Citroen C4 II Grand Picasso 1.6 THP 165KM
Produkowany od 2014 roku.
Podstawowe parametry Citroen C4 II Grand Picasso 1.6 THP 165KM
Produkowany od 2014 roku
Pojemność skokowa 1598 cm3
Typ silnika
benzynowy
Moc silnika 165 KM przy 6000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy 240 Nm przy 1400 obr/min
System start-stop dostępny (S&S)
Montaż silnika z przodu, poprzecznie
Doładowanie turbosprężarkowe
Umiejscowienie wałka rozrządu DOHC
Liczba cylindrów 4
Układ cylindrów rzędowy
Liczba zaworów 16
Pojemność zbiornika paliwa 57 l
Citroen C4 Grand Picasso - przyszłość w wydaniu francuskim
dodano: 14.10.2013, autor Mateusz Lubczański, zdjęcia Mateusz Lubczański
Kilka dni po premierze C4 Picasso, Citroen zaprezentował jego większego brata - siedmioosobową wersję Grand. Nie zrezygnowano z futurystycznego wyglądu, a w dodatku przygotowano nowe jednostki napędowe. Jednak czy styl Technospace, jak nazywa go producent, to jedyne co ten van ma do zaoferowania?
Wersja Grand nowego Citroena C4 Picasso pozostaje przy liniach zaprezentowanej wcześniej odmiany pięciomiejscowej. Z przodu są one praktycznie nie do odróżnienia. Niezwykle charakterystyczne położenie diod LED oraz umieszczone pod nimi reflektory wywołują skrajne emocje. W wariancie siedmioosobowym, na szczęście, projektanci nie zaprzestali na przedłużeniu samochodu i przyklejeniu odpowiednich emblematów. Zmiany objęły między innymi tylną część nadwozia - zauważymy nowy kształt świateł, które przypominają literę C, a także matową listwę ciągnącą się od słupka A przez całą długość pojazdu. Całokształt jest iście kosmiczny, ale i bardzo elegancki.
Wydawać by się mogło, że każda kolejna generacja wymusza zwiększanie wymiarów. Na pierwszy rzut oka Grand jest zdecydowanie większy od swojego poprzednika, jednak to tylko złudzenie optyczne. Długość samochodu pozostała bez zmian i wynosi 4597 milimetrów. Zmienił się rozstaw osi - 2840 milimetrów to znacznie więcej, niż posiadał dostępny wcześniej model. Dzięki temu pojazd oferuje bezsprzecznie bardziej przestronne wnętrze. Takie rozwiązanie jest zasługą platformy EMP2, którą koncern PSA konsekwentnie wprowadza do swoich pojazdów.
Kokpit znamy już z prezentowanej przez nas wcześniej wersji pięciomiejscowej. Pierwszą rzeczą, którą zauważymy, jest obecność dwóch ekranów. Mniejszy, siedmiocalowy, umieszczono niżej i znamy go chociażby z nowego Peugeota 308. Odpowiada on za ustawienia klimatyzacji, oświetlenia i systemu nawigacji. Drugi, położony wyżej, ma dwanaście cali i pełni rolę obrotomierza, komputera pokładowego oraz prędkościomierza. Wszystkie te dane wyświetlane są w rozdzielczości HD. Tak jak w przypadku mniejszego brata możemy zmienić jego kolorystykę, lecz tylko po całkowitym zatrzymaniu. Wciąż trwa to jednak ponad 30 sekund. Dobrze, że nie musimy robić tego codziennie.
Kiedy już opadną emocje związane z gadżetami we wnętrzu, warto zwrócić uwagę na pewne, nazwijmy to specyficzne, rozwiązania. Większy ekran, choć przeznaczony dla kierowcy, nie jest skierowany w jego stronę, więc wymusza obserwowanie wskaźników „pod kątem”. Obsługa jest problematyczna, przynajmniej na początku. Na samej kierownicy umieszczono bowiem 4 pokrętła. Jedno z nich odpowiada za tempomat, reszta za poruszanie się po menu, głośność muzyki i wybór stacji. Po dwóch dniach spędzonych z samochodem dalej nie jestem pewien, czy chcąc włączyć utwór nie wybiorę przypadkiem numeru do znajomego. Co ciekawe, zmiana opcji komputera pokładowego odbywa się poprzez naciśnięcie przycisku na manetce, a żeby skasować licznik po zatankowaniu, musimy znaleźć klawisz położony tuż przy ekranie. Z pewnością można było to rozwiązać lepiej.
Wnętrze wykonane jest - jak twierdzi producent - w loftowym stylu. Pomińmy jednak marketingowe zagrywki i skupmy się na wygodzie. Podszybie to ogromna połać przyjemnego w dotyku plastiku. Niestety, boczki drzwi nie pozostawiają już tak pozytywnego wrażenia. Warto ożywić kokpit wyborem jasnej tapicerki. Duży plus za gniazdko 230V tuż pod mniejszym ekranem. Dziwi fakt, że jest ono dostępne dopiero w najdroższej wersji wyposażenia zwanej Exclusive.
Nawet najbardziej wymagający pasażerowie nie będą narzekać na wygodę. Ogromna ilość przestrzeni, trzy indywidualne fotele w drugim rzędzie z możliwością regulacji w zakresie piętnastu centymetrów, szklany dach (opcjonalnie) i nawiew (od wersji Seduction) czynią z wnętrza C4 naprawdę przyjemne miejsce do podróżowania. Dodajmy do tego możliwość wyposażenia przednich siedzisk w funkcję masażu oraz wysuwany podnóżek, a otrzymamy wspaniały samochód na długie trasy. Osobiście jadąc autostradą, żałowałem, że auto nie prowadzi się samo - komfort w środku po prostu rozleniwia.
Wersja Grand oferuje nam możliwość przewozu siedmiu osób. Oczywiście traci na tym pojemność bagażnika - zmieścimy tam wówczas co najwyżej dwie małe walizki. Pasażerowie mający powyżej 180 centymetrów wzrostu, w trzecim rzędzie mogą narzekać na miejsce nad głową. Dostanie się tam nie stanowi jednak problemu. Jeśli podróżujemy w piątkę, możemy zabrać całkiem pokaźną ilość bagażu - aż 700 litrów z siedzeniami maksymalnie odsuniętymi do przodu. Wystarczy nawet na najdłuższe wakacje.
Podczas prezentacji C4 Grand Picasso miałem okazję testować nowy, dwulitrowy silnik Diesla o mocy 150 koni mechanicznych, zestawiony ze skrzynią automatyczną jak i manualną. Jednostka ta jeszcze nie jest oferowana na naszym rynku. Producent chwali się, że dzięki technologii BlueHDI motor generuje 110 gramów dwutlenku węgla na kilometr. Udało się to poprzez zastosowanie dwóch filtrów - cząstek stałych oraz nowego modułu SCR. Ten ostatni do osiągnięcia pełnej wydolności potrzebuje tylko odpowiedniej temperatury, dlatego sprawdzi się w warunkach miejskich.
