Kazus 1
2003.11.07 wyrok SN V CK 391/02 OSNC 2004/12/203
glosa krytyczna: Kolczyński J. GSP-Prz.Orz. 2005/1-2/11
Wprowadzenie do utworu, będącego podręcznikiem akademickim, poprawek niemających charakteru merytorycznego, a jedynie będących poprawkami stylistycznymi czy korektorskimi, nie jest przejawem działalności twórczej i nie uzasadnia przyznania osobie, która dokonała takich poprawek, przymiotu współtwórcy utworu (art. 1 ust. 1 i art. 9 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm.).
106585
Dz.U.00.80.904: art.1; art.9
Sędzia SN Marek Sychowicz (przewodniczący, sprawozdawca)
Sędzia SN Teresa Bielska-Sobkowicz
Sędzia SN Tadeusz Żyznowski
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Alicji K. przeciwko Teresie S. o ochronę dóbr osobistych, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 7 listopada 2003 r. kasacji powódki od wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 28 czerwca 2002 r.
uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu we Wrocławiu do ponownego rozpoznania oraz orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Alicja K. w pozwie skierowanym przeciwko Teresie S. jako wydawcy drugiego wydania skryptu pod tytułem "Centralny układ nerwowy i narządy zmysłu" pod redakcją Zbigniewa R. wniosła o nakazanie pozwanej zaniechania rozpowszechniania utworu z takim oznaczeniem autorstwa, skierowanie pisma do Rady Wydziału Akademii Medycznej w W. wyjaśniającego kwestię autorstwa utworu, zamieszczenie stosownego sprostowania na łamach gazety uczelnianej Akademii Medycznej w W. "Naszym Zdaniem", zobowiązanie pozwanej do uiszczenia kwoty 400 zł na cel charytatywny, tj. dom lub domy dziecka wskazane przez sąd oraz zasądzenia na jej rzecz kwoty 405 zł z odsetkami ustawowymi.
Sąd Okręgowy we Wrocławiu ustalił, że powódka jest jedną z autorek (współautorką) skryptu i skoro pozwana wydała go w 1998 r., jako drugie jego wydanie, bez zgody powódki, to zobowiązana jest do wydania powódce uzyskanych korzyści (art. 79 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 ze zm. - dalej: "Prawo autorskie" lub "Pr.aut."). Dlatego wyrokiem z dnia 7 listopada 2000 r. zasądził od pozwanej na rzecz powódki kwotę 405 zł z odsetkami ustawowymi. W pozostałej części Sąd Okręgowy oddalił powództwo, ustalając, że co prawda w pierwszym wydaniu skryptu z 1995 r. powódka była wskazana jako wyłączna autorka - odpowiednio - dwóch, dwóch i trzech podrozdziałów rozdziałów nazwanych ćwiczeniami nr 7, 8 i 9, jednak do podrozdziałów tych jeszcze przed pierwszym wydaniem skryptu, wnieśli za zgodą powódki poprawki mające charakter stylistyczny, redakcyjny, jak i merytoryczny autorzy innych podrozdziałów ćwiczeń nr 7, 8 i 9, stali się oni zatem współautorami, wraz z powódką, tych podrozdziałów. Wymienienie ich i powódki (w kolejności alfabetycznej) w drugim wydaniu skryptu jako autorów ćwiczeń, w skład których wchodzą te podrozdziały, nie spowodowało więc naruszenia autorskich praw osobistych powódki.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wyrokiem z dnia 28 czerwca 2002 r. oddalił apelację powódki po przeprowadzeniu dowodu z opinii biegłego prof. dr Janusza M., kierownika Katedry Anatomii i Zakładu Anatomii i Neurobiologii Akademii Medycznej w G. Według tej opinii - jak stwierdził Sąd Apelacyjny - poprawki wprowadzone do tekstu napisanego przez powódkę "w większości miały charakter uwag stylistycznych lub korekcyjnych. We fragmentach - jak np. w ćwiczeniu nr 9 - charakter twórczy". Zajmując stanowisko, że "jest bezsporne, iż ćwiczenia 7-9 są efektem pracy wspólnej autorów w nich oznaczonych" i że "przyjęta w drugim wydaniu skryptu formuła autorska jest do przyjęcia", Sąd Apelacyjny uznał rozstrzygnięcie sprawy przez Sąd pierwszej instancji za prawidłowe.
Wyrok Sądu Apelacyjnego powódka zaskarżyła kasacją, zarzucając naruszenie prawa materialnego przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, "w szczególności" art. 16 Pr.aut. oraz art. 23 i 24 k.c., "polegające na przyjęciu (...), że pozwana nie naruszyła autorskich praw osobistych powódki jedynie dzięki temu, iż w drugim wydaniu spornego skryptu z 1998 r. zastosowała inną, zmienioną »formułę autorską«" oraz naruszenie przepisów postępowania "przez nierozpoznanie istoty sprawy, a w szczególności art. 378 k.p.c. oraz art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. i art. 39319 k.p.c." przez pominięcie w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, czy Sąd Apelacyjny uznał, że powódka wyraziła zgodę na zmianę formuły autorskiej w drugim wydaniu skryptu i na dopisanie, jako współautorów podrozdziałów jej autorstwa, innych osób oraz przez przyjęcie bez jakiegokolwiek uzasadnienia, że powódka i Wiesław K., Zbigniew R. oraz Bohdan G. są współautorami ćwiczeń nr 7-9, co równocześnie stanowi nierozpoznanie zarzutów apelacji.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje: (...)
W doktrynie nie ma jednolitości poglądów co do tego, czy autorskie dobra osobiste należą do szerszej kategorii dóbr osobistych prawa cywilnego, czy też stanowią kategorię odrębną, jednak przeważa pogląd, że dobra te są szczególnymi dobrami osobistymi prawa cywilnego. W judykaturze, która podziela ten pogląd, przyjmuje się, że autorskie prawa osobiste chronione przez Prawo autorskie (art. 16 i 78 tego Prawa), podlegają także ochronie przewidzianej w art. 23 i 24 k.c. Środki ochrony określone przepisami Prawa autorskiego i przepisami kodeksu cywilnego mogą być stosowane zarówno kumulatywnie, jak i alternatywnie, a decydujący w tej mierze powinien być wybór osoby zainteresowanej (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 3 września 1998 r., I CKN 818/97, OSNC 1999, nr 1, poz. 21 i z dnia 5 stycznia 2001 r., V CKN 499/00, nie publ.).
Powódka, powołując się na art. 23 i 24 k.c. i zarzucając ich naruszenie, nie wskazała jednakże na naruszenie przez działanie pozwanej żadnego innego jej dobra osobistego poza autorskimi prawami osobistymi wymienionymi w art. 16 Pr.aut. i domagała się udzielenia jej ochrony przez zastosowanie środków przewidzianych w art. 78 Pr.aut. W tym stanie rzeczy nie ma podstawy do przyjęcia, że w sprawie powinny być zastosowane art. 23 i 24 k.c., toteż ich niezastosowanie nie stanowi usprawiedliwionej podstawy kasacji.
Zasadny jest natomiast zarzut kasacji naruszenia art. 16 Pr.aut.
Rację ma powódka, twierdząc, że skoro jej nazwisko zostało uwidocznione w pierwszym wydaniu skryptu jako autora określonych jego części, to domniemanie przemawia za tym, że to ona, a nie ktoś inny samodzielnie lub wspólnie z nią jest twórcą tych części skryptu (art. 8 ust. 2 Pr.aut.). Domniemanie to oczywiście mogło zostać obalone przez wykazanie, że te części skryptu są wynikiem działalności twórczej (art. 1 ust. 1 Pr.aut.) - wyłącznie lub obok powódki - innych osób.
Przytoczenie przez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku wniosków opinii biegłego prof. dr Janusza M. bez ich krytycznej oceny i oparcie na nich rozstrzygnięcia sprawy oznacza, że stały się one elementem podstawy faktycznej, a także - ze względu na zagadnienie będące przedmiotem opinii - podstawy prawnej wydania tego wyroku. Co do podrozdziałów ćwiczeń nr 7 i 8 skryptu, które napisane zostały przez powódkę, wymieniona opinia jest na tyle jednoznaczna i dająca się łatwo przełożyć na oceny prawne należące do sądu, że nie usprawiedliwia przyjęcia, iż do podrozdziałów tych autorzy innych części skryptu wnieśli wkład uzasadniający uznanie ich - obok powódki - za współtwórców tych podrozdziałów. Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy, współtwórczość - w rozumieniu Prawa autorskiego - nie zachodzi, gdy współpraca określonej osoby nie ma charakteru twórczego, lecz jedynie pomocniczy (wyrok z dnia 19 lipca 1972 r., II CR 575/71, OSNCP 1973, nr 4, poz. 67). Wprowadzenie do utworu, będącego podręcznikiem akademickim, poprawek niemających charakteru merytorycznego, a jedynie będących poprawkami stylistycznymi czy korektorskimi, nie jest przejawem działalności twórczej i nie uzasadnia przyznania osobie, która dokonała takich poprawek, przymiotu współtwórcy utworu (art. 1 ust. 1 i art. 9 Pr.aut.).
Stwierdzenie przez biegłego, że w pewnych fragmentach skryptu, np. w napisanych przez powódkę podrozdziałach ćwiczenia nr 9, poprawki wniesione przez innych autorów skryptu miały charakter twórczy, nie było wystarczające do przyznania tym osobom przymiotu współtwórców skryptu w tym zakresie. Ocena, czy ktoś jest twórcą (współtwórcą) dzieła w rozumieniu Prawa autorskiego, jest oceną prawną i w razie sporu należy do sądu. Dla jej dokonania jedynie pomocne mogą być wiadomości specjalne z dziedziny wiedzy, której dotyczy dzieło. Wydana w sprawie opinia biegłego, specjalisty z zakresu anatomii i neurobiologii, nie zwalniała wiec Sądu Apelacyjnego od samodzielnej oceny prawnej, czy osoby, które wniosły poprawki do napisanych przez powódkę podrozdziałów ćwiczenia nr 9, mogą być uznane za współtwórców tych podrozdziałów (art. 1 ust. 1 i art. 9 Pr.aut.). Ocena ta powinna być wynikiem rozważenia przede wszystkim wkładu i jego charakteru, jaki wniosły do tekstu napisanego przez powódkę osoby dokonujące poprawek tego tekstu. Przy dokonywaniu tej oceny należało jednakże wziąć pod uwagę i rozważyć - czego Sąd Apelacyjny w dostatecznym stopniu nie uczynił - także inne okoliczności powstania skryptu.
Chodzi w szczególności o dokonanie poprawek w tekście napisanym przez powódkę przez innych współautorów skryptu za jej uprzednią zgodą, zaaprobowanie przez nią tych poprawek i brak po pierwszym wydaniu skryptu sporu co do tego, że wyłączną autorką tego tekstu, zgodnie z oznaczeniem autorstwa w tym wydaniu, jest powódka. Wprawdzie ani w drodze umowy, ani przez inne czynności nie można ustalić ani zmienić obiektywnego faktu, że ktoś jest lub nie jest twórcą (współtwórcą) utworu, jednak w stanie faktycznym rozpoznawanej sprawy wymienione okoliczności mogą być przydatne przy ocenie, czy osoby, które dokonały poprawek w tekście napisanym przez powódkę, mogą być uznane za współtwórców - obok powódki - tego tekstu. Należy mieć na względzie, że o tym, kiedy współpracę kilku osób można uważać za współtwórczość, decyduje konkretny stan faktyczny, a w każdym razie współtwórczość ma miejsce tylko przy istnieniu porozumienia współtwórców co do stworzenia wspólnym wysiłkiem wspólnego dzieła, a porozumienie takie może wynikać z umowy albo z czynności konkludentnej (por. powołany wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 lipca 1972 r., II CR 575/71).
Kolejną kwestią, której należało w sprawie przypisać właściwe znaczenie, jest zmiana w drugim wydaniu skryptu, w porównaniu do pierwszego jego wydania, formuły oznaczenia autorstwa poszczególnych części skryptu. Nie ma potrzeby szerszego omawiania zagadnienia oznaczania autorstwa utworu będącego wynikiem pracy twórczej więcej niż jednej osoby, wystarczy ograniczenie się do stwierdzenia, że jeżeli twórcy skryptu przyjęli w pierwszym jego wydaniu oznaczenie autorstwa poszczególnych jego części wyodrębnionych jako podrozdziały (z wyjątkiem ćwiczeń nr 1-6), to zmiana tego oznaczenia na takie, jak w drugim wydaniu skryptu, byłaby dopuszczalna tylko wówczas, gdyby odpowiadała rzeczywistemu stanowi rzeczy, tzn. gdyby wszystkie osoby wskazane jako współautorzy ćwiczenia byli współautorami wszystkich podrozdziałów wchodzących w skład tego ćwiczenia lub gdyby na zmianę taką wyrazili zgodę wszyscy zainteresowani autorzy. Tymczasem jest bezsporne, że uwidocznienie w drugim wydaniu skryptu, iż powódka jest współautorką ćwiczeń nr 7, 8 i 9, oznaczające, że jest ona współautorką wszystkich podrozdziałów wchodzących w skład tych ćwiczeń, nie jest zgodne z prawdą. Z drugiej strony, jeżeli inne osoby - poza powódką - uwidocznione w drugim wydaniu skryptu jako współautorzy ćwiczeń nr 7, 8 i 9 w rzeczywistości nie są współautorami podrozdziałów napisanych przez powódkę, to i z tego względu dokonana zmiana oznaczenia autorstwa nie byłaby zgodna z prawdą. Bezsporne przy tym jest, że powódka nie wyraziła zgody na zmianę formuły oznaczenia autorstwa.
Reasumując, ustalenia stanowiące podstawę wydania zaskarżonego wyroku nie uprawniają do stwierdzenia, że współautorami podrozdziałów ćwiczeń nr 7, 8 i 9 napisanych przez powódkę były także inne osoby wymienione w skrypcie wydanym przez pozwaną jako współautorzy tych ćwiczeń, przypisanie zaś autorstwa utworu, obok jego twórcy, innej osobie, która nie jest jego współtwórcą, narusza autorskie prawo osobiste twórcy - prawo do autorstwa utworu (art. 16 pkt 1 Pr.aut.).
Rację ma też skarżąca, zarzucając, że przy ocenie zasadności zgłoszonego przez nią żądania ochrony jej autorskich praw osobistych Sąd Apelacyjny nie wyciągnął właściwych wniosków z ustalonego w sprawie faktu, iż pozwana, wydając w 1998 r. skrypt jako drugie jego wydanie, którego współautorką jest powódka, uczyniła to bez jej zgody. Tymczasem kolejne wydanie utworu bez zgody jego twórcy (współtwórcy) narusza autorskie prawo osobiste twórcy (współtwórcy) polegające na prawie do nadzoru nad sposobem korzystania z utworu (art. 16 pkt 5 Pr.aut.; zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 maja 1976 r., IV CR 129/76, OSNCP 1997, nr 2, poz. 27).
Z tych przyczyn Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji (art. 39313 zdanie pierwsze k.p.c.).
KAZUS 2
2003.01.23 wyrok SN II CKN 1399/00 OSNC 2004/4/62
glosa częściowo aprobująca: Dąbrowska M. OSP 2004/3/36
Dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości.
84416
Dz.U.00.80.904: art.1; art.71
2003.01.23 wyrok SN II CKN 1399/00 LEX nr 78873
glosa częściowo aprobująca: Dąbrowska M. OSP 2004/3/36
1. Krótki film reklamowy jest utworem audiowizualnym w rozumieniu art. 1 ust. 1 pkt 9 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jedn. Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904).
2. Producentowi utworu audiowizualnego przysługuje prawo dokonywania tłumaczenia warstwy słownej utworu, bez względu na to, czy chodzi tu o listę dialogową, czy komentarz słowny i czy tłumaczenie przyjmuje formę napisów, dubbingu czy też wersji lektorskiej. Uprawnienie to jest jednym z uprawnień wchodzących w zakres normalnej eksploatacji utworu audiowizualnego.
78873
Dz.U.00.80.904: art.1; art.2; art.71
Sędzia SN Henryk Pietrzkowski (przewodniczący)
Sędzia SN Mirosław Baczyk
Sędzia SN Teresa Bielska-Sobkowicz (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa "B.P.", spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w W. przeciwko "T." Krystyna T., Wojciech T., spółce jawnej w W. o zapłatę, i z powództwa wzajemnego "T." Krystyna T., Wojciech T., spółki jawnej w W. przeciwko "B-P.", spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w W. o zapłatę, po rozpoznaniu w Izbie Cywilnej w dniu 23 stycznia 2003 r. na rozprawie kasacji pozwanej (powódki wzajemnej) od wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 28 kwietnia 2000 r.
oddalił kasację i zasądził od pozwanej (powódki wzajemnej) na rzecz powódki (pozwanej wzajemnej) kwotę 3.000 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Wyrokiem z dnia 7 czerwca 1999 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu zasądził od pozwanej "T." - Krystyny T. i Wojciecha T. - spółki jawnej w P. na rzecz "B.P.", spółki z o.o. w W. kwotę 200.798,31 zł z ustawowymi odsetkami od kwot i dat w wyroku tym określonych, umorzył postępowanie z powództwa głównego w pozostałej części, oddalił powództwo wzajemne.
Rozstrzygnięcie to oparte zostało na następujących ustaleniach faktycznych. W okresie od dnia 23 lutego 1997 r. do dnia 10 lipca 1997 r. pozwana kupiła i odebrała od powódki, będącej dystrybutorem francuskiej spółki "C.", materiały biurowe, w tym 1.000.000 sztuk ołówków "E.", produkowanych przez "C.". Za towary te, które pozwana sprzedawała odbiorcom detalicznym, nie zapłaciła powódce należności w kwocie 200.789,31 zł. W odpowiedzi na pozew zareklamowała wady fizyczne ołówków i zażądała obniżenia ceny o 95%. Takie same ołówki, różniące się jedynie kształtem i kolorem, pozwana poprzednio kupowała bezpośrednio od spółki "C.".
W okresie bezpośredniej współpracy pomiędzy pozwaną a "C.", spółka ta przekazała pozwanej kasetę video, na której nagrany był animowany film reklamujący ołówki "E.", w celu ułatwienia pozwanej promocji w kraju. Na filmie zobrazowana była fantastyczna postać o dużych zębach, określona w wersji oryginalnej jako "mordiosaure". W dosłownym tłumaczeniu na język polski tekst użyty w tym filmie brzmiał: "C. przedstawia nowe, niedrewniane kredki "E.". "E." - odporne na wszystkie zęby, nawet na zęby mordiosaure [tekst oryginalny]. Kredki »E.C.« - talent w koniuszkach palców". "C." ustnie upoważniła pozwaną do korzystania z utworu i sporządzenia jego polskojęzycznej wersji.
Pozwana przetłumaczyła tekst scenariusza i zleciła jego wykonanie w polskiej wersji językowej aktorowi Zbigniewowi G. Tekst przygotowany przez pozwaną brzmiał: "E." odporne na działanie wszystkich zębów, nawet zębów »Zębozaurusa«. Kredki »E.C.« - talent w twoich rękach". W drugiej wersji zamiast słowa "Zębozaurus" użyto słowa "Młotozaurus". Reklamówkę tę pozwana trzykrotnie wyemitowała w telewizji poznańskiej, po czym zwróciła kasetę z wersją polskojęzyczną spółce "C.".
W 1997 r. powódka otrzymała od spółki "C." tę kasetę do wykorzystania na terenie Polski i wyemitowała tę reklamę w pierwszym i drugim programie telewizji.
Pozwana pismem z dnia 3 października 1997 r. wezwała powódkę do zaniechania wykorzystywania reklamy, powołując się na przysługujące jej autorskie prawa majątkowe.
Sąd Okręgowy uznał za zasadne powództwo główne o zapłatę ceny za nabyty towar. W ocenie tego Sądu, pozwana znała stan ołówków już w dacie kupna, wówczas też wiedziała o istnieniu ewentualnych wad fizycznych. W tej sytuacji, wobec treści art. 567 § 2 k.c., nie przysługuje jej roszczenie z tytułu rękojmi za wady fizyczne.
Sąd Okręgowy uznał za niezasadne powództwo wzajemne o zasądzenie kwoty 200.000 zł tytułem naprawienia szkody wyrządzonej naruszeniem autorskich praw majątkowych do filmu reklamowego oraz o zasądzenie 400.000 zł na rzecz Funduszu Promocji Twórczości. Pozwana dokonała jedynie tłumaczenia wersji francuskojęzycznej na język polski z wykorzystaniem oryginalnego scenariusza, nie było to tłumaczenie twórcze. Dokonanie tego tłumaczenia, nawet gdyby je uznać za twórcze (tej cechy jednak Sąd odmówił), nie czyni z pozwanej producenta czy też współproducenta w rozumieniu art. 70 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 - dalej: "Pr.aut.").
Sąd Apelacyjny w Poznaniu wyrokiem z dnia 28 kwietnia 2000 r. oddalił apelację pozwanej od powyższego wyroku, przyjmując za własne dokonane ustalenia faktyczne. Uznał, że roszczenie z tytułu rękojmi za wady fizyczne ołówków wygasło, nie zostało bowiem zgłoszone w rocznym terminie określonym w art. 568 § 1 k.c. Pozwana nie wykazała też, by powódka podstępnie zataiła wadę (art. 568 § 2 k.c.). W ocenie tego Sądu, dokonane przez pozwaną tłumaczenie wersji francuskiej na polską nie korzysta z ochrony określonej w art. 2 Pr.aut., było bowiem dosłowne i jedynie przenosiło nieprzetłumaczalny idiom z jednego języka na drugi, wiernie oddając sens zdań. Było to odtworzenie istniejącego już kształtu artystycznego, a nie jego opracowanie, nie było więc podstaw do uznania pozwanej za współtwórcę utworu audiowizualnego, ze względu na brak wkładu twórczego w powstanie dzieła w rozumieniu art. 69 Pr.aut. Nie można też, zdaniem Sądu, uznać pozwanej za producenta lub współproducenta tego utworu. Niezależnie od tego, pozwana nie wykazała faktu poniesienia szkody, co również przemawia za bezzasadnością jej roszczenia.
Wyrok powyższy zaskarżyła kasacją pozwana, zarzucając naruszenie prawa materialnego, to jest art. 69 oraz 70 ust. 1 i 2 Pr.aut., polegające na nieprzyznaniu pozwanej jako współtwórcy i producentowi utworu audiowizualnego ochrony autorskich praw majątkowych z tytułu naruszenia tych praw przez powódkę. Zarzucała także naruszenie art. 2 ust. 1, art. 69 i 70 ust. 1 w związku z art. 79 ust. 1 i 2 Pr.aut. polegające na nieprzyznaniu ochrony pozwanej jako współtwórcy utworu prawa zależnego oraz producenta utworu zależnego, a ponadto naruszenie art. 568 w związku z art. 117 k.c. przez uznanie, że uprawnienia pozwanej z tytułu rękojmi wygasły. W konkluzji wnosiła o zmianę wyroku oraz uwzględnienie apelacji.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarżąca kwestionowała odmowę przyznania jej statusu bądź współtwórcy i producenta utworu audiowizualnego, bądź też współtwórcy utworu zależnego i producenta utworu zależnego. Już taka konstrukcja tytułu, z którego wynikają, w ocenie skarżącej, autorskie prawa majątkowe, jest niekonsekwentna, skarżąca powinna bowiem jasno sprecyzować, czy uważa się za współtwórcę i producenta utworu oryginalnego, czy też za współtwórcę i producenta utworu stanowiącego opracowanie. Utwór oryginalny i jego opracowanie nie są tożsame i inny jest zakres ochrony autorskich prawa majątkowych.
