtedy pewny siebie, ma łatwość nawiązywania "kontaktów" z innymi ludźmi, zapomina o swoich problemach i niepokojach. Z kolei w fazie trzeźwienia alkoholik przeżywa siebie w sposób diametralnie przeciwny. Doświadcza intensywnego poczucia winy, zawstydzenia, bezradności, słabości. Ma tendencję, by całkowicie przekreślać swoją wartość i przeraża się myślą o przyszłości. Znajduje się w stanie zupełnego załamania, depresji, rozgoryczenia, buntu wobec wszystkich i wobec wszystkiego. Nienawidzi siebie i cały otaczający go świat. Z tego właśnie względu w fazie fizjologicznego trzeźwienia przychodzi najsilniejsza pokusa, by znowu sięgnąć po alkohol i by szybko zapomnieć o tak dotkliwym bólu. Tłumaczy to charakterystyczne dla ludzi uzależnionych picie "ciągami", które trwają czasem wiele dni, a nawet tygodni i są przerywane dopiero na skutek obrony organizmu przed śmiertelnym zatruciem. W zaawansowanym stadium choroby kolejny ciąg picia może zakończyć się zgonem osoby uzależnionej.
Oprócz opisanych powyżej psychicznych mechanizmów choroby alkoholowej (uzależnienie emocjonalne i intelektualne oraz patologiczne skoki w przeżywania samego siebie) istnieją także pewne mechanizmy natury fizjologicznej, charakterystyczne dla tej choroby. Po pierwsze, chodzi tu o tzw. zespół abstynencyjny. Polega on na tym, iż w początkowej fazie fizjologicznego trzeźwienia alkoholik przeżywa nie tylko bardzo bolesne stany psychiczne, lecz odczuwa także bardzo przykre stany fizjologiczne, np. silny ból głowy, wymioty, trzęsienie rąk, osłabienie, brak apetytu, niezdolność do koncentracji i wysiłku, itp. Po spożyciu w takiej sytuacji niewielkiej ilości alkoholu czuje się znowu nieco lepiej fizycznie, a jednocześnie interpretuje to zjawisko jako "dowód", iż jego organizm potrzebuje alkoholu do normalnego funkcjonowania. Także w tym wypadku mamy do czynienia z przykładem zaburzonego rozumowania, podporządkowanego potrzebie kolejnego kontaktu z alkoholem. Tymczasem zespół abstynencyjny jest skutkiem zatrucia organizmu alkoholem, a konsekwencje takiego zatrucia są rzeczywiście doświadczane w sposób najbardziej dotkliwy po zaprzestaniu picia i w miarę odzyskiwani świadomości. Rzeczywiście też sięgnięcie znów po alkohol stanowi najprostszy sposób doraźnego odczucia ulgi. Wyciąganie jednak z tego wniosku, iż organizmowi potrzebny jest alkohol do normalnego funkcjonowania, jest analogiczne do twierdzenia, iż człowiekowi, który stracił przytomność na skutek mocnego uderzenia w głowę, do odzyskania dobrego samopoczucia potrzebne jest... ponowne uderzenie. Także w tej sytuacji odzyskiwanie przytomności związane jest z odczuciem intensywnego bólu głowy, który rzeczywiście najszybciej można „zlikwidować” ponownym uderzeniem, które doprowadzi do kolejnej utraty świadomości. Takie „łagodzenie” złego samopoczucia doprowadziłoby jednak do śmierci. W obliczu silnego zatrucia organizmu alkoholem człowiek ma dwie możliwości reagowania: przetrzymać naturalne i bardzo dokuczliwe skutki zatrucia alkoholem oraz działania antytoksyn, albo podtruwać się ponownie. Z jednej więc strony nie powinno się bezkrytycznie ulegać przekonaniu osób uzależnionych, iż ich organizm „potrzebuje” alkoholu, z drugiej jednak trzeba być świadomym, że początkowa faza fizjologicznego trzeźwienia jest dla nich bardzo trudna i bolesna nie tylko psychicznie, lecz także fizycznie.