Oceniając dynamikę silnika musimy wziąć pod uwagę wagę samochodu. Ważący około 1600 kilogramów (w najbogatszej wersji) pojazd bez problemu przyspiesza do „setki” w nieco ponad 10 sekund. To dobry wynik dla tej klasy auta. Spalanie w trasie utrzymuje się na poziomie 6.5 litra oleju napędowego na sto kilometrów (przy skrzyni automatycznej). Niestety, przy wyższych prędkościach odgłos pracy jednostki dostaje się do kabiny, co na dłuższych dystansach jest męczące.
W chwili obecnej producent oferuje nam silniki o pojemności 1.6 litra: benzynowe VTi (120 KM) i THP (155 KM) oraz wysokoprężne HDi (90 KM) i e-Hdi w dwóch wariantach mocy: 90 i 115 koni mechanicznych.
Zawieszenie składa się kolumn MacPhersona z przodu oraz osi odkształcalnej z tyłu. Dzięki odpowiedniej konfiguracji zapewnia ono dobre tłumienie nierówności. Nie dorównuje jednak znanemu z innych modeli Citroena układowi hydropneumatycznemu. Konstruktorom udało się ograniczyć przechył pojazdu podczas ciasnych łuków, dlatego też najciaśniejsze serpentyny nie przerażą kierowcy. Duża siła wspomagania odcina nas od możliwości wyczucia nawierzchni. Zdecydowanie postawiono tutaj na komfort.
Przeglądając cenniki zauważymy, że większy Grand Picasso jest droższy o jedyne 1500 złotych od swojego pięciomiejscowego brata w analogicznej wersji wyposażenia. Najbardziej przystępny Grand z silnikiem benzynowym to wydatek na poziomie 75 400 złotych. Diesel z tym samym wyposażeniem kosztuje już 86 900 złotych. W standardzie otrzymamy poduszki powietrzne przednie, boczne i kurtynowe, ABS, ESP, światła dzienne LED, manualną klimatyzację dwustrefową, radio z sześcioma głośnikami i wejściem USB oraz elektryczny hamulec postojowy.
Citroen C4 Grand Picasso to jeden z najbardziej charakterystycznych samochodów na rynku. Z pewnością „kosmiczny” wygląd pomoże mu zdobyć klientów, którzy mogą być znudzeni dotychczasowym wizerunkiem vanów. Co z tym fantem zrobi konkurencja?
Czytaj więcej na: http://www.autocentrum.pl/raporty-z-jazd/citroen-c4-grand-picasso-przyszlosc-w-wydaniu-francuskim/#ixzz3YtgLryzJ
C4 Grand Picasso to kolejny dowód na to, że pracownicy Citroena są szaleni - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wprowadzili oni bowiem na rynek samochodów rodzinnych model, który nie tylko doskonale wywiązuje się z codziennych zadań, ale wygląda jak zaprojektowany w dalekiej przyszłości - zarówno na zewnątrz, jak i w środku.
Design modeli C4 Picasso i Grand Picasso wzbudza emocje - te pozytywne, jak i negatywne. Obok tego auta nie da się przejść obojętnie. Światła LED umieszczone powyżej reflektorów halogenowych, ogromna szyba zachodząca na dach, logo stanowiące integralną część pasa przedniego, relingi kończące się dopiero przy tylnych światłach... O prezencji samochodu można rozmawiać godzinami. Wystarczy jednak zaparkować w zatłoczonym centrum. Praktycznie nie ma osoby, która nie zwróciłaby na niego uwagi.
Parkowanie C4 Grand Picasso nie stanowi problemu. Pomimo tego, że samochód ma 4597 milimetrów długości, jest niezwykle zwrotny. Największym plusem Citroena jest jednak widoczność z miejsca kierowcy. Przede wszystkim, słupek A jest przeszklony, a dodatkowo wspomagani jesteśmy przez czujniki i kamery, oferujące widok z lotu ptaka - manewrowanie jest więc dziecinnie proste. Ogromna szyba sprawia, że podczas jazdy możemy odnieść wrażenie, że nie poruszamy się autem, a raczej siedzimy na wygodnym fotelu otoczeni szklaną bańką.
Księgowi nie mieli dużo do powiedzenia przy projekcie wnętrza. Materiał użyty do wykończenia kokpitu jest elastyczny i przyjemny w dotyku. Również boczki drzwi potraktowano z należytą uwagą - są wzorcowo wykonane. Fotele są wygodne (niestety bez regulacji odcinka lędźwiowego w wersji Inensive), ale ich wyprofilowanie sprawia, że w ogóle nie trzymają ciała kierowcy na zakrętach. O wiele lepszym (i równie komfortowym) rozwiązaniem byłaby kanapa, którą zaprezentowano w koncepcyjnym modelu C4 Cactus.
Nie da się ukryć, że osoby odpowiedzialne za ergonomię wnętrza puściły wodze fantazji. Nie znajdziemy oddzielnego modułu klimatyzacji. Nie ma również analogowych wskaźników. Na próżno szukać przycisków umożliwiających zmianę stacji radiowej. Większość operacji wykonujemy na ekranie dotykowym o rozmiarze siedmiu cali. A każda czynność, niestety, zabiera trochę czasu. Przede wszystkim, musimy oderwać wzrok od drogi przed nami i mocno nacisnąć niewyprofilowane miejsce na panelu. Po przejściu do wybranej zakładki, trzeba zlokalizować odpowiednią ikonkę, bądź zagłębić się w menu. System multimedialny nie zawsze jest czytelny i logiczny. Ciekawostką jest dostępny... kalkulator.
Z pewnością można się przyzwyczaić do obsługi tych wszystkich gadżetów. Jednak umieszczenie 12 przycisków na kierownicy (oraz 4 pokręteł) nie jest najbardziej ergonomicznym rozwiązaniem. Po trzech dniach zrezygnowałem z jakichkolwiek eksperymentów. Francuska elektronika mnie pokonała. Na plus za to trzeba zaliczyć drugi, dwunastocalowy ekran wyświetlający prędkość, obroty silnika i masę innych potrzebnych informacji. Dodatkowo producent proponuje nam różne „skórki”. Klasyczny prędkosciomierz lub coś bardziej futurystycznego - wybór należy do nas.
