210 V. Watgenslfiin. Carruiff i Ryle
to stosować do przypisywania inteligencji, motywów i zamiarów, dobrowolnych działań, emocji i nastrojów, a także do myśli, wówczas, gdy są one jawnie wyrażane.
Teza ta dopuszcza istnienie procesów wewnętrznych, ale umniejsza ich znaczenie. Kiedy ktoś wykonuje jakąś czynność inteligentnie, jego ruchy mogą być poprzedzone jakimś wewnętrznym planowaniem, ale wcale tak być nie musi; ciche myślenie nie jest konieczne do tego. by wykonanie czynności było inteligentne. Podobnie, kiedy wypowiadam sensowne zdanie, jest możliwe, ale nie konieczne, że wcześniej „przebiegłem to zdanie w myślach”; ale nawet jeśli taki proces nie miał miejsca, wypowiedź będzie nadal wyrażała moją myśl. W przypadku woli Ryle posuwa się jeszcze dalej; przeczy temu, że istnieją jakiekolwiek tego rodzaju akty, które, jak się zwykle zakłada, miałoby denotować słowo „wola”; i w tym przypadku jego podstawową tezą jest jednak to, że nawet jeśli takie akty woli istotnie zachodzą. ich występowanie nie może być warunkiem koniecznym tego, by działanie było dobrowolne; odwołuje się przy tym do argumentu, że gdybyśmy uznali lo za konieczne, popadlibyśmy w regres w nieskończoność, gdyż można by postawić sensowne pytanie, czy z kolei owe akty woli są dobrowolne. Z mniejszym powodzeniem zajmuje się analizą motywów, ponieważ jego teoria, iż przypisywanie motywu jest potraktowaniem zdania o epizodzie jako szczególnego przypadku twierdzenia dotyczącego ogólniejszej prawidłowości, stosuje się tylko do stałych motywów' takich jak próżność czy ambicja, które Ryle podaje jako przykłady; nie stosuje się natomiast do motywów chwilowych, które mogą nas skłaniać do wykonania konkretnego działania, takiego jak wzięcie w dłori pióra, aby coś napisać. Ryle mógłby jednak argumentować, że działanie, u podłoża którego leży motyw' chwilowy, nie musi się W'cale wiązać z żadnym ukrytym planowaniem, a nawet z ukrytym przyznaniem się do owego motywu przed sobą samym. Jeśli chodzi o emocje, występowanie pewnego wewnętrznego uczucia, czy przynajmniej doznania cielesnego, wydaje się istotnie nieodzowne; można jednak utrzymywać, iż ma ono mniejszą wagę niż zachowanie, a w każdym razie dyspozycje zachowań i owe. z którymi emocje są na ogół powiązane.
Ponieważ wśród filozofów występuje silna tendencja do przyjmowania założenia, iż wszystko, co uchodzi potocznie za pracę umysłu, polega, a przynajmniej jest nierozerwalnie związane, z pewnym procesem wewnętrznym, książka Ryle’a, której pod tym względem przy-chodzi w sukurs Wittgenstein. jest doniosłym osiągnięciem. Należało wykazać, iż takie rzeczy jak zamiar, wola, rozumienie, pragnienie, inteligentne działanie, a nawet myślenie, mogą w konkretnych przypadkach polegać jedynie na tym, iż osoba, o której się je orzeka, zachowuje się lub wykazuje dyspozycję do zachowywania się w taki-to-a--taki sposób. Nie można jednak przeceniać osiągnięć Ryle’a. Istnieje wiele czynności psychicznych, które nie doczekały się jeszcze wyjaśnienia. Obejmują one znaczną część czynności pamięci i wyobraźni, a także wszelkie formy wrażliwości, A co najważniejsze, nie zostało dowiedzione, że można w terminach behawioralnych zanalizować postrzeganie.
To, iż Ryle’owi nie udało się uzasadnić jego mocniejszego twierdzenia, nie oznacza jeszcze, że musimy się cofnąć do Descartes'a. Nie musimy pojmować umysłów jako substancji, a nawet jako bytów jakiegokolwiek innego rodzaju. Nie musimy uznawać myśli, uczuć, wrażeń, obrazów psychicznych, czy danych zmysłowych za przedmioty. Jedynymi podmiotami, którym powinny być przypisywane predykaty mentalne, są osoby lub inne istoty obdarzone wrażliwością, a wszystko, co moglibyśmy być skłonni uznawać za przedmiot mentalny, na przykład obraz czy dana zmysłowa, może zostać przekształcone w pewien rodzaj oddziaływania, któremu takie podmiory podlegają. to znaczy w stany lub procesy, które im przysługują.
Czy jednak owe stany i procesy nie muszą posiadać własnych przedmiotów? Istotnie, posiadanie takich przedmiotów uważano często za charakterystyczną cechę stanów i procesów mentalnych, odkąd pogląd len został wysunięty przez Frań za Brenlana (1838-1916)39 z którego czerpie inspiracje szkoła fenomenologiczna. Brentano nazywał tę własność umysłu „intencjonalnością”, zapożyczając ten termin z filozofii scholastycznej. Jak zatem pozbywamy się przedmiotów „intencjonalnych’"?
& Psychologie wm empmse.hen Sumdpunkie B ren tana została opublikowana w 1874 r. (wyd. dntgic 1918).