Obecnie intensywnie prowadzone są badania nad innymi, poza zespołem abstynenckim, aspektami fizjologicznymi choroby alkoholowej. Ich wyniki nie są jeszcze definitywne i nierzadko podlegają możliwości rozbieżnych interpretacji. Najczęściej tego typu badania wykazują, iż w miarę nadużywania alkoholu następują nieodwracalne zmiany w procesie jego przyswajania i chemicznego rozkładu. W konsekwencji w organizmie alkoholika pojawiają się substancje, których obecności nigdy nie stwierdzono w organizmach ludzi nie uzależnionych. Jedną z takich nietypowych substancji, której obecność w mózgu alkoholików została udokumentowana na podstawie badań w USA, jest związek chemiczny zwany w skrócie THIQ, który powstaje właśnie na skutek nietypowego rozkładu alkoholu w organizmie alkoholików. Substancja ta ma działanie silnego narkotyku. Oznacza to, że po spożyciu choćby niewielkiej ilości alkoholu, pojawia się w mózgu osoby uzależnionej tego typu substancja narkotyczna i domaga się kolejnej porcji alkoholu do swej reprodukcji. Być może to właśnie zjawisko stanowi wytłumaczenie faktu, iż alkoholik potrafi w ogóle nie pić alkoholu, ale z reguły wystarczy spożycie — choćby po wielu latach abstynencji - nawet niewielkiej ilości alkoholu, by uzależniony utracił ponownie zdolność panowania nad alkoholem i by popadał w kolejne ciągi picia.
Istnieje jeszcze jedno zjawisko, które można zaliczyć do mechanizmów choroby alkoholowej i które umożliwia uzależnionemu trwanie w nałogu. Zjawiskiem tym jest patologicznie „sprytna” zdolność alkoholika do manipulowania najbliższym otoczeniem, począwszy od osób z kręgu rodzinnego. Celem tej manipulacji jest doprowadzenie do sytuacji, w której uzależniony nadużywa alkoholu, ale konsekwencje tego stanu rzeczy spadają przede wszystkim na inne osoby. W ten sposób alkoholik zapewnia sobie to, co w literaturze przedmiotu nazywa się komfortem picia. Aby osiągnąć ów cel, człowiek uzależniony potrafi posługiwać się kłamstwami, szantażem psychicznym, obietnicami poprawy, wzbudzaniem współczucia, a nawet przemocą fizyczną. Z reguły najbliższe otoczenie ulega tego typu manipulacjom. Dzieje się tak dlatego, że ludzie z otoczenia alkoholika zwykle nie rozumieją mechanizmów choroby alkoholowej a także dlatego, że nie potrafią się przeciwstawić jego naciskom czy groźbom.
Podsumowując analizę natury i mechanizmów choroby alkoholowej należy podkreślić, iż jest to choroba pojawiająca się w następstwie błędnej filozofii życia, która polega na dążeniu do doraźnej poprawy nastroju bez dążenia do zmiany niekorzystnej sytuacji życiowej lub modyfikacji niedojrzałego postępowania. Tego typu naiwna filozofia życia prowadzi do nadużywania alkoholu i wchodzenia na drogę uzależnienia. Podstawowe mechanizmy sprawiające, że człowiek uzależniony kontynuuje picie alkoholu pomimo coraz bardziej dotkliwych konsekwencji, są związane z zaburzeniami w jego sferze emocjonalnej i intelektualnej, a także jego w sposobie przeżywania samego siebie. Choroba alkoholowa powoduje również zaburzenia i zmiany w sferze fizjologicznej. Ponadto uzależniony potrafi tak manipulować swoim najbliższym środowiskiem, by stosować zasadę: ja piję, a inni ponoszą konsekwencje. Alkoholizm okazuje się chorobą nieodwracalną w tym sensie, że osoba uzależniona nie może już nigdy odzyskać zdolności kontrolowanego picia. Jedynym sposobem powstrzymania tej choroby jest całkowita i trwała abstynencja oraz zupełna zmiana filozofii życia. Kolejny rozdział dotyczyć będzie tego właśnie zagadnienia.
5) DOPALACZE
Dopalacze - stosowana w Polsce, potoczna nazwa różnego rodzaju produktów zawierających substancje psychoaktywne, które nie znajdują się na liście środków kontrolowanych przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Spożycie ich ma na celu wywołanie w organizmie jak najwierniejszego efektu narkotycznego substancji zdelegalizowanych.