Przystępując do rozważenia podniesionych zarzutów, należy zwrócić uwagę, że skarżąca nie sformułowała w kasacji żadnych zarzutów procesowych. Oznacza to związanie Sądu Najwyższego podstawą faktyczną ustaloną w sprawie i bezskuteczność uzasadniania zarzutu naruszenia prawa materialnego wadliwością ustaleń faktycznych. Za ustalone zatem należy przyjąć - wbrew stanowisku wyrażonemu w uzasadnieniu kasacji - że producentem oryginalnego utworu jest francuska spółka "C." Z dokonanych w sprawie ustaleń wynika ponadto, że utwór ten stanowi animowany film reklamowy, składający się z zarejestrowanego na taśmie magnetowidowej obrazu i warstwy słownej, stanowiącej krótki tekst reklamujący ołówki "E.". Ustalono także, że tekst ten został przez jednego ze wspólników skarżącej spółki przetłumaczony, na jej zlecenie nagrano polską wersję językową i w tej wersji film wyemitowano. Skarżąca zdaje się przyjmować, że powstały dwa odrębne filmy reklamowe. Odrzucając to twierdzenie, należy zwrócić uwagę na następujące kwestie.
Nie może budzić wątpliwości, że krótki film reklamowy jest utworem audiowizualnym w rozumieniu art. 1 ust. 1 pkt 9 Pr.aut. Utwór taki składa się z warstwy wizualnej i audialnej i stanowi z reguły dzieło zbiorowe. Współtwórcami takiego utworu są osoby, które wniosły wkład twórczy w jego powstanie, w szczególności wymienione w art. 69 Pr.aut., jak reżyser, autor scenariusza, operator obrazu, twórca utworu muzycznego, twórca animacji oraz artyści wykonawcy. Do żadnej z tych kategorii nie należy pozwana. Nie jest w szczególności twórcą oryginalnego scenariusza, skoro nie jest kwestionowane, że istniał scenariusz oryginalny, stworzony w języku francuskim. Przypisywanie sobie zatem przymiotu współtwórcy utworu oryginalnego nie ma żadnych podstaw.
Za współautora uważa się również producenta, jeżeli jego działalność ma charakter twórczy, nawet jednak gdy nie można mu roli twórczej przypisać, jego rola w procesie powstania utworu audiowizualnego jest szczególna. Pojęcie producenta nie zostało zdefiniowane w ustawie. W literaturze przedmiotu na ogół przyjmuje się, że producent organizuje i ponosi odpowiedzialność za produkcję filmu, z reguły ją finansuje i zawiera umowy z twórcami utworu. W art. 70 ust. 1 Pr.aut. ustanowiono domniemanie nabycia przez producenta - na podstawie umowy o stworzenie utworu albo umowy o wykorzystanie już istniejącego utworu - wyłącznego prawa majątkowego do eksploatacji tych utworów w ramach utworu audiowizualnego jako całości. Skarżąca nie wykazała, by zawierała jakiekolwiek umowy z twórcami utworu oryginalnego, by organizowała jego produkcję i by można jej było przypisać jakiekolwiek funkcje właściwe dla producenta takiego utworu.
W dalszej kolejności rozważyć należy zarzut, że może być traktowana co najmniej jako współtwórca i producent utworu zależnego, a więc zarzut naruszenia art. 2 ust. 1 w związku z art. 69 i art. 70 Pr.aut. W ocenie Sądu Najwyższego, w ogóle nie może być mowy o istnieniu opracowania w rozumieniu art. 2 ust. 1 Pr.aut. Zgodnie z tym przepisem, opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka lub adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego, bez uszczerbku dla prawa pierwotnego. Opracowanie musi mieć charakter twórczy; rozporządzanie nim i rozpowszechnianie zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego, dlatego prawo to określane jest w ustawie jako zależne (art. 2 ust. 2). W przypadku utworu audiowizualnego zezwolenia takiego, w granicach określonych w art. 70 Pr.aut., udziela producent. Z ustaleń dokonanych w sprawie wynika, ze producent zezwolił jedynie na opracowanie polskojęzycznej wersji scenariusza i wykorzystanie jej w połączeniu z istniejącym obrazem przez skarżącą. Nie zawarto w formie pisemnej umowy licencyjnej, zatem już z tego względu po stronie skarżącej nie powstały autorskie prawa majątkowe do utworu (art. 66 i 67 Pr.aut.).
Prawa autorskie, osobiste i majątkowe, do utworu w postaci opracowania utworu oryginalnego skarżąca wywodzi z faktu przetłumaczenia scenariusza i zlecenia nagrania warstwy słownej lektorowi oraz połączenia tak stworzonej warstwy słownej z obrazem. Oba Sądy odmówiły przyznania tłumaczeniu scenariusza przymiotu twórczego. Ustalenie w tym zakresie oparte zostało na opinii biegłego sądowego z dziedziny językoznawstwa, zgodnie z którą tłumaczenie to stanowi jedynie poprawne odtworzenie w języku polskim wersji francuskojęzycznej. Jak wspomniano wyżej, skarżąca nie podnosiła w kasacji żadnych zarzutów procesowych, w szczególności zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c., polegającego na rażąco wadliwej, sprzecznej z zasadami logicznego rozumowania oceny dowodów. Należy w tej sytuacji podzielić ustalenie, że tłumaczenie nie zawiera elementu twórczego.
Nawet gdyby jednak uznać tłumaczenie scenariusza za twórcze, uwzględniając fakt przeniesienia na język polski nieprzetłumaczalnego idiomu "mordiosaure", modyfikacji sloganu reklamowego czy też okoliczność, że oryginalna wersja dotyczy kredek "E.", podczas gdy przetłumaczona dotyczy ołówków o tej nazwie, to i tak nie można mówić o powstaniu utworu będącego opracowaniem oryginalnego utworu audiowizualnego. Skarżąca pomija istnienie i znaczenie art. 71 Pr.aut., dotyczącego tłumaczeń utworu audiowizualnego na różne wersje językowe i przyznającego prawo do dokonywania tłumaczeń producentowi, bez potrzeby uzyskiwania zgody twórców utworu. Z treści tego przepisu wynika zatem, że producentowi przysługuje prawo dokonywania tłumaczenia warstwy słownej utworu bez względu na to, czy chodzi o listę dialogową, czy komentarz słowny i czy tłumaczenie przyjmuje formę napisów, dubbingu czy też wersji lektorskiej. Uprawnienie to jest jednym z uprawnień wchodzących w zakres normalnej eksploatacji utworu audiowizualnego.
Wątpliwości co do tego, czy dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego jest jego opracowaniem i czy wobec tego wymagana jest zgoda twórcy scenariusza na wykonywanie autorskich praw zależnych do takiego utworu, pojawiały się na gruncie nie obowiązującej już ustawy z dnia 10 lipca 1952 r. o prawie autorskim (Dz. U. Nr 34, poz. 234 ze zm.), która kwestii tej nie regulowała wyraźnie, a w szczególności nie zawierała odpowiednika art. 71 Pr.aut. Jednak i wówczas przyjmowano, że łączne zezwolenie producenta i twórców filmu na opracowanie utworu potrzebne było tylko wtedy, gdy chodziło o przekształcenie filmu, prowadzące do powstania nowego dzieła, producent zachowywał natomiast wyłączne prawo udzielania zezwoleń na dokonywanie w filmie takich zmian, które są konieczne do normalnej eksploatacji filmu, ale nie zmieniają w sposób zasadniczy jego istoty. Wskazywano, że producent mógł np. zezwolić na dubbing, na pewną przeróbkę filmu dla celów telewizji, na nieistotne zmiany (np. pewne skróty) podyktowane gustami publiczności itp. Takie uprawnienia producenta wynikały z przysługującego mu prawa autorskiego do zwykłej eksploatacji filmu (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 19 lutego 1968 r., III CZP 40/67, OSNC 1969, nr 4, poz. 59). Dubbing ma na celu umożliwienie przyswojenia utworu publiczności nie znającej języka oryginału, a więc zakłada przetłumaczenie wersji słownej. Obecnie obowiązująca ustawa w art. 71 nie pozostawia już wątpliwości odnośnie do tego, że dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości. Taki pogląd przyjmowany też jest powszechnie w doktrynie.
W konsekwencji powyższych rozważań nie można podzielić zarzutu naruszenia art. 2 ust. 1 w związku z art. 69 i 70 Pr.aut., skarżąca nie może być więc traktowana jako współtwórca czy producent opracowania utworu audiowizualnego, skoro takiego opracowania w ogóle nie ma. Autorskie prawa majątkowe do utworu w wersji polskojęzycznej zachował producent, czyli spółka "C.", skarżąca zatem nie ma żadnego tytułu do domagania się odszkodowania za naruszenie nie przysługujących jej autorskich praw majątkowych. Poza zakresem rozważań pozostają ewentualne roszczenia skarżącej z tytułu zapłaty za tłumaczenie i nagranie polskiej wersji językowej, kierowane do producenta, rozpoznawana bowiem sprawa ich nie dotyczy.
Za nieporozumienie należy uznać zarzut naruszenia art. 568 k.c. w związku z art. 117 k.c., polegającego na uznaniu, że uprawnienia przysługujące skarżącej z tytułu wad fizycznych kupionych od powoda ołówków wygasły wskutek niezachowania aktów staranności, ewentualnie polegające na nieuwzględnieniu wniosku o uznanie, że uprawnienia te nie wygasły pomimo upływu terminu określonego w art. 568 § 1 k.c. W sprawie ustalono, że skarżąca nie zawiadomiła sprzedawcy o istnieniu wad nabytego towaru, nie zachowała więc aktów staranności o jakich mowa w art. 568 § 3 k.c. Nie może zatem z tej przyczyny podnosić roszczeń z tytułu rękojmi po upływie rocznego terminu, o jakim mowa w § 1 powołanego przepisu. Termin ten ma charakter prekłuzyjny, co oznacza, że po jego upływie roszczenie wygasa i nie można go dochodzić. Artykuł 117 k.c. dotyczący terminów przedawnienia, w ogóle nie ma więc zastosowania.
Z powyższych względów orzeczono, jak w sentencji na podstawie art. 39312 k.p.c.
Kazus 3
2001.09.26 wyrok SN IV CKN 458/00 LEX nr 52711
1. Podstawy wyłączenia spod ochrony prawa autorskiego pytań egzaminacyjnych na prawo jazdy należy poszukiwać w art. 4 pkt 2 pr. aut. z 1994 r.
2. Materiałem urzędowym będzie zatem to, co pochodzi od urzędu lub innej instytucji państwowej, bądź dotyczy sprawy urzędowej, bądź powstało w rezultacie zastosowania procedury urzędowej. Pytania składające się na "bank pytań" testowych, stosowanych przy egzaminach na prawo jazdy, pozostaną w obrębie tak rozumianego "materiału urzędowego".
3. Wyłączenia ochrony wynikające z art. 4 pr. aut. z 1994 r. nie mogą być utożsamiane z pozostawieniem całkowitej swobody reprodukowania i rozpowszechniania wymienionych w tym przepisie materiałów. Swoboda ta może podlegać ograniczeniom, jednak ograniczenia te wynikać będą z innych przepisów, takich jak przepisy chroniące dobra osobiste, tajemnicę, czy przeciwdziałające nieuczciwej konkurencji. Reprodukowanie bądź rozpowszechnianie materiałów wskazanych w art. 4 pr. aut. z 1994 r. może także stanowić szkodę, której naprawienia dochodzić można na zasadach ogólnych.
52711
Dz.U.00.80.904: art.4
Przewodniczący: SSN Elżbieta Skowrońska-Bocian (sprawozdawca).
Sędziowie: SN Hubert Wrzeszcz, SA Krystyna Bilewicz.
Protokolant: Hanna Kamińska.
Wyrokiem z dnia 3 kwietnia 1998 r., sygn. akt I ACa /98 Sąd Apelacyjny w Gdańsku oddalił apelację powódki, Grupy I. Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w Warszawie, od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Koszalinie z dnia 30 października 1997 r. sygn. akt I C /96, oddalającego jej powództwo przeciwko Zakładowi Rozpowszechniania Wydawnictw Popularnych "K." Annie G. o ochronę praw autorskich.
Powodowa Spółka zawarła w 1993 r. umowę z Instytutem Transportu Samochodowego, który w 1992 r., w umowie zawartej z Ministerstwem Transportu i i Gospodarki Morskiej, zobowiązał się przygotować edycję testów egzaminacyjnych na prawo jazdy kategorii A, B C, D i T. Przedmiotem wspomnianej umowy było wydanie i dystrybucja książki zawierającej "bank pytań" egzaminacyjnych stosowanych na egzaminie państwowym dla osób ubiegających się o prawo jazdy, wraz z rysunkami do tych pytań. Umowa zawarta została na czas określony, do końca 1995 r., a Instytut zobowiązał się nie podpisywać umów z innymi podmiotami. Powódka natomiast zobowiązała się nie przenosić na osoby trzecie praw i obowiązków wynikających z umowy. Strony uzgodniły także, że w przypadku naruszenia praw autorskich przez osoby trzecie powódka może dochodzić odszkodowania z tytułu naruszenia praw wydawniczych.
Powodowa Spółka wydała książkę zawierającą pytania testowe wraz z odpowiedziami i krótkimi komentarzami. Pozwana natomiast, po wejściu w życie rozporządzenia Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej oraz Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 11 stycznia 1993 r. wprowadzającego nowe znaki i sygnały drogowe, także wydała pytania testowe z kolorowymi rysunkami oraz odpowiedziami, zmieniając kolejność numeracji pytań z testów.
Sąd pierwszej instancji oddalając powództwo wskazał, że oceny zasadności żądania powódki należy dokonać na podstawie ustawy z dnia 10 lipca 1952 r. o prawie autorskim (Dz. U. Nr 32, poz. 234 ze zm.). Na mocy art. 5 pkt 1 i 2 tej ustawy nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego akty prawodawcze, orzeczenia sądów i innych władz oraz pisma i wzory przeznaczone do powszechnego użytku. Za pismo i wzór przeznaczony do powszechnego użytku i nie objęty tajemnicą służbową uznał Sąd sporne testy. Są one wynikiem pracy twórczej i stanowiły wyrażony drukiem utwór o charakterze naukowym, jednak nie podlegają ochronie właśnie z uwagi na art. 5 ustawy o prawie autorskim. Ponadto Sąd odwołał się do wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 2 lipca 1996 r., sygn. akt I ACr /96, w którym przesądzono, że pytania egzaminacyjne stanowią wzory przeznaczone do powszechnej wiadomości. W myśl zaś nowej ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych pytania takie są dokumentem urzędowym i także nie podlegają ochronie.
Oddalając apelację strony powodowej Sąd Apelacyjny w Gdańsku podzielił stanowisko Sądu Wojewódzkiego. Wskazał jedynie, że powódka dochodziła swoich roszczeń na podstawie art. 79 ust. 1 i 2 w zw. z art. 41 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Treść powołanych przepisów także nie daje podstaw do uwzględnienia żądania. Wydawcą pytań było Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej, a więc organ administracji działający na podstawie upoważnienia ustawowego. Takie upoważnienie stanowił, nieobowiązujący już, art. 84 ustawy z dnia 1 lutego 1983 r. - Prawo o ruchu drogowym (jedn. tekst Dz. U. z 1992 r. Nr 11, poz. 41) oraz, obowiązujące przez pewien czas także pod rządem nowej ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r., rozporządzenie Ministra Transportu z dnia 10 marca 1992 r. w sprawie uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami... (tekst jedn. Dz. U. z 1996 r. Nr 134, poz. 626). Użyte w tym rozporządzeniu słowo "test" należy rozumieć jako formę sprawdzenia wiadomości osoby egzaminowanej. Sporne testy rozumiane jako zestawy pytań powstały w wykonaniu ustawowego obowiązku nałożonego na Ministerstwo Transportu. Ich opracowanie stanowiło proces twórczy, jednak wynik tego procesu nie uzyskuje ochrony prawnoautorskiej, gdyż nie powstał utwór w rozumieniu art. 1 prawa autorskiego, lecz dokument urzędowy wyłączony spod ochrony w myśl obowiązującego prawa autorskiego. W myśl art. 5 pkt 2 ustawy z 1952 r. stanowią natomiast pisma i wzory przeznaczone przez władze do powszechnego użytku. Przesądza o tym ich jednolite (powszechne) stosowanie na terenie całego kraju podczas państwowych egzaminów na prawo jazdy i kierowania ich do wszystkich egzaminatorów, a przez to i do wszystkich ubiegających się o prawo jazdy. Powódka nie może zatem powoływać się na nabycie autorskich praw wydawniczych, gdyż nie powstały one nawet dla samego twórcy opracowanych pytań zawartych w testach.
We wniesionej kasacji powódka wskazała na błędną wykładnię art. 5 pkt 2 ustawy o prawie autorskim z 1952 r. oraz art. 4 pkt 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 r. Ponadto w kasacji podnosi się naruszenie art. 244 § 1 i 2 k.p.c. przez przyjęcie rozszerzającej wykładni pojęcia "dokument urzędowy".
W odpowiedzi pozwana wniosła o oddalenie kasacji.
Sąd Najwyższy rozważył, co następuje:
W rozpoznawanej sprawie ustalony stan faktyczny nie jest kwestionowany, a zarzuty podniesione w ramach drugiej podstawy kasacyjnej ograniczono do wskazania naruszenia art. 244 § 1 i 2 k.p.c. Pozwala to odnieść się w pierwszej kolejności do kwestii błędnej wykładni art. 5 pkt 2 ustawy o prawie autorskim z 1952 r. oraz art. 4 pkt 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 r.
U podstaw kontrowersji pomiędzy stronami leży niewątpliwie zasadnicza kwestia, jaką jest pojęcie utworu jako każdego przejawu działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalonego w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (art. 1 ust. 1 pr. aut. z 1994 r.). Dla potrzeb niniejszej sprawy nie jest jednak niezbędne dokonywanie pogłębionej analizy tego pojęcia. Jak bowiem trafnie wskazał Sąd Apelacyjny, nawet uznanie pytań składających się na testy stosowane przy egzaminach na prawo jazdy nie oznacza jeszcze, że taki utwór (dzieło autorskie) podlega ochronie przyznanej prawem autorskim.
Dla rozstrzygnięcia zagadnienia, czy powodowej Spółce służą podlegające ochronie prawa autorskie, niezbędne jest jednak uprzednie rozstrzygnięcie, przepisy której ustawy należy zastosować. Zdarzenie, z którym powódka łączy naruszenie jej praw, miało miejsce pod rządem ustawy z dnia 31 lipca 1952 r. o prawie autorskim. Rozstrzygnięcie sprawy natomiast nastąpiło już po wejściu w życie ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Powódka wskazała jako podstawę prawną roszczenia przepisy ustawy z 1994 r., a oba Sądy orzekające odniosły się do przepisów obu tych aktów prawnych. W samej kasacji także podnosi się błędną wykład nie art. 5 pkt 2 prawa autorskiego z 1952 r. oraz art. 4 pkt 2 ustawy z 1994 r. Narzuca to konieczność dokonania oceny z uwzględnieniem treści obu wskazanych przepisów.
Sądy obu instancji uznały zbiór pytań testowych za pisma i wzory przeznaczone przez władze do powszechnej wiadomości (art. 5 pkt 2 pr. aut. z 1952 r.). Należy podzielić zarówno samo stanowisko, jak i jego argumentację. Nieco odmiennie natomiast wypada ocena stanowiska Sądów, gdy idzie o art. 4 pkt 2 pr. aut. z 1994 r.
Sąd Najwyższy podziela co do zasady stanowisko obu Sądów, zgodnie z którym podstawy wyłączenia spod ochrony prawa autorskiego pytań egzaminacyjnych na prawo jazdy należy poszukiwać w art. 4 pkt 2 pr. aut. z 1994 r. Zgodnie z treścią tego przepisu nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole. Sądy orzekające przyjęły, że sporne pytania stanowią dokument urzędowy w rozumieniu art. 244 § 1 i 2 k.p.c.
Stanowiska tego nie sposób podzielić i w tym zakresie trafnie wskazuje się w kasacji naruszenie art. 244 k.p.c. Zgodnie z treścią § 1 tego artykułu dokumentem urzędowym jest pismo sporządzone w przepisanej formie przez powołany do tego organ państwowy w zakresie jego działania. Taki dokument stanowi dowód tego, co w nim urzędowo zaświadczono. O ile można by zasadnie określić test używany w trakcie egzaminu jako dokument urzędowy, o tyle nie sposób tak traktować materiału testowego, tzn. szeregu pytań, z których układane są następnie zestawy pytań mające sprawdzić poziom wiedzy osób ubiegających się o uzyskanie pozwolenia na kierowanie pojazdami mechanicznymi ("bank pytań").
Zwraca na to trafnie uwagę skarżąca. Nie oznacza to jednak, że art. 4 pkt 2 pr. aut. z 1994 r. nie wyłącza ochrony autorskoprawnej.
Przepis art. 4 pkt 2 pr. aut. z 1994 r. wyłącza spod wspomnianej ochrony nie tylko dokumenty urzędowe, ale także urzędowe materiały, znaki i symbole. O ile pojęcie dokumentu urzędowego jest dosyć ściśle określone, o tyle pojęcie materiału urzędowego jest niezwykle pojemne. W zakresie tego pojęcia mieścić się będzie to wszystko, co - nie będąc dokumentem - jest "urzędowe" (tak wyrok NSA z dnia 19 lutego 1997 r., I SA/Kr 1062/96, powoł w: B. Kurzępa: Prawo autorskie. Orzecznictwo, akty wykonawcze, konwencje międzynarodowe, Kraków 2001, s. 25-26). Materiałem urzędowym będzie zatem to, co pochodzi od urzędu lub innej instytucji państwowej, bądź dotyczy sprawy urzędowej, bądź powstało w rezultacie zastosowania procedury urzędowej. Pytania składające się na "bank pytań" testowych, stosowanych przy egzaminach na prawo jazdy, pozostaną w obrębie tak rozumianego "materiału urzędowego".
W doktrynie trafnie podniesiono, i ten pogląd należy podzielić, że wyłączenia ochrony wynikające z art. 4 pr. aut. z 1994 r. nie mogą być utożsamiane z pozostawieniem całkowitej swobody reprodukowania i rozpowszechniania wymienionych w tym przepisie materiałów. Swoboda ta może podlegać ograniczeniom, jednak ograniczenia te wynikać będą z innych przepisów, takich jak przepisy chroniące dobra osobiste, tajemnicę, czy przeciwdziałające nieuczciwej konkurencji. Reprodukowanie bądź rozpowszechnianie materiałów wskazanych w art. 4 pr. aut. z 1994 r. może także stanowić szkodę, której naprawienia dochodzić można na zasadach ogólnych.
Z tych względów Sąd Najwyższy oddalił kasację jako pozbawioną usprawiedliwionych podstaw (art. 39313 k.p.c.).