Wnętrze C4 Grand Picasso oferuje ogromną ilość miejsca. To zasługa zastosowanej platformy EMP2. W drugim rzędzie żaden z pasażerów nie będzie miał powodów do narzekań. Mają oni bowiem do dyspozycji 3 indywidualne siedzenia o zakresie regulacji wynoszącym 15 centymetrów, wraz z możliwością zmiany kąta oparcia. Dodatkowe dwa siedziska wymagają dopłaty w wysokości 2000 złotych. Przestrzeń na nogi w trzecim rzędzie jest więcej niż wystarczająca, niestety opadająca podsufitka zabiera nieco miejsca na głowę. Pojemność bagażnika to 700 litrów, ale z siedmioma osobami na pokładzie, zmieścimy tam tylko 2 małe walizki. Ponadto Citroen ma sporą ilość schowków: w drzwiach, pod fotelami pierwszego rzędu, tuż pod siedmiocalowym ekranem, w tunelu środkowym i w podłodze.
Testowany C4 Grand Picasso nie jest demonem prędkości. Pod maską znajdziemy silnik wysokoprężny e-Hdi o mocy 115 koni mechanicznych i momentem obrotowym wynoszącym 270 niutonometrów, który dostępny jest od 1750 obrotów. Wtedy właśnie poczuć można mocne „kopnięcie” a samochód zaczyna przyspieszać. Do „setki” rozpędzimy się w około 12 sekund. Takie wyniki nie robią wrażenia, ale ta jednostka najlepiej pasuje do charakteru tego auta. Film prezentujący przyspieszenie znajdziecie tutaj.
Grand Picasso najlepiej czuje się bowiem w długich trasach, połykając kolejne kilometry autostrad. Choć na zakrętach zachowuje się pewnie, wspomniane wcześniej wyprofilowanie foteli odbiera przyjemność z jazdy. Komfort podróży jest wysoki, a tłumienie nierówności przebiega cicho i płynnie. Szkoda, że producent nie przewidział możliwości wyposażenia auta w zawieszenie hydropneumatyczne. Wtedy C4 Grand Picasso byłby jednym z najwygodniejszych samochodów do pokonywania dużych odległości.
Sześciobiegowa, manualna skrzynia biegów pracuje precyzyjnie, ale dostępna jest również przekładnia automatyczna. Wyposażone w nią egzemplarze przyspieszają do stu kilometrów na godzinę o pół sekundy wolniej, a odpowiedni tryb wybierzemy nie jak to zazwyczaj ma miejsce, za pomocą drążka, a używając dźwigni przy kole kierownicy.
Niepodważalną zaletą C4 Grand Picasso z silnikiem 1.6 e-Hdi jest jego zużycie oleju napędowego. W trasie nie ma najmniejszego problemu z osiągnięciem spalania na poziomie 5,4 litra na sto kilometrów. Również w mieście Citroen charakteryzuje się niskim pragnieniem - 6,5 litra to najwyższy odnotowany przez nas wynik. Biorąc pod uwagę, że bak ma 55 litrów, przez długi czas nie będziemy zatrzymywać się na stacji benzynowej.
Właścicielem Grand Picasso możemy stać się po zapłaceniu 75 400 złotych (1.6 VTi 120 koni mechanicznych, pakiet Attraction). Za samochód z opisywanym silnikiem 1.6 e-Hdi przyjdzie nam wysupłać 87 000 złotych. Podstawowe wyposażenie obejmuje między innymi manualną klimatyzację, elektryczne szyby i lusterka, światła LED do jazdy dziennej, elektryczny hamulec postojowy i 6 poduszek powietrznych. Najdroższa wersja Exlusive to koszt 108 400 złotych, ale i tak będziemy musieli dopłacić za ogrzewane przednie fotele (800 złotych), reflektory ksenonowe (3000 złotych), panoramiczny dach (3000 złotych) czy osiemnastocalowe felgi z lekkich stopów Eole (1400 złotych).
Citroen poważnie zagroził konkurencji testowanym samochodem. C4 Grand Picasso oferuje nie tylko wspaniały design nadwozia ale i świetne wykonanie wnętrza, ogromną ilość miejsca oraz oszczędne silniki. Jeśli poszukujecie nietuzinkowego auta rodzinnego, warto przyjrzeć się bliżej francuskiej propozycji. O ile tylko przyzwyczaicie się do obsługi elektroniki, ponieważ jej ergonomia nie jest zbyt dobrze rozwiązana.
Czytaj więcej na: http://www.autocentrum.pl/testy/citroen-c4-grand-picasso-16-e-hdi-nietuzinkowe-auto-rodzinne/#ixzz3Ytc65hC8
Nowy Citroen C4 Picasso - krok w przyszłość
dodano: 2 lata temu, autor Kajetan Spychalski
Za sprawą swojej atrakcyjnej stylistyki, rozsądnie zagospodarowanych gabarytów zewnętrznych oraz funkcjonalnie urządzonego wnętrza, model C4 Picasso stał się jednym z najchętniej wybieranych kompaktowych minivanów. Nic dziwnego, że tworząc drugą generację, Citroen postanowił pozostać przy wzorcach wypracowanych przez poprzednika, dodając do nich garść nowoczesnych patentów. Zamiast rewolucji, Francuzi zafundowali więc nam ewolucję, i trzeba przyznać, że był to strzał w dziesiątkę.
Aby przekonać się, że nowe C4 Picasso stanowi rozwinięcie poprzednika, wystarczy rzut oka na oba auta. Gdyby przykryć je maskującymi płachtami, trudno byłoby dostrzec między nimi różnice - w obu przypadkach mamy bowiem do czynienia z nadwoziem o niemal jednobryłowej sylwetce, łukowatej linii okien bocznych oraz kompaktowych wymiarach. Na stylistyczną odmienność pracują za to detale - dzięki efektownym chromom i futurystycznym lampom, nowy model przynosi wyraźny powiew świeżości.
Wrażenie obcowania z poprawioną wersją dotychczasowego Picasso nie mija, gdy zajrzymy do środka. Podobnie jak do tej pory, przed kierowcą rozpościera się szeroka deska rozdzielcza z elektronicznymi zegarami umieszczonymi pośrodku, a po bokach widzimy dodatkowe okienka ułatwiające manewrowanie. Ucieszyć powinien fakt, że projektanci zrezygnowali z kierownicy o nieruchomym środku, a sterowanie klimatyzacją przenieśli w tradycyjne miejsce. Zmartwić może za to mniejsza liczba schowków umieszczonych w panelu przednim.
W ślad za stylistami nadwozia, projektanci wnętrza nie zapomnieli o nadaniu mu nowocześniejszego niż w poprzedniku wizerunku. Uczynili to przede wszystkim, montując w obrębie konsoli środkowej aż dwa ekrany - 12-calowy, spełniający rolę zestawu wskaźników oraz 7-calowy, dotykowy zastępujący przyciski sterujące funkcjami pojazdu. Ten pierwszy został określony mianem "spektakularnego", i to nie bez powodu - ma bardzo wysoką rozdzielczość, przekazuje informacje w efektowny sposób i można go dowolnie konfigurować.
