UL WIARA PITAGORFJSKA: CZŁOWIEK, JEGO DUSZA I JEJ PRZEZNACZENIE
Na poprzednich stronach powiedzieliśmy, że uprawianie nauki nie było dla pitagorejczyków celem. lecz środkiem do właściwego celu; musimy teraz wyjaśnić, co było tym celem.
Z całą pewnością Pitagoras był pierwszym filozofem, który głosił naukę metempsychozy, to znaczy taką doktrynę, według której dusza musi wiele razy wcielać się na nowo w następujących po sobie byto-waniach w ciele, nie tylko w postaci człowieka, lecz również w różnych postaciach zwierząt, po to, by odpokutować popełnioną pierwotnie winę. Co do tego zgodne są wszystkie dostępne nam źródła poczynając od najstarszego, jakim jest świadectwo Ksenofanesa1 (niemal wpół czesnego Pitagorasowi), który żartobliwie wykpiwa to wierzenie, aż do nowszych2.
Jest jednak zupełnie nieprawdopodobne, żeby - jak sądził Wila-mowitz3 - twórcą tej doktryny był sam Pitagoras. Obecnie wszyscy badacze zgodni są co do tego, że Pitagoras przejął ją z orfizmu, który z całą pewnością jest wcześniejszy od Pitagorasa. A że orficy czcili Dionizosa, a pitagorejczycy Apollina. to - jak zobaczymy - łatwo da się wytłumaczyć. Pitagoreizm zreformuje bowiem orfizm w kilku istotnych punktach, właśnie w tych punktach, które umożliwią zespolenie go z filozofią, a w efekcie nastąpi zmiana bóstwa opiekuńczego: miejsce Dionizosa, patrona entuzjastycznej orgii, zajmie Apollo, opiekun rozumu i nauki.
Tak więc dusza jest nieśmiertelna, istnieje przed ciałem i nadal istnieje także po odłączeniu się od ciała. Związek z ciałem nic tylko nic odpowiada jej naturze, ale jest jej wręcz przeciwny. Dusza bowiem ma naturę boską i wieczną, podczas gdy każde ciało jest z natury śmiertelne i zniszczalne. Połączenie duszy z ciałem - jak powiedziano -jest karą za jakąś mroczną, pierwotną winę, którą dusza popełniła, a równocześnie jest zadośćuczynieniem za tę winę. W konsekwencji życic człowieka zostało oparte na zupełnie nowych podstawach w porównaniu z tymi, które - od Homera poczynając - świat grecki przyjmował jako pewne.
Człowiek ma żyć nie dla ciała, które jest «więzieniem», «niewolą» duszy, miejscem, w którym ona spłaca ową pierwotną winę, ale dla duszy. Żyć zaś dla duszy, znaczy żyć życiem, które zdolne jest ją «oczyścić», to znaczy oswobodzić od tych związków z ciałem, które zaciągnęła z powodu popełnionej winy.
O ile jednak orfiz.m i pitagorcizm zgadzają się wf tym, że sens życia upatrują w pozaziemskim celu eschatologicznym, a wf «oczyszcze-niach» widzą środek służący w'yzwoleniu duszy z cyklu reinkarnacji i doprowadzeniu jej do ponowmego połączenia się z. tym, co boskie, bo ona ma boską naturę, o tyle różnią się zdecydowanie właśnie w' doborze środków i sposobów uznanych za pomocne do oczyszczenia duszy. Orficy uważali, że środkami oczyszczającymi były obchody i religijne praktyki świętych misteriów (one stopniowo miały wznosić duszę aż do odczucia w sobie boga i ekstatycznego zjednoczenia się z nim), a tym samym nadal pozostali w kręgu mentalności magicznej, zdając się niemal całkowicie na cudotwórczą moc obrzędów'. Pitagorcjczycy natomiast za drogę oczyszczenia przede wszystkim uważali naukę. Wśród pitagorejskich przepisów mających na celu regulow-anie życia codziennego pozostało (i jest to zupełnie naturalne) wiele konkretnych wskazań podyktowanych przesądami albo przynajmniej całkowicie obcych nauce; jednak życie pitagorejskie różniło się zdecydowanie od życia orfickiego właśnie dzięki kultowi nauki, która stała się najwznioślejszym «misterium». a zatem najskuteczniejszym narzędziem oczyszczenia4.
Por. Diels-Kranz. 21 B 7.
Por. Diels-Kranz. 14 A 1. A 8 a.
U. von Wilamowitz Moelłcndorf. Der (jluuhe der Hellenen, wyd. 3. Darmstadt 1959. t. II. s. 185 nn.
Por. Bumct. Early Gr. Philos.. § Xl-V: Zellcr-Mondolfo, 1,2, s. 646 nn.