KAZUS 4
2002.07.05 wyrok SN III CKN 1096/00 OSNC 2003/11/150
Osoba, która przy tworzeniu obiektu fotograficznego wykonuje tylko czynności techniczne obsługi sprzętu fotograficznego ściśle według wskazówek twórcy, nie jest współtwórcą w rozumieniu art. 9 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904).
81369
Dz.U.00.80.904: art.9
2002.07.05 wyrok SN III CKN 1096/00 Biul.SN 2003/2/10
1. Współtwórczość w rozumieniu prawa autorskiego nie zachodzi, gdy współpraca określonej osoby nie ma charakteru twórczego, lecz pomocniczy, chociażby umiejętność wykonywania czynności pomocniczych wymagała wysokiego stopnia wiedzy fachowej, zręczności i inicjatywy osobistej.
2. Współtwórczość wynikająca ze współpracy przy tworzeniu dzieła kilku osób, nie może powstać niezależnie od woli twórców, musi bowiem istnieć, choćby dorozumiane, wynikające z czynności konkludentnych, porozumienie współtwórców co do stworzenia wspólnym wysiłkiem wspólnego dzieła.
74485
Dz.U.00.80.904: art.1; art.9
Sędzia SN Irena Gromska-Szuster (przewodniczący, sprawozdawca)
Sędzia SN Mirosław Bączyk
Sędzia SN Gerard Bieniek
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Mirosława M. i Jacka S. przeciwko Zbigniewowi B. o ochronę autorskich praw osobistych, po rozpoznaniu w Izbie Cywilnej w dniu 5 lipca 2002 r. na rozprawie kasacji powodów od wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 9 grudnia 1999 r.
oddalił kasację i zasądził od powodów na rzecz pozwanego kwotę 300 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił apelację powodów od wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie oddalającego ich powództwo o nakazanie pozwanemu zaniechania naruszeń autorskich praw osobistych powodów do określonych w pozwie dzieł fotograficznych, których - według twierdzeń powodów - byli współtwórcami.
Sąd drugiej instancji oparł swoje rozstrzygnięcie na ustaleniach faktycznych Sądu Okręgowego, stwierdzających m.in., że pozwany, który ukończył Akademię Sztuk Pięknych w K., broniąc pracę dyplomową z zakresu fotografii, jest artystą plastykiem uprawiającym malarstwo, fotografikę, rysunek i grafikę, tworzącym dzieła o wybitnie indywidualnym charakterze. Współpracuje z galerią "F." w K., której właścicielka, organizując w 1995 r. wystawę jego prac w Paryżu, nawiązała współpracę ze studiem fotograficznym "F.", posiadającym specjalistyczny sprzęt fotograficzny. Celem współpracy miało być wykonanie przez to studio powiększonych i kolorowych fotografii dawnych prac pozwanego. W toku współpracy doszło także, z inicjatywy właściciela studia, do wykonania przez pracowników studia (powodów) fotografii nowych prac pozwanego przygotowanych na wystawę w Paryżu. Strony poznały się dopiero w czasie wykonywania przez powodów zdjęć dawnych prac pozwanego, a sesje zdjęciowe dotyczące nowych prac pozwanego z cyklu "Żywioły", "Według księgi Tobiasza" i "Tatuaż" polegały na tym, że pozwany, który był elementem fotografowanych kompozycji, opracowywał uprzednio bardzo szczegółowo całą koncepcję artystyczną dzieła, wybór eksponatów, miejsce sesji zdjęciowej, w toku której pomagała mu żona, będąca także artystą plastykiem. Opracowanie koncepcji dzieła przez pozwanego było na tyle szczegółowe, że nie pozwalało na żadną improwizację w czasie sesji zdjęciowej. Pozwany, posługując się lustrem, wykonywał kadrowanie, decydował o oświetleniu oraz o wszystkich parametrach zdjęć, w tym ich wielkości, rodzaju nasycenia i rodzaju papieru, decydował też o momencie wykonania zdjęcia, dając znak do naciśnięcia migawki. Powodowie jedynie dostarczali sprzęt fotograficzny, lampy, czarny aksamit jako tło, w czasie sesji obsługiwali sprzęt i aparat fotograficzny, zmieniali filmy i na znak pozwanego wykonywali zdjęcia. Pozwany uczestniczył także w wywoływaniu zdjęć i wykonywaniu odbitek, decydując o ich kadrowaniu, kształcie i wielkości. Sam decydował o wyborze zdjęć do publikacji.
W innych sesjach zdjęciowych prac pozwanego uczestniczyły jako wykonawcy zdjęć osoby przypadkowe, jego znajomi niebędący fotografami. W czasie wystawy w Paryżu, której sponsorem było studio "F.", powodowie zażądali, by ujawnione zostały ich nazwiska jako twórców zdjęć. Za zgodą pozwanego organizatorzy wystawy umieścili na drzwiach informację, że realizatorem technicznym było studio "F." - Jacek S. i Mirosław M. W kilku pierwszych katalogach prac pozwanego nazwiska powodów były wymienione u dołu ostatniej strony, w tzw. stopce technicznej, jako wykonawców zdjęć.
Na podstawie tych ustaleń Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu pierwszej instancji, że jedynym twórcą w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 80, poz. 904 - dalej: "Pr.aut.") dzieł wskazanych w pozwie jest pozwany, rola powodów w ich powstawaniu ograniczała się zaś do czynności technicznych, które w świetle wymienionego przepisu nie podlegają ochronie przysługującej przejawom działalności twórczej, a nie technicznej i pomocniczej. Nie ma zatem także podstaw przewidzianych w art. 9 ust. 1 Pr.aut. do przyjęcia współtwórstwa powodów, tym bardziej, że między stronami nie było żadnego porozumienia co do wspólnego tworzenia dzieła. W ocenie Sądu, nie występuje w sprawie, przewidziane w art. 8 ust. 2 Pr.aut. domniemanie współautorstwa powodów, wymienienie nazwisk powodów w niektórych katalogach odnosiło się bowiem do ich udziału w czynnościach technicznych, a nie określało ich jako współtwórców fotogramów.
W kasacji od powyższego wyroku, opartej na podstawie kasacyjnej wskazanej w art. 3931 pkt 1 k.p.c., powodowie, zarzucając naruszenie art. 1 i 9 Pr.aut. przez ich błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, wnosili o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania, ewentualnie zmianę orzeczenia przez uwzględnienie apelacji i powództwa.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Oparcie kasacji jedynie na zarzucie naruszenia prawa materialnego oznacza niekwestionowanie ustaleń faktycznych, które legły u podstaw zaskarżonego wyroku, ani prawidłowości postępowania Sądu dokonującego tych ustaleń. Zgodnie z art. 39312 k.p.c., Sąd Najwyższy przy rozpoznawaniu kasacji związany jest zatem ustaleniami faktycznymi stanowiącymi podstawę zaskarżonego orzeczenia. W przedmiotowej sprawie ma to decydujące znaczenie, zgodnie bowiem z powszechnym stanowiskiem doktryny i orzecznictwa, o tym, kiedy współpracę kilku osób można uznać za współtwórczość, decyduje konkretny stan faktyczny, ustalający udział tych osób w powstawaniu dzieła (np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 19 lipca 1972 r., II CR 575/71, OSNC 1973, nr 4, poz. 67 oraz z dnia 27 września 1973 r., III CRN 420/72, nie publ.). Skoro zatem skarżący nie kwestionują ustaleń faktycznych, z których jednoznacznie wynika ich jedynie techniczny i pomocniczy udział w powstawaniu dzieła, polegający na obsłudze sprzętu fotograficznego i wykonaniu na znak pozwanego zdjęć fotograficznych, to w świetle zasad art. 9 ust. 1 w związku z art. 1 ust. 1 Pr.aut. brak podstaw do uznania ich współautorstwa spornych dzieł.
Zgodnie z art. 1 ust. 1 Pr.aut., jedynie przejawy działalności twórczej o indywidualnym charakterze mogą być uznane za dzieła i podlegają ochronie tego prawa. Chodzi zatem o kreacyjny, subiektywnie nowy, oryginalny wytwór intelektu, wywołany niepowtarzalną osobowością twórcy, który - wykonany przez kogoś innego - wyglądałby inaczej. W dziedzinie fotografii należy odróżnić przedmiot fotografii, który sam może być dziełem i to innego autorstwa, od wykonania nośnika tego dzieła, jakim jest jego fotografia. Może być również tak, jak w rozpoznawanej sprawie, że fotografia jest wybranym przez twórcę dzieła sposobem jego utrwalenia. Fakt, że w takiej sytuacji ktoś inny jest autorem dzieła fotografowanego nie wyklucza możliwości uznania za współautora powstałego fotogramu wykonawcy zdjęcia fotograficznego dzieła. Jednakże, jak w każdym innym przypadku twórczości, konieczne jest wykazanie istnienia wkładu twórczego i indywidualnego wykonawcy fotografii w powstanie końcowego dzieła. Przyjmuje się, że za "twórczość" w rozumieniu art. 1 ust. 1 Pr.aut. można uznać w dziedzinie fotografii artystycznej świadomy wybór momentu fotografowania, punktu widzenia, kompozycji obrazu (kadrowania), oświetlenia, ustalenia głębi, ostrości i perspektywy, zastosowania efektów specjalnych oraz zabiegi zmierzające do nadania fotografii określonego charakteru, elementy te bowiem nadają fotografii indywidualne piętno, konieczne dla uznania istnienia utworu w rozumieniu Prawa autorskiego.
W rozpoznawanej sprawie żaden z powyższych elementów twórczych nie zależał od decyzji lub wyboru powodów, a wyłącznie od decyzji pozwanego. Powodowie wykonywali jedynie obsługę sprzętu technicznego oraz, ściśle według wskazówek powoda, wykonywali samą czynność fotografowania. Czynili to bez wątpienia według swoich najlepszych umiejętności i wiedzy, jednak ich praca nie współdecydowała o ostatecznym kształcie dzieła, a czynności, które przy jego powstawaniu wykonywali, mógł wykonać ktoś inny z takim samym skutkiem dla efektu końcowego. W powołanym wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19 lipca 1972 r., II CR 575/71, wydanym w sprawie dotyczącej także współtwórstwa w dziełach fotograficznych, wyrażone zostało stanowisko, że współtwórczość w rozumieniu Prawa autorskiego nie zachodzi, gdy współpraca określonej osoby nie ma charakteru twórczego, lecz pomocniczy, chociażby umiejętność wykonywania czynności pomocniczych wymagała wysokiego stopnia wiedzy fachowej, zręczności i inicjatywy osobistej. Stanowisko to należy podzielić i odnieść do udziału powodów w powstaniu spornych dzieł, który aczkolwiek znaczny i wysoce profesjonalny, nie był udziałem twórczym w rozumieniu art. 9 ust. 1 w związku z art. 1 ust. 1 Pr.aut.
W tym stanie rzeczy drugorzędne znaczenie ma zakwestionowany w kasacji pogląd Sądu Apelacyjnego, że brak podstaw do przyjęcia współautorstwa powodów także z tej przyczyny, że strony nie porozumiały się co do wspólnego stworzenia dzieła. Pogląd ten oparty jest na stanowisku wyrażanym przez większość przedstawicieli doktryny oraz prezentowanym w niektórych orzeczeniach Sądu Najwyższego (m.in. w powołanym wyroku z dnia 19 lipca 1972 r.), że współtwórczość wynikająca ze współpracy przy tworzeniu dzieła kilku osób, nie może powstać niezależnie od woli twórców, musi bowiem istnieć, choćby dorozumiane, wynikające z czynności konkludentnych, porozumienie współtwórców co do stworzenia wspólnym wysiłkiem wspólnego dzieła. Z poglądem tym, co do zasady, należy się zgodzić, choć nie można wykluczyć współautorstwa, mimo braku porozumienia, decyduje bowiem obiektywny wkład drugiej osoby do powstania dzieła. W rozpoznawanej sprawie jednak nie ma to znaczenia, gdyż nie brak porozumienia między stronami, co do wspólnego stworzenia dzieła, lecz brak wkładu twórczego powodów przesądził nieuznanie ich współautorstwa.
Z tych względów nie są trafne zarzuty błędnej wykładni art. 1 i 9 Pr.aut. i bezpodstawnego ich niezastosowania w rozpoznawanej sprawie, co prowadzi do oddalenia kasacji (art. 39312 k.p.c.).
KAZUS 5
2001.01.09 wyrok SN I PKN 493/00 OSNP 2002/17/407
Właścicielem praw autorskich do programu komputerowego wykonanego w ramach obowiązków pracowniczych jest pracodawca, chyba że w umowie o pracę lub umowie cywilnoprawnej strony postanowiły inaczej.
54770
Dz.U.00.80.904: art.12; art.74
Przewodniczący SSN Józef Iwulski,
Sędziowie SN: Jadwiga Skibińska-Adamowicz (sprawozdawca), Barbara Wagner.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 9 stycznia 2001 r. sprawy z powództwa Beaty R. przeciwko Regionalnemu Centrum Informatyki "B." Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w R. o wyrównanie wynagrodzenia za pracę za lata 1996-1997 i za pracę za Zarząd, zapłatę z tytułu sprzedaży licencji, wynagrodzenie z tytułu tantiem, odszkodowanie, odprawę rentową, zasądzenie 40% od kwoty zasądzonej z tytułu wyrównania wynagrodzenia dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, 20% za utratę polisy ubezpieczeniowej na życie "W.V.", podwyższenie kwoty do odpisu podatku z funduszu praw autorskich do 80% i odsetki za lata 1994-1996 i zasądzenie kwoty 46.000 zł z tytułu niedoszacowania poborów za lata 1994-1996, na skutek kasacji powódki od wyroku Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie z dnia 10 marca 2000 r. [...]
oddalił kasację.
Powódka Beata R. po sprecyzowaniu swoich roszczeń żądała zasądzenia od Regionalnego Centrum Informatyki "B." spółka z o.o. w R. wyrównania wynagrodzenia do stanowiska starszego specjalisty za okres od 1 października 1996 r. do 1 listopada 1997 r. w kwocie 18.000 zł, wynagrodzenia za pracę za zarząd za jeden miesiąc w kwocie 3.000 zł, należności z tytułu sprzedaży licencji do PKO Bank Polski w kwocie 50.000 zł i do PKO Spółka Akcyjna w kwocie 50.000 zł, odszkodowania za niezawarcie trzeciej umowy w wysokości 42.000 zł, należności z tytułu tantiem w wysokości po 13.000 zł miesięcznie od sprzedaży każdego egzemplarza systemu, łącznie - w kwocie 276.000 zł z tego tytułu, odszkodowania za utratę zdrowia w wysokości 800.000 zł, odprawy rentowej w kwocie 7.500 zł, a ponadto 40% od kwoty należnego wyrównania wynagrodzenia z przeznaczeniem na składkę ubezpieczeniową dla ZUS, 20% za utratę polisy ubezpieczeniowej na życie, podwyższenia do 80% kwoty odpisu od podatku z funduszu prac autorskich i odsetek za lata 1994-1996 oraz zasądzenia kwoty 46.000 zł z tytułu niedoszacowania poborów w latach 1994-1996.
Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Rzeszowie wyrokiem z dnia 30 listopada 1999 r. oddalił powództwo. Ustalił, że powódka została zatrudniona w pozwanej spółce dnia 1 marca 1994 r. na podstawie umowy o pracę na czas nie określony. Jej wynagrodzenie wynikało z obowiązującego u strony pozwanej regulaminu. Powódka nigdy tego wynagrodzenia nie kwestionowała. Umowa o pracę została z powódką rozwiązana dnia 2 kwietnia 1996 r. ze względu na długotrwałą jej chorobę i zaliczenie do II grupy inwalidów. Od dnia 1 października 1996 r. strony zawarły umowę o pracę na czas do 30 kwietnia 1997 r. w wymiarze 1/2 etatu na stanowisku inspektora, z wynagrodzeniem w wysokości 400 zł miesięcznie. Następnie strony zawarły drugą umowę na czas oznaczony od 1 maja do 31 października 1997 r. na stanowisku specjalisty, ustalając wymiar zatrudnienia w 3/4 etatu. Wynagrodzenie powódki odpowiadało swoją wysokością wynagrodzeniu innych pracowników zatrudnionych na równorzędnych stanowiskach. Poza tym powódka otrzymywała premię zgodnie z regulaminem. Gdy chodzi o prawa majątkowe, które powódka rości do programów komputerowych, to zawarte z powódką umowy o pracę nie przewidywały jej praw do programów komputerowych stworzonych w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych. Zatem zgodnie z przepisami prawa autorskiego programy te stanowią własność pracodawcy. Co się tyczy wyrównania wynagrodzenia za pracę, Sąd Okręgowy uznał powyższe żądanie za niezasadne z uwagi na to, że powódka w okresie swego zatrudnienia otrzymywała wynagrodzenie zgodne z regulaminem i porównywalne z wynagrodzeniem pracowników zajmujących równorzędne stanowiska. Poza tym praca wykonywana przez powódkę nie wykraczała poza zakres jej obowiązków, zatem brak było podstaw do wyrównania wynagrodzenia. Za bezpodstawne uznał też Sąd Okręgowy żądanie zapłaty kwoty odpowiadającej swoją wysokością składkom z tytułu ubezpieczenia społecznego, które powódka zobowiązała się przekazać na rzecz ZUS. Wreszcie Sąd Okręgowy ocenił jako bezpodstawne żądanie odszkodowania z tytułu utraty zdrowia, gdyż powódka nie wykazała faktów szykanowania jej, naruszenia nietykalności cielesnej, uszkodzenia ciała, prób otrucia itp. oraz ich związku z postępowaniem pracodawcy.
Od powyższego wyroku powódka wniosła apelację, w której zarzuciła, że Sąd Okręgowy rozstrzygnął sprawę wynagrodzenia na podstawie niepełnej opinii biegłego z dziedziny księgowości, nie uwzględniającej całego zakresu wykonywanych przez powódkę prac oraz pomijającej fakt wykonywania przez nią pracy za zarząd spółki. Powódka zarzuciła również, że Sąd Okręgowy naruszył przepisy art. 56, art. 57, art. 18 i art. 25 KP, gdyż pominął okoliczność, że pracownik, którego stosunek pracy ustał w związku z przejściem na rentę inwalidzką, ma prawo powrotu "na ten sam etat i zarobki" lub przysługuje mu odszkodowanie, zaś niezawarcie trzeciej umowy o pracę "przy prawach autorskich jest łamaniem Kodeksu pracy". Stwierdziła też, że Sąd bezpodstawnie oddalił jej żądanie zasądzenia tantiem za system SRT i jego pochodne oraz kwot uzyskanych z tytułu sprzedaży licencji SRT do PKO BP i PKO SA przez pracodawcę. Tymczasem w myśl prawa autorskiego powódka jest twórcą i jej przysługuje prawo do korzystania z utworu, a także do wynagrodzenia, gdy z tego utworu korzysta inna osoba. Kwestie te zostały uregulowane w art. 2 ust. 4, art. 17 oraz art. 19-20 prawa autorskiego.
Sąd Apelacyjny w Rzeszowie wyrokiem z dnia 10 marca 2000 r. oddalił apelację.
Sąd drugiej instancji dokonał takich samych ustaleń jak Sąd pierwszej instancji co do okresów pracy powódki w pozwanej spółce oraz uzgodnionych przez strony warunków pracy i płacy. Stwierdził też, powołując się na opinię biegłego z dziedziny księgowości, że wypłacane powódce wynagrodzenie, nie kwestionowane przez nią w czasie trwania zatrudnienia, było zgodne z zawartymi przez powódkę umowami o pracę i porównywalne z wynagrodzeniem pracowników na równorzędnych stanowiskach. Jej stwierdzenie, jakoby otrzymywane w latach 1994-1996 pobory były "niedoszacowane", uznał Sąd Apelacyjny za nieudowodnione i niezgodne z materiałem dowodowym. Tak samo Sąd Apelacyjny ocenił żądanie odszkodowania z tytułu uszczerbku na zdrowiu, podkreślając, że powódka nie wykazała, iż jej obecny stan zdrowia pozostaje w jakimkolwiek związku z pracą w pozwanej spółce.
Gdy chodzi o żądanie tantiem i zapłatę należności za dokonaną przez stronę pozwaną sprzedaż opracowywanych przez powódkę programów komputerowych, to Sąd Apelacyjny rozważał powyższe żądania w płaszczyźnie przepisów prawa autorskiego. Podniósł, że programy komputerowe, podobnie jak inne dzieła myśli ludzkiej, podlegają ochronie stosownie do art. 74 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W myśl jednak art. 74 ust. 3 tej ustawy, prawa majątkowe do programu komputerowego stworzonego przez pracownika w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych przysługują pracodawcy, o ile umowa nie stanowi inaczej. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, również treść art. 12 ust. 1 wymienionej ustawy formułuje taką zasadę, gdyż przepis ten stanowi, że jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowi inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron. Oceniając zasadność powyższego żądania, Sąd Apelacyjny zwrócił uwagę na to, że powódka była zatrudniona w Dziale Projektantów Programistów i Technologów oraz że do jej obowiązków wynikających ze stosunku pracy należało między innymi opracowywanie programów komputerowych. Natomiast w zawartych przez powódkę umowach o pracę nie ma zastrzeżenia, że pracodawca nie nabywa autorskich praw majątkowych do programów opracowywanych przez powódkę. W konsekwencji Sąd Apelacyjny uznał, że stosownie do art. 74 ust. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r., prawa majątkowe do programów komputerowych stworzonych przez powódkę przeszły na pracodawcę.
W kwestii roszczeń wywodzonych przez powódkę z niezawarcia z nią przez pozwaną spółkę trzeciej umowy o pracę Sąd Apelacyjny wyjaśnił, że na stronie pozwanej obowiązek taki nie ciążył. Dlatego też nie zasługiwały na uwzględnienie inne roszczenia, które powódka wiązała z ustaniem stosunku pracy.