U boku nowych wyświetlaczy, na pokładzie C4 Picasso II. generacji znalazły się także inne elementy wyposażenia podkreślające jego nowoczesność i uprzyjemniające eksploatację. W konsoli centralnej zamontowano gniazdo 220V, fotel pasażera wyposażono w podpórkę rodem z aut luksusowych, manewrowanie samochodem ułatwiono, stosując asystenta parkowania i kamery pokazujące widok wokół nadwozia, zaś bezpieczeństwo podniesiono, proponując nabywcom aktywny tempomat, system ostrzegający przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu czy układ automatycznie włączający/wyłączający światła drogowe.
W pogoni za jak najbogatszym wyposażeniem, Citroen nie zapomniał na szczęście o atrybucie kabiny, który w pierwszej generacji auta zadziałał na klientów jak magnes. Chodzi oczywiście o przestronność. Mimo, że wbrew powszechnym trendom, nowy minivan jest mniejszy od poprzednika (ma 4,43 m długości, 1,83 m szerokości i 1,61 m wysokości), dzięki przedłużonemu do 2785 mm rozstawowi osi oferuje pasażerom równie dużą swobodę ruchów i jeszcze większą swobodę w pakowaniu bagaży - kufer ma teraz 537-630 litrów (w zależności od położenia tylnych siedzeń). Co więcej, kabina została dokładnie przeszklona i zaopatrzono ją w multum funkcjonalnych schowków, skrytek, półek czy uchwytów.
Za projekt wnętrza, twórcom C4 Picasso nowej generacji należy się piątka z plusem. Najwyższą, celującą ocenę przyznajemy natomiast inżynierom. Dlaczego? Dzięki zastosowaniu aluminiowej maski i kompozytowej klapy bagażnika, a przede wszystkim sięgnięciu po zupełnie nową platformę techniczną EMP2 (Efficient Modular Platform 2), konstruktorzy zdołali obniżyć masę własną względem poprzednika o... 140 kilogramów! Ten kapitalny wynik to jednak nieostatnie słowo Francuzów - nowa płyta podłogowa będzie powszechnie stosowana w najróżniejszych modelach Citroena i Peugeota.
Poza kuracją odchudzającą, nowy minivan spod znaku szewronu został poddany także innym zabiegom mającym na celu obniżenie spalania i emisji dwutlenku węgla. Postarano się bowiem o udoskonalenie aerodynamiki nadwozia (współczynnik CdA wyniósł 0,71) oraz usprawnienie samych jednostek napędowych. W rezultacie, najoszczędniejsza i najbardziej ekologiczna wersja e-HDi 90, z dieslem rozwijającym 92 KM i 230 Nm, zużywa według danych producenta tylko 3,8 l/100 km i emituje 98 gramów CO2 na kilometr. Dbałość o portfel i o naturę ma jednak swoją cenę - auto w tej wersji potrzebuje na sprint do pierwszej "setki" niemal 14 sekund.
Kto oczekuje lepszych osiągów, ma do wyboru trzy inne silniki. Mocniejszy diesel ma 115 KM, przyspiesza do 100 km/h w ciągu około 12 sekund, potrafi osiągnąć 189 km/h, a przy tym spala tylko 4 l/100 km. Pozostałe wersje silnikowe zasilane są benzyną. Słabsza - oznaczona symbolem VTi - dysponuje 120 KM, na sprint do "setki" potrzebuje 12,3 sekundy, rozpędza się do 187 km/h i zużywa 6,3 l/100 km. Na szczycie oferty stoi odmiana THP, która za sprawą turbodoładowania potrafi wykrzesać z siebie 156 KM, a tym samym przekroczyć barierę 100 km/h po 9 sekundach od startu i osiągnąć 209 km/h. Jej spalanie ustalono na 6 litrów.
Silniki nowego Citroena C4 Picasso sprzężono z trzema manualnymi przekładniami - 5-biegową zarezerwowano dla najsłabszego "benzyniaka", a dwie 6-biegowe (z jednym lub dwoma sprzęgłami) dla pozostałych jednostek. "Automat", również o 6 przełożeniach, dołączy do oferty w pierwszej połowie przyszłego roku. Warto dodać, że francuską nowość wyposażono w elektryczne wspomaganie układu kierowniczego, co w połączeniu ze średnicą zawracania na poziomie 10,8 metra oraz kompaktowymi gabarytami nadwozia, powinno zaowocować sprawnym poruszaniem się w ruchu miejskim.
Mimo bardziej futurystycznego nadwozia, lepiej wyposażonego wnętrza oraz znacznie nowocześniejszej techniki, druga odsłona przyjaciela rodziny znad Sekwany podąża drogą utartą przez poprzednika. Jako, że ten ostatni zdobył dużą popularność (także w naszym kraju), nowemu modelowi wróżymy niemały sukces. Warunek jest tylko jeden - rozsądne podejście speców od marketingu do kwestii cen.
Czytaj więcej na: http://www.autocentrum.pl/prezentacje/nowy-citroen-c4-picasso-krok-w-przyszlosc/#ixzz3YtjlJIZ4
Citroen C4 Picasso - gadżet, czy samochód?
Pierwszy Citroen Xsara Picasso przypominał jajo Tyranozaura, ale zachwycił kierowców swoją praktycznością i osiągnął spory sukces. Kolejne pokolenie, C4 Picasso, było reklamowane jako Visiovan. Choć samochód nie był liderem rynku, to i tak oferował naprawdę sporo, przez co zdobył kolejnych zwolenników. Tym razem przyszła jednak kolej na nową generację C4 Picasso - już nie Visiovana, a Technospace. Na jakie pomysły tym razem wpadł Citroen?
Pablo Picasso uważany jest za jednego z najwybitniejszych artystów XX wieku, a że Citroen chce mieć wybitne samochody, to w 1999 roku stworzył linię aut sygnowaną nazwiskiem artysty. Pomysł przyjął się, przez co kierowcy pokochali francuskie minivany przyprawione ciekawymi pomysłami. Szczerze mówiąc nigdy nie przepadałem za francuskimi samochodami, ale od dłuższego czasu uważnie przyglądam się Citroenowi. W końcu zaczął produkować auta, z których nie wstydzę się wysiadać pod domem, wprowadził ekskluzywną linię DS i nie boi się innowacyjnych rozwiązań. To wszystko sprawiło, że pozbyłem się uprzedzeń i z ciekawością wybrałem się na polską prezentację nowego C4 Picasso w województwie warmińsko-mazurskim. I to pomimo tego, że droga z Wrocławia w tamte rejony to prawdziwa krucjata, co idealnie odzwierciedla stopień mojej ciekawości.
