hEtk m RÓŻANIEC
hEtk m RÓŻANIEC
Twoje oczy są tak podobne Do oczu ostrożnego kota.
O, jak serce moje zamiera! Czyżby życie ze mnie uciekło? A tę, która tańczy teraz, Niewątpliwie pochłonie piekło.
1 stycznia 1913
SEWERYN POLLAK
NJIAJ
*.
ZKIN
Ha rna3a ocTopoacHoń kouikh rioxo*H tboh rna3a.
O, KaK cepaue Moe TOCKyeT! He CMepTHoro ab naca amy? A Ta, hto ceimac TaHttyeT, HenpeMeHHo 6yaei b aay.
1 HHeapn 1913
EUGENIA SIEMASZKIEWICZ
noicopHO MHe Boo6pa»ceHbe B H3o6pa»ceHbn cepbix rna3.
B MoeM TBepcKOM yeaHHeHbc źł ropbKo BcnoMHHaio Bac.
npeKpacHbix pyK caacTJiHBbiił ruieHHHK, Ha acBOM 6epery HeBbi,
Mon 3HaMeHHTbIH COBpeMeHHHK, CayHHaocb, KaK xoTean Bbi,
Bbi, npHKa3aBiiiHH MHe: aoBoabHO, noaH, y6eił cboio aroóoBb!
M bot a Taio, a 6e3BOJibHa,
Ho Bce cHabHen cKynaer KpoBb.
H ecaw a yMpy, to kto ace Moh cthxh HamimeT BaM,
Kto CTaTb 3BeHamwMH homo>kct Eme He cKa3aHHbiM caoBaM?
Hm.ib 1913 CnenHeeo
Jest wyobraźnia mi posłuszna,
Gdy szarość oczu jej zadana.
W mojej pustelni, w twerskiej głuszy <Gorzko wspominam dzisiaj pana.
Szczęśliwy jeniec dłoni ślicznych W mieście, na lewym brzegu Newy, Mój znakomity współcześniku,
Stało się tak, jak chciał pan wtedy.
Pan, co mi kazał sobie gwoli,
Abym swą miłość uśmierciła.
A więc topnieję już bez woli,
Lecz krew wciąż tęskni w moich żyłach.
A jeśli umrę, to któż panu Napisze moje własne wiersze, Niewymówione, jak się staną Dźwięcznymi słowa — po raz pierwszy?
Lipiec 1913 Slepniewo
56
57