W kasacji od przedstawionego wyroku powódka zarzuciła naruszenie przepisów postępowania, które miało wpływ na wynik sprawy, tj. art. 289, art. 4771 art. 278 § 1 i art. 328 § 2 KPC, oraz naruszenie prawa materialnego polegające na błędnej wykładni art. 13 w związku z art. 78 KP, niezastosowaniu art. 415 KC w związku z art. 120 § 1 KP, niewłaściwym zastosowaniu art. 74 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz naruszenie art. 921 § 1 KP wskutek błędnej wykładni tego przepisu wynikającej z przyjęcia niewłaściwej podstawy do ustalenia odprawy rentowej. Skarżąca wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku oraz wyroku Sądu Okręgowego i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania oraz orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego. W ocenie skarżącej, Sąd Apelacyjny, którego obowiązkiem było zarówno dokonanie kontroli wyroku Sądu pierwszej instancji, jak i uzupełnienie materiału dowodowego, uznał za prawidłowe ustalenia Sądu Okręgowego oparte na opinii biegłego, chociaż ustalenia te zostały dokonane z naruszeniem art. 289 KPC. Biegły bowiem po złożeniu opinii na piśmie nie został wezwany na rozprawę, mimo że powódka zgłosiła wobec jego opinii poważne zastrzeżenia w piśmie z dnia 8 kwietnia 1999 r. Sąd Apelacyjny podzielił również ocenę Sądu Okręgowego co do braku związku obecnego stanu zdrowia powódki z pracą w pozwanej spółce, aczkolwiek - zdaniem powódki - Sąd Okręgowy nie mógł bez opinii biegłego wykluczyć istnienia takiego związku. Odstąpienie przez Sąd Okręgowy od postanowienia o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłego naruszało więc art. 278 § 1 KPC. Poza tym Sąd Apelacyjny - wbrew wymaganiom art. 328 § 2 KPC - nie podał podstawy rozstrzygnięcia o odprawie rentowej, odszkodowaniu, wyrównaniu wynagrodzenia i odsetkach, zaś uchybienie przepisom postępowania doprowadziło do oddalenia roszczeń o wyrównanie wynagrodzenia z naruszeniem art. 13 w związku z art. 78 KP oraz do oddalenia roszczeń o odszkodowanie z naruszeniem art. 415 KC w związku z art. 120 § 1 KP. Wreszcie, ze strony Sądu Apelacyjnego doszło do naruszenia art. 74 ust. 3 prawa autorskiego, gdyż Sąd ten ograniczył się do stwierdzenia, że umowa o pracę nie przewidywała nabycia autorskich praw majątkowych przez powódkę, pominął natomiast podnoszoną przez nią od początku procesu okoliczność, że programy komputerowe opracowywała poza swoimi obowiązkami pracowniczymi, na podstawie zawieranych z pozwaną spółką umów o dzieło lub umów zlecenia. Programy te powódka wymieniła w piśmie z dnia 27 listopada 1999 r.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Postępowanie przed Sądem Najwyższym wywołane wniesieniem kasacji toczy się według reguł określonych w Kodeksie postępowania cywilnego, od których niedopuszczalne są odstępstwa podyktowane np. próbą oceny interesu strony wnoszącej kasację, interpretacją jej intencji lub chęcią odgadnięcia jej zamiaru. Z art. 3933 KPC wynika, że strona wnosząca kasację powinna przytoczyć podstawy kasacji, tj. przepisy prawa materialnego lub procesowego, których naruszenie przypisuje zaskarżonemu wyrokowi oraz uzasadnienie tych podstaw. Również w granicach tych podstaw Sąd Najwyższy ocenia zaskarżony wyrok (art. 39311 KPC). Innym ograniczeniem zakresu rozpoznania sprawy przez Sąd Najwyższy jest zakres zaskarżenia kasacją wynikający z wskazania przez stronę, czy kasacja dotyczy całego wyroku czy też tylko jego części (art. 39311 KPC). Są to tzw. wnioski kasacyjne.
Gdy chodzi o przedmiotową sprawę, to powódka stwierdziła w kasacji, że zaskarża wyrok Sądu Apelacyjnego w całości. Wbrew jednak temu oświadczeniu, jako podstawę kasacji wskazała - oprócz naruszenia przepisów postępowania - naruszenie tylko niektórych przepisów prawa materialnego, mianowicie dotyczących: wynagrodzenia za pracę, odszkodowania z tytułu czynów niedozwolonych i odpowiedzialności pracodawcy za szkodę wyrządzoną przez pracownika osobie trzeciej, praw majątkowych do programów komputerowych oraz odprawy rentowej, a także przedstawiła uzasadnienie tych podstaw. Z przyczyn podanych na wstępie rozważań, tak skonstruowana kasacja nie pozwoliła Sądowi Najwyższemu zajmować się trafnością rozstrzygnięcia Sądu Apelacyjnego w zakresie innych roszczeń, których powódka nie omówiła w kasacji i co do których nie podała przepisów, według których należało oceniać wyrok tego Sądu.
1. Z apelacji powódki precyzującej jej roszczenia [...] wynika, że gdy chodzi o wynagrodzenie, żądała jego wyrównania za lata 1994-1996 z tytułu "niedoszacowania poborów" (151.200 zł), wyrównania za lata 1996-1997 do wysokości wynagrodzenia starszego specjalisty (216.000 zł) oraz zapłaty za pracę wykonywaną w 1997 r. za zarząd pozwanej spółki (12.000 zł). Jako podstawę prawną tych roszczeń powódka podała przepisy art. 13 i art. 78 KP gwarantujące - jej zdaniem - prawo do uczciwego i godziwego wynagrodzenia za pracę, a jako podstawę faktyczną - okoliczność, że jej wynagrodzenie w latach 1994-1996 wynosiło 400 zł, podczas gdy "obecnie średnia krajowa wynosi ok. 1.800 zł", natomiast jej zarobki na stanowisku starszego specjalisty wynosiły netto 800 zł miesięcznie (plus premie i podatek oraz składka ubezpieczeniowa na rzecz ZUS i składka PZU), podczas gdy wynagrodzenie starszego specjalisty wynosiło netto 1.400 zł miesięcznie (plus odpowiednio wyższe pozostałe składniki wynagrodzenia). Sąd Apelacyjny na podstawie opinii biegłego z dziedziny księgowości oraz umów o pracę odwołujących się do regulaminu wynagradzania pracowników Regionalnego Centrum Informatyki B. spółka z o.o. w R. oraz na podstawie postanowień tego regulaminu ustalił, że wynagrodzenie otrzymywane przez powódkę w spornym czasie było zgodne z zasadami wynagradzania określonymi w regulaminie - zarówno w części dotyczącej wynagrodzenia zasadniczego, jak i dodatków oraz premii. Natomiast co do tezy powódki, jakoby jej wynagrodzenie w latach 1994-1996 było "niedoszacowane", a w latach 1996-1997 ustalone z naruszeniem zasady godziwego wynagrodzenia, Sąd Apelacyjny stwierdził, że powyższa teza nie znalazła oparcia w zebranym materiale dowodowym, a nawet wręcz "nie została w żaden sposób udowodniona".
Z art. 289 KPC przytoczonego jako uzasadnienie podstawy kasacyjnej przewidzianej w art. 3931 pkt 2 KPC wynika, że do wezwania i przesłuchania biegłych stosuje się odpowiednio przepisy o świadkach, z wyjątkiem przepisów o przymusowym sprowadzeniu. Przesłuchania świadków dotyczy natomiast między innymi art. 271 w związku z art. 235 KPC, który przewiduje, że świadek składa zeznania ustnie przed sądem orzekającym. Z akt sprawy wynika, że powódka po złożeniu przez biegłego opinii pisemnej i otrzymaniu jej odpisu, w piśmie z dnia 8 kwietnia 1999 r., zarzuciła, że opinia ta została wydana bez konsultacji z nią i nie zawiera "wyceny wykonywanej pracy", która "nieoficjalnie została wyceniona na ok. 30.000 zł". Wyjaśniła, że w czasie od 1 lutego 1997 r. przez trzy miesiące przygotowywała i prowadziła na zlecenie prezesa D. codzienne badania stanu finansowego firmy oraz prognozowanie wydatków i wpływów (ze względu na stałą nieobecność prezesa Anny S.). Poza tym przygotowała całą strukturę organizacyjną B. (co należało do zarządu spółki) oraz opracowała system przekazywania danych płacowych z systemu płacowego OA na konta PKO. Stworzyła także system ROXY i system KADRY, który objął inne systemy. Powódka zarzuciła ponadto, że biegły, wypowiadając się na temat jej wynagrodzenia, nie porównał go z zarobkami informatyków w NBP. W końcowej części pisma z dnia 8 kwietnia 1999 r. powódka oświadczyła, że ponieważ biegły nie uwzględnił w swojej opinii przedstawionych przez nią faktów, prosi o prowadzenie rozprawy "bez dalszych tego typu opinii" (k. 95). Na rozprawie w dniu 25 listopada 1999 r. poprzedzającej wydanie wyroku przez Sąd Okręgowy powódka oświadczyła, że nie wnosi o przesłuchanie biegłego ani też o powołanie innego biegłego z dziedziny księgowości, jak również nie zgłasza żadnych wniosków dowodowych poza dokumentami w postaci skarg do Prezesa Sądu i "aktami związkowymi", które już się znajdują w aktach sprawy. W świetle powyższego stanowiska powódki i zważywszy na to, że strona pozwana nie miała uwag i zastrzeżeń do opinii biegłego, Sąd Okręgowy mógł poprzestać na jego pisemnej opinii. Pogląd powódki zawarty w kasacji, według którego niewezwanie biegłego na rozprawę uniemożliwiło jej zadawanie biegłemu pytań, świadczy o braku konsekwencji w stanowisku skarżącej, a w każdym razie nie może być obecnie argumentem wspierającym tezę o uchybieniu popełnionym przez Sąd Apelacyjny wskutek tego, że uznał on za prawidłowe ustalenia Sądu Okręgowego oparte na opinii biegłego, chociaż ustalenia te zostały dokonane bez przeprowadzenia dowodu z przesłuchania biegłego na rozprawie. Trzeba też zaznaczyć, że powódka nie żądała w apelacji przeprowadzenia dowodu z przesłuchania biegłego, zaś jedyną uwagą zgłoszoną pod adresem opinii była ta, że biegły "oparł się na aktach osobowych, nie zapoznał się zaś z listą faktycznie wykonanych prac i ich wyceną, które zostały przedstawione w terminie późniejszym".
Zgodnie z art. 3931 pkt 2 KPC, jedną z dwóch podstaw kasacji jest naruszenie przepisów postępowania, jeżeli uchybienie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy. Pomijając przedstawione wcześniej przyczyny, uchybienie przypisane Sądowi Apelacyjnemu przez skarżącą, polegające na uznaniu przez ten Sąd za prawidłowe ustaleń Sądu Okręgowego opartych na opinii biegłego, nie mogło mieć wpływu na wynik sprawy. Zadanie biegłego polegało bowiem na udzieleniu odpowiedzi (na podstawie akt sprawy, akt osobowych powódki, akt postępowania o rentę inwalidzką oraz akt dwóch postępowań karnych przygotowawczych), czy powódka otrzymywała wynagrodzenie we właściwej wysokości [...], i biegły to zadanie wykonał. Nie mógł natomiast odnieść się do innych prac, co do których powódka utrzymywała, że je wykonywała, gdyż - jak sama przyznała - ich listę przedstawiła już po złożeniu opinii przez biegłego. Wreszcie sam zarzut naruszenia art. 289 KPC nie był wystarczającą podstawą do podważenia postępowania przed Sądem Apelacyjnym oraz ustaleń dokonanych przez ten Sąd.
Gdy chodzi o zarzut naruszenia art. 13 i art. 78 KP, to również nie mógł on odnieść skutku. Wprawdzie przepis art. 13 KP stanowi, że pracownik ma prawo do godziwego wynagrodzenia za pracę, lecz jednocześnie zastrzega, że warunki realizacji tego prawa określają przepisy prawa pracy oraz polityka państwa w dziedzinie płac, w szczególności poprzez ustalenie najniższego wynagrodzenia za pracę. Na podstawie tej normy prawnej powódka nie mogła więc żądać ustalenia, że jej wynagrodzenie w okresie spornym powinno być wyższe i w związku z tym domagać się jego wyrównania. Podobnie art. 78 KP nie mógł być podstawą roszczeń powódki, gdyż w § 1 określa jedynie kryteria kształtowania i różnicowania wynagrodzeń za pracę, wymieniając wśród nich rodzaj pracy, kwalifikacje pracownika, jakość pracy. Natomiast z § 2 - przez nawiązanie do art. 771 - 773 KP - wynika jedynie to, że określenie warunków wynagradzania za pracę i przyznawania innych świadczeń związanych z pracą następuje w układach zbiorowych pracy lub w regulaminach wynagradzania. Zatem powódka miała prawo do wynagrodzenia przewidzianego w regulaminie wynagradzania pracowników Regionalnego Centrum Informatyki B. spółka z o.o, który ustalał tabelę miesięcznych stawek wynagrodzenia zasadniczego, tabelę stanowisk, zaszeregowań i kwalifikacji pracowników, a także różnego rodzaju dodatki i premie. Natomiast prawo do wyższego wynagrodzenia przysługiwałoby jej wtedy, gdyby wynagrodzenie ustalone w umowach o pracę było niższe od wynagrodzenia wynikającego z przepisów o wynagrodzeniu, w konkretnym przypadku z regulaminu wynagradzania. Poza tym powódka miałaby prawo do wyższego wynagrodzenia wtedy, gdyby wykazała, że wykonywała inną pracę niż umówiona oraz że była to praca wyżej płatna. Jednak powódka takiej okoliczności nie udowodniła, a w każdym razie brak jest w tej kwestii jakichkolwiek ustaleń. Brak jest również zarzutów wskazujących na uchybienia Sądu Apelacyjnego w zakresie postępowania, rozważenia wszystkich istotnych okoliczności sprawy, oceny materiału dowodowego itp. Tak więc Sąd Najwyższy uznał za nietrafne zarzuty naruszenia art. 289 KPC oraz art. 13 i art. 78 KP.
2. Nie zasługiwał również na uwzględnienie zarzut przypisujący Sądowi Apelacyjnemu naruszenie art. art. 415 KC w związku z art. 120 § 1 KP wskutek pominięcia tych przepisów. Według twierdzeń skarżącej, w wyniku bezprawnych czynów niezidentyfikowanych osób doznała -jako pracownik strony pozwanej - obrażeń ciała, wielokrotnego naruszenia nietykalności cielesnej, była narażona na próby otrucia; była też szykanowana w pracy i poza nią, ginęły jej w pracy dokumenty, opracowania, programy. Z tego tytułu powódka żądała jednorazowego odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu. Sąd Okręgowy w celu wyjaśnienia podanych przez powódkę okoliczności dopuścił dowód z opinii biegłego z dziedziny psychiatrii, zlecając mu ustalenie, czy między pracą wykonywaną w pozwanej spółce a stanem zdrowia powódki istnieje związek przyczynowy, a jeżeli tak - to od kiedy, ponadto, czy powódka cierpi na depresję oraz jaki jest uszczerbek na jej zdrowiu pozostający w związku z pracą u strony pozwanej. Powódka nie poddała się badaniu związanemu z opracowaniem opinii. Wyjaśniła, że jej leczenie psychiatryczne zakończyło się w 1996 r., zaś przyczyną uszczerbku na zdrowiu były "urazy mechaniczne i zabiegi wykonywane bez jej zgody i wiedzy". Trzeba też zaznaczyć, że w piśmie z dnia 24 lutego 1999 r. powódka wskazała świadków mających stwierdzić jej pobicie w 1996 r. i w 1998 r. (k. 38), lecz na rozprawie przed Sądem Okręgowym dnia 25 listopada 1999 r. oświadczyła, że poza dokumentami i "aktami związkowymi", które znajdują się w aktach sprawy, nie wnosi o przeprowadzenie innych dowodów. Należy także dodać, że w dwóch sprawach wywołanych zgłoszeniami powódki o popełnieniu wobec niej przestępstwa Prokurator Rejonowy w R. odmówił wszczęcia dochodzenia. W tym stanie rzeczy Sąd Apelacyjny, a wcześniej także Sąd Okręgowy, uznały, że powódka nie wykazała, iż jej obecny stan zdrowia pozostaje w jakimkolwiek związku przyczynowym z pracą u strony pozwanej. Wprawdzie Sąd ten nie podał w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku podstawy prawnej rozstrzygnięcia, co trafnie zarzuciła powódka w kasacji, czyli niewątpliwie naruszył przepis art. 328 § 2 KPC, który wymaga od sądu orzekającego wyjaśnienia podstawy prawnej wyroku z przytoczeniem przepisów prawa, jednak uchybienie to nie miało wpływu na wynik sprawy. Odpowiedzialność za skutki czynu niedozwolonego przewidziana w art. 415 KC istnieje bowiem wtedy, gdy między działaniem (zaniechaniem) a szkodą istnieje związek przyczynowy. Z ustaleń dokonanych w sprawie nie wynika zaś, by między pracą powódki w pozwanej spółce (i działaniami nieokreślonych osób) a uszczerbkiem na jej zdrowiu istniał związek przyczynowy. Należało zatem przyjąć, że chociaż zasadność roszczenia o odszkodowanie z tytułu uszczerbku na zdrowiu wywołanego czynem niedozwolonym ocenia się według przepisu art. 415 KC, to jednak jego niepowołanie przez Sąd Apelacyjny nie mogło mieć wpływu na wynik sprawy. Sąd ten bowiem rozstrzygał o żądanym przez powódkę odszkodowaniu mając na uwadze warunki zastosowania art. 415 KC, czyli między innymi związek przyczynowy między stanem zdrowia powódki (uszczerbkiem) a pracą w pozwanej spółce, chociaż powódka nawet nie uprawdopodobniła, że za sprawą strony pozwanej doszło do rozstroju jej zdrowia.
Naruszenie art. 415 KC powódka połączyła z naruszeniem art. 120 § 1 KP. Nie wyjaśniła jednak podstaw zastosowania tego drugiego przepisu w ustalonym stanie faktycznym sprawy. Zatem zarzut ten nie wymagał rozważenia. Gdyby go jednak oceniać w płaszczyźnie naruszenia art. 328 § 2 KPC, to trzeba stwierdzić - tak jak w odniesieniu do zarzutu naruszenia art. 415 KC - że nieprzytoczenie art. 120 § 1 KP przez Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie miało wpływu na wynik sprawy.
3. Nietrafny okazał się również zarzut naruszenia art. 74 § 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.). Przepis ten stanowi, że prawa majątkowe do programu komputerowego stworzonego przez pracownika w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy przysługują pracodawcy, o ile umowa nie stanowi inaczej. Z powyższego przepisu wypływa więc jako pierwszy ten wniosek, że od zgodnej woli pracodawcy i pracownika, tj. stron stosunku pracy, zależy, kto nabywa prawa autorskie do programu stworzonego przez pracownika w wyniku wykonywania przez niego obowiązków pracowniczych: pracownik czy pracodawca. Drugi wniosek to ten, że jeżeli strony stosunku pracy nie postanowiły w umowie, że pracownik nabywa autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, prawa te przysługują pracodawcy.
Podobna regulacja jest zawarta w wymienionej ustawie w odniesieniu do innych utworów stworzonych przez pracownika niż program komputerowy. Mianowicie art. 12 ust. 1 ustawy przewiduje, że jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron. Jak więc wynika z przytoczonej treści, przepis art. 12 ust. 1 ustawy - w przeciwieństwie do jej art. 74 ust. 3 - dopuszcza nabycie przez pracodawcę autorskich praw majątkowych do utworu stworzonego przez pracownika nie tylko wtedy, gdy brak jest umowy zastrzegającej, że pracownik nabywa te prawa, ale także wtedy, gdy "ustawa nie stanowi inaczej", czyli wówczas, gdy - w razie braku umowy - nabyciu omawianych praw przez pracodawcę nie sprzeciwia się także przepis ustawy. Gdy chodzi o autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, to art. 74 ust. 3 ustawy nie zawiera tego drugiego zastrzeżenia. Oznacza to, że brak umowy stron stosunku pracy przewidującej nabycie przez pracownika praw autorskich do programu komputerowego stworzonego przez niego w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych sprawia, iż właścicielem tych praw staje się pracodawca. Warto przy tym zaznaczyć, że art. 74 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych znajduje się w Rozdziale 7 ustawy pod tytułem: "Przepisy szczególne dotyczące programów komputerowych". Nadanie więc regulacji dotyczącej programów komputerowych charakteru przepisów szczególnych w stosunku do pozostałych przepisów sprawia, że wyłączają one przepisy zawierające regulację odmienną.
Powracając zaś do przedmiotowej sprawy należy stwierdzić, że autorskie prawa majątkowe do programów komputerowych przysługiwałyby powódce wówczas, gdyby wynikało to z zawartej przez strony umowy. W świetle art. 74 ust. 3 ustawy nie byłoby przy tym przeszkód do przyjęcia, że strony mogły o tym postanowić np. w umowie o dzieło. Wskazany przepis nie określa bowiem rodzaju umowy odpowiedniej do uregulowania tej kwestii, w przeciwieństwie do art. 12 ust. 1 tej ustawy, który stanowi, że umowa o pracę jest tą umową, w której strony powinny ustalić, iż do pracownika będą należeć autorskie prawa majątkowe do utworu stworzonego w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych. Rzecz jednak w tym, że w zaskarżonym wyroku nie ma ustaleń, z których wynikałoby, że powódka stworzyła programy komputerowe na podstawie ustnych umów zlecenia bądź umów o dzieło zawieranych z pracodawcą. Przeciwnie, są ustalenia, że programy te opracowała w ramach obowiązków pracowniczych. Nie ma też w kasacji zarzutu, z powołaniem się na odpowiednie przepisy postępowania, że Sądy rozpoznające sprawę nie rozważyły należycie całego materiału procesowego i dokonały wadliwych ustaleń. Tak więc ze względu na istniejące w sprawie ustalenia - z jednej strony - oraz brak zarzutów procesowych zwalczających te ustalenia - z drugiej, Sąd Najwyższy nie mógł uwzględnić kasacji także i w tej części.
4. Nie zasługiwał również na uwzględnienie zarzut naruszenia art. 921 § 1 KP, uzasadniony przez powódkę błędną wykładnią tego przepisu i wskutek tego przyjęciem przez Sąd Apelacyjny "niewłaściwej podstawy do ustalenia odprawy rentowej". Powódka nie wyjaśniła bowiem, jak należy rozumieć powyższy zarzut: czy chodzi o podstawę wyrażającą się określoną kwotą pieniężną wynikającą z żądania wyższego wynagrodzenia za pracę czy też o podstawę, którą w myśl regulaminu wynagradzania obowiązującego u strony pozwanej stanowi odpowiedni procent miesięcznego wynagrodzenia uzależniony od liczby lat pracy.
5. Wreszcie, nieskuteczne okazało się przypisywane Sądowi Apelacyjnemu naruszenie art. 4771 i art. 278 § 1 KPC. Pierwszy z przepisów składa się bowiem z trzech paragrafów, a każdy z nich reguluje inną kwestię. Powinnością powódki jako strony wnoszącej kasację było więc oznaczenie przepisu, któremu - jej zdaniem - uchybił Sąd Apelacyjny. Poza tym nietrafny jest pogląd skarżącej, według którego sąd apelacyjny (odwoławczy) jest obowiązany orzekać o wszystkich roszczeniach wynikających z faktów przytoczonych w toku postępowania przez pracownika. Sąd drugiej instancji w związku ze złożoną apelacją orzeka bowiem w tym, co było przedmiotem rozstrzygnięcia przez sąd pierwszej instancji i w granicach zaskarżenia. Gdy natomiast chodzi o przepis art. 278 § 1 KPC, przewidujący możliwość zasięgnięcia przez sąd opinii jednego lub kilku biegłych w wypadkach wymagających wiadomości specjalnych, to dla uwzględnienia kasacji opartej na podstawie przewidzianej w art. 3931 pkt 2 KPC konieczne jest wykazanie przez stronę skarżącą, że w wyniku naruszenia przez sąd określonego przepisu postępowania powstał dla niej ujemny skutek procesowy (niekorzystny wynik sprawy). Nie można zaś przypisać Sądowi Apelacyjnemu uchybienia przepisowi art. 278 § 1 KPC, jeżeli nieprzeprowadzenie dowodu z opinii biegłego było spowodowane odmową powódki poddania się badaniu lekarskiemu, niezbędnemu do sformułowania opinii.
Z przedstawionych względów Sąd Najwyższy uznał kasację za niezasadną, wobec czego na podstawie art. 39312 KPC orzekł o jej oddaleniu.