CITROEN C4 PICASSO - ZNOWU NOWA TWARZ
Po wygranej wojnie na zakorkowanym moście w centrum Torunia w końcu dotarłem do Iławy i już przy wejściu do hotelu przywitało mnie kilkadziesiąt C4 Picasso. W przypadku Porsche, Audi czy Volkswagena momentami trudno zgadnąć czy nowy model jest kolejną generacją, bo są tak do siebie podobne. Citroen stawia jednak na drastyczne zmiany, przez co żaden Picasso nie przypominał poprzedniego - i tak też jest i w tym przypadku. Choć wygląd jest kwestią gustu, to postanowiłem zebrać opinię znajomych i mimo wszystko były skrajne. Początkowo sam byłem zdania, że przód wyglądałby lepiej, gdybym po kryjomu zamalował światła mijania sprayem pod kolor lakieru - jednak sama listwa diod LED po bokach grilla po zmroku niewiele by dała. Mimo tego im więcej patrzyłem się na przednią część auta, tym bardziej zaczynała mi się podobać. Tył z kolei naprawdę mnie rozbawił. Klapa unosząca się wraz ze wstecznym oświetleniem, charakterystyczne lampy ze świetlnymi prostokątami i tablica rejestracyjna poniżej ich linii - wystarczy tylko zdrapać emblemat Citroena widelcem i zamiast niego przykleić logo czterech pierścieni, by całość do złudzenia zaczęła przypominać Audi Q7 sprzed liftingu. Profil auta jest już za to unikatowy. Gruba, chromowana listwa w kształcie litery „C” jest jak gustowna bransoletka na ręce, ale chyba najbardziej rzucają się w oczy proporcje auta. C4 Picasso schudł o 140kg, a żeby było jeszcze śmieszniej - waży teraz tyle, co mniejszy C3 Picasso. Z kolei nadwozie zostało skrócone o 40mm dzięki zmniejszonym zwisom. Mierzy teraz 4428mm. Nie oznacza to jednak, że pasażerowie będą musieli zmieniać się przed podróżą w manekiny, odpinać sobie nogi i przewozić je w bagażniku z powodu braku miejsca na fotelach. Przez to, że koła zostały mocno przesunięte na skraje nadwozia, to rozstaw osi zwiększył się do 2785mm - zaowocowało to dokładnie 5,5cm dodatkowej przestrzeni wewnątrz. Zwiększony został również rozstaw kół, a szerokość auta wynosi teraz 1,83m. Tajemnica takich zmian tkwi w nowej płycie podłogowej EMP2. Jest modułowa, można zmieniać jej długość oraz szerokość - coś na zasadzie konstrukcji z klocków LEGO, z tym, że tu możliwości są nieco ograniczone. Obecnie będzie ona bazą dla kompaktowych oraz średnich aut koncernu PSA - czyli Peugeota i Citroena. Sam pomysł wydaje się banalnie prosty, ale podobnie jak klocki LEGO nie są specjalnie tanie, tak i skonstruowanie takiej płyty trochę kosztowało - dokładniej mówiąc około 630 milionów Euro. A co na temat nowego Citroena C4 Picasso sądzą przedstawiciele marki?
TECHNOLOGIA I JESZCZE RAZ TECHNOLOGIA
Nie wierzyłem, że konferencja prasowa, która zwykle jest bardzo kompaktowa, może trwać 1,5 godziny. Dlatego zacząłem planować spacer po malowniczym krajobrazie Iławy - urzekające jezioro rynnowe z mnóstwem jachtów i rzeka Iławka sprawiają, że miejsce ma bardzo przyjemny i odprężający klimat. Zwątpiłem jednak, że mój plan wycieczki po okolicy się uda, gdy całe wydarzenie medialne rozpoczęło się - miałem wrażenie, że owe 1.5h nie wystarczy. C4 Picasso dopiero ujrzał światło dzienne, ale nową myśl stylistyczną ma promować koncept Cactus. Przedstawiciele marki poruszyli też temat rozwoju linii modeli C oraz DS, po czym zgrabnie przeszli do omawiania nowej platformy EMP2. Na deser został temat technologii i zastosowanych smaczków w nowym aucie - od kamer umożliwiających wyświetlanie obrazu w obrębie 360 stopni wokół pojazdu, poprzez asystenta automatycznego parkowania samochodu, czujniki martwego pola i inteligentny tempomat z radarem. Większość z tych rzeczy i tak już dawno była dostępna u konkurencji, ale miło, że zawitały też do Citroena. Konferencję „zamknęły” aktywne pasy bezpieczeństwa, wyposażenie oraz innowacyjne ekrany wewnątrz auta, a całe wydarzenie uświetnił gość specjalny - Artur Żmijewski, znany ostatnio lepiej, jako Ojciec Mateusz z TVP. Aktor od lat jeździ Citroenami, dlatego został zaproszony na prezentację. Zarzekł się, że za wszystkie samochody płacił gotówką i w prezencie żadnego nie dostał... Trzeba uwierzyć mu na słowo. Ja byłem jednak ciekawy ile z jego zachwytów jest prawdą, dlatego z niecierpliwością czekałem na jazdy testowe.
