I .»k jak w wieis/u Leśmiana
...i ntiij /iiurivt li.tl
Jiilcłi utAr byl widzialny. drn*i nM'»id*i,duy
Oluij zwaiti iif billr / kolanem lidnno.
Mc tylko JodiwRii |.ik walczył - miUitnu.
IX. nlnilwii iiiiiłk -<1110.1 na |ul. ;u li tię skradał.
Ale tylko jednego widziano, jak padał
/.aiiim spostrzeżemy, że jesteśmy cudzym snem o nas, snem inności śniącej; że ją oswajamy, śniąc w jej śnie: nim świadomość takiego stanu rzeczy zmieni sens naszego życia. nie|K>strzeżenir wiejemy kartkami książek, wymawiamy się cudzym słowem... życie nasze jest już zapisane, oznaczone, opatrzone normami, uregulowane obyczajami, usankcjonowane prawem. Dajemy się czytać, nic wiedząc, że jesteśmy dani przeczy Umili; podnosimy glos, dawno przegłosowani; mamy swoje widzenie, wcześniej przewidziane; słuchamy, przesłuchani albo przesłyszeni.
Mieć swoje życic to sprzeciwić się lenni, co nie jest „imictOcm jego” - jak w biblijnym tekście oznaczającym zarówno imię stworzenia, imię nazywającego je pierwszego, człowieka, jak i imię Boga, transcendentnego lustra. Dlatego
Lmnewz idzie |»m1 | u.id itłiu, aby Anita wę urodzie i między owady, ry by i słowa wpisać uuu imię.
Tę podróż do pierwszej chwili, przed którą nie było Pielgrzyma, a od której istnienie jego nie będzie przemieniało się w byłość, odbywał Rafał Wojaczek niepewnie jak pytanie: czy to już..
Lustro. Sprawdzał swoją od siebie odrębność, swoje dla siebie przedmiotowe istnienie. Był projektodawcą snu o sobie śnił się swoim jedzącym go wierszom.
*
Czy to projektowanie snu o sobie było równoznaczne z „pomysłami na własną legendę, która była ostatecznym |