KAZUS 6
1998.06.26 wyrok SN I PKN 196/98 OSNP 1999/14/454
glosa częściowo krytyczna: Kuczyński T. OSP 1999/11/207
Jeżeli wykonywanie obowiązków ze stosunku pracy ma polegać na działalności twórczej pracownika, od woli stron zależy do kogo należeć będą autorskie prawa majątkowe. Nieokreślenie w umowie o pracę własności tych praw powoduje, że w granicach wynikających z umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron, autorskie prawa majątkowe do tych utworów nabywa pracodawca z chwilą ich przyjęcia (art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.).
36707
Dz.U.00.80.904: art.12
Przewodniczący SSN: Kazimierz Jaśkowski, Sędziowie SN: Adam Józefowicz, Jadwiga Skibińska-Adamowicz (sprawozdawca).
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 26 czerwca 1998 r. sprawy z powództwa Grzegorza B. przeciwko Muzeum Narodowemu w P. o przywrócenie do pracy, na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Poznaniu z dnia 12 grudnia 1997 r. [...]
oddalił kasację.
Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Poznaniu wyrokiem z dnia 23 lipca 1997 r. oddalił powództwo Grzegorza B. o przywrócenie do pracy w Muzeum Narodowym w P., wniesione w związku z wypowiedzeniem mu z dniem 1 września 1995 r. warunków pracy. Sąd pierwszej instancji ustalił, że powód był zatrudniony w charakterze fotografa poczynając od dnia 1 lipca 1984 r. na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony. Pracownia fotograficzna, w której wykonywał pracę, pełni rolę usługową w stosunku do innych działów Muzeum, dlatego też strona pozwana wymagała od fotografów zdjęć odzwierciedlających rzeczywistość bardzo wiernie i starannie. W dniu 31 maja 1995 r. strona pozwana dokonała wypowiedzenia zmieniającego warunki pracy powoda. Zmiana ta polegała na wprowadzeniu do umowy o pracę dodatkowej klauzuli stwierdzającej, że "Muzeum będzie miało prawo bez dodatkowej zapłaty wykorzystywać zdjęcia dla potrzeb własnych wydawnictw, w reklamie zbiorów, jak również odsprzedawać zainteresowanym kontrahentom". Zakres czynności powoda, jak zresztą pozostałych pracowników pracowni fotograficznej, nie uległ zmianie. Ponadto do klauzuli wprowadzony został zapis, że do umowy (o pracę) "ma zastosowanie również art. 12 ustawy z dnia 12 lutego 1984 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83)."
Sąd Rejonowy ustalił także, iż przyczyną powyższej zmiany było dostosowanie warunków umowy o pracę do ustawy o prawie autorskim, która weszła w życie z dniem 24 maja 1995 r. Przepis art. 12 ust. 1 tej ustawy przewiduje, że jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej, pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron. Z tej przyczyny Sąd pierwszej instancji uznał za dopuszczalne zamieszczenie w umowach o pracę postanowień o przejściu na rzecz pracodawcy autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów pracownika lub wszystkich utworów określonego rodzaju wykonanych przez pracownika w czasie trwania stosunku pracy. W konsekwencji Sąd Rejonowy uznał, że żądanie powoda nie mogło być uwzględnione.
Sąd Wojewódzki-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Poznaniu wyrokiem z dnia 12 grudnia 1997 r. oddalił apelację, którą złożył powód od opisanego wyżej wyroku. Sąd drugiej instancji podkreślił, że zmiana umowy o pracę polegała na zamieszczeniu w niej postanowień wynikających z prawa autorskiego oraz że spośród wszystkich zatrudnionych fotografów tylko powód sprzeciwił się tym zmianom. Jednocześnie Sąd ten uznał za dopuszczalne postanowienia umowy o pracę, według których podczas trwania stosunku pracy autorskie prawa majątkowe, w zakresie określonym art. 12 ustawy, przechodzą na rzecz pracodawcy, gdyż nie jest to sprzeczne z art. 41 prawa autorskiego. W związku z tym, gdyby nawet praca powoda zawierała elementy twórcze, nie miałoby to znaczenia dla oceny jego roszczenia.
W kasacji złożonej od wskazanego wyroku powód zarzucił naruszenie prawa materialnego wskutek błędnej wykładni i niewłaściwego zastosowania art. 12 ust. 1 w związku z art. 41 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.), polegających na przyjęciu, że art. 41 i następne tego prawa "nie stosują się w zakresie działania art. 12 ustawy". Ponadto zarzucił naruszenie przepisów postępowania mające wpływ na wynik sprawy wskutek nieuwzględnienia wniosków powoda dotyczących "rozważenia treści umowy w zakresie rozporządzenia prawami autorskimi powoda w kontekście zgodnej woli stron."
Skarżący podniósł, że charakter dyspozytywny art. 12 prawa autorskiego nie może naruszać lub uchylać ogólnych zasad prawa autorskiego, podyktowanych jego funkcją ochronną. Dlatego też powyższy przepis nie może uchylać regulacji przewidzianej w art. 41 tego prawa. Podstawowa funkcja ochronna art. 12 polega na przesądzeniu, że pracodawca nie nabywa żadnych uprawnień ex lege, zaś wszelkie uprawnienia do utworu stworzonego przez pracownika w wykonaniu jego obowiązków pracowniczych wywodzą się z umowy o pracę. Tak więc art. 12 ustawy "stanowi normę dyspozytywną, mającą na celu dookreślenie treści umowy o pracę w odniesieniu do zakresu uzyskanego przez pracodawcę prawa korzystania z utworu tworzonego przez pracownika oraz własność jego egzemplarza, jeżeli strony nie uregulowały tych kwestii w umowie o pracę, zaś rezultat pracy ma cechy utworu."
Przytaczając powyższe zarzuty i argumenty skarżący wniósł o uchylenie wyroków Sądów obu instancji i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Przyczyną wniesienia przez powoda kasacji było uznanie przez Sąd Wojewódzki, że wypowiedzenie mu warunków pracy było uzasadnione oraz spełniało przesłanki formalne prawidłowego wypowiedzenia zmieniającego i wskutek tego oddalenie apelacji powoda. Sąd Wojewódzki jako podstawę swojego rozstrzygnięcia podał przy tym art. 42 i art. 43 KP, a więc przepisy dotyczące wypowiadania warunków pracy lub płacy. Ponadto, w związku z zawartą w nich treścią, rozważał zasadność wskazania przez pracodawcę, jako przyczyny wprowadzającej zmiany w umowie o pracę, wejście w życie ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.), a zwłaszcza jej art. 12 ust. 1. W tej sytuacji poprawne sformułowanie podstaw kasacji wymagało od powoda wskazania przepisów podważających orzeczenie Sądu drugiej instancji co do jego istoty, czyli przede wszystkim zgłoszenie zarzutu naruszenia przepisów art. 42 w związku z art. 45 KP, według których ocenia się zasadność wypowiedzenia zmieniającego. Kasacja tego nie zawiera, co należy uznać nie tylko za poważne jej uchybienie, ale także za przeszkodę do rozpoznania kasacji w przedmiocie twierdzenia powoda, że wypowiedzenie zmieniające było nieuzasadnione i żądania przywrócenia do pracy na poprzednich warunkach. Sąd Najwyższy, w swoim orzecznictwie dotyczącym charakteru kasacji i skutków nieprzytoczenia podstaw kasacyjnych, wypowiedział się wielokrotnie i jednoznacznie, że skarga kasacyjna jest środkiem zaskarżenia ściśle prawnego, wobec czego niepodanie w niej przepisów, które zostały naruszone i uzasadnienia wskazującego na to naruszenie, czyni kasację niedopuszczalną. Jeżeli zaś skarżący nie wskazał w kasacji wszystkich niezbędnych przepisów, kasacja podlega rozpoznaniu tylko w granicach podanych podstaw kasacyjnych. Oznacza to, że Sąd Najwyższy nie może oceniać zaskarżonego wyroku w płaszczyźnie przepisów art. 42 w związku z art. 45 KP, jest natomiast uprawniony do oceny kasacji z punktu widzenia zarzutu naruszenia przepisów art. 12 ust. 1 i art. 41 ust. 1 ustawy o prawie autorskim, choć należy zaznaczyć, że powyższa ocena nie może mieć znaczenia praktycznego w sprawie ze względu na nieprzytoczenie zasadniczej podstawy, jaką stanowią wymienione wyżej przepisy Kodeksu pracy.
Odnosząc się do poprawnie sformułowanych zarzutów kasacyjnych należy zaznaczyć, że według art. 12 ust. 1 prawa autorskiego utworem jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Według art. 1 ust. 2 tego prawa utworem może być także fotografia, jeżeli jest "przejawem działalności twórczej o indywidualnym charakterze". Tak sformułowana definicja zakłada, że przejaw działalności twórczej wtedy może być uznany za utwór, gdy nosi piętno właściwe danej jednostce, znamiona odróżniającego go od innych.
Stosownie do art. 8 ust. 1 prawa autorskiego twórcy przysługuje prawo autorskie do jego utworu, o ile ustawa nie stanowi inaczej. W myśl natomiast art. 12 ust. 1 pracodawca, którego pracownik stworzył utwór w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy, nabywa z chwilą przyjęcia utworu autorskie prawa majątkowe w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron, jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej.
W świetle przytoczonych przepisów i stanowiska powoda, dla rozstrzygnięcia sporu powstałego między stronami ważne są dwie kwestie. Po pierwsze - czy określenie czynności i obowiązków powoda, jakie nastąpiło w piśmie z dnia 31 maja 1995 r., traktowane przez stronę pozwaną jako wypowiedzenie zmieniające warunki pracy, zmieniło charakter pracy powoda w tym sensie, że jej przedmiotem stała się twórczość, i po wtóre - gdyby przyjąć, że powód w ramach stosunku pracy wykonywał pracę twórczą (tworzył utwory) - czy sprzeczne z prawem było zastrzeżenie w wymienionym wyżej piśmie, iż pozwane Muzeum "będzie miało prawo, bez dodatkowej zapłaty, wykorzystywać zdjęcia wykonane przez powoda dla własnych potrzeb, we własnych wydawnictwach, w reklamie zbiorów Muzeum, jak również sprzedawać zainteresowanym kontrahentom".
Gdy chodzi o pierwszą kwestię, to w piśmie z dnia 31 maja 1995 r. strona pozwana nie zmieniła dotychczasowego charakteru pracy powoda. Z jego treści wynika bowiem jednoznacznie i tak też ustaliły Sądy obu instancji - że do zakresu czynności powoda należy "wykonywanie profesjonalnych zdjęć dokumentacyjnych o charakterze wynikającym ze statutowych potrzeb Muzeum Narodowego w P.", to jest dokumentacji fotograficznej gromadzonych, przechowywanych i konserwowanych muzealiów, zdjęć dla potrzeb programowej akcji wystawienniczej i oświatowo-edukacyjnej oraz zdjęć dokumentacyjnych siedzib oddziałów Muzeum i ich wnętrz z ekspozycją stałą lub czasową. W takim ujęciu w czynnościach powoda jako fotografa (renowatora) nie mieszczą się elementy twórcze, lecz odtwórcze. Jego obowiązkiem nie było bowiem wykonywanie zdjęć obrazów i innych przedmiotów sztuki w sposób oddający wrażenia artystyczne powoda czy też wyrażający jego wizję artystyczną, lecz wykonywanie zdjęć odtwarzających przy pomocy fotografii rzeczywisty stan zbiorów muzealnych i obiektów budowlanych. Strona pozwana, określając pracę powoda wyjaśniła, że należące do niego wykonywanie zdjęć dokumentacyjnych polegało na wykonywaniu na przykład reprodukcji obrazów, to znaczy na takim wykonaniu zdjęcia określonego obrazu, by była na nim widoczna wyłącznie sztuka danego twórcy (malarza), a nie "sztuka fotografa". Taki jest bowiem sens pracy o charakterze dokumentacyjnym.
Podsumowując tę część rozważań należy zatem uznać, że z punktu widzenia ustaleń dokonanych przez Sądy obu instancji, przyjmujących, że strona pozwana nie dokonała zmiany dotychczasowego charakteru pracy powoda, nie nasuwa także zastrzeżeń pogląd zawarty w zaskarżonym orzeczeniu, iż pismo strony pozwanej z dnia 31 maja 1995 r., określające warunki pracy powoda, "w istocie usankcjonowało jedynie dotychczasowy stan rzeczy".
Co się tyczy drugiego zagadnienia, to nie można podzielić stanowiska skarżącego, że art. 12 ust. 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.) nie jest przepisem o charakterze szczególnym w stosunku do art. 41 tej ustawy.
W powyższej kwestii należy zwrócić uwagę na to, że art. 41 został zamieszczony w Rozdziale 5 ustawy mającym tytuł: "Przejście autorskich praw majątkowych". Przepis ten w ustępie 1 pkt 1 postanawia, że autorskie prawa majątkowe mogą przejść na inne osoby w drodze dziedziczenia lub na podstawie umowy (o ile ustawa o prawie autorskim nie stanowi inaczej), natomiast w ustępie 1 pkt 2 przewiduje, że nabywca autorskich praw majątkowych może przenieść je na inne osoby, chyba że umowa stanowi inaczej. Analiza przytoczonej treści prowadzi do wniosku, że wymieniony przepis reguluje "przejście" autorskich praw majątkowych, które odbywa się w drodze dziedziczenia lub umowy, z podmiotu tych praw na inne osoby, oraz "przeniesienie" tych praw przez ich nabywcę na inne osoby. Tymczasem art. 12 znajduje się w Rozdziale 2 ustawy, mającym tytuł: "Podmiot prawa autorskiego" i stanowi o "nabyciu" przez pracodawcę autorskich praw majątkowych do utworu, który stworzył pracownik w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy. Wskazuje przy tym, że nabycie to następuje z chwilą przyjęcia utworu pracownika i w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron, a zarazem zastrzega, że nabycie przez pracodawcę autorskich praw majątkowych jest dopuszczalne, gdy ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej.
Ujmując treść art. 12 ust. 1 omawianej ustawy nieco inaczej można stwierdzić, że tylko wtedy pracodawca nabywa autorskie prawa majątkowe do utworu, który stworzył pracownik wykonując obowiązki pracownicze, gdy strony w umowie o pracę nie postanowiły, że pracodawca tych praw nie nabędzie. Zatem, jak trafnie zauważyły Sądy obu instancji, jeżeli wykonywanie obowiązków ze stosunku pracy ma polegać na działalności twórczej pracownika, ustawodawca pozostawił woli stron rozstrzygnięcie kwestii do kogo będą należeć autorskie prawa majątkowe. Przepis art. 12 ustawy o prawie autorskim nie stwarza przy tym podstaw do wniosku, że do pracownika należy decyzja w tej sprawie. Posługuje się bowiem zwrotem "jeżeli ustawa lub umowa o pracę nie stanowią inaczej", dając tym samym wyraz znaczeniu, jakie ma wola obydwu stron stosunku pracy, a nie tylko wola jednej strony. W konsekwencji trzeba przyjąć, że gdyby zdjęcia (wszystkie lub niektóre) wykonywane przez powoda w ramach stosunku pracy były utworami, zaś strony nie określiły w umowie do kogo będą należały autorskie prawa majątkowe, to w granicach wynikających z celu umowy o pracę i zgodnego zamiaru stron pozwany pracodawca nabywałby autorskie prawa majątkowe do tych zdjęć (utworów) z chwilą ich przyjęcia. Takie są bowiem skutki regulacji zawartej w omawianym art. 12 ust. 1 ustawy. Jeżeli natomiast strona pozwana chciałaby dopiero nabyć autorskie prawa majątkowe do utworów powoda, posługując się wypowiedzeniem zmieniającym, to wobec stanowiska powoda, mogłaby uzyskać te prawa za jego zgodą, to znaczy wtedy, gdyby powód przyjął warunki w tym przedmiocie zaproponowane mu w piśmie z dnia 31 maja 1995 r.
Przytoczone rozważania - jak to wynika z wcześniejszych uwag - mają charakter abstrakcyjny ze względu na niewskazanie w kasacji właściwych podstaw kasacyjnych i ze względu na ustalenia Sądów obu instancji, z których wynika, że zarówno przed wypowiedzeniem zmieniającym, jak i wskutek tego wypowiedzenia, hipoteczne obowiązki pracownicze powoda polegały na wykonywaniu dokumentacji fotograficznej, a nie utworów fotograficznych, i tylko w tym zakresie strona pozwana oczekiwała od powoda realizacji umowy o pracę. Zastrzeżenie w powyższym wypowiedzeniu prawa pozwanego Muzeum do wykorzystywania zdjęć dokumentacyjnych, będących rezultatem świadczenia przez powoda pracy, nie jest więc sprzeczne z art. 12 ust. 1 ustawy o prawie autorskim, który dotyczy "utworów" w rozumieniu tego prawa. Nie jest też sprzeczne z art. 41 tej ustawy. Zresztą tak w kasacji, jak i w załączniku do protokołu rozprawy przed Sądem Najwyższym powód podkreślał, że z punktu widzenia treści art. 12 ust. 1 omawianej ustawy zakres praw do utworu powstałego w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych zależy od zgodnej woli stron. Tymczasem w świetle ustaleń dokonanych w sprawie nie może wzbudzać wątpliwości okoliczność, że w tym zakresie strony nie uzyskały żadnego porozumienia. Strona pozwana nie oczekuje bowiem od powoda działalności twórczej w znaczeniu przyjętym w art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim, powód natomiast chciałby na przyszłość, ażeby (przynajmniej niektóre) wykonane przez niego zdjęcia zostały uznane przez stronę pozwaną jako utwory, do których prawo autorskie przysługiwałoby tylko jemu. W powyższym stanowisku powoda jest pewna niekonsekwencja, gdyż z art. 12 ust. 1 ustawy niewątpliwie wynika, że nabycie przez pracodawcę autorskich praw majątkowych do utworu, który stworzył pracownik w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych jest możliwe wtedy, gdy umowa o pracę nie stanowi inaczej. Zatem w myśl prawa od woli powoda zależałoby, czy pracodawca nabędzie te prawa, czy nie.
Nie jest wreszcie trafny zarzut naruszenia przepisów postępowania wskutek braku ze strony Sądu Wojewódzkiego "oceny proponowanej powodowi nowej umowy o pracę". Zarzut ten bowiem mógłby być oceniony w związku z przytoczeniem przepisów Kodeksu pracy regulujących zasadność wypowiedzenia zmieniającego. Tego jednak w kasacji jest brak.
Z przedstawionych więc względów i stosownie do art. 39312 KPC Sąd Najwyższy oddalił kasację.
KAZUS 7
1998.09.03 wyrok SN I CKN 818/97 OSNC 1999/1/21
glosa krytyczna: Kubala W. OSP 1999/7-8/142
Przewidziana w art. 23 i 24 k.c. ochrona obejmuje również autorskie dobra osobiste. Dopuszczalne jest stosowanie w drodze analogii art. 52 ust. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83) w odniesieniu do egzemplarza nie mającego cech oryginału.
34231
Dz.U.00.80.904: art.16; art.52
Dz.U.64.16.93: art.23; art.24
Przewodniczący: sędzia SN J. Gudowski.
Sędziowie SN: S. Dąbrowski, K. Zawada (sprawozdawca).
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 3 września 1998 r. na rozprawie sprawy z powództwa Juliusza S. przeciwko redaktorowi naczelnemu gazety "S.E." i "M.E." - Spółce z o.o. z siedzibą w W. o ochronę dóbr osobistych, na skutek kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 3 czerwca 1997 r. sygn. akt (...)
oddalił kasację.
Juliusz S. w pozwie skierowanym przeciwko "M.E." - Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością i redaktorowi naczelnemu "S.E." zażądał nakazania pozwanym zwrotu 14 negatywów zdjęć przedstawiających powoda w otoczeniu rzeźb jego autorstwa i przeproszenia go za naruszenie jego godności w wyniku nieudzielenia mu odpowiedzi na pismo skierowane dnia 23 sierpnia 1995 r. do redakcji "S.E." oraz zasądzenia od pozwanych odszkodowania w wysokości 20.000 zł za wyrządzone mu straty moralne.
Okoliczności, na tle których doszło do wytoczenia powództwa, są niesporne. Przybyły do domu powoda z dziennikarką "S.E.", przygotowującą o nim z jego inicjatywy reportaż, fotograf redakcyjny wykonał 14 zdjęć przedstawiających powoda w otoczeniu rzeźb jego dłuta. Dziennikarka nie zapewniła powoda, artysty rzeźbiarza - amatora, że artykuł o nim, ilustrowany wykonanymi zdjęciami, zostanie opublikowany. Powód nie otrzymał także przyrzeczenia, że wykonane zdjęcia zostaną mu wydane. Gdy dowiedział się, że do publikacji artykułu nie dojdzie, a wykonane zdjęcia - własność spółki "M.E." - mają pozostać w archiwum redakcji, pismem z dnia 23 sierpnia 1995 r. zażądał wydania negatywów zdjęć w terminie 14 dni. W terminie tym nie otrzymał jednak ani negatywów, ani w ogóle odpowiedzi.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację powoda od wyroku Sądu Wojewódzkiego z dnia 7 listopada 1996 r. oddalającego jego powództwo. W apelacji zarzucono wyrokowi Sądu Wojewódzkiego, oprócz naruszenia art. 24 i 448 k.c., nieuwzględnienie przy rozpoznawaniu sprawy przepisów prawa prasowego oraz prawa autorskiego. W ocenie Sądu Apelacyjnego nie zostało w szczególności wykazane, że pozostawienie negatywów zdjęć w archiwum redakcji zagraża dobrom osobistym powoda, wobec czego nie ma podstaw do zastosowania art. 24 k.c. Nie mogą mieć zastosowania także przepis ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe (Dz. U. Nr 5, poz. 24 ze zm.). Artykuł 37 i nast. Prawa prasowego przewidują odpowiedzialności za opublikowanie lub ujawnienie przed opublikowaniem materiału prasowego, to zaś w sprawie nie nastąpiło. Podobnie rzecz się ma, gdy chodzi o przepisy ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83) - nie doszło mianowicie do naruszenia prawa powoda do wizerunku (art. 81 ust. 1 wymienionej ustawy).
Podstawę skargi kasacyjnej powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego stanowi zarzut uchybienia art. 24 k.c. w zw. z art. 12 Prawa prasowego oraz art. 1, 59, 78 i 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W uzasadnieniu skarżący podkreślił, że przedmiotem ochrony w sprawie są wizerunek powoda i jego autorskie dobra osobiste. Nie wymienił natomiast w tym kontekście już godności powoda.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
1. Zgodnie z dominującym poglądem, przewidziana w art. 23 i 24 k.c. ochrona obejmuje również autorskie dobra osobiste. Nie tylko więc wizerunek powoda, ale i jego autorskie dobra osobiste mogłyby być chronione na podstawie art. 24 k.c., w razie ziszczenia się przewidzianych w tym przepisie przesłanek. Przesłankami tymi są bezprawne naruszenie lub zagrożenie dobra osobistego, przy czym w razie wykazania naruszenia lub zagrożenia dobra osobistego określonym działaniem domniemywa się, że działanie to było bezprawne.
Jak jednak trafnie przyjął Sąd Apelacyjny, dokonane w sprawie ustalenia nie dają podstaw do uznania, że doszło do naruszenia lub zagrożenia dóbr powoda w postaci jego wizerunku oraz niemajątkowych interesów związanych z autorstwem rzeźb widniejących na spornych zdjęciach, wskutek pozostawienia tych zdjęć w archiwum redakcji, mimo nieopublikowania artykułu, który miałyby ilustrować.