Nazajutrz odebrałem kluczyki, a raczej nadajnik systemu bezkluczykowego, do Citroena C4 Picasso. Idea wnętrza nic się nie zmieniła. W opcji dalej znajduje się szyba głęboko wcinająca się w dach, przez co w aucie można poczuć się jak w pojeździe z bajki o Jetsonach, a widoczność jest genialna. Z kolei sama deska rozdzielcza ma centralnie umieszczone wskaźniki, surowy klimat i odrobinę hi-techu - czyli wszystko tak jak dawniej. Ale nie do końca - technologia powędrowała na następny szczebel. W aucie nie ma żadnych, analogowych wskaźników. Wszystkie żyją w świecie wirtualnym i patrząc na pozostałych producentów - warto oswoić się z tym, bo taka jest przyszłość motoryzacji. Na podszybiu umieszczony jest ogromny, kolorowy, 12-calowy wyświetlacz o wysokiej rozdzielczości, który prezentuje choćby symulacje analogowych zegarów. Oczywiście wymaga on dopłaty, bo w standardzie jest dostępny dużo prostszy, cyfrowy i czarnobiały, podobny do tego w poprzednim C4 Picasso. Prócz wirtualnego prędkościomierza, 12-calowy ekran wyświetla komunikaty nawigacji, dane płynące z silnika oraz mnóstwo innych informacji. W skrócie - wszystkiego jest tak dużo, że momentami całość staje się wręcz nieczytelna w tym nawale kolorów i symboli. Ale jak we wszystkim - jest pewien haczyk. Wyświetlacz można spersonalizować. Prezentowane informacje da się edytować, a całą kolorystykę zmienić. Świetny pomysł - zupełnie jak w telefonie. Jednak w komórce wystarczy parę kliknięć, by menu się zmieniło, a w Citroenie po wybraniu innej opcji resetuje się cały system - radio cichnie, wyświetlacze gasną, coś zaczyna się nagle ładować, a kierowca zastanawia się, czy auto czasem nie stanie na środku drogi. Po dłużej chwili wszystko wraca jednak do normy w nowej odsłonie. Problem pojawi się tylko, gdy zechcecie wrócić do poprzedniego motywu - opcja zmiany będzie już nieaktywna… Zmartwiło mnie to, bo wcześniejszy wygląd zegarów bardziej mi się podobał, jednak zmiana stała się na szczęście możliwa po ponownym uruchomieniu auta. Mogę się tylko domyślić, że w przyszłości zostanie to poprawione lub już teraz istnieje jakiś prostszy sposób. Co ciekawe - personalizacja jest tak zaawansowana, że w tle można ustawić sobie nawet narcystycznie swoje zdjęcie lub jakiekolwiek inne. Niestety w ogromie funkcji komputera nie udało mi się dokopać do tej opcji.
Poniżej 12-calowego ekranu znajduje się drugi - 7-calowy. Najwyraźniej księgowi zostali wysłani na przymusowy urlop, a gdy z niego wrócili, to było już za późno na zmiany. Jednak na dobre to wyszło. Mniejszy wyświetlacz został nazwany przez Citroena tabletem, choć każdy normalny człowiek będzie w nim widział centrum multimedialne znane choćby z Peugeota. To właśnie tutaj kierowca może zarządzać autem i lepiej żeby nie szukał analogowych przycisków oraz pokręteł. Zostały tylko nieliczne, reszta została zaklęta w dotykowych ikonach po bokach ekranu. To wszystko wygląda tak groźnie, jak programowanie jakiejś sondy, która zostanie wysłana na Uran, ale w praktyce interfejs jest przyjazny. Chcecie ustawić klimatyzację - klikacie w ikonę z wiatrakiem i na ekranie zmieniacie temperaturę. A może by tak przestawić piosenkę? Wtedy wystarczy musnąć palcem po ikonie z nutą oraz wybrać inny utwór z menu na wyświetlaczu. Wszystko działa naprawdę intuicyjnie. Częścią funkcji można też sterować z koła kierownicy, ale na niej akurat przycisków jest więcej, niż na padzie z Play Station, toteż początkowo można się pogubić. Jednak dość pstrykania - czas ruszać w trasę.
KOMFORT PRZEDE WSZYSTKIM
W samochodzie mogą pracować silniki benzynowe o pojemności 1.6l i mocy 120 lub 156KM, oraz diesle - 1.6l 90KM, 1.6l 115KM oraz 2.0l 150KM. Mi trafiła się benzynowa wersja 1.6l 156KM, choć Citroen podaje w katalogach, że motor ma 155KM. Moc udało się osiągnąć dzięki turbodoładowaniu o ciśnieniu 0,8 bara. Cena? Podstawowy model 1.6 120KM kosztuje 73 900zł, za najtańszy wariant 156-konny trzeba dać już 86 200zł. Z kolei 90-konnego diesla można mieć od 81 000zł. Polak jednak szuka promocji i dobrze jest poruszyć ich temat w salonie. Za pozostawienie starego samochodu w rozliczeniu lub złomowanie można dostać premię do 8000zł, ponadto C4 Picasso objęty jest rabatem wahającym się w granicach 5500-8550zł. To wszystko sprawia, że cena auta staje się dużo niższa, ale ze względu na brutalne promocje, wartość rezydualna po latach szybciej spada.
Chwilę po ruszeniu z miejsca szarpnął mnie pas bezpieczeństwa, by dać mi znać, że czuwa. Osobom, które do zapinania pasów zmusiły migające kontrolki i denerwujące dźwięki pewnie nie będą zachwycone, ale sam pomysł jest niezły. Od tej pory przy jeździe slalomem po drodze i każdym gwałtowniejszym manewrze pas zapobiegliwie będzie zaciskał się na moim ciele lub wibrował. I faktycznie lepiej, żeby był w pogotowiu, bo motor 1.6THP naprawdę dobrze radzi sobie z samochodem, a w okolicy Iławy panuje moda na drogi o szerokości chodników w Skalnym Mieście i sadzenie drzew przy samej jezdni. Maksymalny moment obrotowy 240Nm jest dostępny w przedziale 1400-4000 obr./min., jednak auto zaczyna przyspieszać od około 1700 obr./min. Uderzenie mocy jest odczuwalne jeszcze później - nieco powyżej 2000 obr./min. i tak naprawdę trwa aż do odcięcia zapłonu. Dzięki temu pierwszą „setkę” można zobaczyć na symulowanym prędkościomierzu po 9,2s. Wersją 1.6THP jeździ się łatwo, ponieważ do żwawej jazdy w zupełności wystarczają niskie i średnie obroty - wtedy też motor jest najcichszy, choć i tak jego wyciszeniu nie można wiele zarzucić. Pracy układu kierowniczego i lewarka skrzyni biegów również, choć piąty bieg wchodzi z odczuwalnym oporem. Nie ma za to problemów z trafieniem dźwignią na odpowiednie przełożenie. Średnie spalanie na poziomie 6.9l/100km jest co prawda wyższe od 6.0l/100km deklarowanego przez producenta, ale przy takiej mocy i tak nie ma się czego wstydzić. Co z zawieszeniem? Opiera się na pseudo McPhersonach z przodu i odkształcalnej belce z tyłu. W erze układów wielowahaczowych to tak, jakby na imprezie podać gościom same ziemniaki polane kefirem zamiast polędwicy z grilla żeby było taniej. W praktyce jednak nie jest źle. Nadwozie C4 Picasso co prawda wychyla się w zakrętach, a na łukach z nierówną nawierzchnią auto myszkuje i zachowuje się niepewnie, ale za to zdecydowanie stawia na komfort, przez co sugeruje też spokojną jazdę - jak na rodzinnego minivana przystało. Dzięki dość miękkiemu zestrojeniu zawieszenia samochód nie męczy w długich trasach i całkiem dobrze wybiera nierówności. W relaksie pomagają również fotele z funkcją nieco chaotycznego masażu, zagłówki z regulowanymi płatkami podtrzymujące głowę i wysuwany elektrycznie podnóżek w fotelu pasażera - prawie jak w Maybachu, dlatego ten ostatni element jest moim faworytem. Choć radar ostrzegający przed „siedzeniem na zderzaku” innego auta też się niektórym przyda. A co zaoferowano pasażerom?
