116 S> ROZDZIAŁ 10
utrzymuje się w twojej nieświadomości, zniekształcając i hamując tv twórczą postawę, była scena przedstawiająca twojego ojca krzyczące| „Jesteś nic niewart! Gardzę tobą! Nic z ciebie nie będzie!”, to powinien^ po prostu „przepisać” to w postaci nowej sceny z dobrodusznym ojc* miło uśmiechającym się do ciebie i mówiącym: „Jesteś w porządku! Ml do ciebie pełne zaufanie!” (W jednym z programów Oprah Winfrey Gr bezpośrednio odegrał to doświadczenie przepisywania przeszłości z bietą, która w końcu przepełniona wdzięcznością objęła go, płacząc szczęścia, że nie będzie już nawiedzana przez pogardliwą postawę snego ojca). Doprowadźmy tę gierkę do samego końca: gdyby Człowt k-Wilk „cofnął się” do traumatycznej sceny, która zdeterminowała jeg dalszy rozwój psychiczny - bycie świadkiem rodzicielskiego coitus a tert - rozwiązaniem byłoby napisanie tej sceny na nowo, tak że okazywałob się, że to, co tak naprawdę widział Człowiek-Wilk, to tylko jego rodzic leżący na łóżku: tatuś czyta gazetę, obok niego mamusia zatopiona w ser tymentalnej powieści.
Niezależnie od tego, jak śmieszna może się wydawać ta procedu ra, nie zapominajmy, że ma ona również swoją politycznie poprawi ną wersję - pisanie na nowo swojej historii przez mniejszości etnicznijl seksualne itd. w bardziej pozytywny, autoafirmatywny sposób (Afro«| amerykanie twierdzący, że dawno przed europejską nowożytnością sta«fj rożytne imperia afrykańskie posiadały już wysoko rozwiniętą naukę! i technikę itp.). W tym samym duchu można sobie nawet wyobrazić ! napisanie na nowo samego Dekalogu. Któreś z przykazań jest zbyt su* rowe? Cofnijmy się do sceny na górze Synaj i napiszmy je na nowo. Na przykład: cudzołóstwo - tak, jeśli jest szczere i służy twojej głębokiej samorealizacji... W tej całkowitej redukcji przeszłości do jej późniejszego retroaktywnego przepisywania znikają przede wszystkim nie „twarde fakty”, ale Realne traumatycznego spotkania, którego rola w ekonomii psychicznej podmiotu na zawsze opiera się symbolicznemu pisaniu na nowo.
Nie przez przypadek przywołaliśmy Dekalog. W naszej zachodniej tradycji wzorcowym przypadkiem takiego traumatycznego Realnego jest żydowskie Prawo. Nie zapominajmy, że w tradycji żydowskiej Prawo Mojżeszowe doświadczane było jako narzucone z zewnątrz, przygodne i traumatyczne - słowem, jako niemożliwa/realna
OD DEKALOGU DO PRAW CZŁOWIEKA 88 117
Hzecz, która „stanowi prawo”. To, co najprawdopodobniej jest najwyższym przykładem sceny religijno-ideologicznej interpelacji - ogłoszenie I liicalogu na górze Synaj - stanowi dokładne przeciwieństwo czegoś, co pojawia się „organicznie” jako wynik drogi samopoznania i samorealiza-i jl, Tradycję judeochrześcijańską należy zatem ściśle przeciwstawić ne-wageowej gnostyckiej problematyce samorealizacji i samospełnienia. Gdy Stary Testament zachęca cię do kochania i szanowania twojego bliźniego, lo odnosi się to nie do twojego wyobrażeniowego semblant/sobowtóra, locz do bliźniego jako traumatycznej Rzeczy. W odróżnieniu od postawy w stylu New Age, która ostatecznie redukuje Innego/Bliźniego do mojego zwierciadlanego obrazu lub kolejnego kroku na ścieżce mojej samorealizacji (jak w psychologii jungowskiej, gdzie inni wokół mnie są koniec końców zredukowani do uzewnętrznienia/projekcji różnych nieuznawa-uych przeze mnie aspektów mojej własnej osobowości), judaizm stanowi otwarcie tradycji, w której obcy traumatyczny rdzeń na zawsze utrzymuje Się w moim Bliźnim. Bliźni pozostaje nieruchomą, nieprzeniknioną, tajemniczą obecnością, która mnie histeryzuje. (Inny aspekt tego samego układu - odwrotny fakt, że żydowski Bóg jest opróżniony z jouissance, zredukowany do samoodnośnego Imienia, do czystego, niesubstancjalne-go podmiotu wypowiedzi - wskazuje, że jedynym obszarem, na którym można zademonstrować swoje oddanie Boskiemu Prawu, jest pole „miłości bliźniego”, twojej społeczno-etnicznej aktywności. I znowu, nie ma tu bezpośredniego skrótu pozwalającego na kontakt z Boskim wymiarem przez „wewnętrzną ścieżkę” mistycznej duchowej samorealizacji). Na tym tle możemy również dostrzec, w jakim dokładnie sensie Lacan jest radykalnym antynarratywistą. Obstając przy tym, że spotkanie z Prawem symbolicznym jest spotkaniem z pewnym traumatycznym, nieprzeniknionym Realnym, Lacan bezpośrednio wpisuje psychoanalizę w tradycję judaistyczną.
Należy mieć również koniecznie na uwadze wzajemne powiązania między Dekalogiem (traumatycznie narzuconymi Boskimi Przykazaniami) i jego nowoczesnym rewersem: osławionymi „prawami człowieka”1. Jak dobitnie pokazują doświadczenia naszego postpolitycznego li-
Opieram się tutaj na artykule: Julia R. Lupton, Kenneth M. Reinhard, The Subject of Religion. Lacan and Ihe Ten Commandments, „Diacritics” 2003, nr 33 (2), s. 71-97.