Artykuł 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wymaga do rozpowszechnienia wizerunku zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Materiał zebrany w sprawie nakazuje przyjąć, że powód zgodził się na publikację przedstawiających go zdjęć jedynie razem z przygotowywanym o nim artykułem. Opublikowanie tych zdjęć w innych okolicznościach stanowiłoby zatem naruszenie prawa powoda do wizerunku. Wobec tego jednak, że nie doszło do takiej ich publikacji, nie może być mowy o naruszeniu art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a tym samym - o naruszeniu prawa powoda do wizerunku.
Z samego faktu pozostawienia zdjęć w archiwum redakcji nie wynika także zagrożenie naruszenia prawa powoda do wizerunku przez opublikowanie przedstawiających go zdjęć w okolicznościach nie objętych jego zgodą. W szczególności istnienia takiego zagrożenia nie dowodzi zawarte w skardze kasacyjnej stwierdzenie, że nawet bez złej woli wydawcy może zdarzyć się, że dojdzie do krzywdzącej powoda publikacji. Zagrożenie naruszenia dobra osobistego, jako przesłanka ochrony przewidzianej w art. 24 k.c., wymaga skonkretyzowania. Ogólnikowe wskazanie hipotetycznej jedynie możliwości naruszenia danego dobra nie wystarcza.
Kluczowym przepisem w zakresie ochrony autorskich dóbr osobistych jest art. 16 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zestawienie treści tego przepisu z dokonanymi w sprawie ustaleniami wyklucza w sposób oczywisty możliwość przyjęcia, że doszło do naruszenia któregoś z wymienionych w tym przepisie autorskich praw osobistych powoda, związanych ze sfotografowanymi rzeźbami, tj. prawa do autorstwa utworu, oznaczenia utworu swoim nazwiskiem lub pseudonimem albo udostępnienia go anonimowo, nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania, decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności, nadzoru nad sposobem korzystania z utworu. Nie zostało również przez powoda wykazane, że pozostawienie zdjęć w archiwum redakcji stwarza konkretne zagrożenie naruszenia któregoś z tych praw przez publikację zdjęć w okolicznościach nie objętych upoważnieniem powoda.
Wobec braku podstaw do uznania, że doszło do zagrożenia prawa powoda do wizerunku lub do zagrożenia jego autorskich praw osobistych, związanych ze sfotografowanymi rzeźbami, Sąd Apelacyjny zasadnie odmówił udzielenia powodowi na podstawie art. 24 § 1 k.c. ochrony przez nakazanie "M.E." - Spółce z o.o. wydania negatywów zdjęć, mającego zapobiec naruszeniu wymienionych praw.
Nietrafność zarzutu naruszenia art. 24 k.c. przesądza analogiczną ocenę zarzutu uchybienia art. 78 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - co wyklucza zasądzenie przewidzianego w tym przepisie zadośćuczynienia pieniężnego. W tej sytuacji odpada też potrzeba analizy powołanych w kasacji, obok art. 24 k.c. i art. 78 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, przepisów art. 12 Prawa prasowego i art. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. To samo dotyczy art. 59 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Przepis ten zakłada odstąpienie od umowy z twórcą lub wypowiedzenie jej, które to oświadczenia są możliwe tylko w przypadkach przewidzianych w ustawie lub zastrzeżonych w umowie. Z dokonanych zaś w sprawie ustaleń faktycznych - wiążących dla Sądu Najwyższego z uwagi na podstawę kasacji (art. 39315 k.p.c.) - nie wynikają w tym względzie jakiekolwiek dane.
2. Artykuł 16 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie jest jedynym przepisem określającym autorskie prawa osobiste twórcy i chronione nimi dobra. Do innych takich przepisów należy między innymi art. 52 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z tym przepisem, nabywca oryginału utworu jest obowiązany udostępnić go twórcy w takim zakresie, w jakim jest to niezbędne do wykonywania prawa autorskiego; nabywca oryginału może jednak domagać się od twórcy odpowiedniego zabezpieczenia oraz wynagrodzenia za korzystanie. Jak widać, z brzmienia tego przepisu wynika, że dotyczy on udostępnienia twórcy oryginału utworu. W piśmiennictwie podnosi się wszelako ważkie argumenty przemawiające za dopuszczalnością stosowania tego przepisu w drodze analogii także w odniesieniu do egzemplarza nie mającego cech oryginału, jeżeli jest to niezbędne do umożliwienia twórcy wykonania swych praw (np. do upublicznienia dzieła lub skompletowanie albo udokumentowanie dorobku, gdy istnieje tylko jeden egzemplarz nie mający cech oryginału utworu).
Skarżący wyraźnie nie zarzucił naruszenia art. 52 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Podniósł jednak, że zaskarżony wyrok nie uwzględnia tego, że sfotografowane rzeźby już nie istnieją, gdyż ich oryginały zostały zniszczone. Gdyby w tym stwierdzeniu nawet dopatrzyć się opisowo sformułowanego zarzutu naruszenia art. 52 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, nie można by go uznać za uzasadniony. Na podstawie tego przepisu, stosowanego w drodze analogii, powód mógłby bowiem żądać od "M.E." - Spółki z o.o. będącej właścicielem negatywów zdjęć przedstawiających rzeźby, co najwyżej dostarczenia mu, na jego koszt, odbitek tych zdjęć; wydawca S.E. zaproponował zresztą powodowi dostarczenie wspomnianych odbitek, i to na swój koszt, ale nie uzyskał z jego strony akceptacji takiego rozwiązania sporu. Udostępnienie, do którego uprawnia ten przepis, nie mieści w sobie natomiast w żadnym wypadku wydania twórcy przez właściciela egzemplarza utworu.
Dochodzenie przez powoda od "M.E." - Spółki z o.o. wydania negatywów zdjęć, stanowiących egzemplarze zwielokrotnienia jego rzeźb, nie ma więc oparcia także w art. 52 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Z przytoczonych powodów Sąd Najwyższy na mocy art. 39312 k.p.c. orzekł jak w sentencji.
KAZUS 8
1999.05.20 wyrok SN I CKN 1139/97 OSNC 2000/1/6
Uwaga: Teza częściowo nieaktualna
glosa aprobująca: Barta J. Markiewicz R. OSP 2000/2/24
glosa aprobująca: Czajkowska-Dąbrowska M. OSP 2000/2/24
glosa częściowo aprobująca: Hellwig T. M.Prawn. 2000/3/166
przegląd orzeczn.: Czajkowska-Dąbrowska M. Glosa 2005/2/65
Nie ma podstaw do dochodzenia od operatora sieci kablowej, dokonującego retransmisji w warunkach określonych w art. 24 ust. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83), roszczeń przewidzianych w art. 79 ust. 1 tej ustawy.
37915
Dz.U.00.80.904: art.24; art.79
Przewodniczący: Prezes SN Tadeusz Ereciński
Sędziowie SN: Jacek Gudowski, Kazimierz Zawada (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 7 maja 1999 r. na rozprawie sprawy z powództwa Stowarzyszenia Autorów "ZAiKS" w W. przeciwko Spółdzielni Mieszkaniowej N.S. w T. o zapłatę, na skutek kasacji pozwanej od wyroku Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 3 lipca 1997 r.,
uchylił zaskarżony wyrok w części uwzględniającej apelację i w tym zakresie przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego; w pozostałym zakresie kasację odrzucił.
Stowarzyszenie Autorów ZAiKS domagało się początkowo od pozwanej Spółdzielni Mieszkaniowej N.S. w T. zapłaty kwoty 4.320 zł. Następnie rozszerzyło powództwo do kwoty 86.932,12 zł, którą z kolei, po zapłaceniu mu przez pozwaną 7.630,12 zł, ograniczyło o wymienioną sumę.
W uzasadnieniu żądania strona powodowa powołała się na to, że jest organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi; wykonywany przez nią zarząd obejmuje utwory słowno-muzyczne wykorzystywane w programach telewizyjnych, retransmitowanych przez pozwaną; pozwana jednak nie uiszcza jej z tego tytułu stosownego wynagrodzenia.
Sąd Wojewódzki w Toruniu oddalił powództwo wyrokiem z dnia 15 października 1996 r. Sąd ten ustalił, że przed 1989 r. na osiedlu Spółdzielni Mieszkaniowej N.S. zamontowane były indywidualne anteny telewizyjne. Po 1989 r. zastąpiono je jedną anteną zbiorczą. Abonament płacony Spółdzielni przez jej członków za podłączenie do anteny zbiorczej wynosił przed dniem 1 lutego 1995 r. 1 zł. Po tej dacie pozwana nie uzyskiwała wpływów z tytułu abonamentu.
Oceniając zasadność powództwa, Sąd Wojewódzki rozróżnił dwa okresy objęte żądaniem pozwu: jeden - przed wejściem w życie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (od maja 1992 r. do maja 1994 r.); drugi - po wejściu w życie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (od czerwca 1994 r. do czerwca 1996 r.). Gdy chodzi o pierwszy okres, Sąd Wojewódzki przyjął, że strona powodowa nie ma w sprawie legitymacji procesowej; nie wykazała bowiem swego umocowania do ochrony praw objętych pozwem, wynikającego z czynności prawnej; na podstawie zaś art. 54 ustawy z dnia 10 lipca 1952 r. - Prawo autorskie (Dz. U. Nr 34, poz. 234 ze zm.) mogła dochodzić jedynie ochrony dóbr osobistych twórców. Poza tym, nie udowodniła okoliczności uzasadniających roszczenie z art. 56 Prawa autorskiego z 1952 r. Natomiast w odniesieniu do drugiego okresu Sąd Wojewódzki stwierdził, że strona powodowa jest wprawdzie uprawniona do zarządzania autorskimi prawami majątkowymi, jednakże jej powództwo jest nieuzasadnione dlatego, iż pozwanej nie można uznać za "operatora sieci kablowej" w rozumieniu ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji (Dz. U. z 1993 r. Nr 7, poz. 34 ze zm.). Według Sądu Wojewódzkiego, z art. 43 wymienionej ustawy wynika, że operatorem sieci kablowej jest jedynie ten, kto nie tylko dokonuje retransmisji, lecz ma wpływ na charakter i dobór rozpowszechnianych utworów. Tymczasem pozwana, choć jest "operatorem sieci telewizji kablowej" i uzyskała zezwolenie telekomunikacyjne, takiego wpływu nie ma. W tej sytuacji wykluczone jest stosowanie do niej art. 24 ust. 3 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 - dalej "u.p.a.p.p."), odnoszącego się do operatorów sieci kablowej; stosownie do tego przepisu, z zastrzeżeniem ust. l , operatorom sieci kablowych wolno rozpowszechniać utwory nadawane przez inne organizacje radiowe lub telewizyjne dostępne na danym obszarze, jeżeli rozpowszechnianie w sieciach kablowych ma charakter równoczesny i integralny z nadaniem pierwotnym; uprawnionym do utworów przysługuje prawo do wynagrodzenia. Zdaniem Sądu Wojewódzkiego, posiadaczami urządzeń, za pomocą których Spółdzielnia umożliwiła swym mieszkańcom odbieranie programów, są oni sami. Stan faktyczny sprawy mieści się zatem w hipotezach art. 23 i 24 ust. 2 u.p.a.p.p., czyniących powództwo bezzasadnym; w myśl pierwszego z nich - bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego, wedle zaś drugiego - posiadacze urządzeń służących do odbioru dźwięku lub dźwięku i obrazu mogą za ich pomocą odbierać nadawane utwory, choćby urządzenia te były umieszczone w miejscu ogólnie dostępnym, jeżeli nie łączy się z tym osiąganie korzyści majątkowych. Za takim rozstrzygnięciem w ocenie Sądu Wojewódzkiego przemawia również art. 204 ustawy z dnia 16 września 1982 r. - Prawo spółdzielcze (jedn. tekst: Dz. U. z 1995 r. Nr 54, poz. 288), zgodnie z którym przedmiotem działalności spółdzielni mieszkaniowych jest między innymi zaspokajanie potrzeb kulturalnych mieszkańców.
Apelację strony powodowej Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał za częściowo uzasadnioną, a mianowicie, o ile dotyczy należności za okres po wejściu w życie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Motywując swe rozstrzygnięcie, Sąd Apelacyjny wskazał przede wszystkim na to, że strona powodowa jest organizacją zbiorowego zarządzania prawami autorskimi w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Minister Kultury i Sztuki decyzją z dnia 1 lutego 1995 r. udzielił jej zezwolenia na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi. Z uzasadnienia kolejnej decyzji Ministra Kultury i Sztuki z dnia 14 marca 1995 r. wynika, że zezwolenie to obejmuje również pole eksploatacji wymienione w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p. (równoczesne i integralne nadanie utworu nadawanego przez inną organizację radiową lub telewizyjną). Sąd Apelacyjny przyjął także, że strona powodowa może powołać się na domniemanie z art. 105 ust. 1 u.p.a.p.p., wskazujące na to, iż jest ona uprawniona do zarządzania prawami, których dotyczy spór, i przysługuje jej w tym zakresie legitymacja procesowa. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, zapatrywanie Sądu Wojewódzkiego o zastosowaniu w sprawie art. 24 ust. 2 u.p.a.p.p. nie jest trafne. Nie można też przyjąć, że w sprawie ma zastosowanie art. 24 ust. 1 u.p.a.p.p. Ten przepis ściśle ogranicza zasięg terytorialny dozwolonego rozpowszechniania do jednego domu lub pięćdziesięciu gospodarstw domowych w domach jednorodzinnych, a jest niewątpliwe, że pozwana dokonywała retransmisji w znacznie szerszej skali. Sąd Apelacyjny podkreślił, że zarówno art. 23, jak art. 24 ust. 2 u.p.a.p.p., są przepisami szczególnymi i jako takie nie mogą być interpretowane rozszerzająco. Podstaw do tego nie daje również art. 204 prawa spółdzielczego. Zaspokajanie potrzeb kulturalnych mieszkańców winno się bowiem odbywać w ramach prawa. W rezultacie powództwo jest uzasadnione, o ile dotyczy okresu po wejściu w życie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Jeżeli chodzi o wysokość kwoty podlegającej zasądzeniu, Sąd Apelacyjny wyszedł z następujących założeń. Uwzględniając, że strona powodowa określiła dochodzone wynagrodzenie za okres od czerwca 1994 r. do czerwca 1996 r. na kwotę 17.814,65 zł, stanowiącą równowartość 3,5% dochodu, jaki uzyskałaby ona pobierając w tym czasie abonament w wysokości 2,5 zł miesięcznie, uznał to wyliczenie za prawidłowe, nie odbiegające w istotny sposób od wynagrodzenia płaconego przez innych operatorów sieci kablowej. Za uzasadnione uznał także domaganie się przez stronę powodową trzykrotnej wartości ustalonego wynagrodzenia, tj. sumy 53.443,95 zł, gdyż świadome niepłacenie wynagrodzenia autorskiego winno być kwalifikowane jako umyślne naruszenie autorskiego prawa majątkowego w rozumieniu art. 79 ust. 1 u.p.a.p.p. Przy czym od sumy tej należy odjąć zapłaconą już przez pozwaną w toku procesu kwotę 12.998 zł. Kierując się przytoczonymi argumentami, Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Wojewódzkiego w ten sposób, że zasądził od pozwanej na rzecz Stowarzyszenia Autorów ZAiKS kwoty 40.445,95 zł.
W kasacji, w której zaskarżono wyrok Sądu Apelacyjnego w całości, pozwana zarzuciła naruszenie art. 217 (powołanie przez skarżącą art. 277 stanowi, jak wynika z uzasadnienia kasacji, efekt oczywistej omyłki), art. 232 i 253 k.p.c., naruszenie art. 5 k.c., naruszenie art. 23, 24 ust. 2 i 3, art. 50, 79, 104, 105, art. 108 ust. 3 i art. 110 u.p.a.p.p.
Sąd Najwyższy, rozpoznając sprawę w granicach kasacji, zważył, co następuje:
Pozwana zaskarżyła kasacją wyrok Sądu Apelacyjnego w całości, a zatem także w zakresie dla niej korzystnym, tj. oddalającym częściowo apelację strony powodowej. W tym ostatnim zakresie pozwana nie miała jednak interesu prawnego w zaskarżeniu wyroku Sądu Apelacyjnego, wobec czego jej skarga w tej części była niedopuszczalna i jako taka - podlegała odrzuceniu.
Rozpoznając nieodrzuconą część kasacji, z podstaw, na których ona się opiera, za uzasadniony należy uznać zarzut naruszenia art. 79 ust. 1 u.p.a.p.p.
Z pojawieniem się w użyciu telewizyjnych anten zbiorowych wyłonił się problem, czy przekazywanie widzom programów za pomocą wspomnianych anten i połączonych z nimi przewodów stanowi tylko odbiór programów nadawanych przez stacje telewizyjne, różniący się odbioru wykorzystującego anteny indywidualne jedynie zastosowaniem odmiennych środków technicznych (ułatwiających odbiór, poprawiających jego jakość), a zatem akt nie polegający na odrębnym korzystaniu z utworów i nie podlegający wynagrodzeniu autorskiemu, czy też stanowi ono dalsze nadanie, odrębne w stosunku do nadania stacji telewizyjnej (retransmisję kablową, jednoczesne i integralne nadanie utworów emitowanych przez inną stację telewizyjną); jeśli zaś przyjąć drugie stanowisko, czy korzystanie z utworów na tym polu podlega wynagrodzeniu.
Początkowo w piśmiennictwie i orzecznictwie państw, w których problem ten najwcześniej się pojawił, przeważało stanowisko pierwsze, jeśli zaś opowiadano się za drugim, było to zwykle połączone z jednoczesnym uznaniem braku podstaw do odrębnego wynagrodzenia za retransmisję. Dopiero z upływem czasu torowało sobie drogę rozwiązanie dostrzegające w retransmisji kablowej przejaw eksploatacji utworu, podlegającej wynagrodzeniu. Rozwiązanie to znalazło wyraz w art. 11 bis ust. 1 Aktu paryskiego Konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych, sporządzonego w Paryżu dnia 24 lipca 1971 r. (załącznik do Dz. U. z 1990 r. Nr 82, poz. 474); oświadczenie rządowe z dnia 30 sierpnia 1994 r. w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do art. 1 do 21 oraz do załącznika do Aktu paryskiego Konwencji berneńskiej o ochronie dzieł literackich i artystycznych, sporządzonego w Paryżu dnia 24 lipca 1971 r. (Dz. U. z 1994 r. Nr 104, poz. 507); zob. też art. 9 Porozumienia w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej (załącznik do Dz. U. z 1996 r. Nr 32, poz. 143).
Artykuł 50 pkt 12 u.p.a.p.p. jak wiadomo uznał - stosownie do uregulowania zawartego w art. 11 bis ust. 1 powołanej konwencji - jednoczesne i integralne nadanie utworu emitowanego przez inną organizację telewizyjną za odrębne pole eksploatacji utworu. Konsekwencją tego, odpowiednio do ogólnej zasady wyrażonej w art. 17 u.p.a.p.p., jest wymaganie zgody podmiotu, któremu przysługuje majątkowe prawo autorskie na eksploatowanie utworu na wymienionym polu.
Od zasady tej ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych dopuszcza jednak wyjątki. Przewidują je art. 24 ust. 1 i ust. 3 u.p.a.p.p., przyznając dysponentom sieci kablowej w określonych sytuacjach licencję na korzystanie z utworów w sposób wskazany w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p. Pierwszy z nich nie ma oczywiście zastosowania w sprawie z uwagi na przekroczenie przez pozwaną przewidzianych w nim ograniczeń co do zakresu rozpowszechniania, ma natomiast zastosowanie - jak trafnie przyjął Sąd Apelacyjny - drugi z tych przepisów. Nazwanie w nim tego, kto dysponuje anteną zbiorową i połączonymi z nią przewodami, operatorem sieci kablowej rzeczywiście nawiązuje do terminologii ustawy o radiofonii i telewizji, jednakże stąd nie można wyciągać wniosku o uzależnieniu zastosowania tego przepisu od spełnienia któregokolwiek z wymagań wymienionej ustawy (to samo dotyczy ustawy z dnia 23 listopada 1990 r. o łączności, jedn. tekst: Dz. U. z 1995 r. Nr 117, poz. 564 ze zm.); ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawa o radiofonii i telewizji to dwie różne płaszczyzny regulacji prawnej: jedna o charakterze prywatnoprawnym, druga - publicznoprawnym. Operatorem sieci kablowej w rozumieniu art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p. jest zatem każdy, kto dysponuje anteną zbiorową i połączonymi z nią przewodami, bez względu na zakres odnoszących się do niego wymagań ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o łączności. Pozwana w okresie, którego dotyczy spór, była tak rozumianym operatorem sieci kablowej. Co się tyczy twierdzenia Sądu Wojewódzkiego, nawiązującego do art. 43 ustawy o radiofonii i telewizji, to należy sądzić, że ma ono na względzie możliwość nadawania przez operatora sieci kablowej tzw. programów własnych oraz wprowadzania zmian do programów retransmitowanych. Jednakże - po pierwsze - powołany przepis nie zakłada konieczności posiadania przez operatora sieci takiej możliwości. Po wtóre, nadawanie programów własnych oraz programów innych stacji ze zmianami (np. tłumaczeniem tekstu) niewątpliwie nie jest objęte licencją ustawową z art. 24 ust. 3.; wskutek wspomnianych ostatnio zmian naruszone zostaje wymaganie integralności nadania. Bez znaczenia dla zastosowania art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p. jest także to, czy operator pobiera od osób podłączonych do sieci wynagrodzenie; o tyle - między innymi - warunki licencji ustawowej z art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p. różnią się od warunków licencji ustawowej z art. 24 ust. 1 u.p.a.p.p. Takie przesłanki zastosowania art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p., jak rozpowszechnianie w sieci kablowej, jednoczesność i integralność rozpowszechniania w porównaniu z nadaniem pierwotnym, dostępność programu retransmitowanego na danym terenie, nie były objęte sporem stron, dlatego mogły być uznane za spełnione.
Z mocy art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p., z jednej strony operatorzy sieci kablowych nabywają uprawnienie do korzystania z utworów w zakresie określonym w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p., z drugiej natomiast strony osoby, którym przysługują majątkowe prawa autorskie, uzyskują do operatorów sieci roszczenia o wynagrodzenie za to korzystanie. Z powodu rozległej skali eksploatacji utworów przez operatorów sieci kablowych w sytuacjach objętych art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p., wspomniane roszczenia o wynagrodzenie mogą być skutecznie realizowane jedynie przez organizację zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi.