Przede pasażerowie są pod okiem kierowcy, który ma dodatkowe lusterko odbijające to, co dzieje się na tylnej kanapie. A raczej tylnych fotelach, ponieważ cały rząd składa się z trzech, niezależnych siedzisk, które niezależnie można składać, przesuwać, podnosić i regulować. Skrajni pasażerowie mają do dyspozycji też składane tacki z podświetleniem oraz za dopłatą - własny nadmuch. Za 1500zł więcej można też kupić C4 Grand Picasso, czyli C4 Picasso w wersji 7-osobowej, która premierę ma teraz na targach we Frankfurcie. Wbrew pozorom auto jest inne - nadwozie zostało wydłużone, ma nieco zmieniony przód, inaczej zaprojektowany profil i zupełnie restylizowaną tylną część nadwozia. Jak na ironię - auto faktycznie jest 7-osobowe, ale za 2 dodatkowe miejsca w bagażniku i tak trzeba dopłacić…
Kufer Citroena urósł o 37l i teraz ma ich 537. Dodatkowe 40l serwują jeszcze wielorakie schowki, choć niektóre nie są najszczęśliwsze. Podszybie ma wielkość kortu tenisowego i mimo tego producent nie zdecydował się tam umieścić choćby zwykłej półki. Ponadto schowek w centrum deski rozdzielczej jest wąski i niepraktyczny, a w jego górnej części znalazły się miejsca na złącza multimedialne i gniazdko 220V, które z pozycji kierowcy są zupełnie niewidoczne. Trzeba zaparkować auto, przesunąć fotel i najlepiej położyć się na podłodze, żeby cokolwiek do nich podłączyć. Albo próbować po omacku w czasie jazdy. Inna sprawa, że sama ich obecność jest świetnym pomysłem, szczególnie jeśli chodzi o gniazdko 220V. Ponadto do zagospodarowania jest jeszcze wiele innych skrytek umieszczonych w podłodze, fotelach, drzwiach… Krótko mówiąc - praktycznie wszędzie. Pozytywne odczucia potęgują jeszcze materiały. Są nieźle spasowane i miłe dla oka. Użyte kolory cieszą oczy, podobnie jak faktura oraz wygląd tworzyw. Co prawda w dolnej części plastiki są twarde, ale deska rozdzielcza i wiele innych miejsc są bardzo przyjemne w dotyku oraz nietypowe.
Na konferencji prasowej nowy C4 Picasso był prezentowany na tle banerów ze zdjęciami kosmosu, a w pewnym momencie na wydarzenie weszli nawet przebrani astronauci, by zaprezentować wariant 7-osobowy. Ta sceneria idealnie obrazuje charakter nowego C4 Picasso - jest kosmicznym samochodem dla rodziny. Naszprycowany nowinkami rusza na podbój rynku i mam nadzieję, że wszystkie te rozwiązania okażą się trwałe i niezawodne, bo naprawdę umilają życie. Mi auto podoba się mimo wszystko z jednego względu - teraz nowy, rodzinny Citroen jest zarówno praktycznym samochodem rodzinnym jak i gadżetem. A chyba każdy facet lubi gadżety.
Czytaj więcej na: http://www.autocentrum.pl/raporty-z-jazd/citroen-c4-picasso-gadzet-czy-samochod/#ixzz3YuvXKUB8
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive - test
http://m.interia.pl/magazynauto/news,nId,101534
Piątek, 23 sierpnia 2013 (12:15)
Nowy Citroen C4 Picasso to auto dla wszystkich tych, którzy od minivana oczekują nie tylko maksymalnej praktyczności, ale także finezji.
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive
/Motor
Pozycja za regulowaną dwuosiowo kierownicą jest wygodna, a widoczność do przodu i na boki znakomita. Gdy razi słońce, ogromną szybę można częściowo zasłonić (oddzielnie po stronie kierowcy i pasażera). Wnętrze wykończono materiałami wysokiej jakości.
/Motor
Citroen przyzwyczaił nas, że każda generacja kompaktowego minivana tej marki czymś zaskakuje. Tak było zarówno w przypadku Xsary Picasso, jak i jej następcy - C4 Picasso. W najnowszej generacji "artystycznego" minivana nie mogło być inaczej. Tym razem Citroen postawił na radykalną zmianę wyglądu przedniej części nadwozia, którą osiągnięto stosując nietypowy układ reflektorów. Diodowe światła do jazdy dziennej umieszczono nad głównymi reflektorami, które są schowane w zderzaku i mimo niedużych rozmiarów dobrze oświetlają drogę. Niestety nawet w najbogatszej wersji wyposażenia Exclusive ksenony wymagają dopłaty (3000 zł).
Grunt to funkcjonalność
Wnętrze robi świetne wrażenie nie tylko za sprawą atrakcyjnej stylizacji i - dzięki dużym szybom - znakomitego doświetlenia, ale także wysokiej jakości wykonania.
Kierownica w nowym C4 Picasso nie ma nieruchomego środka, jak w poprzednim modelu, a dźwignię zmiany biegów umieszczono na podłodze, zamiast na desce rozdzielczej. Teraz w tym miejscu usytuowano sporych rozmiarów schowek, w którym znajdują się m.in. porty USB, AUX oraz gniazdo 230V (np. do ładowania baterii laptopa). Z jednej strony to praktyczne rozwiązanie, bo złodziej nie zobaczy np. odtwarzacza muzycznego, ale jednocześnie złącza są na tyle głęboko, że wpinanie np. pendrive'a jest niewygodne.
C4 Picasso ma centralnie umieszczone elektroniczne "zegary" w formie 12 calowego monitora, na którym wyświetlane są wszystkie najważniejsze dane. Jego wygląd można zmieniać, ale zajmuje to sporo czasu, bo za każdym razem system musi uruchamiać się ponownie. Obsługa auta - szczególnie na początku - jest skomplikowana, bo zdecydowaną większością funkcji steruje się poprzez odpowiednie menu na centralnym 7-calowym dotykowym ekranie. Trzeba się do tego przyzwyczaić, szczególnie, że jest to jedyny sposób obsługi klimatyzacji. Niedogodnością jest także to, że nie można na raz np. zmieniać temperatury i ustawień audio - trzeba się przełączać między menu.