Podobne substancje w krajach anglosaskich są znane pod nazwą designer drugs, zaś w krajach niemieckojęzycznych pod nazwą designerdroge. Występowanie tzw. dopalaczy ma charakter ogólnoświatowy. Istnieją od co najmniej połowy lat 80. XX w. Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Australii i w większości krajów Unii Europejskiej
Skład chemiczny
Środki tego rodzaju są produkowane głównie po to, aby ominąć obowiązujące zakazy antynarkotykowe, stąd ich skład chemiczny ulega ciągłej ewolucji. Ponadto producenci tego rodzaju środków nie podają zwykle ich pełnego składu chemicznego], zaś potencjalnych związków chemicznych o działaniu psychoaktywnym, które stosunkowo łatwo jest otrzymać, jest co najmniej 12 tysięcy[
]. W literaturze przedmiotu jest niewiele systematycznych badań nad rzeczywistym składem tych produktów. W większości są to jedynie dane przyczynkowe[5], oparte na analizie produktów, których spożywanie spowodowało czyjś ciężki uszczerbek na zdrowiu. W literaturze na temat składu dopalaczy pojawiają się także przypuszczenia, oparte na ogólnej wiedzy o znanych ludzkości związkach chemicznych i roślinach wywołujących określone efekty narkotyczne. W Unii Europejskiej w latach 90. XX wieku Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA) wdrożyło system wczesnego ostrzegania, który gromadzi informacje z poszczególnych krajów i wydaje rekomendacje wprowadzenia (bądź nie) zakazu produkcji i użycia nowych, pojawiających się na rynku substancji psychoaktywnych. Do końca 2009 roku system ten odnotował 90 różnych związków chemicznych[3][6].
środki pochodzenia głównie roślinnego (susze, kadzidełka), które stosuje się tak jak tytoń (pali w fajkach, czy wykonuje z nich tzw. skręty) lub spala w pomieszczeniu tak jak kadzidełka, mające w sposób legalny powodować efekty zbliżone do palenia marihuany czy opium; preparaty te bywają czasami wzmacniane syntetycznymi kannabinoidami lub innymi związkami chemicznymi; w krajach anglosaskich są one łącznie nazywane spice od jednego z najbardziej popularnych produktów tego rodzaju;
środki syntetyczne zawierające jedną, konkretną substancję, która (jeszcze) nie jest zakazana, sprzedawane w postaci znaczków do lizania, małych pigułek i w innych formach; środki te są stosunkowo najmniej popularne.
6) SEKTY
Według Słownika Języka Polskiego sekta oznacza grupę społeczną izolującą się od reszty społeczeństwa, mającą własną hierarchię wartości, zespół norm zachowania, silnie akceptującą rolę przywódcy.
W polskim prawie używa się określenia związek wyznaniowy. Zarejestrowanych jest kilka kościołów i ponad 100 związków wyznaniowych. Prawdopodobnie drugie tyle różnych ugrupowań religijnych działa bez rejestracji.
W publicystyce i literaturze przedmiotu używa się również terminów ruch religijny, nowy ruch religijny, grupa wyznaniowa, grupa religijna i pojęcia szerszego grupa kultowa.
W powszechnym odczuciu za sektę uważa się grupę wyznaniową szkodliwą i destrukcyjną społecznie.
Nowe ruchy religijne przede wszystkim poszukają nowych ludzi:
- inteligentnych
- wrażliwych
- mających ideały
- intelektualnie i duchowo ciekawych
Sekty działają bardzo dynamicznie, dążąc do podporządkowania wszystkich sfer życia członka wewnętrznym ideom lub wierzeniom, których nikt nie może kwestionować.
Na czele sekty stoi przywódca. Członkowie sekty winni mu są bezwzględne posłuszeństwo.
Sekta jest przekonana, że posiada wyłączną prawdę, prawdę o zbawieniu itp. Głosi swoją naukę jako jedyną prawdziwą.
Grupa (sekta) jest elitą, reszta ludzkości jest chora, żyje w grzechu itp.
Krytyka i brak akceptacji ze strony ludzi z zewnątrz są dowodem dla sekty, że ma rację.
Sekta odrzuca myślenie racjonalne jako nieoświecone.
Sekta kontroluje myśli, zachowania i uczucia swoich członków.
Sekta wprowadza ścisłą dyscyplinę i żąda przestrzegania jej jako jedynej drogi do osiągnięcia zbawienia.
Żąda zerwania więzi z rodziną, przyjaciółmi i pozostania w kręgu wspólnoty.
Wypełnia cały czas, zlecając coraz to inne nowe prace na rzecz grupy.
Żąda świadczeń pieniężnych.
Ingeruje w życie intymne adeptów łącznie z seksualnym.
Wprowadza specjalną dietę oraz stosuje techniki psychiczne w celu całkowitego podporządkowania członków
NAJBARDZIEJ ROZPOZNAWALNE SEKTY
Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kriszny ISKCON
Misje Boskiego Światła
Rodzina Miłości - Dzieci Boga
Ruch Trandescentnej Medytacji
Satanizm
Niebo
Instytut Wiedzy o Tożsamości - Misja Czaitanii
Antrovis
Centralny Kościół Chrystusowy (Warszawski Kościół Chrystusowy)
Radja Joga
Christiana