Zgodnie z art. 104 u.p.a.p.p. organizacjami zbiorowego zarządzania w rozumieniu tej ustawy są stowarzyszenia zrzeszające twórców, artystów, wykonawców, producentów lub organizacje radiowe i telewizyjne, których statutowym zadaniem jest zbiorowe zarządzanie i ochrona powierzonych im praw autorskich lub praw pokrewnych oraz wykonywanie uprawnień wynikających z ustawy; podjęcie zbiorowego zarządzania wymaga zezwolenia Ministra Kultury i Sztuki; warunkiem udzielenia zezwolenia jest rękojmia należytego zarządzania powierzonymi prawami. Ponieważ zakresem zarządzania mogą być objęte tylko prawa do niektórych rodzajów utworów, jak też tylko niektóre sposoby eksploatacji, zezwolenie winno wskazywać - i taka jest praktyka Ministra Kultury i Sztuki - rodzaje utworów, do których prawa, na oznaczonych polach eksploatacji, są objęte zarządzaniem. Źródłem powierzenia zarządu jest określona czynność cywilnoprawna, a w pewnych wypadkach, nie mogących jednak mieć zastosowania w sprawie, przepisy ustawy, przewidujące obowiązkowe pośrednictwo organizacji zbiorowego zarządzania (np. art. 70 ust. 3 u.p.a.p.p.).
Wobec tego, że nie wszyscy mający prawa danego rodzaju, objęte zbiorowym zarządzaniem, powierzają je organizacji zbiorowego zarządzania, oraz z uwagi na możliwość istnienia wielu organizacji zbiorowego zarządzania działających w tym samym zakresie, mogłyby powstawać wątpliwości, czy dana organizacja jest rzeczywiście uprawniona do zarządzania konkretnym prawem. Wątpliwości te byłyby szczególnie niekorzystne dla kontrahentów organizacji zbiorowego zarządzania; jeżeliby się bowiem okazało, że dana organizacja nie jest w rzeczywistości uprawniona, musieliby oni jeszcze raz świadczyć wynagrodzenie na rzecz podmiotu uprawnionego, czy też ponieść wobec niego sankcje z tytułu naruszenia jego prawa. Ale wątpliwości te utrudniałyby również sprawne działanie organizacji zbiorowego zarządzania. Aby zapobiec wspomnianym wątpliwościom i ich konsekwencjom, art. 105 ust. 1 u.p.a.p.p. ustanawia domniemanie, zgodnie z którym organizacja zbiorowego zarządzania jest uprawniona do zarządzania i ochrony w odniesieniu do pól eksploatacji objętych zbiorowym zarządzaniem oraz ma legitymację procesową w tym zakresie. Należy przyjąć, że podstawę tego domniemania stanowi objęcie przez daną organizację zbiorowym zarządzaniem określonych praw na oznaczonych polach eksploatacji i że o okoliczności tej rozstrzyga treść zezwolenia Ministra Kultury i Sztuki. Przemawiają za tym następujące argumenty. Po pierwsze, wzgląd na wskazane uprzednio przyczyny ustanowienia omawianego domniemania. Po wtóre, ogólną prawidłowość, zgodnie z którą okoliczność stanowiąca podstawę określonego domniemania prawnego w stosunkach wymiany dóbr i usług, powinna być łatwo uchwytna.
Z różnych - aktualnych tu możliwości - ewentualność wskazana wyżej jest najodpowiedniejsza. Należy przyjąć, że zawarty w art. 104 ust. 6 u.p.a.p.p. nakaz ogłaszania decyzji Ministra Kultury i Sztuki o udzieleniu lub cofnięciu zezwolenia w "Monitorze Polskim" jest między innymi konsekwencją założenia ustawodawcy, że o okoliczności stanowiącej podstawę domniemania z art. 105 ust. 1 u.p.a.p.p. rozstrzyga treść zezwolenia Ministra Kultury i Sztuki. Wspomniane domniemanie, jak inne domniemania prawne, może być obalone przez wykazanie, że dana organizacja nie jest uprawniona do zarządzania konkretnym prawem. Poza tym, stosownie do art. 105 ust. 1 u.p.a.p.p., na przewidziane w nim domniemanie nie można powołać się, gdy do tego samego utworu rości sobie tytuł więcej niż jedna organizacja zbiorowego zarządzania. Rozstrzygnięcie to jest konsekwencją możliwości istnienia kilku organizacji zbiorowego zarządzania, działających w tym samym zakresie. Do uchylenia zastosowania rozpatrywanego domniemania nie wystarczy jednak samo wskazanie, że istnieje inna organizacja, działająca w tym samym zakresie (w związku z rozpoznawaną sprawą zob. decyzję z dnia 21 marca 1996 r., udzielającą zezwolenia na zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi, między innymi do utworów słowno-muzycznych na polu eksploatacji wymienionym w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p., Stowarzyszeniu Niezależnych Autorów Radiowych i Telewizyjnych; obwieszczenie Ministra Kultury i Sztuki z dnia 27 listopada 1998 r. w sprawie ogłoszenia decyzji Ministra Kultury i Sztuki o udzieleniu i o cofnięciu zezwoleń na podjęcie działalności organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi lub prawami pokrewnymi, M.P. Nr 45, poz. 641). Podmiot kwestionujący legitymację danej organizacji w odniesieniu do określonych (konkretnych) praw musi nadto wykazać, że inna organizacja działająca w tym samym zakresie powołuje się wobec niego na swój tytuł do tych samych praw. Gdyby do uchylenia stosowania domniemania z art. 105 ust. 1 u.p.a.p.p. wystarczało samo wskazanie istnienia innej organizacji, działającej w tym samym zakresie, w sytuacji, w której Ministerstwo Kultury i Sztuki zezwala na działanie wielu organizacji o pokrywającym się zakresie zarządzania, domniemanie to mogłoby utracić swe praktyczne znaczenia.
Skarżąca kwestionuje możliwość powołania się przez stronę powodową na domniemanie z art. 105 ust. 1 u.p.a.p.p., podnosząc, że udzielone stronie powodowej przez Ministra Kultury i Sztuki zezwolenie na zbiorowe zarządzanie nie obejmuje pola eksploatacji określonego w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p.
Decyzja Ministra Kultury i Sztuki z dnia 1 lutego 1995 r., zezwalająca stronie powodowej na "zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi do utworów literackich, muzycznych, słowno-muzycznych, choreograficznych, scenicznych i sceniczno-muzycznych" rzeczywiście nie wymienia pola eksploatacji wskazanego w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p. Jednakże, jak wynika z uzasadnienia kolejnej decyzji Ministra Kultury i Sztuki z dnia 14 marca 1995 r., decyzja z dnia 1 lutego 1995 r. oparta była na założeniu, że eksploatacja w zakresie oznaczonym w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p. została objęta wymienionym w tej decyzji polem eksploatacji, określonym jako: "nadawanie za pomocą wizji i fonii przewodowej, bezprzewodowej przez stację naziemną oraz za pośrednictwem satelity". Niezależnie od zastrzeżeń, jakie budzi to stanowisko, należy przyjąć, że udzielone w tej sytuacji stronie powodowej zezwolenie objęło też pole eksploatacji określone w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p. Przemawia za tym zapatrywanie, zgodnie z którym, w wypadku decyzji administracyjnych, również uzasadnienie wywiera wpływ na skutki prawne rozstrzygnięcia. W świetle powyższych uwag, dokonana dnia 23 października 1998 r. zmiana decyzji z dnia 1 lutego 1995 r., w zakresie dotyczącym wymienienia w jej sentencji pola eksploatacji wskazanego w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p. - jakkolwiek praktycznie doniosła - była w istocie zabiegiem porządkującym.
Przepisy odnoszące się do wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych zbiorowym zarządzaniem kluczowe znaczenie przyznają tabelom wynagrodzeń, przedstawianym przez organizacje zbiorowego zarządzania, a zatwierdzanym przez Komisję Prawa Autorskiego (art. 108 ust. 3 u.p.a.p.p.). Zgodnie z art. 108 ust. 5 u.p.a.p.p., Komisja Prawa Autorskiego rozstrzyga także spory dotyczące stosowania tych tabel. W myśl art. 109 u.p.a.p.p., postanowienia umowne mniej korzystne dla twórców, niż wynikałoby to z wspomnianych tabel, są nieważne, a ich miejsce zajmują odpowiednie postanowienia tych tabel. Uregulowania te są podyktowane specyfiką korzystania z praw objętych zbiorowym zarządzaniem - w szczególności wielością występujących tu aktów eksploatacji. Przy konieczności przyjęcia w tej sytuacji - przynajmniej na razie - systemu wynagrodzenia ryczałtowego bardzo ważną rzeczą jest zapewnienie niezbędnej ochrony wszystkim tym, których interesy są tu zaangażowane. Istotnym przepisem mającym na celu ochronę osób uprawnionych do utworów objętych zbiorowych zarządzaniem jest zwłaszcza art. 109 u.p.a.p.p. Posiadanie przez organizacje zbiorowego zarządzania tabel wynagrodzeń, o których mowa w powołanych przepisach, należy uznać, z uwagi na ich funkcję ochronną, szczególnie wyraźnie widoczną w art. 109 u.p.a.p.p., za warunek należytego sprawowania zarządu w rozumieniu i ze skutkami przewidzianymi w art. 104 ust. 3 i 5 u.p.a.p.p. W sytuacji, w której Minister Kultury i Sztuki dopuszcza sprawowanie zarządu przez organizacje nie posiadające zatwierdzonych tabel, nie można natomiast przyjąć - jak chce pozwana - że organizacje nie dysponujące takimi tabelami nie mogą w ogóle dochodzić wynagrodzenia za korzystanie z utworów objętych ich zarządem. Akceptacja tęgo zapatrywania groziłaby osobom uprawnionym pozbawieniem ich w ogóle wynagrodzenia, a przecież przepisy dotyczące tabel wynagrodzeń mają na celu zapewnienie tym osobom minimalnego poziomu ochrony.
Jeżeli organizacja zbiorowego zarządzania nie dysponuje zatwierdzoną tabelą wynagrodzeń i, tak jak w niniejszej sprawie, strony nie określą wysokości wynagrodzenia w drodze porozumienia, wynagrodzenie winno być określone przez sąd, zgodnie ze wskazówkami zawartymi w art. 110 u.p.a.p.p., tj. z uwzględnieniem wpływów osiąganych z korzystania z utworów i artystycznych wykonań, a także charakteru i zakresu korzystania z tych utworów i artystycznych wykonań. Poza tym, stosując we wskazanej sytuacji art. 110 u.p.a.p.p., należy respektować ogólne założenia dotyczące zbiorowego zarządzania, wynikające z jego istoty, w szczególności to, zgodnie z którym korzystający z praw objętych zbiorowym zarządem danej organizacji, znajdujący się w analogicznym położeniu, winni być traktowani jednakowo. Dlatego wbrew twierdzeniom pozwanej nie można dopatrzyć się naruszenia wymienionego przepisu w tym, że przy ustalaniu wynagrodzenia należnego od pozwanej brano pod uwagę wskaźniki kształtujące wysokość wynagrodzenia płaconego stronie powodowej przez ogół pozostałych operatorów sieci kablowych, korzystających z utworów w zakresie pola eksploatacji oznaczonego w art. 50 pkt 12 u.p.a.p.p.
Sankcją nienależytego wypełnienia obowiązku uiszczenia wynagrodzenia przez operatora sieci kablowej, dokonującego retransmisji w warunkach art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p., jest odpowiedzialność kontraktowa (art. 471 i nast. k.c.). Jest tak, ponieważ wynikające z art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p. w stosunku do operatora sieci kablowej roszczenie o wynagrodzenie ma charakter obligacyjny. Z przepisów dotyczących odpowiedzialności kontraktowej praktyczne znaczenie może mieć w rozpatrywanej sytuacji przede wszystkim art. 481 k.c., ustanawiający obowiązek uiszczenia odsetek z tytułu opóźnienia w zapłacie. Nie ma natomiast podstaw do dochodzenia od operatora sieci kablowej, dokonującego retransmisji w warunkach art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p., roszczeń przewidzianych w art. 79 ust. 1 u.p.a.p.p. Przesłanką tych roszczeń jest naruszenie autorskiego prawa majątkowego. Należy podzielić pogląd, wedle którego przez naruszenie to winno się rozumieć wkroczenie w cudze autorskie prawo majątkowe. Wkroczenie takie nastąpi w razie podjęcia działań polegających na korzystaniu z utworu bez zgody uprawnionego (zob. art. 41 ust. 2 u.p.a.p.p.) lub zezwolenia wynikającego z ustawy (licencja ustawowa). Tymczasem - jak wiadomo - operatorowi sieci kablowej, działającemu w warunkach określonych w art. 24 ust. 3 u.p.a.p.p., przysługuje w tym zakresie z mocy wymienionego dopiero co przepisu licencja ustawowa. Nie można przeto uznać, że narusza on cudze autorskie prawa majątkowe. O tyle podniesiony w kasacji zarzut naruszenia art. 79 u.p.a.p.p. jest trafny.
Z przytoczonych powodów na podstawie art. 3938 § 1 i art. 39313§ 1 k.p.c. orzeczono jak w sentencji.
KAZUS 9
2001.01.05 wyrok SN V CKN 499/00 LEX nr 53112
1. Sąd Najwyższy, rozpoznając kasację, może wprawdzie uchylić także wyrok sądu pierwszej instancji i przekazać sprawę do rozpoznania temu sądowi (art. 39313 § 1 zd. 2), niemniej jednak jest jego uprawnienie własne i dotyczy sytuacji, gdy wadliwość zaskarżonego orzeczenia pozostaje w związku z rażącymi nieprawidłowościami w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji.
2. Przepisy ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.) regulują zarówno ochronę dóbr osobistych twórców (art. 78), jak i ich autorskich praw majątkowych (art. 79 i 80). Nie znaczy to jednak, iż stanowią one wyłączną podstawę dochodzenia tych roszczeń. W myśl bowiem § 3 art. 24 kc reguły odpowiedzialności kodeksowej pozostają w kumulatywnym zbiegu ze wskazanymi przepisami ustawy z roku 1994, co oznacza, iż środki ochrony przewidziane jednymi i drugimi przepisami mogły być w sprawie stosowane zarówno kumulatywnie, jak i alternatywnie. Decydujący w tej mierze powinien być wybór osoby zainteresowanej.
53112
Dz.U.00.80.904: art.78; art.79; art.80
Dz.U.64.43.296: art.398(15)
Dz.U.64.16.93: art.23; art.24
Przewodniczący: SSN Gerard Bieniek.
Sędziowie SN: Tadeusz Domińczyk (spr.), Elżbieta Skowrońska-Bocian.
Protokolant: Piotr Malczewski.
Wyrokiem z dnia 21 kwietnia 1998 r. Sąd Wojewódzki we Wrocławiu:
- nakazał pozwanemu Andrzejowi B., aby w "Gazecie Wyborczej Dodatek D." zamieścił ogłoszenie następującej treści: "Andrzej B. przeprasza Ewę F. za umyślne naruszenie jej autorskich praw osobistych do koncepcji i projektów technicznych budynków przy ul. K.",
- nakazał temu pozwanemu, aby w Urzędzie Miejskim w W. i Spółdzielni Mieszkaniowej "E." w W. złożył pisemne oświadczenie: "Andrzej B. oświadcza, że Ewa F. jest autorem koncepcji i współautorem projektów technicznych budynków przy ul. K.",
- zasądził od pozwanego na rzecz powódki 50.000 zł z ustawowymi odsetkami, w tym:
a) od kwoty 11.000 zł za okres 22.09.1995 r. - 22.04.1998 r. i
b) od kwoty 50.000 zł na okres od 21.04.1998 r.,
- oddalił powództwo w pozostałej części oraz
- orzekł o kosztach.
Wyrok Sądu Wojewódzkiego zaskarżyły obie strony i obie apelacje Sąd Apelacyjny zaskarżonym kasacją pozwanego wyrokiem oddalił. Sąd Apelacyjny podzielił dokonane przez Sąd Wojewódzki ustalenia faktyczne oraz wnioski z nich wyprowadzone, które w swym zasadniczym kształcie przybrały następującą postać:
W roku 1991 powódka przystała na propozycję pozwanego w przedmiocie opracowania koncepcji wzniesienia budynków przy ul. K. w W. Potrzeba opracowania takiej koncepcji architektonicznej pozostawała w związku z przeznaczeniem do sprzedaży przetargowej działek pod zabudowę i zainteresowaniem nimi grupy osób z Francji skłonnych do inwestowania w Polsce. Powódka sporządziła taką koncepcję w formie "kalki" i przekazała ją wraz z opisem pozwanemu. Obejmowała ona budynki oznaczone nr 57, 58 i 60. Do sporządzonego przez powódkę opracowania pozwany dołączy stronę tytułową, na której - obok jej nazwiska - umieścił swoje i Krzysztofa T., na co powódka wyraziła zgodę. Należne powódce wynagrodzenie miało jej być wypłacone po złożeniu przez inwestorów francuskich zlecenia na opracowanie projektu technicznego. Ci tymczasem zrezygnowali z uczestniczenia w przetargu. W tych okolicznościach pozwany zaproponował powódce, aby opracowaną przez nią koncepcję przedstawić Spółdzielni Mieszkaniowej "E." - potencjalnej uczestniczce w przetargu działek, m.in. przy ul. K. Licząc na zlecenie Spółdzielni opracowania projektu technicznego, którego adresatem byłaby mająca się zawiązać spółka z udziałem powódki, powódka zamiar taki akceptowała.
Omawianą koncepcję pozwany konsultował z Architektem Miejskim Stefanem M., przedstawiając się jako jej autor. Przedstawione przez niego uwagi uwzględnił Krzysztof T., w związku z czym założona została teczka opatrzona nową stroną tytułową bez podpisu powódki. W takiej postaci, łącznie z propozycją cenową, została ona przedstawiona w toku przetargu, wygranym przez Spółdzielnię Mieszkaniową "E.". W ślad za tym pozwany, w imieniu spółki cywilnej "A.A." w roku 1992 zawarł ze Spółdzielnią Mieszkaniową umowę na wykonanie dokumentacji projektowej, obejmującej m.in. budynki mieszkalno-usługowe przy ul. K. 57-58 i 60. Koszt dokumentacji budynku Nr 57/58 określono kwotą 432.600.000 zł, zaś oznaczonego nr 60, kwotą 156.975.000 zł, przy czym wskazano, iż tzw. koszt opracowania etapu koncepcji wynosić będzie 10% kosztu ogólnego.
Opracowanie projektu technicznego odbywało się w pracowni pozwanego. Powódce przypadł udział w opracowywaniu projektów technicznych - w części architektonicznej - obu budynków, głównie w zakresie ich kolorystyki. Ona też konsultowała projektowane rozwiązania funkcjonalne. Projekt budynku Nr 60 opracowywała powódka wspólnie z Krzysztofem T. Pozwanego natomiast obciążały konsultacje i uzgodnienia z branżystami, inwestorem, inspektorem sanitarnym i inne.
Współpraca powódki i pozwanego ustała w maju 1994 r. w wyniku sporu na tle opracowywania innego projektu architektonicznego. Tymczasem w czerwcu 1994 r. pozwany złożył opracowaną dokumentację w Urzędzie Miejskim w W. Na stronie tytułowej projektu technicznego każdego z budynków nie było nazwiska ani podpisu powódki. Oba projekty zostały zaaprobowane.
Orzeczeniem z dnia 9 listopada 1995 r. Główny Sąd Koleżeński Stowarzyszenia Architektów Rzeczypospolitej Polskiej orzekł, iż "Andrzej B. w zakresie projektów budynków przy ul. K. w W. naruszył Zasady Etyki Zawodu Architekta", wymierzył mu karę nagany oraz postanowił ogłosić treść orzeczenia wraz z uzasadnieniem w Komunikacie SARP.
W oparciu o przytoczone fakty oraz ocenę zeznań świadków Sąd Apelacyjny przyjął, za Sądem Wojewódzkim, iż do powódki należy autorstwo koncepcji architektonicznej budynków przy ul. K. w W. Jej opracowanie nie było wprawdzie następstwem zlecenia potencjalnych inwestorów francuskich, choć niewątpliwie przez nich zainspirowane, niemniej jednak nie przeczy to zasadności roszczeń powódki z tym związanych, skoro opracowanie okazało się przydatne innemu inwestorowi - Spółdzielni Mieszkaniowej "E.", która zleciła następnie opracowanie projektu technicznego budynków. O ile powódce przysługuje wyłączność co do aktorstwa koncepcji zabudowy, o tyle w odniesieniu do opracowanych projektów technicznych obu budynków należy jej przypisać współautorstwo w równym stopniu z pozwanym i Krzysztofem T. Jako twórcy koncepcji i współtwórcy projektów technicznych budynków powódce przysługują w związku z tym prawa autorskie. Te zaś podlegają ochronie na podstawie ustawy z dnia 10 lipca 1952 r. o prawie autorskim, zważywszy, iż ustalenie utworu w postaci koncepcji zabudowy przypada na rok 1991, a projektów technicznych na początek roku 1994 r. Z kolei złożoną w Urzędzie Miejskim dokumentację pozwany wycofał, i złożył ją tam ponownie, ale w nowej wersji - bez nazwiska powódki - w miesiącu czerwcu bądź lipcu 1994 r., co oznacza, iż osobiste prawa autorskie powódki pozwany naruszył już pod rządami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W konsekwencji zasadne są roszczenia powódki sprowadzające się do nakazania pozwanemu, aby złożył stosownej treści oświadczenia jak i zasądzenia na jej rzecz zadośćuczynienia, które określone zostało w kwocie 12.000 zł ze wskazaniem na przepis art. 78 § 1 powołanej ustawy z roku 1994.
Naruszenie autorskich dóbr osobistych powódki - konstatują oba Sądy - sprawiło, że poniosła ona uszczerbek majątkowy. Jeżeli mianowicie pozwany przyjął zlecenie Spółdzielni Mieszkaniowej na opracowanie projektu we własnym imieniu, pozbawiając powódkę partycypacji w przyjętym wynagrodzeniu z tego tytułu, to takie działanie nosi cechy bezprawności i rodzi odpowiedzialność na zasadach kodeksowych (art. 24 § 2 w zw. z art. 415 kc), nie zaś na podstawie art. 79 ustawy z roku 1994 o prawie autorskim i prawach pokrewnych zważywszy, iż powódka wyraziła zgodę na wykorzystanie sporządzonego przez nią opracowania koncepcji licząc jednocześnie na udział w wynagrodzeniu za sporządzenie projektów technicznych. Szkoda powódki odpowiada 1/3 wartości projektu koncepcyjnego i w takiej samej proporcji projektów technicznych. Ta zaś, z powołaniem się na opinię biegłego Mikołaja Gajdula wyliczona została na kwotę 37.000 zł. Łącznie zatem powódce należy się kwota 50.000 zł (z sumowania wynika, iż powinno być 49.000 zł).
Oddalając obie apelacje Sąd Apelacyjny zmienił jednocześnie wydane na żądanie powódki postanowienie zabezpieczające i wniosek jej w tym względzie oddalił, a koszty postępowania apelacyjnego wzajemnie między stronami zniósł.
W kasacji pozwany zarzucił "obrazę przepisów postępowania mogące mieć istotny wpływ na wynik sprawy" przez:
1) "...przyjęcie, że powódka jest wyłączną autorką koncepcji architektonicznej projektu kamieniczek przy ul. K. 57/58 i 60 w W.",
2) "...przyjęcie, że pozwany umyślnie naruszył autorskie prawa osobiste do projektu koncepcyjnego i projektów technicznych obiektów...",
3) "...dowolne ustalenie wysokości zadośćuczynienia i odszkodowania w łącznej kwocie 50.000 zł",
4) "nieuwzględnienie wniosku o przeprowadzenie dowodów z zeznań świadków Jeana Q. i Jana J. oraz uzupełniających zeznań Krzysztofa T.".