Minivan, choćby nie wiadomo jak był piękny i awangardowy, musi przede wszystkim być praktyczny. I Citroen bez dwóch zdań taki właśnie jest. Przednie fotele są duże i wygodne. W topowej wersji Exclusive wyposażono je w ustawiane przyciskami na panelu z przodu siedziska regulację lędźwiową oraz funkcję masażu. W siedzeniu pasażera znajduje się wysuwana elektrycznie podpórka pod nogi - gadżet niczym z lotniczej pierwszej klasy. Szkoda, że by móc wygodnie wysiąść z auta, trzeba podnóżek złożyć, a trwa to dość długo.
Pozycja za niewielką, dobrze wyprofilowaną kierownicą jest wygodna, a wnętrze zarówno z przodu, jak i z tyłu - przestronne. Trzy osobne siedzenia w drugim rzędzie mają identyczne rozmiary. Jeśli z tyłu muszą jechać trzy osoby albo trzeba przypiąć tyle samo fotelików dla dzieci - to dobre rozwiązanie. By w kompaktowym minivanie mogły się zmieścić trzy jednakowe siedzenia, muszą być jednak dość wąskie, a skrajne przysunięte blisko drzwi. A to ogranicza komfort jazdy rosłym podróżnym. Poza tym, wygoda jazdy jest jednak wysoka, bo pasażerowie mają do dyspozycji schowki w podłodze, stoliki w oparciach przednich foteli i regulowane nawiewy powietrza.
Ustawny bagażnik ma 537 l pojemności przy tylnych fotelach maksymalnie cofniętych i 630 l gdy odsunie się je całkiem do przodu. W konkurencyjnych Fordzie C-Maxie oraz Renault Scenicu podstawowe pojemności bagażników wynoszą odpowiednio: 471 i 470 l.
Plusem C4 Picasso jest także nisko położona krawędź bagażnika i łatwość kształtowania powierzchni ładunkowej. Siedzenia można oddzielnie przesuwać, zmieniać kąt pochylenia oparć, a także złożyć na płasko. Gdy trzeba przewieźć bardzo długie przedmioty, da się położyć oparcie siedzenia pasażera z przodu.
EMP2 - wzór na lekkość
Wbrew pozorom największe zmiany w porównaniu z poprzednim C4 Picasso nie zaszły w wyglądzie i wnętrzu auta, ale w tym, co ukryte głęboko pod karoserią. C4 Picasso numer 2 powstało bowiem na nowej płycie podłogowej koncernu PSA o nazwie EMP2 (pozwoli ona z wykorzystaniem wspólnych podzespołów i grup modułów, tworzyć różne auta). Dzięki temu C4 Picasso jest teraz lżejszy od modelu pierwszej generacji o 140 kg. A to przekłada się m.in. na właściwości jezdne. I to właśnie wrażenia z prowadzenia najbardziej na plus odróżniają nowego C4 Picasso od poprzednika. Układ kierowniczy ma dobrze dobraną siłę wspomagania i pracuje precyzyjnie. Samochód pewnie pokonuje zakręty i dopiero podczas ostrzejszej jazdy odczuwa się wyraźniejsze przechyły nadwozia.
Pozytywną ocenę generalnie nieźle tłumiącego nierówności zawieszenia zakłóca zachowanie samochodu na wyboistych zakrętach, których u nas niestety nie brakuje. C4 Picasso wyraźnie wtedy podskakuje i wymaga korekt toru jazdy.
Szybki i oszczędny
Silnik 1.6 THP (turbosprężarka i wtrysk bezpośredni) o mocy 156 KM bardzo dobrze pasuje do C4 Picasso. Jest cichy, pracuje kulturalnie i zapewnia autu dobre osiągi. A do tego nie zużywa dużo paliwa - średnio jest to 7,9 l/100 km. Jeśli ktoś nie będzie pokonywał kilkudziesięciu tysięcy kilometrów rocznie, może spokojnie wybrać tę jednostkę zamiast diesla 1.6 e-HDi 115 KM (cena od 89 tys. zł).
Dobre wrażenie robi także sześciobiegowa przekładnia manualna - kolejne przełożenia włącza się lekko i precyzyjnie.
Wyposażenie C4 Picasso w testowanej wersji Exclusive jest bogate. Seryjne są np. systemy bezpieczeństwa: nadzorujący strefę przed autem i informujący o konieczności zahamowania, aktywny tempomat czy układ monitorowania martwego pola w lusterkach wstecznych. Za 2400 zł oferowane są systemy alarmujący o zjechaniu z pasa ruchu oraz automatycznie przełączający światła mijania na drogowe i odwrotnie.
W sumie, nowe C4 Picasso ma dużo zalet, szkoda tylko, że trzeba za nie słono płacić. Auto z silnikiem 1.6 THP kosztuje od 86 200 zł. Porównywalne minivany są tańsze: Ford C-Max (1.6 EcoBoost, 150 KM) kosztuje 70 150 zł, Kia Carens (2.0 GDI, 166 KM) 74 990 zł, a rodzimy rywal Renault Scenic (1.4 TCe, 130 KM) - 72 500 zł.
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive - podsumowanie
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive: nadwozie i wnętrze
Plusy:
przestronne wnętrze,
pojemny i funkcjonalny bagażnik,
doskonała widoczność,
wygodne fotele
Minusy:
klimatyzacja obsługiwana jedynie poprzez ekran dotykowy
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive: układ napędowy
Plusy:
spokojna praca silnika i szybka reakcja na "gaz",
precyzyjnie pracująca skrzynia biegów,
dobre wyciszenie odgłosów pracy jednostki napędowej
Minusy:
przeciętna elastyczność na szóstym biegu
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive: właściwości jezdne
Plusy:
pewne właściwości jezdne na równej drodze,
dobrze dobrana siła wspomagania kierownicy
Minusy:
wyboje na zakrętach mają wyraźny wpływ na precyzję prowadzenia auta ,
za głośna praca zawieszenia
Citroen C4 Picasso 1.6 THP Exclusive: wyposażenie i koszty
Plusy:
bogate wyposażenie seryjne z zakresu komfortu i bezpieczeństwa,
nieduże zużycia paliwa
Minusy:
wysoka cena zakupu,
nawet w topowej wersji dopłata za reflektory ksenonowe
Citroen C4 Picasso to awangardowo stylizowany, a jednocześnie bardzo funkcjonalny samochód. Ma przestronne, komfortowe wnętrze i pojemny, praktyczny bagażnik. W wersji z silnikiem 1.6 THP ten francuski minivan jest szybki i nie zużywa dużo paliwa. Na razie C4 Picasso dużo kosztuje, ale znając Citroena niedługo zaczną się promocje, które uczynią ceny znacznie atrakcyjniejszymi.
Citroen C4 Picasso II
Citroen C4 Picasso II
/Motor
C4 Picasso II przenosi jadących w erę tabletów. Kierownica nie ma nieruchomego środka, ale za to nie jest całkiem okrągła.