Powołał się nadto na "obrazę prawa materialnego przez błędną ich wykładnię i niewłaściwe zastosowanie przepisów art. 24 § 2 i 415 kc oraz art. 8 pkt 2 i 78 § 1 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. ... przez przyjęcie, że powódce przysługuje wyłączne prawo autorskie do projektu koncepcyjnego budynków przy ul. K. 57/58 i 60 oraz praw współwłaściciela do projektów technicznych tych budynków i z tego względu pozwany dopuścił się naruszenia jej dóbr osobistych".
W oparciu o tak zredagowane zarzuty skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa oraz zasądzenie na rzecz pozwanego kosztów postępowania, ewentualnie o uchylenie tego wyroku i "przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Wojewódzkiemu we Wrocławiu".
W odpowiedzi na kasację powódka zwalcza stanowisko w niej prezentowane, zarzucając w głównej mierze skarżącemu polemikę z ustaleniami sądów obu instancji i domaga się jej oddalenia.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Na wstępie zauważyć należy, iż przedmiotem zaskarżenia kasacją może być tylko orzeczenie sądu drugiej instancji. Jeżeli wobec tego strona skarżąca dąży do uchylenia orzeczenia, to logiczną konsekwencją takiego założenia powinno być złożenie wniosku o przekazanie sprawy wskazanemu sądowi drugiej instancji, co w rozpoznawanej sprawie nie ma miejsca. Sąd Najwyższy, rozpoznając kasację, może wprawdzie uchylić także wyrok sądu pierwszej instancji i przekazać sprawę do rozpoznania temu sądowi (art. 39313 § 1 zd. 2), niemniej jednak jest jego uprawnienie własne i dotyczy sytuacji, gdy wadliwość zaskarżonego orzeczenia pozostaje w związku z rażącymi nieprawidłowościami w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji.
Kasacja jest środkiem odwoławczym o zaostrzonych wymogach formalnych i służy kontroli prawidłowości stosowania prawa przez sądy, nie zaś badania trafności ustaleń faktycznych. Stąd też nie wystarczy wskazanie podstaw kasacyjnych, ale także ich uzasadnienie, przez co należy rozumieć konieczność wskazania, które z przepisów prawa materialnego bądź procesowego zostały wadliwie zastosowane lub zinterpretowane i jakie to mogło sprowadzić ujemne następstwa dla wyniku sprawy. Zarzuty nie poparte należytym uzasadnieniem nie nadają się w ogóle do rozważenia (por. orz. SN z dnia 7 kwietnia 1936 r., C.III.83/35, Zb. Urz. 1937, poz. 82). Taką cechą w rozpoznawanej kasacji mają zarzuty przedstawione w ramach drugiej z jej podstaw z art. 3931 kpc. Skarżący stroni mianowicie, także w uzasadnieniu kasacji, od powołania któregokolwiek z przepisów proceduralnych. Sąd kasacyjny natomiast nie może identyfikować poszczególnych zarzutów z konkretnym przepisem, choćby przez wzgląd na niebezpieczeństwo mylnego odczytania intencji skarżącego. Bezskuteczna jest wobec tego krytyka ustaleń faktycznych stanowiących podstawę wyrokowania przez Sąd Apelacyjny, a to pozbawia zasadności powołanie się skarżącego na podstawę kasacyjną naruszenia przepisów postępowania (art. 3931 pkt 2 kpc). W konsekwencji usuwa się spod kontroli kasacyjnej badanie trafności ustaleń faktycznych poczynionych w rozpoznawanej sprawie.
Nie jest uzasadniona także powołana w kasacji podstawa naruszenia prawa materialnego. Zarzucając naruszenie prawa materialnego skarżący kwestionuje w istocie przyjęte ustalenia faktyczne, skoro twierdzi, iż powódce nie przysługiwało wyłączne prawo autorskie do projektu koncepcyjnego budynków przy ul. K. 57/58 i 60 jak i współautorstwo projektów technicznych tych budynków. Nie jest mianowicie usprawiedliwioną podstawą kasacji zarzut wadliwego zastosowania prawa materialnego, do założonego hipotetycznie w kasacji stanu faktycznego, odmiennego od ustaleń, na których zostało oparte zaskarżone orzeczenie. Tymczasem oba sądy przyjęły, w wyniku szczegółowej analizy zebranych w sprawie dowodów, że to powódka jest twórcą koncepcji architektonicznej obu budynków, zaś w fazie wykonania projektów technicznych, których powódka była współautorką, pozwany podjął szereg działań, które w stosunkach zewnętrznych, a głównie u inwestora, wykonawcy i we władzach administracji samorządowej spowodowały zatarcie śladów udziału powódki w opracowaniu omawianej dokumentacji, sprawiły nadto, że pozbawiona ona została satysfakcji z upowszechnienia jej autorstwa oraz utraciła należne jej wynagrodzenie. Obie te dominujące okoliczności stanu faktycznego wymagały tylko ich przyporządkowania właściwym przepisom prawa materialnego i tak się stało.
Przepisy ustawy z dnia 4 lutego 1964 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. Nr 24, poz. 83 ze zm.) regulują zarówno ochronę dóbr osobistych twórców (art. 78), jak i ich autorskich praw majątkowych (art. 79 i 80). Nie znaczy to jednak, iż stanowią one wyłączną podstawę dochodzenia tych roszczeń. W myśl bowiem § 3 art. 24 kc reguły odpowiedzialności kodeksowej pozostają w kumulatywnym zbiegu ze wskazanymi przepisami ustawy z roku 1994, co oznacza, iż środki ochrony przewidziane jednymi i drugimi przepisami mogły być w sprawie stosowane zarówno kumulatywnie, jak i alternatywnie. Decydujący w tej mierze powinien być wybór osoby zainteresowanej, w tym wypadku powódki. Sam pozwany nie może na tym tle budować zarzutów zważywszy, iż w istocie poddany on został łagodniejszym rygorom odpowiedzialności, niż by to mogło mieć miejsce przy zastosowaniu (co do szkody majątkowej) przepisów ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Oczywiście Sądy winny były w tej sytuacji wykorzystać odpowiednio wskazania płynące z przepisów art. 361-363 kc, ale nie jest to przedmiotem uwagi kasacji i nie wymaga w związku z tym bliższego omówienia.
Z tych wszystkich względów i na zasadzie art. 39312 kpc należało kasację oddalić. O kosztach orzeczono na zasadzie art. 98 § 1 i 108 § 1 kpc.
KAZUS 10
1999.11.25 wyrok SN II CKN 573/98 LEX nr 145313
1. Naruszeniem autorskich praw majątkowych jest tylko takie działanie, które można kwalifikować jako wkroczenie w zakres cudzego prawa majątkowego (monopolu eksploatacyjnego na konkretny utwór). Roszczenia przewidziane w przepisie art. 79 ust. 1 ustawy z 1994 r. o prawie autorskim powstają na rzecz uprawnionego tylko w tych sytuacjach, gdzie dochodzi do wkroczenia, bez zezwolenia uprawnionego, w autorskie prawa bezwzględne.
W odniesieniu do innych działań o cechach bezprawności, wyrządzających szkodę podmiotowi autorskich praw majątkowych, należy stosować - mniej restryktywnie niż w prawie autorskim - zasady odpowiedzialności przewidziane w Kodeksie cywilnym.
2. "Prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu" jest uprawnieniem względnym. Jest ono traktowane jako pochodna prawa do rozporządzania utworem. Najpierw trzeba dokonać czynności dyspozycji prawami, a wynagrodzenie jest wynikiem tej dyspozycji. Jeżeli rozporządzenie prawem okazało się nieważne, to wówczas nielogiczne byłoby żądanie "wynagrodzenia za korzystanie z utworu", jak również traktowanie niezapłacenia tego wynagrodzenia bądź uiszczenia go z opóźnieniem lub zwłoką jako wkroczenie w zakres monopolu eksploatacyjnego utworu, które uzasadnia roszczenia z art. 79 cytowanej ustawy.
145313
Dz.U.00.80.904: art.43; art.53; art.79
Dz.U.64.16.93: art.23; art.24
Przewodniczący: Sędzia SN H. Wrzeszcz (spraw.).
Sędziowie SN: F. Barczewska, T. Domińczyk.
Sąd Najwyższy Izba Cywilna po rozpoznaniu w dniu 25 listopada 1999 r. na rozprawie sprawy z powództwa Piotra M. przeciwko Zbigniewowi J. o zapłatę na skutek kasacji pozwanego Zbigniewa J. od wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 26 lutego 1998 r.,
uchyla zaskarżony wyrok w części uwzględniającej apelację powoda (pkt I) oraz orzekającej o kosztach procesu (pkt III) i w tym zakresie przekazuje sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Łodzi do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Powód domagał się zasądzenia od pozwanego między innymi 10.200 zł jako potrójnej wysokości wynagrodzenia za zawinione naruszenie autorskich praw majątkowych. Zbigniew J., który po wniesieniu pozwu do Sądu, zapłacił 3.400 zł umownego wynagrodzenia w dwóch ratach, wniósł o oddalenie powództwa w części przekraczającej uiszczoną przez niego należność.
Sąd Wojewódzki w Łodzi wyrokiem z dnia 29 X 1997 r. oddalił żądanie powoda o zasądzenie potrójnej wysokości stosownego wynagrodzenia.
Z motywów rozstrzygnięcia wynika, że Sąd I instancji przyjął, iż pozwany nie nabył majątkowych praw autorskich Piotra M. do projektu opakowania do rajstop wykonanego na jego zamówienie, ponieważ umowa jest nieważna z powodu niezachowania formy pisemnej zastrzeżonej pod rygorem ad solemnitatem. Uznał jednak, że strony łączył stosunek prawny i zakwalifikował go jako licencję niewyłączną, która obejmowała utrwalenie dzieła przez sporządzenie pierwszego nośnika materialnego w postaci matryc, umożliwiających zwielokrotnienie go za pomocą druku oraz druk opakowań, co stanowiło jedno pole eksploatacji. Zdaniem Sądu Wojewódzkiego w świetle tej umowy licencji nie ma podstaw do przyjęcia, że pozwany naruszył majątkowe prawo autorskie powoda, zatem żądane wynagrodzenie w potrójnej wysokości jest nieuzasadnione.
Sąd Apelacyjny zaskarżonym wyrokiem zmienił orzeczenie Sądu Wojewódzkiego w części oddalającej powództwo oraz w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu i zasądził od pozwanego na rzecz powoda 6.800 zł z odsetkami oddalając dalej idącą apelację.
Sąd odwoławczy uznał, że nie ma podstaw do przyjęcia, w drodze konwersji nieważnej umowy o przeniesienie majątkowych praw autorskich, iż strony łączyła umowa licencji niewyłącznej.
Zdanie Sądu przyjęcie w drodze konwersji licencji niewyłącznej wymaga, aby doszło do wykonania nieważnej umowy przez obie strony. Tymczasem pozwany jako zamawiający nie wywiązał się z obowiązku zapłaty powodowi umówionego wynagrodzenia. Nie można bowiem uznać za wykonanie tego obowiązku zapłaty 3.400 zł w dwóch ratach w toku procesu właśnie z uwagi na fakt, że uregulowanie należności nastąpiło po wytoczeniu powództwa. Przyjęcie konwersji jest niedopuszczalne ze względu na cel nieważnej umowy. Zamiarem stron było bowiem doprowadzenie do nabycia przez pozwanego majątkowych praw autorskich powoda do zamówionego projektu, Zbigniew J. miał być jedynym uprawnionym do korzystania z dzieła na określonych polach eksploatacyjnych. Zakwalifikowanie łączącego strony stosunku prawnego jako licencji niewyłącznej nie odpowiada tym interesom stron. Ten rodzaj licencji pozwala bowiem przyjąć możliwość udzielenia przez powoda prawa do używania wzoru opakowania zaprojektowanego dla pozwanego z logo jego firmy także innemu podmiotowi, co nie leżało w zamiarach stron, zwłaszcza pozwanego.
Odrzuciwszy dopuszczalność konwersji nieważnej umowy przeniesienia prawa Sąd Apelacyjny uznał, że pozwany bezprawnie naruszył autorskie prawo majątkowe powoda, do których należy także "wynagrodzenie za korzystanie z utworu". Winy Zbigniewa J. Sąd dopatrzył się w tym, że pozwany, mając świadomość, iż umowa przeniesienia prawa wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności, unikał autora i podpisania przygotowanej przez niego umowy, choć uzgodnił termin jej zawarcia, a następnie mimo tego korzystał z dzieła.
Jako podstawę prawną rozstrzygnięcia Sąd wskazał art. 79 § 1 ustawy z 4 II 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83).
W kasacji, opartej na obu podstawach z art. 3931 k.p.c., pełnomocnik pozwanego zarzucił naruszenie prawa materialnego, tj. art. 53, 65, 67 ust. 2 i 5 ustawy z 4 II 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, art. 56, 60, 65, 58 § 1 i 3531, 354 § 1 i 381 § 1 i 3 k.c., art. 10 ust., ewentualnie art. 3 ust. 1 ustawy z 16 IV 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz naruszenie przepisów postępowania, a mianowicie art. 378 § 1, 381, 382, 227, 229, 230, 233 § 1, 235, 316 § 1 i 328 § 2 k.p.c. Powołując się na te podstawy wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie apelacji bądź o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy ma kwestia dopuszczalności konwersji nieważnej czynności prawnej, która okazała się problemem, jeśli zważyć, że Sądy merytoryczne zajęły w tej sprawie odmienne stanowiska.
Warto w związku z tym przypomnieć wynikające z literatury i orzecznictwa (wyrok SN z dnia 29 XII 1981, II CR 514/81 niepubl.) ogólne zasady dotyczące konwersji, która choć jest instytucją żywą w praktyce, nie została unormowana ustawowo.
Przyjmuje się, że analiza stanu faktycznego sprawy podjęta przez Sąd w celu ustalenia dopuszczalności konwersji nieważnej czynności prawnej obejmuje trzy elementy: 1) przedmiot konwersji, 2) czynność prawną zastępczą oraz 3) wolę hipotetyczną.
Ze względu na potrzeby rozpoznawanej sprawy nie jest konieczne omawianie wszystkich zagadnień, które wiążą się z wyżej wyróżnionymi aspektami badań stanu faktycznego sprawy w wypadku rozważania dopuszczalności konwersji.
Przedmiotem konwersji jest nieważna czynność prawna, jej stan faktyczny, w którym można by się dopatrzeć istnienia wymogów innej czynności prawnej.
Możność dokonania konwersji uzależniona jest od tego, aby nieważna czynność prawna odpowiadała wszystkim istotnym wymogom innej (zastępczej) czynności prawnej. Praktyka wskazuje, że kontrowersje zaczynają się, gdy trzeba scharakteryzować czynność zastępczą. Z wypowiedzi w literaturze wynika, że poza pojęciem innej czynności należy rozumieć taką czynność prawną o innych skutkach albo o innej treści, aniżeli czynność nieważna, która umożliwia osiągnięcie zamierzonego praktycznego celu. Aby to przyjąć, wystarczy, jeżeli inna czynność przynajmniej częściowo realizuje ten cel albo realizuje zbliżony, podobny cel. Stronom bowiem z zasady nie tyle zależy na środku prawnym, który prowadzi do zamierzonego celu, ale interesuje je osiągnięcie tego celu. Może się okazać, że wolą one częściowy rezultat, aniżeli nieważność umowy, zwłaszcza gdy skutki nieważnej czynności prawnej faktycznie nastąpiły. Trzeba jednak pamiętać, że skutki zastępczej czynności nie mogą iść dalej niż te, które wywołałaby nieważna czynność prawna. Konwersja powinna bowiem szanować "autonomiczną" wolę stron. Należy respektować zasadę prawa cywilnego, że czynność prawna raz zdziałana powinna być utrzymana w mocy, o ile jest to możliwe.
Niezbędną przesłanką dopuszczalności konwersji jest wola hipotetyczna stron. Podstawą konstrukcji woli hipotetycznej jest przekonanie sądu, oparte na wnikliwej analizie okoliczności konkretnej sprawy, że strony chciały, aby zdziałana przez nie czynność była prawnie skuteczna. Nie jest wymagane, aby istniała rzeczywista wola wywołania konwersji albo istniała przynajmniej wola ewentualna, skierowana na wywołanie skutków czynności zastępczej. Konwersję dopuszcza się w zasadzie wówczas, gdy czynność zastępcza umożliwia realizację podobnego celu, do jakiego zmierzała czynność nieważna. Wolę hipotetyczną właściwie konstruuje sędzia badając okoliczności konkretnej sprawy, w szczególności cel, jaki strony zamierzały osiągnąć za pomocą nieważnej czynności prawnej, treść rzeczywistej woli stron, wchodzącej w skład stanu faktycznego nieważnej czynności prawnej, interes stron.
W związku z omawianą kwestią nasuwa się pytanie, jaka chwila jest decydująca dla ustalenia przypuszczalnej woli stron, czy jest nią chwila dokonania czynności prawnej, czy też chwila, gdy nieważność ustaliła się ostatecznie.
Przyjmuje się, iż tą chwilą jest moment dokonania czynności prawnej.
W świetle powyższych uwag, nie przesądzając ostatecznego rezultatu oceny co do dopuszczalności konwersji w rozpoznawanej sprawie, trudno nie zgodzić się z zarzutem kasacji, że nie zostało dostatecznie wnikliwie zbadane i umotywowane stanowisko Sądu II instancji, iż przyjęcie, w drodze konwersji nieważnej czynności prawnej stron, umowy licencji niewyłącznej pozostaje w sprzeczności z celem umowy nieważnej.
Argumentu przeciwko dopuszczalności konwersji Sąd Apelacyjny dopatrzył się w woli stron, zwłaszcza pozwanego, stwierdzając, iż pozostawałoby w sprzeczności z nią "przyjęcie możliwości, że inny podmiot-producent miałby korzystać z wzoru graficznego opakowania i logo firmy pozwanego".
Odrzucenie konwersji nieważnej czynności prawnej i umowy licencji niewyłącznej Sąd uzasadnia też tym, że "przy przyjęciu, że strony łączyła tego rodzaju umowa, powód mógłby odstąpić prawo do projektu opakowania opracowanego na zamówienie pozwanego także innym kontrahentom".
Ta argumentacja nie uwzględnia w pełni - na co zwraca uwagę kasacja - całego materiału zebranego w sprawie.
Chodzi tu o wcześniejszą umowę przeniesienia majątkowych praw autorskich, zawartą przez strony w 1995 r. i jej konsekwencje przy ocenie dopuszczalności konwersji drugiej, nieważnej umowy. Kasacja zwalczając stanowisko odrzucające konwersję odwołuje się do ustawy z 16 IV 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz. U. z 1993 r. Nr 47, poz. 24 ze zm.), zwłaszcza art. 10, a także do Kodeksu cywilnego (art. 415) wywodząc, że ochrona praw pozwanego wynikająca z tych przepisów zapobiega naruszeniu tego interesu Zbigniewa J., który w ocenie Sądu Apelacyjnego nie podlegałby ochronie w razie przyjęcia konwersji. Brak stanowiska Sądu w tej kwestii i oparcie się na wykładni przepisu prawa autorskiego o nabyciu praw majątkowych i o umowach licencyjnych bez powiązania ze wskazanymi wyżej przepisami uniemożliwia odparcie zarzutu kasacji, że brak podstaw do odrzucenia konwersji.
Podobnie przedstawia się sprawa ze stanowiskiem Sądu II instancji, że konwersja "byłaby zasadna w sytuacji, gdyby doszło do wykonania przez obie strony postanowień nieważnej umowy". Sąd nie przedstawił racji, z których wynikałoby, że spełnienie świadczeń na podstawie nieważnej czynności prawnej stanowi przesłankę konwersji. Brak motywów w tym zakresie nie pozwala odeprzeć zarzutów kasacji, która kwestionuje to stanowiska i pyta, dlaczego spełnienie świadczenia po terminie, w toku procesu nie jest - zdaniem Sądu - spełnieniem świadczenia, które podlega ocenie z punktu widzenia przepisów o opóźnieniu czy zwłoce.
Nie można też odmówić racji kasacji, która kwestionując prawidłowość uzasadnienia zarzuca, że Sąd Apelacyjny odrzucając konwersję nie zajął stanowiska co do art. 65 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 1994 r. Nr 24, poz. 83 ze zm.) który stanowi, że: "W braku wyraźnego postanowienia o przeniesieniu prawa, uważa się, że twórca udzielił licencji".
Sąd I instancji przyjmując dopuszczalność konwersji nieważnej czynności prawnej stron odwołał się wyraźnie do tego przepisu. Natomiast Sąd Apelacyjny, rozstrzygając odmiennie, nie wyjaśnił, dlaczego unormowanie, o którym mowa, nie przemawia - jego zdaniem - za przyjęciem w drodze konwersji licencji niewyłącznej.
Trudno też nie zgodzić się z kasacją, która kwestionuje prawidłowość zastosowania art. 79 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim.
Zgodnie z dominującym w doktrynie stanowiskiem naruszeniem autorskich praw majątkowych jest tylko takie działanie, które można kwalifikować jako wkroczenie w zakres cudzego prawa majątkowego (monopolu eksploatacyjnego na konkretny utwór). Roszczenia przewidziane w tym przepisie powstają na rzecz uprawnionego tylko w tych sytuacjach, gdzie dochodzi do wkroczenia, bez zezwolenia uprawnionego, w autorskie prawa bezwzględne.
W odniesieniu do innych działań o cechach bezprawności, wyrządzających szkodę podmiotowi autorskich praw majątkowych, należy stosować - mniej restryktywnie niż w prawie autorskim - zasady odpowiedzialności przewidziane w Kodeksie cywilnym.
Sąd Apelacyjny, przyjmując naruszenie autorskich praw majątkowych w rozumieniu art. 79 ust. 1 ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, nie tylko że nie wskazał, w nawiązaniu do art. 50 cytowanej ustawy, naruszonych pól eksploatacji, ale powiązał naruszenie autorskich praw majątkowych z "wynagrodzeniem za korzystanie z utworu" nie wyjaśniając, dlaczego wynagrodzenie zalicza do autorskiego prawa bezwzględnego.
Według przeważających wypowiedzi w literaturze "prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu" jest uprawnieniem względnym. Jest ono traktowane jako pochodna prawa do rozporządzania utworem. Najpierw trzeba dokonać czynności dyspozycji prawami, a wynagrodzenie jest wynikiem tej dyspozycji. Jeżeli rozporządzenie prawem okazało się nieważne, to wówczas nielogiczne byłoby żądanie "wynagrodzenia za korzystanie z utworu" jak również traktowanie niezapłacenia tego wynagrodzenia bądź uiszczenia go z opóźnieniem lub zwłoką jako wkroczenie w zakres monopolu eksploatacyjnego utworu, które uzasadnia roszczenia z art. 79 cytowanej ustawy.
Trudno też nie zgodzić się z poglądem kasacji, że Sąd odrzucając dopuszczalność konwersji powinien wnikliwiej przeanalizować takie okoliczności sprawy, jak pisemne potwierdzenie przez pozwanego oferty i kosztorysu, wystawienie przez powoda rachunku i pokwitowania oraz rozważyć, czy nie dają one podstaw do przyjęcia, że została zachowania forma pisemna (art. 78 k.c.) wymagana dla oznaczonych umów w ustawie z 14 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
38